Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kolejne ofiary tragedii smoleńskiej

Kolejne ofiary tragedii smoleńskiej

Data: 2010-07-17 07:23:57
Autor: mkarwan
Kolejne ofiary tragedii smoleńskiej
Jedna z pierwszych decyzji prezydenta-elekta dotyczy usunięcia krzyża spod
Pałacu Prezydenckiego.
"Pałac Prezydencki jest sanktuarium państwa.
Krzyż, co było zrozumiałe, postawiono w nastroju żałoby, lecz żałoba minęła
i trzeba te sprawy uporządkować"
- uznał Bronisław K. i zapowiedział, że krzyż zostanie przeniesiony w inne
miejsce.

Nowy marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna w pierwszym wywiadzie po wyborze
zaanonsował, że będzie rozmawiał z klubem PiS w sprawie "problemu" - zdjęć
ofiar katastrofy, które wciąż znajdują się na sali plenarnej i zapowiedział,
że będzie namawiał do ich usunięcia.
Jednocześnie Schetyna uznał pomysł klubu parlamentarnego PiS o powołaniu
zespołu, mającego badać przyczyny katastrofy smoleńskiej za "dziwny i
niezrozumiały" i wyraził opinię, że  "zespół sejmowy, który ma kontrolować,
czy nadzorować prokuraturę - to jest absurd".

Te decyzje, zdają się jasno wskazywać na intencje grupy rządzącej w sprawie
tragedii smoleńskiej.
Zapowiedź "uporządkowania" oznacza zamknięcie tematu na poziomie ustaleń
putinowskiej komisji i kontrolowane wyciszanie  sprawy.
Polacy mają zapomnieć, co wydarzyło się przed trzema miesiącami, zaprzestać
stawiania pytań i uznać sprawę za zakończoną.
Nawet pamięć o ofiarach 10 kwietnia będzie niosła treści groźne dla grupy
rządzącej, zatem i jej przejawy muszą ulec ograniczeniu.

W czasie najbliższych miesięcy wolno spodziewać się wzmocnienia kampanii
medialnej, mającej wykazać prawdziwość wersji rosyjskiej, przy jednoczesnym
przemilczaniu lub dezawuowaniu poglądów sprzecznych z tą wersją.
Niewykluczone, że obrona "putinowskiej prawdy" zostanie uznana za quasi
rację stanu, a jej podważanie,  jako szkodliwe dla idei pojednania będzie
uważane za sprzeczne z interesami III RP.
W tym zakresie, można spodziewać się wprowadzania mechanizmów cenzury
Internetu, jako jedynego, niekontrolowanego źródła informacji.

Przy wszystkich analogiach pułapki smoleńskiej ze zbrodnią katyńską, ta
właśnie konstrukcja polityczna, zdaje się wskazywać najmocniej  na wspólny
mianownik obu spraw i potwierdza obawy, że niektórzy, najważniejsi politycy
III RP  mogą być zakładnikami kłamstwa smoleńskiego.

Reakcje grupy rządzącej wydają się również stanowić odpowiedź na słowa
Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedziane podczas wieczoru wyborczego, gdy
kandydat przypomniał o poległych w katastrofie i "wielkim zadaniu, które
jest przed nami, wielkich pytaniach, na które musimy odpowiedzieć".
"Zawiesiliśmy tę sprawę w trakcie kampanii, musimy uzyskać właściwą
odpowiedź, w każdym wymiarze moralnym, politycznym i tym prawnym" -
oświadczył Kaczyński.

Reakcje Bronisława K. i Grzegorza Schetyny współbrzmią też z wypowiedzią,
jakiej  natychmiast po wystąpieniu Kaczyńskiego udzielił rosyjski
wicepremier Sieriej Iwanow, który stwierdził, że "Rosja przekazała Polsce
wszystkie materiały dotyczące okoliczności katastrofy lotniczej pod
Smoleńskiem" i dodał
- "Nie mamy już niczego więcej do przekazania.
Wszystko, co można było przekazać, zostało przekazane".

Jeśli ktoś uważa, że ta wypowiedź rosyjskiego polityka nie ma związku z
wygraną Bronisława K. i słowami Jarosława Kaczyńskiego, zdaje się nie
rozumieć, że od wielu miesięcy najważniejsze polskie sprawy są  obszarem
dyplomatycznych i operacyjnych gier prowadzonych przez Federację Rosyjską.

Rezonowanie tych gier, przez ludzi z grupy rządzącej jednoznacznie wskazuje
na istnienie mocnych uzależnień i korelacji.
W języku dyplomacji słowa Iwanowa oznaczają : nie mamy wam nic więcej do
powiedzenia na temat śmierci waszych obywateli, musicie przyjąć to tylko, co
wam daliśmy.

Jednak, nie polityczny kontekst tych zachowań wydaje się najważniejszy.
Zdążyliśmy bowiem uzyskać aż nadto dowodów, że grupa rządząca Polską nie ma
najmniejszego zamiaru doprowadzić do wyjaśnienia tragedii smoleńskiej i
wykonuje w tym zakresie dyrektywy Moskwy.
Tu zatem, nie należy spodziewać się żadnych działań w interesie Polski.

W cieniu oficjalnego przekazu dotyczącego 10 kwietnia oraz wspólnej
putinowsko-tuskowej kampanii dezinformacji, rozgrywa się dziś tragedia
rodzin ofiar poległych pod Smoleńskiem.

To one, zdają się być następnymi ofiarami tej samej nienawiści, która
zawiodła ich bliskich do smoleńskiej pułapki.
O skali tej tragedii możemy się dowiedzieć jednie z nielicznych,
zamieszczanych głównie w "Gazecie Polskiej" lub ujawnianych w Internecie
informacji.

"Nie rańcie rodzin bardziej, niż są okaleczone przez tragedię pod
Smoleńskiem. Miejcie wzgląd na cierpienie, żałobę i kompletną ich bezsilność
wobec ferowanych już wyroków o niezaprzeczalnej winie załogi" - apelowali
przed kilkoma tygodniami członkowie rodzin, w odpowiedzi na nie mającą
precedensu w państwach prawa kampanię fałszowania prawdy o przyczynach
katastrofy.
"Zapewniamy, że w każdej rodzinie, która 10 kwietnia 2010 roku straciła
swoją Najważniejszą Na Świecie Osobę, jest naturalna potrzeba odpowiedzi na
dziesiątki, jeśli nie setki pytań: co się stało, dlaczego spadł samolot, z
którym nie miało prawa zdarzyć się nic złego, kto zawiódł, co zawiodło.." -
mogliśmy przeczytać w liście.

Ci ludzie coraz mocniej utwierdzają się w przekonaniu, że państwo polskie
nie chce wyjaśnienia okoliczności śmierci ich bliskich, że ta śmierć i jej
przyczyny mają być odgórną dyrektywą grupy rządzącej  skazane na
zapomnienie.

W maju br. Ewa i Marta Kochanowskie - żona i córka rzecznika praw
obywatelskich Janusza Kochanowskiego, wyraziły to przeświadczenie w
słowach - "państwo nas opuściło".
Opis praktyk stosowanych przez Rosjan i bezmiar indolencji strony polskiej
powinien porażać.

"Do dziś nie możemy pogodzić się jednak z tym, że śledztwo prowadzą
Rosjanie.
Straciliśmy parę prezydencką, zginęła elita naszego kraju i my nadal nic nie
wiemy.
Czujemy się opuszczone przez państwo, które właśnie w obliczu takiej
tragedii powinno stać murem za swoimi obywatelami i o nich zadbać". -
powiedziała wówczas Marta Kochanowska.

Identyczne doświadczenia opisywała Małgorzata Wasserman, Andrzej Melak czy
Beata Gosiewska.

We wszystkich relacjach jest mowa o rażących błędach i złej woli Rosjan, we
wszystkich też  mówi się o braku pomocy ze strony polskiego rządu, licznych
zaniedbaniach i celowym utrudnianiu rodzinom dochodzenia swoich praw.

Podczas pobytu w Moskwie i identyfikacji ciał, nie zapewniono tym ludziom
elementarnej pomocy, narzucano im dyspozycje Rosjan, zabroniono otwierać
trumny, dezinformowano, zastraszano i okłamywano.
W Polsce pozostawiono ich samych ze wszystkimi problemami, skazując na rolę
petenta i natręta wobec organów państwa.
Najgorsze jednak, że zafundowano im plugawy i haniebny pokaz oszczerstw
rozpowszechnianych masowo przez użyteczne kanalie, nazywające się
dziennikarzami lub ekspertami, że urządzono im spektakl kłamstw na miarę
sowieckich procesów pokazowych.
Wszyscy - którzy w nim uczestniczą zasługują na najwyższą pogardę i powinni
być traktowani, jak obcy Polakom funkcjonariusze putinowskiej Rosji.

Każda relacja ze strony członków rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy
jednoznacznie wskazuje, że intencją Rosjan było ukrycie prawdy o zdarzeniu
oraz zatracie śladów mogących podważyć propagandową wersję.
Ten sam cel widać wyraźnie w działaniach grupy rządzącej. Magdalena Merta -
żona Tomasza Merty, wiceministra kultury - jedna z założycielek
Stowarzyszenia Katyń 2010 pytana przed kilkoma dniami o ocenę śledztwa
smoleńskiego odpowiedziała:

"To, co robi w sprawie katastrofy polski rząd i prokuratura, jest dla mnie
niewiarygodne.
Mam poczucie, że śledztwo jest prowadzone w taki sposób, żeby prawda nie
wyszła na jaw.
Ponieważ w swojej pracy zawodowej zajmuję się m.in. postępowaniami
prokuratorskimi za czasów PRL, wiem, że prowadzono je właśnie w taki sposób,
by nie ujawnić prawdy.
I widzę, że w przypadku katastrofy smoleńskiej przyjęto metodologię do
złudzenia przypominającą tę, która była stosowana do 1989 r. - robić
wszystko, by nic nie wyjaśnić.
I to widać też w sposobie, jak się nas traktuje."

Prócz aspektu prawnego i politycznego sprawy, istnieje również jej
przerażający kontekst moralny, który najmocniej powinien trafiać do
wyobraźni odbiorców.
Dowodzi on, że nieludzka nienawiść nie tylko zawiodła 96 ofiar do
smoleńskiej pułapki, ale nawet po ich zagładzie nie oszczędziła zwłok i nie
wykazuje fundamentalnego szacunku wobec śmierci.

Mam na myśli nie tylko fakt okradania ofiar, czy pozostawienia ich szczątków
na miejscu katastrofy, ale przede wszystkim sposób traktowania zwłok i
niewiedzę rodzin, czy ciała przekazane im w zaplombowanych trumnach były
rzeczywiście ciałami ich bliskich.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że rzeczy, w które miał być ubrany do trumny
Przemysław Gosiewski, zostały z Moskwy odesłane do Polski.
Garnitur, buty, koszulę i bieliznę odebrała z ż żandarmerii wojskowej Beata
Gosiewska.
"Ten skandal trzeba wyjaśnić, tylko nie wiem, kto może mi odpowiedzieć na
podstawowe pytania, a zwłaszcza na to, czy mogę mieć absolutna pewność, że
ciało mojego męża znajdowało się w trumnie" - mówiła wdowa po wicepremierze.

O podobnych doświadczeniach poinformowała również Ewa Kochanowska, żona
Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego, twierdząc, iż: "To, co
się dzieje, można nazwać jednym słowem: skandal.
W siedzibie żandarmerii wojskowej wskazałam rzeczy należące do męża, ale mi
ich nie oddano, ponieważ stwierdzono, ze ktoś inny może je też rozpoznać
jako własne.
Teraz czekam, co dostanę od żandarmerii.
 Jeżeli okaże się, że wróci ubranie, w którym miał być pochowany mój mąż, to
będę się domagała wszędzie, gdzie to tylko możliwe, wyjaśnień, dlaczego
sprofanowano jego ciało".

Rodziny ofiar chcą uzyskać odpowiedź, w co zostały ubrane do trumien ofiary
katastrofy i czy prawdą jest, że niektóre z nich włożono do trumien bez
ubrania.

Nawet najbardziej użyteczni propagandyści III RP, nie są w stanie uznać tego
rodzaju informacji za przejaw "politycznych obsesji", ani podważyć ich
oskarżycielskiego charakteru wobec państwa.

Głosy rodzin ofiar trzeba dedykować tym wszystkim Polakom, którzy bez żadnej
podstawy w faktach twierdzą jakoby "państwo polskie zdało egzamin ws.
katastrofy smoleńskiej".
Według badań TNS OBOP taki pogląd ma podzielać 56 proc. społeczeństwa.
Jeśli tak jest w istocie - trudno o mocniejszy dowód zidiocenia i podatności
na manipulację.

Niczego w tym zakresie nie nauczyła Polaków tragedia rodziny Olewników,
przez lata oszukiwanych, prześladowanych i pozbawionych pomocy  państwa, w
której nowy rozdział kłamstw zapisał Donald Tusk.

Nic nie zrozumieli ze śmierci inżyniera Stańczaka w Afganistanie,
zamordowanego po skandalicznych słowach premiera, ani ze śmierci polskich
żołnierzy atakowanych szczególnie zawzięcie po oświadczeniach Bronisława K.
o zamiarze zakończenia afgańskiej misji.

Do ofiar głupoty i nieudolności rządzących, po 10 kwietnia dołączyły ofiary
nienawiści i złej woli.

Czy zatem trzeba, by każdego z owych 56 procent musiała dotknąć osobista
tragedia, zawiniona przez grupę rządzącą, by zrozumiał  - z jakimi ludźmi i
z jakim państwem ma do czynienia?

"Dla mnie  - mówiła Magdalena Merta - wzorem działania jest rodzina
zamordowanego Krzysztofa Olewnika, która - mimo niechęci władz - robiła
wszystko, by tę sprawę wyjaśnić.
Członków Stowarzyszenia Katyń 2010 oskarża się o "smoleńską obsesję", a
przecież gdyby nie ta nasza "obsesja", w sprawie katastrofy panowałaby
cisza.
Zdaję sobie sprawę, że wyjaśnienie smoleńskiej tragedii może trwać latami.
Wiem jedno: jeżeli mnie zabraknie, zajmą się tym moje dzieci."

Za tę determinację i odwagę powinniśmy być szczególnie zobowiązani rodzinom
ofiar, bo stanowi dziś jedyną nadzieję, że prawda o smoleńskiej tragedii
zostanie do końca wyjaśniona.
Ale też - powinniśmy uczynić wszystko, by ludzie ci nie zostali skazani na
los rodziny Olewników, by znaleźli wsparcie w tej wielomilionowej rzeszy
Polaków, którzy chcą rozproszyć smoleńską mgłę i nie zgodzą się nigdy na
"uporządkowanie" tajemnicy.

źródło
http://bezdekretu.blogspot.com/2010/07/kolejne-ofiary-tragedii-smolenskiej.html

Data: 2010-07-17 08:35:00
Autor: u2
Kolejne ofiary tragedii smoleńskiej
W dniu 2010-07-17 07:23, mkarwan pisze:
Reakcje Bronisława K. i Grzegorza Schetyny współbrzmią też z wypowiedzią,
jakiej  natychmiast po wystąpieniu Kaczyńskiego udzielił rosyjski
wicepremier Sieriej Iwanow, który stwierdził, że "Rosja przekazała Polsce
wszystkie materiały dotyczące okoliczności katastrofy lotniczej pod
Smoleńskiem" i dodał
- "Nie mamy już niczego więcej do przekazania.
Wszystko, co można było przekazać, zostało przekazane".


Oczywiście, ruscy czekiści wraz z polską agenturą zrobią wszystko, aby
sprawy nie wyjaśnić tylko ściemnić ile się da.

Kolejne ofiary tragedii smoleńskiej

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona