sobota, 29 stycznia 2011 21:48. carbon entity 'Hans Kloss' <mrdevilyn@gmail.com>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

..na przykładzie opisu funkcjonowania Uniwersytetu Wrocławskiego,
ponoć jednej z najlepszych (szóste miejsce w rankingu krajowym)
polskich szkół wyższych:

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,9022221,Jestem_baronem__Niech_chce_dluzej_zyc_w_sredniowieczu.html

"Na uczelnianych bankietach przepychamy się do stołów jak wygłodniała
paryska tłuszcza. Z fałszywym uśmiechem mijamy na Hali Targowej
lekceważących swoje obowiązki pracowników administracji. Za cóż ich
winić, skoro sami lekceważymy zajęcia, a studenci śmieją się z naszych
pożółkłych kartek z dwudziestoletnimi konspektami wykładów?[...] Inny
z moich znajomych określił system funkcjonowania naszego Uniwersytetu
jako mieszankę feudalizmu, kapitalizmu i socjalizmu. Mieszankę
najgorszych cech każdego z tych systemów. Uczelnia utrwala feudalną
zależność młodszych pracowników naukowych od pracowników
samodzielnych, nie oferuje jednak opieki seniora nad wasalem. Oczekuje
się kapitalistycznej wydajności przy zachowaniu socjalistycznych
wynagrodzeń. Konserwuje się socjalistyczne wzorce biurokratyczne,
jednocześnie likwidując socjalistyczne przywileje socjalne [...]
Kiedyś powiedziałem, że gdyby obrady naszych ciał kolegialnych były
transmitowane w telewizji, to Sejm zredukowałby nakłady na naukę do
zera przy powszechnym poparciu społeczeństwa. Siedzący obok kolega
odparł, że nie byłoby to problemem. Żylibyśmy z reklam"

Właśnie opisanemu powyĹźej  kurewstwu postanowił sprzeciwić się onegdaj
Pan Premier Jarosław Kaczyński próbując przy pomocy ustawy
lustracyjnej (i słusznie- rozpoznanie było bezbłędne) uprzątnąć co
grubsze zwały guana zalegającego w polskich szkołach wyższych. Jak się
to skończyło pamiętamy wszyscy.
J-23

Agenci nie agenci -- - to mniej istotne. "Wzięliby i" zwolnili niepotrzebne pindy z dziekanatu, a rozpisali tę kasę na nowych doktorantów i pracowników. Coś wiem na ten temat, bo studiowałem na Najjaśniejszej Cesarskiej Leopoldyńskiej Alma Mater Vratislaaviensis i myślę, że to od nas zapożyczył ideę Uniwersytetu w Barrockstadt twórca francuskiej gry przygodowej gatunku "point & click" dla pensjonarek pt. "Syberia". Stara konserwatywna (czy wręcz nie zaśniedziała) kadra profesorska, hermetycznie zamknięta na wszystko, co nowe...

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

On 30 Sty, 23:09, "Jakub A. Krzewicki" <drukpakun...@gmail.org> wrote:

Agenci nie agenci -- - to mniej istotne. "Wzięliby i" zwolnili niepotrzebne
pindy z dziekanatu, a rozpisali tę kasę na nowych doktorantów i pracowników.

A widzisz, zupełnie się nie orientujesz boś młodzian. Administracja
trzyma się mocno i będzie się trzymać, bo za dużo wie o dzisiejszych
panach profesorach, kierownikach, dziekanach i rektorach. A wiesz co
wie? Przede wszystkim to dla kogo pracowali niegdysiejsi studenci,
magistrowie i doktoranci w latach 70tych i 80tych na drugim etacie.
Teraz sobie sam zgaduj kim są dziś owi niegdysiejsi usłużni studenci i
doktoranci. I zaprawdę powiadam ci że prędzej z posady wyleci niejeden
pan dziekan niż dobrze poinformowana "pinda" z dziekanatu. Też
studiowałem na UWr i niejednego z nich znam i pamiętam z lat 80tych
jako zidentyfikowanego i niewątpliwego TW , właściwie należałoby
napisać JW. Ot choćby jeden z zupełnie niedawnych panów rektorów miał
u siebie w instytucie niebezpodstawną opinię  esbeckiego ucha jeszcze
za edziogierka.
J-23