Od smutnych, żenujących i coraz bardziej strestujacych wydarzeń z krzyżem, pomnikiem i Zimnym Lechem w tle, troche wytchnienia dali nam piłkarze. Dzięki im za to. Było tak jak zawsze, choć wczoraj nasi piłkarze bardzo się postarali i grając ambitnie i z wyjątkowym poświęceniem przegrali z Kamerunem tylko 0:3. A przecież mogło być znacznie gorzej. Duża też w tym zasługa Kamerunu, który szczerze mówiąc, albo nie był w najlepszej dyspozycji, albo zwyczajnie im się nie chciało. Bo co to za przyjemność grać z chłopcami z podwórka. W każdym razie ubaw był po pachy i zapowiada się, że jeszcze niejedną taką cudownie zabawną sytuację przeżyjemy. Prawdziwa gratka trafi się mniej więcej za dwa lata. To będzie prawdziwy maraton śmiechu. Obejrzeć wszystkie trzy mecze Polaków i przeżyć... szykuje się nie lada wyzwanie dla amatorów burleskowych komedii.

A co dalej? Może niekoniecznie dziś, ale za parę dni usłyszymy pewnie taki oto rutynowy komunikat, że w zaadzie nic się nie stało. Ot, potknięcie wkalkulowane w kolejny etap przygotowań. Piłkarzy mamy genialnych i w większości głęboko wierzących w boga, a bez wiary w boga nie ma wiary w cuda. Świetnych mamy też trenerów, a na czele Związku stoi geniusz, tyle że idiota. Wyżelowany Pan Borek na spółkę z wyłysiałym Panem Szpakowskim znajdą "nowe, zdolne gwiazdy", których jedynym zawodowym sukcesem jest to, że raz jako tako trafili w piłkę. To bezsprzecznie kwalifikuje ich do występów w reprezentacji  I tak od lat, niezmiennie i śmiesznie, choć szczerze mówiąc komediowe gagi mocno się już ograły.

czwartek, 12 sierpnia 2010, revelstein

http://revelstein.blox.pl/2010/08/1885.html



--

J. Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź"

"Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)"