Data: 2018-08-28 02:49:52 | |
Autor: spoldzielniaturystyczna | |
Kierowca MZA wypie....l matke z rowerem. | |
W dniu wtorek, 28 sierpnia 2018 07:55:07 UTC+2 użytkownik ń napisał:
Matka na rowerze damce, dziecko na swojej drewnianej biegówce. Ufff... przeczytałem do końca. Inaczej trwałbym w przekonaniu, że jakiś porypany kierownik wychędożył matkę i jej rower, a i na dziecko patrzył lubieżnym okiem. I to wszystko "w uciemiężonym kraju pod kaczystowskim butem" :). A tu tylko taka sobie scenka rodzajowa, jakich w polskiej przestrzeni publicznej wiele. Mnie kierowca autobusu wykopał ze środka jeszcze w poprzednim PRL-u, dodając gratis test ramy na zgniatanie drzwiami. Potem już nie próbowałem takich interakcji z "panem na włościach". Ale pozostała po tym doświadczeniu konkluzja, że choć ze zdrowym rozsądkiem nie ma to wiele wspólnego (rower waży mniej niż niejedno dziecko uprawnione do darmowych przejazdów, a jego wielkość jest nieistotna w prawie pustym autobusie) to przepisy przewozowe są po stronie kierowcy. Teraz co miasto i (samorząd), to inne przepisy, ale ogólna zasada jest chyba ta sama. Pozostaje liczyć na zdrowy rozsadek i uprzejmość kierowcy. Czasem wożę/wozimy rower/dwa rowery na trasie Gliwice - Kraków i kierowcy dużych autokarów z wielkimi, pustymi bagażnikami różnie na taki bagaż reagują. Zazwyczaj nie ma problemu i cały bagażnik od strony jezdni jest nasz, a najgorszą reakcją jest zwykłe marudzenie lub żądanie dodatkowej opłaty (której przewoźnik w swych przepisach nie przewiduje, za to prawo decyzji o przyjęciu bagażu zostawiając kierowcy). Póki co, nie trafił się taki, który by odmówił zabrania rowerów. Ale - formalnie - każdy mógłby. Sorki za nierowerowy wtręt, lecz ten epizod przypomniał mi inny, który bulwersował swego czasu nie tylko szkocką Polonię. Wtedy kierowca "autochton" wyprosił z autobusu parę swych ziomków, jadących z autystycznym dzieckiem - po tym, jak religijnie zamaskowana pasażerka (zapewne w ramach asymilacji z brytyjskim społeczeństwem) poskarżyła się, że musi słuchać śpiewu i chrumkania z bajki o śwince Peppie, którymi matka uspokajała dziecko. Także ten... na tle "prawdziwych demokracji" w Polsce wciąż nie jest najgorzej z traktowaniem nietypowych pasażerów, o których najbliższej przyszłości może decydować pan kierownicy. Choć oczywiście brak tu dla tego wniosku odpowiednio reprezentatywnej próby. -- Marek |
|
Data: 2018-08-28 03:24:21 | |
Autor: przemek.jedrzejczak | |
Kierowca MZA wypie....l matke z rowerem. | |
zeby nie bic piany po prostu wpisujcie miasta
Szczecin https://www.zditm.szczecin.pl/zalaczniki/1455137049.pdf 8. Przewóz rowerów, z zastrzeżeniem ust. 1, dozwolony jest pod nadzorem pasażera wewnątrz pojazdu wyłącznie w miejscu przeznaczonym do przewozu wózków dziecięcych lub rowerów, które oznaczone jest odpowiednimi piktogramami. Wprowadzenie roweru jest zabronione, gdy w pojeździe znajduje się liczba pasażerów uniemożliwiająca swobodne wprowadzenie i ustawienie roweru we wskazanym miejscu, w tym, gdy oznaczone miejsce jest już zajęte przez wózek dziecięcy lub inwalidzki. Ponadto pasażer z rowerem zobowiązany jest wchodzić do pojazdu, jako ostatni, po wejściu wszystkich oczekujących pasażerów. |
|
Data: 2018-08-28 03:53:09 | |
Autor: Marek | |
Kierowca MZA wypie....l matke z rowerem. | |
przemek.j...@gmail.com napisał:
zeby nie bic piany po prostu wpisujcie miasta Chyba nie o to w wątku chodzi. Tak barwnie i emocjonalnie opisany przykład prezentuje postawy trzech kierowców w tym samym miejscu. Nie rozkminiam po skrótowcu i innych sygnałach we wpisie inicjującym wątek o jakie miejsce w Polsce chodzi, ale zakładam, że wszyscy trzej byli szkoleni do obsługi pasażerów na bazie tych samych przepisów. Choć oczywiście możliwe, że opisane miejsce obsługuje kilku przewoźników o różnym podejściu do rowerów :). -- Marek |
|