Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Kolizja

Kolizja

Data: 2009-10-29 11:14:47
Autor: Przemysław Bernat
Kolizja
Dnia Thu, 29 Oct 2009 11:08:44 +0100, RadoslawF napisał(a):

Miałem wątpliwa przyjemność uczestniczenia w kolizji.
Naprzeciw wjazdu do mojego garażu w miejscu gdzie obowiązuje
zakaz parkowania ktoś postanowił swoje auto.
Wyjeżdżając z garażu zawadziłem zderzakiem o jego drzwi
i wgniotłem blachę, było to na wysokości listy plastikowej
więc wgniecenie zostało.

Właściciel uszkodzonego pojazdu ma rację. On jest winny niewłaściwego
parkowania, Ty jesteś winny spowodowania kolizji i uszkodzenia samochodów. --
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2009-10-29 12:04:18
Autor: Tomasz Chmielewski
Kolizja
Przemysław Bernat wrote:
Dnia Thu, 29 Oct 2009 11:08:44 +0100, RadoslawF napisał(a):

Miałem wątpliwa przyjemność uczestniczenia w kolizji.
Naprzeciw wjazdu do mojego garażu w miejscu gdzie obowiązuje
zakaz parkowania ktoś postanowił swoje auto.
Wyjeżdżając z garażu zawadziłem zderzakiem o jego drzwi
i wgniotłem blachę, było to na wysokości listy plastikowej
więc wgniecenie zostało.

Właściciel uszkodzonego pojazdu ma rację. On jest winny niewłaściwego
parkowania, Ty jesteś winny spowodowania kolizji i uszkodzenia samochodów.

Gdzies czytalem o takim przypadku:


Facet zaparkowal auto w miejscu niedozwolonym (plac zabaw).

Bawiace sie dzieci uszkodzily samochod, w zwiazku z czym facet podal je do sadu (czy raczej ich rodzicow) o zwrot kosztow naprawy.


Sad odrzucil zadania faceta, argumentujac: facet sam jest sobie winny, bo gdyby nie zaparkowal na placu zabaw, do uszkodzen w wyniku zabaw dzieci by nie doszlo.


--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org

Data: 2009-10-29 13:05:00
Autor: kuba
Kolizja
Tomasz Chmielewski pisze:

Facet zaparkowal auto w miejscu niedozwolonym (plac zabaw).

Bawiace sie dzieci uszkodzily samochod, w zwiazku z czym facet podal je do sadu (czy raczej ich rodzicow) o zwrot kosztow naprawy.


Sad odrzucil zadania faceta, argumentujac: facet sam jest sobie winny, bo gdyby nie zaparkowal na placu zabaw, do uszkodzen w wyniku zabaw dzieci by nie doszlo.

Przypadek, który opisujesz jest znacząco różny od tego opisanego w temacie, ponieważ dotyczy naprawienia szkody, które jest zagadnieniem z zakresu prawa cywilnego i obowiązują tam zupełnie inne zasady.

Chodź powiem szczerze, że nie na tyle inne, żeby uzasadniały takie orzeczenie sądu, jak opisałeś. Choć trzeba wziąć poprawkę na to, że to tylko artykuł prasowy. Moim zdaniem oddalenie powództwa powinno wynikać z braku zobowiązanych (dziecko nie odpowiada a ciężko przypisać rodzicom winę w nadzorze nad dziećmi bawiącymi się na placu zabaw).

Gdyby jednak uznać, że jest tak, jak piszesz to moim zdaniem prawidłowe byłoby uznanie obowiązku naprawienia szkody ze znaczącym jego zredukowaniem z powodu przyczynienia się poszkodowanego.


--
kuba
www.fashioncorner.pl

Data: 2009-10-29 13:13:03
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kolizja
kuba pisze:
Tomasz Chmielewski pisze:

Facet zaparkowal auto w miejscu niedozwolonym (plac zabaw).

Bawiace sie dzieci uszkodzily samochod, w zwiazku z czym facet podal je do sadu (czy raczej ich rodzicow) o zwrot kosztow naprawy.


Sad odrzucil zadania faceta, argumentujac: facet sam jest sobie winny, bo gdyby nie zaparkowal na placu zabaw, do uszkodzen w wyniku zabaw dzieci by nie doszlo.

Przypadek, który opisujesz jest znacząco różny od tego opisanego w temacie, ponieważ dotyczy naprawienia szkody, które jest zagadnieniem z zakresu prawa cywilnego i obowiązują tam zupełnie inne zasady.

Chodź powiem szczerze, że nie na tyle inne, żeby uzasadniały takie orzeczenie sądu, jak opisałeś. Choć trzeba wziąć poprawkę na to, że to tylko artykuł prasowy. Moim zdaniem oddalenie powództwa powinno wynikać z braku zobowiązanych (dziecko nie odpowiada a ciężko przypisać rodzicom winę w nadzorze nad dziećmi bawiącymi się na placu zabaw).

Gdyby jednak uznać, że jest tak, jak piszesz to moim zdaniem prawidłowe byłoby uznanie obowiązku naprawienia szkody ze znaczącym jego zredukowaniem z powodu przyczynienia się poszkodowanego.

Nie wiem, jak pod względem prawnym (ponieważ u nas są różne idiotyzmy w prawie zapisane), ale to tak samo, jakby złodziej nas oskarżył, że jak się włamał, to potknął się o uszkodzoną płytkę na podłodze... Przepraszam, ale jeśli ktoś parkuje w miejscu niedozwolonym, to ryzykuje. Ja wiem, że jak cie jakiś bandzior napadnie i nie daj boże, sobie poradzisz, to musisz się modlić, by nie zapamiętał, kogo napadł, bo jeszcze cię oskarży o to, że zrobiłeś mu krzywdę. Ale z tymi absurdami trzeba walczyć.

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2009-10-29 13:17:56
Autor: Tomasz Chmielewski
Kolizja
Tomasz Kaczanowski wrote:
kuba pisze:
Tomasz Chmielewski pisze:

Facet zaparkowal auto w miejscu niedozwolonym (plac zabaw).

Bawiace sie dzieci uszkodzily samochod, w zwiazku z czym facet podal je do sadu (czy raczej ich rodzicow) o zwrot kosztow naprawy.


Sad odrzucil zadania faceta, argumentujac: facet sam jest sobie winny, bo gdyby nie zaparkowal na placu zabaw, do uszkodzen w wyniku zabaw dzieci by nie doszlo.

Przypadek, który opisujesz jest znacząco różny od tego opisanego w temacie, ponieważ dotyczy naprawienia szkody, które jest zagadnieniem z zakresu prawa cywilnego i obowiązują tam zupełnie inne zasady.

Chodź powiem szczerze, że nie na tyle inne, żeby uzasadniały takie orzeczenie sądu, jak opisałeś. Choć trzeba wziąć poprawkę na to, że to tylko artykuł prasowy. Moim zdaniem oddalenie powództwa powinno wynikać z braku zobowiązanych (dziecko nie odpowiada a ciężko przypisać rodzicom winę w nadzorze nad dziećmi bawiącymi się na placu zabaw).

Gdyby jednak uznać, że jest tak, jak piszesz to moim zdaniem prawidłowe byłoby uznanie obowiązku naprawienia szkody ze znaczącym jego zredukowaniem z powodu przyczynienia się poszkodowanego.

Nie wiem, jak pod względem prawnym (ponieważ u nas są różne idiotyzmy w prawie zapisane), ale to tak samo, jakby złodziej nas oskarżył, że jak się włamał, to potknął się o uszkodzoną płytkę na podłodze... Przepraszam, ale jeśli ktoś parkuje w miejscu niedozwolonym, to ryzykuje. Ja wiem, że jak cie jakiś bandzior napadnie i nie daj boże, sobie poradzisz, to musisz się modlić, by nie zapamiętał, kogo napadł, bo jeszcze cię oskarży o to, że zrobiłeś mu krzywdę. Ale z tymi absurdami trzeba walczyć.

Opisywana przeze mnie sytuacja miala miejsce w Niemczech.


--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org

Data: 2009-10-29 13:22:07
Autor: Andrzej Lawa
Kolizja
Tomasz Chmielewski pisze:

Opisywana przeze mnie sytuacja miala miejsce w Niemczech.

Trzeba było tak od razu.

Data: 2009-10-29 13:27:58
Autor: Andrzej Lawa
Kolizja
Tomasz Kaczanowski pisze:

Gdyby jednak uznać, że jest tak, jak piszesz to moim zdaniem
prawidłowe byłoby uznanie obowiązku naprawienia szkody ze znaczącym
jego zredukowaniem z powodu przyczynienia się poszkodowanego.

Nie wiem, jak pod względem prawnym (ponieważ u nas są różne idiotyzmy w
prawie zapisane), ale to tak samo, jakby złodziej nas oskarżył, że jak
się włamał, to potknął się o uszkodzoną płytkę na podłodze...

Bzdurne porównanie.

Przepraszam, ale jeśli ktoś parkuje w miejscu niedozwolonym, to
ryzykuje.

Tylko co ryzykuje? Poderżnięcie gardła? Czy może celowe zniszczenie
samochodu?

Ja wiem, że jak cie jakiś bandzior napadnie i nie daj boże,
sobie poradzisz, to musisz się modlić, by nie zapamiętał, kogo napadł,
bo jeszcze cię oskarży o to, że zrobiłeś mu krzywdę.

Znam ten ból...

Ale z tymi absurdami trzeba walczyć.

Bez urazy, ale absurdalne jest Twoje porównanie zaparkowania na zakazie
do bandyckiego napadu.

Oczywiście jeśli ktoś zaparkował nieprawidłowo i z tego powodu doszło do
jakiegoś "bum" (bo np. zaparkowany pojazd był niewidoczny dla kogoś
innego, jadącego prawidłowo) to jest inna sprawa. A tutaj jakaś gapa
wyjeżdżała z posesji, źle oceniła odległość i władowała się w spokojnie
stojący, doskonale widoczny - choć "nielegalnie" zaparkowany pojazd.

Data: 2009-10-29 13:37:40
Autor: RadoslawF
Kolizja
Dnia 2009-10-29 13:27, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

Oczywiście jeśli ktoś zaparkował nieprawidłowo i z tego powodu doszło do
jakiegoś "bum" (bo np. zaparkowany pojazd był niewidoczny dla kogoś
innego, jadącego prawidłowo) to jest inna sprawa. A tutaj jakaś gapa
wyjeżdżała z posesji, źle oceniła odległość i władowała się w spokojnie
stojący, doskonale widoczny - choć "nielegalnie" zaparkowany pojazd.

Powstrzymaj się z określeniami gapa.
Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu
mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak blisko krawężnika
taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba obrócić
samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry.
To nie była kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania
kilka metrów dalej i wpadnięcia w zaparkowany pojazd.


Pozdrawiam

Data: 2009-10-29 13:08:05
Autor: to
Kolizja
RadoslawF wrote:

Powstrzymaj się z określeniami gapa. Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu
do wyjeżdżając z garażu mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak
blisko krawężnika taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba
obrócić samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry. To nie była
kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania kilka metrów dalej i
wpadnięcia w zaparkowany pojazd.

A gdyby Ci zastawił wjazd, a Ty byś jechał czołgiem, to byś przejechał po nim? --
cokolwiek

Data: 2009-10-29 13:53:51
Autor: Andrzej Lawa
Kolizja
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 13:27, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

Oczywiście jeśli ktoś zaparkował nieprawidłowo i z tego powodu doszło do
jakiegoś "bum" (bo np. zaparkowany pojazd był niewidoczny dla kogoś
innego, jadącego prawidłowo) to jest inna sprawa. A tutaj jakaś gapa
wyjeżdżała z posesji, źle oceniła odległość i władowała się w spokojnie
stojący, doskonale widoczny - choć "nielegalnie" zaparkowany pojazd.

Powstrzymaj się z określeniami gapa.

Widziałeś pojazd? Widziałeś.

Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu
mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak blisko krawężnika
taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba obrócić
samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry.

W takiej sytuacji IMHO nie miałeś miejsca na manewr - skutek był taki,
jakby Ci zastawił całkowicie wyjazd (a chyba w takiej sytuacji nie
pukałbyś jego samochodu celowo, żeby go przesunąć dalej, prawda? ;) ).

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.

Data: 2009-10-29 14:52:42
Autor: RadoslawF
Kolizja
Dnia 2009-10-29 13:53, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

Widziałeś pojazd? Widziałeś.

Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu
mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak blisko krawężnika
taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba obrócić
samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry.

W takiej sytuacji IMHO nie miałeś miejsca na manewr - skutek był taki,
jakby Ci zastawił całkowicie wyjazd (a chyba w takiej sytuacji nie
pukałbyś jego samochodu celowo, żeby go przesunąć dalej, prawda? ;) ).

Miałem miejsce na manewr. Nie miałem miejsca na manewr bezpieczny
czyli taki który nie zagraża bezmyślnie zaparkowanemu pojazdowi.

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.

Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już. Teraz zastanawiam się czy przypadkiem samochód ten
nie stał tam celowo abym w niego wjechał i potem zapłacił
właścicielowi te kilkaset złotych. W rozmowie twierdził
że prostowanie blachy będzie kosztować czterysta złotych.
Ale nie złapałem sugestii i nie złapałem za portfel.
Zgodnie z prawdą potwierdziłem zdarzenie i moje w nim
uczestnictwo ale nie poczuwam się do obowiązku płacenia.


Pozdrawiam

Data: 2009-10-29 15:20:19
Autor: Przemysław Bernat
Kolizja
Dnia Thu, 29 Oct 2009 14:52:42 +0100, RadoslawF napisał(a):

Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już. Teraz zastanawiam się czy przypadkiem samochód ten
nie stał tam celowo abym w niego wjechał i potem zapłacił
właścicielowi te kilkaset złotych.

Myślisz, że to jest jakiś większy spisek? --
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2009-10-29 21:23:01
Autor: Andrzej Lawa
Kolizja
RadoslawF pisze:

W takiej sytuacji IMHO nie miałeś miejsca na manewr - skutek był taki,
jakby Ci zastawił całkowicie wyjazd (a chyba w takiej sytuacji nie
pukałbyś jego samochodu celowo, żeby go przesunąć dalej, prawda? ;) ).

Miałem miejsce na manewr. Nie miałem miejsca na manewr bezpieczny
czyli taki który nie zagraża bezmyślnie zaparkowanemu pojazdowi.

Nie miałeś miejsca na bezpieczny manewr, ale go wykonałeś - Twoja wina.

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.

Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już.

A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał?

Już większe szanse miałbyś obciążyć tego delikwenta kosztami Twojego
spóźnienia/pojechania taksówką.

Teraz zastanawiam się czy przypadkiem samochód ten
nie stał tam celowo abym w niego wjechał i potem zapłacił
właścicielowi te kilkaset złotych. W rozmowie twierdził

Możesz próbować takie bajki opowiadać w sądzie i jak znajdziesz adwokata
z dojściami, który będzie w stanie "zmotywować" sąd do uwierzenia w
takie teorie spiskowe, to pewne szanse masz :-P

że prostowanie blachy będzie kosztować czterysta złotych.
Ale nie złapałem sugestii i nie złapałem za portfel.
Zgodnie z prawdą potwierdziłem zdarzenie i moje w nim
uczestnictwo ale nie poczuwam się do obowiązku płacenia.

Obawiam się, że Twoje szanse na uniknięcie płacenia są nikłe.

Data: 2009-10-29 21:35:13
Autor: RadoslawF
Kolizja
Dnia 2009-10-29 21:23, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.
Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już.

A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał?

Człowieka można przesunąć, samochód ważący tonę nie bardzo.

Pozdrawiam

Data: 2009-10-29 21:38:01
Autor: Andrzej Lawa
Kolizja
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 21:23, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.
Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już.

A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał?

Człowieka można przesunąć, samochód ważący tonę nie bardzo.

No to leżał pijany 400-kilogramowy grubas ;->

Data: 2009-10-30 08:55:18
Autor: Gruby Jendrek
Kolizja

"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote in message news:4ae9fd29$1news.home.net.pl...
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 21:23, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.
Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już.

A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał?

A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego garażu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka! :D

A.

Data: 2009-11-01 01:15:54
Autor: Andrzej Lawa
Kolizja
Gruby Jendrek pisze:

"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote in message
news:4ae9fd29$1news.home.net.pl...
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 21:23, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

W takiej sytuacji wzywasz straszaków i zasadniczo powinno zostać
zorganizowane holowanie.
Problem polegał na braku czasu. Śpieszyłem się i musiałem
jechać już.

A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał?

A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego garażu
wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście
staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka! :D

A.
No, według jego "argumętacji" przechodziła nieprawidłowo, więc jak
najbardziej mógł ją przejechać ;->

Data: 2009-10-30 17:51:31
Autor: SQLwysyn
Kolizja
Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości news:4ae9f9a5$1news.home.net.pl...

A jakby tam leżał pijany człowiek? Z braku czasu byś go przejechał?

Ale stuknietego w glowe fotografa juz tak ...

--
SQLwysyn
sqlwysyn.blog.onet.pl

Data: 2009-10-29 18:41:32
Autor: Tomasz Pyra
Kolizja
RadoslawF pisze:
Dnia 2009-10-29 13:27, Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

Oczywiście jeśli ktoś zaparkował nieprawidłowo i z tego powodu doszło do
jakiegoś "bum" (bo np. zaparkowany pojazd był niewidoczny dla kogoś
innego, jadącego prawidłowo) to jest inna sprawa. A tutaj jakaś gapa
wyjeżdżała z posesji, źle oceniła odległość i władowała się w spokojnie
stojący, doskonale widoczny - choć "nielegalnie" zaparkowany pojazd.

Powstrzymaj się z określeniami gapa.
Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu
mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak blisko krawężnika
taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba obrócić
samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry.

Nie ma tak - albo jesteś w stanie wykonać manewr bezpiecznie i w nic nie puknąć, albo rezygnujesz z jego wykonania. I ta decyzja należy do Ciebie jako do kierowcy.

To nie była kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania
kilka metrów dalej i wpadnięcia w zaparkowany pojazd.

No jak nie była, to co było powodem? Specjalnie w niego wjechałeś?

Data: 2009-10-29 18:53:55
Autor: RadoslawF
Kolizja
Dnia 2009-10-29 18:41, Użytkownik Tomasz Pyra napisał:

Powstrzymaj się z określeniami gapa.
Jeśli ktoś stanie na przeciw wjazdu do wyjeżdżając z garażu
mam od metra do półtora metra luzu (zależy jak blisko krawężnika
taki uprzejmy stanie). Na tym metrze do półtora trzeba obrócić
samochód o 90 stopni. Manewruje się na centymetry.

Nie ma tak - albo jesteś w stanie wykonać manewr bezpiecznie i w nic nie puknąć, albo rezygnujesz z jego wykonania. I ta decyzja należy do Ciebie jako do kierowcy.

Ileś razy się udało, ten jeden raz nie bardzo.

To nie była kwestia zagapienia się podczas manewrów, pojechania
kilka metrów dalej i wpadnięcia w zaparkowany pojazd.

No jak nie była, to co było powodem? Specjalnie w niego wjechałeś?

Specjalnie ?
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się celowo w coś wjechać.


Pozdrawiam

Kolizja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona