Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kolejna euro porażka oszusta z Sopotu

Kolejna euro porażka oszusta z Sopotu

Data: 2012-10-25 00:03:41
Autor: Przemysław W
Kolejna euro porażka oszusta z Sopotu
Wrocławski stadion w opałach.

  Głównym sponsorem wrocÅ‚awskiego stadionu ma być Coca-Cola. Miasto chce za prawo do jego nazwy ledwie 1,5 mln zÅ‚ rocznie. Tak niska cena może wynikać z tego, że stadion na gwaÅ‚t potrzebuje gotówki. ZarzÄ…dzajÄ…ca nim spółka WrocÅ‚aw 2012 nie jest bowiem w stanie nawet na bieżąco spÅ‚acać swoich zobowiÄ…zaÅ„
Umowa z amerykańskim koncernem ma być podpisana w najbliższych dniach, o czym dowiedzieliśmy się z trzech niezależnych źródeł. Za prawo do nazwy stadionu Coca-Cola będzie płacić miastu 1,5 mln zł rocznie. Kolejny 1 mln zł będzie płacić, tak jak dotychczas, za wyłączność na sprzedaż swoich napojów podczas meczów Śląska.

Oprócz tego Coca-Cola zapewni sobie także prawo wyłączności na sprzedawania napojów podczas wielkich imprez organizowanych we Wrocławiu przez miasto, na przykład podczas sylwestra w Rynku czy wielkich koncertów muzycznych. Reklamy koncernu mają też zawisnąć na największych budynkach należących do miasta i jego spółek.

Negocjowane jest również to, by Coca-Cola była jednym z głównych sponsorów, kiedy w 2016 roku Wrocław zostanie Europejską Stolicą Kultury.

Takie warunki oznaczać będą, że Wrocław sprzeda prawa do swojej nazwy najtaniej w porównaniu z dwoma polskimi stadionami, które mają sponsorów tytularnych. W Warszawie stadion Legii to Pepsi Arena, za co amerykański koncern musi płacić miastu 6 mln zł rocznie. Natomiast w Gdańsku państwowy koncern PGE płaci 7 mln zł rocznie za prawo do nazwy PGE Arena.

Według naszych informatorów powodem, dla którego miasto zdecydowało się sprzedać prawo do nazwy stadionu tak tanio, jest to, że jego działalność generuje ogromne straty. Tylko do sierpnia miasto przekazało 65 mln zł spółce Wrocław 2012, która zarządza stadionem. Spółka wydała 39 mln zł na spłatę kredytu zaciągniętego na budowę. Reszta to pieniądze na dokończenie prac na stadionie, pożyczki na zorganizowanie na nim dwóch dużych imprez w tym roku oraz środki na bieżącą działalność spółki. Zobowiązania te powinny zostać spłacone do końca roku. Nie wiadomo jednak, czy się to uda, bo stadion ma kłopoty z płynnością finansową.

Wrocław 2012 miał czerpać zyski m.in. z imprez na stadionie, tymczasem miasto musi do nich dopłacać. I to niemało. Lipcowy turniej Polish Masters i koncert Queen, na którego organizację Wrocław 2012 dostał w tym roku z kasy miejskiej 8 mln zł, mogły przynieść nawet 10 mln zł strat. Nie zostały nawet rozliczone.

Innym źródłem zarobków stadionu, szacowanym na 2,5 mln zł, miał być wynajem firmom lokali w biurowej części obiektu. Tymczasem do dzisiaj udało się znaleźć chętnych na mniej niż połowę lokali, bo pozostałe nie są jeszcze wykończone.

Aż 1,5 mln zł rocznie kosztuje stadion brak systemu zarządzania budynkiem, który ma odpowiadać za sterowanie oświetleniem, zużyciem energii elektrycznej i klimatyzacją.

Również bramki na stadionowym parkingu nie działają jak należy. Dlatego na każdej imprezie spółka musi płacić za wynajęcie parkingowych. Ponosi też dodatkowe koszty ochrony podczas meczów i dużych imprez. Ponieważ nie ma za co wykupić licencji na elektroniczny system odczytywania biletów, ochroniarze muszą je za każdym razem sami kontrolować.

Spółka Wrocław 2012 ma tak trudną sytuację finansową, że nie jest w stanie na bieżąco spłacać swoich zobowiązań. Od kilku tygodni spóźnia się z płatnościami wobec firmy SMG, która za doradzanie na stadionie bierze rocznie 6,5 mln zł. Dodatkowych kilkaset tysięcy złotych Wrocław 2012 jest winien firmie SMG za samodzielne wyremontowanie i umeblowanie wynajmowanych przez nią pomieszczeń biurowych na stadionie.

- Zapewniliśmy firmę SMG, że wszystkie należności zostaną uregulowane - mówi Adam Burak, rzecznik spółki Wrocław 2012.

Biuro prasowe urzędu miejskiego nie potrafiło nam wczoraj odpowiedzieć na pytanie, ile jeszcze trzeba będzie z kasy miasta dołożyć do działalności stadionu.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Kolejna euro porażka oszusta z Sopotu

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona