... juz za zycia wygladal jak zywy trup :

http://www.rp.pl/artykul/312323,777644.html

Południowokoreański wywiad twierdzi, że komunistyczny dyktator wcale nie
umarł na zawał

Według oficjalnej wersji 69-letni przywódca zmarł na atak serca w sobotę
o 8.30 podczas podróży pociągiem. Reżim poinformował o tym swoich
obywateli dwa dni później. Ale zdaniem szefa południowokoreańskiego
wywiadu może to nie być prawda. Won Sei Hoon, powołując się na
amerykańskie zdjęcia satelitarne, ujawnił, że specjalny pociąg, którym
rzekomo miał podróżować w sobotę przywódca, nie opuścił nawet stacji w
Pjongjangu.

Już dzień po ogłoszeniu informacji o śmierci Kim Dzong Ila
południowokoreańskie media sugerowały, że przywódca padł ofiarą
wewnętrznej walki o władzę. Jego usunięcie miało być na rękę generałom
zasiadającym w radzie wojskowej, która de facto kontroluje kraj. Od
czasu przejęcia władzy w 1994 roku Kim Dzong Il przez trzy lata umacniał
swoją pozycję i pozbywał się części dowódców. Potem utrzymywał lojalność
pozostałych, rozdając im kosztowne prezenty.

– Wyznaczając na swojego następcę najmłodszego syna, Kim Dzong Il
odsunął część generałów, zwłaszcza tych starszych – mówi
południowokoreański politolog An Czan Li cytowany przez gazetę "Korea
Times".

Kim Dzong Il rzeczywiście obsesyjnie obawiał się zamachu. Podobno miał
kilku sobowtórów. Poruszał się też specjalnym, opancerzonym pociągiem. W
kwietniu 2004 roku w chwilę po tym, jak pociąg wiozący przywódcę
przejechał przez stację kolejową Jongczeon, doszło na niej do potężnej
eksplozji. Zginęło ponad 100 osób. Zachodni analitycy skłaniają się do
teorii, że była to próba zamachu.

Kim Dzong Il miał jednak poważne problemy zdrowotne. Cierpiał
prawdopodobnie na cukrzycę. W 2008 roku dostał wylewu. Zdaniem
francuskiego neurochirurga, który go leczył, miał niedowład ręki, nogi i
problemy z mĂłwieniem. Jak wynika z ujawnionych przez WikiLeaks depesz
dyplomatycznych, zagraniczne służby wywiadowcze oceniały, że nie dożyje
2013 roku.

– Gdyby ktoś chciał go zabić, to po to, aby dokonać rewolty. Tymczasem
nic takiego nie obserwujemy. Zgodnie z przygotowanym wcześniej
scenariuszem odbywa się przekazywanie władzy Kim Dzong Unowi.
Generałowie złożyli mu przysięgę, a teraz w komplecie pojawiają się na
uroczystościach pogrzebowych – mówi "Rz" prof. Hazel Smith, ekspertka
ds. Korei Północnej z Cranfield University. Jej zdaniem Seul wywiera po
prostu presję psychologiczną na komunistyczny reżim.

Według Pjongjangu po śmierci "obdarzonego boskimi cechami przywódcy"
zaobserwowano dziwne zjawiska. Lód na jednym z jezior pękł tak, że
zatrzęsły się niebo i ziemia. Na świętej górze Pektu, gdzie miał się
narodzić dyktator, pojawiła się światłość. Smutne miały być nawet
mandĹźurskie Ĺźurawie.

Rzeczpospolita
Š Wszystkie prawa zastrzeşone

u2 pisze na pl.soc.polityka w dniu czwartek 22 grudzień 2011 21:58:

.. juz za zycia wygladal jak zywy trup :

http://www.rp.pl/artykul/312323,777644.html

Południowokoreański wywiad twierdzi, że komunistyczny dyktator wcale nie
umarł na zawał

Według oficjalnej wersji 69-letni przywódca zmarł na atak serca w sobotę
o 8.30 podczas podróży pociągiem. Reżim poinformował o tym swoich
obywateli dwa dni później. Ale zdaniem szefa południowokoreańskiego
wywiadu może to nie być prawda. Won Sei Hoon, powołując się na
amerykańskie zdjęcia satelitarne, ujawnił, że specjalny pociąg, którym
rzekomo miał podróżować w sobotę przywódca, nie opuścił nawet stacji w
Pjongjangu.

Tak to jest jak się bez legitymacji chce korzystać ze zniżek.

W dniu 2011-12-22 21:58, u2 pisze:

.. juz za zycia wygladal jak zywy trup :
[]...]

Coś jak Husajn Obama.


;)




--
„Jak długo jeszcze policja będzie tolerowała dom schadzek przy ulicy Widok 10 mieszkanie 12, III piętro dzwonić trzy razy?”