Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kolejkowe PRL.

Kolejkowe PRL.

Data: 2009-06-05 05:55:16
Autor: cirrus
Kolejkowe PRL.
# Pod sklepem mięsnym na osiedlu Czuby w Lublinie pierwsza osoba w kolejce na 10 sierpnia 1989 roku ustawiła się 9 sierpnia o 6 rano - opowieść o urokach życia w ostatnich miesiącach Polski Ludowej
Warszawa, 20 lipca 1989 r. Reporterka tygodnika "Przyjaciółka" ustawia się pod sklepem mięsnym na Służewcu o godz. 20. W kolejce na dzień następny jest siódma.
Godzina 22. Stoją już 23 osoby, podchodzi kolejna.
- Która będę? - pyta.
- Teraz będzie pani 24, ale rano, jak ustawi się kolejka dla uprzywilejowanych, to będzie pani 48 - odpowiada ktoś z przodu.
Godzina 3 w nocy. Przy owiniętych kocami ludziach pojawia się dwoje staruszków i inaugurują kolejkę dla uprzywilejowanych.
Godz. 5 rano. Przed sklepem jest 40 osób. O godz. 7 - sto. Ktoś z końca kolejki kolportuje plotkę, że sklep ma być od poniedziałku w remoncie i dziś nic nie przywiozą.
Łódź, 21 lipca 1989 r. Przed piekarnią przy Gdańskiej stoi kilkaset osób. Tylne wyjście obstawiają dwie kobiety wydelegowane przez kolejkę - mają kontrolować, czy niczego się nie wynosi. Podjeżdża tam ciężarówka. Piekarze zaczynają ładować do niej kontenery z chlebem. Kobiety alarmują kolejkę. Do samochodu podbiega kilkadziesiąt osób, kierowca zostaje wywleczony z szoferki, ludzie rzucają się po chleb. - Mieliśmy zobowiązania wobec GS w Ozorkowie, obiecaliśmy im 50 kg chleba - tłumaczy tygodnikowi "Veto" kierownik piekarni. - Szczęście, że poza lekko rannym kierowcą nikt nie ucierpiał.
Dlaczego w całym kraju brakuje chleba? - pyta "Życie Warszawy". Bochenek 80 dkg opatrzony jest ceną urzędową 64 zł. Tymczasem koszt wypieku to 100 zł. Piekarniom chleb się nie opłaca.
Tygodnik "Przyjaciółka" drukuje oszczędnościowe przepisy kulinarne: "Polewka z serwatki", "Powidlanka z grzankami". Z przepisów mięsnych: "Zupa z mielonego mięsa", "Makaron z mielonką", "Mielonka panierowana". Mielonkę łatwiej dostać, bo z powodów braku mięsa "część czerwcowej sprzedaży kartkowej zostanie zabezpieczona konserwami z rezerw państwowych" - ogłaszają władze.
Przez cały rok "Życie Warszawy" prowadzi dziennikarskie śledztwa.
Śledztwo pierwsze - dlaczego w całym kraju brakuje mleka w proszku dla niemowląt. Centrala Spółdzielni Mleczarskich zrzuca winę na lodziarzy: to oni wszystko wykupują. "Nie ma ich w rozdzielnikach na mleko, a jakoś muszą sobie radzić".
Śledztwo drugie - dlaczego nie ma kurczaków. "Brakuje dla nich pasz, więc stada są wyrzynane. Istnieje obawa, że niedługo padną również nioski, więc będzie mniej jaj. Skąd taka sytuacja? Otóż od stycznia pasz nie dzieli już minister rolnictwa, ale starać się o nie mają wojewodowie. Ponieważ w naszym województwie bilans pasz jest ujemny, stąd kłopoty".
Śledztwo trzecie - dlaczego nie ma kaszy. "Kaszę wykupują rolnicy na karmę dla kur, bo pasza jest trzy razy droższa, a poza tym jej nie ma".
Śledztwo czwarte - dlaczego w sklepach nie ma mąki. "W młynach zepsuły się stare automaty do paczkowania, nie działają od kilku miesięcy, więc mąka trafia do sklepów w wielkich workach i nie ma kto jej rozważyć".
Śledztwo piąte - dlaczego nie ma pralek. Reporter udaje się do fabryki Polar. "Nie dostajemy blachy cienkiej gorąco i zimno walcowanej z Huty im. Lenina - tłumaczy majster. - Ale jak już blachę dostajemy, to też mamy kłopot, bo jest złej jakości, niewymiarowa i nie wchodzi do automatu tnącego".
Śledztwo szóste - dlaczego nie ma łóżeczek dziecięcych. "W I półroczu na rynek trafiło 5500 sztuk, co stanowi 7 proc. zapotrzebowania. Powód? Przemysł kluczowy zatrzymał w roku bieżącym znaczną ilość mebli do własnej dyspozycji".
Co to był "przemysł kluczowy" i dlaczego zatrzymał łóżeczka "do własnej dyspozycji"? Tego się już nie dowiadujemy. Prawdopodobnie w 1989 r. były to rzeczy tak oczywiste, że nie trzeba ich było wyjaśniać.
Maj 1989. Jan Bukiel z Nowej Soli (ul. Pstrowskiego) prosi tygodnik "Veto" o pomoc:
"Od wielu lat usiłuję kupić jednotomową Encyklopedię Powszechną. Dowiedziałem się, że kilka egzemplarzy otrzymała księgarnia Dom Książki przy ul. Nowotki w Nowej Soli. Księgarnia była nieczynna z powodu urlopu, ale zapytana - prywatnie - kierowniczka, pani Ziarniewicz, czy bezpośrednio po urlopie będą sprzedawane encyklopedie, potwierdziła to.
W dniu otwarcia byłem w kolejce drugi. Księgarnie otworzył mąż kierowniczki i oświadczył nam, że encyklopedie zostały już sprzedane i że jako pracownik Domu Książki miał prawo sprzedać je członkom swojej rodziny.
W tym roku, jeszcze zimą, widząc długą kolejkę do księgarni przy placu Wyzwolenia udałem się szybko do księgarni przy Nowotki, aby zapytać kierowniczkę, czy również spodziewa się dostawy. Odpowiedziała, że nic pewnego nie wie. Nie minęła jednak godzina, a zaczęto przyjmować towar, po czym kierowniczka oświadczyła klientom, że encyklopedie owszem były, ale zostały sprzedane przed przyjęciem towaru.
Podobna historia powtórzyła się 17 kwietnia. Gdy zdenerwowani klienci zażądali okazania faktury, kierowniczka stwierdziła, że może ją okazać milicjantowi na służbie i to w obecności przedstawiciela dyrekcji Domu Książki z Zielonej Góry. Poproszona o książkę skarg oświadczyła, że to nie sklep spożywczy, i kazała nam opuścić księgarnię.
Mam dowody na to, że jeden egzemplarz encyklopedii oraz słownik wyrazów obcych poszedł w ramach handlu wymiennego do sprzedawczyni ze sklepu innej branży za równie atrakcyjny towar. Pytam zatem, jak długo kierownictwo księgarni będzie uprawiać taki handel. Nie stać mnie na kupno na targu w Nowej Soli encyklopedii za jedyne 37 tys. zł, gdyż moja renta wynosi 27 250 zł".
Od 1 stycznia do 31 grudnia 1989 r. ceny zmieniają się tak:
Chleb z 64 zł na 1097.
Jajko z 39 zł na 298.
Kiełbasa zwyczajna z 400 zł na 6889.
Pierniki katarzynki z 27 zł na 362.
Herbata Madras ze 110 zł na 1787.
Papierosy Carmeny ze 160 zł na 1400.
Mydło Monsun z 62 zł na 694.
Proszek ixi-65 z 175 zł na 1069.
Najmniej podrożał długopis marki Zenith 4 - tylko cztery razy (z 240 zł na 977).
W ciągu całego roku inflacja wyniosła 640 proc. #
Więcej na:
http://tnij.org/di77


--
stevep

Data: 2009-06-05 10:43:38
Autor: zbig
Kolejkowe PRL.

Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:h0a2g2$nk4$1news.vectranet.pl...
# Pod sklepem mięsnym na osiedlu Czuby w Lublinie pierwsza osoba w kolejce na 10 sierpnia 1989 roku ustawiła się 9 sierpnia o 6 rano - opowieść o urokach życia w ostatnich miesiącach Polski Ludowej
Warszawa, 20 lipca 1989 r. Reporterka tygodnika "Przyjaciółka" ustawia się pod sklepem mięsnym na Służewcu o godz. 20. W kolejce na dzień następny jest siódma.
Godzina 22. Stoją już 23 osoby, podchodzi kolejna.
- Która będę? - pyta.
- Teraz będzie pani 24, ale rano, jak ustawi się kolejka dla uprzywilejowanych, to będzie pani 48 - odpowiada ktoś z przodu.
Godzina 3 w nocy. Przy owiniętych kocami ludziach pojawia się dwoje staruszków i inaugurują kolejkę dla uprzywilejowanych.
Godz. 5 rano. Przed sklepem jest 40 osób. O godz. 7 - sto. Ktoś z końca kolejki kolportuje plotkę, że sklep ma być od poniedziałku w remoncie i dziś nic nie przywiozą.
Łódź, 21 lipca 1989 r. Przed piekarnią przy Gdańskiej stoi kilkaset osób. Tylne wyjście obstawiają dwie kobiety wydelegowane przez kolejkę - mają kontrolować, czy niczego się nie wynosi. Podjeżdża tam ciężarówka. Piekarze zaczynają ładować do niej kontenery z chlebem. Kobiety alarmują kolejkę. Do samochodu podbiega kilkadziesiąt osób, kierowca zostaje wywleczony z szoferki, ludzie rzucają się po chleb. - Mieliśmy zobowiązania wobec GS w Ozorkowie, obiecaliśmy im 50 kg chleba - tłumaczy tygodnikowi "Veto" kierownik piekarni. - Szczęście, że poza lekko rannym kierowcą nikt nie ucierpiał.
Dlaczego w całym kraju brakuje chleba? - pyta "Życie Warszawy". Bochenek 80 dkg opatrzony jest ceną urzędową 64 zł. Tymczasem koszt wypieku to 100 zł. Piekarniom chleb się nie opłaca.
Tygodnik "Przyjaciółka" drukuje oszczędnościowe przepisy kulinarne: "Polewka z serwatki", "Powidlanka z grzankami". Z przepisów mięsnych: "Zupa z mielonego mięsa", "Makaron z mielonką", "Mielonka panierowana". Mielonkę łatwiej dostać, bo z powodów braku mięsa "część czerwcowej sprzedaży kartkowej zostanie zabezpieczona konserwami z rezerw państwowych" - ogłaszają władze.
Przez cały rok "Życie Warszawy" prowadzi dziennikarskie śledztwa.
Śledztwo pierwsze - dlaczego w całym kraju brakuje mleka w proszku dla niemowląt. Centrala Spółdzielni Mleczarskich zrzuca winę na lodziarzy: to oni wszystko wykupują. "Nie ma ich w rozdzielnikach na mleko, a jakoś muszą sobie radzić".
Śledztwo drugie - dlaczego nie ma kurczaków. "Brakuje dla nich pasz, więc stada są wyrzynane. Istnieje obawa, że niedługo padną również nioski, więc będzie mniej jaj. Skąd taka sytuacja? Otóż od stycznia pasz nie dzieli już minister rolnictwa, ale starać się o nie mają wojewodowie. Ponieważ w naszym województwie bilans pasz jest ujemny, stąd kłopoty".
Śledztwo trzecie - dlaczego nie ma kaszy. "Kaszę wykupują rolnicy na karmę dla kur, bo pasza jest trzy razy droższa, a poza tym jej nie ma".
Śledztwo czwarte - dlaczego w sklepach nie ma mąki. "W młynach zepsuły się stare automaty do paczkowania, nie działają od kilku miesięcy, więc mąka trafia do sklepów w wielkich workach i nie ma kto jej rozważyć".
Śledztwo piąte - dlaczego nie ma pralek. Reporter udaje się do fabryki Polar. "Nie dostajemy blachy cienkiej gorąco i zimno walcowanej z Huty im. Lenina - tłumaczy majster. - Ale jak już blachę dostajemy, to też mamy kłopot, bo jest złej jakości, niewymiarowa i nie wchodzi do automatu tnącego".
Śledztwo szóste - dlaczego nie ma łóżeczek dziecięcych. "W I półroczu na rynek trafiło 5500 sztuk, co stanowi 7 proc. zapotrzebowania. Powód? Przemysł kluczowy zatrzymał w roku bieżącym znaczną ilość mebli do własnej dyspozycji".
Co to był "przemysł kluczowy" i dlaczego zatrzymał łóżeczka "do własnej dyspozycji"? Tego się już nie dowiadujemy. Prawdopodobnie w 1989 r. były to rzeczy tak oczywiste, że nie trzeba ich było wyjaśniać.
Maj 1989. Jan Bukiel z Nowej Soli (ul. Pstrowskiego) prosi tygodnik "Veto" o pomoc:
"Od wielu lat usiłuję kupić jednotomową Encyklopedię Powszechną. Dowiedziałem się, że kilka egzemplarzy otrzymała księgarnia Dom Książki przy ul. Nowotki w Nowej Soli. Księgarnia była nieczynna z powodu urlopu, ale zapytana - prywatnie - kierowniczka, pani Ziarniewicz, czy bezpośrednio po urlopie będą sprzedawane encyklopedie, potwierdziła to.
W dniu otwarcia byłem w kolejce drugi. Księgarnie otworzył mąż kierowniczki i oświadczył nam, że encyklopedie zostały już sprzedane i że jako pracownik Domu Książki miał prawo sprzedać je członkom swojej rodziny.
W tym roku, jeszcze zimą, widząc długą kolejkę do księgarni przy placu Wyzwolenia udałem się szybko do księgarni przy Nowotki, aby zapytać kierowniczkę, czy również spodziewa się dostawy. Odpowiedziała, że nic pewnego nie wie. Nie minęła jednak godzina, a zaczęto przyjmować towar, po czym kierowniczka oświadczyła klientom, że encyklopedie owszem były, ale zostały sprzedane przed przyjęciem towaru.
Podobna historia powtórzyła się 17 kwietnia. Gdy zdenerwowani klienci zażądali okazania faktury, kierowniczka stwierdziła, że może ją okazać milicjantowi na służbie i to w obecności przedstawiciela dyrekcji Domu Książki z Zielonej Góry. Poproszona o książkę skarg oświadczyła, że to nie sklep spożywczy, i kazała nam opuścić księgarnię.
Mam dowody na to, że jeden egzemplarz encyklopedii oraz słownik wyrazów obcych poszedł w ramach handlu wymiennego do sprzedawczyni ze sklepu innej branży za równie atrakcyjny towar. Pytam zatem, jak długo kierownictwo księgarni będzie uprawiać taki handel. Nie stać mnie na kupno na targu w Nowej Soli encyklopedii za jedyne 37 tys. zł, gdyż moja renta wynosi 27 250 zł".
Od 1 stycznia do 31 grudnia 1989 r. ceny zmieniają się tak:
Chleb z 64 zł na 1097.
Jajko z 39 zł na 298.
Kiełbasa zwyczajna z 400 zł na 6889.
Pierniki katarzynki z 27 zł na 362.
Herbata Madras ze 110 zł na 1787.
Papierosy Carmeny ze 160 zł na 1400.
Mydło Monsun z 62 zł na 694.
Proszek ixi-65 z 175 zł na 1069.
Najmniej podrożał długopis marki Zenith 4 - tylko cztery razy (z 240 zł na 977).
W ciągu całego roku inflacja wyniosła 640 proc. #
Więcej na:
http://tnij.org/di77


-- stevep


Data: 2009-06-05 10:43:52
Autor: zbig
Kolejkowe PRL.
I co boukun, tęsknica cie nadal bierze do tych czasów.

Data: 2009-06-05 11:00:12
Autor: jadrys
Kolejkowe PRL.
zbig pisze:
I co boukun, tęsknica cie nadal bierze do tych czasów.


 

Do tych z pewnością nikogo nie ciągnie. Nie zapominaj że były całe dekady względnego dostatku.. Dlaczego wy prawiczki odwołujecie się tylko do okresów głębokiego kryzysu?
 Głód z przed lat w Korei płn. jest zawsze u was na pierwszym planie?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

Data: 2009-06-05 12:49:33
Autor: zbig
Kolejkowe PRL.

Użytkownik "jadrys" <che@yahoo.com> napisał w wiadomości
news:h0amr0$crs$1news.task.gda.pl...
Do tych z pewnością nikogo nie ciągnie. Nie zapominaj że były całe
dekady względnego dostatku
Buhahahaha!!!!
Całe dekady!!
Wymień choć jedną.
Tylko nie próbuj mówićo Gierku. Bo za Gierka najwcześniej zaczęły się
problemy właśnie z mięsem, gdzieś ok. 75 roku.
Wcześniej też nigdy nie było za wesoło, a prawdziwy koszmar był ZAWSZE przed
jakimikolwiek świętami.
 Stanie w kolejkach po kilka, kilkanaście godzin.
Wytłumacz dzisiejszemu 20 latkowi, ze dzisiejsze , zdarzające się kolejki w
hipermarketach - to nie było na 30-45 minut w najgorszym wypadku, tylkoże
stało się całaymi godzinami i UWAGA, be żadnej gwarancji, że się coś kupi

Data: 2009-06-05 13:39:39
Autor: jadrys
Kolejkowe PRL.
zbig pisze:
Użytkownik "jadrys" <che@yahoo.com> napisał w wiadomości
news:h0amr0$crs$1news.task.gda.pl...
 
Do tych z pewnością nikogo nie ciągnie. Nie zapominaj że były całe
     
dekady względnego dostatku
   
Buhahahaha!!!!
Całe dekady!!
Wymień choć jedną.
Tylko nie próbuj mówićo Gierku. Bo za Gierka najwcześniej zaczęły się
problemy właśnie z mięsem, gdzieś ok. 75 roku.
Wcześniej też nigdy nie było za wesoło, a prawdziwy koszmar był ZAWSZE przed
jakimikolwiek świętami.
 Stanie w kolejkach po kilka, kilkanaście godzin.
Wytłumacz dzisiejszemu 20 latkowi, ze dzisiejsze , zdarzające się kolejki w
hipermarketach - to nie było na 30-45 minut w najgorszym wypadku, tylkoże
stało się całaymi godzinami i UWAGA, be żadnej gwarancji, że się coś kupi



 

Te dekady to okres od późnych lat czterdziestych do końca lat 70-tych. W tych czasach żywność można było kupić bez problemu. A wiem to nie z gazet czy telewizji, tylko od osób (rodziny i znajomych) które żyły w tamtych czasach.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

Data: 2009-06-05 12:52:56
Autor: zbig
Kolejkowe PRL.

Głód z przed lat w Korei płn. jest zawsze u was na pierwszym planie?

Sprzed jakich lat??
Przecież tam głodują cały czas.
http://www.wfp.org/countries/korea-democratic-peoples-republic-dprk

Data: 2009-06-05 13:32:30
Autor: jadrys
Kolejkowe PRL.
zbig pisze:
Głód z przed lat w Korei płn. jest zawsze u was na pierwszym planie?
   

Sprzed jakich lat??
Przecież tam głodują cały czas.
http://www.wfp.org/countries/korea-democratic-peoples-republic-dprk  

Wiesz, jak na mój gust to ten raport jest zbyt szczegółowy..  Skąd oni biorą te informację?  Przecież pseudokomuchy staraliby się coś takiego ukryć. A te dane wydają się być pełniejsze od danych na temat ilości nędzarzy w USA.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..

Data: 2009-06-05 12:00:49
Autor: Pit Kowalski albo Nowak
Kolejkowe PRL.
zbig wrote:

I co boukun, tęsknica cie nadal bierze do tych czasów.

Bekona bierze, bo... (Łoł! zaczynam jak matusm ;))

On i jego ojciec pracowali w zakładach mięsnych. Bekon zarabiał wówczas
ok. 3 tyś zł na miesiąc (netto, bo PIT-ów i ZUS-y wtedy nie było),
podczas, gdy inni robotnicy średnio zarabiali ok. 1400 - 1800 zł/mc.

Ojciec bekona pewnie był I sekretarzem partii w tych zakładach.
Co za tym idzie bekon pewnie był w nich przewodniczacym ZSMP.
(Te dwie rzeczy to moje domysły, ale raczej co do tego mam rację).

Od zakładu otrzymywali dość duży (kilkanaście kg) deputat mięsny.

Kradli też mięso na potęgę, ale pewnie nie po to żeby zjeść, gdyż od tego
był deputat, a ponieważ mięso było wówczas na kartki...

W 1989, tuż przed "upadkiem komuny" były kartki na mięso.:

M-I - Mięso - 2 kg + 700 g woł., ciel. z kością + kupon rezerwa "3"
M-II - Mięso 3 kg + 1 kg woł., ciel. z kością + 3 kupony
rezerwy "5", "6", "M-II"

czyli dla średniej polskiej rodziny (2+3) przysługiwało kilka kg mięsa
i wędlin na miesiąc.

....kradli więc wałkunowie mięso na potęgę i sprzedawali je ludziom.

Bekon tęskni , bo bekonowi żyło się wówczas całkiem nieźle.
Nie tak jak przeciętnym "robolom".

I nie wyssałem sobie tego wszystkiego z palca.
Bekon jest dość wylewny i wystarczy czytać to co sam pisze. :)
--
Pit

Data: 2009-06-05 17:49:46
Autor: boukun
Kolejkowe PRL.

Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:h0a2g2$nk4$1news.vectranet.pl...
# Pod sklepem mięsnym na osiedlu Czuby w Lublinie pierwsza osoba w kolejce na 10 sierpnia 1989 roku ustawiła się 9 sierpnia o 6 rano - opowieść o urokach życia w ostatnich miesiącach Polski Ludowej

I pomyśleć, że to już był kapitalizm, a do tego trzeba pamiętać, że 8 rok od wprowadzenia z inspiracji Geremka stanu wojennego. * długich lat stagnacji, jak obalono polską demokrację.


boukun

Kolejkowe PRL.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona