Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kolejna bramka dla Schetyny

Kolejna bramka dla Schetyny

Data: 2013-11-17 08:55:41
Autor: Mark Woydak
Kolejna bramka dla Schetyny

Starcia między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną znacząco osłabiły PO.
Zaczynają uciekać z niej nie tylko parlamentarzyści, lecz także liczni
działacze terenowi. Tymczasem Tusk i Schetyna coraz zajadlej walczą o
panowanie nad dogorywającą Platformą - pisze "Gazeta Polska"

Rozgrywki między Tuskiem i Schetyną podzieliły już nawet europosłów PO. –
Stronę Tuska  trzymają europarlamentarzyści z Pomorza, w większości ze
Śląska i z Warszawy, a także europosłanki Lena Kolarska-Bobińska czy Danuta
Hübner. Z kolei za Schetyną stoją murem europosłowie Filip Kaczmarek i
Piotr Borys. Są jeszcze tacy, jak Bogusław Sonik czy Artur Zasada [dziś już
poza PO - przyp. red.], którzy sprzyjają Jarosławowi Gowinowi – tłumaczy
układ sił nasze źródło w PO. Basen i pralnia kupione przez Tuska

Najbardziej nerwowo jest jednak w terenie, gdzie trwa wzajemne podbieranie
sobie zwolenników. Jak ustaliliśmy, Andrzej Halicki, dotychczas prawa ręka
Grzegorza Schetyny, odbył kilkugodzinną rozmowę z premierem Donaldem
Tuskiem w dniu, w którym odbywało się posiedzenie zarządu PO.

– Rozmawiali zarówno przed zarządem, jak i po nim. W trakcie tych dyskusji
Halicki zadeklarował w imieniu swoim i szefa regionu podlaskiego Roberta
Tyszkiewicza, że ludzie premiera będą tam wpuszczeni do struktur
regionalnych. A zjazd mazowieckiej PO, inaczej niż wcześniej było to
planowane, odbędzie się 19 listopada, bo Halicki jest już pewny układu z
premierem. Według poprzedniej wersji miał się on odbyć dopiero po krajowej
konwencji 23 listopada – mówi nasz informator. Zaznacza także, że pogłębia
się rozdźwięk pomiędzy Andrzejem Halickim a posłem Marcinem Kierwińskim,
nadal wiernym Schetynie.

– Na ten rozdźwięk wpływają także początki kariery ich obu. Halicki wywodzi
się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który był matecznikiem Tuska.
Kierwiński zaś ma dobre kontakty z dawnym Stronnictwem
Konserwatywno-Liberalnym, w którym działał Bronisław Komorowski. Obecnie
mówi się, że wskutek działań Halickiego Kierwiński nie będzie funkcyjnym
członkiem zarządu partii. Jeśli tak się stanie, jest jasne, że Kierwiński
zorganizuje wyjście swojej grupy z partii – dodaje nasz rozmówca.

Jak stwierdza, na razie Kierwiński podbija Warszawę. Do ludzi mu wiernych
zalicza się działaczy z Pragi Północ, Pragi Południe, Śródmieścia,
Ursynowa, Bielan, Wawra i Targówka. – Natomiast po stronie Halickiego stać
będzie Ochota. Jednym z jego najwierniejszych żołnierzy jest radny Lech
Barycki, zwany „Gaciowym”, bo w PRL-u miał pralnię, która prała garnitury
wszystkim tym partyjnym bonzom – tłumaczy nasz informator w PO. I
przypomina ze śmiechem, że Halicki, były zarządca warszawskich basenów,
nazywany jest „Kąpielowym”.

Rok reanimowania trupa

Inny z naszych rozmówców tłumaczy z kolei, że wbrew wcześniejszym pomysłom
frakcja Schetyny, która zamierza powołać nową partię pod patronatem
Bronisława Komorowskiego, pozwoli jednak raczej rządowi na przeforsowanie
budżetu w Sejmie.

– Chłopaki zreflektowali się, że wybory na wiosnę to dla nowego ugrupowania
za wcześnie. Dlatego opóźnią swoje wyjście – mówi nasze źródło z PO. – Rok
będą tego trupa (PO – przyp. M.M.) reanimować – dorzuca z kolei
parlamentarzysta PO, który niedługo odejdzie do Gowina. Innym problemem Tuska zaczyna być „spółdzielnia”, czyli ekipa Andrzeja
Biernata, Cezarego Grabarczyka i Ireneusza Rasia. – Spółdzielcy wspierają
premiera, ale osiągnęli już to, co chcieli. Udało im się najpierw wykurzyć
Gowina, teraz zaś z pola walki może zniknąć Schetyna. „Spółdzielnia” będzie
jedynym zapleczem premiera, a zatem Tusk będzie od niej zależny. I mam
wrażenie, że jeśli niedługo politycznie nie skręci Biernatowi karku, to za
jakiś czas wyrośnie z niego taki kolejny Schetyna – stwierdza nasz
informator. Z kolei dr hab. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania,
że premier nie może sobie w tym momencie pozwolić na pozbycie się Biernata.
– Po pierwsze, Biernat nie jest tak rozpoznawalny, by mógł stanowić
zagrożenie. Po drugie, obecnie Tusk musi zająć się konsolidacją partii i
nie dopuścić do tego, by powstały dwa ośrodki decyzyjne, czyli partyjny i
prezydencki – tłumaczy politolog. Młode wilki uciekają do Gowina

Innym problemem PO jest narastający odpływ działaczy regionalnych. Wśród
zniesmaczonych sytuacją w partii coraz częściej pojawiają się osoby bardzo
młode. Na Podkarpaciu z członkostwa w PO, a co za tym idzie, także z
pełnienia w niej dotychczasowych funkcji, zrezygnował Arkadiusz Opoń,
przewodniczący Klubu Radnych PO w Radzie Miasta Krosna, członek zarządu
powiatu krośnieńskiego i przewodniczący podkarpackiej młodzieżówki PO.

„Moje dotychczasowe ugrupowanie, po siedmiu latach rządów, zatraciło swoje
ideały. Objawia się to m.in. monopolizowaniem poglądów – również na
szczeblu lokalnym – a także podejmowaniem decyzji personalnych,
zaprzeczających wcześniejszym standardom ideowym. Bo jak inaczej nazwać
decyzję władz powiatowych o przyjęciu (…) w poczet PO wykluczonego (z niej
wcześniej – przyp. M.M.) Pana Stanisława Słysia – lidera lewicowego Klubu
Samorządowego w mieście Krośnie?” – napisał Opoń w wydanym przez siebie
oświadczeniu.

Jak mówi nasz informator, Opoń nie jest sam. – Moim zdaniem z PO wyjdzie w
regionie jeszcze około 100 osób. Wszyscy oni zasilą inicjatywę polityczną
Jarosława Gowina – stwierdza nasz rozmówca. Jednak młodzi odchodzą do Gowina nie tylko na konserwatywnym Podkarpaciu.
Masowe wyjścia z PO będą także miały miejsce w powiatach otaczających
Warszawę. Wśród przyszłych rozłamowców czuć wzburzenie tym, jak
rozmieszczeni zostali działacze na kartach do głosowania podczas niedawnego
Zjazdu Regionu Mazowieckiego PO.

– Zastosowano taki „parytet Halickiego”. Na kartach znajdowało się 48
nazwisk, osoby, które miały przejść, zajmowały pozycje do 42. włącznie i
znajdowały się w jednym słupku. Obok był słupek z tą resztą, która miała
nie wejść – tłumaczy nasz informator. – Młodzi wiedzą, że w PO nie mają już czego szukać. Ta partia to trup
polityczny. W najbliższej przyszłości powstanie zapewne nowy twór, który
będzie się nazywał „Obywatelska Platforma”, a nie „Platforma Obywatelska”,
a Tuska zastąpi inny goguś – ocenia politolog dr Jerzy Targalski ze Studium
Europy Wschodniej na UW.

Data: 2013-11-17 16:17:56
Autor: Marek Woydak
Kolejna bramka dla Schetyny
PiS-owski PSYCHOPATA podpisyjący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie alkoholowej. Tani alkohol i
marne wina dokonaly calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma
juz dla niego ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych
cięzkich chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i
wyleniały ze starości kot go opuścili! Módlmy się bracia i siostry! Nadzieja na pełny
powrót do zdrowia tego osobnika jest niewielka ale spełnijmy chrześciański
obowiązek! Wnośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata!

