Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.telefonia.gsm   »   Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Data: 2009-10-24 14:09:45
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W jednej z gazet znalazłem felieton pewnego pana, który napisał kilka rzeczy, które mnie rozśmieszyły i zasmuciły zarazem, bo tekst wygląda na robiony pod czytelnika. Przeczytajcie i sami zobaczcie

( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to zamieszczone zostały zamazane )

http://img20.imageshack.us/img20/161/felieton.jpg

Nie przypuszczałem nigdy, że będę kiedykolwiek bronił salonu / punktu sprzedaży jakiegoś operatora, a jednak... Ja który ja wchodzę do salonu operatora, to dostaję ciśnienia zbyt wysokiego. A jednak...

Fragmenty do których się odnoszę są oznaczone numerkami na skanie;)

1.Nosi mnie jak czytam takie coś. Czy prowadzenie biznesu zwalnia z myślenia? Nie powinno być Waszym zdaniem tak, że najpierw dzwoni się do operatora i pyta, czy zechce dla nas zrobić wyjątek i wymienić modem na inny a potem dopiero kupuję się sprzęt. Trzeba być skrajnym optymistą lub idiotą, żeby myśleć, że wszyscy będą robić dokładnie to czego od nich oczekujemy. Operator spełnia swoją część umowy, modem dostała sprawny. Renegocjować umowy nie muszą. Pani prowadząca biznes powinna wiedzieć chyba o takich podstawowych sprawach?!?

2.Modem HSDPA za 1400zł? Z funkcją tostera chyba?!? ;) Artykuł pochodzi z przełomu maja i czerwca tego roku. Ja sobie nie przypominam, by modemy były w takich cenach. Skąd pan redaktor wziął takie ceny?

3.Ależ oczywiście aparat otrzymał sprawny i o ile dobrze pamiętam to wyświetlacz też. Nie sądzę, żeby na promocji były sprzedawane telefony które posiadają wyświetlacze klasy 0, a więc nie mogące posiadać żadnego martwego piksela. A nawet jeśli tak by było, to gwarantem działania telefonu jest jego producent, a nie operator. Oczywiście wymiana od ręki ( moim zdaniem nieuzasadniona ) nie wchodzi w rachubę. Ale po co to rozumieć? Lepiej rzucać mięsem i robić to co się umie najlepiej: być burakiem;)

4.No bo telefon nie jest przedmiotem umowy. Przedmiotem umowy jest usługa telekomunikacyjna, co jest na umowie napisane, ale pan jaśnie wielmożny klient nie czyta umowy, bo wszystko wie najlepiej. A potem przyjdzie burak do chałupy i drze japę, że go oszukali, lata do gazet.... a redaktor udaje, że jego głupoty nie widzi i też idzie do salonu robić z siebie jeszcze większego kretyna. Ale jak widać kretynizm wygrał, w imię "dobrze pojętego interesu klienta" aparat został wymieniony. Teraz burak będzie przy wódce opowiadał jak to on z operatorem wygrał i rósł w oczach takich samych buraków jak on...

Jak ludzie nadal będą taką ogłupiałą ciżbą, która sama nie umie myśleć, to nadal tak w tym kraju będzie jak jest. Tostery będą za nas myśleć:(

PS: Może czasami jestem trochę za dosadny, ale cóż...
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 15:02:10
Autor: Grzegorz Jablonski
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Tomaszek wrote:

4.No bo telefon nie jest przedmiotem umowy. Przedmiotem umowy jest usługa telekomunikacyjna, co jest na umowie napisane, ale pan jaśnie wielmożny klient nie czyta umowy, bo wszystko wie najlepiej.

To w takim razie, dlaczego klient otrzymal telefon, jezeli w umowie nie ma nic na temat telefonu?

Pozdrawiam,
GWJ

Data: 2009-10-24 16:11:00
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Grzegorz Jablonski pisze:
To w takim razie, dlaczego klient otrzymal telefon, jezeli w umowie nie ma nic na temat telefonu?

W sumie dobre pytanie, ale tak jest. Podpisywałem już w życiu kilka umów na abonament i na żadnej nie było nic o telefonie. Zawsze przedmiotem umowy było "świadczenie usług telekomunikacyjnych" W takim przypadku telefon był za kilka lub kilkanaście złotych i po zapłaceniu tejże kwoty stawał się moją własnością ( najczęściej opłata była doliczana do pierwszego rachunku ) Wg mnie to wygląda tak:
podpisując umowę na abonament zawieramy tak naprawdę dwie umowy, na kupno telefonu i na usługi telefoniczne.
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 17:19:48
Autor: Grzegorz Jablonski
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Tomaszek wrote:

W sumie dobre pytanie, ale tak jest. Podpisywałem już w życiu kilka umów na abonament i na żadnej nie było nic o telefonie. Zawsze przedmiotem umowy było "świadczenie usług telekomunikacyjnych" W takim przypadku telefon był za kilka lub kilkanaście złotych i po zapłaceniu tejże kwoty stawał się moją własnością ( najczęściej opłata była doliczana do pierwszego rachunku )

A w takim razie z jakiej racji do rachunku byla doliczana jakas oplata za telefon, o ktorym nic w umowie nie ma?

Pozdrawiam,
GWJ

Data: 2009-10-24 17:37:31
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Grzegorz Jablonski pisze:
A w takim razie z jakiej racji do rachunku byla doliczana jakas oplata za telefon, o ktorym nic w umowie nie ma?

Dobre pytanie. Ale tak jest. Telefon nie jest częścią umowy.
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 17:40:54
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Tomaszek pisze:
Grzegorz Jablonski pisze:
A w takim razie z jakiej racji do rachunku byla doliczana jakas oplata za telefon, o ktorym nic w umowie nie ma?

Dobre pytanie. Ale tak jest. Telefon nie jest częścią umowy.


   Oczywiście że jest. Umowa o świadczenie usług telekomunikacyjnych jest zawierana na określony czas i wcześniejsze jej rozwiązanie jest zagrożone karą. Wysokość tej kary nie może być wyższa niż wysokość przyznanej abonentowi ulgi, zatem przyznana ulga (jako różnica pomiędzy ceną rynkową, a ceną sprzedaży telefonu) powinna być podana w treści umowy.

   Oprócz samej umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych jest jeszcze regulamin promocji, w którym telefon na pewno jest.

   Pomijając już ten niuans, że telefon na pewno jest przedmiotem umowy sprzedaży.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-24 14:29:26
Autor: JohnyK
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 24 Paź, 17:40, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
Tomaszek pisze:


   Oczywiście że jest. Umowa o świadczenie usług telekomunikacyjnych
jest zawierana na określony czas i wcześniejsze jej rozwiązanie jest
zagrożone karą. Wysokość tej kary nie może być wyższa niż wysokość
przyznanej abonentowi ulgi, zatem przyznana ulga (jako różnica pomiędzy
ceną rynkową, a ceną sprzedaży telefonu) powinna być podana w treści umowy.

Telefon nie jest częścią umowy o świadczenie usług
telekomunikacyjnych. Niegdyś był (vide CENTERTEL) ale w tej chwili nie
jest . Na telefon zawierana jest umowa kupna-sprzedaży.

I to do tej umowy odnosi się ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży
konsumenckiej.

JK

Data: 2009-10-25 10:51:15
Autor: tl
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Użytkownik "JohnyK" <johnyk@tlen.pl> napisał w wiadomości news:ea5a57a3-6407-4cfa-85bf-144f977d7166e34g2000vbm.googlegroups.com...
On 24 Paź, 17:40, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
Tomaszek pisze:


Oczywiście że jest. Umowa o świadczenie usług telekomunikacyjnych
jest zawierana na określony czas i wcześniejsze jej rozwiązanie jest
zagrożone karą. Wysokość tej kary nie może być wyższa niż wysokość
przyznanej abonentowi ulgi, zatem przyznana ulga (jako różnica pomiędzy
ceną rynkową, a ceną sprzedaży telefonu) powinna być podana w treści umowy.

Telefon nie jest częścią umowy o świadczenie usług
telekomunikacyjnych. Niegdyś był (vide CENTERTEL) ale w tej chwili nie
jest . Na telefon zawierana jest umowa kupna-sprzedaży.

I to do tej umowy odnosi się ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży
konsumenckiej.

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

I odpowiedzialność opa jest do wysokości wartości faktury - często 1 pln.

Data: 2009-10-25 10:53:32
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
tl pisze:


I odpowiedzialność opa jest do wysokości wartości faktury - często 1 pln.


   Ale  konsument ma prawo żądać naprawy lub wymiany na nowy aparat.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 13:55:22
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Liwiusz pisze:
tl pisze:


I odpowiedzialność opa jest do wysokości wartości faktury - często 1 pln.


  Ale  konsument ma prawo żądać naprawy lub wymiany na nowy aparat.

ma prawo. ale któryś konsument dostanie do ręki ostatni istniejący na świecie model. jeśli ten model zostanie uszkodzony to niema go na co zamienić. wtedy konsument albo dostanie naprawiony albo kase. nawet jakby sprzedawca chciał mu pójść na ręke ( ale nie zrobić prezent) to musiałby mieć nakaz sondowy - bo każda inna kombinacja jest niezgodna z prawem (zastrzegam: sprzedawca moze wziać z półki każdy telefon i Dać ci go "na zamiane" ale to prezent a nie biznes)

ToMasz

PS gdybamy o tym co sie konsumentom wydaje, jak wyobraźnia wykracza ponad prawo, i czy da sie spełnić coś co jest niemożliwe...

Data: 2009-10-25 14:00:27
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
ToMasz pisze:
Liwiusz pisze:
tl pisze:


I odpowiedzialność opa jest do wysokości wartości faktury - często 1 pln.


  Ale  konsument ma prawo żądać naprawy lub wymiany na nowy aparat.

ma prawo. ale któryś konsument dostanie do ręki ostatni istniejący na świecie model. jeśli ten model zostanie uszkodzony to niema go na co zamienić. wtedy konsument albo dostanie naprawiony albo kase. nawet

   Racja, ale to jest chyba bardzo mało prawdopodobny przypadek. Już na pewno częściej jest, że sprzedawca takiego telefonu bankrutuje i nie mamy do kogo zgłosić się z reklamacją.

jakby sprzedawca chciał mu pójść na ręke ( ale nie zrobić prezent) to musiałby mieć nakaz sondowy - bo każda inna kombinacja jest niezgodna z
                       ^^^^^^^
   Kolina, to Ty?

prawem (zastrzegam: sprzedawca moze wziać z półki każdy telefon i Dać ci go "na zamiane" ale to prezent a nie biznes)

   Zgodne z prawem, zgodne.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-24 18:53:47
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Liwiusz pisze:
Wysokość tej kary nie może być wyższa niż wysokość
przyznanej abonentowi ulgi, zatem przyznana ulga (jako różnica pomiędzy ceną rynkową, a ceną sprzedaży telefonu) powinna być podana w treści umowy.

Czyli jak rozumiem: wysokość przyznanej ulgi = kara za ewentualne rozwiązanie?

  Oprócz samej umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych jest jeszcze regulamin promocji, w którym telefon na pewno jest.

Kacza picza, jak słowo daję, przy jednej z ostatnich umów dostałem do podpisu tylko umowę na kartę SIM i żadnego załącznika, a telefon kosztował 49zł. Przeoczenie pracownika Plusa?

  Pomijając już ten niuans, że telefon na pewno jest przedmiotem umowy sprzedaży.

Żeby jutro słońce nie wstało, jak piszę nieprawdę;) U mnie tak nie było;)
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 18:56:08
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Tomaszek pisze:
Liwiusz pisze:
Wysokość tej kary nie może być wyższa niż wysokość
przyznanej abonentowi ulgi, zatem przyznana ulga (jako różnica pomiędzy ceną rynkową, a ceną sprzedaży telefonu) powinna być podana w treści umowy.

Czyli jak rozumiem: wysokość przyznanej ulgi = kara za ewentualne rozwiązanie?

   Dokładnie: wysokość przyznanej ulgi >= kara za ewentualne rozwiązanie.


  Oprócz samej umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych jest jeszcze regulamin promocji, w którym telefon na pewno jest.

Kacza picza, jak słowo daję, przy jednej z ostatnich umów dostałem do podpisu tylko umowę na kartę SIM i żadnego załącznika, a telefon kosztował 49zł. Przeoczenie pracownika Plusa?

   Trudno mi się wypowiadać, nie widząc umowy.


  Pomijając już ten niuans, że telefon na pewno jest przedmiotem umowy sprzedaży.

Żeby jutro słońce nie wstało, jak piszę nieprawdę;) U mnie tak nie było;)

   A z jakiej racji płaciłeś te 49zł?

--
Liwiusz

Data: 2009-10-24 20:35:57
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Liwiusz pisze:
  A z jakiej racji płaciłeś te 49zł?

Było na fakturze, w pozycji: " promocyjna opłata za urządzenie abonenckie"
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-25 10:49:47
Autor: tl
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Użytkownik "Tomaszek" <tomaszek@judeland.pl> napisał w wiadomości news:hbvhe3$bh4$1newsread2.aster.pl...
Liwiusz pisze:
  A z jakiej racji płaciłeś te 49zł?

Było na fakturze, w pozycji: " promocyjna opłata za urządzenie abonenckie"

No to dotarło do mnie dlaczego niebezpiecznie jest kupować fona w promocji u operatora.
W przypadku wycofania się z umowy np. z powodu braku możliwości usunięcia wady
"urządzenia abonenckiego" sprzedający oddaje wartość urządzenia czyli 1 pln lub 49 pln.
Umowa nie jest integralna z umową świadczenia usług telekomunikacyjnych i z tej jesteśmy
zmuszeni się wywiązać. Dlatego opy bronią się przed nazywaniem i sprzedaży fonów, sprzedażą
ratalną.

Data: 2009-10-25 08:08:30
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

W sumie dobre pytanie, ale tak jest. Podpisywałem już w życiu kilka umów
na abonament i na żadnej nie było nic o telefonie. Zawsze przedmiotem
umowy było "świadczenie usług telekomunikacyjnych" W takim przypadku
telefon był za kilka lub kilkanaście złotych i po zapłaceniu tejże kwoty
stawał się moją własnością ( najczęściej opłata była doliczana do
pierwszego rachunku )


 Wg mnie to wygląda tak:
podpisując umowę na abonament zawieramy tak naprawdę dwie umowy, na
kupno telefonu i na usługi telefoniczne.

no to podpisywałeś jedna czy dwie???

Geberalnie jest tak że umowa jest jedna ale obejmuje jednocześnie
zakup telefonu w promocji.

I telefon jest jak najbardziej na gwarancji

Data: 2009-10-25 15:22:29
Autor: Olgierd
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sun, 25 Oct 2009 08:08:30 -0700, tomekjot napisał(a):

Geberalnie jest tak że umowa jest jedna ale obejmuje jednocześnie zakup
telefonu w promocji.

Nie ma możliwości, by była to jedna umowa. Nawet jeśli spisane na jednym papierku, to zawsze będą to 2 odrębne stosunki zobowiązaniowe (sprzedaż + świadczenie usług telekomunikacyjnych).

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-10-25 08:28:11
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
dobra używanie google nie boli, ale niektórzy maja z tym kłopoty"

http://www.ekonsument.pl/a150_reklamacja.html

Reklamacja
Konsument ma zawsze prawo do złożenia reklamacji!

Reklamację możemy złożyć z tytułu niezgodności z umową (u sprzedawcy)
oraz z tytułu gwarancji (u producenta, sprzedawcy lub importera).

Niezgodność towaru z umową

Towar jest niezgodny z umową, gdy:


    * jest uszkodzony (przykład: dziurawe spodnie, stłuczona lampa)
    * jest niekompletny (przykład: książka, w której brakuje stron,
bluzka bez guzików)
    * nie nadaje się on do celu, do jakiego jest zwykle używany
(przykład: długopis nie pisze, drukarka nie drukuje, pralka nie
pierze, komórka rozładowuje się po 2 minutach rozmowy)
    * towar nie spełnia oczekiwań gwarantowanych przez sprzedawcę lub
producenta (przykład:  w reklamie szamponu do włosów podano, że usunie
on łupież po 2 tygodniach, tymczasem łupież nie zniknął)

W takich przypadkach mamy prawo:

    * żądać naprawy towaru
    * domagać się wymiany na towar zgodny z umową

Gdy naprawa lub wymiana nie jest możliwa lub bardzo kosztowna i naraża
konsumenta na znaczne niedogodności możemy:

    * żądać obniżenia ceny
    * żądać zwrotu pieniędzy (odstąpić od umowy)

W jakim terminie możemy reklamować towar?
W ciągu 2 lat od zakupu towaru niezgodnego z umową możemy składać jego
reklamację. Należy jednak pamiętać, że w przypadku stwierdzenia
niezgodności, musimy zgłosić reklamację najpóźniej w ciągu 2 miesięcy
od jej wykrycia. Przekroczenie tego terminu spowoduje utratę
uprawnień.

Do kogo należy składać reklamację?
Reklamacje należy składać u sprzedawcy, zgłaszając się do niego z
paragonem i produktem. To on ponosi odpowiedzialność prawną za
sprzedany nam towar.

W jakiej formie należy składać reklamację?
Najlepiej składać reklamację na piśmie. Mamy wtedy dowód, że
reklamowaliśmy niezgodny z umową towar. Należy dopilnować, aby
sprzedawca podpisał się na reklamacji wystawiając datę jej przyjęcia.

Co zawrzeć w reklamacji?
Aby reklamacja była skuteczna, muszą się w niej znaleźć podstawowe
informacje: data zgłoszenia reklamacji, dane kupującego, data nabycia
towaru, opis towaru (nazwa, typ, producent, nr seryjny, cena), opis
niezgodności towaru z umową oraz żądanie kupującego co do sposobu
doprowadzenia towaru do stanu zgodności z umową.

Gwarancja:


Gwarancja
Gwarancja obok reklamacji z tytułu niezgodności z umową, jest drugim
narzędziem umożliwiającym konsumentowi dochodzenie odpowiedzialności w
przypadku ujawnienia wady w nabytej rzeczy. Udzielenie gwarancji
następuje poprzez oświadczenie gwaranta zamieszczone w dokumencie
dołączonym do produktu (karcie gwarancyjnej).

Często wydaje nam się, że gwarancja jest jedyną metodą dochodzenia
naszych uprawnień. W rzeczywistości, zawsze mamy prawo reklamować
towar przede wszystkim z tytułu niezgodności z umową u sprzedawcy,
który ponosi odpowiedzialność prawną za sprzedany nam towar.

Kto wystawia gwarancję?
Gwarancję wystawia sprzedawca, producent bądź importer.

Czy gwarancja jest obowiązkowa?
Gwarancja nie jest obowiązkowa. Sprzedawca, producent bądź importer
może nam ją wystawić, ale nie jest to jego obowiązek.

Czy korzystając z gwarancji tracimy inne uprawnienia?
Gwarancja nie wyłącza, nie ogranicza, ani nie zawiesza uprawnień
konsumenta wynikających z prawa do reklamacji towaru niezgodnego z
umową. Jeżeli do jakiegoś produktu dołączono nam gwarancję, to jest
ona naszym dodatkowym uprawnieniem i tylko od nas zależy czy z niej
skorzystamy czy nie.

Jakie informacje powinny się znaleźć w gwarancji?
Żeby gwarancja była ważna, musi ona przede wszystkim określać
obowiązki gwaranta i uprawnienia kupującego. Dokument, nie określający
tych obowiązków, gwarancją nie jest (np. sam napis na opakowaniu "5
lat gwarancji").

Oprócz tego w gwarancji powinny się znaleźć: nazwa i adres gwaranta
lub jego przedstawiciela w Polsce oraz czas trwania i terytorialny
zasięg ochrony gwarancyjnej.

Ile czasu trwa gwarancja?
Prawo nie narzuca czasu trwania gwarancji, wobec czego gwarant może
określić go według swego uznania.

Data: 2009-10-25 20:35:00
Autor: Olgierd
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sun, 25 Oct 2009 08:28:11 -0700, tomekjot napisał(a):

dobra używanie google nie boli, ale niektórzy maja z tym kłopoty"

A wnioski? Bo copy/paste to w sumie każdy potrafi.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-10-25 13:41:40
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 25 Paź, 21:35, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:
Dnia Sun, 25 Oct 2009 08:28:11 -0700, tomekjot napisał(a):

> dobra używanie google nie boli, ale niektórzy maja z tym kłopoty"

A wnioski? Bo copy/paste to w sumie każdy potrafi.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==>http://olgierd.bblog.pl

Wnioski wyciągnij sobie sam,  Czyzbyś miał problemy z logicznym
czytaniem i szukaniem tresci w internecie?

Data: 2009-10-25 21:11:26
Autor: Olgierd
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sun, 25 Oct 2009 13:41:40 -0700, tomekjot napisał(a):

> dobra używanie google nie boli, ale niektórzy maja z tym kłopoty"

A wnioski? Bo copy/paste to w sumie każdy potrafi.

Wnioski wyciągnij sobie sam,  Czyzbyś miał problemy z logicznym
czytaniem i szukaniem tresci w internecie?

Tnij podpisy przy cytowaniu, proszę.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-10-25 21:58:02
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
tomekjot pisze:
On 25 Paź, 21:35, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:
Dnia Sun, 25 Oct 2009 08:28:11 -0700, tomekjot napisał(a):

dobra używanie google nie boli, ale niektórzy maja z tym kłopoty"
A wnioski? Bo copy/paste to w sumie każdy potrafi.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==>http://olgierd.bblog.pl

Wnioski wyciągnij sobie sam,  Czyzbyś miał problemy z logicznym
czytaniem i szukaniem tresci w internecie?


   Jesteś niekonsekwentny. Zamieściłeś trochę wyników z wyszukiwarki, które każdy umiejący myśleć człowiek sobie umie wygooglać, a jednocześnie wymagasz od nas samodzielnego myślenia.

   Gdybyśmy umieli myśleć, Twój post nie byłby nam potrzebny. Skoro jednak uważasz, że jest, to nie posądzaj nas również o to, że wyciągniemy sami wnioski.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 16:12:44
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
tomekjot pisze:
no to podpisywałeś jedna czy dwie???
Podpisywałem tylko jedną, tzw. ogólną. I na ogólnej nic o telefonie nie ma. Przez ogólną rozumiem taką, którą podsuwają do podpisania wszystkim bez względu na to z jakiej promocji korzystasz. I ja podpisywałem tylko taką. Mi to wygląda na przeoczenie i wyjątkowy przypadek plusowej pindy;) Umowy już tak czy siak nie mam, żeby sprawdzić bo się skończyła i wylądowała w koszu.

Geberalnie jest tak że umowa jest jedna ale obejmuje jednocześnie
zakup telefonu w promocji.

I telefon jest jak najbardziej na gwarancji

Nie miałem tego okazji sprawdzić. Telefon nigdy mi się nie popsuł, a jak już się popsuł to był tak stary, że lądował tam gdzie wylądowała umowa akapit wyżej;)
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-26 05:42:14
Autor: TGor
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 24 Paź, 15:11, Tomaszek <tomas...@judeland.pl> wrote:

W sumie dobre pytanie, ale tak jest. Podpisywałem już w życiu kilka umów
na abonament i na żadnej nie było nic o telefonie. Zawsze przedmiotem
umowy było "świadczenie usług telekomunikacyjnych" W takim przypadku
telefon był za kilka lub kilkanaście złotych i po zapłaceniu tejże kwoty
stawał się moją własnością ( najczęściej opłata była doliczana do
pierwszego rachunku ) Wg mnie to wygląda tak:
podpisując umowę na abonament zawieramy tak naprawdę dwie umowy, na
kupno telefonu i na usługi telefoniczne.
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZ...@gmail.com |-- -- -- -- -- /



Za to jak klient zrywa umowę o świadczeniu usług natychmiast w sądzie
pojawia się argument "bo daliśmy telefon".

Cała twoja argumentacja (podobnie jak bełkot operatora) jest
nietrafiona. Ktoś widnieje na fakturze za telefon jako sprzedawca i
tym kims jest albo agent, albo operator (ja kupuje telefony tylko w
salonach Plusa lub poprzez Biuro Odrzucania Podań o Lepsze Warunki
Umowy Podczas Jej Przedłużania). Jak operator, nie ma zmiłuj. Muszą
naprawić, kasę oddać (np złotówkę) jak się nie da naprawić albo
wymienić na inny.

Mnie tylko interesuje to, że żaden sąd nie zauważa tej sprzeczności: z
jednej strony za zerwanie umowy pozwala naliczać karę, z drugiej przy
notorycznie psującym się telefonie nie pozwala na jej rozwiązanie (toć
przecież i telefon i umowa są powiązane, bez telefonu klient dostaje
inne warunki umowy, mało tego - to dla telefonu zdecudował się na
usługę). No ale co się takie Wysoki Sąd będzie martwił o jakiegoś
konsumenta.

Swego czasu (jak klient był nasz pan) za psujący się S40 Sieboscha
(czy Boschmensa) dostałem prezent w postaci rozwiązanej umowy i nowej
6310i. Za prezent musiałem zapłacić ;-) ale zerwana umowa była mi
akurat na rękę. Weź i teraz tak załatw.

Ale oczywiście pierwszy argument dla łosia: "my sprzedajemy tylko
usługi"...

Data: 2009-10-27 09:03:20
Autor: tl
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Użytkownik "TGor" <tom.gorecki@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:c1909637-1362-461f-b36b-4fcdd3f8c5d4x15g2000vbr.googlegroups.com...
On 24 Paź, 15:11, Tomaszek <tomas...@judeland.pl> wrote:

W sumie dobre pytanie, ale tak jest. Podpisywałem już w życiu kilka umów
na abonament i na żadnej nie było nic o telefonie. Zawsze przedmiotem
umowy było "świadczenie usług telekomunikacyjnych" W takim przypadku
telefon był za kilka lub kilkanaście złotych i po zapłaceniu tejże kwoty
stawał się moją własnością ( najczęściej opłata była doliczana do
pierwszego rachunku ) Wg mnie to wygląda tak:
podpisując umowę na abonament zawieramy tak naprawdę dwie umowy, na
kupno telefonu i na usługi telefoniczne.


Ale oczywiście pierwszy argument dla łosia: "my sprzedajemy tylko
usługi"...

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Zastanawiam się co sąd/operator odpowiedziałby na argumentację o zawieszenie
usług na czas naprawy urządzenia abonenckiego z powodu braku technicznych
możliwości korzystania z usług spowodowanych awarią urządzenia dostarczanego przez
operatora.

Data: 2009-10-27 01:27:55
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Zastanawiam się co sąd/operator odpowiedziałby na argumentację o zawieszenie
usług na czas naprawy urządzenia abonenckiego z powodu braku technicznych
możliwości korzystania z usług spowodowanych awarią urządzenia dostarczanego
przez
operatora.
:)
No to by ci odpowiedział, że przeciez daliśmy/dajemy aparat zastepczy

Data: 2009-10-24 15:04:31
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 24.10.09 14:09, Tomaszek pisze:
W jednej z gazet znalazłem felieton pewnego pana, który napisał kilka
rzeczy, które mnie rozśmieszyły i zasmuciły zarazem, bo tekst wygląda na
robiony pod czytelnika. Przeczytajcie i sami zobaczcie

( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to
zamieszczone zostały zamazane )

3.Ależ oczywiście aparat otrzymał sprawny i o ile dobrze pamiętam to
wyświetlacz też. Nie sądzę, żeby na promocji były sprzedawane telefony
które posiadają wyświetlacze klasy 0, a więc nie mogące posiadać żadnego
martwego piksela. A nawet jeśli tak by było, to gwarantem działania
telefonu jest jego producent, a nie operator. Oczywiście wymiana od ręki
( moim zdaniem nieuzasadniona ) nie wchodzi w rachubę. Ale po co to
rozumieć? Lepiej rzucać mięsem i robić to co się umie najlepiej: być
burakiem;)

Kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli? Skoro nie, to jeden zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca się z reklamacją.
W przypadku sprzedawcy, jeśli wada wystąpiła w ciągu 6 miesięcy od daty zakupu, domniemywa się, że wada istniała w dniu zakupu.
Oczywiście sprzedawca może się nie zgodzić z tą opinią, ale na własny koszt musi zapłacić za ekspertyzę która wykaże czy usterka powstała z winy konsumenta.
Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.

Jedyne z czym się zgadzam, to to, że nie ma obowiązku wymiany od ręki (telefon może zostać naprawiony).


4.No bo telefon nie jest przedmiotem umowy. Przedmiotem umowy jest
usługa telekomunikacyjna, co jest na umowie napisane, ale pan jaśnie
wielmożny klient nie czyta umowy, bo wszystko wie najlepiej. A potem
przyjdzie burak do chałupy i drze japę, że go oszukali, lata do
gazet.... a redaktor udaje, że jego głupoty nie widzi i też idzie do
salonu robić z siebie jeszcze większego kretyna. Ale jak widać kretynizm
wygrał, w imię "dobrze pojętego interesu klienta" aparat został
wymieniony. Teraz burak będzie przy wódce opowiadał jak to on z
operatorem wygrał i rósł w oczach takich samych buraków jak on...

Ty chyba jednak stoisz po stronie sprzedawców, bo tak chciałbyś traktować klientów, jak to powyżej napisałeś.
Tyle, że wśród sprzedawców trafiają się takie same buraki i bydło. które ma nadzieję, że klient machnie ręką i odpuści reklamowanie towaru, bo mu szkoda czasów, nerwów i pieniędzy...


Jak ludzie nadal będą taką ogłupiałą ciżbą, która sama nie umie myśleć,
to nadal tak w tym kraju będzie jak jest. Tostery będą za nas myśleć:(

Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
To, że niektórzy znają prawa konsumentów, nie znaczy, że osoba która ich jest nieświadoma, może obrzucać ich błotem i wyzywać od najgorszych.
Niestety, ale słoma ci z butów wychodzi...


--
Pete

Data: 2009-10-24 14:18:46
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca się z reklamacją.

O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 15:24:44
Autor: Michal Jankowski
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Waldek Godel <nospam@orangegsm.info> writes:

Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca się z reklamacją.

O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?

No albo korzysta z uprawnien konsumenckich ("zgodnosc z umowa") i
idzie z reklamacja do sprzedawcy, albo korzysta z gwarancji producenta
(jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
telefonu czy notebooka bez gwarancji.

  MJ

Data: 2009-10-24 14:31:33
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:24:44 +0200, Michal Jankowski napisał(a):

(jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
telefonu czy notebooka bez gwarancji.

Naprawdę? To przypatrz się dokładnie tym gwarancjom. --
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 16:30:53
Autor: Michal Jankowski
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Waldek Godel <nospam@orangegsm.info> writes:

Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:24:44 +0200, Michal Jankowski napisał(a):

(jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
telefonu czy notebooka bez gwarancji.

Naprawdę? To przypatrz się dokładnie tym gwarancjom.

Ale tak konkretnie to o co ci chodzi?

  MJ

Data: 2009-10-24 17:25:38
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 16:30:53 +0200, Michal Jankowski napisał(a):

Ale tak konkretnie to o co ci chodzi?


No kto jest wpisany jako wystawiający gwarancję.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 21:16:06
Autor: Michal Jankowski
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Waldek Godel <nospam@orangegsm.info> writes:

No kto jest wpisany jako wystawiający gwarancję.

Ze nie zawsze producent i ze czasem to moze byc to sprzedawca? No
fakt.

Ale zawsze sa do wyboru dwie drogi reklamacji.

  MJ

Data: 2009-10-24 20:23:25
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 21:16:06 +0200, Michal Jankowski napisał(a):

Ze nie zawsze producent i ze czasem to moze byc to sprzedawca? No
fakt.

ciepło, ciepło...

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-25 08:10:06
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 24 Paź, 17:25, Waldek Godel <nos...@orangegsm.info> wrote:
Dnia Sat, 24 Oct 2009 16:30:53 +0200, Michal Jankowski napisał(a):

> Ale tak konkretnie to o co ci chodzi?

No kto jest wpisany jako wystawiający gwarancję.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Gwarancje zawsze wystawia producent, rekojmie także sprzedawca

Data: 2009-10-25 16:12:27
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
tomekjot pisze:

Gwarancje zawsze wystawia producent

Nieprawda

rekojmie także sprzedawca

Nieprawda.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 08:21:38
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 25 Paź, 16:12, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
tomekjot pisze:

> Gwarancje zawsze wystawia producent

Nieprawda


no dobra importer też

Data: 2009-10-25 15:40:54
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sun, 25 Oct 2009 08:21:38 -0700 (PDT), tomekjot napisał(a):

Gwarancje zawsze wystawia producent

Nieprawda


no dobra importer też

Nieprawda. Gwarancję wystawia gwarant, którym może być ktokolwiek. Albo
nikt.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-25 16:14:14
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
tomekjot pisze:
Gwarancje zawsze wystawia producent, rekojmie także sprzedawca

Na modem dzięki któremu teraz piszę posta gwarancję wystawił sprzedawca ( z Allegro )
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-26 05:45:38
Autor: TGor
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 24 Paź, 15:30, Michal Jankowski <mich...@fuw.edu.pl> wrote:

> Naprawdę? To przypatrz się dokładnie tym gwarancjom.

Ale tak konkretnie to o co ci chodzi?

  MJ

 A tak konkretnie to klient wybiera z której formy ochrony swoich praw
skorzysta. Ba  - skorzystanie z jednej formy (np gwarancja) nie
uniemożliwia skorzystania z drugiej formy (niezgodność). Poza tym
zwykle gwarantem jest producent telefonu (nie musi, ale zwykle jest) a
za niezgodność odpowiada sprzedający. Często jest nim właśnie
operator.

TG

Data: 2009-10-24 15:43:06
Autor: Andrzej Libiszewski
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Michal Jankowski pisze:
Waldek Godel <nospam@orangegsm.info> writes:

Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca się z reklamacją.
O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?

No albo korzysta z uprawnien konsumenckich ("zgodnosc z umowa") i
idzie z reklamacja do sprzedawcy, albo korzysta z gwarancji producenta
(jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
telefonu czy notebooka bez gwarancji.

iPhone w Orange gwarancji nie ma.

--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"It is a proud and lonely thing to be a prince of Amber, incapable of
trust. I wasn't real fond of it just then, but there I was".

Data: 2009-10-24 20:09:20
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Michal Jankowski pisze:
Waldek Godel <nospam@orangegsm.info> writes:

Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca się z reklamacją.
O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?

No albo korzysta z uprawnien konsumenckich ("zgodnosc z umowa") i...
(...)
musi być konsumentem (nie kupować na firme) i musi mieć _jakąś_ "umowe". (moze byc ustna, ale trudno to udowodnić). Skoro umówił sie ze sprzedawcą ze nokia 3210 usunie ciąże, to ma usuwać i kropka. JEdnak obawiam sie ze sprzedawcy aż takich ciemnot nie wciskają, a producenci drukują coś jakby warunki uzytkowania, gwarancji itp. Mogą ot również podać do wiadomości publicznej(www, reklama w TV) - taki sam efekt ( z punktu widzenia prawa). Takie dokumenty zawierają informacje, ze w przypadku zwykłych lcd moze sie zdarzyć błąd,nie wiekszy niż np 0.01% co w przypadku wiekszości ekranów kończy sie _jednym_ wadliwym pikselem.

ToMasz

Data: 2009-10-24 22:09:13
Autor: J.F.
Klient to był kiedyœ pan.... ( felieton )
On Sat, 24 Oct 2009 20:09:20 +0200,  ToMasz wrote:
Michal Jankowski pisze:
No albo korzysta z uprawnien konsumenckich ("zgodnosc z umowa") i...
(...)
musi być konsumentem (nie kupować na firme) i musi mieć _jakąś_ "umowe". (moze byc ustna, ale trudno to udowodnić). Skoro umówił sie ze sprzedawcą ze nokia 3210 usunie ciąże, to ma usuwać i kropka.

Wystarczy ma jakas wlasciwosc publicznie reklamowana - np miecz
swietlny :-)

J.

Data: 2009-10-24 20:18:37
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
W dniu 24.10.09 15:18, Waldek Godel pisze:
Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu
- sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca
się z reklamacją.

O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?


Na podstawie ustawy z dnia 27 lipca 2002 r.
o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej

czyli niezgodność z umową vs gwarancja.

--
Pete

Data: 2009-10-24 19:32:06
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 20:18:37 +0200, Pete napisał(a):

Na podstawie ustawy z dnia 27 lipca 2002 r.
o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej

czyli niezgodność z umową vs gwarancja.

Genialne.. to powiedzmy, że masz telefon Nokia. W jaki sposób zwrócisz się
do producenta z reklamacją?

Jak wolisz, może być telefon SonyEricsson albo Motorola...

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 20:42:47
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
W dniu 24.10.09 20:32, Waldek Godel pisze:
Dnia Sat, 24 Oct 2009 20:18:37 +0200, Pete napisał(a):

Na podstawie ustawy z dnia 27 lipca 2002 r.
o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej

czyli niezgodność z umową vs gwarancja.

Genialne.. to powiedzmy, że masz telefon Nokia. W jaki sposób zwrócisz się
do producenta z reklamacją?

YPB?
Gwarancja nie określa warunków naprawy?

--
Pete

Data: 2009-10-24 19:55:57
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 20:42:47 +0200, Pete napisał(a):

Genialne.. to powiedzmy, że masz telefon Nokia. W jaki sposób zwrócisz się
do producenta z reklamacją?

YPB?
Gwarancja nie określa warunków naprawy?

Nie wiem, prosiłem o krótki opis, w jaki sposób zwrócisz się do producenta.
Napisałeś, cytuję: "Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne
działanie sprzętu - sprzedawca czy producent."
Proszę o krótki opis jak wygląda wybranie odpowiadania za sprawne działanie
sprzętu przez producenta.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 21:29:12
Autor: JoteR
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
"Waldek Godel" napisał"

Proszę o krótki opis jak wygląda wybranie odpowiadania
za sprawne działanie sprzętu przez producenta.

Drygając samemu z aparatem do autoryzowanego serwisu producenta (Siemens) w Alejach Jerozolimskich, starannie omijając po drodze salon Orange na Pańskiej?
(przykład z Warszawy, błędny wybór jak się okazało po 4 z kolei naprawie - składając reklamację w salonie, który i tak by wysłał telefon do tego serwisu, można by próbować wytargować wymianę aparatu na egzemplarz wolny od wad)

JoteR

Data: 2009-10-24 20:33:34
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 21:29:12 +0200, JoteR napisał(a):

Drygając samemu z aparatem do autoryzowanego serwisu producenta (Siemens) w Alejach Jerozolimskich, starannie omijając po drodze salon Orange na Pańskiej?

To nie jest autoryzowan serwis producenta. To jest autoryzowany serwis
importera.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 22:02:37
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Waldek Godel wrote:
Dnia Sat, 24 Oct 2009 21:29:12 +0200, JoteR napisał(a):

Drygając samemu z aparatem do autoryzowanego serwisu producenta (Siemens) w Alejach Jerozolimskich, starannie omijając po drodze salon Orange na Pańskiej?

To nie jest autoryzowan serwis producenta. To jest autoryzowany serwis
importera.


Nie, Walduś. Po pierwsze, Siemens Polska (podobnie jak np. Nokia) w czasie całej swej historii nie sprzedał ani jednej sztuki telefonu komórkowego (wyjątkiem były terniminale DATA), czyli nie był importerem. Po drugie, ten salon to chyba w ogóle nie był Siemensa.
Natomiast miał umowę na serwis podpisaną z Siemensem, nie Siemensem Polska.


A tak poza tym, to się czepiasz zupełnie nie na temat.

M.

Data: 2009-10-24 21:10:47
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 22:02:37 +0200, Maciej Bebenek (news.onet.pl)
napisał(a):

A tak poza tym, to się czepiasz zupełnie nie na temat.

ależ dokładnie na temat i sam o tym wiesz. Ograniczenia warunków gwarancji
często powodują ograniczenie wyboru.
Tak samo ograniczenia niezgodności z umową, która w zasadzie dotyczy wad
fabrycznych. Więc prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć, że jeżeli sytuacja pozwala,
klient może mieć wybór czy zwrócić sie do sprzedawcy, czy też gwaranta
(jeżeli to różne podmioty)

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 22:41:04
Autor: JoteR
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
"Waldek Godel" napisał:

Drygając samemu z aparatem do autoryzowanego serwisu producenta

To nie jest autoryzowan serwis producenta. To jest autoryzowany serwis
importera.

Po przejrzeniu papierów okazało się, że ten serwis (ARS) i tak wysyłał "Telefon firmy BenQ Mobile C75" do ekspertyzy do CCS, który wystawił "Certyfikat Sprawności BENQ mobile". Czyli niby autoryzowany serwis producenta (BenQ), ale że ja się w tym łańcuszku gubię, więc od tej pory zawsze reklamuję u sprzedawcy - niech on się z tym buja.

JoteR

Data: 2009-10-24 22:10:14
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 24.10.09 20:55, Waldek Godel pisze:
Dnia Sat, 24 Oct 2009 20:42:47 +0200, Pete napisał(a):

Genialne.. to powiedzmy, że masz telefon Nokia. W jaki sposób zwrócisz się
do producenta z reklamacją?

YPB?
Gwarancja nie określa warunków naprawy?

Nie wiem, prosiłem o krótki opis, w jaki sposób zwrócisz się do producenta.
Napisałeś, cytuję: "Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne
działanie sprzętu - sprzedawca czy producent."
Proszę o krótki opis jak wygląda wybranie odpowiadania za sprawne działanie
sprzętu przez producenta.


Dobrze wiesz, że ww. zdanie oznacza skorzystanie albo z gwarancji (fakt, nie zawsze _producenta_) lub niezgodności z umową (tu zawsze _sprzedawca_).

A że mogą być tym samym podmiotem? Ale zakres odpowiedzialności jest różny dla ww. opcji.

--
Pete

Data: 2009-10-24 16:26:43
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:
Kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli? Skoro nie, to jeden zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca się z reklamacją.

To nieprawda. Gwaranta masz z góry określonego. Jest nim albo producent telefonu, albo operator. Przy czym operator jedyne co robi to pokrywa koszty transportu do serwisu producenta, więc tak naprawdę serwisantem jest zawsze producent.

W przypadku sprzedawcy, jeśli wada wystąpiła w ciągu 6 miesięcy od daty zakupu, domniemywa się, że wada istniała w dniu zakupu.

Wtedy można się powołać na niezgodność towaru z umową, tylko że tyelefon nie jest przedmiotem umowy. Przynajmniej z umowy tak nie wynika

Oczywiście sprzedawca może się nie zgodzić z tą opinią, ale na własny koszt musi zapłacić za ekspertyzę która wykaże czy usterka powstała z winy konsumenta.

No właśnie jest odwrotnie. Ty musisz ekspertyzą tę wadę udowodnić. Przerabiałem to kiedyś z nagrywarką DVD. UOKIK skierował mnie na ekspertyzę, za którą ja musiałbym zapłacić i w przypadku gdyby okazała się pomyślna dla mnie, wtedy dopiero producent musiałby zwrócić mi koszty ekspertyzy.

Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.

Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(

Jedyne z czym się zgadzam, to to, że nie ma obowiązku wymiany od ręki (telefon może zostać naprawiony).

Telefon może x razy wracać z serwisu z adnotacją: nie stwierdzono usterki. Jeszcze przysolą opłatę na testowanie.


Ty chyba jednak stoisz po stronie sprzedawców, bo tak chciałbyś traktować klientów, jak to powyżej napisałeś.

Nie, to nieprawda. Ale niektórzy klienci naprawdę są poniżej krytyki. Tylko nie wiem czy to większość czy mniejszość. Pewnie jakbym pracował w takim salonie to miałbym przekrój społeczeństwa.

Tyle, że wśród sprzedawców trafiają się takie same buraki i bydło. które ma nadzieję, że klient machnie ręką i odpuści reklamowanie towaru, bo mu szkoda czasów, nerwów i pieniędzy...

Oczywiście że tak, nawet nie wiem czy poziom buractwa nie jest taki sam lub podobny u każdej ze stron. W końcu pan/pani sprzedający w salonie operatora gdzie indziej też jest klientem i może na takiego samego buraka jak on trafić.

Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
To, że niektórzy znają prawa konsumentów, nie znaczy, że osoba która ich jest nieświadoma, może obrzucać ich błotem i wyzywać od najgorszych.

Prawa konsumentów nie są księgą tajemną, dostępną dla nielicznych. Z tymi wyzwiskami to chyba jednak trochę przesadzasz. Na usenecie toczą się bardziej ostre dyskusje. Ja po prostu dosadnie się wypowiedziałem w temacie.

Niestety, ale słoma ci z butów wychodzi...

Przez cały swój post przytaczałeś sensowne argumenty, a na końcu posta troll z Ciebie wylazł. Dlaczego?
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 20:33:01
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Pete pisze:
Kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli? Skoro nie, to jeden
zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy. Jeśli Ci sprzedadzą samochód i w swojej normie napiszą, że w trakcie gwarancji może się zepsuć 1% części?
Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Mi, jako konsumentowi, towar ma działać sprawnie prze4z określony czas. 1 wadliwy piksel powoduje, że towar staje się niepełnowartościowy (czy kupiłbyś telefon z bad pixelem???).


Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie
sprzętu - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do
kogo zwraca się z reklamacją.

To nieprawda. Gwaranta masz z góry określonego. Jest nim albo producent
telefonu, albo operator. Przy czym operator jedyne co robi to pokrywa
koszty transportu do serwisu producenta, więc tak naprawdę serwisantem
jest zawsze producent.

Na szczęście oprócz gwarancji jest jeszcze odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu zgodności z umową.


W przypadku sprzedawcy, jeśli wada wystąpiła w ciągu 6 miesięcy od
daty zakupu, domniemywa się, że wada istniała w dniu zakupu.

Wtedy można się powołać na niezgodność towaru z umową, tylko że tyelefon
nie jest przedmiotem umowy. Przynajmniej z umowy tak nie wynika

No popatrz. U mnie przy każdym cyrografie dostaję f-rę na telefon.


Oczywiście sprzedawca może się nie zgodzić z tą opinią, ale na własny
koszt musi zapłacić za ekspertyzę która wykaże czy usterka powstała z
winy konsumenta.

No właśnie jest odwrotnie.

A na jakiej podstawie? W szczególności polecam art.4 p.1 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej.

Ty musisz ekspertyzą tę wadę udowodnić.

po 6 miesiącach od zakupu - owszem.

Przerabiałem to kiedyś z nagrywarką DVD. UOKIK skierował mnie na
ekspertyzę, za którą ja musiałbym zapłacić i w przypadku gdyby okazała
się pomyślna dla mnie, wtedy dopiero producent musiałby zwrócić mi
koszty ekspertyzy.

po 6 miesiącach od zakupu - owszem.


Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń
wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.

Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas
nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(

W d... mam ich normy. Szczerze - to nie wierzę w taki wynik ekspertyzy.


Jedyne z czym się zgadzam, to to, że nie ma obowiązku wymiany od ręki
(telefon może zostać naprawiony).

Telefon może x razy wracać z serwisu z adnotacją: nie stwierdzono
usterki. Jeszcze przysolą opłatę na testowanie.

W takim przypadku pozostaje sąd.



Ty chyba jednak stoisz po stronie sprzedawców, bo tak chciałbyś
traktować klientów, jak to powyżej napisałeś.

Nie, to nieprawda. Ale niektórzy klienci naprawdę są poniżej krytyki.
Tylko nie wiem czy to większość czy mniejszość. Pewnie jakbym pracował w
takim salonie to miałbym przekrój społeczeństwa.

Po prostu niektórzy klienci są świadomi swoich praw. Niestety sprzedawcy starają się wszelkimi możliwymi metodami unikać odpowiedzialności.

Tyle, że wśród sprzedawców trafiają się takie same buraki i bydło.
które ma nadzieję, że klient machnie ręką i odpuści reklamowanie
towaru, bo mu szkoda czasów, nerwów i pieniędzy...

Oczywiście że tak, nawet nie wiem czy poziom buractwa nie jest taki sam
lub podobny u każdej ze stron. W końcu pan/pani sprzedający w salonie
operatora gdzie indziej też jest klientem i może na takiego samego
buraka jak on trafić.

Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
To, że niektórzy znają prawa konsumentów, nie znaczy, że osoba która
ich jest nieświadoma, może obrzucać ich błotem i wyzywać od najgorszych.

Prawa konsumentów nie są księgą tajemną, dostępną dla nielicznych. Z
tymi wyzwiskami to chyba jednak trochę przesadzasz. Na usenecie toczą
się bardziej ostre dyskusje. Ja po prostu dosadnie się wypowiedziałem w
temacie.

Z wyzwiskami niestety trzeba uważać, bo może się okazać, że nie miałeś racji i trzeba będzie przepraszać za swoje ostre słowa.


Niestety, ale słoma ci z butów wychodzi...

Przez cały swój post przytaczałeś sensowne argumenty, a na końcu posta
troll z Ciebie wylazł. Dlaczego?

To reakcja na Twój język, którym klienta walczącego o swoje podstawowe prawa konsumenckie zmieszałeś z błotem.


--
Pete

Data: 2009-10-24 22:22:24
Autor: J.F.
Klient to był kiedyœ pan.... ( felieton )
On Sat, 24 Oct 2009 20:33:01 +0200,  Pete wrote:
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy. Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

Mi, jako konsumentowi, towar ma działać sprawnie prze4z określony czas.

Jaki ? i dlaczego wlasnie tyle ? :-)

1 wadliwy piksel powoduje, że towar staje się niepełnowartościowy (czy kupiłbyś telefon z bad pixelem???).

W sumie to nie przeszkadza prawie wcale .. no ale cena musi byc nizsza
:-)

Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń
wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.
Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas
nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(
W d... mam ich normy. Szczerze - to nie wierzę w taki wynik ekspertyzy.

A kto bedzie robil ekpertyze ? Pamietaj pierwsza zasade bieglego - kto za jaka ekspertyze zaplaci,
ten taka dostanie :-)

J.

Data: 2009-10-25 11:12:30
Autor: Pete
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
On Sat, 24 Oct 2009 20:33:01 +0200,  Pete wrote:
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo
usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie jako konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z pisemną umową na max. n badpikseli.


Mi, jako konsumentowi, towar ma działać sprawnie prze4z określony czas.

Jaki ? i dlaczego wlasnie tyle ? :-)

2 lata. Ustawa.


1 wadliwy piksel powoduje, że towar staje się niepełnowartościowy (czy
kupiłbyś telefon z bad pixelem???).

W sumie to nie przeszkadza prawie wcale .. no ale cena musi byc nizsza
:-)

Czyli możesz zwrócić się do sprzedawcy, by zapłacił ci odszkodowanie za każdy badpiksel.


Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń
wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.
Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas
nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(
W d... mam ich normy. Szczerze - to nie wierzę w taki wynik ekspertyzy.

A kto bedzie robil ekpertyze ?
Pamietaj pierwsza zasade bieglego - kto za jaka ekspertyze zaplaci,
ten taka dostanie :-)

A jesteś w stanie wskazać w instrukcji użytkownika zapis zabraniający ww?

--
Pete

Data: 2009-10-25 12:19:37
Autor: Liwiusz
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
On Sat, 24 Oct 2009 20:33:01 +0200,  Pete wrote:
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo
usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie jako konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z pisemną umową na max. n badpikseli.


Mi, jako konsumentowi, towar ma działać sprawnie prze4z określony czas.

Jaki ? i dlaczego wlasnie tyle ? :-)

2 lata. Ustawa.


   Nie, przez dwa lata moĹźesz składać reklamację, jeśli produkt miał wady w momencie kupna. Nijak nie wynika z tego, Ĺźe produkt ma działać dwa lata. To zaleĹźy od produktu. Co do niektĂłrych moĹźna uznać, Ĺźe produkt sprawny=produkt działający minimum przez dwa lata i jeśli w tym czasie coś się w tym (telewizorze na przykład) popsuje, to znaczy Ĺźe produkt miał wadę, bo się zepsuł wcześniej niĹź powinien (zastosowanie uszkodzonej części itp.).

   Ale jest teĹź wiele produktĂłw, ktĂłre mogą się zuĹźyć w trakcie tych 2 lat i nie oznacza to niezgodności (np. ĹźarĂłwka, bateria, ubranie (jak Ci się skarpetki po kwartale przetrą, to reklamujesz?) i wiele innych.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 13:27:51
Autor: Pete
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
W dniu 25.10.09 12:19, Liwiusz pisze:
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
On Sat, 24 Oct 2009 20:33:01 +0200, Pete wrote:
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to
nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo
usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie
jako konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z
pisemną umową na max. n badpikseli.


Mi, jako konsumentowi, towar ma działać sprawnie prze4z określony czas.

Jaki ? i dlaczego wlasnie tyle ? :-)

2 lata. Ustawa.


Nie, przez dwa lata możesz składać reklamację, jeśli produkt miał wady w
momencie kupna. Nijak nie wynika z tego, że produkt ma działać dwa lata.
To zależy od produktu. Co do niektórych można uznać, że produkt
sprawny=produkt działający minimum przez dwa lata i jeśli w tym czasie
coś się w tym (telewizorze na przykład) popsuje, to znaczy że produkt
miał wadę, bo się zepsuł wcześniej niż powinien (zastosowanie
uszkodzonej części itp.).

Ale jest też wiele produktów, które mogą się zużyć w trakcie tych 2 lat
i nie oznacza to niezgodności (np. żarówka, bateria, ubranie (jak Ci się
skarpetki po kwartale przetrą, to reklamujesz?) i wiele innych.


Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj najpierw teskt ustawy (ze zrozumieniem!) a następnie napisz tutaj, czy podtrzymujesz dalej swoje pytania...

--
Pete

Data: 2009-10-25 13:32:29
Autor: Liwiusz
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
Pete pisze:


Nie, przez dwa lata możesz składać reklamację, jeśli produkt miał wady w
momencie kupna. Nijak nie wynika z tego, że produkt ma działać dwa lata.
To zależy od produktu. Co do niektórych można uznać, że produkt
sprawny=produkt działający minimum przez dwa lata i jeśli w tym czasie
coś się w tym (telewizorze na przykład) popsuje, to znaczy że produkt
miał wadę, bo się zepsuł wcześniej niż powinien (zastosowanie
uszkodzonej części itp.).

Ale jest też wiele produktów, które mogą się zużyć w trakcie tych 2 lat
i nie oznacza to niezgodności (np. żarówka, bateria, ubranie (jak Ci się
skarpetki po kwartale przetrą, to reklamujesz?) i wiele innych.


Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj najpierw teskt ustawy (ze zrozumieniem!) a następnie napisz tutaj, czy podtrzymujesz dalej swoje pytania...


   Czytałem. Podaj zatem ten przepis, ktĂłry stanowi, Ĺźe produkt ma działać 2 lata.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 18:23:21
Autor: Pete
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
W dniu 25.10.09 13:32, Liwiusz pisze:
Pete pisze:


Nie, przez dwa lata możesz składać reklamację, jeśli produkt miał wady w
momencie kupna. Nijak nie wynika z tego, że produkt ma działać dwa lata.
To zależy od produktu. Co do niektórych można uznać, że produkt
sprawny=produkt działający minimum przez dwa lata i jeśli w tym czasie
coś się w tym (telewizorze na przykład) popsuje, to znaczy że produkt
miał wadę, bo się zepsuł wcześniej niż powinien (zastosowanie
uszkodzonej części itp.).

Ale jest też wiele produktów, które mogą się zużyć w trakcie tych 2 lat
i nie oznacza to niezgodności (np. żarówka, bateria, ubranie (jak Ci się
skarpetki po kwartale przetrą, to reklamujesz?) i wiele innych.


Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj najpierw teskt ustawy (ze
zrozumieniem!) a następnie napisz tutaj, czy podtrzymujesz dalej swoje
pytania...


Czytałem. Podaj zatem ten przepis, który stanowi, że produkt ma działać
2 lata.


Art.10 p.1 ustawy.

--
Pete

Data: 2009-10-25 18:51:35
Autor: Liwiusz
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
Pete pisze:


Czytałem. Podaj zatem ten przepis, który stanowi, że produkt ma działać
2 lata.


Art.10 p.1 ustawy.


   Nic takiego tam nie ma.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 19:25:24
Autor: Pete
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
W dniu 25.10.09 18:51, Liwiusz pisze:
Pete pisze:


Czytałem. Podaj zatem ten przepis, który stanowi, że produkt ma działać
2 lata.


Art.10 p.1 ustawy.


Nic takiego tam nie ma.


IdĹş do lekarza, najlepiej takiego od oczu.

--
Pete

Data: 2009-10-25 20:59:25
Autor: Liwiusz
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
Pete pisze:
W dniu 25.10.09 18:51, Liwiusz pisze:
Pete pisze:


Czytałem. Podaj zatem ten przepis, który stanowi, że produkt ma działać
2 lata.


Art.10 p.1 ustawy.


Nic takiego tam nie ma.


IdĹş do lekarza, najlepiej takiego od oczu.


   Zacytuję:

"1. Sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jedynie w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania tego towaru kupującemu;"


Oznacza to, ze podczas tego dwuletniego okresu konsument ma prawo zgłosić reklamację dotyczącą niezgodności. Przy czym niezgodność ta musiałaby występować już w momencie wydania towaru (choć mogłaby się ujawnić później).

Bynajmniej nie oznacza to, że produkt "ma działać" przez 2 lata, ponieważ strony wcale nie mogłyby się umawiać, że taki jest okres działania produktu, na przykład:

- skarpetki, które zepsują się wcześniej niż po 2 latach
- lampa do rzutnika, która ma określoną godzinowo żywotność
- toner, drukarka, których żywotność zależy od ilości wydrukowanych stron
- płyta CD/DVD-R, która ma wielokrotną, ale nie nieskończoną liczbę cykli zapisu
itp. itd.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-26 08:53:48
Autor: Pete
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
W dniu 25.10.09 20:59, Liwiusz pisze:
Pete pisze:
W dniu 25.10.09 18:51, Liwiusz pisze:
Pete pisze:


Czytałem. Podaj zatem ten przepis, który stanowi, że produkt ma
działać
2 lata.


Art.10 p.1 ustawy.


Nic takiego tam nie ma.


IdĹş do lekarza, najlepiej takiego od oczu.


Zacytuję:

"1. Sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową
jedynie w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania
tego towaru kupującemu;"


Oznacza to, ze podczas tego dwuletniego okresu konsument ma prawo
zgłosić reklamację dotyczącą niezgodności. Przy czym niezgodność ta
musiałaby występować już w momencie wydania towaru (choć mogłaby się
ujawnić później).

Czyli jednak są 2 lata?


Bynajmniej nie oznacza to, że produkt "ma działać" przez 2 lata,
ponieważ strony wcale nie mogłyby się umawiać, że taki jest okres
działania produktu, na przykład:

- skarpetki, które zepsują się wcześniej niż po 2 latach
- lampa do rzutnika, która ma określoną godzinowo żywotność
- toner, drukarka, których żywotność zależy od ilości wydrukowanych stron
- płyta CD/DVD-R, która ma wielokrotną, ale nie nieskończoną liczbę
cykli zapisu
itp. itd.


Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.

Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i posiadajca na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

--
Pete

Data: 2009-10-26 01:35:07
Autor: tomekjot
Klient to by kiedy pan.... ( felieton )


Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

--
Pete- Ukryj cytowany tekst -

- Pokaż cytowany tekst -

jeżeli masz gwarancje działania na 2 lata to tak

Data: 2009-10-26 09:58:50
Autor: Pete
Klient to by kiedy pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 09:35, tomekjot pisze:


Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

--
Pete- Ukryj cytowany tekst -

- Pokaż cytowany tekst -

jeżeli masz gwarancje działania na 2 lata to tak

4 raz: mowa jest o niezgodności z umową a nie gwarancji!!!

--
Pete

Data: 2009-10-26 02:45:16
Autor: tomekjot
Klient to by kiedy pan.... ( felieton )
On 26 Paź, 09:58, Pete <nob...@nowhere.com> wrote:
W dniu 26.10.09 09:35, tomekjot pisze:



>> Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
>> posiadajca na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

>> --
>> Pete- Ukryj cytowany tekst -

>> - Pokaż cytowany tekst -

> jeżeli masz gwarancje działania na 2 lata to tak

4 raz: mowa jest o niezgodności z umową a nie gwarancji!!!

--
Pete

To od ciebie zależy czy korzytasz z niezgodniości z umową czy z
gwarancji.


jeżeli z załaczonej do sprzętu specyfikacji wynika że ma działać 50
godzin to nie, ale jeśli pow. 100 godzin pracy w normalnych warunkach
to tak.  W przypadku sporu to  biegły ustala czy awaria nastpiła w
wynku zużycia lampy, czy też była felerna w momencie zakupu. Ale jest
to cholernbie trudne,

Data: 2009-10-26 09:38:43
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.

Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i posiadajca na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczący gwarancji na lampe podobnie jak z bateriami laptopów.

Data: 2009-10-26 09:58:01
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 09:38, BaX pisze:
Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.

Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczÂący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopĂłw.

5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.

--
Pete

Data: 2009-10-26 16:30:04
Autor: ToMasz
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Pete pisze:
W dniu 26.10.09 09:38, BaX pisze:
Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.

Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczÂący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopĂłw.

5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.

Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
jeśli jednak niemasz to jedynym papierkiem na którym są jakiekolwiek
warunki staje sie gwarancja.

ToMasz

Data: 2009-10-26 16:51:49
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
ToMasz wrote:

Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
jeśli jednak niemasz to jedynym papierkiem na którym są jakiekolwiek
warunki staje sie gwarancja.

Umowa nie musi być wielostronnocowym dokumentem. Dla konsumenta przesłanką do decyzji o zakupie może być reklama, forma prezentacji na wystawie sklepowej czy instrukcja obsługi. To ostatnie było przesłanką do wielu (uznawanych!) reklamacji, np. w przypadku brandowanego firmware'u w telefonach, kiedy to jakiś klawisz był przez operatora na stałe przypisany do funkcji (nie wiadomo dlaczego, kosztownej dla użytkonika, np. dostępu do internetu). Instrukcja mówiła, że sam możesz go sobie przypisać, a w praktyce okazywało się, że nie.
Podobnie jest np. z pamięcią wewnętrzną, pewnym zakresem funkcjonalności (np. robienie filmów czy odtwarzanie muzyki). Znam parę telefonów, którym wraz z upływen czasu zdarzało się "zapominać", że to potrafią.

W gwarancjach z reguły są miliony haczyków, chociażby słynne "zawilgocenie", które w nijak nie wpływa na to, że zanika głos w słuchawkach, czy "zdejmowanie simlocka" powodujące zniknięcie podświetlenia klawiszy.

Poza tym gwarancja był może, ale nie musi. Ale jeśli już jest, to musi być dokumentem opisującym prawa i obowązki obu stron, a nie być paragonem fiskalnym z opowieścią "na to jest 12 miesięcy gwarancji".

M.

Data: 2009-10-26 19:42:27
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 16:30, ToMasz pisze:
Pete pisze:
W dniu 26.10.09 09:38, BaX pisze:
Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.

Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczÂący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopĂłw.

5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.

Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....

To raczej sprzedawca musi udowodnic, ze zgodzilem sie na 10h pracy...

jeśli jednak niemasz to jedynym papierkiem na którym są jakiekolwiek
warunki staje sie gwarancja.

Z choinki sie urwales???

--
Pete

Data: 2009-10-26 20:09:24
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 19:42:27 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 16:30, ToMasz pisze:
Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?
Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczÂący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopĂłw.
5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.

Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
To raczej sprzedawca musi udowodnic, ze zgodzilem sie na 10h pracy...

Owszem, choc jak czytales - towar odpowiada wlasciwosciom cechujacym
towary tego rodzaju. Czyli jakim ? Zarowki do rzutnikow o trwalosci
rzedu 50h sa chyba ciagle jeszcze robione. No to teraz powoluj
bieglego i niech zeznaje ze rzutniki sa dwoch rodzajow, na malo trwale
zarowki, ktore sa tanie w wymianie, albo drogie lampy, ktore maja
trwalosc w tysiacach h liczona.

Druga sprawa .. jesli na wierzchu napisane ze gwarancja lampy nie
obejmuje .. to na co sie umowiliscie ? Ze bedzie dwa lata swiecic ? A trzecia sprawa .. niech lampa peknie, i kto jest winien ? Musi klient, ktory na pewno rzutnikiem wstrzasal ponad miare.

J.

Data: 2009-10-26 20:18:14
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 20:09, J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 19:42:27 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 16:30, ToMasz pisze:
Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?
Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczÂący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopĂłw.
5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.

Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
To raczej sprzedawca musi udowodnic, ze zgodzilem sie na 10h pracy...

Owszem, choc jak czytales - towar odpowiada wlasciwosciom cechujacym
towary tego rodzaju. Czyli jakim ? Zarowki do rzutnikow o trwalosci
rzedu 50h sa chyba ciagle jeszcze robione.

Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?

No to teraz powoluj
bieglego i niech zeznaje ze rzutniki sa dwoch rodzajow, na malo trwale
zarowki, ktore sa tanie w wymianie, albo drogie lampy, ktore maja
trwalosc w tysiacach h liczona.

Do jednego modelu projektora raczej nie ma lamp o trwałości 50h i 1500h?


Druga sprawa .. jesli na wierzchu napisane ze gwarancja lampy nie
obejmuje .. to na co sie umowiliscie ? Ze bedzie dwa lata swiecic ?

Nie rozmawiamy o gwarancji!!!

A trzecia sprawa .. niech lampa peknie, i kto jest winien ?
Musi klient, ktory na pewno rzutnikiem wstrzasal ponad miare.

Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99% wiąże się to z efektownym buuuum! :)

--
Pete

Data: 2009-10-26 15:14:40
Autor: tomekjot
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

>>>> 5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
>>>> Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.


Stajesz się nudny.

Niezgodność z umową masz wtedy, gdy kupujesz sprzęt niesprawny lub nie
posiadający cech określonych przez sprzedawcę i musi ona byc już w
momencie zakupu.

Kupując możesz otrzymać gwarancję, gdzie gwranat gwarantuje naprawę
sprzętu w okreslonym czasie od zakupu najczęściej

Data: 2009-10-27 08:23:33
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 23:14, tomekjot pisze:

5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.


Stajesz się nudny.

Glupis.


Niezgodność z umową masz wtedy, gdy kupujesz sprzęt niesprawny lub nie
posiadający cech określonych przez sprzedawcę i musi ona byc już w
momencie zakupu.

Glupis.


Kupując możesz otrzymać gwarancję, gdzie gwranat gwarantuje naprawę
sprzętu w okreslonym czasie od zakupu najczęściej


Z tym jednym sie zgadzam.

--
Pete

Data: 2009-10-26 22:03:28
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 20:18:14 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 20:09, J.F. pisze:
Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
To raczej sprzedawca musi udowodnic, ze zgodzilem sie na 10h pracy...
Owszem, choc jak czytales - towar odpowiada wlasciwosciom cechujacym
towary tego rodzaju. Czyli jakim ? Zarowki do rzutnikow o trwalosci
rzedu 50h sa chyba ciagle jeszcze robione.

Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?

Jak tak obiecano, to umowa jest jasna.

No to teraz powoluj
bieglego i niech zeznaje ze rzutniki sa dwoch rodzajow, na malo trwale
zarowki, ktore sa tanie w wymianie, albo drogie lampy, ktore maja
trwalosc w tysiacach h liczona.
Do jednego modelu projektora raczej nie ma lamp o trwałości 50h i 1500h?

Zarowki to zarowki, a lampy wyladowcze to lampy wyladowcze. Ale tu nie chodzi o model, tylko jakie sa wlasciwosci znamienne dla
tego typu towaru, jesli sie nie umowiliscie dokladnie.

Jesli sedzia nie bedzie kobieta, to ma szanse biegly go przekonac ze
rzutnik na droga lampe powinien dluzej swiecic :-)

Druga sprawa .. jesli na wierzchu napisane ze gwarancja lampy nie
obejmuje .. to na co sie umowiliscie ? Ze bedzie dwa lata swiecic ?
Nie rozmawiamy o gwarancji!!!

Rozmawiamy o umowie. Czyz nie byla taka ze rzutnik gwarant naprawi w
razie uszkodzenia przez 24 mies, ale lampe tylko przez 6 ?
A trzecia sprawa .. niech lampa peknie, i kto jest winien ?
Musi klient, ktory na pewno rzutnikiem wstrzasal ponad miare.

Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99% wiąże się to z efektownym buuuum! :)

No to problem sie dla klienta utrudnia :-)

J.

Data: 2009-10-27 08:30:34
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 22:03, J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 20:18:14 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 20:09, J.F. pisze:
Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
To raczej sprzedawca musi udowodnic, ze zgodzilem sie na 10h pracy...
Owszem, choc jak czytales - towar odpowiada wlasciwosciom cechujacym
towary tego rodzaju. Czyli jakim ? Zarowki do rzutnikow o trwalosci
rzedu 50h sa chyba ciagle jeszcze robione.

Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?

Jak tak obiecano, to umowa jest jasna.

Tyle, że lampa nie ma licznika. No i minęło magiczne 6 miesięcy po których co poniektórzy tutaj podwijają ogon pod siebie i biegną kupować kolejny egzemplarz.


No to teraz powoluj
bieglego i niech zeznaje ze rzutniki sa dwoch rodzajow, na malo trwale
zarowki, ktore sa tanie w wymianie, albo drogie lampy, ktore maja
trwalosc w tysiacach h liczona.
Do jednego modelu projektora raczej nie ma lamp o trwałości 50h i 1500h?

Zarowki to zarowki, a lampy wyladowcze to lampy wyladowcze.
Ale tu nie chodzi o model, tylko jakie sa wlasciwosci znamienne dla
tego typu towaru, jesli sie nie umowiliscie dokladnie.

Producent nie ma w ofercie lamp 50h. Czy typ towary oznacza wszystkie lampy na świecie, czy lampy do danego modelu projektora?


Druga sprawa .. jesli na wierzchu napisane ze gwarancja lampy nie
obejmuje .. to na co sie umowiliscie ? Ze bedzie dwa lata swiecic ?
Nie rozmawiamy o gwarancji!!!

Rozmawiamy o umowie. Czyz nie byla taka ze rzutnik gwarant naprawi w
razie uszkodzenia przez 24 mies, ale lampe tylko przez 6 ?

Gwarancja nie ma nic do tego. Gwarancja może być i na 1 miesiąc. Żadne przepisy nie określają jej długości.
Natomiast ustawa określa odpowiedzialność sprzedawcy przez 2 lata.
I żadnymi zapisami sprzedawca nie może ograniczać uprawnień konsumenta.
(No, chyba że na piśmie wyraziłeś na to zgodę)


A trzecia sprawa .. niech lampa peknie, i kto jest winien ?
Musi klient, ktory na pewno rzutnikiem wstrzasal ponad miare.

Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99% wiąże się
to z efektownym buuuum! :)

No to problem sie dla klienta utrudnia :-)

Chętnie posłuchałbym kogoś doświadczonego w temacie reklamacji lampy :)

--
Pete

Data: 2009-10-27 17:19:59
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Tue, 27 Oct 2009 08:30:34 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 22:03, J.F. pisze:
Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?
Jak tak obiecano, to umowa jest jasna.
Tyle, że lampa nie ma licznika.

Ale rzutnik ma. Licznik czasu lampy.

No i minęło magiczne 6 miesięcy po których co poniektórzy tutaj podwijają ogon pod siebie i biegną kupować kolejny egzemplarz.

W tym przypadku, pomimo magicznych 6 miesiecy, lampa nie dotrzymala
deklarowanej trwalosci, i mamy jawna niezgodnosc z umowa.

Zarowki to zarowki, a lampy wyladowcze to lampy wyladowcze.
Ale tu nie chodzi o model, tylko jakie sa wlasciwosci znamienne dla
tego typu towaru, jesli sie nie umowiliscie dokladnie.
Producent nie ma w ofercie lamp 50h. Czy typ towary oznacza wszystkie lampy na świecie, czy lampy do danego modelu projektora?

Przedmiotem sprzedazy jest projektor a nie lampa. I tu z czystym sumieniem mozna stwierdzic ze urzadzenia te mialy
zywotnosc lamp od kilkudziesieciu do kilku tysiecy godzin.
I na ile sie umowiliscie ?
Rozmawiamy o umowie. Czyz nie byla taka ze rzutnik gwarant naprawi w
razie uszkodzenia przez 24 mies, ale lampe tylko przez 6 ?

Gwarancja nie ma nic do tego. Gwarancja może być i na 1 miesiąc. Żadne przepisy nie określają jej długości.
Natomiast ustawa określa odpowiedzialność sprzedawcy przez 2 lata.

Za "niezgodnosc z umowa". Jesli potrafisz zacytowac przepis z ustawy
ze obejmuje to tez uszkodzenia, to przestaje dyskutowac i chyle czola.
Moze byc tez orzeczenie SN, lub pare innych orzeczen.

Ale powtorze sie - sprzedawca ci powiedzial przed zakupem ze
urzadzenie ma 24 miesiace gwarancji, ale na lampe tylko 6 miesiecy.
Czyz nie jest to przedmiot umowy, czy moze wlasciwosc towaru ?
Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99% wiąże się
to z efektownym buuuum! :)
No to problem sie dla klienta utrudnia :-)
Chętnie posłuchałbym kogoś doświadczonego w temacie reklamacji lampy :)

Ale poparte apelacja sadowa, bo inaczej to nadal nic nie wiadomo :-)

J.

Data: 2009-10-27 22:19:51
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 17:19, J.F. pisze:
On Tue, 27 Oct 2009 08:30:34 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 22:03, J.F. pisze:
Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?
Jak tak obiecano, to umowa jest jasna.
Tyle, że lampa nie ma licznika.

Ale rzutnik ma. Licznik czasu lampy.

Który w dowolnym momencie dowolną ilość razy możesz skasować. LOL.


No i minęło magiczne 6 miesięcy po
których co poniektórzy tutaj podwijają ogon pod siebie i biegną kupować
kolejny egzemplarz.

W tym przypadku, pomimo magicznych 6 miesiecy, lampa nie dotrzymala
deklarowanej trwalosci, i mamy jawna niezgodnosc z umowa.

No jak to? Przecież po sześciu miesiącach to konsument musi udowodnić, że lampa była wadliwa. A sprzedawca wytoczy argument, że filtr był zapchany przez co chłodzenie nie działało jak należy, przez co lampa się przegrzała i buuum.


Zarowki to zarowki, a lampy wyladowcze to lampy wyladowcze.
Ale tu nie chodzi o model, tylko jakie sa wlasciwosci znamienne dla
tego typu towaru, jesli sie nie umowiliscie dokladnie.
Producent nie ma w ofercie lamp 50h. Czy typ towary oznacza wszystkie
lampy na świecie, czy lampy do danego modelu projektora?

Przedmiotem sprzedazy jest projektor a nie lampa.

Cuda!
I cały internet sprzedający same lampy, to moja schizofrenia tylko?

I tu z czystym sumieniem mozna stwierdzic ze urzadzenia te mialy
zywotnosc lamp od kilkudziesieciu do kilku tysiecy godzin.
I na ile sie umowiliscie ?

Nie umawialiśmy się na nic. Przychodzę do sklepu, kupuję lampę, dostaję paragon. Koniec.


Rozmawiamy o umowie. Czyz nie byla taka ze rzutnik gwarant naprawi w
razie uszkodzenia przez 24 mies, ale lampe tylko przez 6 ?

Gwarancja nie ma nic do tego. Gwarancja może być i na 1 miesiąc. Żadne
przepisy nie określają jej długości.
Natomiast ustawa określa odpowiedzialność sprzedawcy przez 2 lata.

Za "niezgodnosc z umowa". Jesli potrafisz zacytowac przepis z ustawy
ze obejmuje to tez uszkodzenia, to przestaje dyskutowac i chyle czola.
Moze byc tez orzeczenie SN, lub pare innych orzeczen.

Nie miałem okazji osobiście. Popytaj Adama P., on się chwalił wygraną o badpiksele. Na etapie samej korespondencji przedsądowej ze sprzedawcą.


Ale powtorze sie - sprzedawca ci powiedzial przed zakupem ze
urzadzenie ma 24 miesiace gwarancji, ale na lampe tylko 6 miesiecy.
Czyz nie jest to przedmiot umowy, czy moze wlasciwosc towaru ?

Coś się tak uparł z tą gwarancją? Sprzedawca nie może skrócić jednostronnie (bez mojej pisemnej zgody) czasu przez który odpowiada za zgodność z umową.
W imię czego, bez odpowiedniego zmotywowania rabatem, miałbym dobrowolnie  zrzec się przysługujących mi uprawnień?


Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99% wiąże się
to z efektownym buuuum! :)
No to problem sie dla klienta utrudnia :-)
Chętnie posłuchałbym kogoś doświadczonego w temacie reklamacji lampy :)

Ale poparte apelacja sadowa, bo inaczej to nadal nic nie wiadomo :-)

Sądy konsumenckie nie posiadają chyba instytucji apelacji?

--
Pete

Data: 2009-10-27 22:27:22
Autor: Liwiusz
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Pete pisze:


No jak to? Przecież po sześciu miesiącach to konsument musi udowodnić, że lampa była wadliwa. A sprzedawca wytoczy argument, że filtr był zapchany przez co chłodzenie nie działało jak należy, przez co lampa się przegrzała i buuum.

  Tak samo może mówić w przypadku gwarancji.



Za "niezgodnosc z umowa". Jesli potrafisz zacytowac przepis z ustawy
ze obejmuje to tez uszkodzenia, to przestaje dyskutowac i chyle czola.
Moze byc tez orzeczenie SN, lub pare innych orzeczen.

Nie miałem okazji osobiście. Popytaj Adama P., on się chwalił wygraną o badpiksele. Na etapie samej korespondencji przedsądowej ze sprzedawcą.

   Na etapie przedsądowym strony mogą się dowolnie ugadzać, nie ma to większego znaczenia.



Ale powtorze sie - sprzedawca ci powiedzial przed zakupem ze
urzadzenie ma 24 miesiace gwarancji, ale na lampe tylko 6 miesiecy.
Czyz nie jest to przedmiot umowy, czy moze wlasciwosc towaru ?

Coś się tak uparł z tą gwarancją? Sprzedawca nie może skrócić jednostronnie (bez mojej pisemnej zgody) czasu przez który odpowiada za zgodność z umową.

   Obawiam się, że i za Twoją zgodą nie można skrócić tego okresu.


W imię czego, bez odpowiedniego zmotywowania rabatem, miałbym dobrowolnie  zrzec się przysługujących mi uprawnień?




Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99% wiąże się
to z efektownym buuuum! :)
No to problem sie dla klienta utrudnia :-)
Chętnie posłuchałbym kogoś doświadczonego w temacie reklamacji lampy :)

Ale poparte apelacja sadowa, bo inaczej to nadal nic nie wiadomo :-)

Sądy konsumenckie nie posiadają chyba instytucji apelacji?


   Niektóre reklamacje są załatwiane w sądach powszechnych.


--
Liwiusz

Data: 2009-10-27 22:43:48
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 22:27, Liwiusz pisze:
Pete pisze:


No jak to? Przecież po sześciu miesiącach to konsument musi udowodnić,
że lampa była wadliwa. A sprzedawca wytoczy argument, że filtr był
zapchany przez co chłodzenie nie działało jak należy, przez co lampa
się przegrzała i buuum.

Tak samo może mówić w przypadku gwarancji.

Którą gwarant może praktycznie dowolnie interpretować, przed czym nie masz narzędzi do obrony.
Dlatego w takich sytuacjach jak ww. lepiej korzystać z niezgodności z umową.




Za "niezgodnosc z umowa". Jesli potrafisz zacytowac przepis z ustawy
ze obejmuje to tez uszkodzenia, to przestaje dyskutowac i chyle czola.
Moze byc tez orzeczenie SN, lub pare innych orzeczen.

Nie miałem okazji osobiście. Popytaj Adama P., on się chwalił wygraną
o badpiksele. Na etapie samej korespondencji przedsądowej ze sprzedawcą.

Na etapie przedsądowym strony mogą się dowolnie ugadzać, nie ma to
większego znaczenia.

Tyle, że sprzedawca stanowczo twierdził, że norma ISO-xxxx mówi o n pikselach itp itd. I absolutnie nie podejmował rozmów.

Dopiero wymiana pism przez adwokatów obu stron zmiękczyła sprzedawcę do tego stopnia, że uznał iż stoi na przegranej pozycji.

A na początku sporu stanowczo twierdził, że nie boi się sądów...




Ale powtorze sie - sprzedawca ci powiedzial przed zakupem ze
urzadzenie ma 24 miesiace gwarancji, ale na lampe tylko 6 miesiecy.
Czyz nie jest to przedmiot umowy, czy moze wlasciwosc towaru ?

Coś się tak uparł z tą gwarancją? Sprzedawca nie może skrócić
jednostronnie (bez mojej pisemnej zgody) czasu przez który odpowiada
za zgodność z umową.

Obawiam się, że i za Twoją zgodą nie można skrócić tego okresu.

"Art. 7. Sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący o tej niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć. To samo odnosi się do niezgodności, która wynikła z przyczyny tkwiącej w materiale dostarczonym przez kupującego."



W imię czego, bez odpowiedniego zmotywowania rabatem, miałbym
dobrowolnie zrzec się przysługujących mi uprawnień?




Nie wiem czy widziałeś kiedykolwiek awarię lampy, ale w 99.99%
wiąże się
to z efektownym buuuum! :)
No to problem sie dla klienta utrudnia :-)
Chętnie posłuchałbym kogoś doświadczonego w temacie reklamacji lampy :)

Ale poparte apelacja sadowa, bo inaczej to nadal nic nie wiadomo :-)

Sądy konsumenckie nie posiadają chyba instytucji apelacji?


Niektóre reklamacje są załatwiane w sądach powszechnych.

Ale to większy koszt i dłuuuuuuuuuuższy czas.

--
Pete

Data: 2009-10-27 22:47:16
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Tue, 27 Oct 2009 22:19:51 +0100,  Pete wrote:
W dniu 27.10.09 17:19, J.F. pisze:
Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?
Jak tak obiecano, to umowa jest jasna.
Tyle, że lampa nie ma licznika.
Ale rzutnik ma. Licznik czasu lampy.
Który w dowolnym momencie dowolną ilość razy możesz skasować. LOL.

No to masz pecha :-)

W tym przypadku, pomimo magicznych 6 miesiecy, lampa nie dotrzymala
deklarowanej trwalosci, i mamy jawna niezgodnosc z umowa.

No jak to? Przecież po sześciu miesiącach to konsument musi udowodnić, że lampa była wadliwa.

Zauwaz ze w tym przypadku o czym innym mowa - ze lampa nie wytrzymala
wyraznie umowionego terminu, a nie ze zepsula sie, mimo ze klientowi
sie wydaje ze jeszcze nie powinna.

A sprzedawca wytoczy argument, że filtr był zapchany przez co chłodzenie nie działało jak należy, przez co lampa się przegrzała i buuum.

Zawsze moze cie to spotkac.

Producent nie ma w ofercie lamp 50h. Czy typ towary oznacza wszystkie
lampy na świecie, czy lampy do danego modelu projektora?
Przedmiotem sprzedazy jest projektor a nie lampa.
Cuda!
I cały internet sprzedający same lampy, to moja schizofrenia tylko?

A mowa byla o lampie czy projektorze ?
I tu z czystym sumieniem mozna stwierdzic ze urzadzenia te mialy
zywotnosc lamp od kilkudziesieciu do kilku tysiecy godzin.
I na ile sie umowiliscie ?
Nie umawialiśmy się na nic. Przychodzę do sklepu, kupuję lampę, dostaję paragon. Koniec.

Potem przychodzisz z reklamacja, a sprzedawca "ta lampa ma 50h
trwalosci, pan ja zuzyl, prosze bardzo - tu na pudelku napisane".

Nie zmieniaj tematu - projektor kupiles. Zalozmy ze w instrukcji nie
ma nic, a sprzedawca ci powiedzial ze na lampe jest pol roku
gwarancji. Jestes pewny ze oczekiwana wlasciwoscia towaru jest wiele
lat bezawaryjnej pracy ?
Za "niezgodnosc z umowa". Jesli potrafisz zacytowac przepis z ustawy
ze obejmuje to tez uszkodzenia, to przestaje dyskutowac i chyle czola.
Moze byc tez orzeczenie SN, lub pare innych orzeczen.

Nie miałem okazji osobiście. Popytaj Adama P., on się chwalił wygraną o badpiksele. Na etapie samej korespondencji przedsądowej ze sprzedawcą.

I to jest wlasnie "zaden dowod", bo moze trafil na sprzedawce bez jaj
:-)
Bedzie orzeczenie SN, to bedzie interpretacja durnej ustawy z moca
niemalze obowiazujaca.

Ale powtorze sie - sprzedawca ci powiedzial przed zakupem ze
urzadzenie ma 24 miesiace gwarancji, ale na lampe tylko 6 miesiecy.
Czyz nie jest to przedmiot umowy, czy moze wlasciwosc towaru ?

Coś się tak uparł z tą gwarancją? Sprzedawca nie może skrócić jednostronnie (bez mojej pisemnej zgody) czasu przez który odpowiada za zgodność z umową.
W imię czego, bez odpowiedniego zmotywowania rabatem, miałbym dobrowolnie  zrzec się przysługujących mi uprawnień?

Bo w sklepie bylo kilka modeli, te z dluzsza gwarancja byly drozsze
:-)
A ciagle nie wiemy co [p]oslowie mieli na mysli i czy w ogole z jakis
uprawnien rezygnujesz :-)

Chętnie posłuchałbym kogoś doświadczonego w temacie reklamacji lampy :)
Ale poparte apelacja sadowa, bo inaczej to nadal nic nie wiadomo :-)
Sądy konsumenckie nie posiadają chyba instytucji apelacji?

No to trzeba poczekac na wyrok zwyklego sadu.

J.

Data: 2009-10-27 23:01:19
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 22:47, J.F. pisze:
On Tue, 27 Oct 2009 22:19:51 +0100,  Pete wrote:
W dniu 27.10.09 17:19, J.F. pisze:
Ale jeśli na lampie jest napis "żywotność 1500h"? a pada po 100h?
Jak tak obiecano, to umowa jest jasna.
Tyle, że lampa nie ma licznika.
Ale rzutnik ma. Licznik czasu lampy.
Który w dowolnym momencie dowolną ilość razy możesz skasować. LOL.

No to masz pecha :-)

W tym przypadku, pomimo magicznych 6 miesiecy, lampa nie dotrzymala
deklarowanej trwalosci, i mamy jawna niezgodnosc z umowa.

No jak to? Przecież po sześciu miesiącach to konsument musi udowodnić,
że lampa była wadliwa.

Zauwaz ze w tym przypadku o czym innym mowa - ze lampa nie wytrzymala
wyraznie umowionego terminu, a nie ze zepsula sie, mimo ze klientowi
sie wydaje ze jeszcze nie powinna.

Niestety, tego jaki był czas pracy lampy, konsument nie jest w stanie wykazać.
Zwłaszcza 18 miesięcy po zakupie.


A sprzedawca wytoczy argument, że filtr był
zapchany przez co chłodzenie nie działało jak należy, przez co lampa się
przegrzała i buuum.

Zawsze moze cie to spotkac.

Gdyby mnie to nie miało spotkać, to po co ta cała dyskusja? :)


Producent nie ma w ofercie lamp 50h. Czy typ towary oznacza wszystkie
lampy na świecie, czy lampy do danego modelu projektora?
Przedmiotem sprzedazy jest projektor a nie lampa.
Cuda!
I cały internet sprzedający same lampy, to moja schizofrenia tylko?

A mowa byla o lampie czy projektorze ?

Dla uproszczenia sytuacji - o samej lampie.

I tu z czystym sumieniem mozna stwierdzic ze urzadzenia te mialy
zywotnosc lamp od kilkudziesieciu do kilku tysiecy godzin.
I na ile sie umowiliscie ?
Nie umawialiśmy się na nic. Przychodzę do sklepu, kupuję lampę, dostaję
paragon. Koniec.

Potem przychodzisz z reklamacja, a sprzedawca "ta lampa ma 50h
trwalosci, pan ja zuzyl, prosze bardzo - tu na pudelku napisane".

A co, jeśli na pudełku jest 1700h. Albo nie ma nic?
A ja przychodzę po 18 miesiącach od zakupu?


Nie zmieniaj tematu - projektor kupiles. Zalozmy ze w instrukcji nie
ma nic, a sprzedawca ci powiedzial ze na lampe jest pol roku
gwarancji. Jestes pewny ze oczekiwana wlasciwoscia towaru jest wiele
lat bezawaryjnej pracy ?

Co ty ciągle o tej gwarancji!
Powiedzmy, że na projektor nie ma gwarancji.
Na lampę też nie ma. I na kabel też nie. I na pilota nie. I na baterie do pilota też nie.
ZERO GWARANCJI.

I lampa pada po 18 miesiącach i ma na liczniku 100h.


Za "niezgodnosc z umowa". Jesli potrafisz zacytowac przepis z ustawy
ze obejmuje to tez uszkodzenia, to przestaje dyskutowac i chyle czola.
Moze byc tez orzeczenie SN, lub pare innych orzeczen.

Nie miałem okazji osobiście. Popytaj Adama P., on się chwalił wygraną o
badpiksele. Na etapie samej korespondencji przedsądowej ze sprzedawcą.

I to jest wlasnie "zaden dowod", bo moze trafil na sprzedawce bez jaj
:-)
Bedzie orzeczenie SN, to bedzie interpretacja durnej ustawy z moca
niemalze obowiazujaca.

Ale powtorze sie - sprzedawca ci powiedzial przed zakupem ze
urzadzenie ma 24 miesiace gwarancji, ale na lampe tylko 6 miesiecy.
Czyz nie jest to przedmiot umowy, czy moze wlasciwosc towaru ?

Coś się tak uparł z tą gwarancją? Sprzedawca nie może skrócić
jednostronnie (bez mojej pisemnej zgody) czasu przez który odpowiada za
zgodność z umową.
W imię czego, bez odpowiedniego zmotywowania rabatem, miałbym
dobrowolnie  zrzec się przysługujących mi uprawnień?

Bo w sklepie bylo kilka modeli, te z dluzsza gwarancja byly drozsze
:-)

Bosz. Znowu gwarancja.
Jeśli jeszcze raz poruszysz temat gwarancji, rzucę EOT'em. :P


--
Pete

Data: 2009-10-29 21:37:49
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Tue, 27 Oct 2009 23:01:19 +0100,  Pete wrote:
W dniu 27.10.09 22:47, J.F. pisze:
Nie zmieniaj tematu - projektor kupiles. Zalozmy ze w instrukcji nie
ma nic, a sprzedawca ci powiedzial ze na lampe jest pol roku
gwarancji. Jestes pewny ze oczekiwana wlasciwoscia towaru jest wiele
lat bezawaryjnej pracy ?
Co ty ciągle o tej gwarancji!

Bo IMO to istotne.
Powiedzmy, że na projektor nie ma gwarancji.

No to wtedy masz problem - na jaki okres pracy sie wlasciwie
umowiliscie. Nigdzie nie pisze, klocic sie mozecie dlugo, i nie mnie
twierdzic kto ma racje. Dlatego zalozmy ze gwarancja jest, i to taka jak wyzej.
Nie chcesz z niej korzystac .. ale czyz nie okresla ona wlasciwosci
przedmiotu ktory kupiles .. badz dopiero kupisz, a sprzedawca cie o
niej informuje.

Bez zadnej informacji, to wydaje mi sie ze sad bez problemu przyzna
racje ze taki towar jak telewizor, telefon, komputer, czy projektor
powinien co najmniej dwa lata pracowac. Bateria, zarowka, lampa bez
wnikania w jej typ - to juz IMO niekoniecznie.

A i tak, to w koncu nie wiem czy uszkodzenie w ogole sie kwalifikuje
do reklamacji tytulem niezgodnosci z umowa. Ustawa o tym ani slowa.
A przeciez ogolnie wiadomo ze dowolne urzadzenie moze sie w dowolnym
momencie zepsuc. Dostales gwarancje, to sprawa znow jest jasna - towar mial deklarowana
wlasciwosc, ze w razie awarii zostanie naprawiony. Taki towar kupiles.

J.

Data: 2009-10-30 08:31:12
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 29.10.09 21:37, J.F. pisze:
On Tue, 27 Oct 2009 23:01:19 +0100,  Pete wrote:
W dniu 27.10.09 22:47, J.F. pisze:
Nie zmieniaj tematu - projektor kupiles. Zalozmy ze w instrukcji nie
ma nic, a sprzedawca ci powiedzial ze na lampe jest pol roku
gwarancji. Jestes pewny ze oczekiwana wlasciwoscia towaru jest wiele
lat bezawaryjnej pracy ?
Co ty ciągle o tej gwarancji!

Bo IMO to istotne.

G... prawda. I producent/importer może tam nawypisywać co mu ślina na język przyniesie. I ew. sąd gwarancji w ogóle nie weźmie pod uwagę.
Gwarancja jest świadczeniem dobrowolnym. Równie dobrze może jej nie być


Powiedzmy, że na projektor nie ma gwarancji.

No to wtedy masz problem - na jaki okres pracy sie wlasciwie
umowiliscie. Nigdzie nie pisze, klocic sie mozecie dlugo, i nie mnie
twierdzic kto ma racje.

2 lata wg ustawy.


Dlatego zalozmy ze gwarancja jest, i to taka jak wyzej.
Nie chcesz z niej korzystac .. ale czyz nie okresla ona wlasciwosci
przedmiotu ktory kupiles .. badz dopiero kupisz, a sprzedawca cie o
niej informuje.

W gwarancji producent może napisać o jednym miesiącu. Ma do tego prawo. A ustawa chroni nabywcę przez 2 lata.


Bez zadnej informacji, to wydaje mi sie ze sad bez problemu przyzna
racje ze taki towar jak telewizor, telefon, komputer, czy projektor
powinien co najmniej dwa lata pracowac. Bateria, zarowka, lampa bez
wnikania w jej typ - to juz IMO niekoniecznie.

Nawet jeśli producent napisał "żywotność 1700h"?


A i tak, to w koncu nie wiem czy uszkodzenie w ogole sie kwalifikuje
do reklamacji tytulem niezgodnosci z umowa. Ustawa o tym ani slowa.
A przeciez ogolnie wiadomo ze dowolne urzadzenie moze sie w dowolnym
momencie zepsuc.

I dlatego ustawa mówi, że jeśli towar zepsuje się w ciągu 2 lat, odpowiada za to sprzedawca.


Dostales gwarancje, to sprawa znow jest jasna - towar mial deklarowana
wlasciwosc, ze w razie awarii zostanie naprawiony. Taki towar kupiles.

W d.... mam gwarancję.

--
Pete

Data: 2009-10-26 11:27:01
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 09:38:43 +0100,  BaX wrote:
Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.
Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i posiadajca na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczący gwarancji na lampe podobnie jak z bateriami laptopów.

Gwarancja to jedno, ale w tym przypadku umowa byla na towar o
trwalosci lampy tyle ile w napisali - 2000h powiedzmy.

J.

Data: 2009-10-26 11:46:06
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.
Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopów.

Gwarancja to jedno, ale w tym przypadku umowa byla na towar o
trwalosci lampy tyle ile w napisali - 2000h powiedzmy.

Tyle, że gwarancja na lampe jest np. na 'magiczne' 6 miesięcy co odpowiednio jest odnotowane w gwarancji.

Data: 2009-10-26 19:56:33
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 11:46, BaX pisze:
Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.
Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
posiadajca
na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?

Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotyczÂący gwarancji na
lampe podobnie jak z bateriami laptopĂłw.

Gwarancja to jedno, ale w tym przypadku umowa byla na towar o
trwalosci lampy tyle ile w napisali - 2000h powiedzmy.

Tyle, Âże gwarancja na lampe jest np. na 'magiczne' 6 miesiĂŞcy co odpowiednio
jest odnotowane w gwarancji.

A co, jeśli lampa jest oznaczona tylko jako "żywotność 1500h"? I pada po 100h?

--
Pete

Data: 2009-10-26 12:05:07
Autor: tomekjot
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )


A co, jeśli lampa jest oznaczona tylko jako "żywotność 1500h"? I pada po
100h?

--
Pete

jak padał p o100 tzn. kilka dni po zakupie to masz niezgodność z umową

Data: 2009-10-26 20:18:42
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 20:05, tomekjot pisze:


A co, jeśli lampa jest oznaczona tylko jako "żywotność 1500h"? I pada po
100h?

--
Pete

jak padał p o100 tzn. kilka dni po zakupie to masz niezgodność z umową


a po 100h ale i 18 mies. po zakupie?

--
Pete

Data: 2009-10-26 15:06:06
Autor: tomekjot
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )


a po 100h ale i 18 mies. po zakupie?
Pete

tak kużwa i kupiłes sobie projektor/rzutnik i w ciągiu 18 m-cy
używałeś go 100 godzin nie bądż śmieszny,

Weź pójdę jutro  ze świetlówką kupioną 18 m-cy temu i poskarżę się na
niezgodność umowy bo mi się spaliła.

Wiesz jak reakcja sprzedawcy/zyni będzie???

Data: 2009-10-27 08:34:27
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 23:06, tomekjot pisze:


a po 100h ale i 18 mies. po zakupie?
Pete

tak kużwa i kupiłes sobie projektor/rzutnik i w ciągiu 18 m-cy
używałeś go 100 godzin nie bądż śmieszny,

Głupiś
Czyżby był nakaz używania projektorów?


Weź pójdę jutro  ze świetlówką kupioną 18 m-cy temu i poskarżę się na
niezgodność umowy bo mi się spaliła.

Jeśli czas pracy na opakowaniu mówi o 20 tyś. h. to jak najbardziej.


Wiesz jak reakcja sprzedawcy/zyni będzie???


Wymieni na nową?

--
Pete

Data: 2009-10-27 17:28:03
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 15:06:06 -0700 (PDT),  tomekjot wrote:
a po 100h ale i 18 mies. po zakupie?
tak kużwa i kupiłes sobie projektor/rzutnik i w ciągiu 18 m-cy
używałeś go 100 godzin nie bądż śmieszny,

Akurat ostatnio filtr czyscilem. 100h w 16 miesiecy.

Weź pójdę jutro  ze świetlówką kupioną 18 m-cy temu i poskarżę się na
niezgodność umowy bo mi się spaliła.
Wiesz jak reakcja sprzedawcy/zyni będzie???

Wiem jaka by byla moja reakcja na jej reakcje w 7 miesiacu.
7m-cy to gora 5000h, a tu jest napisane 6000.
Pozniej troche trudniej udowodnic swoje racje. Na razie to mi wymieniali, ale to dobre swietlowki byly - szybko
padaly :-)

J.

Data: 2009-10-26 12:15:47
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 08:53:48 +0100,  Pete wrote:
W dniu 25.10.09 20:59, Liwiusz pisze:
Oznacza to, ze podczas tego dwuletniego okresu konsument ma prawo
zgłosić reklamację dotyczącą niezgodności. Przy czym niezgodność ta
musiałaby występować już w momencie wydania towaru (choć mogłaby się
ujawnić później).

Czyli jednak są 2 lata?

Niezgodnosc nie jedno ma imie. Np na pudelku pisze ze ma 80MB pamieci,
a jak probujesz zapisac to sie okazuje ma tylko 64MB.

Zepsula sie, czy od poczatku bylo jej tylko 64MB ?

J.

Data: 2009-10-26 19:57:50
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 12:15, J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 08:53:48 +0100,  Pete wrote:
W dniu 25.10.09 20:59, Liwiusz pisze:
Oznacza to, ze podczas tego dwuletniego okresu konsument ma prawo
zgłosić reklamację dotyczącą niezgodności. Przy czym niezgodność ta
musiałaby występować już w momencie wydania towaru (choć mogłaby się
ujawnić później).

Czyli jednak są 2 lata?

Niezgodnosc nie jedno ma imie. Np na pudelku pisze ze ma 80MB pamieci,
a jak probujesz zapisac to sie okazuje ma tylko 64MB.

Zepsula sie, czy od poczatku bylo jej tylko 64MB ?

YPB?

--
Pete

Data: 2009-10-25 13:53:30
Autor: Olgierd
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felieton )
Dnia Sun, 25 Oct 2009 13:27:51 +0100, Pete napisał(a):

Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj najpierw teskt ustawy (ze zrozumieniem!)
a następnie napisz tutaj, czy podtrzymujesz dalej swoje pytania...

Dobrze czyta. Jakby się uprzeć: ma działać pół roku; dodatkowe półtora jeśli była wada w przedmiocie. To nie jest ustawa o niezużywalnych przedmiotach!

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-10-25 08:20:41
Autor: tomekjot
Klient to by kiedy pan.... ( felieton )
On 25 Paź, 14:53, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:
Dnia Sun, 25 Oct 2009 13:27:51 +0100, Pete napisał(a):

> Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj najpierw teskt ustawy (ze zrozumieniem!)
> a następnie napisz tutaj, czy podtrzymujesz dalej swoje pytania...

Dobrze czyta. Jakby się uprzeć: ma działać pół roku; dodatkowe półtora
jeśli była wada w przedmiocie.

To nie jest ustawa o niezużywalnych przedmiotach!

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==>http://olgierd.bblog.pl

Sprzet ma działać w momencie jego wydania konsumentowi, i sprzedawca
odpowiada tylko za wady które sprzęt miał w monecie sprzedaży. Nie
jest tak, ze przychodzisz po roku i mówisz do sprzedawcy - sprzęt nie
dział odstępuje do umowy. Na to jest gwarancja.

Data: 2009-10-25 15:13:30
Autor: Liwiusz
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
Olgierd pisze:
Dnia Sun, 25 Oct 2009 13:27:51 +0100, Pete napisał(a):

Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj najpierw teskt ustawy (ze zrozumieniem!)
a następnie napisz tutaj, czy podtrzymujesz dalej swoje pytania...

Dobrze czyta. Jakby się uprzeć: ma działać pół roku; dodatkowe półtora jeśli była wada w przedmiocie. To nie jest ustawa o niezużywalnych przedmiotach!


   Jakby się uprzeć, to moĹźe działać i tydzień. Co najwyĹźej w tym półrocznym okresie na sprzedawcy ciąży obowiązek wykazania, Ĺźe pomimo tego, Ĺźe produkt działał tylko 7 dni, to był zgodny z umową.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-25 14:36:47
Autor: Olgierd
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felieton )
Dnia Sun, 25 Oct 2009 15:13:30 +0100, Liwiusz napisał(a):

Dobrze czyta. Jakby się uprzeć: ma działać pół roku; dodatkowe półtora
jeśli była wada w przedmiocie.

To nie jest ustawa o niezużywalnych przedmiotach!

   Jakby się uprzeć, to może działać i tydzień. Co najwyżej w tym
półrocznym okresie na sprzedawcy ciąży obowiązek wykazania, że pomimo
tego, że produkt działał tylko 7 dni, to był zgodny z umową.

Tak, wałkowaliśmy kiedyś temat na psp, na przykładzie jednodniowych tenisówek.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-10-25 17:41:47
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Sun, 25 Oct 2009 15:13:30 +0100,  Liwiusz wrote:
Olgierd pisze:
Dobrze czyta. Jakby się uprzeć: ma działać pół roku; dodatkowe półtora jeśli była wada w przedmiocie. To nie jest ustawa o niezużywalnych przedmiotach!

Jakby się uprzeć, to może działać i tydzień. Co najwyżej w tym półrocznym okresie na sprzedawcy ciąży obowiązek wykazania, że pomimo tego, że produkt działał tylko 7 dni, to był zgodny z umową.

Tym niemniej jest zapis ze sprzedawca ma wydac towar sprawny i
dzialajacy .. i zadnego zapisu na temat pozniejszej awarii.

Przy swietlowkach sprawa jest np jasna - producent/sprzedawca
dostarcza towar o trwalosci np 6000h, napisane na pudelku, i jesli sie
zepsula wczesniej .. no to nie byla zgodna z umowa :-)
6000h to tylko 250 dni pracy ciaglej.
Zarowki niektore maja jeszcze krotszy czas pracy.

Przy drukarkach sprawa tez jest jasna - producent dostarcza sprzet
ktory jest przeznaczony do drukowania np 100 stron miesiecznie, i ma
24 miesiace gwarancji.

W innych wypadkach .. ciemnosc widze, ciemnosc. Chyba jeszcze nie
dorobilismy sie orzecznictwa w temacie, poza ta koniecznoscia
wykazywania wady po 6 miesiacach co odstrasza.

A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ? J.

Data: 2009-10-26 09:41:15
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?

HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt tego nie naprawi po tym okresie za darmo.

Data: 2009-10-26 11:25:44
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100,  BaX wrote:
A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?

HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt tego nie naprawi po tym okresie za darmo.

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

J.

Data: 2009-10-26 11:44:35
Autor: Borafu
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100,  BaX wrote:
A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?
HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt tego nie naprawi po tym okresie za darmo.

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

Łojeju...
Co ma piernik do wiatraka?
Awaria może się przydarzyć przy całkowitej zgodności sprzętu z umową.
To są dwie zupełnie różne sprawy!

Kupujesz wiertarkę, ma napisane "wbudowany udar".
Po 18 miesiącach chcesz użyć tego udaru i okazuje się, że nic z tego - Twój egzemplarz nie ma udaru. Nieważne że gwarancja się skończyła, bo kupiony przez Ciebie produkt był inny (funkcjonalnie) niż Cię zapewniano. To jest niezgodność z umową i to działa przez 2 lata.

Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?
Teraz gwarancja minęła - możesz ją sobie naprawić odpłatnie.

Czy to tak trudno zrozumieć różnicę?

Pozdro
--
Borafu

Data: 2009-10-26 16:32:26
Autor: ToMasz
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Borafu pisze:
J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100,  BaX wrote:
A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?
HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt
tego nie naprawi po tym okresie za darmo.

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu
jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

Łojeju...
Co ma piernik do wiatraka?
Awaria może się przydarzyć przy całkowitej zgodności sprzętu z umową.
To są dwie zupełnie różne sprawy!

Kupujesz wiertarkę, ma napisane "wbudowany udar".
Po 18 miesiącach chcesz użyć tego udaru i okazuje się, że nic z tego -
Twój egzemplarz nie ma udaru. Nieważne że gwarancja się skończyła, bo
kupiony przez Ciebie produkt był inny (funkcjonalnie) niż Cię
zapewniano. To jest niezgodność z umową i to działa przez 2 lata.

Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?
Teraz gwarancja minęła - możesz ją sobie naprawić odpłatnie.

Czy to tak trudno zrozumieć różnicę?
niektórym tutaj - tak. tak jak "niezgodność z umową" jest dla nich 100%
zapewnieniem idealności i bezawaryjności sprzętu. natomiast słowo
"umowa" traci swoje encyklopedyczne znaczenie

ToMasz

Data: 2009-10-26 20:03:43
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 16:32, ToMasz pisze:
Borafu pisze:
J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100,  BaX wrote:
A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?
HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt
tego nie naprawi po tym okresie za darmo.

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu
jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

Łojeju...
Co ma piernik do wiatraka?
Awaria może się przydarzyć przy całkowitej zgodności sprzętu z umową.
To są dwie zupełnie różne sprawy!

Kupujesz wiertarkę, ma napisane "wbudowany udar".
Po 18 miesiącach chcesz użyć tego udaru i okazuje się, że nic z tego -
Twój egzemplarz nie ma udaru. Nieważne że gwarancja się skończyła, bo
kupiony przez Ciebie produkt był inny (funkcjonalnie) niż Cię
zapewniano. To jest niezgodność z umową i to działa przez 2 lata.

Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?
Teraz gwarancja minęła - możesz ją sobie naprawić odpłatnie.

Czy to tak trudno zrozumieć różnicę?
niektórym tutaj - tak. tak jak "niezgodność z umową" jest dla nich 100%
zapewnieniem idealności i bezawaryjności sprzętu. natomiast słowo
"umowa" traci swoje encyklopedyczne znaczenie

Teoretyk - gawędziarz.
Próbowałeś w takiej sytuacji reklamować urządzenie?
To naprawdę czasami działa. I to bez sądów i pyskówek.

--
Pete

Data: 2009-10-26 20:02:16
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 11:44, Borafu pisze:
J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100, BaX wrote:
A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?
HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt
tego nie naprawi po tym okresie za darmo.

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu
jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

Łojeju...
Co ma piernik do wiatraka?
Awaria może się przydarzyć przy całkowitej zgodności sprzętu z umową.
To są dwie zupełnie różne sprawy!

Kupujesz wiertarkę, ma napisane "wbudowany udar".
Po 18 miesiącach chcesz użyć tego udaru i okazuje się, że nic z tego -
Twój egzemplarz nie ma udaru. Nieważne że gwarancja się skończyła, bo
kupiony przez Ciebie produkt był inny (funkcjonalnie) niż Cię
zapewniano. To jest niezgodność z umową i to działa przez 2 lata.

Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?

Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia nieodpłatnie.
Istny cud!

Teraz gwarancja minęła - możesz ją sobie naprawić odpłatnie.

Czy to tak trudno zrozumieć różnicę?

Jak ktoś nie zna swoich praw, to płaci za naprawę...

--
Pete

Data: 2009-10-26 22:11:23
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 20:02:16 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 11:44, Borafu pisze:
Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?

Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia nieodpłatnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ? Bo w trosce o wzajemne stosunki najprosciej kupowac i sprzedawac towar
z dwuletnia gwarancja.

A i tak wiertarka i udar nie jest wieczny, i ciekawe co bedzie jak
przyniesiesz kompletnie zuzyta. J.

Data: 2009-10-27 08:37:15
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 22:11, J.F. pisze:
On Mon, 26 Oct 2009 20:02:16 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 11:44, Borafu pisze:
Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?

Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia
nieodpłatnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ?

Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.

Bo w trosce o wzajemne stosunki najprosciej kupowac i sprzedawac towar
z dwuletnia gwarancja.

A i tak wiertarka i udar nie jest wieczny, i ciekawe co bedzie jak
przyniesiesz kompletnie zuzyta.

Nie neguję argumentu "zużycie eksploatacyjne". Ale chyba od wiertarki (toż to nie bielizna) można oczekiwać 2 letniego działania.

--
Pete

Data: 2009-10-27 14:53:47
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Tue, 27 Oct 2009 08:37:15 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 22:11, J.F. pisze:
A i tak wiertarka i udar nie jest wieczny, i ciekawe co bedzie jak
przyniesiesz kompletnie zuzyta.

Nie neguję argumentu "zużycie eksploatacyjne". Ale chyba od wiertarki (toż to nie bielizna) można oczekiwać 2 letniego działania.

Jak sobie postawisz za zadanie wiercic udarem w betonie jeden otwor za
drugim, to nie wiem czy 24h wytrzyma.

Nawet Hilti za czterocyfrowa cene, ktora takich otworow potrafi zrobic
tysiace, moze nie starczyc na dwa lata ciaglej pracy na trzy zmiany.


J.

Data: 2009-10-27 22:30:11
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 14:53, J.F. pisze:
On Tue, 27 Oct 2009 08:37:15 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 22:11, J.F. pisze:
A i tak wiertarka i udar nie jest wieczny, i ciekawe co bedzie jak
przyniesiesz kompletnie zuzyta.

Nie neguję argumentu "zużycie eksploatacyjne". Ale chyba od wiertarki
(toż to nie bielizna) można oczekiwać 2 letniego działania.

Jak sobie postawisz za zadanie wiercic udarem w betonie jeden otwor za
drugim, to nie wiem czy 24h wytrzyma.

Bardzo się różni ciągła praca 24h od 48 razy po 30 minut?
IMHO nie za bardzo. A to na 2 lata to nie największa norma...

No, ale nie zarzynałem tego udaru. On po kilkunastu otworach odmówił współpracy.

--
Pete

Data: 2009-10-27 17:22:34
Autor: ToMasz
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
 Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia
nieodpłatnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ?

Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.
GÓWNO PRAWDA. PRzepaszam za tak drastyczne stwierdzenie ale przepisy
handlowe są takie, ze NIE mozesz mieć na sklepie towaru który spadł z
kosmosu. MUSISZ zajmować sie gwarancją "rękojmią" towaru który wraca do
CIebie z paragonem/fakturą. Za żadne skarby świata (wyłączając naprawy
gwarancyjne na mocy innych umów) żaden handlowiec nie weźmie "wiertarki"
na stan bez dokumentów. Dlaczego? bo przędej czy póżniej ta wiertarka
pojawi mu sie na półce naprawiona. Wtedy wpadnie kontrola i masz jeden
towar za dużo wiesz jakie kary sa za to?
Możesz odpyskować ze "ktoś" Ci kiedyś cos przyjął od reki bez paragonu
itp. tyle ze to "podarunek"ze strony firmy - nic wiecej. Ewentualnie
głupota sprzedawcy.
Mozesz też twierdzić ze przecież mozna dojść do tego ze i tak towar
kupiłeś ( kamery ochrony, faktury z archiwum) ale to nie działa. gdyby
działało, zakładam sklep, sprzedaje 100 produktów, robie fikcyjne zwroty
/gwarancje, i już mam podkładkę do handlu lewizną.
Nie wspomne o fakcie ze jak wracasz do sklepu z jakim kolwiek produktem
to bez dokumentów sprzedaży 99.9999% handlowców oleje Cie ciepłym moczem.

ToMasz

Data: 2009-10-27 18:02:17
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Tue, 27 Oct 2009 17:22:34 +0100,  ToMasz wrote:
Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.
GÓWNO PRAWDA. PRzepaszam za tak drastyczne stwierdzenie ale przepisy
handlowe są takie, ze NIE mozesz mieć na sklepie towaru który spadł z
kosmosu. MUSISZ zajmować sie gwarancją "rękojmią" towaru który wraca do
CIebie z paragonem/fakturą. Za żadne skarby świata (wyłączając naprawy
gwarancyjne na mocy innych umów) żaden handlowiec nie weźmie "wiertarki"
na stan bez dokumentów. Dlaczego? bo przędej czy póżniej ta wiertarka
pojawi mu sie na półce naprawiona. Wtedy wpadnie kontrola i masz jeden
towar za dużo wiesz jakie kary sa za to?

Nie przesadzaj. Klient przynosi, spisujecie stosowny papier i masz dokument na towar.
Oczywiscie przy zyczliwym podejsciu sprzedawcy, bo zazwyczaj to bedzie
"reklamacji bez paragonu nie uwzglednia sie". Ani gwarancji bez karty.

Ale dochodza inne przepisy - co zrobic jak gwarant nie moze naprawic,
i chce oddac pieniadze. J.

Data: 2009-10-27 20:07:01
Autor: ToMasz
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
J.F. pisze:
On Tue, 27 Oct 2009 17:22:34 +0100,  ToMasz wrote:
Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.
GÓWNO PRAWDA. PRzepaszam za tak drastyczne stwierdzenie ale przepisy
handlowe są takie, ze NIE mozesz mieć na sklepie towaru który spadł z
kosmosu. MUSISZ zajmować sie gwarancją "rękojmią" towaru który wraca do
CIebie z paragonem/fakturą. Za żadne skarby świata (wyłączając naprawy
gwarancyjne na mocy innych umów) żaden handlowiec nie weźmie "wiertarki"
na stan bez dokumentów. Dlaczego? bo przędej czy póżniej ta wiertarka
pojawi mu sie na półce naprawiona. Wtedy wpadnie kontrola i masz jeden
towar za dużo wiesz jakie kary sa za to?

Nie przesadzaj. Klient przynosi, spisujecie stosowny papier i masz dokument na towar.
zakładam - czysty handel. klient przynosi Ci 100dysków - berzesz do
reklamacji.
za 2 tygodnie masz 100 nowych dysków i JAKIŚ TAM papier podpisany przez
kienta jana kowalskiego. wszystko OK?

To inaczej. kupuje 100 dysków na fakture i 100 lewych. na te 100 lewych
wypisuje fikcyjne gwarancje. wszystko OK? to poco wogóle ksiegowość?

to niesą moje wymysły. Uwierzcie. Tłumaczenie moje.
Oczywiscie przy zyczliwym podejsciu sprzedawcy, bo zazwyczaj to bedzie
"reklamacji bez paragonu nie uwzglednia sie". Ani gwarancji bez karty.
przy życzliwym podejściu, jak sprzedawca pamięta i ceni swojego klienta,
moze mu wymienić towar bez papierków 1:1. Wtedy taki towar trzeba
reklamować wyżej, jako wadliwy przed wydaniem klientowi. - to jest w
100% legalne.

ToMasz

Data: 2009-10-28 09:22:32
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )


Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.
GÓWNO PRAWDA. PRzepaszam za tak drastyczne stwierdzenie ale przepisy
handlowe są takie, ze NIE mozesz mieć na sklepie towaru który spadł z
kosmosu. MUSISZ zajmować sie gwarancją "rękojmią" towaru który wraca do
CIebie z paragonem/fakturą. Za żadne skarby świata (wyłączając naprawy
gwarancyjne na mocy innych umów) żaden handlowiec nie weźmie "wiertarki"
na stan bez dokumentów. Dlaczego? bo przędej czy póżniej ta wiertarka
pojawi mu sie na półce naprawiona. Wtedy wpadnie kontrola i masz jeden
towar za dużo wiesz jakie kary sa za to?

Nie przesadzaj. Klient przynosi, spisujecie stosowny papier i masz
dokument na towar.
Oczywiscie przy zyczliwym podejsciu sprzedawcy, bo zazwyczaj to bedzie
"reklamacji bez paragonu nie uwzglednia sie". Ani gwarancji bez karty.

No i to jest kwintesencja tej debaty. :)))) Dla własnej wygody nie ma się co robić dobrym przyjmując towar bez paragonu/gwarancji bo w przypadku korekty zostaje się z problemem.

Data: 2009-10-27 22:26:47
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 17:22, ToMasz pisze:
  Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia
nieodpłatnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ?

Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.
GÓWNO PRAWDA.
<ciach niegramatyczny bełkot>
Bo ty wiesz lepiej co zrobiła Castorama.

Nie nauczyli w szkole czytać ze zrozumieniem, oj nie nauczyli...
Nie napisałem, że nie miałem paragonu!!!
Napisałem, że świstki od gwarancji mi poginęły.

Mam dobrą radę dla twoich skołatanych nerwów. Zanim coś odpiszesz, zaparz sobie melisę, zrelaksuj się, przeczytaj jeszcze raz posta na który chcesz odpocząć, zaparz kolejną melisę. I dopiero wtedy podejmij ostateczną decyzję.

--
Pete

Data: 2009-10-28 09:28:55
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

  Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia
nieodpłatnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ?

Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie świstki mi poginęły.
GÓWNO PRAWDA.
<ciach niegramatyczny bełkot>
Bo ty wiesz lepiej co zrobiła Castorama.

Castorama to jeden z tych sklepów do których ludzie chodza i kupują tani sprzęt budowlany tylko po to żeby go w trakcie remontu pójść i kilka razy wymienić żeby mieć nowy. Działanie jak najbardziej świadome, sam znam kilku takich 'majstrów'. Ale czasy kiedy ludzie brali np. z MM sprzęt w piątek po to aby go zwrócić w poniedziałek, a przez weekend np. obskoczyć komunie w rodzinie z kamerą skończyły się już dawno.

Data: 2009-10-28 09:33:34
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 28.10.09 09:28, BaX pisze:
   Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zuÂżyÂł siĂŞ" udar) naprawia
nieodpÂłatnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ?

Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie Âświstki mi poginĂŞÂły.
GÓWNO PRAWDA.
<ciach niegramatyczny beÂłkot>
Bo ty wiesz lepiej co zrobiÂła Castorama.

Castorama to jeden z tych sklepĂłw do ktĂłrych ludzie chodza i kupujÂą tani
sprzêt budowlany tylko po to ¿eby go w trakcie remontu pójœÌ i kilka razy
wymieniĂŚ Âżeby mieĂŚ nowy.

Oprócz Toy'i jej podobnych marek są tam też urządzenia heavy duty. I takie też się psują...


--
Pete

Data: 2009-10-28 10:11:16
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

   Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zu?y3 sie" udar) naprawia
nieodp3atnie. Istny cud!

A gwarancja jest na 2 lata ?

Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie ?wistki mi pogine3y.
GÓWNO PRAWDA.
<ciach niegramatyczny be3kot>
Bo ty wiesz lepiej co zrobi3a Castorama.

Castorama to jeden z tych sklepów do których ludzie chodza i kupuj? tani
sprzet budowlany tylko po to ?eby go w trakcie remontu pój?a i kilka razy
wymienia ?eby miea nowy.

Oprócz Toy'i jej podobnych marek są tam też urządzenia heavy duty. I takie też się psują...

I obecnie z tego co wiem to trafia on na serwis, nikt go już nie wymienia ale musisz mieć paragon na zakup. Zresztą Castorama to taki sklep w którym ludzie oddaja używane muszle klozetowe, a nawet kwiatki które urosły z sadzonek bo na opakowaniu miały WIECEJ listków niż faktycznie im urosło. To nie żart, autentyczny przypadek opowiedziany przez pracownika przy okazji jak zwracałem jakieś płytki które zostały po remoncie.

Data: 2009-10-28 18:05:11
Autor: ToMasz
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
BaX pisze:
   Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zu?y3 sie" udar) naprawia
nieodp3atnie. Istny cud!
A gwarancja jest na 2 lata ?
Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie ?wistki mi pogine3y.
GÓWNO PRAWDA.
<ciach niegramatyczny be3kot>
Bo ty wiesz lepiej co zrobi3a Castorama.
Castorama to jeden z tych sklepów do których ludzie chodza i kupuj? tani
sprzet budowlany tylko po to ?eby go w trakcie remontu pój?a i kilka razy
wymienia ?eby miea nowy.
Oprócz Toy'i jej podobnych marek są tam też urządzenia heavy duty. I takie też się psują...

I obecnie z tego co wiem to trafia on na serwis, nikt go już nie wymienia ale musisz mieć paragon na zakup. Zresztą Castorama to taki sklep w którym ludzie oddaja używane muszle klozetowe, a nawet kwiatki które urosły z sadzonek bo na opakowaniu miały WIECEJ listków niż faktycznie im urosło. To nie żart, autentyczny przypadek opowiedziany przez pracownika przy okazji jak zwracałem jakieś płytki które zostały po remoncie.
tak. tylko ze Castorama MM i inne hipermakrety mają inne przepisy, które
 umożliwiają im przyjmowanie zwrotów. O ile polskie prawo dopuszcza coś
takiego, to nie definiuje co dalej ma sie z towarem "ze zwrotu stać"

Z jednej strony nie moze on uledz przepadkowi, darowiźnie (patrz
darowanie czerstwego pieczywa schroniskom - kazano darczyńcy płacić VAT
i to od "sprzedaży", chociaż nie było faktycznej sprzedaży)
Nie moze też zostać ponownie sprzedany(mm którzy sprzedał laptopa 2
razy, sprawa wyszła na jaw i zapłacili odszkodwanie, sprawa załatwiona
za porozumieniem stron)

tak wiec zaczęło sie od "rekojmi", potem przeszliśmy do definiowania
czym jest norma produkcyjna, potem pojechaliśmy po zwrotach w castoramie
, i dochodzimy do niedorobionych przepisów.
natomiast w zamyśle ustawodawcy ( o ile wiem i pamietam) było obciażenie
wadami produktu(buble): wytwórcy, a wadami wynikłymi z handlu
(niekompetencja): sprzedawcy. JEdnak my ludzie ( a moze tylko polacy)
jak się nam da ręke to potem odgryzamy ją przy samej szyji, a niektórzy
nawet przy dupie..

ToMasz

Data: 2009-10-28 21:37:11
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 28.10.09 18:05, ToMasz pisze:
BaX pisze:
    Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zu?y3 sie" udar) naprawia
nieodp3atnie. Istny cud!
A gwarancja jest na 2 lata ?
Nic nie wiem o gwarancji, bo wszelkie ?wistki mi pogine3y.
GÓWNO PRAWDA.
<ciach niegramatyczny be3kot>
Bo ty wiesz lepiej co zrobi3a Castorama.
Castorama to jeden z tych sklepów do których ludzie chodza i kupuj? tani
sprzet budowlany tylko po to ?eby go w trakcie remontu pój?a i kilka razy
wymienia ?eby miea nowy.
Oprócz Toy'i jej podobnych marek są tam też urządzenia heavy duty. I takie
też się psują...

I obecnie z tego co wiem to trafia on na serwis, nikt go już nie wymienia
ale musisz mieć paragon na zakup. Zresztą Castorama to taki sklep w którym
ludzie oddaja używane muszle klozetowe, a nawet kwiatki które urosły z
sadzonek bo na opakowaniu miały WIECEJ listków niż faktycznie im urosło. To
nie żart, autentyczny przypadek opowiedziany przez pracownika przy okazji
jak zwracałem jakieś płytki które zostały po remoncie.

tak. tylko ze Castorama MM i inne hipermakrety mają inne przepisy, które
  umożliwiają im przyjmowanie zwrotów. O ile polskie prawo dopuszcza coś
takiego, to nie definiuje co dalej ma sie z towarem "ze zwrotu stać".

RE-WE-LA-CJA!!!
Prawo podatkowe nie uwzględniające zwrotów.
Proszę, nie kompromituj się.


Z jednej strony nie moze on uledz przepadkowi, darowiźnie (patrz
darowanie czerstwego pieczywa schroniskom - kazano darczyńcy płacić VAT
i to od "sprzedaży", chociaż nie było faktycznej sprzedaży)

Zwłaszcza, jak ten piekarz nie potrafił wykazać tych ilości pieczywa, które wg niego przekazywał potrzebującym.
Polecam przeczytać wyjaśnienia urzędu skarbowego, od czego ten VAT został naliczony.
Ten piekarz przed mediami grał strasznie uciśnionego przez US, a po dochodzeniu US, okazało się, że to niezły kombinator był.

Nie moze też zostać ponownie sprzedany(mm którzy sprzedał laptopa 2
razy, sprawa wyszła na jaw i zapłacili odszkodwanie, sprawa załatwiona
za porozumieniem stron)

Ech..., znów głupoty...
Słyszałeś, że dzwoni ale nie wiesz w którym kościele.
Sprawa laptopa polegała na tym, że nie skasowali danych pierwszego właściciela.


tak wiec zaczęło sie od "rekojmi",

Nikt nie pisał o rękojmii.

  potem przeszliśmy do definiowania
czym jest norma produkcyjna, potem pojechaliśmy po zwrotach w castoramie
, i dochodzimy do niedorobionych przepisów.
natomiast w zamyśle ustawodawcy ( o ile wiem i pamietam) było obciażenie
wadami produktu(buble): wytwórcy,

bezedura kolejna

a wadami wynikłymi z handlu
(niekompetencja): sprzedawcy.

Karanie sprzedawcy za niekompetencję? Buahahaha!!!

  JEdnak my ludzie ( a moze tylko polacy)
jak się nam da ręke to potem odgryzamy ją przy samej szyji, a niektórzy
nawet przy dupie..

Pisz za siebie, nie uogólniaj.

--
Pete

Data: 2009-10-29 10:10:16
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

. tylko ze Castorama MM i inne hipermakrety mają inne przepisy, które
  umożliwiają im przyjmowanie zwrotów. O ile polskie prawo dopuszcza coś
takiego, to nie definiuje co dalej ma sie z towarem "ze zwrotu stać".

RE-WE-LA-CJA!!!
Prawo podatkowe nie uwzględniające zwrotów.
Proszę, nie kompromituj się.

Nie masz pojęcia jakie umowy ma Castorama z producentami. Nawet nie masz pojęcia jak odbywa się odbiór towaru od dostawcy. Wystarczy, że na palecie jedno pudło ma ślady uszkodzenia i cała paleta wraca do producenta. Oni przyjmują zwroty nawet częściowo rozpakowane kartony z płytkami, panelami i resztą bo takie mają umowy z dostawcami i nie mają problemu z oddawaniem tego. Ale to są indywidualne umowy producent-odbiorca na które nie może liczyć żaden inny sklep. /może duże hurtownie mają podobne przywileje/

Data: 2009-10-30 08:34:47
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 29.10.09 10:10, BaX pisze:
. tylko ze Castorama MM i inne hipermakrety majÂą inne przepisy, ktĂłre
   umoÂżliwiajÂą im przyjmowanie zwrotĂłw. O ile polskie prawo dopuszcza coÂś
takiego, to nie definiuje co dalej ma sie z towarem "ze zwrotu staĂŚ".

RE-WE-LA-CJA!!!
Prawo podatkowe nie uwzglĂŞdniajÂące zwrotĂłw.
ProszĂŞ, nie kompromituj siĂŞ.

Nie masz pojĂŞcia jakie umowy ma Castorama z producentami. Nawet nie masz
pojĂŞcia jak odbywa siĂŞ odbiĂłr towaru od dostawcy. Wystarczy, Âże na palecie
jedno pudÂło ma Âślady uszkodzenia i caÂła paleta wraca do producenta. Oni
przyjmujÂą zwroty nawet czĂŞÂściowo rozpakowane kartony z pÂłytkami, panelami i
resztÂą bo takie majÂą umowy z dostawcami i nie majÂą problemu z oddawaniem
tego. Ale to sÂą indywidualne umowy producent-odbiorca na ktĂłre nie moÂże
liczyĂŚ Âżaden inny sklep. /moÂże duÂże hurtownie majÂą podobne przywileje/

A co mi tu wyjeżdżasz o jakichś wewnętrznych ustaleniach pomiędzy
dostawcami. Jakie to ma znaczenie w kontekscie przepisow podatkowych?


--
Pete

Data: 2009-10-30 13:19:22
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

. tylko ze Castorama MM i inne hipermakrety maj? inne przepisy, które
   umo?liwiaj? im przyjmowanie zwrotów. O ile polskie prawo dopuszcza co?
takiego, to nie definiuje co dalej ma sie z towarem "ze zwrotu staa".

RE-WE-LA-CJA!!!
Prawo podatkowe nie uwzgledniaj?ce zwrotów.
Prosze, nie kompromituj sie.

Nie masz pojecia jakie umowy ma Castorama z producentami. Nawet nie masz
pojecia jak odbywa sie odbiór towaru od dostawcy. Wystarczy, ?e na palecie
jedno pud3o ma ?lady uszkodzenia i ca3a paleta wraca do producenta. Oni
przyjmuj? zwroty nawet cze?ciowo rozpakowane kartony z p3ytkami, panelami i
reszt? bo takie maj? umowy z dostawcami i nie maj? problemu z oddawaniem
tego. Ale to s? indywidualne umowy producent-odbiorca na które nie mo?e
liczya ?aden inny sklep. /mo?e du?e hurtownie maj? podobne przywileje/

A co mi tu wyjeżdżasz o jakichś wewnętrznych ustaleniach pomiędzy
dostawcami. Jakie to ma znaczenie w kontekscie przepisow podatkowych?

Takie że jak masz paragon to robią zwrot i już. I formalności zostają spełnione. A robią zwrot bezproblemowo w większości wypadków dlatego że nie mają problemu co zrobić z tym towarem dalej. Po prostu go zwracają dostawcy/producentowi i dostają nowy.

Data: 2009-10-31 09:29:37
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 30.10.09 13:19, BaX pisze:
. tylko ze Castorama MM i inne hipermakrety maj? inne przepisy, ktĂłre
    umo?liwiaj? im przyjmowanie zwrotĂłw. O ile polskie prawo dopuszcza
co?
takiego, to nie definiuje co dalej ma sie z towarem "ze zwrotu staa".

RE-WE-LA-CJA!!!
Prawo podatkowe nie uwzgledniaj?ce zwrotĂłw.
Prosze, nie kompromituj sie.

Nie masz pojecia jakie umowy ma Castorama z producentami. Nawet nie masz
pojecia jak odbywa sie odbiĂłr towaru od dostawcy. Wystarczy, ?e na
palecie
jedno pud3o ma ?lady uszkodzenia i ca3a paleta wraca do producenta. Oni
przyjmuj? zwroty nawet cze?ciowo rozpakowane kartony z p3ytkami, panelami
i
reszt? bo takie maj? umowy z dostawcami i nie maj? problemu z oddawaniem
tego. Ale to s? indywidualne umowy producent-odbiorca na ktĂłre nie mo?e
liczya ?aden inny sklep. /mo?e du?e hurtownie maj? podobne przywileje/

A co mi tu wyjeÂżdÂżasz o jakichÂś wewnĂŞtrznych ustaleniach pomiĂŞdzy
dostawcami. Jakie to ma znaczenie w kontekscie przepisow podatkowych?

Takie Âże jak masz paragon to robiÂą zwrot i juÂż. I formalnoÂści zostajÂą
speÂłnione. A robiÂą zwrot bezproblemowo w wiĂŞkszoÂści wypadkĂłw dlatego Âże nie
majÂą problemu co zrobiĂŚ z tym towarem dalej. Po prostu go zwracajÂą
dostawcy/producentowi i dostajÂą nowy.

A jak nie dostaną nowego od dostawcy, to nie przyjmą zwrotów???

--
Pete

Data: 2009-11-02 10:27:48
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

Takie ?e jak masz paragon to robi? zwrot i ju?. I formalno?ci zostaj?
spe3nione. A robi? zwrot bezproblemowo w wiekszo?ci wypadków dlatego ?e nie
maj? problemu co zrobia z tym towarem dalej. Po prostu go zwracaj?
dostawcy/producentowi i dostaj? nowy.

A jak nie dostaną nowego od dostawcy, to nie przyjmą zwrotów???

A dlaczego mają nie dostać kiedy umowa na zaopatrywanie sklepów typu Castoramy w towar, zawiera zapisy, że wadliwy towar zwrócony do producenta/dostawcy podlega wymianie na nowy?

Data: 2009-11-02 21:19:45
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 02.11.09 10:27, BaX pisze:
Takie ?e jak masz paragon to robi? zwrot i ju?. I formalno?ci zostaj?
spe3nione. A robi? zwrot bezproblemowo w wiekszo?ci wypadkĂłw dlatego ?e
nie
maj? problemu co zrobia z tym towarem dalej. Po prostu go zwracaj?
dostawcy/producentowi i dostaj? nowy.

A jak nie dostanÂą nowego od dostawcy, to nie przyjmÂą zwrotĂłw???

A dlaczego majÂą nie dostaĂŚ kiedy umowa na zaopatrywanie sklepĂłw typu
Castoramy w towar, zawiera zapisy, Âże wadliwy towar zwrĂłcony do
producenta/dostawcy podlega wymianie na nowy?

E-e. Mowa o zwrocie 2-ch nadmiarowych kafelków pozostałych po remoncie kuchni...

--
Pete

Data: 2009-10-26 11:45:09
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )

Uzytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisal w wiadomosci news:l6uae599ved37d7jh2am62gu2je43vcjho4ax.com...
On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100,  BaX wrote:
A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?

HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt tego nie
naprawi po tym okresie za darmo.

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ?
Bo tu jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

Odsylajac towar do serwisu odsylasz z podpisana wlasnorecznie gwarancja w której jest napisane ze 12 miesiecy, a ty sie z tym zaznajomiles poswiadczajac podpisem.

Data: 2009-10-26 14:44:02
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
BaX wrote:

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ?
[...]
Odsylajac towar do serwisu odsylasz z podpisana wlasnorecznie gwarancja w której jest napisane ze 12 miesiecy, a ty sie z tym zaznajomiles poswiadczajac podpisem.



Dzieciaku, jak nie rozumiesz słowa pisanego, to nie śmieć co chwile tekstami o gwarancji.

M.

Data: 2009-10-26 08:47:16
Autor: tomekjot
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On 26 Paź, 14:44, "Maciej Bebenek (news.onet.pl)"
<maciej_...@tpsa.waw.pl> wrote:
BaX wrote:
>> a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ?
[...]
> Odsylajac towar do serwisu odsylasz z podpisana wlasnorecznie gwarancja w
> której jest napisane ze 12 miesiecy, a ty sie z tym zaznajomiles
> poswiadczajac podpisem.

Dzieciaku, jak nie rozumiesz słowa pisanego, to nie śmieć co chwile
tekstami o gwarancji.

M.

cos sie czepił tej gwarancji, po 6 miesiącach id zakupy
jajskutecznuejsze jest powoływanie się na gwarancję. No naprawdę weź
udowodnij po roku, ze kupiłeś sprzęt z wadą,

Data: 2009-10-26 08:49:24
Autor: tomekjot
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Coś się czepił tej gwarancji? Po 6 miesiącach od zakupu
najskuteczniejsze jest powoływanie się na gwarancję. No naprawdę weź
udowodnij po roku, ze kupiłeś sprzęt z wadą,

Data: 2009-10-26 16:26:52
Autor: BaX
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ?
[...]
Odsylajac towar do serwisu odsylasz z podpisana wlasnorecznie gwarancja w której jest napisane ze 12 miesiecy, a ty sie z tym zaznajomiles poswiadczajac podpisem.



Dzieciaku, jak nie rozumiesz słowa pisanego, to nie śmieć co chwile tekstami o gwarancji.

Po 12 miesiącach 'niezgodność' sprzedawcy lata koło nosa, a tym bardziej 12 miesiaczna gwarancja.

Data: 2009-10-26 14:47:18
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
J.F. wrote:

a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

ZNany mi jest (ze słyszenia) przypadek, gdy po reklamacji złożonej przed upływem 24 miesięcy od sprzedaży, sprzwdawca odpowiedział, że odrzuca, bo minęło 6 miesięcy  i to w zasadzie jest jedyny powód nieuznania reklamacji. Kupujący oczywiście opisał w swoim piśmie powody reklamacji, więc sąd miał ubaw, czytając, a później słuchając wyjaśnień sprzedawcy.

M.

Data: 2009-10-26 22:35:40
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 14:47:18 +0100,  Maciej Bebenek (news.onet.pl)
J.F. wrote:
a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)

ZNany mi jest (ze słyszenia) przypadek, gdy po reklamacji złożonej przed upływem 24 miesięcy od sprzedaży, sprzwdawca odpowiedział, że odrzuca, bo minęło 6 miesięcy  i to w zasadzie jest jedyny powód nieuznania reklamacji. Kupujący oczywiście opisał w swoim piśmie powody reklamacji, więc sąd miał ubaw, czytając, a później słuchając wyjaśnień sprzedawcy.

Ale znow - czy to byla awaria, czy inna niezgodnosc ? I co by bylo gdyby sprzedawca odrzucil gdyz zgodnie z oswiadczeniem
klienta towar dzialal dobrze, a wiec wydano mu sprawny.

Ech, ja ja nie cierpie takich przepisow. Czytasz, czytasz i nie
wiadomo o co chodzi.

J.

Data: 2009-10-25 14:27:06
Autor: Ra
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
On Sat, 24 Oct 2009 20:33:01 +0200,  Pete wrote:
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo
usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie jako konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z pisemną umową na max. n badpikseli.
w przypadku monitorów lcd do niedawna tak było, niektórzy producenci czy sprzedawcy za dodatkową opłatą gwarantowali wymianę takiego monitora

Data: 2009-10-25 18:26:50
Autor: Pete
Klient to byďż˝ kiedyďż˝ pan.... ( felie ton )
W dniu 25.10.09 14:27, Ra pisze:
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
On Sat, 24 Oct 2009 20:33:01 +0200, Pete wrote:
W dniu 24.10.09 16:26, Tomaszek pisze:
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to
nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo
usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.

Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie
jako konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z
pisemną umową na max. n badpikseli.
w przypadku monitorów lcd do niedawna tak było, niektórzy producenci czy
sprzedawcy za dodatkową opłatą gwarantowali wymianę takiego monitora

Kolejny pretekst do wyciągnięcia od konsumenta $$$.
Taki LG wymienia (wymieniał?) bezpłatnie. Co prawda tylko przez 30 dni od zakupu, ale bezpłatnie

--
Pete

Data: 2009-10-25 17:58:32
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Sun, 25 Oct 2009 11:12:30 +0100,  Pete wrote:
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie jako konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z pisemną umową na max. n badpikseli.

A sprzedawca oswiadczy ze ten sprzet tak ma ze pojedyncze bad pixele
moga byc lub sie pojawic, i jest nawet na to uregulowanie Komitetu
Normalizacyjnego Unii Europejskiej, ktore stwierdza ze w sprzecie
powszechnego uzytku dopuszcza sie 1 zly na 100 tys ..

1 wadliwy piksel powoduje, że towar staje się niepełnowartościowy (czy
kupiłbyś telefon z bad pixelem???).
W sumie to nie przeszkadza prawie wcale .. no ale cena musi byc nizsza
:-)
Czyli możesz zwrócić się do sprzedawcy, by zapłacił ci odszkodowanie za każdy badpiksel.

Niekoniecznie - na razie tylko stwierdzam ze jakby mi cos takiego
oferowano .. no to prosze o inna sztuke lub rabacik.
Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas
nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(
W d... mam ich normy. Szczerze - to nie wierzę w taki wynik ekspertyzy.
A kto bedzie robil ekpertyze ?
Pamietaj pierwsza zasade bieglego - kto za jaka ekspertyze zaplaci,
ten taka dostanie :-)
A jesteś w stanie wskazać w instrukcji użytkownika zapis zabraniający ww?

A jak po prostu stwierdzi ze nie doszukal sie zadnej wyraznej wady
fabrycznej ? Ani bledu uzytkownika ? J.

Data: 2009-10-25 18:29:22
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 25.10.09 17:58, J.F. pisze:
On Sun, 25 Oct 2009 11:12:30 +0100,  Pete wrote:
W dniu 24.10.09 22:22, J.F. pisze:
Uwazaj, bo to moga byc normy unijne. Co jeszcze nie znaczy ze prawnie
obowiazujace, choc sad moze je wziasc pod uwage. Oczywiscie najlepiej
byloby gdyby producent napisal na opakowaniu "moze byc uszkodzonych do
5 pikseli".

To, co sobie poddostawcy normują normami (nawet europejskimi), mnie jako
konsumenta nie musi dotyczyć.
Chyba, że sprzedaż wszystkiego, co ma piksele, będzie wiązało się z
pisemną umową na max. n badpikseli.

A sprzedawca oswiadczy ze ten sprzet tak ma ze pojedyncze bad pixele
moga byc lub sie pojawic, i jest nawet na to uregulowanie Komitetu
Normalizacyjnego Unii Europejskiej, ktore stwierdza ze w sprzecie
powszechnego uzytku dopuszcza sie 1 zly na 100 tys ..

A jaki jest status prawny ww dokumentów w Polsce???


1 wadliwy piksel powoduje, że towar staje się niepełnowartościowy (czy
kupiłbyś telefon z bad pixelem???).
W sumie to nie przeszkadza prawie wcale .. no ale cena musi byc nizsza
:-)
Czyli możesz zwrócić się do sprzedawcy, by zapłacił ci odszkodowanie za
każdy badpiksel.

Niekoniecznie - na razie tylko stwierdzam ze jakby mi cos takiego
oferowano .. no to prosze o inna sztuke lub rabacik.

Rok po zakupie?


Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas
nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(
W d... mam ich normy. Szczerze - to nie wierzę w taki wynik ekspertyzy.
A kto bedzie robil ekpertyze ?
Pamietaj pierwsza zasade bieglego - kto za jaka ekspertyze zaplaci,
ten taka dostanie :-)
A jesteś w stanie wskazać w instrukcji użytkownika zapis zabraniający ww?

A jak po prostu stwierdzi ze nie doszukal sie zadnej wyraznej wady
fabrycznej ? Ani bledu uzytkownika ?

Podaj zatem definicję "wyraźnej" wady fabrycznej. Takiej, którą przyjmie sąd.

--
Pete

Data: 2009-10-26 05:21:09
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Sun, 25 Oct 2009 18:29:22 +0100,  Pete wrote:
W dniu 25.10.09 17:58, J.F. pisze:
A sprzedawca oswiadczy ze ten sprzet tak ma ze pojedyncze bad pixele
moga byc lub sie pojawic, i jest nawet na to uregulowanie Komitetu
Normalizacyjnego Unii Europejskiej, ktore stwierdza ze w sprzecie
powszechnego uzytku dopuszcza sie 1 zly na 100 tys ..

A jaki jest status prawny ww dokumentów w Polsce???

Trudno powiedziec - niektore normy sa prawnie obowiazujace, inne nie.
Ale nawet jesli nie, to sad musi sie na czyms oprzec w ocenie czy to
stanowi wade czy nie. A tu ma na papierze podane co organ urzedowy
uwaza za wade ..

2. W przypadku indywidualnego uzgadniania właściwości towaru [...]
3. W przypadkach nieobjętych ust. 2 domniemywa się, że towar
konsumpcyjny jest zgodny z umową, jeżeli nadaje się do celu, do
jakiego tego rodzaju towar jest zwykle używany, oraz gdy jego
właściwości odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju.

I juz nieobowiazujaca norma staje sie obowiazujaca ..

kupiłbyś telefon z bad pixelem???).
W sumie to nie przeszkadza prawie wcale .. no ale cena musi byc nizsza
Czyli możesz zwrócić się do sprzedawcy, by zapłacił ci odszkodowanie za
każdy badpiksel.
Niekoniecznie - na razie tylko stwierdzam ze jakby mi cos takiego
oferowano .. no to prosze o inna sztuke lub rabacik.
Rok po zakupie?

Mam na mysli moment przed zakupem.

Pamietaj pierwsza zasade bieglego - kto za jaka ekspertyze zaplaci,
ten taka dostanie :-)
A jesteś w stanie wskazać w instrukcji użytkownika zapis zabraniający ww?

A jak po prostu stwierdzi ze nie doszukal sie zadnej wyraznej wady
fabrycznej ? Ani bledu uzytkownika ?
Podaj zatem definicję "wyraźnej" wady fabrycznej. Takiej, którą przyjmie sąd.

np nie wlutowany rezystor, z braku ktorego urzadzenie sie zepsulo.
Kondensator o innej wartosci niz na schemacie.
Tranzystor zgodny ze schematem, ale zle dobrany do warunkow pracy
urzadzenia. Bo jesli wszystko dobre .. to kto zawinil ? Choc po przejrzeniu ustawy mam watpliwosci .. nawet tak wyrazna wada
fabryczna .. w ogole stanowi podstawe reklamacji tytulem niezgodnosci
z umowa ? Slowa o tym nie ma w ustawie.
Powiedzmy ze prowadzi do uszkodzenia polowy sprzedanych towarow miedzy
3 a 12 miesiacem uzytkowania .. i znow wraca pytanie - a jak dlugo
powinien towar wytrzymac ? Telefon to wydaje sie ze dluzej niz rok .. ale niekoniecznie z kazdym
pixelem.

J.

Data: 2009-10-26 09:00:04
Autor: Pete
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 05:21, J.F. pisze:
On Sun, 25 Oct 2009 18:29:22 +0100,  Pete wrote:
W dniu 25.10.09 17:58, J.F. pisze:
A sprzedawca oswiadczy ze ten sprzet tak ma ze pojedyncze bad pixele
moga byc lub sie pojawic, i jest nawet na to uregulowanie Komitetu
Normalizacyjnego Unii Europejskiej, ktore stwierdza ze w sprzecie
powszechnego uzytku dopuszcza sie 1 zly na 100 tys ..

A jaki jest status prawny ww dokumentów w Polsce???

Trudno powiedziec - niektore normy sa prawnie obowiazujace, inne nie.
Ale nawet jesli nie, to sad musi sie na czyms oprzec w ocenie czy to
stanowi wade czy nie. A tu ma na papierze podane co organ urzedowy
uwaza za wade ..

2. W przypadku indywidualnego uzgadniania właściwości towaru [...]
3. W przypadkach nieobjętych ust. 2 domniemywa się, że towar
konsumpcyjny jest zgodny z umową, jeżeli nadaje się do celu, do
jakiego tego rodzaju towar jest zwykle używany, oraz gdy jego
właściwości odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju.

TV/monitory nie posiadają badpikseli, czy zastosowanie LCD zmienia rodzaj towaru?
IMHO TV nie wyświetlający całości obrazy nie spełnia zadania do którego został przeznaczony.


I juz nieobowiazujaca norma staje sie obowiazujaca ..

Jest jeszcze bardzo szeroka interpretacja zasad współżycia społecznego, pod którą sąd może podciągnąć wszystko.
Nawet sprzedaż TV w których padają piksele, może być niezgodna z tą zasadą :)


kupiłbyś telefon z bad pixelem???).
W sumie to nie przeszkadza prawie wcale .. no ale cena musi byc nizsza
Czyli możesz zwrócić się do sprzedawcy, by zapłacił ci odszkodowanie za
każdy badpiksel.
Niekoniecznie - na razie tylko stwierdzam ze jakby mi cos takiego
oferowano .. no to prosze o inna sztuke lub rabacik.
Rok po zakupie?

Mam na mysli moment przed zakupem.

Cały czas toczy się dyskusja o badpikselach pojawiających się po zakupie.


Pamietaj pierwsza zasade bieglego - kto za jaka ekspertyze zaplaci,
ten taka dostanie :-)
A jesteś w stanie wskazać w instrukcji użytkownika zapis zabraniający ww?

A jak po prostu stwierdzi ze nie doszukal sie zadnej wyraznej wady
fabrycznej ? Ani bledu uzytkownika ?
Podaj zatem definicję "wyraźnej" wady fabrycznej. Takiej, którą przyjmie
sąd.

np nie wlutowany rezystor, z braku ktorego urzadzenie sie zepsulo.
Kondensator o innej wartosci niz na schemacie.
Tranzystor zgodny ze schematem, ale zle dobrany do warunkow pracy
urzadzenia. Bo jesli wszystko dobre .. to kto zawinil ?

Choc po przejrzeniu ustawy mam watpliwosci .. nawet tak wyrazna wada
fabryczna .. w ogole stanowi podstawe reklamacji tytulem niezgodnosci
z umowa ? Slowa o tym nie ma w ustawie.
Powiedzmy ze prowadzi do uszkodzenia polowy sprzedanych towarow miedzy
3 a 12 miesiacem uzytkowania .. i znow wraca pytanie - a jak dlugo
powinien towar wytrzymac ?
Telefon to wydaje sie ze dluzej niz rok .. ale niekoniecznie z kazdym
pixelem.

Na pewno 6 miesięcy. Po tym czasie sprzedawca dalej odpowiada za towar, ale już w bardziej rozmytym zakresie. I zapewne, jeśli jest gwarancja, lepiej z niej korzystać niż kopać się z koniem.

--
Pete

Data: 2009-10-26 12:12:25
Autor: J.F.
Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
On Mon, 26 Oct 2009 09:00:04 +0100,  Pete wrote:
W dniu 26.10.09 05:21, J.F. pisze:
3. W przypadkach nieobjętych ust. 2 domniemywa się, że towar
konsumpcyjny jest zgodny z umową, jeżeli nadaje się do celu, do
jakiego tego rodzaju towar jest zwykle używany, oraz gdy jego
właściwości odpowiadają właściwościom cechującym towar tego rodzaju.

TV/monitory nie posiadają badpikseli, czy zastosowanie LCD zmienia rodzaj towaru?

Tak. Taki LCD to jednak wielki uklad scalony, w ktorym jeden z paru
mln pixeli moze sie okazac niesprawny.
CRT tez to dotyczy, jedna z kropek moze nie dzialac, tylko bedzie to
mniej widoczne.

IMHO TV nie wyświetlający całości obrazy nie spełnia zadania do którego został przeznaczony.

No i po to masz norme, ktora okresla ze np 5 pikseli na milion w
ogladaniu TV jeszcze nie przeszkadza :-)

Przy CRT tez bylo mnostwo parametrow ktore mozna bylo kwestionowac -
nieliniowosci, poduszki, dokladnosc kolorow, korekcja gamma,
czestotliwosci odchylania, pasmo przenoszenia - i chyba na to wszystko
tez byly normy :-)

No ale jak widac na podanym przykladzie normy - chcesz miec wszystko
dobre, kupujesz klase I. Jesli kupiles klase II lub gorsza, musisz sie
liczyc z tym ze sa lub beda bad pixele. Moze nie na telefonie, ktory
jednak ma tylko ulamek miliona pixeli.

P.S. Dostep do norm jest dziwny - mozna pojsc do czytelni i poczytac
za darmo, ale w innej formie jest platny. Trudno ocenic czy jest to "powszechnie dostepny".

I juz nieobowiazujaca norma staje sie obowiazujaca ..
Jest jeszcze bardzo szeroka interpretacja zasad współżycia społecznego, pod którą sąd może podciągnąć wszystko.

To sie druga strona odwola. "odpowiadają właściwościom cechującym
towar tego rodzaju". Normy nie sa z sufitu.

Cały czas toczy się dyskusja o badpikselach pojawiających się po zakupie.

No to odpowiedz jest: trudno powiedziec.
np nie wlutowany rezystor, z braku ktorego urzadzenie sie zepsulo.
Choc po przejrzeniu ustawy mam watpliwosci .. nawet tak wyrazna wada
fabryczna .. w ogole stanowi podstawe reklamacji tytulem niezgodnosci
z umowa ? Slowa o tym nie ma w ustawie.
Powiedzmy ze prowadzi do uszkodzenia polowy sprzedanych towarow miedzy
3 a 12 miesiacem uzytkowania .. i znow wraca pytanie - a jak dlugo
powinien towar wytrzymac ?
Telefon to wydaje sie ze dluzej niz rok .. ale niekoniecznie z kazdym
pixelem.

Na pewno 6 miesięcy.

No coz, pozwole sobie miec watpliwosci. W ustawie wyraznie zapisano tylko tyle:
"Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w
chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia
niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru
domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania."

Slowa nie ma o przypadku zepsucia sie towaru.
Oczywiscie jesli towar byl niesprawny w chwili wydania, to zapewne nie
byl zgodny z umowa - kupowales towar sprawny. Mogles towar uzyc po raz
pierwszy po roku od zakupu i stwierdzic ze nie dziala - zapewne od
chwili wydania. Ale co zrobic jesli przychodzisz po 3 miesiacach z
niedzialajacym telefonem, a w momencie wydania towar dzialal, i nawet
licznik potwierdza ze wygadano z niego 50h.

Na co wlasciwie opiewala umowa ? Telefon o trwalosci .. no jakiej ? Moze mimo braku tego opornika towar zasadniczo nadaje sie do
realizacji swoich celow. A padl tylko dlatego ze zostawiles w
samochodzie na sloncu, i temperatura przekroczyla 40 stopni.
A jak jeszcze producent profilaktycznie gdzies w instrukcji zapisal
"uzytkowac w tempeaturze -10 - +40 C" ?

P.S. Jesli sie pojawily bad pixele .. mozna twierdzic ze byly od
poczatku, ale masz 2 miesiace od stwierdzenia wady do jej zgloszenia.

Ech, jak ja nie cierpie prawa, o ktorego dzialaniu trzeba sie
doczytywac w komentarzach, opracowaniach itp.

Po tym czasie sprzedawca dalej odpowiada za towar, ale już w bardziej rozmytym zakresie.

Ustawowo to w takim samym. Zmienia sie tylko tyle ze w razie procesu
to strona pozywajaca bedzie musiala udowodnic swoje racje. I znow nie wiadomo - czy wystarczy biegly ktory stwierdzi ze towar nie
dziala, a w jego opinii telefon jest to towar ktory powinien dzialac
dluzej niz 24 miesiece, czy powinien rozkrecic i stwierdzic ze nie
widzi sladow zlego uzytkowania, czy ma wykazac wade fabryczna [ha,ha, powodzenia :-)]

I zapewne, jeśli jest gwarancja, lepiej z niej korzystać niż kopać się z koniem.

No coz, ja bym poszedl dalej - umowa byla taka ze w razie awarii
naprawi gwarant. Tylko przez 12 miesiecy np.

J.

Data: 2009-10-24 23:33:36
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
skoro sie z nimi zapoznajesz ( lub rezygnujesz z tego przywileju) w momencie zakupu to mozesz mieć. On Cie też bedą mieli w d... w obliczu prawa.

Jeśli Ci sprzedadzą samochód i w swojej normie napiszą, że w trakcie gwarancji może się zepsuć 1% części?
No to co? taka jest gwarancja i tyle. to jednostronna dobrowolna deklaracja producenta, która z jednej strony daje Ci pewne prawa, z drugiej strony jest również rodzajem umowy, którą dostajesz do reki. Udowodnisz ze sprzedawca powiedział co innego niż jest w gwarancji? jeśli tak - to wygrałeś. jeśli nie.. masz problem.

Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.
WOW tego nie syszałem. masz jakieś potwierdzenie tego co napisałeś? tzn załóżmy: jeśli zgodnie z normą 30cm linijka ma mieć 30cm +/- 0.00001cm to skoro normy nie dotyczą konsumentów to:
a linijka moze mieć 31cm
b linijka ma 30.00001cm i mają ją wymienić na lepszą?

ToMasz

Data: 2009-10-25 11:17:19
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 24.10.09 23:33, ToMasz pisze:

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
skoro sie z nimi zapoznajesz ( lub rezygnujesz z tego przywileju) w
momencie zakupu to mozesz mieć. On Cie też bedą mieli w d... w obliczu
prawa.

Jakiego prawa? Dawaj cytat.
Mnie chroni ustawa. Co sprzedawca ma na swoją obronę?


Jeśli Ci sprzedadzą samochód i w swojej normie napiszą, że w trakcie
gwarancji może się zepsuć 1% części?
No to co? taka jest gwarancja i tyle. to jednostronna dobrowolna
deklaracja producenta, która z jednej strony daje Ci pewne prawa, z
drugiej strony jest również rodzajem umowy, którą dostajesz do reki.
Udowodnisz ze sprzedawca powiedział co innego niż jest w gwarancji?
jeśli tak - to wygrałeś. jeśli nie.. masz problem.

Coś ci się pop.....

Rozmawiamy nie o gwarancji a o zgodności towaru z umową.
I sprzedawca nie może jednostronnie ograniczyć praw gwarantowanych dokumentem wyższym rangą.
No, chyba że pisemnie z tych praw zrezygnujesz...

Normy producentów nie dotyczą konsumentów, choć producenci bardzo
usilnie propagują tezę, że te normy obowiązują klientów.
WOW tego nie syszałem. masz jakieś potwierdzenie tego co napisałeś? tzn
załóżmy: jeśli zgodnie z normą 30cm linijka ma mieć 30cm +/- 0.00001cm
to skoro normy nie dotyczą konsumentów to:
a linijka moze mieć 31cm
b linijka ma 30.00001cm i mają ją wymienić na lepszą?

Jeśli dokładność linijki zmieni się w czasie - to jak najbardziej możesz ją reklamować.

Ja kupuję aparat ze wszystkimi świecącymi pikselami i tak ma być do końca okresu za jaki odpowiada sprzedawca/gwarant.

--
Pete

Data: 2009-10-25 14:06:56
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 23:33, ToMasz pisze:

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
skoro sie z nimi zapoznajesz ( lub rezygnujesz z tego przywileju) w
momencie zakupu to mozesz mieć. On Cie też bedą mieli w d... w obliczu
prawa.

Jakiego prawa? Dawaj cytat.
rządasz niemozliwego, sprzedawca broni sie prawami fizyki

Mnie chroni ustawa. Co sprzedawca ma na swoją obronę?
przypadek z mojego życia:
klient kupił maszynę z silnikiem dwusuwowym, zapomniał dodać oleju do benzyny co spowodowało zatarcie. skorzystał z gwarancji - odrzucono w sklepie, bo facet powiedział otwarcie ze nic nie wie o proporcjach mieszanki paliwo/olej.
Pani z ochrony konsumetów, stwierdziła ze facet _niema obowiazku_ czytać gwarancji, nie musi z niej korzystać, może skorzystać z "rękojmi" (odstąpienia od umowy.....)
Ale w dokumentach które dostał, było napisane: tankować mieszanką. NA tej podstawie sąd uznał ze facet dopuścił sie nieprawidłowego użytkowania. PRoste? słuszne? wydaje mi sie ze tak. Najważniejsze jednak jest to, ze sąd tak uznał na podstawie dokumentów załączonych do urządenia. W treści ich była informacja o sposobie robienia mieszanki, a także o ograniczeniach: nie pracować dłuzej niż 30 min - non stop. nie odwracać dogóry nogami, urządznie moze.... a także.... następujące xxxxxx nie są podstawą do roszczeń gwarancyjnych!

Tak wiec skoro producent COŚ podaje do wiadomości klienta to ogranicza to prawa klienta. Nie kłuci sie to z żadnym "prawem wyższym" - chyba ze znajdziesz prawo, które mówi ze wszystko co ma być wyprodukowane ma być absolutnie idealne i nie moze sie zużywac....

ToMasz

Data: 2009-10-25 18:39:03
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 25.10.09 14:06, ToMasz pisze:
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 23:33, ToMasz pisze:

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to
nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
skoro sie z nimi zapoznajesz ( lub rezygnujesz z tego przywileju) w
momencie zakupu to mozesz mieć. On Cie też bedą mieli w d... w obliczu
prawa.

Jakiego prawa? Dawaj cytat.
rządasz niemozliwego, sprzedawca broni sie prawami fizyki

Na takich opornych, pozostaje sąd.


Mnie chroni ustawa. Co sprzedawca ma na swoją obronę?
Tak wiec skoro producent COŚ podaje do wiadomości klienta to ogranicza
to prawa klienta. Nie kłuci sie to z żadnym "prawem wyższym" - chyba ze
znajdziesz prawo, które mówi ze wszystko co ma być wyprodukowane ma być
absolutnie idealne i nie moze sie zużywac....

Rozwaliła mnie ta argumentacja do tego stopnia, że powstrzymam się od dalszej kontynuacji tego wątku...


--
Pete

Data: 2009-10-25 19:02:41
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:
W dniu 25.10.09 14:06, ToMasz pisze:
Pete pisze:
W dniu 24.10.09 23:33, ToMasz pisze:

Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to
nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma

W d... mam ichnie normy.
skoro sie z nimi zapoznajesz ( lub rezygnujesz z tego przywileju) w
momencie zakupu to mozesz mieć. On Cie też bedą mieli w d... w obliczu
prawa.

Jakiego prawa? Dawaj cytat.
rządasz niemozliwego, sprzedawca broni sie prawami fizyki

Na takich opornych, pozostaje sąd.


Mnie chroni ustawa. Co sprzedawca ma na swoją obronę?
Tak wiec skoro producent COŚ podaje do wiadomości klienta to ogranicza
to prawa klienta. Nie kłuci sie to z żadnym "prawem wyższym" - chyba ze
znajdziesz prawo, które mówi ze wszystko co ma być wyprodukowane ma być
absolutnie idealne i nie moze sie zużywac....

Rozwaliła mnie ta argumentacja do tego stopnia, że powstrzymam się od
dalszej kontynuacji tego wątku...


natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.

ToMasz

Data: 2009-10-25 19:27:54
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 25.10.09 19:02, ToMasz pisze:
natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.

Wyobraź sobie, że towar niezgodny z umową, to np. proszek reklamowany w TV jako usuwający 100% plam, który nie doprał ulubionej koszuli.
Czyli inaczej, jak wolisz, nie spełnił moich oczekiwań.

--
Pete

Data: 2009-10-25 21:56:53
Autor: Jarek Czajka
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Użytkownik "Pete" <nobody@nowhere.com> napisał w wiadomości news:hc25al$ekr$3news.dialog.net.pl...
W dniu 25.10.09 19:02, ToMasz pisze:
natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.

Wyobraź sobie, że towar niezgodny z umową, to np. proszek reklamowany w TV jako usuwający 100% plam, który nie doprał ulubionej koszuli.
Czyli inaczej, jak wolisz, nie spełnił moich oczekiwań.

-- Pete


To jak jesteś taki głupi, że w to uwierzyłeś ...
To życzę powodzenia w "udowadnianiu swojej racji" - w tym przypadku.

Jarek

Data: 2009-10-26 09:01:02
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 25.10.09 21:56, Jarek Czajka pisze:

Użytkownik "Pete" <nobody@nowhere.com> napisał w wiadomości
news:hc25al$ekr$3news.dialog.net.pl...
W dniu 25.10.09 19:02, ToMasz pisze:
natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.

Wyobraź sobie, że towar niezgodny z umową, to np. proszek reklamowany
w TV jako usuwający 100% plam, który nie doprał ulubionej koszuli.
Czyli inaczej, jak wolisz, nie spełnił moich oczekiwań.

--
Pete


To jak jesteś taki głupi, że w to uwierzyłeś ...
To życzę powodzenia w "udowadnianiu swojej racji" - w tym przypadku.

Jak jesteś taki głupi, to dawaj się dymać w d... przez sprzedawców.

--
Pete

Data: 2009-10-26 16:41:22
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:
W dniu 25.10.09 19:02, ToMasz pisze:
natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.

Wyobraź sobie, że towar niezgodny z umową, to np. proszek reklamowany w
TV jako usuwający 100% plam, który nie doprał ulubionej koszuli.
jak masz umowe - wystarczy reklama w TV to możesz iść z proszkeim do sądu
Czyli inaczej, jak wolisz, nie spełnił moich oczekiwań.
moze nie spełniać. następnym razem kupisz towar innego producenta, a
potem otworzysz fabryke własnych towarów idelanych.
Wracająć do proszku. jeśli producent po wygranej przez Ciebie sprawie
sądowej zmieni reklame, i bedzie w niej informacja ze prosek usuwa DO
98%  plam, to znowu oddasz sprawe do sądu, ze Ty sobie życzysz zeby
usuwał 100%?
Z ekranami LCD tak jest! Nikt nie gwarantuje/umawia sie ze będą działały
w 100% gwarantuje ze będą działały w 99.999% a to dużo. tak wiec powodzenia

ToMasz

Data: 2009-10-26 20:09:44
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 16:41, ToMasz pisze:
Pete pisze:
W dniu 25.10.09 19:02, ToMasz pisze:
natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.

Wyobraź sobie, że towar niezgodny z umową, to np. proszek reklamowany w
TV jako usuwający 100% plam, który nie doprał ulubionej koszuli.
jak masz umowe - wystarczy reklama w TV to możesz iść z proszkeim do sądu

Po co do sądu. Idę do sprzedawcy...

Czyli inaczej, jak wolisz, nie spełnił moich oczekiwań.
moze nie spełniać. następnym razem kupisz towar innego producenta, a
potem otworzysz fabryke własnych towarów idelanych.

Oczywiście. Ale najpierw niech mi sprzedawca bubla odda $$$.

Wracająć do proszku. jeśli producent po wygranej przez Ciebie sprawie
sądowej zmieni reklame, i bedzie w niej informacja ze prosek usuwa DO
98%  plam, to znowu oddasz sprawe do sądu, ze Ty sobie życzysz zeby
usuwał 100%?

Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Z ekranami LCD tak jest! Nikt nie gwarantuje/umawia sie ze będą działały
w 100% gwarantuje ze będą działały w 99.999% a to dużo.

Ma to na piśmie podpisanym przeze mnie?

tak wiec powodzenia

Dziękuję.

--
Pete

Data: 2009-10-27 17:28:28
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Z ekranami LCD tak jest! Nikt nie gwarantuje/umawia sie ze będą działały
w 100% gwarantuje ze będą działały w 99.999% a to dużo.

Ma to na piśmie podpisanym przeze mnie?

niema i nic od Ciebie niechce. Ty coś chcesz! masz jakąś umowe która Cie
chroni?

ToMasz

PS żaden sprzedawca nie ma oświadczenia na piśmie ze rozumiesz ze
telefonu komórkowego nie wolno wkładać do wanny z wodą. Skoro jednak
sprzedawca MUSI mieć na piśmie TWOJE oswiadczenie ze zgadzasz sie zeby
działało tylko 99.999% punktów , to wg tej samej zasady musi mieć
oświadczenie ze telefonu nie włożysz do wody...

Data: 2009-10-27 22:35:07
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 17:28, ToMasz pisze:
Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Z ekranami LCD tak jest! Nikt nie gwarantuje/umawia sie ze będą działały
w 100% gwarantuje ze będą działały w 99.999% a to dużo.

Ma to na piśmie podpisanym przeze mnie?

niema i nic od Ciebie niechce. Ty coś chcesz! masz jakąś umowe która Cie
chroni?

Ustawa o szczególnych...

PS żaden sprzedawca nie ma oświadczenia na piśmie ze rozumiesz ze
telefonu komórkowego nie wolno wkładać do wanny z wodą.

Samsung B2700 też?

Skoro jednak
sprzedawca MUSI mieć na piśmie TWOJE oswiadczenie ze zgadzasz sie zeby
działało tylko 99.999% punktów , to wg tej samej zasady musi mieć
oświadczenie ze telefonu nie włożysz do wody...

Jeśli, bez wcześniejszej umowy, może nie działać 0.001% pikseli, to co stoi na przeszkodzie, by również mogło nie działać 0.002%?
A jeśli może nie działać 0.002%, to dlaczego nie może nie działać 0.003%.
....
Jeśli może nie działać 99.999%, to dlaczego nie może nie działać 100%?
CBDU.

--
Pete

Data: 2009-10-27 22:44:55
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:

Skoro jednak
sprzedawca MUSI mieć na piśmie TWOJE oswiadczenie ze zgadzasz sie zeby
działało tylko 99.999% punktów , to wg tej samej zasady musi mieć
oświadczenie ze telefonu nie włożysz do wody...

Jeśli, bez wcześniejszej umowy, może nie działać 0.001% pikseli, to co stoi na przeszkodzie, by również mogło nie działać 0.002%?
A jeśli może nie działać 0.002%, to dlaczego nie może nie działać 0.003%.
...
Jeśli może nie działać 99.999%, to dlaczego nie może nie działać 100%?
CBDU.


   Jeśli bez wcześniejszej umowy nie może zabraknąć 10% wody w butelce 1,5l, to co stoi na przeszkodzie, by również nie mogło zabraknąć 9%?
A jeśli nie może zabraknąć 9%, to również nie może być braku 8%.
....
Jeśli nie może zabraknąć 0,0001% wody, to również nie może zabraknąć 0,00000001%

Ergo: każda butelka wody jest niezgodna z umową.
CBDU?

--
Liwiusz

Data: 2009-10-27 22:53:15
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 22:44, Liwiusz pisze:
Pete pisze:

Skoro jednak
sprzedawca MUSI mieć na piśmie TWOJE oswiadczenie ze zgadzasz sie zeby
działało tylko 99.999% punktów , to wg tej samej zasady musi mieć
oświadczenie ze telefonu nie włożysz do wody...

Jeśli, bez wcześniejszej umowy, może nie działać 0.001% pikseli, to co
stoi na przeszkodzie, by również mogło nie działać 0.002%?
A jeśli może nie działać 0.002%, to dlaczego nie może nie działać 0.003%.
...
Jeśli może nie działać 99.999%, to dlaczego nie może nie działać 100%?
CBDU.


Jeśli bez wcześniejszej umowy nie może zabraknąć 10% wody w butelce
1,5l,

Czyli wiemy, że dopuszczalny błąd w rozlewni jest mniejszy niż 10%. Ale nie wiemy o ile mniejszy...

to co stoi na przeszkodzie, by również nie mogło zabraknąć 9%?

.... czyli mniejszy niż 9%...

A jeśli nie może zabraknąć 9%, to również nie może być braku 8%.

...ooo, nawet mniejszy niż 8%...
...
Jeśli nie może zabraknąć 0,0001% wody, to również nie może zabraknąć
0,00000001%

.... a nawet taka dokładność nie wystarcza!

Ergo: każda butelka wody jest niezgodna z umową.

Z powyższego tak wynika.

CBDU?

A co chciałeś tym udowodnić?
Coś Ci się chyba znaczenie zaprzeczenia "nie" pomieszało i cały Twój dowód OKDR.


--
Pete

Data: 2009-10-27 23:07:06
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:
W dniu 27.10.09 22:44, Liwiusz pisze:
Pete pisze:

Skoro jednak
sprzedawca MUSI mieć na piśmie TWOJE oswiadczenie ze zgadzasz sie zeby
działało tylko 99.999% punktów , to wg tej samej zasady musi mieć
oświadczenie ze telefonu nie włożysz do wody...

Jeśli, bez wcześniejszej umowy, może nie działać 0.001% pikseli, to co
stoi na przeszkodzie, by również mogło nie działać 0.002%?
A jeśli może nie działać 0.002%, to dlaczego nie może nie działać 0.003%.
...
Jeśli może nie działać 99.999%, to dlaczego nie może nie działać 100%?
CBDU.


Jeśli bez wcześniejszej umowy nie może zabraknąć 10% wody w butelce
1,5l,

Czyli wiemy, że dopuszczalny błąd w rozlewni jest mniejszy niż 10%. Ale nie wiemy o ile mniejszy...

to co stoi na przeszkodzie, by również nie mogło zabraknąć 9%?

... czyli mniejszy niż 9%...

A jeśli nie może zabraknąć 9%, to również nie może być braku 8%.

..ooo, nawet mniejszy niż 8%...
...
Jeśli nie może zabraknąć 0,0001% wody, to również nie może zabraknąć
0,00000001%

... a nawet taka dokładność nie wystarcza!

Ergo: każda butelka wody jest niezgodna z umową.

Z powyższego tak wynika.

CBDU?

A co chciałeś tym udowodnić?
Coś Ci się chyba znaczenie zaprzeczenia "nie" pomieszało i cały Twój dowód OKDR.


   Chciałem udowodnić to, że każdy produkt - porównując go do ideału - jest niezgodny z umową. I tak samo jak w większości butelek może być kilka kropel mniej niż 1,5 litra wody, tak samo wiem, że obecna masowa produkcja monitorów LCD nie gwarantuje 100% poprawnych pikseli. Nie bez powodu niektóre czasopisma branżowe radzą oglądać monitor przed zakupem, tudzież korzystać z prawa do 10-dniowego zwrotu. Nie wydaje mi się, aby polska ustawa konsumencka "stawała okrakiem" i wymagała, aby monitory sprowadzane do Polski były lepsze od tych dla reszty świata.

   Jeśli ktoś kupuje w ciemno bez zapoznania się ze światowymi standardami i możliwościami produkcji, to pretensje może mieć potem tylko do siebie.


--
Liwiusz

Data: 2009-10-28 08:22:08
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 27.10.09 23:07, Liwiusz pisze:
Pete pisze:
W dniu 27.10.09 22:44, Liwiusz pisze:
Pete pisze:

Skoro jednak
sprzedawca MUSI mieć na piśmie TWOJE oswiadczenie ze zgadzasz sie zeby
działało tylko 99.999% punktów , to wg tej samej zasady musi mieć
oświadczenie ze telefonu nie włożysz do wody...

Jeśli, bez wcześniejszej umowy, może nie działać 0.001% pikseli, to co
stoi na przeszkodzie, by również mogło nie działać 0.002%?
A jeśli może nie działać 0.002%, to dlaczego nie może nie działać
0.003%.
...
Jeśli może nie działać 99.999%, to dlaczego nie może nie działać 100%?
CBDU.


Jeśli bez wcześniejszej umowy nie może zabraknąć 10% wody w butelce
1,5l,

Czyli wiemy, że dopuszczalny błąd w rozlewni jest mniejszy niż 10%.
Ale nie wiemy o ile mniejszy...

to co stoi na przeszkodzie, by również nie mogło zabraknąć 9%?

... czyli mniejszy niż 9%...

A jeśli nie może zabraknąć 9%, to również nie może być braku 8%.

..ooo, nawet mniejszy niż 8%...
...
Jeśli nie może zabraknąć 0,0001% wody, to również nie może zabraknąć
0,00000001%

... a nawet taka dokładność nie wystarcza!

Ergo: każda butelka wody jest niezgodna z umową.

Z powyższego tak wynika.

CBDU?

A co chciałeś tym udowodnić?
Coś Ci się chyba znaczenie zaprzeczenia "nie" pomieszało i cały Twój
dowód OKDR.


Chciałem udowodnić to, że każdy produkt - porównując go do ideału - jest
niezgodny z umową. I tak samo jak w większości butelek może być kilka
kropel mniej niż 1,5 litra wody,

Nic nie stoi na przeszkodzie lać do niej 1,6l dla pewności.

tak samo wiem, że obecna masowa
produkcja monitorów LCD nie gwarantuje 100% poprawnych pikseli.

Dziwne, ale z fabryki wychodzą w 100% sprawne.

Nie bez
powodu niektóre czasopisma branżowe radzą oglądać monitor przed zakupem,
tudzież korzystać z prawa do 10-dniowego zwrotu. Nie wydaje mi się, aby
polska ustawa konsumencka "stawała okrakiem" i wymagała, aby monitory
sprowadzane do Polski były lepsze od tych dla reszty świata.

Nie muszą być lepsze.
Ustawa wymaga, by spełniały swoje zadanie przez pewien okres czasu.
Zwłaszcza, jeśli z fabryki wychodzą w 100% sprawne.


Jeśli ktoś kupuje w ciemno bez zapoznania się ze światowymi standardami
i możliwościami produkcji, to pretensje może mieć potem tylko do siebie.

Proooszę. Bez takich demagogii mi tu. Co mnie obchodzą światowe standardy. Co mnie obchodzi technologia produkcji. Jeśli producent wprowadza na rynek towar, to musi być on zgodny z miejscowym prawem, a nie "światowym".

Jeśli nie jest w stanie spełnić tego warunku - niech sprzedaje go gdzie indziej.

--
Pete

Data: 2009-10-28 09:34:45
Autor: BaX
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

tak samo wiem, że obecna masowa
produkcja monitorów LCD nie gwarantuje 100% poprawnych pikseli.

Dziwne, ale z fabryki wychodzą w 100% sprawne.

Nie bez
powodu niektóre czasopisma branżowe radzą oglądać monitor przed zakupem,
tudzież korzystać z prawa do 10-dniowego zwrotu. Nie wydaje mi się, aby
polska ustawa konsumencka "stawała okrakiem" i wymagała, aby monitory
sprowadzane do Polski były lepsze od tych dla reszty świata.

Nie muszą być lepsze.
Ustawa wymaga, by spełniały swoje zadanie przez pewien okres czasu.
Zwłaszcza, jeśli z fabryki wychodzą w 100% sprawne.

Skąd masz taką pewność, pracujesz na kontroli jakości? Gwarancje LG zawierały kiedyś zapis jakie normy spełniają matryce LCD w monitorach z podaniem normy ISO, norma ta w swoim zapisie dopuszcza pewną ilość martwych pixeli w odpowiednich strefach. Oczywiście masz czas na wymiane monitora w okresie chronionym przez NIEZGODNOŚĆ ale po 6-miesiącach nic z tym nie zrobisz.

Data: 2009-10-28 21:46:44
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
W dniu 28.10.09 09:34, BaX pisze:
tak samo wiem, Âże obecna masowa
produkcja monitorĂłw LCD nie gwarantuje 100% poprawnych pikseli.

Dziwne, ale z fabryki wychodzÂą w 100% sprawne.

Nie bez
powodu niektĂłre czasopisma branÂżowe radzÂą oglÂądaĂŚ monitor przed zakupem,
tudzieÂż korzystaĂŚ z prawa do 10-dniowego zwrotu. Nie wydaje mi siĂŞ, aby
polska ustawa konsumencka "stawaÂła okrakiem" i wymagaÂła, aby monitory
sprowadzane do Polski byÂły lepsze od tych dla reszty Âświata.

Nie muszÂą byĂŚ lepsze.
Ustawa wymaga, by speÂłniaÂły swoje zadanie przez pewien okres czasu.
ZwÂłaszcza, jeÂśli z fabryki wychodzÂą w 100% sprawne.

Sk¹d masz tak¹ pewnoœÌ, pracujesz na kontroli jakoœci?

Kupuję w 100% sprawny. Mniemam, że każdy egzemplarz taki jest.

Gwarancje LG

Znowu gwarancje!!!

zawieraÂły kiedyÂś zapis jakie normy speÂłniajÂą matryce LCD w monitorach z
podaniem normy ISO, norma ta w swoim zapisie dopuszcza pewn¹ iloœÌ martwych
pixeli w odpowiednich strefach.

W gwarancji mogą sobie napisać co tam sobie chcą. Mnie to niewiele obchodzi.

OczywiÂście masz czas na wymiane monitora w
okresie chronionym przez NIEZGODNO¦Æ ale po 6-miesi±cach nic z tym nie
zrobisz.

A tu mam inne zdanie.

--
Pete

Data: 2009-10-28 17:53:21
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Proooszę. Bez takich demagogii mi tu. Co mnie obchodzą światowe
standardy. Co mnie obchodzi technologia produkcji. Jeśli producent
wprowadza na rynek towar, to musi być on zgodny z miejscowym prawem, a
nie "światowym".

Jeśli nie jest w stanie spełnić tego warunku - niech sprzedaje go gdzie
indziej.
miejscowe prawo zezwala na sprzedawanie towarów o określonej tolerancji.
czyli butelka zawiera 1.5 litrów wody +/-1 mililitr. Czy to niezgodne z
prawem?
Ekran LCD zawiera 10000punktów z czego moze nie działać nie wiecej niz
promil. nie zgodne z prawem?
Bateria w telefonie ma 650mAh i po 500 rozładowaniach bezie miała tylko
350mAh - te z nie zgodne z prawem?
Skoro COŚ kupujesz to wydając swoje pieniądze, albo wiesz co kupujesz i
nie masz pretensji, albo żądasz informacji. Musisz je dostać. Niestety
nikt nie jest zobowiazany zaoferować Ci towarów idealnych, a Ty nie
musisz  ich kupować. to sie nazywa UMOWA...
Możesz w świetle prawa od niej odstąpić jesli wykażesz ze druga strona
naruszyła jej warunki, niezlależnie czy towar ma 1 dzień czy 23
miesiace. Niezależnie w jakim stanie wyszedł z fabryki.

ToMasz

Data: 2009-10-28 21:44:44
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 28.10.09 17:53, ToMasz pisze:

Proooszę. Bez takich demagogii mi tu. Co mnie obchodzą światowe
standardy. Co mnie obchodzi technologia produkcji. Jeśli producent
wprowadza na rynek towar, to musi być on zgodny z miejscowym prawem, a
nie "światowym".

Jeśli nie jest w stanie spełnić tego warunku - niech sprzedaje go gdzie
indziej.
miejscowe prawo zezwala na sprzedawanie towarów o określonej tolerancji.
czyli butelka zawiera 1.5 litrów wody +/-1 mililitr. Czy to niezgodne z
prawem?

Rozmawiajmy o konkretnych przepisach a nie wydumanych krajach.
Producent wody jest w tej dobrej sytuacji, że może nalać więcej wody niż wartość na opakowaniu. I niedokładność rozlewni ma w d...

Ekran LCD zawiera 10000punktów z czego moze nie działać nie wiecej niz
promil. nie zgodne z prawem?

Nie!

Bateria w telefonie ma 650mAh i po 500 rozładowaniach bezie miała tylko
350mAh - te z nie zgodne z prawem?

Wyobraż sobie, że akumulatory (a nie baterie) oraz zasilacze nie są wyłączone z ustawy, mimo że niektórzy sprzedawcy tak twierdzą (przez ograniczenie gwarancji na te elementy do 6 miesięcy - i starają się wmówić klientom, że po tym czasie tracą również uprawnienia z tytułu niezgodności).
Tak samo jak sprzedawcy paneli LCD, by im klienci nie przychodzili i nie żądali wymiany na sprawny towar.
I potulne bydło kierowane przez sprytnych pasterzy podąża w kierunku, którym oni chcą.

Skoro COŚ kupujesz to wydając swoje pieniądze, albo wiesz co kupujesz i
nie masz pretensji, albo żądasz informacji. Musisz je dostać. Niestety
nikt nie jest zobowiazany zaoferować Ci towarów idealnych, a Ty nie
musisz  ich kupować. to sie nazywa UMOWA...

Nie.

Możesz w świetle prawa od niej odstąpić

Nie

jesli wykażesz ze druga strona
naruszyła jej warunki, niezlależnie czy towar ma 1 dzień czy 23
miesiace. Niezależnie w jakim stanie wyszedł z fabryki.

Tak.

--
Pete

Data: 2009-10-29 10:19:44
Autor: BaX
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )


Bateria w telefonie ma 650mAh i po 500 rozładowaniach bezie miała tylko
350mAh - te z nie zgodne z prawem?

Wyobraż sobie, że akumulatory (a nie baterie) oraz zasilacze nie są wyłączone z ustawy, mimo że niektórzy sprzedawcy tak twierdzą (przez ograniczenie gwarancji na te elementy do 6 miesięcy - i starają się wmówić klientom, że po tym czasie tracą również uprawnienia z tytułu niezgodności).

Sugerujesz, że akumulatory nie tracą sprawności w trakcie używania z powodu tegoż i powinny podlegać wymianie z powodu zużycia? Opony samochodowe też?

Data: 2009-10-30 08:36:41
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
W dniu 29.10.09 10:19, BaX pisze:
Bateria w telefonie ma 650mAh i po 500 rozÂładowaniach bezie miaÂła tylko
350mAh - te z nie zgodne z prawem?

WyobraÂż sobie, Âże akumulatory (a nie baterie) oraz zasilacze nie sÂą
wy³¹czone z ustawy, mimo ¿e niektórzy sprzedawcy tak twierdz¹ (przez
ograniczenie gwarancji na te elementy do 6 miesiĂŞcy - i starajÂą siĂŞ wmĂłwiĂŚ
klientom, Âże po tym czasie tracÂą rĂłwnieÂż uprawnienia z tytuÂłu
niezgodnoÂści).

Sugerujesz, Âże akumulatory nie tracÂą sprawnoÂści w trakcie uÂżywania z powodu
tegoÂż i powinny podlegaĂŚ wymianie z powodu zuÂżycia? Opony samochodowe teÂż?

Wyobraź sobie, że akumulatory, oprócz eksploatacyjnego zużycia ulegają też awariom.
I nawet w takich przypadkach sprzedawcy odmawiają naprawy, "bo minęło już 6 miesięcy" itp.


--
Pete

Data: 2009-10-30 13:25:48
Autor: BaX
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )


Bateria w telefonie ma 650mAh i po 500 roz3adowaniach bezie mia3a tylko
350mAh - te z nie zgodne z prawem?

Wyobra? sobie, ?e akumulatory (a nie baterie) oraz zasilacze nie s?
wy3?czone z ustawy, mimo ?e niektórzy sprzedawcy tak twierdz? (przez
ograniczenie gwarancji na te elementy do 6 miesiecy - i staraj? sie wmówia
klientom, ?e po tym czasie trac? równie? uprawnienia z tytu3u
niezgodno?ci).

Sugerujesz, ?e akumulatory nie trac? sprawno?ci w trakcie u?ywania z powodu
tego? i powinny podlegaa wymianie z powodu zu?ycia? Opony samochodowe te??

Wyobraź sobie, że akumulatory, oprócz eksploatacyjnego zużycia ulegają też awariom.

Nikły procent pewnie tak, udowodnij, że niedziałanie baterii to awaria, a nie zużycie?

I nawet w takich przypadkach sprzedawcy odmawiają naprawy, "bo minęło już 6 miesięcy" itp.

Jak to masz zamiar udowodnić? Bo nie działa? A może używałeś niewłaściwej ładowarki która uszkodziła baterie? Ekspertyza serwisowa producenta zapewne wykaże, że bateria nie działa z winy użytkownika. Co dalej?

Data: 2009-10-31 09:28:07
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
W dniu 30.10.09 13:25, BaX pisze:
Bateria w telefonie ma 650mAh i po 500 roz3adowaniach bezie mia3a tylko
350mAh - te z nie zgodne z prawem?

Wyobra? sobie, ?e akumulatory (a nie baterie) oraz zasilacze nie s?
wy3?czone z ustawy, mimo ?e niektĂłrzy sprzedawcy tak twierdz? (przez
ograniczenie gwarancji na te elementy do 6 miesiecy - i staraj? sie
wmĂłwia
klientom, ?e po tym czasie trac? rĂłwnie? uprawnienia z tytu3u
niezgodno?ci).

Sugerujesz, ?e akumulatory nie trac? sprawno?ci w trakcie u?ywania z
powodu
tego? i powinny podlegaa wymianie z powodu zu?ycia? Opony samochodowe
te??

WyobraÂź sobie, Âże akumulatory, oprĂłcz eksploatacyjnego zuÂżycia ulegajÂą teÂż
awariom.

NikÂły procent pewnie tak, udowodnij, Âże niedziaÂłanie baterii to awaria, a
nie zuÂżycie?

Bo nie działa?


I nawet w takich przypadkach sprzedawcy odmawiajÂą naprawy, "bo minĂŞÂło juÂż
6 miesiĂŞcy" itp.

Jak to masz zamiar udowodniĂŚ? Bo nie dziaÂła? A moÂże uÂżywaÂłeÂś niewÂłaÂściwej
Âładowarki ktĂłra uszkodziÂła baterie? Ekspertyza serwisowa producenta zapewne
wykaÂże, Âże bateria nie dziaÂła z winy uÂżytkownika. Co dalej?

Dalej moja ekspertyza i, jeśli sprzedawca dalej się uchyla, sąd.


--
Pete

Data: 2009-11-02 10:31:21
Autor: BaX
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Wyobra? sobie, ?e akumulatory, oprócz eksploatacyjnego zu?ycia ulegaj? te?
awariom.

Nik3y procent pewnie tak, udowodnij, ?e niedzia3anie baterii to awaria, a
nie zu?ycie?

Bo nie działa?

A 'bo nie działa' to wynik usterki czy uszkodzenia przez użytkownika w trakcie eksploatacji?




I nawet w takich przypadkach sprzedawcy odmawiaj? naprawy, "bo mine3o ju?
6 miesiecy" itp.

Jak to masz zamiar udowodnia? Bo nie dzia3a? A mo?e u?ywa3e? niew3a?ciwej
3adowarki która uszkodzi3a baterie? Ekspertyza serwisowa producenta zapewne
wyka?e, ?e bateria nie dzia3a z winy u?ytkownika. Co dalej?

Dalej moja ekspertyza i, jeśli sprzedawca dalej się uchyla, sąd.

No to będziesz miał ekspertyze kontra ekspertyza, dlaczego mają uznać Twoją? Bo tak, będziesz tupał nogą w sądzie?

Data: 2009-11-02 21:22:00
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )
W dniu 02.11.09 10:31, BaX pisze:
Wyobra? sobie, ?e akumulatory, oprĂłcz eksploatacyjnego zu?ycia ulegaj?
te?
awariom.

Nik3y procent pewnie tak, udowodnij, ?e niedzia3anie baterii to awaria, a
nie zu?ycie?

Bo nie dziaÂła?

A 'bo nie dziaÂła' to wynik usterki czy uszkodzenia przez uÂżytkownika w
trakcie eksploatacji?

Od tego jest ekspertyza.





I nawet w takich przypadkach sprzedawcy odmawiaj? naprawy, "bo mine3o
ju?
6 miesiecy" itp.

Jak to masz zamiar udowodnia? Bo nie dzia3a? A mo?e u?ywa3e? niew3a?ciwej
3adowarki ktĂłra uszkodzi3a baterie? Ekspertyza serwisowa producenta
zapewne
wyka?e, ?e bateria nie dzia3a z winy u?ytkownika. Co dalej?

Dalej moja ekspertyza i, jeÂśli sprzedawca dalej siĂŞ uchyla, sÂąd.

No to bĂŞdziesz miaÂł ekspertyze kontra ekspertyza, dlaczego majÂą uznaĂŚ TwojÂą?
Bo tak, bĂŞdziesz tupaÂł nogÂą w sÂądzie?

Bo sąd ma ustawę. Mówiącą, że w ciągu 2-ch lat sprzedawca odpowiada za poprawne działanie. I mając sporne 2 ekspertyzy, zgadnij którą wybierze.

--
Pete

Data: 2009-11-02 22:05:37
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieto n )



Bo sąd ma ustawę. Mówiącą, że w ciągu 2-ch lat sprzedawca odpowiada za poprawne działanie. I mając sporne 2 ekspertyzy, zgadnij którą wybierze.


   ZnĂłw powtarzasz te same błędne argumenty. Sprzedawca nie odpowiada za poprawne działanie w ciągu 2 lat. Sprzedawca odpowiada za wady, ktĂłre istniały w momencie wydania towaru, a ktĂłre konsument ujawnił w ciągu 2 lat.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-04 07:49:45
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 02.11.09 22:05, Liwiusz pisze:



Bo sąd ma ustawę. Mówiącą, że w ciągu 2-ch lat sprzedawca odpowiada za
poprawne działanie. I mając sporne 2 ekspertyzy, zgadnij którą wybierze.


Znów powtarzasz te same błędne argumenty. Sprzedawca nie odpowiada za
poprawne działanie w ciągu 2 lat. Sprzedawca odpowiada za wady, które
istniały w momencie wydania towaru, a które konsument ujawnił w ciągu 2
lat.


Pisałem o tym, że moja ekspertyza wykaże, że wada istniała w momencie sprzedaży.
Sprzedawca ma swoją,inną, ekspertyzę.
Zgadnij, jaki będzie wyrok.

--
Pete

Data: 2009-11-04 08:06:16
Autor: Liwiusz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete pisze:
W dniu 02.11.09 22:05, Liwiusz pisze:



Bo sąd ma ustawę. Mówiącą, że w ciągu 2-ch lat sprzedawca odpowiada za
poprawne działanie. I mając sporne 2 ekspertyzy, zgadnij którą wybierze.


Znów powtarzasz te same błędne argumenty. Sprzedawca nie odpowiada za
poprawne działanie w ciągu 2 lat. Sprzedawca odpowiada za wady, które
istniały w momencie wydania towaru, a które konsument ujawnił w ciągu 2
lat.


Pisałem o tym, że moja ekspertyza wykaże, że wada istniała w momencie sprzedaży.
Sprzedawca ma swoją,inną, ekspertyzę.
Zgadnij, jaki będzie wyrok.


   Taki, jaki wyda sąd. Pewnie powoła swojego biegłego i na nim się oprze. Tak się zwykle robi i powinno robić. Nijak nie wynika z tego, że sprzedawca odpowiada za poprawne działanie w ciągu 2 lat. Sprzedawca odpowiada za wady będące w momencie sprzedaży, i oczywiście może się zdarzyć, że na podstawie błędnej opinii biegłego odpowie również za wady późniejsze. Sytuacja odwrotna też jest realna.


--
Liwiusz

Data: 2009-11-03 09:48:18
Autor: BaX
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )


No to bedziesz mia3 ekspertyze kontra ekspertyza, dlaczego maj? uznaa Twoj??
Bo tak, bedziesz tupa3 nog? w s?dzie?

Bo sąd ma ustawę. Mówiącą, że w ciągu 2-ch lat sprzedawca odpowiada za poprawne działanie. I mając sporne 2 ekspertyzy, zgadnij którą wybierze.


Bzdura. Sprzedawca odpowiada tylko za co miało wadę powstałą jeszcze zanim to kupiłeś ale z jakiś przyczyn nie ujawniła się na etapie testów wstępnych jeszcze u producenta.

Data: 2009-10-29 21:38:49
Autor: J.F.
Klient to był kiedyœ pan.... ( felieton )
On Wed, 28 Oct 2009 08:22:08 +0100,  Pete wrote:
tak samo wiem, że obecna masowa
produkcja monitorów LCD nie gwarantuje 100% poprawnych pikseli.

Dziwne, ale z fabryki wychodzą w 100% sprawne.

To niby po co te europejskie normy z podzialem na 4 klasy jakosciowe ?

J.

Data: 2009-10-30 08:24:58
Autor: Pete
Klient to był kiedy� pan.... ( feliet on )
W dniu 29.10.09 21:38, J.F. pisze:
On Wed, 28 Oct 2009 08:22:08 +0100,  Pete wrote:
tak samo wiem, Ĺźe obecna masowa
produkcja monitorĂłw LCD nie gwarantuje 100% poprawnych pikseli.

Dziwne, ale z fabryki wychodzą w 100% sprawne.

To niby po co te europejskie normy z podzialem na 4 klasy jakosciowe ?

Po to, zeby dymac klientow jak sie zepsuje w trakcie gwarancji/okresu chronionego ustawa.

--
Pete

Data: 2009-10-25 18:28:26
Autor: Paweł
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete wrote:

Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli?

w sklepie kupujesz panel *okreslonej* klasy wg. normy ISO-13406-2
http://www.lcd4you.pl/norma_iso_134062.php

jeden zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

tylko w panelach okreslonej klasy. chcesz miec gwarancje
braku martwych pikseli, to kup panel odpowiedniej klasy
za odpowiednie pieniadze.

natomiast wracajac do wyswietlaczy w telefonach,
to nie wiem, czy obowiazuja je jakies normy ISO?

Data: 2009-10-25 19:24:23
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 25.10.09 18:28, Paweł pisze:
Pete wrote:

Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli?

w sklepie kupujesz panel *okreslonej* klasy wg. normy ISO-13406-2
http://www.lcd4you.pl/norma_iso_134062.php

I sprzedawca ma to na piśmie, że poinformował mnie o tym przed zakupem?


jeden zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

tylko w panelach okreslonej klasy. chcesz miec gwarancje
braku martwych pikseli, to kup panel odpowiedniej klasy
za odpowiednie pieniadze.

Odwrotnie.
Jeśli sprzedawca nie chce mieć reklamacji, niech handluje towarem odpowiedniej klasy.


--
Pete

Data: 2009-10-25 20:14:48
Autor: Paweł
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Pete wrote:

W dniu 25.10.09 18:28, Paweł pisze:
Pete wrote:

Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli?

w sklepie kupujesz panel *okreslonej* klasy wg. normy ISO-13406-2
http://www.lcd4you.pl/norma_iso_134062.php

I sprzedawca ma to na piśmie, że poinformował mnie o tym przed zakupem?

taka informacja powinna byc w specyfikacji technicznej dolaczonej
do produktu, z ktora mozesz sie zapoznac przed zakupem panelu lcd.

jeden zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

tylko w panelach okreslonej klasy. chcesz miec gwarancje
braku martwych pikseli, to kup panel odpowiedniej klasy
za odpowiednie pieniadze.

Odwrotnie.
Jeśli sprzedawca nie chce mieć reklamacji, niech handluje towarem
odpowiedniej klasy.

sprzedawca ma dupochron w postaci specyfikacji technicznej produktu.
jak klient nie przeczyta co kupuje, to jego problem.

Data: 2009-10-26 09:02:07
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 25.10.09 20:14, Paweł pisze:
Pete wrote:

W dniu 25.10.09 18:28, Paweł pisze:
Pete wrote:

Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli?

w sklepie kupujesz panel *okreslonej* klasy wg. normy ISO-13406-2
http://www.lcd4you.pl/norma_iso_134062.php

I sprzedawca ma to na piśmie, że poinformował mnie o tym przed zakupem?

taka informacja powinna byc w specyfikacji technicznej dolaczonej
do produktu, z ktora mozesz sie zapoznac przed zakupem panelu lcd.

A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?


jeden zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.

tylko w panelach okreslonej klasy. chcesz miec gwarancje
braku martwych pikseli, to kup panel odpowiedniej klasy
za odpowiednie pieniadze.

Odwrotnie.
Jeśli sprzedawca nie chce mieć reklamacji, niech handluje towarem
odpowiedniej klasy.

sprzedawca ma dupochron w postaci specyfikacji technicznej produktu.
jak klient nie przeczyta co kupuje, to jego problem.


A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?

--
Pete

Data: 2009-10-26 01:41:35
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )


A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?

--
Pete- Ukryj cytowany tekst -

- Pokaż cytowany tekst -


Chyba  żartujesz, każda instrukcja na jakikolwiek sprzęt techniczny
zawiera takową specyfikację

Data: 2009-10-26 09:56:27
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 09:41, tomekjot pisze:


A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?
                                                    ^^^^^^

--
Pete- Ukryj cytowany tekst -

- Pokaż cytowany tekst -


Chyba  żartujesz, każda instrukcja na jakikolwiek sprzęt techniczny
zawiera takową specyfikację


Z normą ISO na kategorię ekranu LCD?

--
Pete

Data: 2009-10-26 02:46:10
Autor: tomekjot
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
On 26 Paź, 09:56, Pete <nob...@nowhere.com> wrote:
W dniu 26.10.09 09:41, tomekjot pisze:

>> A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?

                                                    ^^^^^^



>> --
>> Pete- Ukryj cytowany tekst -

>> - Pokaż cytowany tekst -

> Chyba  żartujesz, każda instrukcja na jakikolwiek sprzęt techniczny
> zawiera takową specyfikację

Z normą ISO na kategorię ekranu LCD?

--
Pete

jaką normą ISO???   a może TUV

Data: 2009-10-26 20:10:41
Autor: Pete
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 26.10.09 10:46, tomekjot pisze:
On 26 Paź, 09:56, Pete<nob...@nowhere.com>  wrote:
W dniu 26.10.09 09:41, tomekjot pisze:

A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?

                                                     ^^^^^^



--
Pete- Ukryj cytowany tekst -

- Pokaż cytowany tekst -

Chyba  żartujesz, każda instrukcja na jakikolwiek sprzęt techniczny
zawiera takową specyfikację

Z normą ISO na kategorię ekranu LCD?

--
Pete

jaką normą ISO???   a może TUV

Który (-a?, -e?) TUV mówi o ilości badpikseli i dlaczego TUV nie obowiazuje w PL?

--
Pete

Data: 2009-10-26 16:50:02
Autor: ToMasz
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Odwrotnie.
Jeśli sprzedawca nie chce mieć reklamacji, niech handluje towarem
odpowiedniej klasy.
użyłeś słowa "klasy" są towary kalsy 1, kalsy 2 kalsy3. NIe istnieją
towary idealne. mogą być tylko przyrządy zbyt małej dokładności zeby
stwierdzic ze towar ma błąd. Tak wiec ustalamy jakość towarów tak, aby
wiekszość klientów była zadowolona. tego sie sprzedaje 90% pozostałe 10
% to odrzuty które i tak sie sprzedadzą na allegro, albo sprzęt super
hiper profesjonalny, za którzy płacisz krocie.

sprzedawca ma dupochron w postaci specyfikacji technicznej produktu.
jak klient nie przeczyta co kupuje, to jego problem.


A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?

W normalnych, nie "sztucznie sterowanych umowach" jest tak, ze jeśli
TOBIE sie coś nie podoba to w TWOIM interesie jest dochodzenie
prawdy/sprawiedliwości i TOBIE zależy zeby nie zostać "wyruchanym od
tyłu". wiec pytanie : jak sprzedawca udowodni ze mnie nie wyruchał, jest
moze sensowne ale trochę naiwne. Jeśli TY udowodnisz chociaż cień
oszustwa, chociaż zatajenie prawdy, minimalne utrudnianie dostępu do
dokumentacji technicznej, to sprzedawca powienien surowo odpowiadać za
przewinienie. jednak jeśli kupisz towar, nie zadając ani jednego pytania
- to masz problem. Poprostu nie zawarłeś umowy która Cie chroni.
ToMasz

Data: 2009-10-24 16:19:53
Autor: XYZ
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
W dniu 2009-10-24 14:09, Tomaszek pisze:
W jednej z gazet znalazłem felieton pewnego pana, który napisał kilka
rzeczy, które mnie rozśmieszyły i zasmuciły zarazem, bo tekst wygląda na
robiony pod czytelnika. Przeczytajcie i sami zobaczcie

( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to
zamieszczone zostały zamazane )
Dlaczego???????? Jeżeli autor chciałby być anonimowy, powinien użyć pseudonimu. A nazwę czasopisma z jakiego ważnego względu chronisz?

Data: 2009-10-24 16:29:46
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
XYZ pisze:
( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to
zamieszczone zostały zamazane )
Dlaczego???????? Jeżeli autor chciałby być anonimowy, powinien użyć pseudonimu. A nazwę czasopisma z jakiego ważnego względu chronisz?

Nie chronię. Wojciech Andrzejewski, Mobile Internet 5/2009, strona 70.

Uznałem po prostu, że artykuł nie przynosi autorowi chluby, a że człowieka nie znam osobiście to nie będę mu przypału robił;)
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 19:42:59
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Tomaszek wrote:


1.Nosi mnie jak czytam takie coś. Czy prowadzenie biznesu zwalnia z myślenia? Nie powinno być Waszym zdaniem tak, że najpierw dzwoni się do operatora i pyta, czy zechce dla nas zrobić wyjątek i wymienić modem na inny a potem dopiero kupuję się sprzęt. Trzeba być skrajnym optymistą lub idiotą, żeby myśleć, że wszyscy będą robić dokładnie to czego od nich oczekujemy. Operator spełnia swoją część umowy, modem dostała sprawny. Renegocjować umowy nie muszą. Pani prowadząca biznes powinna wiedzieć chyba o takich podstawowych sprawach?!?

Oczywiście. Z wyprzedzeniem kilkunastu miesięcy wiesz, że twoj laptop się spali, nasika na niego kot czy spadnie ze stołu na betonową posadzkę.
Zwracam uwagę na słowa "ponad pięciu lat współpracy" czyli pięc lat płacenia rachunków, pewnie niemałych. Istnieją sposoby na pogodzenie i interesów operatora i klienta. Tylko nie wszędzie.


2.Modem HSDPA za 1400zł? Z funkcją tostera chyba?!? ;) Artykuł pochodzi z przełomu maja i czerwca tego roku. Ja sobie nie przypominam, by modemy były w takich cenach. Skąd pan redaktor wziął takie ceny?


Pan proszę
http://gsmonline.pl/download/files/iplus_dla_firm_20090112.pdf

W pozostałych sprawach już inni napisali, co o Twoich pomysłach myślą.

Jak ludzie nadal będą taką ogłupiałą ciżbą, która sama nie umie myśleć, to nadal tak w tym kraju będzie jak jest. Tostery będą za nas myśleć:(

PS: Może czasami jestem trochę za dosadny, ale cóż...

Odszczekujesz? :-)

M.

Data: 2009-10-24 20:31:34
Autor: Ra
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Maciej Bebenek (news.onet.pl) pisze:
Tomaszek wrote:


1.Nosi mnie jak czytam takie coś. Czy prowadzenie biznesu zwalnia z myślenia? Nie powinno być Waszym zdaniem tak, że najpierw dzwoni się do operatora i pyta, czy zechce dla nas zrobić wyjątek i wymienić modem na inny a potem dopiero kupuję się sprzęt. Trzeba być skrajnym optymistą lub idiotą, żeby myśleć, że wszyscy będą robić dokładnie to czego od nich oczekujemy. Operator spełnia swoją część umowy, modem dostała sprawny. Renegocjować umowy nie muszą. Pani prowadząca biznes powinna wiedzieć chyba o takich podstawowych sprawach?!?

Oczywiście. Z wyprzedzeniem kilkunastu miesięcy wiesz, że twoj laptop się spali, nasika na niego kot czy spadnie ze stołu na betonową posadzkę.
ale co to ma to rzeczy ? mogła kupić sprzet z odpowiednim gniazdkiem. Napewno są podane wymagania odnośnie sprzętu w instrukcji modemu
Czy mogę iść do dealera aut żeby mi wymienił auto na inne bo chcę wozić jednak więcej osób. Jeżdzę do aso ponad 5 lat i płace niemałe rachunki

Zwracam uwagę na słowa "ponad pięciu lat współpracy" czyli pięc lat płacenia rachunków, pewnie niemałych. Istnieją sposoby na pogodzenie i interesów operatora i klienta. Tylko nie wszędzie.

oczywiście mógł za odpowiednią opłatą wymienić modem na inny ale widać nie mają takiej oferty. Koszty nie są przecież zerowe - trzeba zapewnić transport, magazynowanie i sprzedaż używanego sprzętu.

Data: 2009-10-24 20:55:59
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Ra wrote:


Oczywiście. Z wyprzedzeniem kilkunastu miesięcy wiesz, że twoj laptop się spali, nasika na niego kot czy spadnie ze stołu na betonową posadzkę.
ale co to ma to rzeczy ? mogła kupić sprzet z odpowiednim gniazdkiem.


Znajdź dziś (czy nawet parę miesięcy temu) laptop z gniazdem PCMCIA, pełnym - czyli 54 piny.


oczywiście mógł za odpowiednią opłatą wymienić modem na inny ale widać nie mają takiej oferty. Koszty nie są przecież zerowe - trzeba zapewnić transport, magazynowanie i sprzedaż używanego sprzętu.

No więc dokładnie o to chodzi - nie ma takiej oferty, bo leje na klienta.
c.b.d.o.

M.

Data: 2009-10-24 20:11:11
Autor: Waldek Godel
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Dnia Sat, 24 Oct 2009 20:55:59 +0200, Maciej Bebenek (news.onet.pl)
napisał(a):

Znajdź dziś (czy nawet parę miesięcy temu) laptop z gniazdem PCMCIA, pełnym - czyli 54 piny.


Dell Latitude e6500
Pozostałe modele Latitude ZTCP również
co wygrałem?

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info  | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"

Data: 2009-10-24 21:28:43
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Waldek Godel wrote:
Dnia Sat, 24 Oct 2009 20:55:59 +0200, Maciej Bebenek (news.onet.pl)
napisał(a):

Znajdź dziś (czy nawet parę miesięcy temu) laptop z gniazdem PCMCIA, pełnym - czyli 54 piny.


Dell Latitude e6500
Pozostałe modele Latitude ZTCP również
co wygrałem?


Kupon do lekarza stosownej specjalności połączony z możliwością promocyjnego zakupu tego della za 7 kawałków z groszami.

M.

Data: 2009-10-24 20:41:59
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Maciej Bebenek (news.onet.pl) pisze:
2.Modem HSDPA za 1400zł? Z funkcją tostera chyba?!? ;) Artykuł pochodzi z przełomu maja i czerwca tego roku. Ja sobie nie przypominam, by modemy były w takich cenach. Skąd pan redaktor wziął takie ceny?


Pan proszę
http://gsmonline.pl/download/files/iplus_dla_firm_20090112.pdf

Nie rozumiem, przecież można kupić modem taniej, np. na Allegro i do niego włożyć kartę SIM. Te ceny w Plusie to oni chyba po pijaku wymyślają!?! Plus chyba jej nie zabronił kupić modemu w innym miejscu?
Ale fakt: pokazałeś, że takie ceny są na rynku i tu chylę czoła.Kto im to kupi za taką cenę?!?

Jak ludzie nadal będą taką ogłupiałą ciżbą, która sama nie umie myśleć, to nadal tak w tym kraju będzie jak jest. Tostery będą za nas myśleć:(

PS: Może czasami jestem trochę za dosadny, ale cóż...

Odszczekujesz? :-)

Nie.Przyjrzyj się ludziom na około siebie. Logiczne myślenie coraz trudniej przychodzi tej cywilizacji obrazkowej. Ale problemy cywilizacji wykraczają poza tematykę tejże grupy.Nieprawdaż?
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 22:05:50
Autor: Czeresniak
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
2.Modem HSDPA za 1400zł? Z funkcją tostera chyba?!? ;) Artykuł pochodzi z przełomu maja i czerwca tego roku. Ja sobie nie przypominam, by modemy były w takich cenach. Skąd pan redaktor wziął takie ceny?


Pan proszę
http://gsmonline.pl/download/files/iplus_dla_firm_20090112.pdf

Jak widać na każdą pozycję mają taką samą marżę czyli ~950zł :-)
Zapewne każdą sztukę zamawiają osobno i przywożą w oddzielnym 30t kontenerze :-)

Pozdrawiam
Darek

Data: 2009-10-25 15:16:13
Autor: Tomaszek
Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Czeresniak pisze:
Jak widać na każdą pozycję mają taką samą marżę czyli ~950zł :-)
Zapewne każdą sztukę zamawiają osobno i przywożą w oddzielnym 30t kontenerze :-)

No chyba tak, bo te ceny są horrendalnie wysokie. I pewnie jeszcze mają simlocka ( zgaduję, bo nie czytałem tego dokładnie )
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać.   |
|              Nie należę do żadnej partii politycznej               |
\-- -- -- -- -- | e-mail: d3bkowskiWYTNIJ_CO_TRZEBA@gmail.com |-- -- -- -- -- /

Data: 2009-10-24 22:06:07
Autor: J.F.
Klient to był kiedyœ pan.... ( felieton )
On Sat, 24 Oct 2009 19:42:59 +0200,  Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Oczywiście. Z wyprzedzeniem kilkunastu miesięcy wiesz, że twoj laptop się spali, nasika na niego kot czy spadnie ze stołu na betonową posadzkę.

No i co ? Wybrales np telefon z Irda, teraz dzwonisz do operatora zeby
ci zmienil, bo nowy komputer nie ma juz Irdy ? Od gumiarza tez sie domagasz wymiany kupionych opon, bo rozbiles
samochod, a nowy ma inny rozmiar ?
Zwracam uwagę na słowa "ponad pięciu lat współpracy" czyli pięc lat płacenia rachunków, pewnie niemałych. Istnieją sposoby na pogodzenie i interesów operatora i klienta. Tylko nie wszędzie.

Ale ostatnia umowe podpisala rok temu. I wiedziala ze przez kolejny
rok nic nie dostanie.


J.

Data: 2009-10-24 22:15:58
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Klient to był kiedy? pan.... ( felieton )
J.F. wrote:


Ale ostatnia umowe podpisala rok temu. I wiedziala ze przez kolejny
rok nic nie dostanie.

I dlatego operator straci za kilka miesięcy nie tylko kilkadziesiąt złotych z abonamentu DATA, ale również kilka tysięcy z pozostałych simów.
Jak Kuba Bogu, tak Stany Zjednoczone Kubie.

M.

Data: 2009-10-24 22:48:45
Autor: J.F.
Klient to był kiedy? pan.... ( felieton )
On Sat, 24 Oct 2009 22:15:58 +0200,  Maciej Bebenek (news.onet.pl)
J.F. wrote:
Ale ostatnia umowe podpisala rok temu. I wiedziala ze przez kolejny
rok nic nie dostanie.

I dlatego operator straci za kilka miesięcy nie tylko kilkadziesiąt złotych z abonamentu DATA, ale również kilka tysięcy z pozostałych simów.
Jak Kuba Bogu, tak Stany Zjednoczone Kubie.

Jeden klient odejdzie, inny przyjdzie, bo sie obrazil na innego
operatora :-)

W koncu nie ma obowiazku wchodzic klientowi do tylka.
Niech sie poradzi znajomych, sprzeda jeden modem, kupi drugi.


J.

Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona