Data: 2009-05-16 10:21:16 | |
Autor: multivatinae | |
Komorowski - afera pe³owskiegoko³tuna (2) | |
By móc oceniæ rolê Bronis³awa Komorowskiego w tzw. aferze aneksowej trzeba cofn±æ siê do lat 2000 - 2001. Wydaje siê, ¿e w tym w³a¶nie czasie mog³y mieæ miejsce zdarzenia, których konsekwencji pan Komorowski obawia³ siê, od chwili wezwania przez Komisjê Weryfikacyjn± WSI. Tygodnik Wprost, informuj±c w pa¼dzierniku ubieg³ego roku o wezwaniu Komorowskiego przez Komisjê twierdzi³, ¿e wezwanie to ma zwi±zek ze spraw± nielegalnych pods³uchów, stosowanych przez funkcjonariuszy WSI w latach 2000-2001, gdy obecny marsza³ek by³ ministrem obrony narodowej. Jak wiemy – Komorowski nie stan±³ przed Komisj± i zeznañ nie z³o¿y³. Powodem wezwania mia³y byæ nowe ustalenia Komisji i zeznania by³ego wspó³pracownika Komorowskiego, z okresu szefowania MON. W artykule WSI inwigilowa³y pos³ów, dziennikarze Wprost informuj± o zeznaniach Krzysztofa Borowiaka, ówczesnego dyrektora Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego MON, który mia³ powiedzieæ – Dosz³o do przedziwnej sytuacji. Podczas rozmowy z szefem MON Bronis³awem Komorowskim pu¶ci³ mi on nagranie z poczty g³osowej telefonu komórkowego G³owackiego. By³o to moje nagranie na jego pocztê g³osow±. Minister zaprezentowa³ mi je z komentarzem, ¿e to dowód na moj± nielojalno¶æ i brak mo¿liwo¶ci dalszej wspó³pracy. Ciekawe, sk±d Komorowski wzi±³ to nagranie. Warto bli¿ej przyjrzeæ siê postaci by³ego dyrektora departamentu i roli, jak± odegra³ Komorowski w pozbyciu siê Borowiaka z MON. Krzysztof Borowiak, po wygraniu w maju 2000r. konkursu organizowanego przez Urz±d S³u¿by Cywilnej, zosta³ cywilnym dyrektorem Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego MON. Sam Borowiak tak w roku 2001 opisywa³ stan owego Departamentu, w momencie objêcia stanowiska – Nie by³o pomieszczeñ, nie by³o ¿adnego sprzêtu biurowego, ani jednego komputera czy telefonu, za to byli ju¿ przyjêci przez kogo¶ prawie wszyscy pracownicy cywilni. Do dzisiaj nie wiem, przez kogo przyjêci, domy¶lam siê, ¿e przyj±³ ich gen. B. Smólski - radca ministra, swego czasu dyrektor departamentu w pionie zakupów sprzêtu dla wojska, za nieprawid³owo¶ci usuniêty ze stanowiska (by³a w tej sprawie kontrola NIK), w nagrodê mianowany przez min. Onyszkiewicza na zajmowane do dzi¶ stanowisko i utrzymany na tym stanowisku przez min. Komorowskiego. Otó¿ gen. Smólski szykowa³ siê na moje stanowisko (ju¿ chyba pe³ni³ nawet obowi±zki dyrektora mego departamentu) i on chyba przyj±³ tych cywilów: ¿adna z tych osób nigdy nie mia³a nic wspólnego ani ze szkolnictwem, ani z nauk± wojskow±. Pomimo wielu trudno¶ci ze strony min.Komorowskiego, który d±¿y³ do likwidacji tego Departamentu, uda³o siê Borowiakowi przygotowaæ program restrukturyzacji szkolnictwa wojskowego. Tak o tym mówi Borowiak: Mówi±c skrótowo, uwa¿ali¶my, ¿e resortu nie staæ na utrzymywanie wiêcej ni¿ jednej wy¿szej uczelni wojskowej (obecnie jest ich osiem!): Uniwersytetu Obrony Narodowej. Protestowali¶my te¿ przeciwko prywatyzacji Wojskowej Akademii Technicznej i ¿erowaniu na jej maj±tku Szko³y Wy¿szej Warszawskiej czy innych tworów (Naukowy Park Technologiczny na Bemowie). Wskazywali¶my równie¿ na nieekonomiczn± i nieracjonaln± lokalizacjê Wy¿szej Szko³y Oficerskiej Wojsk L±dowych we Wroc³awiu, zamiast w lepiej do tego predestynowanym Poznaniu. Minister Komorowski by³ g³uchy na nasze argumenty, nie chcia³ ich wys³uchiwaæ, jak ju¿ powiedzia³em: ignorowa³ nasz departament. Borowiak zaproponowa³ po³±czenie WAM, WAT i AON w jeden Uniwersytet Obrony Narodowej z wydzia³ami: lekarskim, technicznym i strategiczno-obronnym. Z trzech Wy¿szych Szkó³ Oficerskich wojsk l±dowych powinna, wed³ug tej koncepcji pozostaæ szko³a w Poznaniu, m.in. z uwagi na ni¿sze o 20 proc. koszty kszta³cenia ni¿ we Wroc³awiu. 05 lutego 2001 Komorowski odwo³a³ Borowiaka ze stanowiska, argumentuj±c swoj± decyzjê ciê¿kim naruszeniem podstawowych obowi±zków pracowniczych, twierdz±c, ¿e swoim dzia³aniem dyrektor Borowiak nie tylko zmierza³ do podwa¿enia autorytetu kierownictwa resortu, z³ama³ równie¿ zasadê apolityczno¶ci wi±¿±c± cz³onków korpusu S³u¿by Cywilnej. W opinii Borowiaka, jego zwolnienie mia³o zwi±zek z programem restrukturyzacji szkolnictwa wojskowego, który w istotny sposób narusza³ dotychczasowe status quo. Wy¿si oficerowie WP, wykorzystuj±cy struktury szkolnictwa do robienia w³asnych interesów, byli zdecydowanymi przeciwnikami reform, proponowanych przez Borowiaka. W pi¶mie Borowiaka z 23.07.2001r., skierowanym do pos³a Bogdana Lewandowskiego, który pyta³ w interpelacji o przyczyny odwo³ania dyrektora Departamentu, znajdujemy nastêpuj±ce zdania: Minister Komorowski posun±³ siê w walce z naszym departamentem tak daleko, ¿e dysponowa³ nagraniem rozmowy z mego telefonu komórkowego do Przewodnicz±cego Sejmowej Komisji Obrony Narodowej pos³a G³owackiego, który wobec ¶wiadków zaprzeczy³ jakoby przekazywa³ to nagranie min. Komorowskiemu. Nagranie to z nieukrywan± satysfakcj± prezentowa³ mi min. Komorowski na prze³omie roku 2000/2001 stawiaj±c przede mn± alternatywê: albo sam siê zwolniê, albo zostanie wszczête przeciwko mnie postêpowanie dyscyplinarne. Je¶li Wprost powo³ywa³o siê w artykule na powy¿sze o¶wiadczenie Borowiaka, to niestety, nie mog³oby ono pos³u¿yæ do wykazania, ¿e Komorowski korzysta³ z pods³uchów WSI. Tak siê, bowiem sk³ada, ¿e w artykule Marka Henzlera w nr. 11/2001 (2289) tygodnika Polityka, sam Borowiak t³umaczy fakt posiadania nagrania rozmowy telefonicznej przez Komorowskiego w nastêpuj±cy sposób: W koñcu grudnia Rzeczpospolita w artykule Podchor±¿y nie zd±¿y przytoczy³a s³owa ministra Komorowskiego, który pos³om z komisji obrony powiedzia³, i¿ dzi¶ czterech nauczycieli przypada na jednego s³uchacza szko³y wojskowej, a nak³ady na jego kszta³cenie w ci±gu roku s± sze¶ciokrotnie wy¿sze ni¿ na studenta cywilnej uczelni. Minister zapowiedzia³, i¿ z o¶miu szkó³ niebawem pozostanie piêæ. – Kiedy to przeczyta³em, zadzwoni³em do przewodnicz±cego komisji pos³a Stanis³awa G³owackiego z AWS. W³±czy³a siê poczta g³osowa w jego telefonie komórkowym. Powiedzia³em, ¿e minister mija siê z prawd±, bo a¿ tak ¼le nie jest i je¶li pos³owie chc± znaæ prawdê, to na posiedzenie powinni zaprosiæ przedstawiciela merytorycznego departamentu! Do g³owy mi nie przysz³o, ¿e pose³ G³owacki poleci z tym nagraniem do ministra, a ten przegra to sobie na kasetê magnetofonow±. Je¶li rzeczywi¶cie, Borowiak tak wyja¶nia³ posiadanie nagrania przez Komorowskiego, wyklucza to wersjê korzystania z pods³uchu, choæ w niczym nie zmienia faktu, ¿e przyczyny zwolnienia dyrektora by³y mocno naci±gane. Potwierdzi³ to zreszt± S±d Okrêgowy w Warszawie, orzekaj±c prawomocnie ( po 4 latach), ¿e nie istnia³y ¿adne podstawy do zwolnienia Borowiaka na podstawie art.52 Kodeksu pracy. W tym samym niemal czasie, Komorowski pozby³ siê z MON ministra Szeremietiewa i Zbigniewa Farmusa. Podobieñstwo tych spraw polega g³ównie na tym, ¿e by³y to decyzje personalne podjête na korzy¶æ ówczesnego uk³adu, jaki stworzyli w wojsku wy¿si oficerowie i s³u¿y³y obronie ich interesów. Trzeba przypomnieæ, ¿e wkrótce po usuniêciu z MON Krzysztofa Borowiaka w budynkach Wojskowej Akademii Technicznej rozpoczê³a dzia³alno¶æ prywatna Szko³a Wy¿sza Warszawska, za³o¿ona przez Fundacjê Rozwoju Edukacji i Techniki, która okaza³a siê biznesem kierowanym przez oficerów WSI. O interesach WSI na maj±tku WAT jest mowa w Raporcie z Weryfikacji WSI w rozdziale10. Dzia³alno¶æ oficerów WSI w Wojskowej Akademii Technicznej. Ostatecznie w 2001 r. nie dosz³o do zaplanowanych zmian w szkolnictwie wojskowym ani do rozstrzygniêcia przetargu na samolot wielozadaniowy, którym zajmowa³ siê Szeremietiew. W przypadku Krzysztofa Borowiaka istnieje jednak jeszcze inna okoliczno¶æ, zwi±zana z jego dzia³alno¶ci± opozycyjn± w latach 80–tych. W roku 2003 Borowiak, maj±cy statut pokrzywdzonego, otrzyma³ z IPN informacje, zawieraj±ce dane identyfikacyjne funkcjonariuszy PRL- owskich s³u¿b, zajmuj±cych siê zbieraniem i ocenianiem danych o pokrzywdzonym. Bezpieka interesowa³a siê Borowiakiem, w zwi±zku z jego dzia³alno¶ci± w poznañskim klubie krótkofalowców polskich (SPDXClub). Jak sam pisze w 1985 roku (za dzia³alno¶æ na szkodê socjalistycznego krótkofalarstwa - cytat z oficjalnego uzasadnienia) utraci³em na kilka lat licencjê krótkofalowca. Z danych IPN wynika, ¿e Borowiakiem interesowa³o siê szczególnie poznañskie WSW. W¶ród udostêpnionych przez Instytut nazwisk, znajdujemy nastêpuj±cych oficerów WSW : mjr.Janusz Klemecki - szef Wydzia³u III Oddzia³u WSW w Poznaniu, Miros³aw Witwicki – szef Wydzia³u II Oddzia³u IV Zarz±du WSW Wojsk Lotniczych w Poznaniu, Wies³aw Gajowniczek – z Wydzia³u III WSW w Poznaniu. Nie jestem w stanie oceniæ, czy ta okoliczno¶æ mo¿e mieæ zwi±zek z pó¼niejsz± sytuacj± Borowiaka, jako dyrektora Departamentu MON i gr±, jak± wobec niego zastosowano, by pozbawiæ go stanowiska. Nie mo¿na jednak wykluczyæ, ¿e oficerowie WSW zajmuj±cy siê spraw± Borowiaka w latach 80-tych, nadal s³u¿yli w WSI w roku 2000, a wówczas mogli mieæ wp³yw na pozbycie siê z MON niewygodnego cz³owieka. Byæ mo¿e, poza pomys³ami reform szkolnictwa wojskowego, WSI upatrywa³o zagro¿eñ dla swoich interesów równie¿ w wiedzy, jak± móg³ posiadaæ sam Borowiak. W ¶wietle wskazanych powy¿ej faktów, trudno jednak upatrywaæ w osobie Krzysztofa Borowiaka tego, którego zeznania mog³y mieæ zwi±zek, z wezwaniem Komorowskiego przed Komisjê Weryfikacyjn±. Je¶li bowiem podstaw± oskar¿eñ, o korzystanie przez ówczesnego ministra ON z pods³uchu WSI mia³yby byæ cytowane powy¿ej s³owa Borowiaka, to wyja¶nienia, jakich udziela sam zainteresowany w publikacji Polityki, przecz± wersji o pods³uchu – przynajmniej w kwestii nagrania rozmowy z pos³em G³owackim. Nale¿a³oby, zatem przyjrzeæ siê innym wspó³pracownikom Bronis³awa Komorowskiego, którzy mogli posiadaæ informacje, zwi±zane z inwigilacj± pos³ów przez WSI lub dysponuj± wiedz± o zdarzeniach niekorzystnych dla obecnego marsza³ka sejmu. Jedna cecha wydaje siê szczególnie charakterystyczna, gdy spojrzy siê na dobór wspó³pracowników Komorowskiego. W wiêkszo¶ci s± to oficerowie, WP, z przesz³o¶ci± zawodow± siêgaj±c± czasów PRL-u. W¶ród wspó³pracowników znajdziemy np.: p³k dr in¿. Zdzis³awa Kurzyñskiego – dawnego pracownika Departamentu Stosunków Spo³ecznych MON, czy majora Jerzego Smoliñskiego – obecnego rzecznika prasowego Komorowskiego. W latach 80 –tych, ówczesny ppor, mgr Jerzy Smoliñski by³ opiekunem i wyk³adowc± w Liceum Lotniczym w Poznaniu. Do lutego 2001 r. major Smoliñski pe³ni³ obowi±zki rzecznika prasowego komendanta Wy¿szej Szko³y Oficerskiej w Poznaniu, sk±d zosta³ powo³any na zastêpcê dyrektora Biura Prasy i Informacji MON i sta³ siê rzecznikiem ówczesnego ministra Komorowskiego. Po odej¶ciu Komorowskiego z MON, Smoliñski pracowa³ na stanowisku zastêpcy dyrektora ds programowych o¶rodka TVP 3 w Poznaniu, by tu¿ po wygranych przez PO wyborach powróciæ na stanowisko rzecznika prasowego marsza³ka Komorowskiego. Major Smoliñski udziela siê te¿ spo³ecznie i dzia³a np. w Stowarzyszeniu Wspó³pracy Polska-Wschód jako przedstawiciel tzw. Klubu Absolwentów Uczelni Zagranicznych. To ciekawe stowarzyszenie, w którego w³adzach zasiada Longin Pastusiak, s³u¿y : Budowaniu i rozwijaniu dobros±siedzkich stosunków, przyja¼ni i wspó³pracy miêdzy spo³eczeñstwami polski i pañstwami za wschodni± granic±. i zajmuje siê tak cennymi inicjatywami jak organizowaniem spotkañ z Konsulem Handlowym Ambasady Socjalistycznej Republiki Wietnamu – Nguyen Van Thiem oraz Prezesem firmy ASG-P - dr Hoang Manh Hue. lub organizowaniem seminarium Nowe mo¿liwo¶ci bia³orusko-polskiej wspó³pracy gospodarczej . Jednak w roku 2001 wspó³pracownikami pana Komorowskiego nie byli wy³±cznie dawni oficerowie LWP. Swoich wspó³pracowników, Komorowski znajdowa³ równie¿ w¶ród ludzi zwi±zanych z PO, a wcze¶niej ze Stronnictwem Konserwatywno-Ludowym. Je¶li do tego, byli cz³onkami Ligi Rzecznej i Morskiej, której Komorowski jest prezesem – mogli liczyæ na bli¿sz± znajomo¶æ z obecnym marsza³kiem. Takim w³a¶nie korzystnym pochodzeniem móg³ siê poszczyciæ Krzysztof Bucholski, który w roku 2001 by³ szefem parlamentarnej kampanii Komorowskiego. Kilka lat pó¼niej, zosta³ powo³any na stanowisko wiceprezesa Agencji Mienia Wojskowego, z któr± rozsta³ siê w bardzo burzliwych okoliczno¶ciach. To ju¿ jednak zupe³nie inna i d³uga historia, do której powrócê w nastêpnym wpisie. -- |
|