Data: 2010-03-14 15:40:53 | |
Autor: mkarwan | |
Kiedy stajesz się człowiekiem, czyli dyskusja o abor cji | |
Dopełnieniem związku mężczyzny i kobiety jest poczęcie potomstwa.
Jest to naturalny instynkt człowieka, jednak w XXI w. największym zagrożeniem dla takiego modelu rodziny stało się systematyczne zmniejszanie się liczby urodzeń w krajach wysoko uprzemysłowionych oraz zmieniający się system wartości obowiązujący w danym społeczeństwie. Nie jest to jednak problem, który chcę przedstawić. Prawdziwym nurtującym mnie zagadnieniem jest aborcja, która również przyczynia się do zmiany mentalności ludzi, a w szczególności jej aspekt moralny. Jeżeli państwo reguluje przerywanie ciąży w swoim ustawodawstwie, to musi oznaczać, że jako takie wkroczyło w sferę problemu czysto etycznego. Wnioskować trzeba z tego, że żadne państwo nie powinno pozwolić na zabijanie ludzi, także tych nienarodzonych. W Polsce mówi o tym art. 38 konstytucji "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia". Powstaje jednak pytanie, czy wszelkie ustawy odnoszące się do kwestii aborcji są sprzeczne z konstytucją? Problemem tutaj staje się zdefiniowanie, w którym momencie możemy powiedzieć, że poprzez aborcję zabijamy człowieka. Niektórzy nie traktują aborcji jako morderstwa. Zależy to, od jakiego momentu będziemy liczyć życie ludzkie. Już pierwotne plemiona dopuszczały się tego czynu wierząc, że dziecko nie jest człowiekiem do momentu nadania mu imienia. W jednej z gazet przeczytałam następującą wypowiedz: Jajo nie jest kurą, kura nie jest jajkiem. Jeżeli zbieramy kasztany, czy też żołędzie w parku/lesie, czy ktokolwiek zarzuci nam wycinanie drzew? Czy jedząc jajecznicę jemy kurczaki? Człowiek nie jest zygotą, zygota nie jest człowiekiem. Zastanawia mnie, od którego momentu o "zygocie" możemy powiedzieć "człowiek". Płód możemy nazwać człowiekiem, gdy nastąpi wykształcenie się przyszłych organów ciała ludzkiego. Procesy te przebiegają stopniowo. Czy za moment przełomowy należy uznać chwilę, w której rusza akcja serca, czy też wykształcenie się mózgu i układu nerwowego? W myśl za Niemieckim bioetykiem Hans-Martinem Sassem możemy zatem wnioskować, że skoro za moment śmierci uważa się zanik akcji mózgu, to może za początek życia należy uznać moment, gdy neurony zaczynają przekazywać pierwsze bodźce nerwowe.[1] Według badań serce oraz mózg zaczynają funkcjonować w trzecim tygodniu ciąży. Do 1960 r. powszechnie przyjmowało się, że życie rozpoczyna się od momentu zapłodnienia. Potem następuje połączenie chromosomów każdego z rodziców i wtedy można już mówić o życiu nowej niepowtarzalnej jednostki. Od tego momentu rozpoczyna się jej dalszy rozwój i wzrost. W każdym mijającym dniu jest on już w pełni doskonałą istotą ludzką, z anatomią i fizjologią odpowiednią dla danej fazy rozwoju. Zapłodniona komórka jajowa, morula, blastocysta, embrion, płód, dziecko - są to odpowiednie nazwy, które możemy nadać ludzkiej istocie w czasie jej rozwoju.[2] Jeżeli uznamy płód za pełnoprawnego człowieka, to naturalnym będzie uznanie aborcji za zabójstwo. W takiej sytuacji liberalna postawa nakazywałaby ochronę płodów i zakaz usuwania ich nawet w przypadku poczęcia wskutek gwałtu czy kazirodztwa. Nie można przecież stawiać dobrego samopoczucia matki ponad życie "dziecka". Kwestią dyskusyjną jest usunięcie ciąży, która zagraża zdrowiu matki. To kwestia wartościowania, co jest ważniejsze - życie czy zdrowie. Oczywistym wydaje się, że życie. Czy jednak mamy prawo kogokolwiek zmuszać do poświęcenia swojego zdrowia za cudze życie? Nie sądzę, jednak w pełni rozumiem obydwie strony konfliktu. Przy całym moim zrozumieniu, wydaje się jednak, że antyaborcyjne zamieszanie, które obecnie obserwujemy w Polsce, ma dokładnie nic wspólnego z troską o wolność i prawo do życia. Całkowity zakaz przeprowadzania aborcji, nawet w sytuacji zagrożenia życia matki, prowadziłby do skrajnie kuriozalnych sytuacji. Życie płodu - człowieka, którego właściwie nie ma - postawione byłoby wyżej, niż życie dorosłej kobiety, ściśle wrośniętej w społeczeństwo. Wiele kobiet zostałoby zmuszonych do umierania za płody. Oddawanie za kogoś życia jest piękne, jednak tylko wtedy, gdy jest ono dobrowolne. W związku z tym otwartą pozostaje dyskusja, której celem miało być ustalenie, w którym tygodniu ciąży mówi się o płodzie, a w którym o człowieku (choć ten podlegać miałby już innemu prawu zwanemu "prawem do życia"). Jakiejkolwiek garnicy wieku nie chciałoby się wytyczyć. Z uwagi na coraz to nowe odkrycia naukowe, byłaby ona płynna, z resztą różnie bywa ta kwestia rozstrzygana. W USA są stany, których prawo możliwości aborcji nie przewiduje, są jednak i takie, które pozwalają na dokonanie jej w szóstym miesiącu ciąży. W świetle tego rozsądnie by było mówić o człowieku od momentu podłączania się gamet, tym bardziej, że to nie byle jakie gamety, ale te właśnie, z których potencjalnie człowiek może się rozwinąć. Rzecz jasna przyjęcie tego musiałoby doprowadzić do zmian, które spowodowałyby całkowitą legalizacje aborcji, bądź całkowity jej zakaz. [1] P. Singer O życiu i śmierci. Upadek etyki tradycyjnej, Warszawa 1997, s. 117-118 [2] tamże, s. 108 Pan Cogito (13:29) źródło http://pan-cogito3.blog.onet.pl/Kiedy-stalem-sie-czlowiekiem-C,2,ID365738333,n |
|
Data: 2010-03-14 17:28:45 | |
Autor: ``heÂŽsk'' | |
Kiedy stajesz się człowiekiem, czyli dyskusja o ab orcji | |
On Sun, 14 Mar 2010 15:40:53 +0100, "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl>
wrote: Dopełnieniem związku mężczyzny i kobiety jest poczęcie potomstwa. [...] kalecki twierdzi inaczej ;o))) -- HeSk "Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją i terytorium darmowego opluwania innych." * My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP) |
|