Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kolejny sutannowy debil agituje z ambony.

Kolejny sutannowy debil agituje z ambony.

Data: 2011-09-21 22:13:37
Autor: Przemysław W
Kolejny sutannowy debil agituje z ambony.
Wyszłam podczas mszy z kościoła. Po raz pierwszy w życiu to zrobiłam, bo po raz pierwszy byłam na mszy celebrowanej nie przez księdza, ale przez polityka. Owszem, bywały kazania nieznośne, moralizatorskie, błahe, drewniane... Ale to...


Niedzielna msza w jednym kościołów diecezji gliwickiej. Dożynki, więc kościół nabity rolnikami, kwiatami, sztandarami. Jest wójt, serdecznie witany, a jakże, bo w Polsce o takim bezeceństwie jak rozdział Kościoła od państwa nikt nie chce słyszeć. Są urzędnicy z gminy i radni. A z kazalnicy, z ust księdza przywitanego jako biskup pomocniczy, płyną słowa pełne otuchy: a to o pani Hall, co to nam dzieci psuje, a to o Rostowskim, co psuje finanse, a to o Tusku - wiadomo, bezbożnik ostateczny. Wszystko się wali, państwo w niewoli, nędza dopada miasto i wieś. Dotrwałam do zdania: "Obiecywali zieloną Irlandię, a teraz każą nam kupować sobie zielone karty."

I wyszłam podczas mszy z kościoła. Po raz pierwszy w życiu to zrobiłam, bo po raz pierwszy byłam na mszy celebrowanej nie przez księdza, ale przez polityka. Owszem, bywały kazania nieznośne, kazania moralizatorskie, kazania błahe, kazania drewniane. Zaciskałam wtedy zęby i albo zgodnie z radą pewnego księdza wmawiałam sobie, że to pokuta za grzechy, albo - za radą arcybiskupa Życińskiego - mozolnie tłumaczyłam sobie zdanie po zdaniu nieszczęsne kazanie na francuski.


Ale teraz nie dałam już rady.

Na zewnątrz - słońce. Usiadłam na ławce pod dębem, wyciągnęłam z torby opasłą biografię księdza Jana Twardowskiego pióra mojej koleżanki Magdy Grzebałkowskiej i otworzyłam na chybił trafił.

"To było coś fantastycznego. Tłum dzieci. Rozmawiał z nimi. Pamiętam jak raz zadał pytanie, za co się kocha swoją mamusię. I mój Pawełek, który ma dziś pięćdziesiąt lat, a wtedy sześć, zgłosił się i powiedział: "Bo mamusia bardzo dobrze gotuje" - opowieść jednej z parafianek księdza Twardowskiego. - "Cały kościół ryknął śmiechem".

Odetchnęłam z ulgą. Zobaczyłam światełko w tunelu.

Co prawda biskup nie mówił o tym, co mnie interesuje najbardziej i co jest istotą życia Kościoła: o zbawieniu. Nie on jeden. Kościół jest w kryzysie.

Najnowszy "Tygodnik Powszechny" otwiera blok tekstów na ten temat. W Niemczech właśnie ogłoszono, że więcej osób wystąpiło z niego (180 tys.), niż przyjęło chrzest (170 tys.). W całej Europie: "mniej wiernych, mniej powołań, mniejsze poparcie dla etyki chrześcijańskiej i mniejszy autorytet Watykanu".

W dokumencie przygotowującym wiernych na przyszłoroczny synod biskupów mocne pytania, które autor tekstu Tomasz Ponikło sprowadził do zdania: "Czy Kościół w Europie potrafi być tylko znakiem sprzeciwu, śmierci, czy też znakiem nadziei - zmartwychwstania?". A ksiądz Boniecki pisze w swoim wstępniaku: tak, jest kryzys w Kościele. Ale przypomina, że to słowo pochodzi od greckiego krisis i oznacza rozeznanie, wybór, zdecydowanie, zmaganie się. I cytuje ojca Józefa Augustyna, że "kryzys to nieustanne dokonywanie rozeznania i wyboru między tym, czego Bóg pragnie od nas, a do czego popycha nas nasza zraniona natura. Kościół jest więc w stanie permanentnego kryzysu, to jego naturalny stan".

Mój Kościół w kryzysie wybrał drogę księdza Twardowskiego. Już bez wyrzutów sumienia spędziłam resztę mszy na ławce pod dębem z książką Magdy na kolanach.

A tak prywatnie: dzięki, Magdo, za tę książkę.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,10331897,Ksiadz_Twardowski_ratuje_Kosciol.html#ixzz1YcUTzXci



Przemek

--

"Nie pierwszy raz też służby IV RP próbowały zarzucić sieć na młodego Wałęsę. Jesienią 2007 r. agent Tomasz Kaczmarek z CBA (dziś kandydat PiS w wyborach do Sejmu) skorumpował posłankę PO Beatę Sawicką. W trakcie jej rozpracowywania nalegał na to, by próbowała wciągnąć do swoich interesów innych polityków Platformy."

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,10323873,Polowanie_na_mlodego_Walese.html#ixzz1YZ5ckPyk

Data: 2011-09-21 13:23:27
Autor: Hans Kloss
Archidiecezja Czerska
[...] Archidiecezja Czerska budzi się do
życia w bardzo konkretnych sytuacjach i okolicznościach. [...]  Niemal
na pamięć znam
powtarzającą się cyklicznie, choć w wersji z modyfikacjami frazę "Te
słowa były porażające. W efekcie kilka osób słysząc te słowa po prostu
wyszło z kościoła - opowiada pani Anna, która zadzwoniła w oburzona do
"Gazety". Rzecz jasna do "Archidiecezji" być powinno w tym ostatnim
zdaniu. taka jakaś literówka... Żałuję, że Archidiecezja Czerska nie
ujawniła pełniejszych danych owej pani Anny bo nie omieszkałbym się do
niej zwrócić z zapytaniem skąd u licha ona wie to, czego ja nigdzie
się nie dowiedziałem, choć "wierny" jestem od urodzenia a
"praktykujący" niewiele krócej. Z przerwami... Skąd ona, ta pani Anna,
wiedziała. że takie skargi to akurat do Archidiecezji Czerskiej a nie
macierzystej. Tym bardziej, że ta macierzysta jak najbardziej
właściwa. [....] Sprawność Archidiecezji Czerskiej czasami jest
porażająca. Mój podziw dla niej a jeszcze bardziej dla daru
jasnowidzenia urzędników diecezjalnych wzmacniają zawsze obszerne
fragmenty kazań, które w biuletynie Archidiecezji Czerskiej są przy
takich okazjach publikowane. Porażające fragmenty! Przyjmuję taką dość
ryzykowną opcję, że te sprawne "klechy" z Archidiecezji Czerskiej
muszą mieć jakieś widzenia, w których ukazują się im świątynie z
nieprawomyślnymi albo i obrazoburczymi proboszczami i inne
paranormalne zdolności. I tam, do tych proboszczów jadą zawczasu
zbierać na żywo materiał dowodowy. Bo przecież chyba nie ma tak, że to
sami wierni latają na msze z magnetofonami czy tam dyktafonami by
później "uprzejmie donieść" do Archidiecezji Czerskiej! [...] W każdym
razie co jakiś czas możemy z tego źródła dowiedzieć się gdzie grób
albo żłobek "obrażał" albo "wkraczał" czy też "nadużywał". Możemy
wiedzieć niezawodnie!
Nie wiem w jakiej skali oceniać mogę rozmach działania Archidiecezji
Czerskiej. Czy urządzenia rejestrujące pojawiają się w świątyniach
wybranych losowo czy w drodze bardziej misternej eliminacji. Czy może
raczej to efekt działań i tej świetnej orientacji wszystkich tych pań
Ann, na które Archidiecezja Czerska może zawsze liczyć? Tych, które
swobodnie mogą dzielić msze między Boga i obowiązki wobec
Archidiecezji Czerskiej. Ale to ich sprawa i ich sumienie. ja bym w
każdym razie tak nie umiał.
http://rosemann.salon24.pl/344538,archidiecezja-czerska
J-23 ...

Data: 2011-09-21 22:19:16
Autor: Zdzisław Dziabas
Kolejny sutannowy debil agituje z ambony.
Użytkownik - Przemysław W napisał:
Wyszłam podczas mszy z kościoła. Po raz pierwszy w życiu to zrobiłam, bo
po raz pierwszy byłam na mszy celebrowanej nie przez księdza, ale przez
polityka. Owszem, bywały kazania nieznośne, moralizatorskie, błahe,
drewniane... Ale to...


Niedzielna msza w jednym kościołów diecezji gliwickiej. Dożynki, więc
kościół nabity rolnikami, kwiatami, sztandarami. Jest wójt, serdecznie
witany, a jakże, bo w Polsce o takim bezeceństwie jak rozdział Kościoła
od państwa nikt nie chce słyszeć. Są urzędnicy z gminy i radni. A z
kazalnicy, z ust księdza przywitanego jako biskup pomocniczy, płyną
słowa pełne otuchy: a to o pani Hall, co to nam dzieci psuje, a to o
Rostowskim, co psuje finanse, a to o Tusku - wiadomo, bezbożnik
ostateczny. Wszystko się wali, państwo w niewoli, nędza dopada miasto i
wieś. Dotrwałam do zdania: "Obiecywali zieloną Irlandię, a teraz każą
nam kupować sobie zielone karty."


Toż samą prawdę ten ksiądz powiedział! O to cię tak dupa boli, swawolniku? :-D

Kolejny sutannowy debil agituje z ambony.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona