Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Kolejny wypadek z serii

Kolejny wypadek z serii

Data: 2012-08-21 00:35:30
Autor: Piotrpo
Kolejny wypadek z serii
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/kujawsko-pomorskie/news/potracil-dwie-rowerzystki-i-dziecko-jedna-z-kobiet-zmarla,1834119,222

Okolica to taka typowa "Polska B", chociaż prawdopodobnie należy użyć dalszej litery alfabetu. Drogi generalnie w strasznym stanie, na nich pełno VW TDI jeżdżących dziwnie. Mam wrażenie, że jazda po pijaku jest w tych stronach normą. Za dużo ostatnio takich artykułów.

Data: 2012-08-21 15:06:27
Autor: jerzy.n
Kolejny wypadek z serii

Użytkownik "Piotrpo" <piotrpo@gmail.com> napisał w wiadomości news:377fd971-1548-4365-abfd-15abfd97d05dgooglegroups.com...
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/kujawsko-pomorskie/news/potracil-dwie-rowerzystki-i-dziecko-jedna-z-kobiet-zmarla,1834119,222

Okolica to taka typowa "Polska B", chociaż prawdopodobnie należy użyć dalszej litery alfabetu. Drogi generalnie w strasznym stanie, na nich pełno VW TDI jeżdżących dziwnie. Mam wrażenie, że jazda >po pijaku jest w tych stronach normą. Za dużo ostatnio takich artykułów.

Sam jesteś Polska "B" , kujawsko  -pomorskie to według ciebie Polska "B", sam oczywiście jeździsz AUDI A-8 i mieszkasz w warszawce.Koniecznie  pisać o każdym takim wypadku pijanego gnoja któremu tylko grozi do 8 lat .Ja bym poczekał na takiego pod wiezieniem i dokończył karę, przecież taki posiedzi góra trzy lata w tym przepustki. Przecież to morderca z premedytacja, naprał się jak świnia i pojechał śmiercią dzielić ...

Data: 2012-08-21 06:45:24
Autor: Piotrpo
Kolejny wypadek z serii
W dniu wtorek, 21 sierpnia 2012 15:06:27 UTC+2 użytkownik jerzy.n napisał:
Sam jesteś Polska "B" , kujawsko  -pomorskie to według ciebie Polska "B",
Nie - ale okolice Topólki i owszem. Podobnie zresztą jak wiejskie okolice większości województw.

sam oczywiście jeździsz AUDI A-8 i mieszkasz w warszawce.
2x błąd ani Audi, ani Warszawa. W sumie przez długi okres mojego życia własnie kujawsko - pomorskie. Niemiecka motoryzacja nie pociągała mnie nigdy :)

Koniecznie  pisać o każdym takim wypadku pijanego gnoja któremu tylko grozi do 8 lat
Zbudź się - nawaleni kierowcy są istotnym problemem od zawsze. Gdyby ktoś chciał rozwiązać ten problem, to był by rozwiązany dawno temu. Ryzyko bycia złapanym na jeździe pod wpływem dla lokalersa na takiej wiosce jest znikome - nawet jak się trafi jakiś patrol, to w większości wypadków jest to sąsiad i/lub wujek. Gdyby ten gość (z plotek wiem, że to mieszkaniec jednej z okolicznych wiosek ~40lat) nie trafił rowerzystów (99%, że to tzw. batmani) to dojechałby do domu i po wyleczeniu kaca powtórzył numer. Odbiór tego przypadku w okolicy jest c.a. taki: szkoda tej kobiety co zginęła, ale tego biednego gościa wsadzą - ale miał pecha.

Data: 2012-08-22 10:21:36
Autor: cytawa
Kolejny wypadek z serii
jerzy.n pisze:
Koniecznie  pisać o
każdym takim wypadku pijanego gnoja któremu tylko grozi do 8 lat .Ja bym
poczekał na takiego pod wiezieniem i dokończył karę, przecież taki posiedzi
góra trzy lata w tym przepustki. Przecież to morderca z premedytacja, naprał
się jak świnia i pojechał śmiercią dzielić ...

Tylko nie mow, ze bronie pijakow. Jak najbardziej jestem daleki od tego ale problem karania jest bardzo szeroki. Czlowiek pod wplywem alkoholu przejawia objawy choroby psychicznej i nie bardzo wieco robi. Na trzezwo taki powie, ze nigdy pod wplywem nie siadze ale jak wypije to juz nie jest czlowiekiem i tak nie mysli. Pijany nie zna pojecia nieuchronnosci kary i ta w zasadzie nie ma sensu,bo i tak kiedys wyjdzie i bedzie robil to samo. No chyba, zeby spozywanie alkoholu karac smiercia,na co sa przyklady w swiecie.

Reka do gory, kto nigdy nie pil!!
Nalezy przyjac, ze jak ktos wsiadzie juz za kierownice po spozyciu, to znaczy, ze przejawia objawy alkoholizmu i nalezy go przede wszystkim leczyc i to sadze, ze przymusowo. Nawet godze sie na to, zeby to bylo leczenie na koszt panstwa.

Jan Cytawa

Data: 2012-08-22 10:41:02
Autor: bans
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 10:21, cytawa pisze:

Czlowiek pod wplywem alkoholu
przejawia objawy choroby psychicznej i nie bardzo wieco robi.

Ale gdy zaczyna pić, to jeszcze jest trzeźwy i wie, jakie są konsekwencje picia alkoholu.

Reka do gory, kto nigdy nie pil!!

Swoje w życiu wypiłem - żeby nie było. Były takie studenckie 2 lata, kiedy wróciłem do domu trzeźwy z 5 razy.

W tej chwili pije alkohol sporadycznie (uwaga! w tym roku JEDNO piwo) i nie mogę pojąć, jak dorośli ludzie nie mogą sobie piwa odmówić.

Niektórzy traktują picie piwa tak naturalnie, jak oddychanie. Niby wiedzą: jadę rowerem - po co mi piwo. Ale odmówić sobie nie potrafią, kiedy przyjdzie co do czego...




--
bans

Data: 2012-08-22 11:37:53
Autor: Andrzej Ozieblo
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 10:41, bans pisze:

W tej chwili pije alkohol sporadycznie (uwaga! w tym roku JEDNO piwo) i
nie mogę pojąć, jak dorośli ludzie nie mogą sobie piwa odmówić.

Bo picie piwa jest przyjemnoscia. Cytowalem tu wczoraj mapke z dopuszczalnymi promilami w poszczegolnych krajach europejskich ( http://moto.pl/Porady/1,115891,12336076,W_niektorych_krajach_mozesz_legalnie_jezdzic_po_kilku.html ). W pewnym uproszczeniu mapka wskazuje na poziom kultury picia alkoholu a w szerszym ujeciu, poziom cywilizacji. Na to wszystko naklada sie typ pitego alkoholu. Tzw. kultury winne (poludnie Europy, ale rownie Anglicy) dopuszczaja wiekszy promil (0.5 - 0.8), kultury wodczane - Rosja, ale i Szwecja - mniejszy, a najczesciej zerowy. Polskie 0.2 na tle reszty Europy jest raczej restrykcyjne.

Ostatnio pojawil sie tez problem promili wsrod rowerzystow. Na pewno dyskutowaliscie tutaj przypadek dziennikarza holenderskiego, aresztowanego za jazde z promilami po Krakowie. Z punktu widzenia Holendrow, Niemcow, Dunczykow to kompletny absurd. W tamtych krajach, bez wzgledu na stopien zamroczenia alkoholowego i stan prawny, zadna policja rowerzysty nie wsadzi do aresztu.

Wszystko jest dla ludzi, alkohol tez. Ale pity z umiarem i odpowiedzialnie. Z kultura. :)

Data: 2012-08-22 11:59:15
Autor: bans
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 11:37, Andrzej Ozieblo pisze:

Bo picie piwa jest przyjemnoscia.


A po co uogólniasz? Mi nie smakuje i tyle. Tak samo mam z kawa, zawsze mnie śmieszy, gdy ludzie pokazują, jak bardzo ciasną myślą, gdy ich to dziwi.




--
bans

Data: 2012-08-22 12:24:41
Autor: Andrzej Ozieblo
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 11:59, bans pisze:
W dniu 2012-08-22 11:37, Andrzej Ozieblo pisze:

Bo picie piwa jest przyjemnoscia.


A po co uogólniasz? Mi nie smakuje i tyle. Tak samo mam z kawa, zawsze
mnie śmieszy, gdy ludzie pokazują, jak bardzo ciasną myślą, gdy ich to
dziwi.

Mnie to wcale nie dziwi, ze piwo Ci nie smakuje. Mnie tez nie smakowalo do 25 roku zycia. Wtedy to wyjechalem na 3 miesiace do Belgii, gdzie pracowalem jako pomocnik kierowcy rozwozacego... piwo do duzych knajp. BTW w firmie Stella Artois - najwiekszej firmie piwnej w Belgii. A wino (to prawdziwe, wytrawne) zaczalem pic, i lubic, dopiero ok. 35 roku zycia, gdy wyjechalem do Francji. Tam sie nie da nie pic wina. :) Wodki nigdy nie lubilem i jesli tylko moge, to nie pije.

Kawe, ale tylko ze smietanka, bardzo lubie, od jakiegos 20 roku zycia.

Data: 2012-08-22 12:02:21
Autor: mt
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 11:37, Andrzej Ozieblo pisze:

Wszystko jest dla ludzi, alkohol tez. Ale pity z umiarem i
odpowiedzialnie. Z kultura. :)

"Bo jak się upił, to nie wódką bynajmniej, tylko winem i to w dodatku importowanym..." :)
Byłeś kiedyś w Wlk. Brytanii? Bo ichnie spożycie w większości niewiele ma wspólnego z umiarem, odpowiedzialnością oraz kulturą.
Polska nie jest nawet w pierwszej dziesiątce w Europie pod względem ilości spożycia alkoholu, a restrykcyjne przepisy odnośnie dopuszczalnej zawartości w krajach dawnego bloku wschodniego biorą się raczej z chęci odcięcia się od przeszłości i pokazanie się bardziej "europejskim" niż Europa Zachodnia, a nie stricte ze skali spożycia.

--
marcin

Data: 2012-08-22 12:36:12
Autor: Andrzej Ozieblo
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 12:02, mt pisze:

Byłeś kiedyś w Wlk. Brytanii? Bo ichnie spożycie w większości niewiele
ma wspólnego z umiarem, odpowiedzialnością oraz kulturą.

Bywalem tylko na krotkich wyjazdach sluzbowych. W Irlandii, w Cork, pilem piwo stawiane nam w ogromnych ilosciach przez sympatyczna pare Irlandczykow. Rzadko kiedy tak bardzo bylem w zyciu pijany jak wtedy.

Nie znam wiec dobrze Anglikow, ale sadzac po statystyce wypadkow (bodajze najmniejsza smiertelnosc/liczbe mieszkancow w Europie) to alkohol w wypadkach drogowych nie jest tam pierszoplanowym problemem.

W USA podobno dopuszczalna norma jest 0.8 promila, a w niektorych stanach dochodzi do 1 promila. Kiedys zdarzylo mi sie prowadzic samochod we Francji po wypiciu pewnej ilosci wina. Wg. moich obliczen mialem w ogranizmie ok. 0.7 promila alkoh., a wiec ponizej dopuszczalenej wtedy dawki. Przyznam, ze prowadzilo mi sie zle.

Data: 2012-08-22 17:13:22
Autor: Gotfryd Smolik news
Kolejny wypadek z serii
On Wed, 22 Aug 2012, Andrzej Ozieblo wrote:

Nie znam wiec dobrze Anglikow, ale sadzac po statystyce wypadkow (bodajze
najmniejsza smiertelnosc/liczbe mieszkancow w Europie) to alkohol w wypadkach
drogowych nie jest tam pierszoplanowym problemem.

  IMVHO, niska wypadkowość ogólna ma się nijak do problemu alkoholu.
  Trzeba by mieć statystyki (zarówno nasze jak i ichnie) jak się ma owa
wypadkowość dla stosowanych "progów prawnych" - czyli odpowiednio 0,2
0,5 i 0,8 promila. Znaczy jaki ułamek wypadków powodują kierowcy
"ponadprogowi".
  Dobrze myślę, że takiej nie ma?
(przede wszystkim polskiej dla kryterium 0,8)
 Stąd IMVHO nacisk na wskazanie w wątku obok, że sprawca omawianego
tam wypadku był *naprawdę* pijany jest ważny.
 Bardzo ważny.
 Bo w wyniku istniejących przepisów statystyka wyłapania
"dwupiwowych" jest ważna, statystyka wyłapania dwupromilowych
już mniej albo wcale (bo o sztukę dwupiwowego znacznie łatwiej,
a znaczenie ma ilu to pijaków wyłapano).

Wg. moich obliczen mialem w ogranizmie ok. 0.7
promila alkoh., a wiec ponizej dopuszczalenej wtedy dawki.
Przyznam, ze prowadzilo mi sie zle.

  A jak, wg Ciebie, przekładało się to na bezpieczeństwo jazdy?
  Krótko i zwięźle - podejrzewam, że było dokładnie tak jak jest
przy efektach jazdy latem w słoneczną pogodę i zimą po lodzie.

  Stąd pozornie dziwny wynik: większość kolizji pijany/trzeźwy
powodują trzeźwi. W Polsce, dla jasności.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-23 00:26:31
Autor: Piotrpo
Kolejny wypadek z serii
W dniu środa, 22 sierpnia 2012 17:13:22 UTC+2 użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:


  IMVHO, niska wypadkowość ogólna ma się nijak do problemu alkoholu.

Kiedyś próbowałem to szacować na podstawie policyjnych statystyk - dokładnych wyników nie dało się uzyskać (brak danych i trzeba w pewnych miejscach szacować) - wyszło mi, że alkohol o około 30% zwiększa prawdopodobieństwo wypadku. Jak sam zauważyłeś - do jednego worka są wrzucani ci z 0,02% i ci z 0,4%. Też uważam, że próg 0,02% jest mocno przesadzony - może nawet nie tyle, jeśli chodzi o samą wartość, co raczej wymiar kary. Sytuacja jest taka sama jak w przypadku prędkości - w obszarze zabudowanym możesz z ryzykiem identycznej kary jechać 100km/h i 250km/h - po co się ograniczać.
Faktem jest, że to 0,02% znacząco upośledza refleks - proponuję zagrać w ping-ponga po spożyciu niewielkiej ilości. Tylko że po drogach jeździ wiele osób ze znacznie gorszym refleksem na trzeźwo i jakoś sobie radzą.
Oczywiście na złagodzenie kar dla "pijaków" nie ma co liczyć w naszym kraju.

Data: 2012-08-23 17:57:16
Autor: Andrzej Ozieblo
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 17:13, Gotfryd Smolik news pisze:

wypadkowość dla stosowanych "progów prawnych" - czyli odpowiednio 0,2
0,5 i 0,8 promila. Znaczy jaki ułamek wypadków powodują kierowcy
"ponadprogowi".
  Dobrze myślę, że takiej nie ma?
(przede wszystkim polskiej dla kryterium 0,8)

Mysle, ze nie ma, przynajmniej w Polsce dla tych powyzej 0.8. Powyzej 0.5, ze wzgledu na inna kategorie (przestepstwo, nie wykroczenie jak przy progu 0.2 - 0.5) - to juz tak. Ale masz racje, wazna bylaby statystyka, moze nie dwupromilowych, ale tych powyzej 1.5 (zaburzenia równowagi, błędy w logicznym myśleniu, opóźnienie czasu reakcji, agresywność, brawura wg. wikipedii), bo wtedy kazdy juz jest naprawde pijany.

Wg. moich obliczen mialem w ogranizmie ok. 0.7
promila alkoh., a wiec ponizej dopuszczalenej wtedy dawki.
Przyznam, ze prowadzilo mi sie zle.

  A jak, wg Ciebie, przekładało się to na bezpieczeństwo jazdy?
  Krótko i zwięźle - podejrzewam, że było dokładnie tak jak jest
przy efektach jazdy latem w słoneczną pogodę i zimą po lodzie.

Na pewno prowadzilem mniej bezpiecznie, zakrety bralem z mniejsza precyzja, ale w sumie jechalem dosc pewnie. Bardzo wiele zalezy od psychiki. Ja naleze do tych, ktorych alkohol uspokaja. Zawsze panuje nad soba. Ulanska fantazja to obce mi pojecie.

Przyznam sie (nie rozpowiadajcie :)), ze zdarzylo mi sie prowadzic, tez we Francji, w okolicach Genewy, z jeszcze wiekszymi promilami. Mysle, ze w okolicach 1.2 - 1.5. Fatalnie mi sie jechalo, po prawie pustej szosie. Ale nawet wtedy, a moze wlasnie dlatego, jechalem bardzo ostroznie, stosunkowo powoli. Tyle ze z trafieniem na miejsce mialem klopoty. Pouczajacy eksperyment, ktorego nikomu nie polecam.

Szkoda, ze nie rozwaza sie ujednolicenia na poziomie Europy normy alkoholowej. Np. 0.5, tak jak jest w wiekszosci krajow zachodnich. Warto zerknac tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zawarto%C5%9B%C4%87_alkoholu_we_krwi i tu: http://www.ilemogewypic.pl/promile.php Wiele krajow dopuszcza owe 0.5, ale z ograniczeniami, typu 0.0 dla swiezych kierowcow czy zawodowych.

Data: 2012-08-24 02:15:05
Autor: Gotfryd Smolik news
Kolejny wypadek z serii
On Thu, 23 Aug 2012, Andrzej Ozieblo wrote:

W dniu 2012-08-22 17:13, Gotfryd Smolik news pisze:

  A jak, wg Ciebie, przekładało się to na bezpieczeństwo jazdy?
  Krótko i zwięźle - podejrzewam, że było dokładnie tak jak jest
przy efektach jazdy latem w słoneczną pogodę i zimą po lodzie.

Na pewno prowadzilem mniej bezpiecznie, zakrety bralem z mniejsza precyzja, ale w sumie jechalem dosc pewnie.

  Miałem na myśli "efekt korekty", czyli czy jechałeś jak zawsze, czy
jednak jakby ostrożniej. Odpowiedzi udzieliłeś niżej :)

Bardzo wiele zalezy od psychiki. Ja naleze do tych, ktorych alkohol uspokaja. Zawsze panuje nad soba. Ulanska fantazja to obce mi pojecie.

  Trzeba przyznać że tu JEST problem - nie ma jak mierzyć owej "ułańskiej
fantazji".

Przyznam sie (nie rozpowiadajcie :)), ze zdarzylo mi sie prowadzic, tez we Francji, w okolicach Genewy, z jeszcze wiekszymi promilami. Mysle, ze w okolicach 1.2 - 1.5. Fatalnie mi sie jechalo, po prawie pustej szosie. Ale nawet wtedy, a moze wlasnie dlatego, jechalem bardzo ostroznie

  Wszystko na ten temat.
  Czy w *TYM* świetle fakt, że mimo oczywistej spodziewanej wyższej
wypadkowości "ułanów" średnia winnych wypadku przy kolizji
"pijany wg prawa/trzeźwy" jest WYŻSZA po stronie trzeźwych jest
aż tak dziwna?

powoli. Tyle ze z trafieniem na miejsce mialem klopoty. Pouczajacy eksperyment, ktorego nikomu nie polecam.

  No właśnie.
  To teraz pytania. Dwa.
1. czy podjął byś się takiego "eksperymentu", wiedząc że nie zostaniesz
  za niego ukarany?
2. czy spodziewasz się podobnej (do 1.) odpowiedzi po osobach, ktorym
  zdarzyło się jednocześnie kierować i np. sprawować opiekę nad dziećmi?

Szkoda, ze nie rozwaza sie ujednolicenia na poziomie Europy normy alkoholowej.

  A dlaczego nie szkoda, że nie rozważa się wersji amerykańskiej,
czyli np. stosowania przez policję "testu bociana"?
  W sumie pomiar jest podły, ale mierzy dane motoryczne znacznie
lepiej niż jakaś tam wartość opałowa powietrza :]
(było, dość dawno temu, nie pamiętam czy na .prawo czy .samochody)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-24 09:49:03
Autor: Andrzej Ozieblo
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-24 02:15, Gotfryd Smolik news pisze:

  To teraz pytania. Dwa.
1. czy podjął byś się takiego "eksperymentu", wiedząc że nie zostaniesz
  za niego ukarany?
2. czy spodziewasz się podobnej (do 1.) odpowiedzi po osobach, ktorym
  zdarzyło się jednocześnie kierować i np. sprawować opiekę nad dziećmi?

Szczerze? Na 1. - tak. Na 2. Hmm... nie.

Szkoda, ze nie rozwaza sie ujednolicenia na poziomie Europy normy
alkoholowej.

  A dlaczego nie szkoda, że nie rozważa się wersji amerykańskiej,
czyli np. stosowania przez policję "testu bociana"?
  W sumie pomiar jest podły, ale mierzy dane motoryczne znacznie
lepiej niż jakaś tam wartość opałowa powietrza :]
(było, dość dawno temu, nie pamiętam czy na .prawo czy .samochody)

Mysle, ze te amerykanskie badania trzezwosci (na bociana czy jaskolke) sa duzo bardziej wiarygodne. Pozwalaja na w miare prawdziwa ocene zdolnosci kierowcy do prowadzenia pojazdu i wykrycia stosowania innych niz alkohol uzywek. Ale USA to inna inszosc. Zupelnie inaczej tam sie jezdzi. Cool, jazda swoim pasem (keep line). Nie mam wielkich doswiadczen, ale zdrzylo mi sie w Stanach prowadzic samochod przez kilkaset km. 0 agresji, spokoj. Nikt nie przekracza dozwolonej predkosci, zwlaszcza w malych miejscowosciach, bo szeryf czuwa.

Polska to inna rzeczywistosc. Test bociana zostalby natychmiast wykorzystany i wypaczony przez cwaniakow kierowcow i nieuczciwych policjantow. Natomiast unifikacja promili pozwolilaby na pewien komfort psychiczny. Jestem np. w Austrii na nartach. Podjezdzam samochodem do knajpki w pobliskiej miejscowosci i... zastanawiam sie czy moge czy tez nie wypic piwo. Duze czy male? Taki dylemat mial niedawno kolega. :)

Data: 2012-08-24 10:03:37
Autor: bans
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-24 09:49, Andrzej Ozieblo pisze:

Podjezdzam samochodem do
knajpki w pobliskiej miejscowosci i... zastanawiam sie czy moge czy tez
nie wypic piwo. Duze czy male? Taki dylemat mial niedawno kolega. :)

Abstrahujac od calej dyskucji - czy nie wydaje ci sie, ze taka sytauacja jest absurdalna z innego powodu? Czy on naprawde MUSIAL wypic to piwo? Jesli nie - to nie ma dylematu, nie pije i tyle. Jesli tak - to jest alkoholikiem.


--
bans

Data: 2012-08-24 04:16:00
Autor: rmikke
Kolejny wypadek z serii
On Friday, August 24, 2012 10:03:37 AM UTC+2, bans wrote:
W dniu 2012-08-24 09:49, Andrzej Ozieblo pisze:



> Podjezdzam samochodem do

> knajpki w pobliskiej miejscowosci i... zastanawiam sie czy moge czy tez

> nie wypic piwo. Duze czy male? Taki dylemat mial niedawno kolega. :)



Abstrahujac od calej dyskucji - czy nie wydaje ci sie, ze taka sytauacja jest absurdalna z innego powodu? Czy on naprawde MUSIAL wypic to piwo? Jesli nie - to nie ma dylematu, nie pije i tyle. Jesli tak - to jest alkoholikiem.

No nie żartuj.
Po prostu miał ochotę na piwo, doskonale wiedział, że spokojnie po tym
piwie może prowadzić, tylko kurde te przepisy...

Data: 2012-08-24 13:13:40
Autor: Andrzej Ozieblo
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-24 10:03, bans pisze:

Abstrahujac od calej dyskucji - czy nie wydaje ci sie, ze taka sytauacja
jest absurdalna z innego powodu? Czy on naprawde MUSIAL wypic to piwo?
Jesli nie - to nie ma dylematu, nie pije i tyle. Jesli tak - to jest
alkoholikiem.

Nie musial, ale mogl, o ile oczywiscie normy dopuszczaly. Podobnie jak nie musze isc do kina na film, ale moge, bo lubie ogladac filmy, jak ide na wycieczke w gore, choc nie musze, ale lubie chodzic po gorach. Itd. Musisz zrozumiec, ze dla wielu wypicie kufla piwa czy kieliszka napoju bogow, czyli wina, jest przyjemnoscia, frajda. I nie sa to bynajmniej alkoholicy. Oczywiscie, mozna z tej przyjemnosci zrezygnowac, jak z wielu innych, ale po co? W imie umartwiania sie?

Nie jestem alkoholikiem, ale nie jestem tez, jak zdecydowana wiekszosc ludzi, w tym pewien znany prorok, abstynentem.

Data: 2012-08-24 13:38:04
Autor: bans
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-24 13:13, Andrzej Ozieblo pisze:

Oczywiscie, mozna z tej przyjemnosci zrezygnowac, jak z
wielu innych, ale po co? W imie umartwiania sie?


Rezygnacja z piwa (i to tylko przed prowadzeniem samochodu/roweru) to dla ciebie... umartwianie sie? :))) Wezcie sie zastanowcie nad soba :)))


--
bans

Data: 2012-08-24 04:42:54
Autor: rmikke
Kolejny wypadek z serii
On Friday, August 24, 2012 1:38:04 PM UTC+2, bans wrote:
W dniu 2012-08-24 13:13, Andrzej Ozieblo pisze:



>Oczywiscie, mozna z tej przyjemnosci zrezygnowac, jak z

> wielu innych, ale po co? W imie umartwiania sie?





Rezygnacja z piwa (i to tylko przed prowadzeniem samochodu/roweru) to dla ciebie... umartwianie sie? :))) Wezcie sie zastanowcie nad soba :)))

Oczywiście, że umartwianie się. Podobnie, jak żarcie zapiekanki
z bakłażana, kiedy można zjeść golonkę. I popić ją piwem.

Data: 2012-08-22 10:49:18
Autor: johnkelly
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-22 10:21, cytawa pisze:
jerzy.n pisze:
Koniecznie  pisać o
każdym takim wypadku pijanego gnoja któremu tylko grozi do 8 lat .Ja bym
poczekał na takiego pod wiezieniem i dokończył karę, przecież taki
posiedzi
góra trzy lata w tym przepustki. Przecież to morderca z premedytacja,
naprał
się jak świnia i pojechał śmiercią dzielić ...

Tylko nie mow, ze bronie pijakow. Jak najbardziej jestem daleki od tego
ale problem karania jest bardzo szeroki. Czlowiek pod wplywem alkoholu
przejawia objawy choroby psychicznej i nie bardzo wieco robi. Na trzezwo
taki powie, ze nigdy pod wplywem nie siadze ale jak wypije to juz nie
jest czlowiekiem i tak nie mysli. Pijany nie zna pojecia nieuchronnosci
kary i ta w zasadzie nie ma sensu,bo i tak kiedys wyjdzie i bedzie robil
to samo. No chyba, zeby spozywanie alkoholu karac smiercia,na co sa
przyklady w swiecie.

Ale, tak w zasadzie, co mnie to obchodzi? Nie opisuj jazdy na podwójnym gazie jakby spożycie i bycie pod wpływem było okolicznością łagodzącą - mam wyrażać współczucie takiemu? Ktoś sięga po kieliszek świadomie, jeśli potem siada za kierownicę to współodpowiedzialność ponosi za stan rzeczy zwykle rodzina i znajomi. W tzw "długie weekendy" często zdarza się, iż pijany kierowca wiezie trzeźwą żonę posiadającą prawko, nierzadko z dziećmi.

Znam kilku takich, którzy mają problem alkoholowy a mimo to nie siadają za kółkiem pod wpływem. Znam też takich, którzy problemu alkoholowego nie mają ale mam poczucie graniczące z pewnością, że zdarza im się wracać z imprezy w stanie dalekim od trzeźwości.

Reka do gory, kto nigdy nie pil!!

Co to ma do rzeczy?

Nalezy przyjac, ze jak ktos wsiadzie juz za kierownice po spozyciu, to
znaczy, ze przejawia objawy alkoholizmu i nalezy go przede wszystkim
leczyc i to sadze, ze przymusowo. Nawet godze sie na to, zeby to bylo
leczenie na koszt panstwa.

Z jakiego powodu mam płacić za czyjeś leczenie? Problemem nie jest domniemany alkoholizm kierowcy tylko względnie niska i "prawie" nieuchronna kara a przede wszystkim przyzwolenie otoczenia.

Jan Cytawa


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
.................... fotoblog: foto.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2012-08-23 10:17:56
Autor: cytawa
Kolejny wypadek z serii
johnkelly pisze:

Tylko nie mow, ze bronie pijakow.

>Ale, tak w zasadzie, co mnie to obchodzi? Nie opisuj jazdy na podwójnym
gazie jakby spożycie i bycie pod wpływem było okolicznością łagodzącą -
mam wyrażać współczucie takiemu? Ktoś sięga po kieliszek świadomie,

Przeciez prosilem. Kompletnie nie rozumiesz co napisalem.

Karanie niskopromilowych przynosi efekt wrecz przeciwny. Policja ochoczo gania za takimi, poprawia statystyki, wiezienia sa przepelnione, sady zawalone bzdetami a prawdziwi przestepcy, ktorzy olewaja rowno prawo chodza i sie smieja. Sa wydawane pieniadze na karanie a nie na leczenie.



Nalezy przyjac, ze jak ktos wsiadzie juz za kierownice po spozyciu, to
znaczy, ze przejawia objawy alkoholizmu i nalezy go przede wszystkim
leczyc i to sadze, ze przymusowo. Nawet godze sie na to, zeby to bylo
leczenie na koszt panstwa.

Z jakiego powodu mam płacić za czyjeś leczenie? Problemem nie jest
domniemany alkoholizm kierowcy tylko względnie niska i "prawie"
nieuchronna kara a przede wszystkim przyzwolenie otoczenia.

Prolem jest zbyt szeroki, zeby tak latwo wydawac opinie. Wielu pijacych jest zbyt slabych psychicznie by dac sobie rade samemu. Sa to czesto bardzo pozytywni ludzie. Przyzwolenie spoleczne na picie bylo, jest i bedzie i nikt tego nie zmieni. Problem jest jak znalezc zloty srodek. Na pewno obecna prawna sytuacja w Polsce jest od niego daleka.

Moge powiedziec, ze z jakiego powodu mam placic za leczenie kogos kto wsiadl na rower i z wlasnej ewidentnej glupoty ulegl wypadkowi.
Osobiscie, gdyby mi ktos zagwarantowal, ze nie bede chory to moge placic nawet wieksze skladki. Ale to utopia.

Jan Cytawa

Data: 2012-08-23 17:14:07
Autor: johnkelly
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-23 10:17, cytawa pisze:

Ale, tak w zasadzie, co mnie to obchodzi? Nie opisuj jazdy na podwójnym
gazie jakby spożycie i bycie pod wpływem było okolicznością łagodzącą -
mam wyrażać współczucie takiemu? Ktoś sięga po kieliszek świadomie,

Przeciez prosilem. Kompletnie nie rozumiesz co napisalem.

Karanie niskopromilowych przynosi efekt wrecz przeciwny. Policja ochoczo
gania za takimi, poprawia statystyki, wiezienia sa przepelnione, sady
zawalone bzdetami a prawdziwi przestepcy, ktorzy olewaja rowno prawo
chodza i sie smieja. Sa wydawane pieniadze na karanie a nie na leczenie.

Brzmi to dość demagogicznie. Powtarzam - co mnie obchodzi człek kompletnie nieodpowiedzialny, cieszący się przyzwoleniem otoczenia i tolerancją dość szeroko rozumianego systemu. Przy okazji ostatnich wypadków był krótki felieton o tym jak pijacy są traktowani w (przynajmniej części stanów) Stanach. Wychodzi, że po drugiej wpadce pijak jest skończony finansowo - ma obowiązek odbyć leczenie i kursy, w dodatku obowiązek narzucany sądowo. Jeśli dobrze kojarzę była mowa o 100.000$ za tę przyjemność. U nas nie dość, że kara śmieszna to jej egzekucja, w porównaniu z USA, jest jeszcze śmieszniejsza.

Nalezy przyjac, ze jak ktos wsiadzie juz za kierownice po spozyciu, to
znaczy, ze przejawia objawy alkoholizmu i nalezy go przede wszystkim
leczyc i to sadze, ze przymusowo. Nawet godze sie na to, zeby to bylo
leczenie na koszt panstwa.

Z jakiego powodu mam płacić za czyjeś leczenie? Problemem nie jest
domniemany alkoholizm kierowcy tylko względnie niska i "prawie"
nieuchronna kara a przede wszystkim przyzwolenie otoczenia.

Prolem jest zbyt szeroki, zeby tak latwo wydawac opinie. Wielu pijacych
jest zbyt slabych psychicznie by dac sobie rade samemu. Sa to czesto
bardzo pozytywni ludzie. Przyzwolenie spoleczne na picie bylo, jest i
bedzie i nikt tego nie zmieni. Problem jest jak znalezc zloty srodek. Na
pewno obecna prawna sytuacja w Polsce jest od niego daleka.

Znowu - co mnie obchodzi czyjaś słabość psychiczna? Złoty środek jest daleko za obecnym punktem który winien zacząć zmierzać w kierunku kar adekwatnych do czynu. Jak ktoś nie jest w stanie się opanować i musi wypić to nie powinien mieć prawa jazdy - od tego należy zacząć. Posługując się modnym ostatnio porównaniem - Korze za posiadanie 2,85g marychy grozi do trzech lat, za prowadzenie kilkutonowego żelastwa pijakowi grozi do dwóch lat. Wciórności - normalnie będę się czuł bezpieczniej jak zamkną Korę. Szczególnie na drogach.

Niemniej jest to problem generalny kar za wykroczenia i przestępstwa drogowe.

Jak widzę zapierdalacza w bryce wartej tyle co dom i wiem, że pomierzony gościu zapłaci najwyżej pięć stów to mnie zgina bo to jest dla niego żadna kara. Za tyle, to on tankuje co tydzień swój samochód.

Moge powiedziec, ze z jakiego powodu mam placic za leczenie kogos kto
wsiadl na rower i z wlasnej ewidentnej glupoty ulegl wypadkowi.
Osobiscie, gdyby mi ktos zagwarantowal, ze nie bede chory to moge placic
nawet wieksze skladki. Ale to utopia.

Tym bardziej utopia, że porównujesz sytuację złej oceny sytuacji, tudzież braku wyobraźni z czymś co jest w znacznym stopniu działaniem świadomym, w dodatku zwykle z "osobami przyczyniającymi się do zaistnienia przestępstwa".

Jan Cytawa

Data: 2012-08-24 09:19:15
Autor: cytawa
Kolejny wypadek z serii
johnkelly pisze:

Brzmi to dość demagogicznie. Powtarzam - co mnie obchodzi człek
kompletnie nieodpowiedzialny, cieszący się przyzwoleniem otoczenia i
tolerancją dość szeroko rozumianego systemu. Przy okazji ostatnich
wypadków był krótki felieton o tym jak pijacy są traktowani w
(przynajmniej części stanów) Stanach. Wychodzi, że po drugiej wpadce
pijak jest skończony finansowo - ma obowiązek odbyć leczenie i kursy, w
dodatku obowiązek narzucany sądowo.


Brzmi moze demagogicznie ale wielokrotnie rozmawialem z ze znajomymi prawnikami i utwierdzali mnie w tym przekonaniu. Mowil, ze ok 30% ich spraw to tzw. kolarze. W sumie nikomu nie krzywdzacy.

Czesto przytaczam w dyskusjach pewna audycje w trojce, wlasnie o poalkoholowych kierowcach w Stanach. Jeden zadzwonil i mowil mniej wiecej tak:

Facet byl rozrywkowy i kiedys zostal zlapany na rauszu przez policje. Szybki sad. Wyrok rok wiezienia z zamiana na roczny coweekendowy kurs antyalkoholowy. Natychmiast zgodzil sie na kurs i jak to Polak olal sobie jeden wyklad. Nazajutrz pojawila sie policja i powiedziala mu, ze to byl ostatni raz jego absencji. Nastepny raz spotkaja sie przy odprowadzania do wiezienia. No i kurs odbyl przykladnie. Nawet sie nie spodziewal, ze to takie pranie mozgu. Na koniec powiedzial, ze najsmieszniejsze jest to, ze w tej chwili w ogole nie pije i dziekuje amerykanskiej policji.

Z tej dykteryjki sa dwa moraly. Ze jednak niekonieczne jest surowe, dolujace karanie. Drugi to, ze karac trzeba natychmiast.

Jan Cytawa

Data: 2012-08-24 00:51:56
Autor: Piotrpo
Kolejny wypadek z serii
W dniu piątek, 24 sierpnia 2012 09:19:15 UTC+2 użytkownik cytawa napisał:

Z tej dykteryjki sa dwa moraly. Ze jednak niekonieczne jest surowe, dolujace karanie. Drugi to, ze karac trzeba natychmiast.

Karać należy skutecznie. Czy rok więzienia, łaskawie zamieniony na ~100 dni terapii jest łagodnym wyrokiem - kwestia mocno dyskusyjna. Mam wrażenie, że jest to kara dużo bardziej dotkliwa niż grzywna + rok bez prawa jazdy.

Data: 2012-08-24 09:43:26
Autor: johnkelly
Kolejny wypadek z serii
W dniu 2012-08-24 09:19, cytawa pisze:
johnkelly pisze:

Brzmi to dość demagogicznie. Powtarzam - co mnie obchodzi człek
kompletnie nieodpowiedzialny, cieszący się przyzwoleniem otoczenia i
tolerancją dość szeroko rozumianego systemu. Przy okazji ostatnich
wypadków był krótki felieton o tym jak pijacy są traktowani w
(przynajmniej części stanów) Stanach. Wychodzi, że po drugiej wpadce
pijak jest skończony finansowo - ma obowiązek odbyć leczenie i kursy, w
dodatku obowiązek narzucany sądowo.


Brzmi moze demagogicznie ale wielokrotnie rozmawialem z ze znajomymi
prawnikami i utwierdzali mnie w tym przekonaniu. Mowil, ze ok 30% ich
spraw to tzw. kolarze. W sumie nikomu nie krzywdzacy.

Jasne, tylko że ja cały czas piszę o kierowcy a nie rowerzyście.

Czesto przytaczam w dyskusjach pewna audycje w trojce, wlasnie o
poalkoholowych kierowcach w Stanach. Jeden zadzwonil i mowil mniej
wiecej tak:

Facet byl rozrywkowy i kiedys zostal zlapany na rauszu przez policje.
Szybki sad. Wyrok rok wiezienia z zamiana na roczny coweekendowy kurs
antyalkoholowy. Natychmiast zgodzil sie na kurs i jak to Polak olal
sobie jeden wyklad. Nazajutrz pojawila sie policja i powiedziala mu, ze
to byl ostatni raz jego absencji. Nastepny raz spotkaja sie przy
odprowadzania do wiezienia. No i kurs odbyl przykladnie. Nawet sie nie
spodziewal, ze to takie pranie mozgu. Na koniec powiedzial, ze
najsmieszniejsze jest to, ze w tej chwili w ogole nie pije i dziekuje
amerykanskiej policji.

Z tej dykteryjki sa dwa moraly. Ze jednak niekonieczne jest surowe,
dolujace karanie.

Mam wątpliwość czy u nas jest surowe karanie bo czasem słyszę w mediach, że wypadek spowodował pijak ukarany wcześniej w nawiasach. Z tego co piszesz wynika, że w USA może to być kara bezwzględnego roku więzienia z zamianą na kurs.

Drugi to, ze karac trzeba natychmiast.

Ano.

Jan Cytawa


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
.................... fotoblog: foto.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2012-08-24 02:25:31
Autor: Gotfryd Smolik news
Kolejny wypadek z serii
On Thu, 23 Aug 2012, cytawa wrote:

Karanie niskopromilowych przynosi efekt wrecz przeciwny. Policja ochoczo gania za takimi, poprawia statystyki,

  I tu oczywiście 100% zgody.

Prolem jest zbyt szeroki, zeby tak latwo wydawac opinie. Wielu pijacych jest zbyt slabych psychicznie

  Ale tu wypada się zgodzić z "johnkellym".
  Dlaczego oni mają prawo jazdy?

by dac sobie rade samemu. Sa to czesto bardzo pozytywni ludzie.

  Ale niebezpieczni.
  Przypominam, że zgodziłem się co do "niskopromilowych".
  Tym samym mamy "pozytywnych" dwupromilowych.

Przyzwolenie spoleczne na picie bylo, jest i bedzie i nikt
tego nie zmieni.

  Nie byłbym taki pewien.
  Wiesz jak mnie zdumiewa fakt, że społeczeństwo przyjmuje za rzecz
oczywistą, że np. pędzenie bimbru jest przestępstwem (co innego
limit, jak np. we Francji), że czyszczenie chodnika należy do
właściciela przyległej posesji itede?
  Tak z przezorności spytam, czy owe przepisy nie zostały aby
skutecznie wbite do głowy przy okazji zaborów? ;>

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-21 21:39:25
Autor: free
Kolejny wypadek z serii

Użytkownik "Piotrpo" <piotrpo@gmail.com> napisał w wiadomości news:377fd971-1548-4365-abfd-15abfd97d05dgooglegroups.com...
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/kujawsko-pomorskie/news/potracil-dwie-rowerzystki-i-dziecko-jedna-z-kobiet-zmarla,1834119,222

Okolica to taka typowa "Polska B", chociaż prawdopodobnie należy użyć dalszej litery alfabetu. Drogi generalnie w strasznym stanie, na nich pełno VW TDI jeżdżących dziwnie. Mam wrażenie, że jazda po pijaku jest w tych stronach normą. Za dużo ostatnio takich artykułów.

Alkohol w tym kraju to nie problem. Raz w tygodniu reset sumienia i 95% populacji ma z czaszki.

Kolejny wypadek z serii

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona