Data: 2012-07-03 19:29:49 | |
Autor: Przemysław W | |
Kolejny "występ" picowskiego przygłupa | |
oseł PiS Stanisław Pięta postuluje "deratyzację" (czyli odszczurzanie) miast i wsi z posłów Ruchu Palikota (RP), którzy będą w lipcu i sierpniu objeżdżać Polskę w przyczepach kempingowych. - On sprawia wrażenie przepełnionego nienawiścią zupełnie jakby był skłonny spalić na stosie kogoś o innych poglądach - mówi Onetowi poseł Artur Dębski, wiceszef Ruchu Palikota, który pojedzie do bastionu PiS (Gorlic, Limanowej i Nowego Sącza).
Poseł PiS Stanisław Pięta postuluje - jaki stwierdził - Narodową Deratyzację Polski, czyli "oczyszczanie z lewackiej hołoty". Wspomniane szczury mają siedzieć w przyczepach kempingowych, którymi posłowie Ruchu Palikota w lipcu i sierpniu chcą odwiedzić ok. 160 miejscowości w Polsce, aby odbywać spotkania i dyżury - nazwa tej akcji to "Biuro w Ruchu". "Będą tak spie..., że zatrzymają się dopiero u..." - Zwracajcie uwagę na przyczepy. Zorganizujemy im "godne" powitanie każdego dnia, w każdym mieście. Będą tak spie..., że zatrzymają się dopiero u swojego mocodawcy Putina - napisał poseł PiS w sieci. Apel o "deratyzację" odbił się echem. Wsparł go m.in. prof. Jacek Bartyzel, związany ze środowiskiem konserwatywnym i monarchistycznym. Jak mówi Onetowi, "natrętnych domokrążców" należy przepędzać. - Agresji tego rodzaju, którą prezentuje Ruch Palikota, należy się przeciwstawiać - dodaje w rozmowie z Onetem. - Jeśli są manifestacje, to są i kontrmanifestacje. Jeśli będzie dochodziło - a można się tego spodziewać - do prowokacji wymierzonych w Kościół, to odpowiednio do tego może nastąpić reakcja. Jeśli poseł Palikot będzie dzieciom rozdawał prezerwatywy, to trudno aby ojciec, matka, nauczyciel albo nawet każdy przechodzień nie zareagowali - dodaje. W sieci zaś ogłosił "alert dla >faszystów<", bo "jest mus popędzić kota". Problem rozwiąże się sam? Objazd RP krytykuje też Artur Zawisza, były poseł PiS. - To przykład polityki karawanowej albo kempingowej, która odpowiada stopniowi powagi Ruchu Palikota. Dotychczasowa działalność parlamentarna tej partii nie wznosi się ponad to - mówi z kolei Artur Zawisza. Jak jednak dodaje, problem objazdów RP może się rozwiązać sam, bo w wakacyjne dni ludzie będą woleli iść nad wodę, a nie do kempingowej przyczepy Palikota. Pięta: odwiedzić budy sympatyków polityka z wibratorem S. Pięta jednak zapewnia: - Jest pewien zdrowy odruch, powiew normalności i narodowego ducha - odpowiada na pytanie, czy pojawił się już odzew na apel o torpedowanie akcji "Biuro w Ruchu". Jak dodaje, "ludzie o patriotycznych przekonaniach powinni się zmobilizować i odwiedzić budy sympatyków polityka z wibratorem". - Wyobrażam sobie, że ludzie - i nie mówię tylko o członkach PiS, ale o wszystkich, którzy mają serce po właściwej stornie i głowę na właściwym miejscu, nie zamierzają się wyrzekać polskości, popierać homozwiązków i promować mordowanie nienarodzonych - mają prawo powiedzieć, co sądzą o takich postulatach. - Ruch Palikota to wrzód na ciele narodu - konkluduje Pięta. Poseł żartuje? Z rezerwą i żartobliwie do apelu Pięty podchodzi Marek Suski, również poseł PiS. - Ja się nimi (posłami Ruchu Palikota - red.) nie będę zajmował. Byle nie gwałcili, nie robili burd i awantur - mówi. Ale zdanie o RP ma podobnie krytyczne. Z kolei posłanka Solidarnej Polski Marzena Wróbel wskazuje, że kempingowy objazd Ruchu Palikota jest "śmieszny", nie zastanawiała się jednak nad tym, czy będzie jakoś na niego reagować. - Gdy dzieje się coś istotnego w terenie, to posłów RP po prostu nie ma albo są bardzo spóźnieni, a obowiązkiem posła jest być ciągle z wyborcami. Akcyjność nie wystarczy, by uwiarygodnić się w terenie. Dębski "deratyzacji" się nie boi Jednym z posłów RP, który pojedzie w Polskę przyczepą kempingowych jest Artur Dębski, wiceszef ugrupowania. A pierwsze doświadczenia kolegów, którzy pojechali, podsumowuje tak: - Odbiór ludzi jest fantastyczny. I dodaje, że trzy są już w terenie: w Biskupcu, Koninie i na Śląsku. - Na razie jest fajnie, ale ciężko powiedzieć, co będzie za tydzień. Sam Dębski pojedzie do bastionów PiS: Limanowej, Nowego Sącza i Gorlic. - Nie zamierzam indoktrynować ludzi, ale chcę spróbować załatwić wszędzie jedną konkretną interwencję - stwierdza. A czy nie obawia się "gościnności", o którą zaapelował Pięta? - On sprawia wrażenie przepełnionego nienawiścią zupełnie jakby był skłonny spalić na stosie kogoś o innych poglądach. Dzięki takim jak on szowinistyczno-homofobiczno-faszystowskim personom PiS już nigdy nie wygra wyborów. Jak deklaruje wiceszef RP, jeśli w związku z objazdem spotka się z przejawami "gościnności" i postulowanej przez Piętę "deratyzacji", to trudno - podejmie wyzwanie. http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/beda-tak-spie-ze-zatrzymaja-sie-dopiero-u-kto-chce,1,5178619,wiadomosc.html Przemek -- "Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy. I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw: domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego, krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana." |
|