Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Kodeks drogowy, rowerzysta.

Kodeks drogowy, rowerzysta.

Data: 2011-06-16 23:21:41
Autor: Piotr
Kodeks drogowy, rowerzysta.

Rozdział 5 - Ruch pojazdów
Oddział 11 - Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów, pojazdów
zaprzęgowych
    Art. 33.

pkt1.

Jak zinterpretować ?
Sytuacja następująca.
Teren zabudowany. Wzdłuż jezdni, za pasem zieleni poprowadzona jest
ścieżka rowerowa oznaczona znakami poziomymi oraz pionowymi, czy
rowerzysta ma prawo poruszania się po jezdni na takim odcinku ulicy ?

--
Piotr

Data: 2011-06-16 23:48:51
Autor: Bydlę
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On 2011-06-16 23:21:41 +0200, Piotr <piotrhns@poczta.onet.pl> said:


Rozdział 5 - Ruch pojazdów
Oddział 11 - Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów, poja zdów
zaprzęgowych
    Art. 33.

pkt1.

Jak zinterpretować ?
Sytuacja następująca.
Teren zabudowany. Wzdłuż jezdni, za pasem zieleni poprowadzona jest
ścieżka rowerowa oznaczona znakami poziomymi oraz pionowymi, czy
rowerzysta ma prawo poruszania się po jezdni na takim odcinku ulicy ?

OdpowiedĹş jest tu:

Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

--
Bydlę

Data: 2011-06-17 10:16:45
Autor: Piotr
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę <pan.bydle@gmail.com> napisał(a):

Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerĂłw, motorowerĂłw oraz pojazdĂłw  zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale. Chciałem  się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje moĹźe ponieść  rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.


--
Piotr

Data: 2011-06-17 10:20:36
Autor: Andrzej Ława
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 10:16, Piotr pisze:
Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę <pan.bydle@gmail.com> napisał(a):

Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.

To skąd twoje pytanie?

Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Takie same jak każdy inny uczestnik ruchu, z pieszym włącznie, łamiący
przepisy.

Data: 2011-06-17 10:28:36
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 10:16, Piotr pisze:
Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę <pan.bydle@gmail.com> napisał(a):

Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Prawne: Mandat.
Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-17 10:33:00
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Fri, 17 Jun 2011 10:28:36 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
 
Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Prawne: Mandat.
Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym

Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.


--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-17 10:38:12
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 10:33, Kapsel rzecze:

Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.

Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
Znaczy można jeździć np. chodnikiem?

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-17 10:48:21
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 10:38, Dominik & Co pisze:
W dniu 17-06-2011 10:33, Kapsel rzecze:

Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.

Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
Znaczy można jeździć np. chodnikiem?

Nie, ale można wybrać inną drogę, tak samo jak rowerzysta może jechać jezdnią.

W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 10:49:43
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 10:48, Liwiusz pisze:
W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt
istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

I co, wg ciebie się tam nie mieścisz?

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-17 10:51:53
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 10:49, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 17.06.2011 10:48, Liwiusz pisze:
W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt
istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

I co, wg ciebie się tam nie mieścisz?

Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić? Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 14:24:31
Autor: Kamil
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia Fri, 17 Jun 2011 10:51:53 +0200, Liwiusz napisał(a):

Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić? Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.

Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
nie mówiąc.

Data: 2011-06-17 21:10:36
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Fri, 17 Jun 2011 14:24:31 +0200, Kamil napisał(a):
 
Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić? Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.

Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
nie mówiąc.

W samochodzie masz przynajmniej 4 koła, więc wpadnięcie w dziurę skończy
się w najgorszym razie pogięciem felgi, czy tam rozwaleniem zawieszenia.

Jak wpadniesz w taką dziurę rowerem, to możesz stracić twarz :]



--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-26 10:33:19
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 21:10, Kapsel pisze:
Fri, 17 Jun 2011 14:24:31 +0200, Kamil napisał(a):

Och, a jakby były tylko 2 kostki przejezdne, to też miałbym się mieścić?
Nie chodzi o to, czy się zmieszczę, tylko że taka droga powinna być
zamknięta. W nocy to jest b. niebezpieczne.

Ciekawe co powiesz o takiej DRODZE/JEZDNI:
http://www.tvn24.pl/2441885,12690,0,0,1,wideo.html
Życzę sukcesów i MNÓSTWO szczęścia jadąc normalną prędkością, o nocy juz
nie mówiąc.

W samochodzie masz przynajmniej 4 koła, więc wpadnięcie w dziurę skończy
się w najgorszym razie pogięciem felgi, czy tam rozwaleniem zawieszenia.

Jak wpadniesz w taką dziurę rowerem, to możesz stracić twarz :]

a jak motorem to zycie. Co to ma za znaczenie.



Icek

Data: 2011-06-17 12:05:28
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 10:48, Liwiusz rzecze:

Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.
Znaczy można jeździć np. chodnikiem?

Nie, ale można wybrać inną drogę, tak samo jak rowerzysta może jechać
jezdnią.

Nie jezdnią, tylko (o ile możliwe) poboczem- art. 16 ust. 5.
oraz Art 33 ust. 1a Ustawy PORD.

W przeciwieństwie do jazdy samochodem po chodniku, jazda rowerem po
jezdni jest dozwolona, jeśli nie można korzystać z DDR. Sam fakt

PowaĹźnie?

Art. 33.
1. Kierujący rowerem jednośladowym jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerĂłw lub z drogi dla rowerĂłw i pieszych. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla  rowerĂłw  i  pieszych,  jest  obowiązany zachować  szczegĂłlną  ostroĹźność  i ustępować miejsca pieszym.

1a. W razie braku drogi dla rowerĂłw lub drogi dla rowerĂłw i pieszych kierujący rowerem  jednośladowym  jest  obowiązany  korzystać
z  pobocza,  z  zastrzeĹźeniem art. 16 ust. 5, a jeĹźeli nie jest
to możliwe – z jezdni.

W razie braku drogi dla rowerów- literalnie. Nie "niemożności
korzystania".

Nawet po najświeższej nowelizacji stoi w Art. 33:

„1.  Kierujący  rowerem  jest  obowiązany  korzystać z drogi dla rowerĂłw lub pasa ruchu dla rowerĂłw,  jeśli  są  one  wyznaczone  dla
kierunku,  w  ktĂłrym  się  porusza  lub  zamierza skręcić.    Kierujący     rowerem,    korzystając z drogi dla rowerĂłw i pieszych, jest obowiązany zachować szczegĂłlną ostroĹźność i ustępować miejsca pieszym.”

Są _wyznaczone_. Nie "są w stanie umożliwiającym bezstresowe
korzystanie".

istnienia DDR do jeszcze za mało, aby można było stwierdzić, ze można po
niej jechać. Na przykład: http://tiny.pl/hfpk5

Ja mogę stado fotek dróg w jeszcze lepszym stanie zarzucić.
Myślałem, że dyskutujemy o _przepisach_.

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-17 13:10:18
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

W dniu 17-06-2011 10:33, Kapsel rzecze:

Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.

Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.

  Lepiej niż śmieszki rowerem.
  Było - rowerzyści, ci "komunikacyjni", raczej nie chcą nadzwyczajnego
traktowania. Drogi są jakie są, trudno.
  Byle nie było gorzej.
  A ze śmieszkami całkiem często JEST gorzej.

  Popatrz na to tak: jeśli DDR nie będzie utrudnieniem w porównaniu
z jezdnią, to nikt nie będzie się rowerem na jezdnię pchał.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-17 14:12:39
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 13:10, Gotfryd Smolik news rzecze:

Spora część dróg w Polsce nie nadaje się do jazdy samochodem.

Lepiej niż śmieszki rowerem.
Było - rowerzyści, ci "komunikacyjni", raczej nie chcą nadzwyczajnego
traktowania. Drogi są jakie są, trudno.
Byle nie było gorzej.
A ze śmieszkami całkiem często JEST gorzej.

Ależ ja tego nie neguję. Ale dura lex, sed lex.

Nie mam nic do rowerzystów, sam czasem pomykam rekreacyjnie,
zarówno jadąc autem jak i rowerem staram się, żeby koegzystencja
na drodze przebiegała bezkonfliktowo.

Skoro jednak grupa ma w nazwie .prawo, a topic
"Kodeks drogowy", to wydawałoby się, że mowa o prawie właśnie.
A prawo stanowi jak stanowi: jeśli śmieszka istnieje,
to rowerzysta ma obowiązek z niej korzystać.

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-17 15:46:48
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

Skoro jednak grupa ma w nazwie .prawo, a topic
"Kodeks drogowy", to wydawałoby się, że mowa o prawie właśnie.

  Wypada się zgodzić.
  Z drugiej strony, opis skutków i zakresu łamania prawa to
również prawo, dyskusja nad rozbieżnością między celem,
literą a skutkami przepisów raczej też,  więc... ;)

A prawo stanowi jak stanowi: jeśli śmieszka istnieje,
to rowerzysta ma obowiązek z niej korzystać.

  Ależ nieprawda.
  Ma obowiązek korzystać (kierujący):
- rowerem *jednośladowym*
- nie szerszym niż 90 cm

  Z proponowanego przez Ciebie prawnego p. widzenia prowadzi
to do propagowania jazdy "poziomkami", zresztą spotykanego
na .rowery, bądź też utrudniania WSZYSTKIM ruchu pojazdami
szerszymi (sobie też).
  Po co?

  Tak samo logiczne pytanie, jak to które padło niedawno
chyba również na .rowery, przytoczę meritum: jadąc z mało
przewidywalnym rowerzystą jakim jest dziecko, mogę jechać
chodnikiem.
  Jadąc *bez* tego obciążenia - nie mogę.
  Jadąc TAK SAMO, dodajmy (bo nie o dyskusję nad pocinającymi
30 kmph na chodniku to chodzi).
  Gdzie tu sens i logika?

  Tak, oczywiście - to jest INNY koniec "jazdy rowerem".
  Zdecydowanie inny od jazdy komunikacyjnej i jazdy
"sportowej".

  Niemniej - on istnieje, i pytanie o logikę (w jego
zakresie) jest równie zasadne, jak pytanie czy MUSZĘ
zacząć jeździć poziomką aby móc (przynajmniej przez
dłuższy czas i dla większości śmieszek w kraju)
legalnie omijać owe śmieszki.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-17 20:12:34
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(17.06.2011 15:46), Gotfryd Smolik news wrote:

  Tak samo logiczne pytanie, jak to które padło niedawno
chyba również na .rowery, przytoczę meritum: jadąc z mało
przewidywalnym rowerzystą jakim jest dziecko, mogę jechać
chodnikiem.
  Jadąc *bez* tego obciążenia - nie mogę.
  Jadąc TAK SAMO, dodajmy (bo nie o dyskusję nad pocinającymi
30 kmph na chodniku to chodzi).
  Gdzie tu sens i logika?

Tu akurat jest sens i logika. Wg tej logiki - rower jest utrudnieniem i zagrożeniem dla pieszych(*), więc kierujemy go na jezdnię/ścieżki rowerowe.

Ale nie możemy tego zrobić (skierować na jezdnię) małego dziecka na rowerze, bo stwarza to niebezpieczeństwo znacznie większe niż rower na chodniku między pieszymi.

Wobec tego należy albo zakazać jeździć dzieciom rowerami pod opieką dorosłych, albo pozwolić im robić to na chodniku. Z dwojga złego wybrano pozwolić robić na chodniku.

p. m.

(*) nie zgadzam się z tym poglądem, ale podziela go chyba większość pieszych. A to oni są większością niestety :(

Data: 2011-06-17 21:00:16
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 20:12, mvoicem pisze:
Ale nie możemy tego zrobić (skierować na jezdnię) małego dziecka na
rowerze, bo stwarza to niebezpieczeństwo znacznie większe niż rower na
chodniku między pieszymi.

Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0 (fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to ewenement w skali kilku lat).

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 23:45:46
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(17.06.2011 21:00), Liwiusz wrote:
W dniu 2011-06-17 20:12, mvoicem pisze:
Ale nie możemy tego zrobić (skierować na jezdnię) małego dziecka na
rowerze, bo stwarza to niebezpieczeństwo znacznie większe niż rower na
chodniku między pieszymi.

Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
(fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
ewenement w skali kilku lat).


Oczywiście, niestety chyba inni uczestnicy ruchu "chodnikowego" mają na ten temat inne zdanie :(. Albo ktoś za nich miał takie zdanie i bzdurę wpisał do kodeksu.

Swoją drogą - od kiedy rowerzysta utracił prawo do swobodnego jeżdżenia po chodniku?

p. m.

Data: 2011-06-18 07:20:07
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 21:00, Liwiusz pisze:
Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
(fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
ewenement w skali kilku lat).

No i ścieżka rowerowa to chodnik dla rowerów. Właśnie o tym piszę, że
rowerok jadący po jezdni naraża siebie i innych na niebezpieczeństwo.

Natomiast obostrzenia wobec jazdy roweroków wśród pieszych wynikają z
tego, że bezpieczeństwo roweroka to jedno, a bezpieczeństwo i komfort
pieszych, dla których budowane są chodniki, to drugie.

Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
Ja mam 50kg nadwagi, to może bym wyżył w razie czego. Ale co np. z
dzieckiem 3 latka? o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę, bo znów jakiś
Tępy Anonim Używający Nazwisk będzie popierdywał o mojej wygodzie (bo
oczywiście mam ustawowy obowiązek się uniżać).

Dlatego jest podział:

Jezdnia dla silnikowych
droga dla rowerów dla rowerów
chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-18 07:52:07
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Dlatego jest podział:

Jezdnia dla silnikowych
droga dla rowerów dla rowerów
chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

Aleś-się nakombinował...
A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i zabić. Trzeba uważać.


--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-18 09:11:13
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(18.06.2011 07:52), Maruda wrote:
W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Dlatego jest podział:

Jezdnia dla silnikowych
droga dla rowerów dla rowerów
chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

Aleś-się nakombinował...
A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

Wydaje mi się że podejście Tristana jest prawidłowe - pieszy powinien na chodniku móc czuć się bezpieczny.

Tyle, że przez 20 lat mojego życia "za komuny", a prawdopodonie i dużo wcześniej, piesi z rowerzystami koegzystowali na chodnikach, nikogo to nie dziwiło i nikomu krzywda się nie działa.

Więc albo piesi się przewrażliwili (wtedy trzeba ich odwrażliwić), albo rowerzyści stali się mniej bezpieczni (wtedy trzeba ich zdyscyplinować). Zamiast przegoniono ich na ulice, gdzie teoretycznie jest bezpiecznie (bo wszyscy jadą max 50km/h) a z praktyką dużo gorzej.

p. m.

Data: 2011-06-18 09:23:44
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 18.06.2011 07:52, Maruda pisze:
W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Dlatego jest podział:

Jezdnia dla silnikowych
droga dla rowerów dla rowerów
chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

Aleś-się nakombinował...
A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

Sam jesteś aparat ucisku. Na tym polega społeczeństwo, od Adama i Ewy,
że się wprowadza pewne właśnie regulacje. Czy to umowne oddolne, czy to
odgórne.

Rozumiem, że drogi po likwidacji PoRD są dla ciebie marzeniem, ale chyba
jednak większość społeczeństwa tak nie uważa, nawet jeśli pewne przepisy
są niedoskonałe.

Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
zabić. Trzeba uważać.

No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-18 10:03:03
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-18 09:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

A wystarczyłoby po prostu stosować starą i dobrą zasadę, że jeśli ktoś
chce z czegoś korzystać, to musi liczyć się z zagrożeniem, jakie się z
tym wiąże. Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

Sam jesteś aparat ucisku.

A Ty jesteś bezwolne bydło, skoro używamy argumentów ad hominem.

Na tym polega społeczeństwo, od Adama i Ewy,
że się wprowadza pewne właśnie regulacje. Czy to umowne oddolne, czy to
odgórne.

Regulacje - owszem. Np, że jeździmy prawą stroną, pierwszeństwo na skrzyżowaniu ma ten z prawej, światła na skrzyżowaniu itd. Takie regulacje są potrzebne po to, aby nie było wypadków.
Jednak, jeśli nadgorliwy gliniarz wali mandat za przejechanie 'na czerwonym' na pustym skrzyżowaniu - to jest już to nadużyciem i właśnie *uciskiem*. Rola drogówki powinna się ograniczać do stwierdzenia po wypadku który z uczestników ruchu nie zastosował się do reguł i jest winien wypadku.

Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
zabić. Trzeba uważać.

No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.

Przyjrzyj się sam jak utrudniające są te normy np. w zakresie instalacji gniazdek w łazience. Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze zlewozmywaka. To właśnie oznacza, że społeczeństwo jest traktowane jak bezmózgie bydło. Tobie to najwyraźniej odpowiada. Mnie - nie.




--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-18 11:02:17
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 18.06.2011 10:03, Maruda pisze:
W dniu 2011-06-18 09:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Na tym polega społeczeństwo, od Adama i Ewy,
że się wprowadza pewne właśnie regulacje. Czy to umowne oddolne, czy to
odgórne.
Regulacje - owszem. Np, że jeździmy prawą stroną, pierwszeństwo na
skrzyżowaniu ma ten z prawej, światła na skrzyżowaniu itd. Takie
regulacje są potrzebne po to, aby nie było wypadków.

No i dlatego też są regulacje odnośnie jazdy rowerem.

Jednak, jeśli nadgorliwy gliniarz wali mandat za przejechanie 'na
czerwonym' na pustym skrzyżowaniu - to jest już to nadużyciem i właśnie
*uciskiem*. Rola drogówki powinna się ograniczać do stwierdzenia po
wypadku który z uczestników ruchu nie zastosował się do reguł i jest
winien wypadku.

Wali mnie to, że ktoś orzeknie, że debil, który mi zabije dziecko był
winny. Ja chcę, żebu nie zabił. I dlatego potrzebna jest prewencja.

Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć i
zabić. Trzeba uważać.
No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.
Przyjrzyj się sam jak utrudniające są te normy np. w zakresie instalacji
gniazdek w łazience.

Jakie? Nie jestem biegłym specjalistą od tych zasad.

Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów
stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze
zlewozmywaka.

No to chyba dobrze, że ktoś pilnuje tego, żeby bezmyślny Plastik Ist
Fantasik nie zabił się suszarką.


To właśnie oznacza, że społeczeństwo jest traktowane jak
bezmózgie bydło.

Pomijając obraźliwe epitety, takie jest społeczeństwo i tego się nie da
zmienić. Każdy z nas jest taki w jakiejś dziedzinie. Nie da się być
specjalistą od wszystkiego. Po to są normy, żebym się nie musiał właśnie
zastanawiać nad wszystkimi niuansami. Np. rok temu zabiło sprzątaczkę w
jednej z zabrskich szkół, bo oparła się ręką przy wstawaniu o kalafiora
i komputer. Instalacja nie spełniała norm, nie było bezpieczników
różnicowych i babka poszła do piachu. Możesz bełkotać że bezmózgie bydło
nie pomyślało, żeby nie dotykać kaloryferów i komputerów jednocześnie...
Ale takich niuansików w życiu jest miliardy. Po to fachowcy określają
normy, żeby niefachowcy nie musieli się zastanawiać czy może się im
balkon zawali, bo ktoś źle zbudował.

Tobie to najwyraźniej odpowiada. Mnie - nie.

Bo masz kompleksy i niskie poczucie swojej wartości. Ja wiem, ile jestem
wart, wiem, że są dziedziny ,,moje'' i ,,niemoje'' i nie muszę udawać
SUPER SPECA od wszystkiego, tylko jak kupuję jogurt w sklepie, to
poddaję się jako ,,bezmózgie bydło'' regulacjom odnośnie produkcji
żywienia i zakładam, że nie ma w tym cyjanku.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-26 10:41:32
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Wali mnie to, że ktoś orzeknie, że debil, który mi zabije dziecko był
winny. Ja chcę, żebu nie zabił. I dlatego potrzebna jest prewencja.

tresuj dziecko, ze wchodząc na przejście albo jezdnie ma oglądać się na prawo i lewo a idąc chodnikiem gdy nagle zacznie biec w przeciwnym kierunku to ma popatrzeć pod nogi i przed siebie czy nie wbiegnie właśnie pod rower

Jakie? Nie jestem biegłym specjalistą od tych zasad.

Wg nich nie miałbyś szans używać suszarki do włosów
stojąc nad umywalką albo (w kuchni) ręcznego miksera w komorze
zlewozmywaka.

No to chyba dobrze, że ktoś pilnuje tego, żeby bezmyślny Plastik Ist
Fantasik nie zabił się suszarką.

i dlatego mamy mase martwych przepisów, którzy wszyscy zlewają a później jak się coś złego wydarzy albo policjant/służba kontroli ma widzimisię to dostajesz mandat




Icek

Data: 2011-06-18 17:44:51
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 18.06.2011 07:52, Maruda pisze:

Aleś-się nakombinował...
[...]
Zamiast wszystko "regulować" przepisami "prawa", grzywnami
itd., zatrudniać do tego stróżów "prawa" i cały aparat ucisku.

[...]

Rozumiem, że drogi po likwidacji PoRD są dla ciebie marzeniem

  Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.

  Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa, na
których pieszy nie musi jak tłuk czekać na zielone na
przejściu z przyciskiem przy pustej drodze po to, żeby
za chwilę widoczna w oddali kolumna pojazdów musiała
stać (również na czerwonym) bo może przejść na czerwonym
o ile nie powoduje zagrożenia - i tak dalej.

  Co do "aparatu ucisku", to rzecz jasna Maruda nieco
przesadził :P, bo owszem - jakoś trzeba eliminować przypadki
jazdy rowerem po chodniku między pieszymi z 25 kmph
tudzież wiele podobnych.
  NAKAZ takiej jazdy tym bardziej :P

Używasz elektryki w mieszkaniu? No to licz się z tym, że może Cię j..ć
i zabić. Trzeba uważać.

No właśnie. Dlatego są normy, obostrzenia, przepisy odnośnie instalacji
elektrycznej. Bardzo dziękuję za idealny przykład na poparcie moich słów.

  Doskonale pokazujesz, że wrzucasz wkładanie gwoździa luzem do gniazdka
i te normy do jednego worka.
  Włożeniu gwoździa nie da się zapobiec.
  Przepisy służą temu, aby PRZYPADKIEM się nie zabić, o ile można
w rozsądnych granicach temu zapobiec.
  Przepisy nadmierne stoją w poprzek celowi - patrz owe czerwone
światło przy pustej drodze.
  Co śmieszniejsze, są miejsca na świecie gdzie co poniektóre
z owych deregulacji działają - z takim właśnie obostrzeniem,
że jest kara za spowodowanie zagrożenia.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-18 20:45:02
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
 Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
 Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,

No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.

na
których pieszy nie musi jak tłuk czekać na zielone na
przejściu z przyciskiem przy pustej drodze po to, żeby
za chwilę widoczna w oddali kolumna pojazdów musiała
stać (również na czerwonym) bo może przejść na czerwonym
o ile nie powoduje zagrożenia - i tak dalej.

Ale jak to widzisz?



--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-18 20:58:06
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(18.06.2011 20:45), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
>    Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
>    Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
>  w tym na*większości*  skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.


W większości znanych mi skrzyżowań gdzie założono światła, poprawiło się tam bezpieczeństwo kosztem przepustowości.

p. m.

Data: 2011-06-19 14:37:48
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 18.06.2011 20:58, mvoicem pisze:
(18.06.2011 20:45), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
>    Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
>    Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
>  w tym na*większości*  skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.


W większości znanych mi skrzyżowań gdzie założono światła, poprawiło się
tam bezpieczeństwo kosztem przepustowości.

?

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-19 16:03:45
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(19.06.2011 14:37), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 18.06.2011 20:58, mvoicem pisze:
(18.06.2011 20:45), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
    Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
    Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
  w tym na*większości*  skrzyżowań znaki pierwszeństwa,
No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.


W większości znanych mi skrzyżowań gdzie założono światła, poprawiło się
tam bezpieczeństwo kosztem przepustowości.

?

Nie wiem co dokładnie masz na myśli pisząc "?", aż ciśnie się na palce "którego słowa nie zrozumiałeś" :).

Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po założeniu świateł - stoją wszyscy.

Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł wszędzie gdzie się da.

p. m.

Data: 2011-06-19 16:15:49
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 16:03, mvoicem pisze:

Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
założeniu świateł - stoją wszyscy.

Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł
wszędzie gdzie się da.

Ale nie zapomnij, że przy tej okazji paru urzędasów/radnych weźmie w łapę od firmy montującej światła. I o to chodzi! (A nie o nic innego!!!)

Dawniej światła miały prosty, banalny cykl "zielone - żółte - czerwone [...]". Każdy skręcający w lewo wiedział, że musi przepuścić tych z przeciwka oraz pieszych na tej drodze w którą skręca. Teraz każda "ścieżka" musi poczekać na swoje absolutnie-bezkolizyjne zielone. Kierowców (i pieszych) traktuje się jak bezmózgie bydło, urzędnicy to lubią, bo czują się mocarni, motłoch przyzwyczaja się do kolejnego jarzma, a efekt taki, że na to zielone czeka się ponad 5 minut. Jadąc rowerem potrafię przez 10km (aglomeracja śląska) na każdym skrzyżowaniu wyprzedzać te same samochody.

Dlatego notorycznie olewam czerwone światło. Jeszcze nie zostałem za to ukarany. Gorąco namawiam :)
Nie będę niewolnikiem żarówki, zwłaszcza czerwonej.





--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-26 10:48:33
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 16:15, Maruda pisze:
W dniu 2011-06-19 16:03, mvoicem pisze:

Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
założeniu świateł - stoją wszyscy.

Także metodą na zakorkowanie miasta jest właśnie założenie świateł
wszędzie gdzie się da.

Ale nie zapomnij, że przy tej okazji paru urzędasów/radnych weźmie w
łapę od firmy montującej światła. I o to chodzi! (A nie o nic innego!!!)

Dawniej światła miały prosty, banalny cykl "zielone - żółte - czerwone
[...]". Każdy skręcający w lewo wiedział, że musi przepuścić tych z
przeciwka oraz pieszych na tej drodze w którą skręca. Teraz każda
"ścieżka" musi poczekać na swoje absolutnie-bezkolizyjne zielone.
Kierowców (i pieszych) traktuje się jak bezmózgie bydło, urzędnicy to
lubią, bo czują się mocarni, motłoch przyzwyczaja się do kolejnego
jarzma, a efekt taki, że na to zielone czeka się ponad 5 minut. Jadąc
rowerem potrafię przez 10km (aglomeracja śląska) na każdym skrzyżowaniu
wyprzedzać te same samochody.

tak jest we Wrocławiu. Zniknęły zielone strzałki. Niemal każde skrzyżowanie jest bezkolizyjne. Traci się przez to &*%^&*^*& czasu

Czy bezpieczeństwo jest wyższe ? Trzeba by zobaczyć statystyki. Mam nadzieję, że się poprawiło bo inaczej cały ten cyrk byłby bez sensu




Icek

Data: 2011-06-19 20:57:37
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
założeniu świateł - stoją wszyscy.

I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
właśnie nie zrozumiałem.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-19 21:11:19
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 20:57, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
założeniu świateł - stoją wszyscy.

I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
właśnie nie zrozumiałem.


http://moto.wm.pl/Miasto-bez-sygnalizacji,15919

Czytać, rozszerzać horyzonty!

Dla nieklikaczy:

W Europie przybywa miast, w których nie ma znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej, a na ulicach jest bezpiecznie.

Przy niemieckich drogach średnio co 28 metrów stoi znak. Łącznie jest ich aż 29 mln, tymczasem - zdaniem inżynierów ruchu - co trzeci jest zbędny, bo tylko rozprasza uwagę kierowców. Dlatego w wielu europejskich miastach liczba znaków ograniczana jest do niezbędnego minimum. A wypadków i stłuczek ubywa!

[...]

- Eksperci twierdzili, że kierowcy bardziej uważają, gdy na drogach są tylko najpotrzebniejsze znaki. I to działa - mówi urbanista Ben Hamilton-Baillie, szef programu likwidacji znaków Shared Space. Zapoczątkowali go Holendrzy, którzy mają już kilka miast praktycznie pozbawionych znaków drogowych.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-19 21:21:35
Autor: spp
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 21:11, Liwiusz pisze:

- Eksperci twierdzili, że kierowcy bardziej uważają, gdy na drogach są
tylko najpotrzebniejsze znaki. I to działa - mówi urbanista Ben
Hamilton-Baillie,

.... sprawdzone w Norwegii - działa ale trzeba się do tego przyzwyczaić. ;)

--
spp

Data: 2011-06-19 22:06:53
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(19.06.2011 20:57), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
założeniu świateł - stoją wszyscy.

I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
właśnie nie zrozumiałem.

Dobra, nie doczytałem że Gotfryd oprócz likwidacji świateł proponuje likwidację także znaków nieświetlnych.

Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.

p. m.

Data: 2011-06-19 22:25:34
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 22:06, mvoicem pisze:
(19.06.2011 20:57), Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 19.06.2011 16:03, mvoicem pisze:
Na przykład skrzyżowanie Sowińskiego i Głęboka w Lublinie. Przed
założeniem świateł ruch był płynny, stali jedynie skręcający w lewo. Po
założeniu świateł - stoją wszyscy.

I jaki to ma związek z tym, że Gotfryd proponuje likwidację znaków? Tego
właśnie nie zrozumiałem.

Dobra, nie doczytałem że Gotfryd oprócz likwidacji świateł proponuje
likwidację także znaków nieświetlnych.

Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.


Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast jazdy wg znaków :)

--
Liwiusz

Data: 2011-06-19 23:23:09
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.


Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
jazdy wg znaków :)

Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego, poza parkingami przy marketach.

Ale jakby to stopniowo wprowadzić ...

p. m.

Data: 2011-06-19 23:35:07
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
(19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.


Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
jazdy wg znaków :)

Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
poza parkingami przy marketach.

Ale jakby to stopniowo wprowadzić ...


Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze, wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".

--
Liwiusz

Data: 2011-06-20 21:53:10
Autor: smiechu
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:


Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
No nie wiem, nie wiem...
W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze, później młodsze itd) ;-)
Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D

pozdr
smiechu

Data: 2011-06-20 22:02:12
Autor: gacek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On 2011-06-20 21:53, smiechu wrote:
W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:


Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
No nie wiem, nie wiem...
W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
później młodsze itd) ;-)
Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D

Tia.

5 godzin.

http://en.wikipedia.org/wiki/Dagen_H


gacek

Data: 2011-06-20 22:06:25
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-20 22:02, gacek pisze:
On 2011-06-20 21:53, smiechu wrote:
W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:


Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
No nie wiem, nie wiem...
W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
później młodsze itd) ;-)
Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D

Tia.

5 godzin.

http://en.wikipedia.org/wiki/Dagen_H


O właśnie ;)

--
Liwiusz

Data: 2011-06-20 22:05:49
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-20 21:53, smiechu pisze:
W dniu 2011-06-19 23:35, Liwiusz pisze:


Właśnie wprowadzanie stopniowe byłoby gorsze. Lepiej raz a dobrze,
wówczas każdy by wiedział, że zawsze jest reguła "z prawej".
No nie wiem, nie wiem...
W takiej Szwecji przechodzili na ruch prawostronny przez kilka
miesięcy... (najpierw prawą stroną zaczęły jeździć samochody najstarsze,
później młodsze itd) ;-)
Jakby to zrobili jednego dnia kaszana byłaby straszna ;-D


Jeden emotikon to za mało, jeszcze ktoś pomyśli, że to prawda ;)

--
Liwiusz

Data: 2011-06-19 23:41:30
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl)
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:

Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
poza parkingami przy marketach.

W Warszawie takich pełno, oczywiście na ulicach o mniejszym ruchu

Data: 2011-06-20 23:01:52
Autor: Krystian Zaczyk
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Użytkownik "Maciej Bebenek (news.onet.pl)" <maciej_pmt@tpsa.waw.pl> napisał:

W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:

Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
poza parkingami przy marketach.

W Warszawie takich pełno, oczywiście na ulicach o mniejszym ruchu

A we Wrocławiu zdarzają się w miejscach o dużym natężeniu podczas
awarii sygnalizacji. Można wtedy zobaczyć, jak wygląda w praktyce naturalna
jazda wyzwolonych z okowów znaków kierowców. ;-)

Krystian

Data: 2011-06-21 02:09:29
Autor: sco
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-20 23:01, Krystian Zaczyk pisze:
Użytkownik "Maciej Bebenek (news.onet.pl)" <maciej_pmt@tpsa.waw.pl>
napisał:

W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:

Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
poza parkingami przy marketach.

W Warszawie takich pełno, oczywiście na ulicach o mniejszym ruchu

A we Wrocławiu zdarzają się w miejscach o dużym natężeniu podczas
awarii sygnalizacji. Można wtedy zobaczyć, jak wygląda w praktyce naturalna
jazda wyzwolonych z okowów znaków kierowców. ;-)

Krystian

Dlatemu zamiast wiekszych skrzyzowan musieli by postawic ronda. I to typowe ronda a nie tylko takie ze znaczkiem.

Co do pokracznych rond: http://maps.google.pl/?ll=54.352092,18.648549&spn=0.000724,0.002411&t=h&z=19

Manewr zawracania wjezdzajac z zachodu.
Powiem tak, bez znakow nie ma szans, a i ze znakami codziennie ktos dostaje w bok albo w tylek.
Zamieszanie, "2 pasy, 1, 3, znowu dwa", za krotki odcinek zeby sie zastanowic. Szczegolnie zabawne jest na ostatniej prostej. Pomijajac fakt ze mowie o zawracaniu, ale dajmy na to ze jadac prawym pasem chcesz zkrecic w lewo, a ktos zajmujacy lewy chce w prawo. Nie ma tej chwili zeby zerknac w lusterko bo jeszcze przed chwila - dopiero co - zauwazyles ze trzeba zjechac i zajac odpowiedni pas.

Na tym rondzie mozna wsyzsktie mozliwe stluczki przerobic ;)
Wiec puki co o braku znakow i sygnalizacji mozemy sobie pomazyc, a jak by ktos wpadl na pomysl zmiany tego to niech najpierw pomysli jak zrobic dobre ronda.

Data: 2011-06-26 10:50:28
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-19 23:23, mvoicem pisze:
(19.06.2011 22:25), Liwiusz wrote:
Mimo to, zgadzam się w dużej mierze z Gotfrydem. W wielu miejscach znaki
są po prostu niepotrzebne, bez nich ruch byłby płynniejszy.


Znając pecha Przemysława, zostałby on pierwszą ofiarą braku znaków, stąd
być może jego podświadomy opór przed jazdą w naturalny sposób, zamiast
jazdy wg znaków :)

Nie ma się co śmiać, gdyby tak dzisiaj zlikwidowano wszystkie znaki
pierwszeństwa (lub choćby większość z nich), ofiar by było mnóstwo. Od
kilku lat nie widziałem nigdzie w mieście skrzyżowania równorzędnego,
poza parkingami przy marketach.

niemal całe ścisłe centrum Wrocławia z największymi ulicami/skrzyżowaniami włącznie



Icek

Data: 2011-06-23 01:03:55
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:

na
których pieszy nie musi jak tłuk czekać na zielone na
przejściu z przyciskiem przy pustej drodze po to, żeby
za chwilę widoczna w oddali kolumna pojazdów musiała
stać (również na czerwonym) bo może przejść na czerwonym
o ile nie powoduje zagrożenia - i tak dalej.

Ale jak to widzisz?

  Zwyczajnie.
  Patrzę w lewo - 200m do najbliższego auta.
  Patrzę w prawo - 150 m do zakrętu.
  No to przechodzę.

  Wersja na dziś obarczona jest koniecznością przyglądania
się czy i gdzie policja stoi tudzież ryzykiem przeoczenia.

  Żeby nie było - te 200 m dalej jedzie cała kolumna.
  To jest *praktyka* znanego mi przejścia.

  I wciśnięcie przycisku (przez pieszego) działa tak:
- opóźnienie (dla pieszego, acz przyznaję że jest to jeden
  z prawidłowych przypadków nieistotnego opóźnienia)
- żółte (dla pojazdów)
- czerwone (dla pojazdów), zielone dla pieszych
- czerwone ....
(kolumna dojeżdża i hamuje)
- zielone migające dla pieszych
- zmiana świateł
- kulumna rusza

  Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
POWINIEN zatrzymywać kolumnę?
  Bo ja, przyznaję, nie wiem.
  Rozumiem, że jak już kolumna jadzie, jedzie i końca nie
widać. Albo i tak jest kilkudziesięciu pasażerów z autobusu.

  W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
(nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla
pieszych. Szczyt głupoty.
  Działa to tak:
- pieszy wciska przycisk. Nic.
  Nic.
  Nic.
  Pieszy patrzy: droga pusta.
  Nic.
  Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
  Pieszy przechodzi.
  Nic.
  Czerwone dla samochodów.
  Dojeżdża kolumna.
  I stoi. Przed pustym przejściem.

  Normalnie - piękne.

  Mam kolejny raz dodać, że SĄ KRAJE w których NIE MA
kary za przechodzenie na czerwonym? (za to jest kara
za "utrudnienie ruchu" podczas takiego przechdzenia,
niezależnie od kary za spowodowanie zagrożenia).

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-24 03:03:13
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 23.06.2011 01:03, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
Ale jak to widzisz?
 Zwyczajnie.
 Patrzę w lewo - 200m do najbliższego auta.
 Patrzę w prawo - 150 m do zakrętu.
 No to przechodzę.

No ale jesteś inteligentny i poza tym, przechodzisz na własne ryzyko.
Jeżeli to usankcjonujesz prawnie, to za chwilę stado baranów będzie
wyłazić na ślepo, a kierowcy wyłysieją z rozpaczy.

 Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
POWINIEN zatrzymywać kolumnę?

Żeby nie zginąć pod kołami? I tak statystyki potrąceń pieszych są
przerażające.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-24 08:42:02
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-24 03:03, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 23.06.2011 01:03, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
Ale jak to widzisz?
  Zwyczajnie.
  Patrzę w lewo - 200m do najbliższego auta.
  Patrzę w prawo - 150 m do zakrętu.
  No to przechodzę.

No ale jesteś inteligentny i poza tym, przechodzisz na własne ryzyko.
Jeżeli to usankcjonujesz prawnie, to za chwilę stado baranów będzie
wyłazić na ślepo, a kierowcy wyłysieją z rozpaczy.

Więcej wiary. W czym jesteśmy gorsi - dajmy na to od Szwedów - że u nich się da (*), a u nas nie?

(*)Jest przepis zabraniający chodzenia na czerwonym, ale jego nieprzestrzeganie nie jest de facto karalne i jego łamanie jest - przynajmniej w Sztokholmie - powszechne.


  Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
POWINIEN zatrzymywać kolumnę?

Żeby nie zginąć pod kołami? I tak statystyki potrąceń pieszych są
przerażające.

Liczba wypadków powinna się zmniejszyć, ponieważ kierowcy będą jeździć wolniej. Teraz gnają jak barany, bo im się wydaje, że droga należy tylko do nich. A tak, nauczą się, że w mieście, nawet na czerwonym, ktoś się może pojawić.

Oczywiście nie ma obowiązku przechodzenia na pustym czerwonym, jak ktoś jest szczególnie płochliwy. Dlaczego jednak chcesz zakazywać używania mózgu też innym?


--
Liwiusz

Data: 2011-06-24 14:07:03
Autor: sco
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-24 08:42, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-06-24 03:03, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 23.06.2011 01:03, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
No ale jesteś inteligentny i poza tym, przechodzisz na własne ryzyko.
Jeżeli to usankcjonujesz prawnie, to za chwilę stado baranów będzie
wyłazić na ślepo, a kierowcy wyłysieją z rozpaczy.

Więcej wiary. W czym jesteśmy gorsi - dajmy na to od Szwedów - że u nich
się da (*), a u nas nie?

(*)Jest przepis zabraniający chodzenia na czerwonym, ale jego
nieprzestrzeganie nie jest de facto karalne i jego łamanie jest -
przynajmniej w Sztokholmie - powszechne.
No wlasnie jestesmy gorsi od szwedow w tym, ze jestesmy idiotami myslacymi ze zawsze zdazymy, my mamy pierszenstwo, to oni maja nam ustapic, a przede wszystkim nie doroslismy do takich milych przepisow.
Oczywiscie mowie o statystycznym polaku.

Wyjaśnij mi - PO CO w takim przypadku pieszy wg przepisów
POWINIEN zatrzymywać kolumnę?

Żeby nie zginąć pod kołami? I tak statystyki potrąceń pieszych są
przerażające.

Liczba wypadków powinna się zmniejszyć, ponieważ kierowcy będą jeździć
wolniej. Teraz gnają jak barany, bo im się wydaje, że droga należy tylko
do nich. A tak, nauczą się, że w mieście, nawet na czerwonym, ktoś się
może pojawić.

Oczywiście nie ma obowiązku przechodzenia na pustym czerwonym, jak ktoś
jest szczególnie płochliwy. Dlaczego jednak chcesz zakazywać używania
mózgu też innym?
Bo trzeba by zmieniac prawo. Banda lemingow bedzie sie pchala pod kola a potem w sadzie ze bylo zielone. Typowe dla polakow.

Data: 2011-06-25 09:53:15
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 24 Jun 2011, sco wrote:

W dniu 2011-06-24 08:42, Liwiusz pisze:

Więcej wiary. W czym jesteśmy gorsi - dajmy na to od Szwedów - że u nich
się da (*), a u nas nie?

[...]
No wlasnie jestesmy gorsi od szwedow w tym, ze jestesmy idiotami myslacymi ze zawsze zdazymy, my mamy pierszenstwo, to oni maja nam ustapic, a przede wszystkim nie doroslismy do takich milych przepisow.
Oczywiscie mowie o statystycznym polaku.

  I oczywiście należy utrwalić ten stan.
BTW: w całkiem wielu miejscach sporo ludzi przechodzi BEZ przejść.
  I niekoniecznie kończy to się horrorem.
  A działa dokładnie tak, jak w przypadku przechodzenia na czerwonym:
pieszy ma nie utrudniać ruchu pojazdów.
  Horror zaczyna się w miejscach w których ze względu na duży ruch
wyznaczono przejścia - obok przejść kierowcy "egzekwują" fakt
nielegalności przechodzenia pieszych, a na przejściu niekoniecznie
udzielają pierwszeństwa.
  I wtedy rzeczywiście wyjściem pozostają światła (co nie gwarantuje
nie zastawiania przejścia rzecz jasna), tyle, że owe światła
działają również kiedy ruch spada... i o tym przypadku mowa.

Oczywiście nie ma obowiązku przechodzenia na pustym czerwonym, jak ktoś
jest szczególnie płochliwy. Dlaczego jednak chcesz zakazywać używania
mózgu też innym?
Bo trzeba by zmieniac prawo. Banda lemingow bedzie sie pchala pod kola
a potem w sadzie ze bylo zielone.

  Logic error.
  Przecież taki przypadek ma zastosowanie TERAZ: włażący pod koła
ma nie mniejszą motywację do twierdzenia że "było zielone".
  Możesz objaśnić, gdzie niby widzisz różnicę?

Typowe dla polakow.

  A tu być może masz rację.
  Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-26 10:59:08
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Typowe dla polakow.

A tu być może masz rację.
Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.

już teraz są akcje z rowerzystami, którzy poczuli się na prawie i w mojej ocenie wymuszają za często ryzykując życie





Icek

Data: 2011-06-26 11:07:57
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-26 10:59, Icek pisze:
Typowe dla polakow.

A tu być może masz rację.
Tyle, opisałeś stan na dziś, a nie po ew. zmianie przepisów.

już teraz są akcje z rowerzystami, którzy poczuli się na prawie i w
mojej ocenie wymuszają za często ryzykując życie

Nikt tu nie sugeruje, aby pieszy miał pierwszeństwo przy przechodzeniu na czerwonym, więc o żadnym egzekwowaniu prawa nie byłoby mowy.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-26 11:28:04
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.

W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
(nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla
pieszych. Szczyt głupoty.
Działa to tak:
- pieszy wciska przycisk. Nic.
Nic.
Nic.
Pieszy patrzy: droga pusta.
Nic.
Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
Pieszy przechodzi.
Nic.
Czerwone dla samochodów.
Dojeżdża kolumna.
I stoi. Przed pustym przejściem.

Normalnie - piękne.

Mam kolejny raz dodać, że SĄ KRAJE w których NIE MA
kary za przechodzenie na czerwonym? (za to jest kara
za "utrudnienie ruchu" podczas takiego przechdzenia,
niezależnie od kary za spowodowanie zagrożenia).

we Wrocławiu przy wierzy ciśnień tak jest. Mam 100 metrów do przejście. Widze pieszy naciska klawisz. Widzi, że kolumna jest na tyle daleko, że przejdzie. Przechodzi. A mi się zapala czerwone i stoje jak kołek 30 sekund







Icek

Data: 2011-06-27 08:23:36
Autor: Misiek
Kodeks drogowy, rowerzysta.

Użytkownik "Icek" <icek@do.pl> napisał w wiadomości news:iu6u52$f0k$4node2.news.atman.pl...
>
W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
(nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla
pieszych. Szczyt głupoty.
Działa to tak:
- pieszy wciska przycisk. Nic.
Nic.
Nic.
Pieszy patrzy: droga pusta.
Nic.
Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
Pieszy przechodzi.
Nic.
Czerwone dla samochodów.
Dojeżdża kolumna.
I stoi. Przed pustym przejściem.

Normalnie - piękne.

Mam kolejny raz dodać, że SĄ KRAJE w których NIE MA
kary za przechodzenie na czerwonym? (za to jest kara
za "utrudnienie ruchu" podczas takiego przechdzenia,
niezależnie od kary za spowodowanie zagrożenia).

we Wrocławiu przy wierzy ciśnień tak jest. Mam 100 metrów do przejście. Widze pieszy naciska klawisz. Widzi, że kolumna jest na tyle daleko, że przejdzie. Przechodzi. A mi się zapala czerwone i stoje jak kołek 30 sekund



30 sekund zbawi cię?
"są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to wytłumacz mi po co właściwie światła?
Następnym krokiem będzie "nie karanie za przejechanie na czerwonym - bo przecież i tak nikt nie szedł"
Nastepnym zaś zlikwidowanie świateł, kolejnym zlikwidowanie znaków z pierszeństwem przejazdu itd, itp, aż dojdziemy do... Właśnie, gdzie?
Teraz masz zdrowe nogi, nie jesteś (chyba) zgrzybiałym staruszkiem stojącym 10 minut na przejściu (dodam - bez świateł) i czekajacym aż sie ktoś zlituje i go przepuści na przejściu. Dodam że i tak nie ma pedwności że ktoś tego zatrzymującego sie kierowcę i przepuszczajacego go nie będzie chciał "wyminąć" zgrabnie z lewej strony i nie potrąci go.
Osobiście miałem przypadek, kiedy zatrzymałem się przed przejściem dla pieszych żeby przepuścić obietę z wózkiem i omal nie przypłaciłem tego złamaniem karku - wjechał mi w "tyłek" taki właśnie debil nie patrzący że przepuszczam pieszego.
Tyle.

Data: 2011-06-27 09:25:51
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-27 08:23, Misiek pisze:


30 sekund zbawi cię?

Argument równie bezsensowny jak ten, że podatek od benzyny "wzrasta tylko o kilka groszy" (pamiętasz?)

"są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to
wytłumacz mi po co właściwie światła?

Po to, aby ustalić pierwszeństwo.

Następnym krokiem będzie "nie karanie za przejechanie na czerwonym - bo
przecież i tak nikt nie szedł"
Nastepnym zaś zlikwidowanie świateł, kolejnym zlikwidowanie znaków z
pierszeństwem przejazdu itd, itp, aż dojdziemy do... Właśnie, gdzie?
Teraz masz zdrowe nogi, nie jesteś (chyba) zgrzybiałym staruszkiem
stojącym 10 minut na przejściu (dodam - bez świateł) i czekajacym aż sie
ktoś zlituje i go przepuści na przejściu. Dodam że i tak nie ma

Litości, nikt nie postuluje likwidacji świateł.

pedwności że ktoś tego zatrzymującego sie kierowcę i przepuszczajacego
go nie będzie chciał "wyminąć" zgrabnie z lewej strony i nie potrąci go.
Osobiście miałem przypadek, kiedy zatrzymałem się przed przejściem dla
pieszych żeby przepuścić obietę z wózkiem i omal nie przypłaciłem tego
złamaniem karku - wjechał mi w "tyłek" taki właśnie debil nie patrzący
że przepuszczam pieszego.

Tyle.

Czyli nic.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-27 20:17:34
Autor: niusy.pl
Kodeks drogowy, rowerzysta.

Użytkownik "Misiek" <pwr1@o2.pl>

"są kraje w których nie ma kary za przechodzenie na czerwonym" - to wytłumacz mi po co właściwie światła?

Żeby świeciły? :-)

Data: 2011-07-01 12:58:02
Autor: jureq
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia Thu, 23 Jun 2011 01:03:55 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

  W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
(nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla pieszych. Szczyt
głupoty.
  Działa to tak:
- pieszy wciska przycisk. Nic.
  Nic.
  Nic.
  Pieszy patrzy: droga pusta.
  Nic.
  Pieszy patrzy: nie ma policji ;)
  Pieszy przechodzi.
  Nic.
  Czerwone dla samochodĂłw.
  DojeĹźdĹźa kolumna.
  I stoi. Przed pustym przejściem.

  Normalnie - piękne.

To ja podzielę się jeszcze lepszym kwiatkiem z Lublina. Mało uczęszczanie
przez pieszych skrzyżowanie w Lublinie. Światło zielone dla pieszych
zapala się nie przy najbliższym cyklu a z opóźnieniem o jeden. W praktyce
działa to tak :

- jest zielone dla samochodów jadących prostopadle

- pieszy wciska przycisk

- zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle, dla pieszych
nadal czerwone

- zapala się żółte dla samochodów jadących równolegle

- zniecierpliwiony pieszy wchodzi na przejście

- zapala się zielone dla samochodów jadących prostopadle

- pieszy jest nadal na przejściu i usiłuje dotrzeć między
samochodami na drugą stronę

- zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle i dla pieszych

Data: 2011-07-01 15:17:41
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(01.07.2011 14:58), jureq wrote:
Dnia Thu, 23 Jun 2011 01:03:55 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

   W jednym z miejsc Warszawy widziałem lepszy kwiatek
(nie wiem czy jeszcze jest): dość spore opóźnienie dla pieszych. Szczyt
głupoty.
[...]
To ja podzielę się jeszcze lepszym kwiatkiem z Lublina. Mało uczęszczanie
przez pieszych skrzyżowanie w Lublinie. Światło zielone dla pieszych
zapala się nie przy najbliższym cyklu a z opóźnieniem o jeden. W praktyce
działa to tak :

- jest zielone dla samochodów jadących prostopadle

- pieszy wciska przycisk

- zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle, dla pieszych
nadal czerwone

- zapala się żółte dla samochodów jadących równolegle

- zniecierpliwiony pieszy wchodzi na przejście

- zapala się zielone dla samochodów jadących prostopadle

- pieszy jest nadal na przejściu i usiłuje dotrzeć między
samochodami na drugą stronę

- zapala się zielone dla samochodów jadących równolegle i dla pieszych


Zaiste myśl wszystkich związanych z ruchem drogowym jest tak lotna, że nie sposób za nią nadążyć.

Nie zrozumiem nigdy w jaki sposób na poprawę bezpieczeństwa mają wpłynąć takie wynalazki jak likwidacja pobocza na drogach lub publikowanie mapy kontroli drogowych.

Albo przejscie dla pieszych na przycisk, ale działające tak (ponoć celowo) że przycisk zadziała tylko jak się ktoś wstrzeli kilkunastosekundowe okienko w całym, kilkuminutowym cyklu.

p. m.

Data: 2011-06-26 10:46:10
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-18 20:45, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 18.06.2011 17:44, Gotfryd Smolik news pisze:
  Nie Tristan, nie rozumiesz, bo popadasz w skrajność.
  Marzeniem są drogi na których skasowano większość znaków,
w tym na *większości* skrzyżowań znaki pierwszeństwa,

No jasne, zakorkujmy całkowicie miasto.

brak znakow i sygnalizacji korkuje miasto ?

Skrzyżowanie Piłsudskiego/Świdnicka we Wrocławiu. Samo centrum. W dodatku jest to skrzyżowanie równorzędne.

Czemu od pewnego czasu są tam światła ? Bo aparat represji broni to biedne niemyślące bydło. Robi się chora sytuacja, że jedziesz w nocy i stoisz 90 sekund jak nie ma ani samochodu na skrzyżowaniu.

A przed czym/kim broni? Przed idiotami ze wsi. Pokazywali w TV jak był wypadek i gość ze wsi mówi: "jechałem taką szeroką drogą, że myślałem, że to główna"

System przesadza z obroną obywatela przed nim samym i innym obywatelem. Traktuje każdego jak idiotę.




Icek

Data: 2011-06-18 16:05:18
Autor: sco
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-18 07:20, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 17.06.2011 21:00, Liwiusz pisze:
Świetnie, mamy zatem argument za jeżdżeniem wszystkich rowerzystów po
chodniku - myślę, że może to zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych do 0
(fakt, był kiedyś przypadek śmiertelnego potrącenia na chodniku, ale to
ewenement w skali kilku lat).
Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
Ja mam 50kg nadwagi, to może bym wyżył w razie czego. Ale co np. z
dzieckiem 3 latka? o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę, bo znów jakiś
Tępy Anonim Używający Nazwisk będzie popierdywał o mojej wygodzie (bo
oczywiście mam ustawowy obowiązek się uniżać).
Biorac przyklad z tej grupy: a moze szedles lewa strona, albo zajmowales dwa pasy, albo bujales sie z lewej do prawej, moze to Ty jestes winny. Wez przestan, ja nawet jak chodze pieszo to musze obdzwaniac pieszych i na 2m-ych chodnikach. Na chodnikach nie widac ani troche rozsadku. Zombiaki nie rozruzniaja prawej od lewej, stadnie zajmuja cala szerokosc chodnika, poruszaja sie z predkoscia rowna 0, nie wiedza z ktorej strony sie wymija. Do tego te pieprzone lemingi mysla zawsze ze to na nich trzeba uwazac bo sa krolami na drodze, nigdy w zyciu sie nie rozejrzy, nie obejrzy, nie pomysli, tylko uparcie do przodu.

A 3 letnie dziecko to taka eLka, jak instruktor wie co robi to wypadku nie bedzie. No i na cos co nie siega do kierownika tez sie zawsze uwaza ;]


Wg mnie ruch na chodniku powinien byc unormowany tak samo jak na drodze, dokladnie takie same przepisy i mandaty za lazenie lewa strona, tamowanie ruchu itd. Troche absurdalne ale jak by sie przyzwyczaili to by bylo cacy. I rowerem by przejechal bo by musieli sie przyzwyczaic ze przed wyprzedzaniem trzeba sie obejrzec. Zreszta na rowery powinno byc to samo, ile to lemingow jezdzi ;] Jak by przeliczyl to co widzialem to nawet 1% nie patrzy przez ramie przy wyprzedzaniu. Moze 5% wie z ktorej nalezy sie wymijac. Jezdze rowerem codziennie i nigdy nie zdazylo mi sie zeby bylo tak jak powinno byc, zawsze jakies lemingi ;]



Dlatego jest podział:

Jezdnia dla silnikowych
droga dla rowerów dla rowerów
chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

A i jeszcze tym na rolkach musial bys wytlumaczyc ze im nie wolno na rowerowej ;]

Data: 2011-06-18 17:58:21
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.

  Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
  Nie, to pytanie to nie żart.
  Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
od Ciebie.
  Jedyne miejsca które mi przychodzą do głowy do śmieszki,
a raczej ich ścisłe okolice, bo tam wynika to z faktu omijania
pieszych :> i rzeczywiście występuje.
  Ale o ile rowerzystów na chodnikach widuję, to "szalonych"
jakoś nie kojarzę.

  Inna sprawa, że doskonale opisałeś *właściwy* problem:
wrzucanie do jednego worka rowerzystów.
  Wszelkich.
  W tym "szalonych".

  Na tej zasadzie to i Tobie trzeba by PJ odebrać, bo przecież
jest całe mnóstwo kierowców którym należy odebrać z różnych
przyczyn.
  Więc skoro ma obowiązywać zasada "jak wszystkich do jednego
worka"...

o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę

1. Nie, nie uskakuj.
  Jak któregoś puścisz to rzecz jasna zrobisz mu uprzejmość
  i bez "dziękuję" z jego strony możesz go od buców pozdrowić ;)
2. Dzwonienie nie oznacza "nakazu uskakiwania". Przyznam, że
  z jednej strony w zupełności zgadzam się iż "odgłos paszczowy"
  pozwala na znacznie uprzejmiejszą wersję powiadomienia,
  ale z drugiej jestem świadom że dzwonek daje znacznie
  szybszą orientację pieszemu o co idzie (na "przepraszam"
  najpierw się obróci celem ustalenia co się stało)
  Zgoda, powinny być dwa dzwonki: "uprzejmie proszę"
  i alarmowy ;)

3. Powtórka: gdzie to zjawisko występuje?

Dlatego jest podział:

Jezdnia dla silnikowych

  pasy ruchu dla rowerów. Takie "pobocze".

droga dla rowerów dla rowerów

  Kiedy to coś o czym toczy się dyskusja NIE JEST drogą dla rowerów!
  To jest tylko tak oznakowane :P

chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.

  W zasadzie tak jest w przepisie.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-18 19:12:10
Autor: Krystian Zaczyk
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał:

 Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
od Ciebie.

Zapraszam Gotfrydzie do Wrocławia. Sa wszędzie, nawet na waskich chodnikach.
Wymuszają pierwszeństwo, czesto nawet bez zwalniania. I nie są to
jacyś szaleńcy, a zupełnie normalnie wyglądający użytkownicy rowerów.
Widocznie obyczaj takiej jazdy panuje teraz. Bardzo rzadko widuję kogoś,
kto zwolni czy stanie by przepuścić przechodnia.
Do przejścia podziemnego pod pl. JP II co chwilę wpadają zjazdem
"zza węgła" pędzący rowerzyści wywołując popłoch wśród pieszych.
Idąc chodnikiem idę "z duszą na ramieniu", bo co chwila prawie ociera się
o mnie wyprzedzający "szybki" rowerzysta, a planując nawet lekką zmianę
toru marszu najpierw ostrożnie oglądam się za siebie. Wiem, że brzmi to jak
jakaś paranoja, ale nie przesadzam.
Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było spokojnie
iść bez "oczu dookoła głowy".

Krystian

Data: 2011-06-23 01:06:31
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sat, 18 Jun 2011, Krystian Zaczyk wrote:

Zapraszam Gotfrydzie do Wrocławia. Sa wszędzie, nawet na waskich chodnikach.
Wymuszają pierwszeństwo, czesto nawet bez zwalniania.

  A to zgoda - oburzenie rozumiem i ew. ściganie takoż.

Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było spokojnie
iść bez "oczu dookoła głowy".

  Pytanie: co się zmieniło?

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-24 03:55:35
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 23.06.2011 01:06, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Krystian Zaczyk wrote:
Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było
spokojnie
iść bez "oczu dookoła głowy".
 Pytanie: co się zmieniło?

Przybyło zadufanych w siebie szaleńców na rowerach? O jak tu:
http://piekielni.pl/12354

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-24 14:10:28
Autor: sco
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-24 03:55, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 23.06.2011 01:06, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Krystian Zaczyk wrote:
Kiedyś tego nie było, a chodniki były miejscem, gdzie mozna było
spokojnie
iść bez "oczu dookoła głowy".
  Pytanie: co się zmieniło?

Przybyło zadufanych w siebie szaleńców na rowerach? O jak tu:
http://piekielni.pl/12354

Ostatni komentarz wymiata ^^ (czy moze pierwszy, w kazdym razie ten na dole ;))

Data: 2011-06-18 20:52:08
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 18.06.2011 17:58, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.

 Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?

Choćby po Zwycięstwa Strasse w większym ruchu. A gdzieś tydzień temu
byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do
Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego. Szedłem tam z rodziną
na działki, a Państwo Roweroki uznawali swoją wyższość i przepychali się
zagrażając dość znacznie.

 Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
od Ciebie.

A muszą jak szaleni? Rowerzysta lawirujący rowerem pomiędzy pieszymi
zawsze  będzie upierdliwością dla pieszego dorosłego oraz sporym
zagrożeniem dla dzieciaczków.

 Inna sprawa, że doskonale opisałeś *właściwy* problem:
wrzucanie do jednego worka rowerzystów.
 Wszelkich.
 W tym "szalonych".


Dowolnych.

 Na tej zasadzie to i Tobie trzeba by PJ odebrać, bo przecież
jest całe mnóstwo kierowców którym należy odebrać z różnych
przyczyn.
 Więc skoro ma obowiązywać zasada "jak wszystkich do jednego
worka"...

Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom. Ba, sam jeżdżę na rowerze.

o tym, że nie mam ochoty jako pieszy uskakiwać przed
notorycznie mnie obdzwaniającymi rowerokami nie wspomnę
1. Nie, nie uskakuj.

Jasne, niech mi dziecko przejedzie albo zaparkuje w dupie.

2. Dzwonienie nie oznacza "nakazu uskakiwania". Przyznam, że
 z jednej strony w zupełności zgadzam się iż "odgłos paszczowy"
 pozwala na znacznie uprzejmiejszą wersję powiadomienia,
 ale z drugiej jestem świadom że dzwonek daje znacznie
 szybszą orientację pieszemu o co idzie

idzie o to, żebym na chodniku, na którym mam się czuć bezpiecznie z
dzieckiem, uskakiwał ,,cudownemu dziecku dwóch pedałów''.

3. Powtórka: gdzie to zjawisko występuje?

Wszędzie. Od centrów miast, po peryferia.

Dlatego jest podział:
Jezdnia dla silnikowych
 pasy ruchu dla rowerów. Takie "pobocze".

No. Napisałem niżej....


droga dla rowerów dla rowerów
 Kiedy to coś o czym toczy się dyskusja NIE JEST drogą dla rowerów!

Które coś?

chodnik dla pieszych i warunkowo rowerów w tych momentach, gdy
pogorszenie bezpieczeństwa roweroka z niejechania chodnikiem na tyle
rośnie, że warto poświęcić ew. bezpieczeństwo pieszych i ich wygodę.
 W zasadzie tak jest w przepisie.

No wiem. Dlatego go bronię.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-23 01:31:27
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 18.06.2011 17:58, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.

 Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?

Choćby po Zwycięstwa Strasse w większym ruchu.

  I tam rowerzyści jeżdżą przeganiając pieszych z chodnika??
  Z rzadka jeżdżę tą drogą i wiem że kostka od Tarnopolskiej
do Wawrzyńca jest podła (a nowa kostka na odcinku do Mickiewicza
też nieźle pogięta - czytelnikom wyjaśniam: tak, kostka Bauma
NA JEZDNI), ale to by musiał być naprawdę szalony rowerzysta,
żeby z "groźną" prędkością próbować przelatywać krawężniki :>
(zaglądaczom na mapy objaśniam: Nadrzeczna i Wawrzyńaca leżą
sporo NIŻEJ niż Tarnopolska i Mickiewicza, tam jest naturalna
dolina potoku, a to oznacza Vmax na skrzyżowaniach właśnie,
zero sensu do jazdy chodnikiem który ma wysokie krawężniki).

  Hm...

A gdzieś tydzień temu
byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do
Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego.

  Hm... nie kojarzą gdzie ma być jakiś kościółek - na Kopalnianej?
(rzuć okiem na plan).

 Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
jeżdżacy jak szaleni
[...]

A muszą jak szaleni?

  Tak, bo TYLKO do tej tezy z Twojego postu się odnosiłem!

Rowerzysta lawirujący rowerem pomiędzy pieszymi
zawsze  będzie upierdliwością

"Może być" dla ścisłości.
  Ale odniosłem się WYŁĄCZNIE do bardzo konkretnego cytatu
z Twojego posta. Cytatu który otwiera niniejszy post,
przeczytaj sobie co pisałeś.

 Inna sprawa, że doskonale opisałeś *właściwy* problem:
wrzucanie do jednego worka rowerzystów.
 Wszelkich.
 W tym "szalonych".

Dowolnych.

  I z tego powodu kierówców też sugeruję "dowolnych":

 Na tej zasadzie to i Tobie trzeba by PJ odebrać, bo przecież
jest całe mnóstwo kierowców którym należy odebrać z różnych
przyczyn.
 Więc skoro ma obowiązywać zasada "jak wszystkich do jednego
worka"...

Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.

  Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.
  I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
i zachowując ostrożność, traktując ich na równi z tymi
którzy po chodniku wykręcają piruety przy 30kmph,
i tych z 30 kmph na jezdni, usiłując ich wysłać na śmieszkę.

Ba, sam jeżdżę na rowerze.

  Ale nie "komunikacyjnie".

droga dla rowerów dla rowerów
 Kiedy to coś o czym toczy się dyskusja NIE JEST drogą dla rowerów!

Które coś?

  Takie coś, jak na przykład śmieszka przy Ofiar Katynia, od
przystanku za cmentarzem w Mikulczycach do skrzyżowania
z Krakowską.
  Kilka razy pisałem: tak, JEŚLI mam powody, to nią jadę.
  Od wiezienia rzeczy nieporęcznych poprzez "niebezpieczne"
warunki atmosferyczne do przejazdu spacerowego.
  W pozostałych przypadkach... szkoda gadać.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-24 04:02:50
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 23.06.2011 01:31, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 18.06.2011 17:58, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.
 Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
Choćby po Zwycięstwa Strasse w większym ruchu.
 I tam rowerzyści jeżdżą przeganiając pieszych z chodnika??
 Z rzadka jeżdżę tą drogą i wiem że kostka od Tarnopolskiej

Zaskoczyłeś mnie, że jest taka ulica w Zabrzu :D Mi się jednoznacznie
kojarzy z Frankiewiczowem.

A gdzieś tydzień temu
byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do
Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego.
 Hm... nie kojarzą gdzie ma być jakiś kościółek - na Kopalnianej?

W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego i
cmentarza, masz pocztę, działki i przy działkach kościółek ewangelicki.

Rowerzysta lawirujący rowerem pomiędzy pieszymi
zawsze  będzie upierdliwością
"Może być" dla ścisłości.

Nie. Zawsze będzie.

Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
 Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.

Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
rowerzysta należę.

 I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
i zachowując ostrożność,

I tak są upierdliwi, przeszkadzający, zagrażający i bez sensu.

Ba, sam jeżdżę na rowerze.
 Ale nie "komunikacyjnie".

Nie wiem co to znaczy. Jeżdżę dupą na siodełku i nogami na pedałach.
Owszem, nie jeżdżę 50km/h, jak Liwiuszowe Opowiastki głoszą, ale nie
sądzę, żeby wielu takich było.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-24 08:43:21
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-24 04:02, Przemysław Adam Śmiejek pisze:


  I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
i zachowując ostrożność,

I tak są upierdliwi, przeszkadzający, zagrażający i bez sensu.

Tak samo jak niektórzy trolle :)

Nie wiem co to znaczy. Jeżdżę dupą na siodełku i nogami na pedałach.
Owszem, nie jeżdżę 50km/h, jak Liwiuszowe Opowiastki głoszą, ale nie
sądzę, żeby wielu takich było.

Oczywiście, że ich jest niewielu. Co nie zmienia faktu, że jedynie jezdnia jest dostosowana do ich jazdy.

--
Liwiusz


Data: 2011-06-24 19:38:18
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 24.06.2011 08:43, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-06-24 04:02, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
  I tym, którzy jeżdżą 10 kmph po chodniku ustępując pieszym
i zachowując ostrożność,
I tak są upierdliwi, przeszkadzający, zagrażający i bez sensu.
Tak samo jak niektórzy trolle :)

Samokrytyka niewiele ci pomoże.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-25 15:26:48
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 24 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Zaskoczyłeś mnie, że jest taka ulica w Zabrzu :D Mi się jednoznacznie
kojarzy z Frankiewiczowem.

  No nie spodziewałem się... :O
  Prawdę mówiąc, bez powodu po Gliwicach nie jeżdżę i po Zwycięstwa
jeżdżę nieczęsto, a jak już jadę to raczej muszę pilnować co
i skąd we mnie jedzie, więc po chodnikach nie patrzę.
  Do tego owo "prawie" zawsze wzbudza podejrzenie, że z tym
wpadaniem to różnie było.

A gdzieś tydzień temu byłem notorycznie obdzwaniany na tej drodze co idzie z Mikulczyc do Rokitnicy, na wysokości kościółka ewangelickiego.
 Hm... nie kojarzą gdzie ma być jakiś kościółek - na Kopalnianej?

W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego

  Acha.
  Ale to może być skutek... istnienia dalej śmieszki rowerowej właśnie.
  Tej, na którą narzekam.

Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
 Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.

Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
rowerzysta należę.

  Tyle, że Ty nie jeździsz rowerem do skarbówki.
  A ja tak.
  Może Ci porobią kiedy jakich utrudnień w poruszaniu się, to
pojmiesz.

 Ale nie "komunikacyjnie".

Nie wiem co to znaczy.

  Do pracy, do urzędów, po lżejszy towar do sklepów (w tym do
centrów handlowych).
  Zwyczajnie - liczy się głównie *sprawność*, pośrednio - czas.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-25 20:58:14
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 25.06.2011 15:26, Gotfryd Smolik news pisze:
On Fri, 24 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W Mikulczycach. Jak jedziesz od Zabrza, skręcasz na światłach za
Ratuszem na ROkitnicę, zanim dojedziesz do przejazdu kolejowego
 Acha.
 Ale to może być skutek... istnienia dalej śmieszki rowerowej właśnie.
 Tej, na którą narzekam.

Bosko.... Więc zlikwidujmy co dobre, bo roweroki nie myślą?

Przecie nie odbieram prawa jazdy rowerzystom.
 Usiłujesz jednakowo utrudnić życie.
Nie. Usiłuję ich przenieść tam, gdzie należą i tam gdzie ja również jako
rowerzysta należę.
 Tyle, że Ty nie jeździsz rowerem do skarbówki.

No i? Jeżdżę w inne miejsca.

Poza tym, a jak będziesz jechał do skarbówki czołgiem, to zamówisz sobie
prawo do darcia asfaltu?

 A ja tak.
 Może Ci porobią kiedy jakich utrudnień w poruszaniu się, to
pojmiesz.

Wiem, że jestem za ścieżkami i oddzieleniem ruchu rowerowego od
samochodowego. Wiem, że na ścieżkach wkurwiają mnie tępi piesi nie
odróżniający ich od chodnika oraz chamscy samochodziarze parkujący na
ścieżkach. A nie jakość ścieżek (ich mała liczba i owszem). I nie
uważam, żeby rowerzysta typowo poruszał się 50km/h po mieście, a nawet
jeśli, to ma osiągi znacznie słabsze niż auto i będzie stanowił zawsze
utrudnienie i zagrożenie.

Poza tym, sporo w naszej dyskusji było o poruszaniu się roweroków po
chodnikach, a tu już argument ,,jadę, bo ścieżką nie pociągnę 50'' odpada.

Jednym słowem więc powstał miszmasz dyskusyjny. Moje stanowisko jest:
budować jak najwięcej ścieżek i tępić roweroków na jezdni i na chodniku,
przy czym dopuszczać go na jezdnię przy braku ścieżki, a na chodnik
tylko w ekstremalnych przypadkach.



 Ale nie "komunikacyjnie".

Nie wiem co to znaczy.

 Do pracy, do urzędów, po lżejszy towar do sklepów (w tym do
centrów handlowych).
 Zwyczajnie - liczy się głównie *sprawność*, pośrednio - czas.

pzdr, Gotfryd


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-27 10:57:20
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 18 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Już parę razy szalony rowerzysta na chodniku mi prawie wpadł na plecy.

 Tristan, gdzie Ty chodzisz piechotą?
 Nie, to pytanie to nie żart.
 Bo usiłuję wymyśleć gdzie to występują ci rowerzyści na chodnikach
jeżdżacy jak szaleni, a sądzę że piechotą poruszam się więcej
od Ciebie.

Może miałem pecha, ale we Wrocławiu ze zdziwieniem muszę powiedzieć, że z czyms podobnym się spotkałem rok temu - pół godzinny spacer i 3 krotnie mało nie zostałem stratowany, przez rowerzystów jeżdżących po chodniku (mimo istnienia smieszki rowerowej)... Może rzeczywiście miałem pecha, ale ze zgroza musze powiedzieć, że tam niestety wiele osób dziwnie jeździło nie patrząc czy ktoś idzie, czy nie ect...

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2011-06-18 17:28:31
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, mvoicem wrote:

Wg tej logiki - rower jest utrudnieniem i zagrożeniem dla pieszych(*)
[...]

(*) nie zgadzam się z tym poglądem, ale podziela go chyba większość pieszych.

  IMO powód jest taki, że występuje tu takie samo zjawisko co w kwestii
śmieszek: wrzucanie wszystkich do jednego worka.
  A "spacerowicz" na chodniku, o ile nie jest to zapchany chodnik (na
którym i tak jechać się nie da) wadzi między umiarkowanie a wcale:
problem w tym, że NIE CHCE się widzieć róznicy między "spacerowiczem"
a jednym z drugim który przelatuje obok pieszych z 25 kmph.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-20 07:29:35
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 15:46, Gotfryd Smolik news rzecze:

Ależ nieprawda.
Ma obowiązek korzystać (kierujący):
- rowerem *jednośladowym*
- nie szerszym niż 90 cm

OK. Ale chyba o takim była mowa i takich jest większość?
To jak tryumfalne wyskakiwanie "ale przecież jak jedziesz
samochodem elektrycznym, to ten zakaz cię nie dotyczy,
więc nie pisz, że 'dotyczy samochodów'".

Ale OK, mea culpa- prawo nie zawsze zobowiązuję
_rowerzystę_ do jazdy DDR- z dokładnością do definicji
"rowerzysty".

Z proponowanego przez Ciebie prawnego p. widzenia prowadzi
to do propagowania jazdy "poziomkami", zresztą spotykanego
na .rowery, bądź też utrudniania WSZYSTKIM ruchu pojazdami
szerszymi (sobie też).
Po co?

Przepraszam bardzo. Ja tylko cytowałem przepisy.

_Proponowane przeze mnie rozwiązanie_, to _dopuszczenie_ ruchu
rowerów po chodniku (pod warunkiem zachowania szczególnej
ostrożności i ustępowania pierwszeństwa pieszym) i drodze.
Bez śmiesznych warunków pogodowo-prędkościowych.
Ale za to z karaniem np. za "niemanie" świateł.
Bo są rowery i rowery, rowerzyści i rowerzyści...

A budować _porządne_ DDR IMO i tak warto.

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-23 01:41:12
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Mon, 20 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

W dniu 17-06-2011 15:46, Gotfryd Smolik news rzecze:

Ależ nieprawda.
Ma obowiązek korzystać (kierujący):
- rowerem *jednośladowym*
- nie szerszym niż 90 cm

OK. Ale chyba o takim była mowa i takich jest większość?

  Niestety tak.

To jak tryumfalne wyskakiwanie "ale przecież

  :)
  Nie o to chodzi: owo zastrzeżenie pokazuje na czym polega
absurd sytuacji.
  Można wziąć ciągnik i narzucić 30 kmph - nie ma sprawy.
  Ale "wyprzedzalny" rower? - w żadnym razie.

Z proponowanego przez Ciebie prawnego p. widzenia prowadzi
to do propagowania jazdy "poziomkami", zresztą spotykanego
na .rowery, bądź też utrudniania WSZYSTKIM ruchu pojazdami
szerszymi (sobie też).
Po co?

Przepraszam bardzo. Ja tylko cytowałem przepisy.

_Proponowane przeze mnie rozwiązanie_, to _dopuszczenie_ ruchu
rowerów po chodniku (pod warunkiem zachowania szczególnej
ostrożności i ustępowania pierwszeństwa pieszym) i drodze.
Bez śmiesznych warunków pogodowo-prędkościowych.

  Rozumiem i podzielam.
  Z tym, że dyskusja była również o wersji odwrotnej: unikania
NAKAZU jazdy ścieżkami spacerowymi.

Ale za to z karaniem np. za "niemanie" świateł.
Bo są rowery i rowery, rowerzyści i rowerzyści...

  Zgoda.

  Jeszcze trzeba wytępić powszechne "a kamizelkę miał?"
  Problem w tym, że też jeżdżę w kamizelce, szczególnie
od jesieni od wiosny.
  Tyle, że z grubsza mam świadomość jakie zagrożenie to
ze sobą niesie...

A budować _porządne_ DDR IMO i tak warto.

  Definicję "porządności" trzeba by ujawnić, bo IMHO to
szczególnie łatwo o rozbieżność :)
  Na mój gust - "paski poboczowe", nie odróżniające
się od jezdni, mogą być.
  W razie wyprowadzenia poza jezdnię - koniecznie przed
każdym skrzyżowaniem "wlot" na jezdnię, pozwalajacy
jechać we wszystkich kierunkach tak jak każdym pojazdem
(w rozporządzeniu o urządzeniach drogowych jest konstrukcja
"wprowadzenia" DDR na jezdnie zapobiegająca blokowania
wjazdu - ze słupkiem krawędziowym *za* miejscem połączenia).
  Za dużo, za trudne (dla wielu).

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-23 04:05:42
Autor: mvoicem
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
(23.06.2011 01:41), Gotfryd Smolik news wrote:
  Jeszcze trzeba wytępić powszechne "a kamizelkę miał?"
  Problem w tym, że też jeżdżę w kamizelce, szczególnie
od jesieni od wiosny.
  Tyle, że z grubsza mam świadomość jakie zagrożenie to
ze sobą niesie...

Jeżdżenie w kamizelce (odblaskowej jak sądzę) niesie jakieś zagrożenie? Czy pogubiłem się w twoich wywodach?

p. m.

Data: 2011-06-23 12:26:18
Autor: Gotfryd Smolik news
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

Jeżdżenie w kamizelce (odblaskowej jak sądzę) niesie jakieś zagrożenie?

  Tak.
  Oprócz iluś tam składowych zmniejszających zagrożenia.
  Inne zagrożenia, dla uściślenia - stwierdzenie obecności rowerzysty,
bo tu zgoda.

Czy pogubiłem się w twoich wywodach?

  Nie!
  :)

..
..
..


  No dobra, to była złośliwa wersja: "grupowicz otrzymuje odpowiedzi
TYLKO na te pytania które zadał".
  Poważny problem sprawia traktowanie roweru jako trwałego elementu
krajobrazu ;) (znaczy: nieruchomego), i Twoje zdziwienie jest
skutkiem takiego właśnie założenia: że wystarczy zauważyć gdzie
rowerzysta *jest*, aby było bezpiecznie.
  Wersja rozszerzona: jakie manewry przyczyniają się do większości
wypadków, co wtedy jest konieczne i obowiazkowe, a co wtedy widać
mimo dochowania obowiązku?

  Hint: maskowanie.
  Doskonale widoczny tułów, a raczej kamizelka na tym tułowiu.
  I ręka. Ta już niekoniecznie (widoczna, a raczej: "zauważalna").

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-23 12:43:40
Autor: Liwiusz
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-23 12:26, Gotfryd Smolik news pisze:

  Hint: maskowanie.

Jesteś mistrzem w maskowaniu odpowiedzi w taki sposób, aby pytający na pewno nie domyślił się o co chodzi :)

--
Liwiusz

Data: 2011-06-23 14:17:14
Autor: mvoicem
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
(23.06.2011 12:26), Gotfryd Smolik news wrote:

  No dobra, to była złośliwa wersja: "grupowicz otrzymuje odpowiedzi
TYLKO na te pytania które zadał".
  Poważny problem sprawia traktowanie roweru jako trwałego elementu
krajobrazu ;) (znaczy: nieruchomego), i Twoje zdziwienie jest
skutkiem takiego właśnie założenia: że wystarczy zauważyć gdzie
rowerzysta *jest*, aby było bezpiecznie.

Moje zdziwienie jest skutkiem założenia, że lepiej wiedzieć że na kolizyjnym mamy rowerzystę niż nie wiedzieć :).

Jeżeli widzę przed sobą kamizelkę, to wiem że tam jest albo rowerzysta albo pieszy, więc automatycznie włączam "szczególną ostrożność".

Prędzej czy później zauważę go w światłach i bez kamizelki, ale może już być za późno żeby szczególna ostrożność zadziałała.

Moje zdziwienie jest także skutkiem tego, że nie rozumiem co ma kamizelka do traktowania rowerzysty jako nieruchomego punktu krajobrazu.

p. m.

Data: 2011-06-23 16:34:22
Autor: Gotfryd Smolik news
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

Moje zdziwienie jest skutkiem założenia, że lepiej wiedzieć że na kolizyjnym mamy rowerzystę niż nie wiedzieć :).

  :)
  Tego nie podważam.

Jeżeli widzę przed sobą kamizelkę, to wiem że tam jest albo rowerzysta albo pieszy, więc automatycznie włączam "szczególną ostrożność".

Prędzej czy później zauważę go w światłach i bez kamizelki,

  Nie o tym mowa - prędzej o przypadku z prawidłowym oświetleniem.
  Widząc *tylko* lampkę statystyczny kierujący jednak będzie usiłował
dociec co ona oznacza.
  Widząc duży płat korpusu, może nie wykazać się ową szczególną
ostrożnością i nie wnikać w to czy i co kierujący rowerem sygnalizuje.
  Kolizje przy prostej jeździe to jednak mały ułamek, jak Ci się
chce odszukać statystyki (linki były na .rowery), to dojdziesz,
że brak oświetlenia/widoczności to drobiazg.

ale może już być za późno żeby szczególna ostrożność zadziałała.

  Ale ja nie zmierzałem w stronę cichociemnych, którzy rzecz jasna
na drogach występują!
  Masz zgodnie z przepisami oswietlony rower, z lampkami, oraz
gościa z kamizelką. W obu wersjach: kamizelka i lampki oraz
bez lampek :)

Moje zdziwienie jest także skutkiem tego, że nie rozumiem co ma kamizelka do traktowania rowerzysty jako nieruchomego punktu krajobrazu.

  Ano to, całkiem sporo kierowców najwyraźniej przyjmuje taki p. widzenia.
  To zaś prowadzi do obaw, że zadowolą się poprowadzeniem trajektorii
niekolizyjnej do aktualnej pozycji, nie wnikając w to czy i w którą
stronę rower jedzie i czy rowerzysta coś sygnalizuje.

  Jakby zaś nie patrzeć, istotna większość wypadków z udziałem rowerzystów
to nieustąpienie pierwszeństwa.
  Wśród nich niewielka większość (!) to wina "nierowerowych" uczestników
ruchu, mimo że podejrzewam sporą liczbę ciemną dla przypadków winy
nierowerzysty: przy kolizji bez strat w ludziach metoda "na dogadanie
się" ma wcale niemałe wzięcie, obie strony oszczędzają czasu na policję
a finansowo zostają do zainwestowania środki z prawdopodobnego
mandatu ;)

  Stąd właśnie obawy wyżej: JEŚLI coś promować, to chyba bardziej
byłoby wskazane coś co wisiałoby na łokciach :)

  Coś jeszcze: nie wiem po jakim terenie jeździsz i gdzie tych rowerzystów
widujesz. Bo oczywiście w mieście "zlokalizowanie" w zasadzie
wystarczy: sylwetkę na ogół widać na tyle dobrze, że wyciągnięta
ręka również nie powinna ujść uwadze.
  W nieoświetlonym miejscu... będzie trudniej.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-23 17:37:15
Autor: mvoicem
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
(23.06.2011 16:34), Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

Moje zdziwienie jest skutkiem założenia, że lepiej wiedzieć że na
kolizyjnym mamy rowerzystę niż nie wiedzieć :).

:)
Tego nie podważam.

Jeżeli widzę przed sobą kamizelkę, to wiem że tam jest albo rowerzysta
albo pieszy, więc automatycznie włączam "szczególną ostrożność".

Prędzej czy później zauważę go w światłach i bez kamizelki,

Nie o tym mowa - prędzej o przypadku z prawidłowym oświetleniem.
Widząc *tylko* lampkę statystyczny kierujący jednak będzie usiłował
dociec co ona oznacza.

Nie podzielam twojego punktu widzenia. Po pierwsze, lampki ma szansę nie zobaczyć :). Zwłaszcza jak w tle mamy reflektory samochodów.

Wreszcie, lampkę rowerzysty bardzo łatwo pomylić z odblaskiem słupka kilometrowego.

Widząc duży płat korpusu, może nie wykazać się ową szczególną
ostrożnością i nie wnikać w to czy i co kierujący rowerem sygnalizuje.
Kolizje przy prostej jeździe to jednak mały ułamek, jak Ci się
chce odszukać statystyki (linki były na .rowery), to dojdziesz,
że brak oświetlenia/widoczności to drobiazg.

Statystyki statystykami, a moja pamięć mówi mi, że jako kierowca blaszaka kilka razy byłem w bardzo niebezpiecznej sytuacji ze względu na to że musiałem jednocześnie wyprzedzać rowerzystę i wymijać samochód, która to sytuacja byłaby znacznie mniej niebezpieczna gdybym rowerzystę wcześniej zidentyfikował (np. dużo wcześniej bym zwolnił żeby te 2 manewry nie odbywały się w tym samym czasie).

Zaś problemu z rowerzystą który sygnalizuje skręt w lewo i ja tego nie widzę - nie przypominam sobie.


ale może już być za późno żeby szczególna ostrożność zadziałała.

Ale ja nie zmierzałem w stronę cichociemnych, którzy rzecz jasna
na drogach występują!
Masz zgodnie z przepisami oswietlony rower, z lampkami, oraz
gościa z kamizelką. W obu wersjach: kamizelka i lampki oraz
bez lampek :)

Wydaje mi się że lepsza kamizelka bez lampek niż lampki bez kamizelki. Wszystko zależy oczywiście od mocy lampek i tego czy świecą ciągle czy mrugają. Mruganie bardziej rzuca się w oczy, bardziej wskazuje na rowerzystę, chociaż jest "mniej przepisowe" :).



Moje zdziwienie jest także skutkiem tego, że nie rozumiem co ma
kamizelka do traktowania rowerzysty jako nieruchomego punktu krajobrazu.

Ano to, całkiem sporo kierowców najwyraźniej przyjmuje taki p. widzenia.
To zaś prowadzi do obaw, że zadowolą się poprowadzeniem trajektorii
niekolizyjnej do aktualnej pozycji, nie wnikając w to czy i w którą
stronę rower jedzie i czy rowerzysta coś sygnalizuje.

Jako rowerzysta nie odważyłbym się skręcać w lewo w nocy, na nieoświetlonej/źle oświetlonej drodze, wiedząc że coś za mną jedzie. Nie spotkałem też jako blachokierowca rowerzystów którzy by się na coś takiego odważyli, więc być może dlatego nie czuję problemu który podnosisz :).


Jakby zaś nie patrzeć, istotna większość wypadków z udziałem rowerzystów
to nieustąpienie pierwszeństwa.
Wśród nich niewielka większość (!) to wina "nierowerowych" uczestników
ruchu, mimo że podejrzewam sporą liczbę ciemną dla przypadków winy
nierowerzysty: przy kolizji bez strat w ludziach metoda "na dogadanie
się" ma wcale niemałe wzięcie, obie strony oszczędzają czasu na policję
a finansowo zostają do zainwestowania środki z prawdopodobnego
mandatu ;)

Stąd właśnie obawy wyżej: JEŚLI coś promować, to chyba bardziej
byłoby wskazane coś co wisiałoby na łokciach :)

Coś jeszcze: nie wiem po jakim terenie jeździsz i gdzie tych rowerzystów
widujesz.

Drogi dwu i trzycyfrowe oraz "inne, gdzie indziej niesklasyfikowane" oraz źle oświetlone ulice w mieście.

Oczywiście widuję ich także na dobrze oświetlonych ulicach w mieście, ale to nie problem - bo ich widać.

p. m.

Data: 2011-06-23 22:51:59
Autor: Gotfryd Smolik news
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

Nie podzielam twojego punktu widzenia. Po pierwsze, lampki ma szansę nie zobaczyć :). Zwłaszcza jak w tle mamy reflektory samochodów.

  Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.
  Normalnie rowerzysta jest daleko w prawo od osi kierującego.

Statystyki statystykami, a moja pamięć mówi mi, że jako kierowca blaszaka kilka razy byłem w bardzo niebezpiecznej sytuacji ze względu
[...]
Zaś problemu z rowerzystą który sygnalizuje skręt w lewo i ja tego nie widzę - nie przypominam sobie.

  Tak może być, ale jeszcze z tego mało wynika: 100 zagrożeń może dać
zero wypadków, a przeoczenie faktu sygnalizacji spory procent
"trafień".
  Nie wypowiadam się co do owych niebezpiecznych sytuacji
z niezauważenia rowerzysty, ale zacząć trzeba od pytania
czy oni w ogóle mieli światła i odblaski na rowerze?
  Bo jeśli nie, to dyskutujemy na zupełnie inny temat :)
  A co do powodowania wypadków to taki (znany ze statystyk)
przykład: przejeżdżanie na pasach.
  Wszyscy klną, ale ... już wiesz ile z tego jest wypadków ;)


Wydaje mi się że lepsza kamizelka bez lampek niż lampki bez kamizelki. Wszystko zależy oczywiście od mocy lampek i tego czy świecą ciągle czy mrugają. Mruganie bardziej rzuca się w oczy, bardziej wskazuje na rowerzystę, chociaż jest "mniej przepisowe" :).

  Ależ w przypadku tylnej lampki jest jak najbardziej legalne!

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-23 23:42:00
Autor: mvoicem
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
(23.06.2011 22:51), Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

Nie podzielam twojego punktu widzenia. Po pierwsze, lampki ma szansę
nie zobaczyć :). Zwłaszcza jak w tle mamy reflektory samochodów.

Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.

Weź opisz sytuację mniej enigmatycznie, bo nie łapię powyższego.

Normalnie rowerzysta jest daleko w prawo od osi kierującego.

Różnie z tym bywa. Drogi bywają wąskie, ludzie z przeciwka bywają wyprzedzającymi/omijającymi zaś pobocza bywają dziurawe co spycha rowerzystę nieco w kierunku środka jezdni.


Statystyki statystykami, a moja pamięć mówi mi, że jako kierowca
blaszaka kilka razy byłem w bardzo niebezpiecznej sytuacji ze względu
[...]
Zaś problemu z rowerzystą który sygnalizuje skręt w lewo i ja tego nie
widzę - nie przypominam sobie.

Tak może być, ale jeszcze z tego mało wynika: 100 zagrożeń może dać
zero wypadków, a przeoczenie faktu sygnalizacji spory procent
"trafień".
Nie wypowiadam się co do owych niebezpiecznych sytuacji
z niezauważenia rowerzysty, ale zacząć trzeba od pytania
czy oni w ogóle mieli światła i odblaski na rowerze?

Mieli. Tyle że była noc i ludzie z przeciwka mieli mocniejsze światła.

Bo jeśli nie, to dyskutujemy na zupełnie inny temat :)
A co do powodowania wypadków to taki (znany ze statystyk)
przykład: przejeżdżanie na pasach.
Wszyscy klną, ale ... już wiesz ile z tego jest wypadków ;)

Rozwiń, bo nie jest mi ten przykład znany ze statystyk i nie wiem czy chodzi Ci o to że jest mało wypadków czy wręcz przeciwnie (stawiam na to pierwsze).

p. m.

Data: 2011-06-25 09:24:35
Autor: Gotfryd Smolik news
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

(23.06.2011 22:51), Gotfryd Smolik news wrote:

Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.

Weź opisz sytuację mniej enigmatycznie, bo nie łapię powyższego.

  Sformułowanie było mało czytelne, przyznaję - potrzebny jest
rowerzysta blisko osi świateł z przeciwka. Do tego raczej nie
dokładnie na tej osi.

Normalnie rowerzysta jest daleko w prawo od osi kierującego.

Różnie z tym bywa. Drogi bywają wąskie, ludzie z przeciwka bywają wyprzedzającymi/omijającymi zaś pobocza bywają dziurawe co spycha rowerzystę nieco w kierunku środka jezdni.

  Pas.

Nie wypowiadam się co do owych niebezpiecznych sytuacji
z niezauważenia rowerzysty, ale zacząć trzeba od pytania
czy oni w ogóle mieli światła i odblaski na rowerze?

Mieli. Tyle że była noc i ludzie z przeciwka mieli mocniejsze światła.

  Acha.
  Niemniej - "gęstość" światła na odblasku jest nie mniejsza niż na
kamizelce (to są relatywnie dokładnie wcelowane pryzmaty, a nie
kulki), a jego rozmiar kątowy jest jeszcze na tyle duży żeby
nie zachodził "efekt gwiazdy". BTW: trochę niewygodnie ujmować
opisy wartości, bo wszysko odniesione do "jasności świecenia"
jest podefiniowane dla źródeł światła, po stronie oświetlanej
przyjęte definicje określają ile światła pada a nie "jak mocno
świeci po odbiciu", ale mam nadzieję że to co chcę opisać
jest jasne: łączna ilość światła wracająca od kamizelki jest
rzecz jasna sporo większa (bo powierzchnia), ale na tym tle
odblask jest JAŚNIEJSZY! (a przynajmniej powinien być :P
i się zgodzę - odblask częściej bywa zakurzony lub zabłocony)

przykład: przejeżdżanie na pasach.
Wszyscy klną, ale ... już wiesz ile z tego jest wypadków ;)

Rozwiń, bo nie jest mi ten przykład znany ze statystyk i nie wiem czy chodzi Ci o to że jest mało wypadków czy wręcz przeciwnie (stawiam na to pierwsze).

  Tak, wypadkowość śladowa, mimo że zachowanie nagminne i irytujące.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-25 13:59:15
Autor: mvoicem
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
(25.06.2011 09:24), Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 23 Jun 2011, mvoicem wrote:

(23.06.2011 22:51), Gotfryd Smolik news wrote:

Ale to się zdarza przy jeździe "na czołowe", czyli w praktyce na
skrzyżowaniu lub zakręcie w prawo.

Weź opisz sytuację mniej enigmatycznie, bo nie łapię powyższego.

  Sformułowanie było mało czytelne, przyznaję - potrzebny jest
rowerzysta blisko osi świateł z przeciwka. Do tego raczej nie
dokładnie na tej osi.

Czyli wypisz wymaluj rowerzysta na poboczu, droga robi delikatny łuk w prawo, z naprzeciwka sznur samochodów.

Rowerzysta swoje biedne światełko, niezależnie od tego jak bardzo ma skupione i wcelowane :), czy to odblask czy światło aktywne, może wsadzić ... wiadomo gdzie.

Dodajmy do tego jeszcze że albo lekko mży, albo wręcz przeciwnie - gorąco, sucho i szyba pokryta mieszaniną kurzu i płynu ze spryskiwacza - światła się wszystkie zlewają - i rowerzysta swoje bidne światełko może wsadzić jeszcze głębiej.

A kamizelkę widać.

p. m.

Data: 2011-06-25 15:28:53
Autor: Gotfryd Smolik news
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sat, 25 Jun 2011, mvoicem wrote:

Rowerzysta swoje biedne światełko, niezależnie od tego jak bardzo ma skupione i wcelowane :), czy to odblask czy światło aktywne, może wsadzić ... wiadomo gdzie.

  Trzymam za słowo do najbliższego flejma o tym, jak to rowerzyści
oślepiają ;)
  Ale tak, wymieniłem zakręt w prawo.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-28 02:56:58
Autor: sco
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-25 15:28, Gotfryd Smolik news pisze:
Trzymam za słowo do najbliższego flejma o tym, jak to rowerzyści
oślepiają ;)
Tak moze o tym oslepianiu:
Nie wiem czy to ja jestem wrazliwy na swiatlo czy mam maniakalne urojenia ale te ledowki jednak oslepiaja ;)
Moze nie kierowcow ale rowerzystow jak najbardziej. Najgorsze sa te co nawalaja jak latarki taktyczne ze strebo. Dla tych co nie wiedza, ten tryb w latarkach taktycznych sluzy do dezorientacji i oslepiania przeciwnika. Juz kilka razy mialem taki motyw ze jak gosciu z przeciwka mi mrygal tym w *dzien* to musialem zwolnic i walic prawie po poboczu bo nie widzialem czy jade na niego, kolo niego czy w ogole nie jestem porywany przez obcych. A z tego co pamietam ma byc swiatlo przednie, ale nie ma zakazu mrygania po oczach ani montowania swiatel rozpraszajacych uwage. Zreszta po kij komu swiatla w dzien na DDR?
IMO prawo dla rowerow powinno byc sformulowane jak dla kierowcow.
Rozdzielic poruszanie sie po drodze, sciezce, chodniku, dla kazdego dac jakies obowiazki. Kolejno: swiatla (sprecyzowane jakie i jakich nie wolno) i kamizelka calodobowo, swiatla(j.w.) od zmierzchu do switu, a na chodniku zaskocze - brzeczyk. A brzeczyk po to zeby ostrzegal z dystansu, powiem ze swietna sprawa, troszke wkurza ale bezpieczniej.
Ostatnio zrobilem sobie taki eksperyment, rozregulowalem dzwonek zeby nawalal przy kazdym wstrzasie czyli na chodniku, a na sciezce cisza. W 99% wyeliminowany problem pieszych zmieniajacych pas bez obejrzenia sie. Nawet plotkary wylazace z lumpeksu nie wpakowaly mi sie pod kola.
Wychodzi to dobrze dla wszystkich, rowerzysta nie musi sie martwic ze w ostatniej chwili wyprzedzany pieszy wejdzie mu pod kola, w jakims stopniu ludzie wylazacy zza rogu, ze sklepow itp sa informowani. No a piesi nie beda jeczec ze ktos im w tylek wjezdza.
Ale sie rozpisalem, pozdrawiam, sco.

Data: 2011-06-23 23:42:31
Autor: Liwiusz
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-23 22:51, Gotfryd Smolik news pisze:


Ależ w przypadku tylnej lampki jest jak najbardziej legalne!

Obserwowałem sobie niedawno moją przednią lampkę. Trzy diody. Niby migają, ale w każdej chwili pali się co najmniej jedna. Miga, czy nie?

--
Liwiusz

Data: 2011-06-25 09:29:37
Autor: Gotfryd Smolik news
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Thu, 23 Jun 2011, Liwiusz wrote:

Obserwowałem sobie niedawno moją przednią lampkę. Trzy diody. Niby migają, ale w każdej chwili pali się co najmniej jedna. Miga, czy nie?

  To zależy, czy akceptujemy przytoczoną gdzieś definicję "pojedynczości"
źródła światła :)
  Pamiętam, że kiedyś ta sprawa była poruszana ze względu na określenie
o "jednej lampie" (i coś było, że jeśli dwie powierzchnie świecące
przeraczają konkretny procent powierzchni która je obejmuje to traktuje
się je jako jedno światło).
  Ciekawe czy ustawodawca liczył się z takim pytaniem ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-25 11:06:11
Autor: Liwiusz
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-25 09:29, Gotfryd Smolik news pisze:
On Thu, 23 Jun 2011, Liwiusz wrote:

Obserwowałem sobie niedawno moją przednią lampkę. Trzy diody. Niby
migają, ale w każdej chwili pali się co najmniej jedna. Miga, czy nie?

To zależy, czy akceptujemy przytoczoną gdzieś definicję "pojedynczości"
źródła światła :)
Pamiętam, że kiedyś ta sprawa była poruszana ze względu na określenie
o "jednej lampie" (i coś było, że jeśli dwie powierzchnie świecące
przeraczają konkretny procent powierzchni która je obejmuje to traktuje
się je jako jedno światło).
Ciekawe czy ustawodawca liczył się z takim pytaniem ;)

Swoją drogą gdzieś tam czytałem opinię, że skoro rozporządzenie mówi, że rower ma być wyposażony w 1 światło przednie, to nie mogą być to 2 światła.

Trudno się z tym zgodzić, bo dochodzimy do absurdu, że na przykład za dwa czerwone odblaski z tyłu należy się mandat.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-25 11:21:01
Autor: Maruda
[OT]Re: Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-25 11:06, Liwiusz pisze:

Swoją drogą gdzieś tam czytałem opinię, że skoro rozporządzenie mówi, że
rower ma być wyposażony w 1 światło przednie, to nie mogą być to 2 światła.

Trudno się z tym zgodzić, bo dochodzimy do absurdu, że na przykład za
dwa czerwone odblaski z tyłu należy się mandat.


Naturalna, typowa pułapka *przeregulowania*.
:)

Niestety, w odróżnieniu od pospólstwa, które ponosi odpowiedzialność "za wszystko", to ustawodawca nie jest odpowiedzialny za nic. Jak spieprzy, to i tak płaci pospólstwo ze "skarbu państwa", czyli z podatków.



--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-17 10:44:01
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 10:33, Kapsel pisze:
Fri, 17 Jun 2011 10:28:36 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
 
Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Prawne: Mandat.
Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym

Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.

Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-17 10:44:45
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 17.06.2011 10:33, Kapsel pisze:
Fri, 17 Jun 2011 10:28:36 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):

Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Prawne: Mandat.
Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym

Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.

Albowiem gdyż?

Są nierówne i dziurawe.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 10:47:28
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 10:44, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-06-17 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.
Albowiem gdyż?
Są nierówne i dziurawe.

E tam, nie spotkałem bardziej nierównych i bardziej dziurawych niż
jezdnia. Oczywiście nie badałem całego kraju. Ale realne problemy jakie
spotykam, to jedynie Ja Tu Muszę Stać ew. czasami Ja Tu Będę Łaził
Pieszo. Ale tego drugiego da się obdzwonić a ostatecznie zaparkować mu w
dupie i udawać, że Ojejku Nie Zauważyłem, że Mi Wylazł Na Ścieżkę.

Co do parkujących, to Dzielni Panowie i Dzielne Panie ze Straszaków
Miejskich powinni wreszcie wyruszyć w teren, a nie że lato zaskoczyło
służby znów.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-17 10:50:55
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 10:47, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 17.06.2011 10:44, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-06-17 10:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.
Albowiem gdyż?
Są nierówne i dziurawe.

E tam, nie spotkałem bardziej nierównych i bardziej dziurawych niż
jezdnia.

No widzisz, a ja spotkałem. I w nocy wolałbym jechać po jezdni, ponieważ niebezpiecznych nierówności na DDR bym nie zauważył.


Oczywiście nie badałem całego kraju. Ale realne problemy jakie
spotykam, to jedynie Ja Tu Muszę Stać ew. czasami Ja Tu Będę Łaził
Pieszo. Ale tego drugiego da się obdzwonić a ostatecznie zaparkować mu w
dupie i udawać, że Ojejku Nie Zauważyłem, że Mi Wylazł Na Ścieżkę.

Zasadniczo rozumiem rowerzystów-kolarzy, dla których jechanie 30-40km/h nie stanowi problemu, iż wyciągnąć taką prędkość mogą tylko na jezdni, a nie na DDR, i zajmowanie przez nich właśnie jezdni nie uważam za nic nagannego.

Ale jak komuś starczy jechać 25km/h, to z odrobiną szczęścia uda mu się to nawet na naszych śmieszkach.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 10:46:36
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Liwiusz
Ale jak komuś starczy jechać 25km/h, to z odrobiną szczęścia uda mu się
to nawet na naszych śmieszkach.

A gdzie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę szybciej niż 25 km/h? Dostosuj prędkość swojego rowerka do warunków. To, że po danej ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 12:48:08
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 12:46, to pisze:
begin Liwiusz

Ale jak komuś starczy jechać 25km/h, to z odrobiną szczęścia uda mu się
to nawet na naszych śmieszkach.

A gdzie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę szybciej niż
25 km/h? Dostosuj prędkość swojego rowerka do warunków. To, że po danej
ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.

Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 11:02:29
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Liwiusz
Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

Powolne osiągnięcie tych 50 km/h, zwalnianie gdy wiatr inaczej zawieje i ciągłe chybotanie się z lewa na prawo zdecydowanie utrudnia ruch.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 13:09:05
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 13:02, to pisze:
begin Liwiusz

Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

Powolne osiągnięcie tych 50 km/h, zwalnianie gdy wiatr inaczej zawieje i
ciągłe chybotanie się z lewa na prawo zdecydowanie utrudnia ruch.

Bynajmniej nie są to argumenty uzasadniające jazdę rowerem. Traktor - na przykład - jeździ wolniej od roweru, a nie wymagamy budowania osobnych dróg dla traktorów.

Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 11:18:17
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Liwiusz
Bynajmniej nie są to argumenty uzasadniające jazdę rowerem. Traktor - na
przykład - jeździ wolniej od roweru, a nie wymagamy budowania osobnych
drĂłg dla traktorĂłw.

Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

Człowieku, masz napisane czarno na białym, że jak masz ścieżkę rowerową to masz rowerem jechać właśnie po niej. Nie ma nigdzie zezwolenia na jazdę ulicą, jeśli prędkość którą możesz osiągnąć na ścieżce Cię akurat nie satysfakcjonuje. Kompleksy należy leczyć u psychologa, a nie wkurwiając innych swoim rowerkiem w miejscach, gdzie nie powinien się znajdować.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 15:24:27
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, to wrote:

begin Liwiusz

Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

Człowieku, masz napisane czarno na białym, że jak masz ścieżkę rowerową
to masz rowerem jechać właśnie po niej.

  Niestety - "masz".
  Żeby równowagę zachować: w takim samym stopniu "masz", w jakim
ci "ograniczeni przez 50" wyrzekają na pojazdy poruszające
się z taką właśnie prędkością.
  To tak celem uzgodnienia zeznań, że występuje pewna rozbieżność
między przepisami a praktyką - włącznie ze "zwyczajowym"
niekaraniem za przekroczenie do 10 kmph.

Nie ma nigdzie zezwolenia na jazdę ulicą

  Nie do końca.
  Ale to prowadzi wprost do patologii: nie każdy lubi jeździć
rowerem poziomym albo z przyczepką >90 cm.
  A trzeba sie poświęcać, aby legalnie móc ominąć śmieszkę.

  Tyle, że to nie jest rozwiązanie.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-17 13:58:16
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Gotfryd Smolik news
  Niestety - "masz".

Na szczęście. Nie było ścieżek, to organizowaliście masy kretyniczne, żeby były. Zmarnowano na nie kupę pieniędzy, to teraz Wam się nie podoba, że można jechać po nich 25, a nie 50 km/h i nadal wkurwiacie ludzi na ulicach. Bezczelność pedalarzy nie zna granic. Szczególnie, że te ścieżki budowane są z pieniędzy wszystkich, a korzysta z nich jedynie garstka.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-18 17:15:41
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, to wrote:

begin Gotfryd Smolik news

  Niestety - "masz".

Na szczęście. Nie było ścieżek, to organizowaliście masy kretyniczne,

  Mów za siebie.
  Bo na razie wyciagasz argumenty w stylu "a u was murzynów biją".

żeby były.

  To co najwyżej TY organizowałeś i podobni Ci "spacerowicze rowerowi".
  Od zawsze jestem przeciw (w odróżnieniu od wydzielenia pasów
*w jezdni*, w szczególności pasków poboczowych).

Zmarnowano na nie kupę pieniędzy

  Zmarnowano. Z zastrzeżeniem niżej (czytaj: spacerowiczów)
  Tyle, że to nie jest nasza zasługa - licząc zbiór tych do których
ja się zaliczam.
  To jest zasługa "spacerowiczów", zresztą uzasadniona z *ICH*
punktu widzenia: oni chcą ścieżki na której można pospacerować
z dziećmi i psem, a to NIE JEST funkcja KOMUNIKACYJNA, którą
ma pełnić DDR!

Bezczelność pedalarzy nie zna granic. Szczególnie, że te ścieżki
budowane są z pieniędzy wszystkich, a korzysta z nich jedynie garstka.

  No to tłumaczę, że staram się jak mogę nie korzystać.
  Weź je sobie i korzystaj - jeśli masz takie samo prawo jak
ja i tak samo jak ja nie chcesz, to czego się MNIE czepiasz?
  NAdkładam przeważnie po ~2 km... i to nie zawsze dlatego, że
koniecznie chcę (nadłożyć), choć ze względu na ukształtowanie
terenu niekiedy tak jeździłem również bez przymusu w postaci
śmieszki. NIEKIEDY.
  Niemniej *jeśli mi się spieszy* to nie ma dobrego rozwiązania.

  A na śmieszcze występują (oprócz rowerzystów spacerowiczów):
- spacerowicze piesi (na sporej części legalnie, nie ma chodnika,
   na części nielegalnie, bo np. z wózkiem nie sposób przejechać
   po "pieszej" części, chyba że ktoś przez drzewa umie tunelować)
- psy
- konie (tak! - choć ostatnio chyba ktoś ich pościgał i kup
   nawozu nie widuję)

  Żeby nie było: z rzadka też bywam spacerowiczem.
  Ale zgadzam się, że wykorzystywanie do celów spacerowych jest
dość dyskusyjne jak chodzi o proporcję kosztów do celu
(w postaci % wykorzystania w roku). Nie miałbym śmiałości
apelować o takie rozwiazanie :>
  Na pocieszenie - sądzę że do spacerniaka dokłada się
się później już mniej niż (proporcjonalnie) np. do stadionu :P
  No i być może spacerowiczom też coś się należy, a do tego
jak wspomniałem na dużej części nie ma chodnika (więc to co
zbudowali de facto pełni jego rolę).
  Ale mnie do tego nie wtykaj w roli "chcącego", za długo
jeżdżę na rowerze żebym nie był świadom co oznacza "zrobimy
dobrze rowerzystom" :>
(coś w stylu: dobrze dokopiemy)

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-26 11:20:39
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Mów za siebie.
Bo na razie wyciagasz argumenty w stylu "a u was murzynów biją".


Wrocławia w to nie mieszaj ;P



Icek

Data: 2011-06-17 13:46:26
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 13:09, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-06-17 13:02, to pisze:
begin Liwiusz

Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

Taaa.... Ilu rowerzystĂłw jeĹşdzi 50km/h?
Ilu rozpędza się do tej 50 porównywalnie do auta?

Powolne osiągnięcie tych 50 km/h, zwalnianie gdy wiatr inaczej zawieje i
ciągłe chybotanie się z lewa na prawo zdecydowanie utrudnia ruch.
Bynajmniej nie są to argumenty uzasadniające jazdę rowerem.

Ano nie. Jazdę rowerem możemy uzasadnić dowolnymi przyczynami :-P

Traktor - na
przykład - jeździ wolniej od roweru, a nie wymagamy budowania osobnych
drĂłg dla traktorĂłw.

Bo liczba traktorĂłw w ruchu miejskim jest znikoma. W ruchu pozamiejskim
rĂłwnieĹź tylko w specyficznych momentach i specyficznych miejscach.

Aczkolwiek owszem, traktor również utrudnia, stąd Art. 24.6

Tak już jest, niestety, mistrzu, że drogę musisz dzielić z innymi, choć
być może czujesz z tego powodu dyskomfort.

Ale to dzielenie nie jest ,,każdemu po równo'' i są wprowadzone pewne
klasy sposobĂłw zachowania.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-17 14:02:31
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 13:46, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 17.06.2011 13:09, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-06-17 13:02, to pisze:
begin Liwiusz

Jadąc jezdnią 50km/h nie utrudnia się ruchu.

Taaa.... Ilu rowerzystĂłw jeĹşdzi 50km/h?

Nie dyskutujemy o tym ilu tyle jeździ, tylko że nie ma w tym nic złego, aby te 50km/h jeździli.

Ilu rozpędza się do tej 50 porównywalnie do auta?

Większość robi to szybciej od małego fiata. A nawet jeśli nie, to co z tego?

Ale to dzielenie nie jest ,,każdemu po równo'' i są wprowadzone pewne
klasy sposobĂłw zachowania.

Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po ścieżkach, trzeba budować ścieżki. A nie śmieszki - układamy krzywą kostkę i żądamy jezdni wolnej od rowerzystów BO TAK STANOWI PRZEPIS. Ale sam przepis to za mało. W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 13:49:55
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Liwiusz
Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
ścieżkach, trzeba budować ścieżki.

Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje, niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie. --
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 20:18:23
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(17.06.2011 15:49), to wrote:
begin Liwiusz

Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
ścieżkach, trzeba budować ścieżki.

Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje,
niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest
powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz
nie powinna, bo jazda w ten sposĂłb stwarza zagroĹźenie.


Wyobraźmy sobie ścieżkę , na której co 10 metrów jest postawiony murek przez który trzeba przeskoczyć (z rowerem!). Czy nadal sam fakt że jest ścieżka zmusza rowerzystę do korzystania z niej?

p. m.

Data: 2011-06-17 18:53:57
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin mvoicem
Wyobraźmy sobie ścieżkę , na której co 10 metrów jest postawiony murek
przez który trzeba przeskoczyć (z rowerem!). Czy nadal sam fakt że jest
ścieżka zmusza rowerzystę do korzystania z niej?

Widziałeś gdzieś taką? Mówimy o ścieżce, po której da się jechać 25, a nie 50 km/h. Niewątpliwie jest to ścieżka, z której należy korzystać.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 21:08:12
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
17 Jun 2011 13:49:55 GMT, to napisał(a):
 
Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
ścieżkach, trzeba budować ścieżki.

Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje, niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie.

Ty masz psi obowiązek w mieście standardowo jechać 50km/h.
Już to widzę, jak nie przekraczasz dozwolonej prędkości :]


--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-17 19:31:52
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Kapsel
Ty masz psi obowiązek w mieście standardowo jechać 50km/h. Już to widzę,
jak nie przekraczasz dozwolonej prędkości :]

A na coś więcej ponad przedszkolne odzywki "a Ty, a Ty" Cię stać?

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-18 12:02:59
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
17 Jun 2011 19:31:52 GMT, to napisał(a):
 
Ty masz psi obowiązek w mieście standardowo jechać 50km/h. Już to widzę,
jak nie przekraczasz dozwolonej prędkości :]

A na coś więcej ponad przedszkolne odzywki "a Ty, a Ty" Cię stać?

To usenet, tu wszyscy są na "Ty".

Powiedz, jeździsz z przepisową prędkością w mieście, czy nie?


--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-20 00:56:03
Autor: Andrzej Ława
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 15:49, to pisze:

Rowerzysta ma psi obowiązek jechać po ścieżce, jeśli takowa się znajduje, niezależnie czy może na niej rozwinąć 15 czy 50 km/h. Nigdzie nie jest powiedziane, że ścieżka musi umożliwiać jazdę z prędkością 50 km/h, wręcz nie powinna, bo jazda w ten sposób stwarza zagrożenie.

....odezwał się główny ideolog polskich dróg, pełnych dziur, uskoków,
niezgodnych z przepisami progów oraz słupów na środku jezdni.

Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.

Data: 2011-06-20 01:49:10
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Andrzej Ława
Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.

ROWEREM.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-20 09:37:36
Autor: Andrzej Ława
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 20.06.2011 03:49, to pisze:
begin Andrzej Ława

Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.

ROWEREM.

WypowiedĹş uzasadnij.

Data: 2011-06-26 11:25:09
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-20 09:37, Andrzej Ława pisze:
W dniu 20.06.2011 03:49, to pisze:
begin Andrzej Ława

Bo jazda z prędkością "aż" 50km/h jest zawsze niebezpieczna.

ROWEREM.

WypowiedĹş uzasadnij.


to standardowe myślenie. Skoro przepis zezwala poruszać się z ograniczeniem do 50km/h to znaczy, że wyższe prędkości są niebezpieczne



Icek

Data: 2011-06-17 14:15:18
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 14:02, Liwiusz rzecze:

sam przepis to za mało. W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

Co doskonale buduje szacunek do prawa i przestrzegania przepisĂłw
w ogólności...

Jeśli przepis jest bzdurny i nie przestrzegany, to należy go znieść
albo konsekwentnie karać za nie przestrzeganie. Ale takie rzeczy
to nie w Bolandii...

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-17 15:33:08
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, Dominik & Co wrote:

W dniu 17-06-2011 14:02, Liwiusz rzecze:

sam przepis to za mało. W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

Co doskonale buduje szacunek do prawa i przestrzegania przepisów
w ogólności...

  Niestety tak :(
  Przypomnę skutki pierwszego postawienia sprawy zakazu używania
telefonów przez kierującego podczas prowadzenia pojazdu
w Bundestagu (teraz być może "europa" wymusiła):
"nie możemy uchwalić tego zapisu, bo będzie powszechnie
nieprzestrzegany, a nam nie wolno uczyć obywateli że
prawa można nie przestrzegać".

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-17 14:49:30
Autor: Bhastek
Kodeks drogowy, rowerzysta.


Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości . W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

Np jazda w obszarze zabudowanym więcej niż 50 km/h?
Na to, można by rzec, też jest społeczne przyzwolenie.
I uogólniając: masowe przekraczanie prędkości na wszystkich drogach. No cóż: to przykład bzdurnych przepisów dla Polaczków cwaniaczków.
Uprzedzając pytanie: tak, też zdarza mi się złamać przepisy, ale nie uważam, że są bez sensu (są wyjątki).
-- Liwiusz
--
Bhastek

Data: 2011-06-17 14:57:13
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 14:49, Bhastek pisze:
  też zdarza mi się złamać przepisy, ale nie uważam,
że są bez sensu (są wyjątki).

Czyli uważasz, że istnieją przepisy bez sensu. O to mi tylko chodziło.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-17 15:14:56
Autor: Bhastek
Kodeks drogowy, rowerzysta.

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:itfivb$nvr$1news.onet.pl...
W dniu 2011-06-17 14:49, Bhastek pisze:
  też zdarza mi się złamać przepisy, ale nie uważam,
że są bez sensu (są wyjątki).

Czyli uważasz, że istnieją przepisy bez sensu. O to mi tylko chodziło.

OCZYWIŚCIE, że uważam, że niektóre są bez sensu. Od tego mam głowę, żeby analizować. Ale nie uważam, że warto przepisy łamać, nawet te bez sensu (bo jest społeczne przyzwolenie). Po pierwsze dlatego, że jeśli kogoś zabiję na drodze to tylko ja jestem za to odpowiedzialny , po drugie jeśli mnie złapią to zapłacę (a jestem skąpiec). W każdym razie jeśli złapie mnie policja (a zdarzyło mi się może z 3-4 razy od 1998 roku) to nie dyskutuję nad sensownością przepisu. W przeciwieństwie do niektórych kretynów, których można usłyszeć w "uwaga pirat".
Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia, która nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty stwierdziłes, że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).

-- Liwiusz
pozdr.
--
Bhastek

Data: 2011-06-17 15:27:12
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:

Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia, która
nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty stwierdziłes,
że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).

Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj "kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

Sam mógłbym wymienić tutaj długą i nudną listę przepisów "prawa", które łamię całkiem świadomie. Od ograniczeń prędkości poczynając na podatkowych kończąc.


--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-17 15:44:20
Autor: Bhastek
Kodeks drogowy, rowerzysta.

Użytkownik "Maruda" <maruda@null.com> napisał w wiadomości news:itfkng$uq5$1news.onet.pl...
narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

Sam mógłbym wymienić tutaj długą i nudną listę przepisów "prawa", które łamię całkiem świadomie. Od ograniczeń prędkości poczynając na podatkowych kończąc.

Oczywiście, wiele przepisów należałoby zmienić.
Uważam jednak, że łamanie przepisów czy sensownych czy nie (ocena dość subiektywna) należy karać.
Choćby dlatego, że Polaczek cwaniaczek uzna, że przepis 40 km/h koło szkoły to bzdurny przepis i on pojedzie 80.
I wielu takich mądrzejszych od ustawodawcy zabiło siebie (pół biedy) lub innych.
Ty pewnie jesteś zdroworozsądkowcem (nieskromnie powiem, że ja chyba też), ale naprawdę wielu innych nie jest.
I dlatego są przepisy:)
Chyba nie ma nikogo na świecie kto nigdy nie złamał przepisu - ale prosta zasada, łamiesz przepis - adekwatna kara.
pozdr.
--
Bhastek

Data: 2011-06-17 16:32:16
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 15:44, Bhastek pisze:

Choćby dlatego, że Polaczek cwaniaczek uzna, że przepis 40 km/h koło szkoły
to bzdurny przepis i on pojedzie 80.
I wielu takich mądrzejszych od ustawodawcy zabiło siebie (pół biedy) lub
innych.
Ty pewnie jesteś zdroworozsądkowcem (nieskromnie powiem, że ja chyba też),
ale naprawdę wielu innych nie jest.
I dlatego są przepisy:)
Nie. Absolutnie nie zgadzam się z Tobą (choć niegłupio gadasz).
Gostka, któren łamiąc 40-kę koło szkoły zabije dzieciaka należy publicznie powiesić, na tymże osiedlu. Jak zabije tylko siebie, to wystarczy tylko nagłośnić i zamieścić fotki.
To nauczy pozostałych.
500zł mandat za przekrocznie 40-ki stawianej byle-gdzie wg uznania (qjm) urzędnika - nie nauczy.

Chyba nie ma nikogo na świecie kto nigdy nie złamał przepisu - ale prosta
zasada, łamiesz przepis - adekwatna kara.

Klucz tkwi w "adekwatna" ;)

pozdr.

I wzajem :)

--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-17 20:16:47
Autor: mvoicem
Kodeks drogowy, rowerzysta.
(17.06.2011 15:27), Maruda wrote:
W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:

Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia,
która
nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty
stwierdziłes,
że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).

Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne
należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj
"kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis
narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

Sam mógłbym wymienić tutaj długą i nudną listę przepisów "prawa", które
łamię całkiem świadomie. Od ograniczeń prędkości poczynając na
podatkowych kończąc.

Trzeba się z Tobą zgodzić, ale nalezy dodać, że to łamanie prawa powinno być jednak karane.

Jeżeli jadę przez całą Polskę, przekraczając notorycznie prędkość o 10 do 20km/h i nie dostaję ani jednego mandatu, to coś jest nie tak.

p. m.

Data: 2011-06-20 00:52:09
Autor: Andrzej Ława
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 20:16, mvoicem pisze:

Jeżeli jadę przez całą Polskę, przekraczając notorycznie prędkość o 10
do 20km/h i nie dostaję ani jednego mandatu, to coś jest nie tak.

Pojedź do Białego Boru ;->

Data: 2011-06-20 15:41:01
Autor: niusy.pl
Kodeks drogowy, rowerzysta.

Użytkownik "mvoicem" <mvoicem@gmail.com>


Trzeba się z Tobą zgodzić, ale nalezy dodać, że to łamanie prawa powinno być jednak karane.

Jeżeli jadę przez całą Polskę, przekraczając notorycznie prędkość o 10 do 20km/h i nie dostaję ani jednego mandatu, to coś jest nie tak.

Weź przestań. Mandaty nie po to są by egzekwować prawo tylko by podporządkowywać obywateli w tym doić z kasy.

Data: 2011-06-27 10:44:05
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Maruda pisze:
W dniu 2011-06-17 15:14, Bhastek pisze:

Reasumując: o bezsensowności przepisu to tylko moja prywatna opinia, która
nie zwalnia mnie od przestrzegania go i odpowiedzialności.A Ty stwierdziłes,
że dobrze olewać przepisy bez sensu (w Twoim mniemaniu bez sensu).

Zgadzając się z Tobą w dużej części uważam, że przepisy bezsensowne należy łamać i lekceważyć, narażając się na sankcję. Jest to rodzaj "kwalifikowanego referendum" - bo skoro obywatele łamią przepis narażając się na sankcję, to należy ten przepis zmienić. Do tego namawiam.

Tu zgoda, jednak zgody nie ma na przymykanie oka, bo to prowadzi do tego, że zamiast zmieniać przepisy, przymyka się na nie oko i robi się z tego coraz wiekszy bałagan, a jak komus się przypadkiem kiedyś przypomni, to potem stara się egzekować bzdurne zapisy....

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2011-06-20 00:49:28
Autor: Andrzej Ława
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 14:49, Bhastek pisze:
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości . W Polsce jest tyle bzdurnych przepisów że na ich
łamanie istnieje społeczne przyzwolenie, i bardzo słusznie.

Np jazda w obszarze zabudowanym więcej niż 50 km/h?
Na to, można by rzec, też jest społeczne przyzwolenie.

Ale też istnieje trywialna metoda dopilnowania przestrzegania tych
ograniczeń ;->

Np. doradzałbym wszystkim jeżdżącym "normalnie" szerokim łukiem omijać
gminę "Biały Bór". Tamtejszym władzom tak zaświeciły się chciwe oczka na
mandaty, że fotoradary stoją dostatecznie gęsto by dostać w ciągu jednej
minuty dwa mandaty przy przekraczaniu limitu o mizerne 15km/h.

Na szczęście to nie moje okolice ;)

Data: 2011-06-26 11:22:16
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Sprawa jest prosta - jeśli się chce, aby rowerzyści jeździli po
ścieżkach, trzeba budować ścieżki. A nie śmieszki - układamy krzywą
kostkę i żądamy jezdni wolnej od rowerzystów BO TAK STANOWI PRZEPIS. Ale

układamy prostą tylko ignoranci ze straży miejskiej nie ścigają tych parkujących kilkutonowymi autami na tej kostce

pomijam tych parkujących bo do takiego tępego łba nic nie dotrze


Icek

Data: 2011-06-17 13:08:25
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 12:46, to pisze:

ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.

Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.


--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-17 11:19:38
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Maruda
Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po ulicy jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 11:21:52
Autor: Olgierd
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:19:38 +0000, to napisał(a):

Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po ulicy
jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

Nie umniejsza to jego pełnoprawności. Podobnie jak zakaz wjazdu tramwajów na DDR.

--
:-) Olgierd
Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl

Data: 2011-06-17 13:46:01
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Olgierd
Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po
ulicy jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

Nie umniejsza to jego pełnoprawności. Podobnie jak zakaz wjazdu
tramwajĂłw na DDR.

Skoro nie ma prawa tam w ogóle jechać, to o jakiej "pełnoprawności" w ogóle mówisz?

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 20:23:10
Autor: Olgierd
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011 13:46:01 +0000, to wrote:

Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po
ulicy jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

Nie umniejsza to jego pełnoprawności. Podobnie jak zakaz wjazdu
tramwajĂłw na DDR.

Skoro nie ma prawa tam w ogóle jechać, to o jakiej "pełnoprawności" w
ogĂłle mĂłwisz?

W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny" nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco reguluje PoRD".

--
pozdrawiam, Olgierd
|| Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl ||

Data: 2011-06-25 23:35:31
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin Olgierd
W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
reguluje PoRD".

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-26 10:55:17
Autor: Andrzej Lawa
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
begin Olgierd

W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
reguluje PoRD".

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach (też części drogi).

CDBO ;->

Data: 2011-06-26 11:48:31
Autor: Icek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-26 10:55, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
begin Olgierd

W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
reguluje PoRD".

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo
nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach
(też części drogi).

ani zapierdalac 200km/h w centrum miasta


Icek

Data: 2011-06-26 12:16:54
Autor: Andrzej Lawa
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 26.06.2011 11:48, Icek pisze:

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

Czyli kierowcy samochodów nie są pełnoprawnymi użytkownikami dróg, bo
nie mają prawa przebywać na _drogach_ rowerowych, chodnikach i poboczach
(też części drogi).

ani zapierdalac 200km/h w centrum miasta

Też ;)

Data: 2011-06-26 14:01:38
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
begin Olgierd

W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
reguluje PoRD".

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

Czyli na drodze nikt nie jest pełnoprawny, bo każdy ma ograniczenia.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-26 15:18:58
Autor: Andrzej Lawa
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 26.06.2011 14:01, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 26.06.2011 01:35, to pisze:
begin Olgierd

W tym ujęciu nikt nie jest "pełnoprawny". Ale moim zdaniem "pełnoprawny"
nie oznacza "wszechmocny" -- oznacza "taki, czyje prawa wyczerpująco
reguluje PoRD".

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

Czyli na drodze nikt nie jest pełnoprawny, bo każdy ma ograniczenia.


CBDO ;->

Data: 2011-06-26 13:35:51
Autor: Olgierd
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Sun, 26 Jun 2011 15:18:58 +0200, Andrzej Lawa wrote:

Pełnoprawny to taki, który ma pełnię praw. A jakie ma prawa w danym
miejscu ktoś, kto nie ma w ogóle prawa tam przebywać?

Czyli na drodze nikt nie jest pełnoprawny, bo każdy ma ograniczenia.

CBDO ;->

Q.E.D. ;-)

--
pozdrawiam, Olgierd
|| Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl ||

Data: 2011-06-17 13:38:33
Autor: MadMan
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia 17 Jun 2011 11:19:38 GMT, to napisał(a):

Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

Bzdura, rowerzysta nie ma prawa jechać np. po autostradzie albo po ulicy jeśli obok ma ścieżkę rowerową. Doucz się.

Myśląc w ten sposób - samochód osobowy nie jest pełnoprawnym
uczestnikiem ruchu drogowego. Nie może na przykład jeździć po poboczu
czy buspasie, podczas gdy inne pojazdy mogą. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

Data: 2011-06-17 13:47:19
Autor: to
Kodeks drogowy, rowerzysta.
begin MadMan
Myśląc w ten sposób - samochód osobowy nie jest pełnoprawnym
uczestnikiem ruchu drogowego. Nie może na przykład jeździć po poboczu
czy buspasie, podczas gdy inne pojazdy mogą.

No na poboczu nie jest, ani na buspasie. Nie wiem co ma oznaczać ta uogólniona "pełnoprawność". Każdy pojazd ma nieco inne prawa na drodze, np. samochód nie może jechać po poboczu ani po ścieżce rowerowej, a rower nie może jechać ulicą jak obok jest ścieżka.

--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
 to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway

Data: 2011-06-17 13:12:48
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 13:08, Maruda rzecze:

Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

Ależ nikt nie neguje, że jest. Dlatego też powinien przestrzegać
przepisów, jak każdy pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego.

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-17 13:41:42
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 13:08, Maruda pisze:
W dniu 2011-06-17 12:46, to pisze:

ścieżce nie jesteś w stanie jechać 50 km/h na szosówce nie oznacza, że
możesz utrudniać ruch na pobliskiej ulicy, bo akurat tak Ci wygodniej.

Bo rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Kropka.

Ruchu drogowego, ale nie ruchu na jezdni. Pieszy też jest pełnoprawnym
uczestnikiem ruchu drogowego, co nie znaczy Ĺźe jezdniowego.

Rowerzysta i pieszy  mają oddzielne przepisy dające mu czasami
przywileje, ale też dopuszczające ich ruch na jezdni wyłącznie w
specyficznych przypadkach. Idea jest taka, że rower jak i pieszy są
intruzami na jezdni.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-20 00:50:45
Autor: Andrzej Ława
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 13:41, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Ruchu drogowego, ale nie ruchu na jezdni. Pieszy też jest pełnoprawnym
uczestnikiem ruchu drogowego, co nie znaczy Ĺźe jezdniowego.

Rowerzysta i pieszy  mają oddzielne przepisy dające mu czasami
przywileje, ale też dopuszczające ich ruch na jezdni wyłącznie w
specyficznych przypadkach. Idea jest taka, że rower jak i pieszy są
intruzami na jezdni.


"Tu samodzielna katedra mniemanologii stosowanej..."

Data: 2011-06-17 11:16:12
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Fri, 17 Jun 2011 10:44:01 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):


Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.

Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

Po kolei:
- piesi korzystający ze ścieżek jak z chodnika (w większości ścieżki nie są
oddzielone od chodnika, więc w ogóle mnie to nie dziwi),
- materiał z którego robione są ścieżki  Polsce - kostka brukowa (kto
jeździł ten rozumie, wrażenie podobne jak jazda samochodem po "kocich
łbach")
- często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
znikąd donikąd),
- przejazdy rowerowe na skrzyżowaniach - IMO w PL bardziej niebezpieczne
niż zwykłe skrzyżowania, bo kierowcy lubią sobie "dojechać" do końca drogi,
żeby lepiej widzieć skrzyżowanie, a nie dostrzegają drogi rowerowej.

Większość ścieżek rowerowych w Polsce nadaje się do nauki jazdy rowerem dla
8-latków. Jak się nauczysz rozwijać te 20km/h, ścieżki stają się
niebezpieczne i uciążliwe w użytkowaniu.


Dla kontrastu - w np. Niemczech ścieżki są robione jako wydzielony pas
jezdni, albo osobna droga asfaltowa wyraźnie oddzielona (np. pasem zieleni)
o wszystkich innych ciągów (pieszych i samochodowych). W takich warunkach
jazda rowerem po jezdni naprawdę byłaby bez sensu, ale  w PL praktycznie
takich rozwiązań nie ma :(



--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-17 09:31:55
Autor: Wojciech Bancer
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On 2011-06-17, Kapsel <kapsulski@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

- często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
znikąd donikąd),

Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2011-06-17 11:32:50
Autor: Liwiusz
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 11:31, Wojciech Bancer pisze:
On 2011-06-17, Kapsel<kapsulski@poczta.onet.pl>  wrote:

[...]

- często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
znikąd donikąd),

Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)

To i tak lepiej, jakby się miała kończyć stromymi schodami.

--
Liwiusz

Data: 2011-06-27 16:44:59
Autor: Rowerex
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał(a):
W dniu 2011-06-17 11:31, Wojciech Bancer pisze:
> On 2011-06-17, Kapsel<kapsulski@poczta.onet.pl>  wrote:
>
> [...]
>
>> - często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
>> znikąd donikąd),
>
> Ja mam w okolicy ścieżkę, która się kończy murem. Solidnym. :-)

To i tak lepiej, jakby się miała kończyć stromymi schodami.

Wreszcie ktoś zauważył, że każda DDR gdzieś się _musi_skończyć_ oraz gdzieś
się _musi_zacząć_. W obu przypadkach wiąże się to z koniecznością zjazdu na
jezdnię. Jazda po DDR jest bezpieczna, ale zjazd z DDR lub wjazd na DDR stwarza
zagrożenie znacznie większe, niż olanie DDR i jazda po jezdni.

Myślicie, że fajnie jest przeprawiać się na drugą stronę ruchliwej jezdni w
czasie szczytu komunikacyjnego, gdy znienacka pojawia się znak B9 (u mnie B9
stoją co 100m), a DDR znajduje się _tylko_ po drugiej stronie jezdni, nie ma
żadnych przejazdów dla rowerów, DDR biegnie przez 2km, po czym się kończy i
znów trzeba przeprawiać się na drugą stronę jezdni, oczywiście bez żadnego
przejazdu dla rowerów, przeprawiać się najlepiej prowadząc rower, sprintem na
drugą stronę, bo czasem na jezdni jest "podwójna ciągła"...

Pozdr-
-Rowerex

--


Data: 2011-06-17 11:27:57
Autor: zly
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:16:12 +0200, Kapsel napisał(a):

Po kolei:

Co byś nie powiedział i tak jesteś cham i prostak, bo tamujesz ruch panu
wielmożnemu Śmiejkowi


--
marcin

Data: 2011-06-17 14:35:27
Autor: Bhastek
Kodeks drogowy, rowerzysta.


Użytkownik "zly" <bozupabylazaslona@NOpocztaSPAM.fm> napisał w wiadomości news:1vxusnfcpdgbj.dlgpiki.fixed...
Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:16:12 +0200, Kapsel napisał(a):

Po kolei:

Co byś nie powiedział i tak jesteś cham i prostak, bo tamujesz ruch panu
wielmożnemu Śmiejkowi

Zawsze znajdzie sie Polaczek cwaniaczek który wie lepiej i ma prawo złamać przepis bo jest bez sensu dla niego.

-- marcin

--
Bhastek

Data: 2011-06-17 21:00:32
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Fri, 17 Jun 2011 14:35:27 +0200, Bhastek napisał(a):

Po kolei:

Co byś nie powiedział i tak jesteś cham i prostak, bo tamujesz ruch panu
wielmożnemu Śmiejkowi

Zawsze znajdzie sie Polaczek cwaniaczek który wie lepiej i ma prawo złamać przepis bo jest bez sensu dla niego.

ojej ojej, niechże kierowcy zaczną jeździć 50km/h w mieście :)
I to tyle względem szanowania głupich przepisów.


--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-17 22:34:23
Autor: zly
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia Fri, 17 Jun 2011 14:35:27 +0200, Bhastek napisał(a):

Zawsze znajdzie sie Polaczek cwaniaczek który wie lepiej i ma prawo złamać przepis bo jest bez sensu dla niego.

-- marcin


Taki jak cytowanie wrotek i sygnaturek?
--
marcin

Data: 2011-06-17 11:49:58
Autor: Dominik & Co
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17-06-2011 11:16, Kapsel rzecze:

o wszystkich innych ciągów (pieszych i samochodowych). W takich warunkach
jazda rowerem po jezdni naprawdę byłaby bez sensu, ale  w PL praktycznie
takich rozwiązań nie ma :(

E tam nie ma.
http://tinyurl.com/rowerowa

--
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Data: 2011-06-17 11:59:21
Autor: Kapsel
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Fri, 17 Jun 2011 11:49:58 +0200, Dominik & Co napisał(a):
 
o wszystkich innych ciągów (pieszych i samochodowych). W takich warunkach
jazda rowerem po jezdni naprawdę byłaby bez sensu, ale  w PL praktycznie
takich rozwiązań nie ma :(

E tam nie ma.
http://tinyurl.com/rowerowa

O kurde, wygląda wcale nieźle! Jest to mocno argument, żeby się przebujać
do Bełchatowa, zobaczyć twór na żywo ;)


--
Kapsel
  http://galeria.kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2011-06-17 13:58:17
Autor: MadMan
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Dnia Fri, 17 Jun 2011 11:49:58 +0200, Dominik & Co napisał(a):

E tam nie ma.
http://tinyurl.com/rowerowa

Na pierwszy rzut oka wygląda jak marnotrawstwo pieniędzy - jest bardzo
fajne pobocze :)

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138

Data: 2011-06-17 13:49:50
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 17.06.2011 11:16, Kapsel pisze:
Fri, 17 Jun 2011 10:44:01 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
Weź sobie poprawkę, że zdecydowana większość ścieżek rowerowych w Polsce
nie nadaje się do jazdy rowerem.
Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.
Po kolei:
- piesi korzystający ze ścieżek jak z chodnika (w większości ścieżki nie są
oddzielone od chodnika, więc w ogóle mnie to nie dziwi),

Są oddzielone kolorystycznie lub liniami, jeżeli pieszy ma z tym problem
powinien coś z oczami zrobić.

- materiał z którego robione są ścieżki  Polsce - kostka brukowa (kto
jeździł ten rozumie, wrażenie podobne jak jazda samochodem po "kocich
łbach")

Nie zauważam problemu, jak jadę.

- często totalny bezsens umiejscowienia (standardem jest 300 m ścieżki
znikąd donikąd),

Ale nie o tym jest ta dyskusja.

- przejazdy rowerowe na skrzyżowaniach - IMO w PL bardziej niebezpieczne
niż zwykłe skrzyżowania, bo kierowcy lubią sobie "dojechać" do końca drogi,
żeby lepiej widzieć skrzyżowanie, a nie dostrzegają drogi rowerowej.

A to wina kierowców.

Dla kontrastu - w np. Niemczech ścieżki są robione jako wydzielony pas
jezdni, albo osobna droga asfaltowa wyraźnie oddzielona (np. pasem zieleni)

A czy ja mówię, że drogi w PL są idealne? Mówię tylko, że jazda rowerem
po jezdni ma być ostatecznością i wynika to zarówno z prawa jak i
bezpieczeństwa oraz wzajemnego poszanowania się na drodze.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

Data: 2011-06-17 15:50:55
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 17.06.2011 11:16, Kapsel pisze:

- materiał z którego robione są ścieżki  Polsce - kostka brukowa (kto
jeździł ten rozumie, wrażenie podobne jak jazda samochodem po "kocich
łbach")

Nie zauważam problemu, jak jadę.

  Bo jeździsz rowerem na spacer.

- przejazdy rowerowe na skrzyżowaniach - IMO w PL bardziej niebezpieczne
niż zwykłe skrzyżowania, bo kierowcy lubią sobie "dojechać" do końca drogi,
żeby lepiej widzieć skrzyżowanie, a nie dostrzegają drogi rowerowej.

A to wina kierowców.

  Ale to rowerzyści mają więcej do stracenia, więc nie dziwota że
wolą jechać BEZPIECZNIEJ jezdnią.

Dla kontrastu - w np. Niemczech ścieżki są robione jako wydzielony pas
jezdni, albo osobna droga asfaltowa wyraźnie oddzielona (np. pasem zieleni)

A czy ja mówię, że drogi w PL są idealne? Mówię tylko, że jazda rowerem
po jezdni ma być ostatecznością

  Ależ nie.
  Tak to wygląda tylko tak długo, jak długo siedzisz w fotelu
auta, a nie na rowerze kiedy chcesz w jednym kawałku zdążyć
nim ci skarbówkę zamkną :P

bezpieczeństwa

  ROTFL!
  Jazda śmieszką daje *złudne* poczucie bezpieczeństwa.
  O czym mowa wyżej.

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-27 10:26:29
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kodeks drogowy, rowerzysta.
Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Albowiem gdyż? Jeżeli już, to z winy debili parkujących na tych
ścieżkach. Na szczęście omawiany przypadek dotyczy ścieżki oddzielonej
trawnikiem, a tam to chyba tylko Jestem Hardcorem zaparkuje.

Oj zdziwiłbys się - widziałem przypadki - chodnik od drogi odgrodzonynie tylko trawnikiem, ale płotkiem, a,że szeroki, to wjeżdżają tam  i parkują, idąc chodnikiem nie raz okazuje się nagle, że nie wiesz co zrobić, bo z jednej strony parkuje auto, po drugiej masz mur budynku, a chodnikiem z naprzeciwka zasuwa "miszcz kierownicy"...

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2011-06-17 12:33:42
Autor: Maruda
Kodeks drogowy, rowerzysta.
W dniu 2011-06-17 10:28, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 17.06.2011 10:16, Piotr pisze:
Dnia 16-06-2011 o 23:48:51 Bydlę<pan.bydle@gmail.com>  napisał(a):

Oddział 11
Przepisy dodatkowe o ruchu rowerów, motorowerów oraz
pojazdów zaprzęgowych
Art. 33. 1...

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna i rozumiem treść doskonale.
Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może
ponieść rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Prawne: Mandat.
Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.
Życiowe ekstremalne: Zostać potrąconym


No to skoro przeszliśmy od teorii do praktyki, to:
Często ścieżki dla rowerów, to żałosne niedoróbki łapówkodajnych brukarzy. Nierówne, dziurawe, dla roweru szosowego niemal zabójcze.
Skrajny przykład w mojej okolicy, to Mikołów Paniowy, ul. Przelotowa. Tam "droga dla rowerów" jest wytyczona normalnym chodnikiem z poprzecznymi krawężnikami na każdym wyjeździe z posesji, bruzdami od słońca (czy szkód górniczych) na asfalcie mniej-więcej co 20m. Dla mnie - bomba.
Takie "drogi dla rowerĂłw" standardowo i tradycyjnie olewam.
Jeżdżę sporo. Kilka tys. km. rocznie, więcej niż samochodem, dużo po mieście.
Jeszcze nigdy nie zostałem ukarany za złamanie przepisów podczas jazdy rowerem. Dodam, że od kilku lat staram się nie jeździć po pijoku. Wychodzi różnie.
Czerwone światło też nieszczególnie poważam. Nie będę niewolnikiem żarówy, zwłaszcza czerwonej. Nauczyłem się tego we Włoszech. Tam jakoś ludzie jeżdżą bardziej "miękko", patrzą na innych i dają sobie radę :)
Potrącony zostałem raz, w Gdyni, na rondzie, przez samochód skręcający w prawo. On poniósł więcej szkody niż ja. Zarobił rysę od rękojeści mojego hamulca na 2 elementach nadwozia, a mnie udało się zachować równowagę i nie dotknąć nogą ziemi.


--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

Data: 2011-06-17 13:06:07
Autor: Gotfryd Smolik news
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On Fri, 17 Jun 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Życiowe moralne: zostać obkurwionym za skrajne chamstwo.

  Skrajnym chamstwem to ewentualnie mogłaby być propozycja zebyś
sobie *komunikacyjnie* po tych śmieszkach pojeździł.

FYI: nie dalej jak dziś rano jechałem spory kawałek jeznią,
  po asfalcie. Obok kostkowej (z tej "lepszej" kostki dla jasności)
  śmieszki z ujemną skrajnią (część pni drzewek wchodzi "nad").
  Gość na sportowym rowerze zasuwał całość po asfalcie, ja sobie
  pod górkę kawałek pojechałem rekreacyjnie (czytaj: śmieszką),
  nie te lata a z wiatrem nie było :>
FYI":
  Zazwyczaj nadkładam drogi, trudno że część krajówką... ale
  to oznacza stratę czasu (mniejszą niż jazda śmieszką,
  ale jednak)
FYI[3]: nie, nie przyznam się gdzie, aż do przedawnienia :P
  Tak, spieszyłem się jakby kto pytał (inaczej bym nadkładał)

pzdr, Gotfryd

Data: 2011-06-17 14:24:23
Autor: Bydlę
Kodeks drogowy, rowerzysta.
On 2011-06-17 10:16:45 +0200, Piotr <piotrhns@poczta.onet.pl> said:

Dzięki, czytać potrafię od dość dawna

IMHO nie.

i rozumiem treść doskonale

To dlatego chciałeś interpetacji tej treści?


. Chciałem  się dowiedzieć czegoś więcej, np. jakie konsekwencje może ponieść  rowerzysta nie stosujący się do tego przepisu.

Od żadnych aż do śmierci włącznie.
;>




--
Bydlę

Kodeks drogowy, rowerzysta.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona