Poseł PO Grzegorz Raniewicz podobnie jak Janusz Palikot chce przystąpić do parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza. Swój wniosek w sekretariacie marszałka Sejmu złożył dzisiaj.

Poszedłem dzisiaj do marszałka i powiedziałem mu, że chce uczestniczyć w pracach zespołu. Przyznał, że skoro chcę to mam do tego prawo - relacjonuje w rozmowie z reporterem TOK FM Grzegorz Raniewicz i tłumaczy, dlaczego chce pracować w zespole smoleńskim. - Prezydent, który zginął w tej katastrofie był wszystkich Polaków. Nie rozumiem więc zawłaszczania tej tragedii przez jedną partię - mówi poseł. Deklaruje, że będzie wspierał Janusza Palikota. Ma też nadzieje, że jego wniosek nie zostanie odrzucony tak jak zrobiono to z deklaracją członkostwa posła z Lublina.

Wcześniej Antoni Macierewicz powołując się na punkty regulaminu zespołu stwierdził, że Janusz Palikot nie może wejść w skład zespołu. Kwestionował jednak to marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, którego zdaniem każdy parlamentarzysta, jeśli wyrazi taką chęć, może wejść w skład takiej parlamentarnej grupy. Palikot zapowiedział jednak, że - będą członkiem zespołu czy nie - to i tak zamierza brać udział w pracach zespołu Macierewicza. Dziś jednak go nie było, bo posiedzenie parlamentarnej grupy nieoczekiwanie przeniesiono na popołudnie, a polityk Platformy miał już niemal o tej samej porze zaplanowaną konferencję w Chełmie.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8172311,Kolejny_posel_PO_chce_byc_w_zespole_Macierewicza.html




Przemysław Warzywny

--

"Oskarżenie minister Kopacz, że oszukała premiera, mówiąc w Sejmie, że uczestniczyła w sekcji zwłok, było jak strzał kulą w płot, bo minister mówiła nie o sekcji, ale o identyfikacji ofiar".

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i2cgs8$gfh$1inews.gazeta.pl...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8172311,Kolejny_posel_PO_chce_byc_w_zespole_Macierewicza.html

Przemysław Warzywny

Zaplanowana intryga Antka Policmajstra bierze w łeb. Jeśli uda się zablokować Palikota, te same pytania zada Grzegorz Raniewicz. Antek, nie uciekniesz przed niewygodnymi pytaniami.

I tu cytat:
"Zakrzyczeć prawdę o Smoleńsku
Mamy więc nową strategię zarządzoną przez Jarosława Kaczyńskiego, a nie żywioł emocji. I mamy zmianę narzędzi do realizacji: z gałązek oliwnych na słowne żylety i kastety. Na jakiej kalkulacji jest oparta ta strategia i jakich się oczekuje po niej korzyści? Możliwe są dwa wyjaśnienia. Jedno trywialne, drugie fascynujące nawet w swym rozmyślnym szaleństwie. Nie wiem, które jest bardziej prawdopodobne, ale żadnego bym nie odrzucał.
Wyjaśnienie trywialne, obecne w dyskusjach - to być może zdobyta przez szefa PiS wiedza, co odczytali z czarnych skrzynek TU-154 polscy specjaliści. Przecieki do mediów wzmacniają i tak już silne przypuszczenie, że piloci byli pod potężną presją idącą od prezydenta, by lądować mimo mgły, i niestety jej ulegli z obawy, że inaczej "się wkurzy", że "będą mieć przechlapane" czy "przewalone", że "nas/mnie zabije".
Coraz częściej więc nasuwa się pytanie, czy odpowiedzialnym za katastrofę nie jest aby Lech Kaczyński.
Rola jego brata zaś w kwestii lądowania (prawdę o niej zna oczywiście on sam in pectore) może też ujrzeć światło dzienne. Mówi się przecież, że jego rozmowę telefoniczną z Lechem na krótko przed lądowaniem, i nie tylko o chorej mamie, lecz i o samym lądowaniu, co sam tuż po katastrofie przyznał, jakieś służby nagrały.
Nagła, ostra zmiana postępowania Jarosława Kaczyńskiego i jego partii, polegająca na oskarżeniu o sprawstwo smoleńskiej tragedii Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska i Rosjan, byłaby na gruncie tej hipotezy bardzo głośną, choć rozpaczliwą próbą zakrzyczenia prawdy kompromitującej nieżyjącego prezydenta, a może obu braci. Chodziłoby o zrobienie z niej, zanim wyjdzie na jaw, fałszywego owocu knowań sił wrogich prawdziwej Polsce i utrzymania przez takie zakrzyczenie wiarygodności szefa PiS, jego partii i środowiska wśród tej wielkiej części Polaków, która im zaufała."

Parszywe "dowcipkowanie" z tej wielkiej tragedii przez Palikota i jego kolegę jest ohydne.

--
Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić
katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny.

Użytkownik "abc" <abc@wp.pl> napisał w wiadomości news:4c49e6e4$0$19181$65785112news.neostrada.pl...

Parszywe "dowcipkowanie" z tej wielkiej tragedii przez Palikota i jego kolegę jest ohydne.

Dokładnie tak samo ohydne jest jej ujeżdżanie.

W dniu 2010-07-23 21:00, abc pisze:

Parszywe "dowcipkowanie" z tej wielkiej tragedii przez Palikota i jego
kolegę jest ohydne.

Raniewicz *dowcipkuje* z tragedii smoleńskiej? Możesz mi wskazać akapit?

--
Immortal silence gathers illusions inside...

Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> napisał

I tu cytat:
"Zakrzyczeć prawdę o Smoleńsku
Mamy więc nową strategię zarządzoną przez Jarosława Kaczyńskiego, a nie żywioł emocji. I mamy zmianę narzędzi do realizacji: z gałązek oliwnych na słowne żylety i kastety. Na jakiej kalkulacji jest oparta ta strategia i jakich się oczekuje po niej korzyści? Możliwe są dwa wyjaśnienia. Jedno trywialne, drugie fascynujące nawet w swym rozmyślnym szaleństwie. Nie wiem, które jest bardziej prawdopodobne, ale żadnego bym nie odrzucał.
Wyjaśnienie trywialne, obecne w dyskusjach - to być może zdobyta przez szefa PiS wiedza, co odczytali z czarnych skrzynek TU-154 polscy specjaliści. Przecieki do mediów wzmacniają i tak już silne przypuszczenie, że piloci byli pod potężną presją idącą od prezydenta, by lądować mimo mgły, i niestety jej ulegli z obawy, że inaczej "się wkurzy", że "będą mieć przechlapane" czy "przewalone", że "nas/mnie zabije".
Coraz częściej więc nasuwa się pytanie, czy odpowiedzialnym za katastrofę nie jest aby Lech Kaczyński.
Rola jego brata zaś w kwestii lądowania (prawdę o niej zna oczywiście on sam in pectore) może też ujrzeć światło dzienne. Mówi się przecież, że jego rozmowę telefoniczną z Lechem na krótko przed lądowaniem, i nie tylko o chorej mamie, lecz i o samym lądowaniu, co sam tuż po katastrofie przyznał, jakieś służby nagrały.
Nagła, ostra zmiana postępowania Jarosława Kaczyńskiego i jego partii, polegająca na oskarżeniu o sprawstwo smoleńskiej tragedii Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska i Rosjan, byłaby na gruncie tej hipotezy bardzo głośną, choć rozpaczliwą próbą zakrzyczenia prawdy kompromitującej nieżyjącego prezydenta, a może obu braci. Chodziłoby o zrobienie z niej, zanim wyjdzie na jaw, fałszywego owocu knowań sił wrogich prawdziwej Polsce i utrzymania przez takie zakrzyczenie wiarygodności szefa PiS, jego partii i środowiska wśród tej wielkiej części Polaków, która im zaufała."

Mam identyczne odczucia, o których z resztą już pisałem. Z czego ten cytat?


Przemysław Warzywny

--

"Oskarżenie minister Kopacz, że oszukała premiera, mówiąc w Sejmie, że uczestniczyła w sekcji zwłok, było jak strzał kulą w płot, bo minister mówiła nie o sekcji, ale o identyfikacji ofiar".

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i2cq0u$hl3$1inews.gazeta.pl...

Użytkownik "Bogdan Idzikowski" <bogdanid@sz.home.pl> napisał

I tu cytat:
"Zakrzyczeć prawdę o Smoleńsku
Mamy więc nową strategię zarządzoną przez Jarosława Kaczyńskiego, a nie żywioł emocji. I mamy zmianę narzędzi do realizacji: z gałązek oliwnych na słowne żylety i kastety. Na jakiej kalkulacji jest oparta ta strategia i jakich się oczekuje po niej korzyści? Możliwe są dwa wyjaśnienia. Jedno trywialne, drugie fascynujące nawet w swym rozmyślnym szaleństwie. Nie wiem, które jest bardziej prawdopodobne, ale żadnego bym nie odrzucał.
Wyjaśnienie trywialne, obecne w dyskusjach - to być może zdobyta przez szefa PiS wiedza, co odczytali z czarnych skrzynek TU-154 polscy specjaliści. Przecieki do mediów wzmacniają i tak już silne przypuszczenie, że piloci byli pod potężną presją idącą od prezydenta, by lądować mimo mgły, i niestety jej ulegli z obawy, że inaczej "się wkurzy", że "będą mieć przechlapane" czy "przewalone", że "nas/mnie zabije".
Coraz częściej więc nasuwa się pytanie, czy odpowiedzialnym za katastrofę nie jest aby Lech Kaczyński.
Rola jego brata zaś w kwestii lądowania (prawdę o niej zna oczywiście on sam in pectore) może też ujrzeć światło dzienne. Mówi się przecież, że jego rozmowę telefoniczną z Lechem na krótko przed lądowaniem, i nie tylko o chorej mamie, lecz i o samym lądowaniu, co sam tuż po katastrofie przyznał, jakieś służby nagrały.
Nagła, ostra zmiana postępowania Jarosława Kaczyńskiego i jego partii, polegająca na oskarżeniu o sprawstwo smoleńskiej tragedii Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska i Rosjan, byłaby na gruncie tej hipotezy bardzo głośną, choć rozpaczliwą próbą zakrzyczenia prawdy kompromitującej nieżyjącego prezydenta, a może obu braci. Chodziłoby o zrobienie z niej, zanim wyjdzie na jaw, fałszywego owocu knowań sił wrogich prawdziwej Polsce i utrzymania przez takie zakrzyczenie wiarygodności szefa PiS, jego partii i środowiska wśród tej wielkiej części Polaków, która im zaufała."

Mam identyczne odczucia, o których z resztą już pisałem. Z czego ten cytat?


Przemysław Warzywny

Dlatego go umieściłem. Skąd - uleciało, ale tam skąd go kopiowałem też był cytatem.

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i2cgs8$gfh$1inews.gazeta.pl...

Poseł PO Grzegorz Raniewicz podobnie jak Janusz Palikot chce przystąpić do parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza. Swój wniosek w sekretariacie marszałka Sejmu złożył dzisiaj.

Poszedłem dzisiaj do marszałka i powiedziałem mu, że chce uczestniczyć w pracach zespołu. Przyznał, że skoro chcę to mam do tego prawo - relacjonuje w rozmowie z reporterem TOK FM Grzegorz Raniewicz i tłumaczy, dlaczego chce pracować w zespole smoleńskim. - Prezydent, który zginął w tej katastrofie był wszystkich Polaków. Nie rozumiem więc zawłaszczania tej tragedii przez jedną partię - mówi poseł. Deklaruje, że będzie wspierał Janusza Palikota. Ma też nadzieje, że jego wniosek nie zostanie odrzucony tak jak zrobiono to z deklaracją członkostwa posła z Lublina.

Wcześniej Antoni Macierewicz powołując się na punkty regulaminu zespołu stwierdził, że Janusz Palikot nie może wejść w skład zespołu. Kwestionował jednak to marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, którego zdaniem każdy parlamentarzysta, jeśli wyrazi taką chęć, może wejść w skład takiej parlamentarnej grupy. Palikot zapowiedział jednak, że - będą członkiem zespołu czy nie - to i tak zamierza brać udział w pracach zespołu Macierewicza. Dziś jednak go nie było, bo posiedzenie parlamentarnej grupy nieoczekiwanie przeniesiono na popołudnie, a polityk Platformy miał już niemal o tej samej porze zaplanowaną konferencję w Chełmie.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8172311,Kolejny_posel_PO_chce_byc_w_zespole_Macierewicza.html




Przemysław Warzywny

Poseł Raniewicz pochodzi z Chełma - a dzisiaj właśnie w trybie pilnym przybył tu Wieśniak z Biłgoraja, aby udzielić Raniewiczowi niezbędnych wskazówek i naradzić się, jak tu rozwalić zespół Macierewicza.
Pod Chełmem, w miejscowości Uher odbyło się spotkanie chełmskich historyków (wszyscy z PZPR-owskim rodowodem) z okazji kolejnej rocznicy tzw. Manifestu PKWN - oni też postanowili wspierać posła Raniewicza i Palikota.
AZ