Data: 2013-10-01 00:20:28 | |
Autor: Ghost | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
Witam!
Wiem, że nic nie zastąpi solidnego treningu, aczkolwiek mam kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy w terenie. otóż zauważyłem, że jest pewna granica "stromizny" (mniej więcej powyżej 10%) po której bardzo ciężko idzie mi podjazd. Jak radzić sobie z tego rodzaju podjazdami i jaki zastosować trening, żeby trochę poprawić swoją wytrzymałość na tego rodzaju podjazdach. Są jakieś specjalne techniki podjeżdżania, wzmocnienia mięśni do tego rodzaju jazdy? Po drugie: jaką stosować rozgrzewkę, żeby nie opaść z sił, a odpowiednio rozgrzać mięśnie (przykładowo na szosie najgorsze czasem jest dla mnie pierwsze 20 km, potem już się rozkręcam). Wreszcie jaki zastosować trening przy dłuższym czasie niejeżdżenia, żeby utrzymać formę (jakie ćwiczenia, plan treningowy, etc.). Będę wdzięczny za jakieś wskazówki od bardziej doświadczonych zawodników. Jeśli możecie podzielcie się swoimi doświadczeniami w tej kwestii. pozdrawiam, M. |
|
Data: 2013-10-01 07:28:30 | |
Autor: piecia aka dracorp | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
Dnia Tue, 01 Oct 2013 00:20:28 -0700, Ghost napisaĹ(a):
Witam!Ale 10% to jest maĹo. Po prostu trenuj. Na poczÄ tku bazÄ bo chyba tego ci najbardziej brakuje. Czyli duĹźo i nie za ciÄĹźko. Patrz pkt.2 Po drugie: jakÄ stosowaÄ rozgrzewkÄ, Ĺźeby nie opaĹÄ z siĹ, a odpowiednioPoczytaj sobie o progu tlenowym. Wreszcie jaki zastosowaÄ trening przy dĹuĹźszym czasie niejeĹźdĹźenia, ĹźebyHÄ? BiegaÄ? -- piecia aka dracorp pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu |
|
Data: 2013-10-01 08:49:24 | |
Autor: Rowerex | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu wtorek, 1 października 2013 08:28:30 UTC+1 użytkownik piecia aka dracorp napisał:
> Po drugie: jaką stosować rozgrzewkę, żeby nie opaść z sił, a odpowiednio Po pierwsze - musiałby trafić na coś innego niż teksty przekopiowywane dziesiątki razy z niepewnych źródeł. Po drugie - musiałby cokolwiek zrozumieć z z pseudonaukowego bełkotu z mnóstwem niezrozumiałych wyrazów. Po trzecie - nawet gdyby zrozumiał, to musiałby to sobie przełożyć odczucia własnego organizmu... Że co, że pulsometr ma sobie kupić? Ja swój wywaliłem po dwóch latach i uważam, że dla amatora to całkowicie zbędna inwestycja. O progach tlenowych to sobie można dyskutować na poziomie wyczynowym, gadanie o tym na poziomie amatora i laika jest po prostu zabawą i żartem.. > Wreszcie jaki zastosować trening przy dłuższym czasie niejeżdżenia, żeby Bieg i jazda rowerem, to różne bajki. Nie sądzę by po kilku miesiącach biegania pierwszy wypad rowerowy był zbyt udany... (ale mogę się mylić). Zresztą, skoro "coś" komuś utrudnia jazdę rowerem przez dłuższy czas, to dlaczego to samo "coś" miałoby mu zupełnie nie przeszkadzać w bieganiu? Jeśli można biegać, to czemu nie można jeździć? No chyba, że mowa o ciągłym byciu "w drodze" lub "na walizkach", kiedy to nie można wziąć ze sobą roweru. Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2013-10-01 12:03:39 | |
Autor: Iguan_007 | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
On Wednesday, October 2, 2013 1:49:24 AM UTC+10, Rowerex wrote:
Bieg i jazda rowerem, to różne bajki. Nie sądzę by po kilku miesiącach biegania pierwszy wypad rowerowy był zbyt udany... (ale mogę się mylić). Bieganie pomaga z wydolnoscia organizmu. Ale masz racje, nogi beda bolaly. Zresztą, skoro "coś" komuś utrudnia jazdę rowerem przez dłuższy czas, to dlaczego to samo "coś" miałoby mu zupełnie nie przeszkadzać w bieganiu? Jeśli można biegać, to czemu nie można jeździć? No chyba, że mowa o ciągłym byciu "w drodze" lub "na walizkach", kiedy to nie można wziąć ze sobą roweru. To moze byc banalny powod - brak czasu bo np. ktos sam opiekuje sie dzieckiem/dlugo pracuje itd. I juz ma zajete poranki i popoludnia. Ja akurat na rowerze mam czas jezdzic (jezdze rano), ale juz przerwe obiadowa w pracy wykorzystuje tylko na bieganie. 30-40 minut biegu to dobry trening, dla 30 minut szkoda wyciagac roweru (pomijajac fakt, ze trening rowerowy w centrum miasta nie bylby zbyt przyjemny. Wiec gdybym nie mial czasu rano to rzeczywiscie bylbym zmuszony tylko do biegu w poludnie - ze wzgledu na ograniczenie czasowe. Pozdrawiam, Iguan -- Iguan007 Sezon caly rok: http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia |
|
Data: 2013-10-02 10:22:25 | |
Autor: qrt | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
Dnia Tue, 1 Oct 2013 08:49:24 -0700 (PDT), Rowerex napisał(a):
IMO pomoga. Na pewno w kwesti wydolności i wytrzymałości. Np przy długich podjazdach czuć. Przy stromych mniej bo tutaj też dodatkowo trzeba mieć siłę w nogach. Oczywiście rowerowej siły sobie bieganiem nie poprawisz i dupa od siodełka może boleć, co jednak nie zmienia faktu ze dla amatora bieganie przekłada sie na to by np nie "tracić oddechu" na długich podjazdach. |
|
Data: 2013-10-03 02:49:15 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
On 2013-10-01 17:49, Rowerex wrote:
Bieg i jazda rowerem, to różne bajki. Nie sądzę by po kilku miesiącach biegania pierwszy wypad rowerowy był zbyt udany... (ale mogę się mylić). Zależy jak na to patrzeć. Pewnie lepszą ma się formę po zimie "biegowej" niż "kanapowej" :). Nie mniej zgadzam się, że bieganie to inna bajka. Co więcej: wielu rowerzystów (jestem w tym gronie) "sezon" biegowy zaczyna w listopadzie, czyli już w ciężkich ciuchach i z problemami oddechowymi przy mrozie. To się prawie zawsze kończy źle lub szybko :). W moim przypadku tym drugim: poddaję się po kilku tygodniach i kupuję karnet na basen :). W tym roku postanowiłem w ogóle nie świrować z bieganiem i po prostu kupić abo w klubie fitness jak reszta mieszczuchów :). IMO jeśli ktoś w ciepłej części roku biega i jeździ na rowerze, to może zimą po prostu przesunąć obciążenie. Jeśli nie biega się latem, to lepiej nie biegać też zimą. Chyba że na bieżni :). Jeśli można biegać, to czemu nie można jeździć? Najpewniej z dość prozaicznych powodów. Np. mieszka się w nieodśnieżanej okolicy, a po śniegu się jednak łatwiej biega niż np. jeździ na szosówce :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2013-10-03 06:36:05 | |
Autor: PeJot | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu 2013-10-03 02:49, Piotr Kosewski pisze:
W moim przypadku tym W tym temacie, ostatnio wyczytałem że pod kątem poprawy wydolności oddechowej na rowerze cenny jest trening pływania pod wodą. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-10-03 08:07:51 | |
Autor: cytawa | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
PeJot pisze:
W tym temacie, ostatnio wyczytałem że pod kątem poprawy wydolności Taki paradoks. Przeciez pod woda sie nie oddycha. :) Jan Cytawa |
|
Data: 2013-10-03 08:32:02 | |
Autor: bans | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu 2013-10-03 08:07, cytawa pisze:
Taki paradoks. Przeciez pod woda sie nie oddycha. :) http://www.nurkomania.pl/sprzet_nurkowy/fajka_budowa.jpg -- bans |
|
Data: 2013-10-03 08:32:02 | |
Autor: PeJot | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu 2013-10-03 08:07, cytawa pisze:
PeJot pisze: A ryby to co, na wdechu zasuwają ? :) -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-10-03 09:50:06 | |
Autor: cytawa | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
PeJot pisze:
A ryby to co, na wdechu zasuwają ? :) Chyba maja takie rurki, co sie w Decathlonie kupuje. Jan Cytawa |
|
Data: 2013-10-05 20:09:34 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
On 2013-10-03 06:36, PeJot wrote:
W tym temacie, ostatnio wyczytałem że pod kątem poprawy wydolności Szczerze to nigdy o czymś takim nie słyszałem. Po dłuższym zastanowieniu nie widzę też jakiegoś sensownego związku. Pamiętasz, gdzie to przeczytałeś? Zresztą nie zauważyłem też takiej zależności u siebie. Pod wodą czuję się bardzo dobrze - gdzieś w okolicy 12 lat pierwszy raz przepłynąłem 50m (oczywiście z nawrotem, więc łatwiej). Jakiejś świetnej formy rowerowej nie mam. Chyba że nurkując więcej jeździłbym lepiej. Lub gdyby nie to nurkowanie jeździłbym jeszcze słabiej :). pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2013-10-05 20:51:57 | |
Autor: PeJot | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu 2013-10-05 20:09, Piotr Kosewski pisze:
Niestety, nie pamiętam. -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-10-01 07:28:34 | |
Autor: piecia aka dracorp | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
Dnia Tue, 01 Oct 2013 00:20:28 -0700, Ghost napisaĹ(a):
Witam! -- piecia aka dracorp pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu |
|
Data: 2013-10-01 08:28:36 | |
Autor: Rowerex | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu wtorek, 1 października 2013 08:20:28 UTC+1 użytkownik Ghost napisał:
Są jakieś specjalne techniki podjeżdżania, wzmocnienia mięśni do tego rodzaju jazdy? Tylko konsekwentna jazda. Po drugie: jaką stosować rozgrzewkę, żeby nie opaść z sił, a odpowiednio rozgrzać mięśnie (przykładowo na szosie najgorsze czasem jest dla mnie pierwsze 20 km, potem już się rozkręcam).Wszystko zależy od indywidualnych cech organizmu. Jesz jakiś posiłek przed wyjazdem? Bynajmniej nie namawiam do jedzenia, wręcz przeciwnie, mi się najlepiej jeździ na czczo, zamula mnie posiłek zjedzony nawet kilka godzin przed jazdą. U mnie jazda dzieli się na trzy części: szok, uspokojenie, wyczerpanie - i chyba każdy tak to odczuwa. Ale czasem pojawia się coś innego, mianowicie w trakcie "fazy uspokojenia" a potem zamiast "fazy wyczerpania" pojawia się prawdziwy "odjazd", stan totalnej euforii, umysł jakby odpływa od ciała, oddech staje się spokojny niezależnie od trudności, podjazdów itp. Chciałoby się jechać i jechać do końca świata... I chyba to taki stan nazywają "euforią biegacza", u mnie zdarza się parę razy w roku, ale dla takich chwil warto się pomęczyć... Takie coś zdarzyło mi się w ubiegłą niedzielę, to po prostu coś niesamowitego. Pewnie wiele następnych wyjazdów będzie zwykłych, ciężkich i męczących, ale jeden taki "euforyczny" wystarcza na to by mieć ochotę na wiele tych "zwykłych" :) Wreszcie jaki zastosować trening przy dłuższym czasie niejeżdżenia Należy zlikwidować dłuższe czasy niejeżdżenia - polubić zimno, jazdę w nocy, zimę i śnieg. Polubienia deszczu nie zalecam, mżawkę polubić można, ale większego deszczu nigdy polubić mi się nie udało. Co innego śnieg, jazda w porządnej śnieżycy to coś wspaniałego :) Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2013-10-02 06:43:04 | |
Autor: PeJot | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
W dniu 2013-10-01 17:28, Rowerex pisze:
Co innego śnieg, jazda w porządnej śnieżycy to coś wspaniałego :) Z dokładnością do mordewindu :> -- P. Jankisz O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" Stanisław Lem |
|
Data: 2013-10-01 08:55:19 | |
Autor: bkr | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
"harden the fuck up"
"if you riding in bad weather you're bad ass" "shut up legs" a tak na powaznie Looknij w necie: co pisze John Friel. (google) co to jest HIIT albo "trening interwalowy" to po polsku sie chyba nazywa. cwiczenia silowe dla rowerzystow, np co proponuje Armstrong, Friel itp. np "core strengthening exercises" itp kup pulsometr (wg mnie najwazniejszy odczyt podczas treningu i nie tylko, hint tentno spoczynkowe) i naucz sie go uzywac Jak juz na powaznie cie cykloza zlapie to wtedy mozesz looknac na diety i inne rzeczy. Jesli jezdzisz mtb to niestety technika czyli jezdzic. -- bkr |
|
Data: 2013-10-03 02:37:37 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Kilka pytań dot. technicznych aspektów jazdy | |
On 2013-10-01 09:20, Ghost wrote:
Witam! IMO każdy od pewnego nachylenia zaczyna "bujać" rowerem i chyba to jest głównym źródłem trudności. Treningi podjazdów? Oczywiście można znaleźć sobie jakąś górkę i tam tłuc interwały, ale po co? Łatwiej się zniechęcić do jazdy niż wyrobić formę :). Jeśli mieszkasz w pagórkowatej okolicy, to ja bym po prostu jeździł i nie przeżywał. Jak w płaskiej (tak jak ja), to IMO se-ne-da i zostaje się rowerzystą nizinnym :). Po drugie: jaką stosować rozgrzewkę, żeby nie opaść z sił, a odpowiednio rozgrzać mięśnie (przykładowo na szosie najgorsze czasem jest dla mnie pierwsze 20 km, potem już się rozkręcam). To może wynikać z diety / metabolizmu. Może Twój organizm potrzebuje chwili na włączenie energii. Oczywiście rozgrzewką (bez roweru) też można się obudzić, ale po co? :) U mnie to wygląda mniej więcej tak: Przez kilka minut mam świetna średnią, bo zazwyczaj wciągam jakieś węglowodany przed rowerem. Tu zazwyczaj pada "Vmax" z dnia :). Potem jest z 10km dołka, w którym staram się jechać spokojniej. A jak przetrwam ten dołek, to już właściwie mogę jechać do bólu. Nawet głodu szczególnie nie odczuwam (uruchamia się nadwaga). Sytuacja taka jak w górach, gdzie jem śniadanie, idę 10h bez przerw i potem albo wciskam w siebie kolację albo czekam z godzinę na głód :). Wreszcie jaki zastosować trening przy dłuższym czasie niejeżdżenia, żeby utrzymać formę (jakie ćwiczenia, plan treningowy, etc.). Będę wdzięczny za jakieś wskazówki od bardziej doświadczonych zawodników. Jeśli możecie podzielcie się swoimi doświadczeniami w tej kwestii. Nie jestem doświadczonym zawodnikiem, ale mogę Ci powiedzieć, co pomaga średniozaawansowanemu amatorowi :). Oczywiście biegówki, oczywiście przysiady, oczywiście rozciąganie. Z akcentem na to ostatnie. Pamiętam takie sezony, które rozpoczynałem po zimie w fotelu (w styczniu i lutym generalnie nie jeżdżę). Pierwsze ~10 wycieczek byłem potwornie usztywniony, łapałem kontuzje itp. A 10 wyjść na rower to jest w przypadku mojej "wiosny" cały marzec i większość kwietnia, czyli kawał czasu. pozdrawiam, Piotr Kosewski |