MW

--

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gmx.de> napisał w wiadomości news:1pub44tzqevvm$.1ekp2bw2v15ij$.dlg40tude.net...

Starcia między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną znacząco osłabiły PO.
Zaczynają uciekać z niej nie tylko parlamentarzyści, lecz także liczni
działacze terenowi. Tymczasem Tusk i Schetyna coraz zajadlej walczą o
panowanie nad dogorywającą Platformą - pisze "Gazeta Polska"

Rozgrywki między Tuskiem i Schetyną podzieliły już nawet europosłów PO. –
Stronę Tuska  trzymają europarlamentarzyści z Pomorza, w większości ze
Śląska i z Warszawy, a także europosłanki Lena Kolarska-Bobińska czy Danuta
Hübner. Z kolei za Schetyną stoją murem europosłowie Filip Kaczmarek i
Piotr Borys. Są jeszcze tacy, jak Bogusław Sonik czy Artur Zasada [dziś już
poza PO - przyp. red.], którzy sprzyjają Jarosławowi Gowinowi – tłumaczy
układ sił nasze źródło w PO.


Basen i pralnia kupione przez Tuska

Najbardziej nerwowo jest jednak w terenie, gdzie trwa wzajemne podbieranie
sobie zwolenników. Jak ustaliliśmy, Andrzej Halicki, dotychczas prawa ręka
Grzegorza Schetyny, odbył kilkugodzinną rozmowę z premierem Donaldem
Tuskiem w dniu, w którym odbywało się posiedzenie zarządu PO.

– Rozmawiali zarówno przed zarządem, jak i po nim. W trakcie tych dyskusji
Halicki zadeklarował w imieniu swoim i szefa regionu podlaskiego Roberta
Tyszkiewicza, że ludzie premiera będą tam wpuszczeni do struktur
regionalnych. A zjazd mazowieckiej PO, inaczej niż wcześniej było to
planowane, odbędzie się 19 listopada, bo Halicki jest już pewny układu z
premierem. Według poprzedniej wersji miał się on odbyć dopiero po krajowej
konwencji 23 listopada – mówi nasz informator. Zaznacza także, że pogłębia
się rozdźwięk pomiędzy Andrzejem Halickim a posłem Marcinem Kierwińskim,
nadal wiernym Schetynie.

– Na ten rozdźwięk wpływają także początki kariery ich obu. Halicki wywodzi
się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który był matecznikiem Tuska.
Kierwiński zaś ma dobre kontakty z dawnym Stronnictwem
Konserwatywno-Liberalnym, w którym działał Bronisław Komorowski. Obecnie
mówi się, że wskutek działań Halickiego Kierwiński nie będzie funkcyjnym
członkiem zarządu partii. Jeśli tak się stanie, jest jasne, że Kierwiński
zorganizuje wyjście swojej grupy z partii – dodaje nasz rozmówca.

Jak stwierdza, na razie Kierwiński podbija Warszawę. Do ludzi mu wiernych
zalicza się działaczy z Pragi Północ, Pragi Południe, Śródmieścia,
Ursynowa, Bielan, Wawra i Targówka. – Natomiast po stronie Halickiego stać
będzie Ochota. Jednym z jego najwierniejszych żołnierzy jest radny Lech
Barycki, zwany „Gaciowym”, bo w PRL-u miał pralnię, która prała garnitury
wszystkim tym partyjnym bonzom – tłumaczy nasz informator w PO. I
przypomina ze śmiechem, że Halicki, były zarządca warszawskich basenów,
nazywany jest „Kąpielowym”.

Rok reanimowania trupa

Inny z naszych rozmówców tłumaczy z kolei, że wbrew wcześniejszym pomysłom
frakcja Schetyny, która zamierza powołać nową partię pod patronatem
Bronisława Komorowskiego, pozwoli jednak raczej rządowi na przeforsowanie
budżetu w Sejmie.

– Chłopaki zreflektowali się, że wybory na wiosnę to dla nowego ugrupowania
za wcześnie. Dlatego opóźnią swoje wyjście – mówi nasze źródło z PO. – Rok
będą tego trupa (PO – przyp. M.M.) reanimować – dorzuca z kolei
parlamentarzysta PO, który niedługo odejdzie do Gowina.

Innym problemem Tuska zaczyna być „spółdzielnia”, czyli ekipa Andrzeja
Biernata, Cezarego Grabarczyka i Ireneusza Rasia. – Spółdzielcy wspierają
premiera, ale osiągnęli już to, co chcieli. Udało im się najpierw wykurzyć
Gowina, teraz zaś z pola walki może zniknąć Schetyna. „Spółdzielnia” będzie
jedynym zapleczem premiera, a zatem Tusk będzie od niej zależny. I mam
wrażenie, że jeśli niedługo politycznie nie skręci Biernatowi karku, to za
jakiś czas wyrośnie z niego taki kolejny Schetyna – stwierdza nasz
informator.

Z kolei dr hab. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania,
że premier nie może sobie w tym momencie pozwolić na pozbycie się Biernata.
– Po pierwsze, Biernat nie jest tak rozpoznawalny, by mógł stanowić
zagrożenie. Po drugie, obecnie Tusk musi zająć się konsolidacją partii i
nie dopuścić do tego, by powstały dwa ośrodki decyzyjne, czyli partyjny i
prezydencki – tłumaczy politolog.

Młode wilki uciekają do Gowina

Innym problemem PO jest narastający odpływ działaczy regionalnych. Wśród
zniesmaczonych sytuacją w partii coraz częściej pojawiają się osoby bardzo
młode. Na Podkarpaciu z członkostwa w PO, a co za tym idzie, także z
pełnienia w niej dotychczasowych funkcji, zrezygnował Arkadiusz Opoń,
przewodniczący Klubu Radnych PO w Radzie Miasta Krosna, członek zarządu
powiatu krośnieńskiego i przewodniczący podkarpackiej młodzieżówki PO.

„Moje dotychczasowe ugrupowanie, po siedmiu latach rządów, zatraciło swoje
ideały. Objawia się to m.in. monopolizowaniem poglądów – również na
szczeblu lokalnym – a także podejmowaniem decyzji personalnych,
zaprzeczających wcześniejszym standardom ideowym. Bo jak inaczej nazwać
decyzję władz powiatowych o przyjęciu (…) w poczet PO wykluczonego (z niej
wcześniej – przyp. M.M.) Pana Stanisława Słysia – lidera lewicowego Klubu
Samorządowego w mieście Krośnie?” – napisał Opoń w wydanym przez siebie
oświadczeniu.

Jak mówi nasz informator, Opoń nie jest sam. – Moim zdaniem z PO wyjdzie w
regionie jeszcze około 100 osób. Wszyscy oni zasilą inicjatywę polityczną
Jarosława Gowina – stwierdza nasz rozmówca.

Jednak młodzi odchodzą do Gowina nie tylko na konserwatywnym Podkarpaciu.
Masowe wyjścia z PO będą także miały miejsce w powiatach otaczających
Warszawę. Wśród przyszłych rozłamowców czuć wzburzenie tym, jak
rozmieszczeni zostali działacze na kartach do głosowania podczas niedawnego
Zjazdu Regionu Mazowieckiego PO.

– Zastosowano taki „parytet Halickiego”. Na kartach znajdowało się 48
nazwisk, osoby, które miały przejść, zajmowały pozycje do 42. włącznie i
znajdowały się w jednym słupku. Obok był słupek z tą resztą, która miała
nie wejść – tłumaczy nasz informator.

– Młodzi wiedzą, że w PO nie mają już czego szukać. Ta partia to trup
polityczny. W najbliższej przyszłości powstanie zapewne nowy twór, który
będzie się nazywał „Obywatelska Platforma”, a nie „Platforma Obywatelska”,
a Tuska zastąpi inny goguś – ocenia politolog dr Jerzy Targalski ze Studium
Europy Wschodniej na UW.

Kolejna bramka dla Schetyny

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona