Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kiszczak mówi tylko część prawdy

Kiszczak mówi tylko część prawdy

Data: 2009-04-29 16:15:13
Autor: boukun
Kiszczak mówi tylko część prawdy
Prawdę powiedział, że Solidarnosc niczego nie wywalczyla; "to my dopuscilismy ja do
wladzy" - powiedzial przed sadem szef MSW z lat 80. gen. Czeslaw Kiszczak.

Nie powiedział natomiast, że dopuścili tylko okrojoną z Polaków po ośmiu latach represji Solidarność.

Prawdę powiedział, że stan wojenny byl koniecznoscia, bo w 1981 r. obie strony
nie byly zdolne do kompromisu.
Połowiczną prawdę powiedział, że Solidarnosc za czesto siegala po orez strajków paralizujacych
gospodarke, ponadto postepowala destabilizacja panstwa. Solidarnośc polska paraliżowała system, gospodarkę reżimu zasobami narodu, postępowała destabilizacja reżimu władzy, poprzez demokratyczne przemiany w narodzie polskim. Kiszczak prawdę powiedział, ze na wprowadzenie stanu wojennego godzily sie Stany
Zjednoczone. To Stany Zjednoczone wspierały polskich Żydów, KORników i z PZPRu i to Geremek inicjował wprowadzenie stanu wojennego, bo Soildarność polska wyrywała się Żydom spod kontroli. Wypowiedzi Kiszczaka dowodzą jedynie, że nie we wszystkim był wtajemniczony, bądź nie miał nad wszystkim kontroli. Najbardziej jednak prawdopodobne jest, że cały proces autorów stanu wojennego to jedna wielka hucpa i ma on jedynie na celu zaciemnienie obrazu i wprowadzenie zamieszania i spowodowania wrażenia pośród Polaków, jakoby dzisiaj jest inna, demokratyczna władza, która dąży do rozliczenia minionej epoki. A Kiszczak, Jaruzelski & Cpo. to tylko statyści i to bezwiedni w odgrywającym się spektaklu, który i tak nic nie wyjaśni. Wszystko i tak kazdy mniej zorientowany obserwator już dawno zdążył wyjaśnić.
I prawdę Kiszkak dowodzi, ze inaczej Amerykanie uprzedziliby Solidarnosc lub
Kosciól o planach wprowadzenia stanu wojennego przekazanych CIA przez plk.
Ryszarda Kuklinskiego.

Nie kwestionować należy, że w stanie wojennym ówczesni sasiedzi PRL "naciskali na zwalczenie opozycji",  szantazujac
"zakreceniem kurków", a "rodzimy beton oczekiwal zaostrzenia represji,
domagajac sie kar smierci dla opozycjonistów". Ale rodzimy beton oczekiwał zaostrzenia represji jeśli już, wobec KORników i Żydów z PZPRu, którzy sterowali procesem przed porozumieniami sierpniowymi, wobec Geremka, Mazowieckiego, Kuronia, Michnika itp, a na to Żyd Kiszczak nie mógł się zgodzić.
Kłamstwem jest zapewnienie Kiszczaka, ze ekipa gen. Wojciecha
Jaruzelskiego wybrala jednak dazenie do jak najszybszego zakonczenia stanu
wojennego i rozmów z opozycja, choc "obie strony mialy swoja ekstreme". "To
doprowadzilo nas do Okraglego Stolu" - dodal Kiszczak.

Po ośmiu latach represjonowania Polaków w opozycji Solidarności, wytrzebienia ich i zmuszenia do banicji.

Prawdą jest, ze w 1989 r, "nikt niczego nie wywalczyl". "To my dopuscilismy
Solidarnosc do wladzy" - powiedzial. Mówil tez o kompleksach tych, którzy
"nie szturmowali gmachu PZPR, lecz wladze dostali z rak m.in. szefa MSW". Nie ppowiedział jednak prawdy, że to już wyselekcjonowanych Zydów z opozycji Solidarności dopuścił po ośmiu latach do władzy


Oskarzony twierdzi, ze "uratowal porozumienie Okraglego Stolu", gdy nastapil
kryzys rozmów. "Dopilnowalem tez, zeby wybory w 1989 r. odbyly sie po raz
pierwszy bez +cudów nad urna+" - oswiadczyl. Wedlug Kiszczaka, w kregach
ówczesnej wladzy byl "silny opór" wobec demokratycznych przemian, bo czesc
aparatu obawiala sie "powrotu anarchii z lat 1980-1981".

I tu się zgadza tylko część, bo część aparatu wciąż obawiała się, że może jednak nie wszystkich krnąbrnych Polaków zdołano wytrzebić z opozycji i znajdą się wśród pozostałych w Solidarności Żydów niepokorni, którzy będą chcieli na własną rękę przejąć władzę

Kiszczak przyznal, ze spotykal sie w 1989 r. z pomyslami odsuniecia od
wladzy gen. Jaruzelskiego i przejecia pelni wladzy - nie tylko ze strony
radykalnej lewicy, ale takze "pewnego prawicowego polityka", który liczyl na
"odsuniecie trockistów z KOR". "Grzecznie odmówilem, informujac o wszystkim
gen. Jaruzelskiego" - oswiadczyl Kiszczak.

I tu się zgadza, Kiszczak dogadywał się tylko z Żydami z KORu.

"Zagrozilem siegnieciem do
kodeksu karnego" - tak mówil o próbach rozmów mlodych dzialaczy lewicy z
oficerami wojska nt. przejecia wladzy.

- Nikt nie ma prawa pozbawiac nas prawa do patriotyzmu - podkreslal
Kiszczak.

Nie mówił prawdy, że chodzi tu tak jak u Kaczyńskiego, o patriotyzm żydowski.

Mówil, ze sluzac w latach stalinowskich w kontrwywiadzie wojska,
byl zasypywany materialami o "wrogach ludu", których on sam cenil jako
"dobrych Polaków".  ?????

- Zadnemu z nich nie stala sie krzywda - dodal Kiszczak.

Wiemy, pamiętamy, jak komandosi żydowscy marca '68 i późniejszy KOR doszedł do władzy.

Podkreslil, ze
odszedl z kontrwywiadu po burzliwej rozmowie z jego szefem, oficerem
sowieckim Dmitrijem Wozniesienskim; wrócil do sluzby po przemianach
Pazdziernika 1956 r.

- Zlo po stronie wladzy zawsze zwalczalem - oswiadczyl oskarzony. Zdradzil,
ze wytykal w latach 60. antysemityzm szefowi MSW Mieczyslawowi Moczarowi, a
w 1970 r. byl w grupie, która doprowadzila do "politycznego rozwiazania"
konfliktu na Wybrzezu i odsuniecia ekipy Wladyslawa Gomulki. "Ryzykowalismy
wtedy glowy" - dodal podsadny.

I za to powinien Kiszczak byc stracony, ale nie będzie, bo to jest jedna wielka hucpa, a Kiszczak jest teraz tylko marionetką w rękach systemu.

boukun

Kiszczak mówi tylko część prawdy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona