Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Klientela

Klientela

Data: 2013-04-28 08:14:56
Autor: Leming Show
Klientela
W. Łysiak


Definicyjną cechą każdej władzy jest panowanie. Dwa główne rodzaje
panowania to rządzenie administracyjne (władza polityczna) i tzw.
"rząd dusz" (panowanie, w sferze pojęć kulturowych i obyczajowych, nad
umysłami -- a jeszcze lepiej nad sercami). Marzeniem każdej władzy jest
równoczesne sprawowanie obu tych rządów. Marzeniem każdego
społeczeństwa jest, by rządzono nim uczciwie,sprawiedliwie, pięknie,
szlachetnie itp. Ale ponieważ "władza zawsze korumpuje" (jak słusznie
rzekł w XVIII wieku lord Acton) -- wspomniana nadzieja będzie zawsze
matką z porzekadła kwestionującego ludzkie walory umysłowe. Do
minionych piętnastu lat III Rzeczypospolitej i do dzisiejszej Polski
pasuje nie tylko uniwersalna sentencja lorda Actona, lecz i fraza
Wielkiego francuskiego malarza Romantyzmu (pierwsza połowa XIX wieku),
E. Delacroix: "Panowanie zbrodniarzy i kapusiów nie może być
panowaniem piękna, a zwłaszcza panowaniem prawdy". Rządzi kłamstwo,i
to w obu "grupach trzymających władzę" -- politycznej, jak i
kulturowej. Tę drugą grupę stanowi mocarstwowo opiniotwórczy
Salon".Szefem jest tam A. Michnik,trzymający magiczną różdżkę pod
nazwą  "Gazeta Wyborcza". Różdżka spełnia sen o władzy. Prof. R..
Legutko sądzi, że współredaktorzy organu Michnika "pragnęliby widzieć
Polskę jako jedną wielką redakcję <<Gazety Wyborczej>>". Ze wszystkich
zdolności Michnika najważniejsza jest umiejętność odróżniania ludzi
dobrych od złych. Robi to metodą Cartera. Były prezydent USA, J.
Carter, jakosześcioletni chłopiec sprzedawał orzeszki ziemne. Później
powiedział, udzielając wywiadu: " -- Wtedy właśnie nauczyłem się
odróżniać ludzi dobrych od złych.Dobrzy byli ci, którzy kupowali mój
towar". Ci, którzy kupują idee, manie, sądy,przesądy i gazety
Michnika, są ludźmi dobrymi. To jego klientela, o którą musi się
martwić coraz bardziej -- tym mocniej, im mocniej ogólna pauperyzacja
mieszkańców III RP pustoszy im sakiewki.Naturalną klientelą każdego
Salonu Wpływu były niegdyś wyższe sfery herbowe, bogate oświecone
mieszczaństwo i środowiska twórców, a później głównie inteligencja,
bez względu na to jak ją zwano czy definiowano. Podobnie jest dzisiaj.
A. Michnik wie o tym, dlatego stara się swoją klientelę pieścić, a
zwłaszcza jej "twarde jądro", czyli różową inteligencję.
Dowartościowuje jak może tę grupę społeczną, co wzmacnia jej poczucie
wyższości nad resztą narodu, vulgo: jej  arogancję. J. Białek i P..
Skórzyński: "Bez wątpienia ta niesamowita arogancja bierze się ze
swego rodzaju <<państwowej ideologii III Rzeczypospolitej>>, jaką od
1989 roku lansuje Adam Michnik i jego zausznicy. Opiera się ona na
micie -- prościej byłoby go nazwać bajką -- wedle którego szlachetna
inteligencja twórcza PRL wywalczyła i wynegocjowała wolność w
porozumieniu z <<ludźmi honoru>> rodzaju Kiszczaka. Nie jest więc
przypadkiem, że czytelnicy <<Gazety Wyborczej>> oraz sojuszniczych
czasopism są od kilkunastu lat przekonywani o niezwykłych cnotach i
zaletach, jakie spływają na każdego, kto ma coś wspólnego z
literaturą, teatrem, kinem lub muzyką poważną". Czyli z twórczymi
kręgami  "Salonu". Ale Michnik wie także (nie jest ślepy i głuchy), iż
w III RP jego klientela mocno materialnie podupadła. Skończyły się
szczodre państwowe datki (dotacje,gratyfikacje, pensje za tzw.
"gotowość twórczą", stypendia, honoraria etc.) dla mrowia beztalenci
obdarzanych mianem  "twórców", i klasa inteligencka zaryła nosemw
ziemię. Trzeba się teraz straszliwie napocić, by sprzedać swój
"twórczy" produkt,który nieźle się sprzeda tylko wtedy, kiedy spodoba
się nabywcom (czyli ćwierćinteligentom, półinteligentom i nietwórczym
inteligentom, których również gnębi bieda). Obie strony  "Salonu"
dostały materialnie po tyłku, co rekompensować im może jedynie teza o
wyższym statusie duchowym, lansowana przez "GW". Znowu duet Białek i
Skórzyński: " Absurd takiej tezy nie umniejsza jej doraźnej,
socjotechnicznej skuteczności.Michnik bowiem znakomicie potrafił
rozniecić i wyzyskać tę bynajmniej niebagatelną siłę społeczną, jaką
jest snobizm. Przeciętny inteligent, nawet bezrobotny, dzięki
codziennej lekturze <<GW>> i poruszaniu się w zamkniętym kręgu
znajomych, może poczuć się członkiem warstwy, do której należą też
Miłosz, Lem czy Szymborska. Jak osiemnastowieczny sztachetka, któremu
została już tylko chabeta i zardzewiała szabla, czuje się w ten sposób
lepszy od pospólstwa bez herbu. Jako Obrońca Kultury przed klerykalnym
motłochem, może uznać się za członka <<europejskiej elity>>". Według
powszechnego mniemania -- papiery na tę  "elitarność" daje wyższe
wykształcenie (ergo: dyplom wyższej uczelni). Lecz starczy porozmawiać
serio z typowym członkiem "fan-klubu" Michnika, entuzjastycznym
konsumentem "GazetyWyborczej", by odnieść wrażenie, że dyplomowana
ludzka inteligencja "postępowa" nie bardzo lubi się zadawać ze zdrowym
rozsądkiem -- "jamais couche avec". Co mi przypomina głośną swego czasu
powieść E. M. Remarque'a "Na zachodzie bezzmian", gdzie pewien
poborowy (w cywilu szewc), spec od wykombinowywania deficytowych dóbr
(żywności itp.), klasyczny czciciel zdrowego rozsądku, twierdzi z
przekonaniem, że  "wykształcenie ogłupia". To właśnie wrażenie odnosi
rozsądny człowiek mając do czynienia z michnikointeligentami -- z
klientelą  "Gazety Wyborczej". Jedenaście lat temu (1993) R. A.
Ziemkiewicz wygłosił trafny sąd o czytelnikach "GW": "Tak zwany
inteligent to w siedmiu przypadkach na dziesięć istota absolutnie
bezmyślna, niezdolna do jakichkolwiek samodzielnych procesów
myślowych. Co usłyszy -- to powtarza, i dumny jest ze swojej
przynależności do elit (...) Mamy w Polsce, tak lekko licząc, z milion
kretynów, dla których co napisane w ulubionej gazecie i powtórzone
przy rytualnej herbatce w pracy -- to święte. Nawet się ich nie
rozstrzela, bo gdzie by potem tylu pochować? ". Górnolotni
inteligenci, vulgo: elita  "warszawki" i "krakówka", plus
okołosalonowy inteligencki plankton, to wszakże zbyt mało, żeby
stworzyć rzeszę akolitów.Niezbędne są również masy ćwierćinteligentów
i zwłaszcza półinteligentów. Tych niebrakuje, pochodzą jeszcze ze
starego wychowu, co tak widział  "Kisiel": "Polska Ludowa to wielka
szkoła półinteligencji, wszyscy będą półinteligentami, nawet (a
zwłaszcza) ci, co kończą wyższe uczelnie. Jest więc u nas niby-stan, o
którym niegdyś wielekroć pisałem (...) Jednego tylko nie powiedziałem
-- że to będzie tak nudne i głupie". Nudne i głupie może sobie być --
ważne jest, aby było duże liczbowo i aby wierzyło w "centralę".
Dlatego Michnik robił i robi wszystko, by trafiać do mas studentów i
absolwentów (gdzie tylko część jest pochodzenia inteligenckiego), oraz
do emancypujących się mozolnie na inteligenckość warstw
półinteligenckich, wywodzących się głównie z raczkującej  "klasy
średniej" (biznesmeni, urzędnicy itp.). Bohater mojej powieści
"Kielich" próbował tak ich definiować: " -- Między tępą hołotą a
kulturową elitą zawsze istniał człon pośredni, pewna liczba ludzi
świadomie bądź podświadomie aspirujących do kulturowego oszlifowania.
Dzisiaj daje się im miano ćwierćinteligentów lub półinteligentów, lecz
ta pejoratywna terminologia nieprecyzyjnie identyfikuje stan, o którym
mówię. Chodzi o kulturowych aspirantów, o swoisty półprodukt ewolucji
kulturowej, o czeladników "kulturowegoszlachectwa". Sumując: Michnika
nie interesują (i słusznie) półgłówki wertujące wyłącznie  "tabloidy"
-- to nie jego klientela. Obchodzi go inteligent, półinteligent i
ewentualnie ćwierćinteligent, których inteligencja jest podszyta
bezmyślnością i lewicowością, czyli bezoporną podatnością na salonową
indoktrynację. Ergo: dla stworzenia własnego stada nie jest mu
potrzebny ani zupełny (genetyczny czy środowiskowy) prymityw, ani
człowiek samodzielnie myślący (taki jest niebezpieczny, gdyż zazwyczaj
jest wrogiem różowego "Salonu"), tylko  "lewak z poprawnie polityczną
wydmuszką zamiast mózgu" (jak to ładnie ujął pisarz-satyryk M. Wolski)
-- taki
człowiek, który bezkrytycznie uzna, że  "jedynie Michnik wie na czym
polega demokracja i tolerancja, on jest tutaj alfą i omegą" (jak to
celnie ujął  "Kisiel").Wajda zrobił kiedyś marny film pt. "Piłat i
inni", ale ten film miał genialną metaforyczną scenę wprowadzającą.
Ona mi się zawsze przypomina, gdy myślę o A.Michniku i o hordzie jego
klientów. Dla tych, którzy filmu nie mieli okazji widzieć, cytuję
streszczenie wzmiankowanej sceny dokonane przez L. Antonowicza: "Rzecz
dzieje się w rzeźni. Stado baranów tłoczy się, popycha, jest bałagan,
dezorientacja. W pewnej chwili pojawia się, wepchnięty przez
rzeźników, dorodny tryk z pięknie zakręconymi rogami. Urodzony
przywódca. Staje na czele stada i prowadzi je. Barany biegną za nim,
robi się wreszcie jakiś porządek. Barany o nic nie pytają. Po prostu
ufają swojemu przywódcy. Wszak ma takie piękne rogi. W ostatniej
zagrodzie jest mała, niepozorna furtka w ogrodzeniu, przez którą wódz
zostaje wyprowadzony.Pozostałym baranom podrzynają  gardła. Wódz
udziela wywiadu. Mówi do mikrofonu,że przecież lepiej, aby stado szło
porządnie, niż by się mieli tratować. Poza tym,gdyby nie zrobił tego
on, zrobiłby to ktoś inny, gorszy".

Data: 2013-04-28 17:34:08
Autor: Marek Czaplicki
Klientela
Leming Show pisze na pl.soc.polityka w dniu niedziela, 28 kwietnia 2013 17:14:

W. Łysiak

W paru zdaniach to o co kaman? :)

Data: 2013-04-28 18:20:34
Autor: jr
Klientela
...........Tę drugą grupę stanowi mocarstwowo opiniotwórczy
Salon".Szefem jest tam A. Michnik,trzymający magiczną różdżkę pod
nazwą  "Gazeta Wyborcza".
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --


Przemadre kazania pana Lysiaka - jak zwykle musztarda po obiedzie. O czym on
pisal w latach 80? Dlaczego nie byl taki madry, gdy montowano okragly mebel?


....................................................
W pewnej chwili pojawia się, wepchnięty przez
rzeźników, dorodny tryk z pięknie zakręconymi rogami.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

No wlasnie? Kto prowadzil stado Polakow ku moralnej zagladzie? Kto pod
papieskimi portretami blogoslawil sprzedawczykom, kto uczyl wybaczac w imieniu
wszystkich? Oczywiscie ci, ktorzy dzisiaj najglosniej moralizuja, najbardziej
krzywia sie na 'salon'. Czesi nie mieli aktywnego kosciola. Nie mieli
katolickich myslicieli ani czerwonego 'salonu'. Mieli za to ludzi pokroju Havla,
ktorzy nie wdajac sie w dywagacje zrobili z czerwonymi porzadek.
j

Data: 2013-04-28 13:47:50
Autor: Leming Show
Klientela
Przemadre kazania pana Lysiaka - jak zwykle musztarda po obiedzie. O czym on
pisal w latach 80? Dlaczego nie byl taki madry, gdy montowano okragly mebel?


80-te, hm. Jedno nazwisko - Popiełuszko. To byly jeszcze te czasy
kiedy za gadanie dostawalo sie betonowe bootki. A gdzie on mial pisac?
W trybunie? Dzis pisze, ale jakby go nie bylo. Poglady ma
antypostepowe.

Data: 2013-04-28 23:53:21
Autor: jr
Klientela

Użytkownik "Leming Show" <leming.show@gmail.com> napisał w wiadomości news:bbf26d0c-c06a-419d-9482-0ef6521e20ceh1g2000vbx.googlegroups.com...
Przemadre kazania pana Lysiaka - jak zwykle musztarda po obiedzie. O czym on
pisal w latach 80? Dlaczego nie byl taki madry, gdy montowano okragly mebel?


80-te, hm. Jedno nazwisko - Popiełuszko.
-- -- -- -- -- -- -- -

Nie tylko jedno... i gdzie teraz sa?
Czlowiek moglby zyc do dzisiaj, gdyby Glemp jawnie go nie szykanowal. Zubeczona hierarchia zrobila wszystko, zeby tacy jak Popieluszko nie przeszkadzali im w politycznych kalkulacjach.


   To byly jeszcze te czasy
kiedy za gadanie dostawalo sie betonowe bootki. A gdzie on mial pisac?
W trybunie?
-- -- -- -- -- -- -- --
Setki ludzi pisalo w drugim obiegu. Jesli Lysiak tego nie robil, to nie ze strachu przed smiercia. Wystarczy, ze przestaliby mu wydawac jego piekne historie o Bonapartym i slonecznej Italii.

       Dzis pisze, ale jakby go nie bylo. Poglady ma
antypostepowe.
-- -- -- -- -- -
Dzisiaj nie wystarczy miec pogladow, zeby wplywac na rzeczywistosc. Uzalanie sie na klamcow i oszustow zamyka w bogoojczyznianym getcie zupelnie niegroznym dla obecnego establishmentu.
Czasami mam wrazenie, ze caly ten polski-katolicki zascianek pragnie jedynie wykrzyczec swoje przenajswietsze racje, a obecna sytuacja jest dla ich emocji doskonala pozywka. Osmieszyli tragedie smolenska, osmieszaja kazdy temat, jakiego sie tkna. Najlepiej ujal to Ziemkiewicz: Polska miedzy mafia a sekta.
j

Data: 2013-04-29 00:05:32
Autor: u2
Klientela
W dniu 2013-04-28 23:53, jr pisze:
Dzisiaj nie wystarczy miec pogladow, zeby wplywac na rzeczywistosc. Uzalanie sie
na klamcow i oszustow zamyka w bogoojczyznianym getcie zupelnie niegroznym dla
obecnego establishmentu.

dzisiaj wystarczy byc synalkiem partyjniaka z pzpr i ubeckiej qrwy aby nalezec do ystabliszmientu ...-;)

--
Istnieją trzy etapy ujawniania prawdy :
najpierw jest ona wyszydzana,
potem spotyka się z gwałtownym oporem,
a na końcu jest traktowana jak oczywistość.

Służba despotyzmowi i fałszowi
To patriotyzm ... wszarzy.

http://telewizjarepublika.pl/

Data: 2013-04-29 21:44:26
Autor: miś z okienka
Klientela

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:517d9d2d$0$1217$65785112news.neostrada.pl...
|W dniu 2013-04-28 23:53, jr pisze:
| > Dzisiaj nie wystarczy miec pogladow, zeby wplywac na rzeczywistosc. Uzalanie sie
| > na klamcow i oszustow zamyka w bogoojczyznianym getcie zupelnie niegroznym dla
| > obecnego establishmentu.
|
| dzisiaj wystarczy byc synalkiem partyjniaka z pzpr i ubeckiej qrwy aby
| nalezec do ystabliszmientu ...-;)
|
    ty wracaj przyglupie do domu! (chcesz nowego guza na czole?)

Data: 2013-04-29 21:50:40
Autor: u2
Klientela
W dniu 2013-04-29 21:44, miś z okienka pisze:
| dzisiaj wystarczy byc synalkiem partyjniaka z pzpr i ubeckiej qrwy aby
| nalezec do ystabliszmientu ...-;)
|
     ty wracaj przyglupie do domu! (chcesz nowego guza na czole?)


http://www.youtube.com/watch?v=6QQ8YGf91iY
--
Istnieją trzy etapy ujawniania prawdy :
najpierw jest ona wyszydzana,
potem spotyka się z gwałtownym oporem,
a na końcu jest traktowana jak oczywistość.

Służba despotyzmowi i fałszowi
To patriotyzm ... wszarzy.

http://telewizjarepublika.pl/

Data: 2013-05-01 08:55:48
Autor: Trybun
Klientela
W dniu 2013-04-28 23:53, jr pisze:
80-te, hm. Jedno nazwisko - Popiełuszko. -- -- -- -- -- -- -- - Nie tylko jedno... i gdzie teraz sa? Czlowiek moglby zyc do dzisiaj, gdyby Glemp jawnie go nie szykanowal. Zubeczona hierarchia zrobila wszystko, zeby tacy jak Popieluszko nie przeszkadzali im w politycznych kalkulacjach. j

O czym ty Jacek gadasz? Jaki Glemp? To w komunie nie było mechanizmów żeby była możliwość zamykania do paki osobników nawołujących innych ludzi do buntu, do rewolty, tak że trzeba było ich zabijać?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
  Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Data: 2013-05-01 14:49:39
Autor: GrzegorZ
Klientela

Użytkownik "Trybun" <Ylih@yachu.com> napisał w wiadomości news:klqefu$6uf$1node1.news.atman.pl...
W dniu 2013-04-28 23:53, jr pisze:
80-te, hm. Jedno nazwisko - Popiełuszko. -- -- -- -- -- -- -- - Nie tylko jedno... i gdzie teraz sa? Czlowiek moglby zyc do dzisiaj, gdyby Glemp jawnie go nie szykanowal. Zubeczona hierarchia zrobila wszystko, zeby tacy jak Popieluszko nie przeszkadzali im w politycznych kalkulacjach. j

O czym ty Jacek gadasz? Jaki Glemp? To w komunie nie było mechanizmów żeby była możliwość zamykania do paki osobników nawołujących innych ludzi do buntu, do rewolty, tak że trzeba było ich zabijać?


Najwyraźniej nie było. Najprostszym rozwiązaniem były metody stalinowskie. Coś taki zdziwiony? Rzniesz głupa człowieku?

Data: 2013-05-08 20:30:00
Autor: miś z okienka
Klientela

Użytkownik "Trybun" <Ylih@yachu.com> napisał w wiadomości
news:klqefu$6uf$1node1.news.atman.pl...
|W dniu 2013-04-28 23:53, jr pisze:
| > 80-te, hm. Jedno nazwisko - Popiełuszko. -- -- -- -- -- -- -- - Nie tylko
| > jedno... i gdzie teraz sa? Czlowiek moglby zyc do dzisiaj, gdyby Glemp
| > jawnie go nie szykanowal. Zubeczona hierarchia zrobila wszystko, zeby
| > tacy jak Popieluszko nie przeszkadzali im w politycznych kalkulacjach. j
|
| O czym ty Jacek gadasz? Jaki Glemp? To w komunie nie było mechanizmów

Same mechanizmy nie wystarcza przy braku kolaboracji. Posluze przykladem AK:
W czasie niemieckiej okupacji Armia Krajowa miala wszechstronne poparcie
spoleczne, dzieki czemu hitlerowska machina nie mogla sie z nia uporac. Inaczej
rzecz moglaby wygladac, gdyby np. kardynal Sapiecha potepil 'bandy podziemia' i
wezwal spoleczenstwo do nieudzielania partyzantom pomocy.
Do tego wlasnie zobowiazal sie prymas Wyszynski wraz z polskim episkopatem w
porozumieniu ze stalinowska wladza z 14 kwietnia 1950 roku:

7. Kościół - zgodnie ze swymi zasadami - potępiając wszelkie wystąpienia
antypaństwowe będzie przeciwstawiał się zwłaszcza nadużywaniu uczuć religijnych
w celach antypaństwowych.
8. Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię,
zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie
piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w
jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THW/porozumienie_RP_1950.html

Duch tego porozumienia odzyl po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy koscielna
hierarchia zaczela szykanowac ludzi takich jak ks. Popieluszko. W ten sposob
dawali innym przyklad oraz moralne przyzwolenie dla kolaboracji i ugodowych
postaw wobec zdychajacego okupanta.
To dzieki takim postawom polskie spoleczenstwo musi do dzis dzwigac
instytucjonalne i obyczajowe dziedzictwo PRL. Jesli tobie ta sytuacja odpowiada,
podziekuj za nia Glempowi i zubeczonemu klerowi.
j

Klientela

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona