Data: 2018-03-26 14:23:50 | |
Autor: Ignac | |
Kilometry kilometry | |
W dniu niedziela, 25 marca 2018 08:42:18 UTC+2 użytkownik qrt napisał:
Heloł. Jeśli będę robił coś z przymusu, to nic się nie uda. Jeżdżę rowerem wyłącznie dla przyjemności, ale żeby jeździć długie dystanse, nie wystarczy jedynie chcieć, choć to jest niezbędne. Jeśli kogoś nudzi długa jazda, to nic z tego nie będzie! Zaczynałem od krótkich dystansów, powiedzmy 30-50 km i dopasowywania ustawień w rowerze, jazdy z kadencją, jazda własnym tempem, bez szarżowania, wykorzystywanie ukształtowania terenu do krótkich odpoczynków- nie kręci się korbami i nie siedzi się na siodle non stop, podczas jazdy, jazda pod wiatr z kadencją, czasem 50-100km. A co do siodła, nie ma takiego, na którym tyłek nie boli. Podczas całej jazdy ma mnie nic nie boleć, wszystkie te bóle należy wyeliminować na tych krótkich dystansach. A to wszystko wchodzi w zakres tzw. techniki jazdy. I na koniec, jedzenie w czasie jazdy. Na 200km, wydatek energetyczny to 6000-8000 kcal i nie wystarczy ptyś i kawa na kolejnym Orlenie. Ile jeść, dla dociekliwych - kilogram kiełbasy to ok. 1900 kcal. To znużenie/zmęczenie podczas jazdy, bierze się z deficytu energetycznego, który sami sobie fundujemy, z niewiedzy, a mózg odbiera taki wydatek jako próbę unicestwienia organizmu i poprzez system nerwowy powoduje powstawanie licznych mikro urazów, aby nie dopuścić do destrukcji organizmu. Tak działa nasze ciało. I to by było na tyle. |
|
Data: 2018-03-27 10:49:07 | |
Autor: cytawa | |
Kilometry kilometry | |
Ignac pisze:
I na koniec, jedzenie w czasie jazdy. Na 200km, wydatek energetyczny to Tak jak pisalem wczesniej jazda w zakresie tlenowym nie powoduje tych symptomow. Szokujaco malo jadlem w czasie swoich dlugich jazd. Po prostu nie czulem glodu a raczej cos jak scisniecie zoladka. Pic tylko trzeba duzo. Za to nastepnego dnia zjadlbym wszystko. Trzeba poznac wlasny organizm. Jan Cytawa |
|