Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kogo reprezentuja ?

Kogo reprezentuja ?

Data: 2009-04-17 06:59:54
Autor: Plaisant
Kogo reprezentuja ?
"Kaminski i Legutko startuja z list Prawa i Sprawiedliwosci. Obaj maja pierwsze miejsca na listach - Kaminski w Warszawie, Legutko - na Dolnym Slšsku."


 pytanie pomocnicze: skad pochodza obaj "gieniusze" ?
  http://wiadomosci.onet.pl/1953835,11,item.html



--

 HeSk

"Nieprawdš jest, jakoby Internet był ziemiš niczyjš
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam !
http://bezswiatel.4.pl/
http://miniurl.pl/manie2006
http://bezswiatel.ath.cx/?page=aktualnosci

Data: 2009-04-17 08:34:52
Autor: Cornel
Kogo reprezentuja ?
""Plaisant <heŽsk>""

 pytanie pomocnicze: skad pochodza obaj "gieniusze" ?

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Legutko

Tu mozesz sie dowiedziec pacanie.
Poniewaz jestes debil i idiota wiec zazdroscisz ludziom tego ze maja tytuly profesorskie.

Cornel

Data: 2009-04-17 14:06:47
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?
Użytkownik "Cornel" <cornel@o2.pl> napisał w wiadomości news:gs97uc$ql5$1opal.futuro.pl...
""Plaisant <heŽsk>""

pytanie pomocnicze: skad pochodza obaj "gieniusze" ?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Legutko

Tu mozesz sie dowiedziec pacanie.
Poniewaz jestes debil i idiota wiec zazdroscisz ludziom tego ze maja tytuly profesorskie.

Yhm. To jest taki mundry profesor , co to chce wprowadzic nowy srodek platniczy zwany bonami edukacyjnymi. Takie kartki na szkole. Jak za socjalizmu mniej wiecej.

Zennon

Data: 2009-04-17 13:08:57
Autor: Hans Kloss
Kogo reprezentuja ?
Zennon <zas@nigdzie.pl> napisał(a):
Yhm. To jest taki mundry profesor , co to chce wprowadzic nowy srodek platniczy zwany bonami edukacyjnymi. Takie kartki na szkole. Jak za socjalizmu mniej wiecej.

Ten "mundry" profersor powtarza jedynie pomysł innego "mundrego", który taki
oto sposób poodał jako (kulawe bo kulawe) usprawnienie szkolnictwa w USA
zorganizowanego tak jak u nas na socjalistyczną modłę. Ten inny "mundry" to
był pan profesor Milton Friedman, noblista z ekonomiii. I jak czytam byle, za
przeproszeniem, pederaste umysłowego oceniającego rozsądne pomysły ludzi
rozasądnych przy pomocy swojego kurzego móżdżka to mi sie po porostu nóż w
kieszeni otwiera. Napisz lepiej zenus jak Wielki Budowniczy Mostów wygrywa z
Ziobrą w Krakowie  wyborach do PE. Bo jeśli nie wygra to  cie ogłosze
publicznie bęcwałem o zerowej orientacji także  wsprawach polityki.
J-23

--


Data: 2009-04-17 20:22:41
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?

Yhm. To jest taki mundry profesor , co to chce wprowadzic nowy srodek
platniczy zwany bonami edukacyjnymi. Takie kartki na szkole. Jak za
socjalizmu mniej wiecej.

Ten "mundry" profersor powtarza jedynie pomysł innego "mundrego", który taki
oto sposób poodał jako (kulawe bo kulawe) usprawnienie szkolnictwa w USA
zorganizowanego tak jak u nas na socjalistyczną modłę. Ten inny "mundry" to
był pan profesor Milton Friedman, noblista z ekonomiii. I jak czytam byle, za
przeproszeniem, pederaste umysłowego oceniającego rozsądne pomysły ludzi
rozasądnych przy pomocy swojego kurzego móżdżka to mi sie po porostu nóż w
kieszeni otwiera. Napisz lepiej zenus jak Wielki Budowniczy Mostów wygrywa z
Ziobrą w Krakowie  wyborach do PE. Bo jeśli nie wygra to  cie ogłosze
publicznie bęcwałem o zerowej orientacji także  wsprawach polityki.
J-23

Yhm. Ministerstwo edukacji wypusci nowa walute: bon edukacyjny. Czy ktos wie jaki bedzie kurs bonu w stostunku do zlotowki?

p.s. caly trick tak naprawde polega na tym, zeby przechwycic czesc kasy jakie wydaje panstwo na panstwowa edukacje i przelac ja do szkolnictwa prywatnego. Zebysmy mieli szkolnictwo prywatne, ale dotowane przez panstwo. Fajny manewr. Akurat ta krakowska ekipa prawicowych edukatorow lansuje ten manewr od dobrych paru lat. I dowiedz sie z ktora krakowska prywatna uczelnia jest zwiazany Legutko.

Zennon

Data: 2009-04-17 18:33:05
Autor: Hans Kloss
Kogo reprezentuja ?
Zennon <zas@nigdzie.pl> napisał(a):
p.s. caly trick tak naprawde polega na tym,

....żeby szlag trafił szkoły złe a gotówka płynęla do dobrych. Ot, taka proteza wolnego rynku, o czym zresztą pomysłodawca lojalnie informował. W Stanach wystraszyli się tego jak zarazy najgorszej, choć podobno w niektórych stanach wprowadzono z doskonałym skutkiem. Jak tam jest teraz z bonem edukacyjnym- nie wiem. Wiem jednak ze tu i teraz opłacam dla dwojki swoich dzieci  szkołę prywatną a oprócz tego nie wiedzieć dlaczego utrzymuje ze swoich podatków  szkoły publiczne, z których znaczna część stanowi wylegarnię boukunopodobnego menelstwa. I ci menele przeze mnie kształceni będa w przyszłości przegłosowywać moje dzieci we wszelkich wyborach....pięknie pomyślane.

--


Data: 2009-04-17 20:47:01
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?
p.s. caly trick tak naprawde polega na tym,

...żeby szlag trafił szkoły złe a gotówka płynęla do dobrych. Ot, taka

No to niech to reguluje rzeczywista waluta i wolny rynek, a nie jakis kolejny sztuczny pieniadzopodobny twor zwany bonem edukacyjnym

proteza wolnego rynku, o czym zresztą pomysłodawca lojalnie informował. W
Stanach wystraszyli się tego jak zarazy najgorszej, choć podobno w niektórych
stanach wprowadzono z doskonałym skutkiem. Jak tam jest teraz z bonem
edukacyjnym- nie wiem. Wiem jednak ze tu i teraz opłacam dla dwojki swoich
dzieci  szkołę prywatną a oprócz tego nie wiedzieć dlaczego utrzymuje ze
swoich podatków  szkoły publiczne, z których znaczna część stanowi wylegarnię
boukunopodobnego menelstwa. I ci menele przeze mnie kształceni będa w
przyszłości przegłosowywać moje dzieci we wszelkich wyborach....pięknie
pomyślane.

Musze Cie zmartwic. W prywatnych szkolach, tak jak w prywatnych firmach, chodzi o to, zeby klient mial poczucie, ze jest zadowolony, a nie zeby dostal rzeczywisty produkt wysokiej jakosci. Ja w Krakowie nie znam ZADNEJ dobrej prywatnej szkoly. Dobre prywatne szkoly pojawia sie wtedy, kiedy rodzic zrozumie, ze za 400 pln miesiecznie, to w prywatnej szkole jego dziecko dostanie g*.*o, a nie dobre wyksztalcenie. Dobra prywatna szkola, zaczyna sie od czesnego wysokosci sredniej krajowej pensji. Wtedy mozna zapewnic nieduze klasy, wysokiej klasy nauczycieli, dyscypline i pomoce naukowe (btw pomoce naukowe to nie komputery jak sie teraz wszystkim wydaje). Ale to minie jeszcze z 30-50 lat, zanim zrozumia to nasze elity intelektualne. Na razie prywatne szkoly to sa poldarmowe przechowalnie dla matolow, przeciaganych z klasy do klasy za uszy, bo dyrektorowi szkoda stracic 400 zlotych.

Zennon

Data: 2009-04-17 22:12:10
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?

No to niech to reguluje rzeczywista waluta i wolny rynek,

Niestety nierealne w socjalizmie.

Musze Cie zmartwic. W prywatnych szkolach, tak jak w prywatnych firmach,
chodzi o to, zeby klient mial poczucie, ze jest zadowolony,

To ja cie musze zmartwić. W zeszłym roku mój syn wygrał smakiśtam
konkurs matematyczny na szczeblu województwa, w tym roku też z szansą
wyjazdu na  ogólnoeuropejski (jezeli wygra finał krajowy). Inne
dzieciaki podobnie, niekoniecznie z matematyki ale i tu jest
konkurencja na tyle ostra że młody musi pracowac żeby byc w czołówce
szkoły. Jest uczony jezyków obcych (na razie dwóch),  pilnowany przez
ochroniarzy i  nie styka się z boukuństwem. W zimie lodowisko, w lecie
basen, przez okrągły rok lekcje gry w szachy. Wszystko to w
18stoosobowej (za duzej jak na mój gust..ale cóz) klasie, na tyle mało
licznej że nauczyciel ma szanse nad nią zapanować (jak nie daje rady
to wylatuje z posadki).  W przyszłosci zamiast uczyc sie
tolerancjonozmu, uwolstwa i nakladania kondona na globus będzie się
uczył łaciny, jazdy konnej i strzelania do sylwetki biegnacego
boukuna.
Rzeczywiście, mam poczucie że jestem zadowolony. Twoim zdaniem
bezpodstawnie?

Oprocz stosunkowo normalnej ilosci uczniow w klasie, to cala reszta nie jest niczym niezwyklym w panstwowej szkole. Niczego ciekawego nie widze.

Opowiedz jak jest wyposazona pracownia chemiczna, fizyczna, matematyczna, biologiczna, muzyczna i techniczna i jezykowa. Tylko nie wpominaj nic o komputerach, bo to wbrew powszechnemu mniemaniu nie sa dobre pomoce dydaktyczne. To samo dotyczy magnetowidow.

Zennon

Data: 2009-04-17 21:46:58
Autor: Hans Kloss
Kogo reprezentuja ?
Zennon <zas@nigdzie.pl> napisał(a):
Oprocz stosunkowo normalnej ilosci uczniow w klasie, to cala reszta nie
jest niczym niezwyklym w panstwowej szkole. Niczego ciekawego nie widze.

Taa, lekcje szachów prowadzone przez mistrza krajowego to w państwowej szkole  norma, podobnie jak basen i dwa języki na znośnym poziomie (plus np. jedna lekcja w tygodniu z każdego przedmiotu po angielsku). Masz rację, ale dotyczy to państwowej szkoły w Kuwejcie, która zreszta nie jest własnościa państwową tylko emira.
Opowiedz jak jest wyposazona pracownia chemiczna, fizyczna, matematyczna, biologiczna, muzyczna i techniczna i jezykowa.

Pracownia matematyczna jest tak wyposazona że dziecię leje w matematyce wszystkie dzieciaki w województwie w swoim wieku, a jak mu coś nie pójdzie to jego kolezanka z klasy je zleje. Więc chyba jest wyposazona wystarczajaco (LOL, ciekaw jestem jak wyposazyc pracownie matematyczna.. w teleskopowe asymptoty do hiperboli albo całki krzywoliniowe chłodzone ogniwami Peltiera?). Reszta nie wiem i nie bardzo mnie to obchodzi, oprócz tego że w chemicznej nauczyciel WYKONUJE Z UCZNIAMI DOSWIADCZENIA z chemii, co jest ewenementem na skale województwa i zapewne nie tylko.
Btw. dobra szkoła powinna byc wyposazona w tablice, krede i NAUCZYCIELI Z GŁOWAMI NA KARKACH, cała reszta to tylko dodatki mile widziane ale niekonieczne. Aha, i ma w niej nie byc żadnych boukunów, tylko dzieci które chcą i lubią się uczyć oraz maja do nauki wrodzone predyspozycje. A to w państwowych szkołach jest zupełnie nierealne.
Tylko nie wpominaj nic o  komputerach, bo to wbrew powszechnemu mniemaniu
nie sa dobre pomoce dydaktyczne. To samo dotyczy magnetowidow.

Komputery wyjeżdzają tylko na informatykę i jest to chyba jedyna zupełnie zbędna lekcja bo wszystie dzieciaki mają tego w swoich domach aż nadto. Ale niestety dowiedziałem się ze lekcja odbywać się MUSI bo takie sa wytyczne ministerstwa itedeitepe....chwała Bogu że chociaż matematyczka ma gdzieś  programy które sie ulęgły w tępym peloskimm łbie kudryckiej czy innej hallowej  albo łybackiej. --


Data: 2009-04-18 01:01:39
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?

Oprocz stosunkowo normalnej ilosci uczniow w klasie, to cala reszta nie
jest niczym niezwyklym w panstwowej szkole. Niczego ciekawego nie widze.

Taa, lekcje szachów prowadzone przez mistrza krajowego to w państwowej
szkole  norma, podobnie jak basen i dwa języki na znośnym poziomie (plus np.
jedna lekcja w tygodniu z każdego przedmiotu po angielsku). Masz rację, ale
dotyczy to państwowej szkoły w Kuwejcie, która zreszta nie jest własnościa
państwową tylko emira.

Lekcje szachow wydaja mi sie mocno ekstrawagancka zachcianka rodzicow. Dwa jezyki i basen, to standard w polskich szkolach panstwowych. Nie wiedziales o tym?


Opowiedz jak jest wyposazona pracownia chemiczna, fizyczna, matematyczna,
biologiczna, muzyczna i techniczna i jezykowa.

Pracownia matematyczna jest tak wyposazona że dziecię leje w matematyce
wszystkie dzieciaki w województwie w swoim wieku, a jak mu coś nie pójdzie to
jego kolezanka z klasy je zleje. Więc chyba jest wyposazona wystarczajaco
(LOL, ciekaw jestem jak wyposazyc pracownie matematyczna.. w teleskopowe
asymptoty do hiperboli albo całki krzywoliniowe chłodzone ogniwami
Peltiera?).

Jak widze znasz sie na propedeutyce matematyki.


 Reszta nie wiem i nie bardzo mnie to obchodzi, oprócz tego że w
chemicznej nauczyciel WYKONUJE Z UCZNIAMI DOSWIADCZENIA z chemii, co jest
ewenementem na skale województwa i zapewne nie tylko.

O to juz lepiej. Wyposazenie porzadnej pracowni chemicznej i utrzymanie jej, to koszt porownywalny o ile nie wyzszy od pracowni komputerowej

Btw. dobra szkoła powinna byc wyposazona w tablice, krede i NAUCZYCIELI Z
GŁOWAMI NA KARKACH, cała reszta to tylko dodatki mile widziane ale
niekonieczne.

Yhm. I jaka tania jest wtedy w utrzymaniu. Tak wlasnie mysla wlasciciele tych wszystkich prywatnych pseudoszkolek i pseudouczelni. Zero specjalistycznych pracowni. Zadnego mikroskopu, zadnego dygestorium, zadnego przekroju zaby, zadnych zajec laboratoryjnych, czy cwiczen praktycznych. Ino duza sala (zeby sie duzo frajerow zmiescilo, albo studentow zaocznych) kreda, tablica i komputer, bo to najtaniej wychodzi.



 Aha, i ma w niej nie byc żadnych boukunów, tylko dzieci które
chcą i lubią się uczyć oraz maja do nauki wrodzone predyspozycje. A to w
państwowych szkołach jest zupełnie nierealne.

Oj pokazalbym Ci w Krakowie dwa panstwowe licea, w ktorych Twoje dziecko miesiaca by nie wytrzymalo w konkurencji z lepszymi od siebie.


Tylko nie wpominaj nic o  komputerach, bo to wbrew powszechnemu mniemaniu
nie sa dobre pomoce dydaktyczne. To samo dotyczy magnetowidow.

Komputery wyjeżdzają tylko na informatykę i jest to chyba jedyna zupełnie
zbędna lekcja bo wszystie dzieciaki mają tego w swoich domach aż nadto. Ale
niestety dowiedziałem się ze lekcja odbywać się MUSI bo takie sa wytyczne
ministerstwa itedeitepe....chwała Bogu że chociaż matematyczka ma gdzieś
programy które sie ulęgły w tępym peloskimm łbie kudryckiej czy innej
hallowej  albo łybackiej.

Ale logiki, tos ty w szkole najwyrazniej nie mial.

Zennon

Data: 2009-04-18 00:53:49
Autor: Hans Kloss
Kogo reprezentuja ?
Zennon <zas@nigdzie.pl> napisał(a): 
Lekcje szachow wydaja mi sie mocno ekstrawagancka zachcianka rodzicow.

Raczej dyrekcji ale nie zachcianką tylko okazja się nadarzyła, podobnie jak z karate na które kto chce ten chodzi za friko.
Dwa  jezyki i basen, to standard w polskich szkolach panstwowych. Nie
wiedziales o tym?

LOL, polski i rosyjski? Bo jeżeli angielski to prowadzony przez panią od biologii która miała semestr angielskiego na studiach. O anglistkę z prawdziwego zdarzenia nawet we Wrocławiu ciężko nie mówiąc o prowincji, a i zapłacic jej trzeba odpowiednio żeby sobie nie poszła. Nie mówiąc juz od nativach, z którymi lekcje mają dzieciaki w starszych klasach.
Jak widze znasz sie na propedeutyce matematyki.

Propedeutyką matematyki jest nauczanie podstaw logiki,  w czym bardzo pomocna jest gra w szachy.  Tam się dziecię na własnej skórze przekonuje np. o nieubłaganym działaniu praw de Morgana ;).
 
Yhm. I jaka tania jest wtedy w utrzymaniu.

Nie bardzo bo  dzieci trzymać w mało licznych klasach, inaczej rodzice je pozabierają. Poza tym dobrym nauczycielom trzeba zapłacić przynajmniej znośnie, bo sobie pójdą. 
Oj pokazalbym Ci w Krakowie dwa panstwowe licea, w ktorych Twoje dziecko miesiaca by nie wytrzymalo w konkurencji z lepszymi od siebie.

Ze ścisłych dałoby radę, z reszty miałoby faktycznie ciężko. Ale... ono chodzi do trzeciej klasy. Podstawowej ;). 
Ale logiki, tos ty w szkole najwyrazniej nie mial.

Nie jestes wystarczająco kompetentny żeby to oceniać ;).

--


Data: 2009-04-18 03:28:17
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?

Lekcje szachow wydaja mi sie mocno ekstrawagancka zachcianka rodzicow.

Raczej dyrekcji ale nie zachcianką tylko okazja się nadarzyła, podobnie jak z
karate na które kto chce ten chodzi za friko.

Dwa  jezyki i basen, to standard w polskich szkolach panstwowych. Nie
wiedziales o tym?

LOL, polski i rosyjski? Bo jeżeli angielski to prowadzony przez panią od
biologii która miała semestr angielskiego na studiach. O anglistkę z
prawdziwego zdarzenia nawet we Wrocławiu ciężko nie mówiąc o prowincji, a i
zapłacic jej trzeba odpowiednio żeby sobie nie poszła. Nie mówiąc juz od
nativach, z którymi lekcje mają dzieciaki w starszych klasach.

No widzisz! Wiedza kosztuje. Teraz przelicz ile to by kosztowalo w prywatnej szkole, przy malych klasach. Kolejna rzecz, na ktora tak naprawde Cie nie stac.

Jak widze znasz sie na propedeutyce matematyki.

Propedeutyką matematyki jest nauczanie podstaw logiki,  w czym bardzo pomocna
jest gra w szachy.  Tam się dziecię na własnej skórze przekonuje np. o
nieubłaganym działaniu praw de Morgana ;).



Yhm. A  sinusoide, sie kreda rysuje na tablicy i dzieci maja na wiare przyjmowac, ze tak wyglada? Jeszcze mi powiedz jak o brylach nauczac? Rysowac na tablicy? Otoz w nauczaniu matematyki tez sa potrzebne pomoce naukowe i to duzo i zwlaszcza na poczatku! Samym komputerem, kreda i tablica sie wszystkiego nie obskoczy. Komputerem wrecz mozna zaszkodzic.

Yhm. I jaka tania jest wtedy w utrzymaniu.

Nie bardzo bo  dzieci trzymać w mało licznych klasach, inaczej rodzice je
pozabierają. Poza tym dobrym nauczycielom trzeba zapłacić przynajmniej
znośnie, bo sobie pójdą.

A po co? Rodzice mysla, ze jak ich dzieci sa w prywatnej szkole i jest duzo komputerow i placa 400 pln, to juz zlapali pana Boga za nogi. A rzeczywistosc w prywatnych skrzeczy,  oj skrzeczy. Poszukaj w necie, (a moze byc ciezko) wskaznika dostawalnosci sie na studia uczniow z prywatnych i panstwowych szkol.


Oj pokazalbym Ci w Krakowie dwa panstwowe licea, w ktorych Twoje dziecko
miesiaca by nie wytrzymalo w konkurencji z lepszymi od siebie.

Ze ścisłych dałoby radę, z reszty miałoby faktycznie ciężko. Ale... ono
chodzi do trzeciej klasy. Podstawowej ;).

Ale logiki, tos ty w szkole najwyrazniej nie mial.

Nie jestes wystarczająco kompetentny żeby to oceniać ;).

Jestem. I nie bylo to specjalnie trudne. Prawa de Morgana w szachach, to mniej wiecej tak jak prawo Mendla w chinczyku.

Zennon

Data: 2009-04-18 09:16:04
Autor: Hans Kloss
Kogo reprezentuja ?
Zennon <zas@nigdzie.pl> napisał(a):
 Kolejna rzecz, na ktora tak naprawde Cie nie stac.

Nie bardzo mnie stać chiałeś napisać, bo jednak jakoś daję rade ;)).

Yhm. A  sinusoide, sie kreda rysuje na tablicy i dzieci maja na wiare przyjmowac, ze tak wyglada?

Nie, powinny ją wyznaczać experymentalnie i rysować od ręki.. a potem sprawdzić w Excelu że maszyna też sobie z tym radzi.

Jeszcze mi powiedz jak o brylach nauczac?

Robić własnoręczne modele, które potem można np. kroić i kleić na nowo. W ogóle wyrabianie wyobraźni przestrzennej to osobne zagadnienie

A po co? Rodzice mysla, ze jak ich dzieci sa w prywatnej szkole i jest duzo komputerow i placa 400 pln, to juz zlapali pana Boga za nogi.

Czy ty masz ludzi za idiotów? Przyjmij do wiadomości że ci którzy placa wcale nie takie małe (btw żadne 400 tylko "nieco" więcej) pieniądze za nauke swoich dzieci to potrafią na ogół sprawdzić ich stan wiadomości do poziomu liceum włącznie- i robią to. Połowa rodziców z klasy mojego sredniego zna np. angielski nie gorzej od pani nauczycielki i im sie kitu w tej materii wcisnąc po prostu nie da.
Poszukaj w necie, (a moze byc ciezko) wskaznika dostawalnosci sie na studia uczniow z prywatnych i  panstwowych szkol.

Bo sa różne prywatne szkoły- takie w których dzieci sa uczone i takie które sa przechowalnią talentów. Na co wydasz swoją kasę to już twoja sprawa, dostaniesz dokładnie to za co zapłaciłeś ;). Btw. wskażnik "dostawalności" w prywatnych wrocławskich urszulankach to coś koło 100% ;).
 
Jestem. I nie bylo to specjalnie trudne. Prawa de Morgana w szachach, to mniej wiecej tak jak prawo Mendla w chinczyku.

Ta ... zdanie "nieprawda ze wróg może mi skasować hetmana lub dać mata" nie oznacza czasem że nieprawda jest jakobym tracił hetmana I nieprawda że dostanę mata? Skonsultuj się z kims kto zna zasady gry w szachy, bo chińczykowcy robią ci wodę z mózgu ;))



--


Data: 2009-04-18 16:28:46
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?
Nie bardzo mnie stać chiałeś napisać, bo jednak jakoś daję rade ;)).

Yhm. A  sinusoide, sie kreda rysuje na tablicy i dzieci maja na wiare
przyjmowac, ze tak wyglada?

Nie, powinny ją wyznaczać experymentalnie i rysować od ręki.. a potem
sprawdzić w Excelu że maszyna też sobie z tym radzi.


No widzisz. Zgadza sie. A do tego sluzy deska, z  wirujaca wskazowka i czyms w rodzaj pantografu. Wtedy dziecko widzi fizyczny i logiczny zwiazek pomiedzy katem, a wartoscia sinusa. Komputer jest zbyt oderwany od rzeczywistosci, A teraz przeloz to na inne przedmioty, na fizyka, biologie, chemie i okazuje sie, ze kreda i tablica nie wystarcza. Trzeba miec naprawde potezny zestaw pomocy naukowych a to naprawde sporo kosztuje i prywatnych szkol na to nie stac.


Jeszcze mi powiedz jak o brylach nauczac?

Robić własnoręczne modele, które potem można np. kroić i kleić na nowo. W
ogóle wyrabianie wyobraźni przestrzennej to osobne zagadnienie

Dokladnie i znow mozna sobie komputer w d*.*e wsadzic, bo trzeba obejrzec rzeczywisty trojwymiarowy model, siatkowy, albo bryle, zobaczyc jak wygladaja rozne przekroje itp itd. Tablica i kreda odrobine pomaga, ale nie jest w stanie zastapic obserwacji rzeczywistych bryl


A po co? Rodzice mysla, ze jak ich dzieci sa w prywatnej szkole i jest duzo
komputerow i placa 400 pln, to juz zlapali pana Boga za nogi.

Czy ty masz ludzi za idiotów?

Tak.  ;)


 Przyjmij do wiadomości że ci którzy placa wcale
nie takie małe (btw żadne 400 tylko "nieco" więcej) pieniądze za nauke swoich
dzieci to potrafią na ogół sprawdzić ich stan wiadomości do poziomu liceum
włącznie- i robią to. Połowa rodziców z klasy mojego sredniego zna np.
angielski nie gorzej od pani nauczycielki i im sie kitu w tej materii wcisnąc
po prostu nie da.



Czy w pracowni biologicznej jest komplet mikroskopow i preparatow do nich? Czy jest np. przekroj, zaby, golebia, tasiemca, itp itd? Czy sa probki skal? Probki gleby? Czy w pracowni fizycznej jest model pradnicy trojfazowej, silnika wysokopreznego, rownia pochyla z zestawem do badania przyspieszen, kociolek Papine, induktor, manometr, bulekla lejdejska, ikonoskop, komplet przyrzadow pomiarowych itp, itd? Czy w pracowni chemicznej itd...itp. Idz i sprawdz, bo sie okaze, ze Twoje dziecko uczy sie wszystkiego z obrazkow w ksiazce, albo z wyswietlonych symulacji na ekranie komputera. A to nie jest do konca nauka.



Poszukaj w necie, (a moze byc ciezko) wskaznika dostawalnosci sie na studia
uczniow z prywatnych i  panstwowych szkol.

Bo sa różne prywatne szkoły- takie w których dzieci sa uczone i takie które
sa przechowalnią talentów. Na co wydasz swoją kasę to już twoja sprawa,
dostaniesz dokładnie to za co zapłaciłeś ;). Btw. wskażnik "dostawalności" w
prywatnych wrocławskich urszulankach to coś koło 100% ;).

A wiesz jak go sie liczy? Bo ja tez znam takie prywatne liceum ktore mialo 100% zdawalnosci. Daj namiar sprawdze, a potem Ci powiem na czym polega trick statystyczny z dostawalnoscia.


Jestem. I nie bylo to specjalnie trudne. Prawa de Morgana w szachach, to
mniej wiecej tak jak prawo Mendla w chinczyku.

Ta ... zdanie "nieprawda ze wróg może mi skasować hetmana lub dać mata" nie
oznacza czasem że nieprawda jest jakobym tracił hetmana I nieprawda że
dostanę mata? Skonsultuj się z kims kto zna zasady gry w szachy, bo
chińczykowcy robią ci wodę z mózgu ;))

"nieprawda, ze wrog moze skasowac mi hetmana i nieprawda ze wrog moze mi dac mata" precyzja czlowieku !!! W koncu to logika !!!

Zennon

Data: 2009-04-18 16:37:59
Autor: Zennon
Kogo reprezentuja ?
I zrob jeszcze eksperyment. Sprobuj znalezc na stronach internetowych prywatnych liceow zdjecie pracowni chemicznej, fizycznej albo biologicznej ;)

Zennon

Data: 2009-04-18 13:05:32
Autor: awe
Kogo reprezentuja ?
Zennon ten bon edukacyjny to bardzo dobre rozwiazanie i wcale nie chodzi o przekierowanie tych pieniedzy w strone prywatnych firm, tylko zmuszenie budzetowych szkol o wprowadzenie jakiejs samodyscypliny. Nic tak nie psuje mentalnosci nauczycieli niz pewna pensja, super prawa i zero nadzoru.

Podam Ci przyklad skrajny. Wyobraz sobie ze chodzisz do szkoly 1 km w te i spowrotem na piechote i akurat tego dnia masz tylo jeden wyklad...i masz nauczyciela ktory opowiada przez 1,5 godziny kawaly. Mowi o wszystkim tylko nie na temat. Doslownie moze z 5 minut poswieca na realizowanie tematu. Reszta to kabaret ktorego nie powstydzilby sie nie jeden polski kabareciarz. Co wiecej, za darmo - bo szkola darmowa uczestniczysz w kabarecie na tak wysokim poziomie ze gdybys mial za to zaplacic to bilet musialby kosztowac 200 zl. Oczywiscie na koniec zajec dostajesz za nic b. dobry. Te ocene oczywiscie wystawia sobie. Ty nic nie wiesz na dany temat (no chyba ze w domu sam indywidualnie przerobisz material), do tego budzet panstwa wydal kase na pensje takiego nauczyciela oraz oplacil mu zus, a on biega po budynku w garniturze pod krawatem i ma te cala instytucje w ktoej pracuje gleboko w dupie.

Chodzi o to zeby takich sytuacji nie bylo. W tej instytucji nie ma zadnego nadzoru. Dyrekcja nie wie co sie dzieje na salkach. W indeksach piatki z gory na dol...

Tak wiec moj drogi. Ja wiem jak to powinno wygladac, jaka powinna byc jakosc wykladu. Tam trzeba wprowadzic choc namiastke konkurencji. Nie chcialbym zeby moje dziecko uczylo sie w takich szkolach...i to za publiczne pieniadze. NIE MA NIC ZA DARMO. To kosztuje mase kasy...


Naprawde Zenon zastanow sie co wypisujesz i co krytykujesz. Bon edukacyjny jest jak najbardziej bardzo powaznym rozwiazaniem na to cale niedouczone i rozleniwione towarzystwo nazywajace sie nauczycielami.
awe

Data: 2009-04-17 14:31:07
Autor: awe
Kogo reprezentuja ?

Użytkownik "Zennon" <zas@nigdzie.pl> napisał w wiadomości news:gs9rcg$62m$1news.task.gda.pl...
Użytkownik "Cornel" <cornel@o2.pl> napisał w wiadomości news:gs97uc$ql5$1opal.futuro.pl...
""Plaisant <heŽsk>""

pytanie pomocnicze: skad pochodza obaj "gieniusze" ?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Legutko

Tu mozesz sie dowiedziec pacanie.
Poniewaz jestes debil i idiota wiec zazdroscisz ludziom tego ze maja tytuly profesorskie.

Yhm. To jest taki mundry profesor , co to chce wprowadzic nowy srodek platniczy zwany bonami edukacyjnymi. Takie kartki na szkole. Jak za socjalizmu mniej wiecej.

Zennon
-- -- -- -- --
bardzo dobry pomysl z tymi bonami, zmusi kadre nauczycielska wszelkiego autoramentu do uczenia a nie walenia konia - bo tak mniej wiecej to sie dzis do tego sprowadza w wielu jednostkach edukacyjnych. Uczen to klient a szkoly daja usluge...
awe

Kogo reprezentuja ?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona