Komorowski swoimi decyzjami znacząco zwiększył Polakom fiskalny ucisk. I
właśnie dlatego powinien być odwołany

Nieustanne wpadki i kompromitacje Komorowskiego, ośmieszające majestat
urzędu Prezydenta RP, to jedno oblicze jego 5-letniej kadencji. Drugim są
podejmowane przez "Bula" świadomie i z pełną premedytacją decyzje, które
bezpośrednio uderzyły w finanse polskiego społeczeństwa. Dzięki nim rząd
mógł dokonać skoku na nasze oszczędności emerytalne, zacząć wymagać od nas
pracy do 67. roku życia oraz fiskalnie wyciągać z naszych kieszeni średnio
o kilkaset złotych więcej w skali roku. By żyło się lepiej!   Auto-kompromitacje Bronisława Komorowskiego to jedno oblicze jego mijającej
kadencji. Notoryczność tego zjawiska (występuje prawie zawsze, kiedy "Bul"
nie ma tekstu na kartce, a ma coś powiedzieć spontanicznie z głowy)
spowodowała, że mogliśmy się do tych kompromitacji nieco przyzwyczaić.
Kolejne wpadki i lapsusy mogły uśpić naszą czujność odnośnie pozostałej
działalności obecnego prezydenta. A ta, jak się okazuje, wywarła
gigantyczny wpływ na życie przeciętnego Polaka.

 Bronisław Komorowski okazał się być kluczowym ogniwem dla wprowadzenia w
Polsce planu zwiększenia fiskalnego ucisku. To on własnoręcznym podpisem
zgodził się wprowadzić w życie podwyżkę podatku VAT na wszystkie towary i
usługi sprzedawane na terytorium naszego kraju. To on wyraził zgodę na
podwyższenie akcyzy na paliwo tankowane przez Polaków na stacjach
benzynowych. To on zaakceptował podwyższenie składki rentowej dla
przedsiębiorców o 33 proc. Jakby tego było mało - to Komorowski podpisał
ustawę o grabieży oszczędności Polaków zgromadzonych na funduszach
emerytalnych. Dzięki tej decyzji około 150 miliardów złotych trzymanych na
indywidualnych kontach emerytalnych Polaków zostało bezpowrotnie
przemielonych przez ZUS na wypłatę bieżących emerytur i spłatę wymagalnego
zadłużenia. O podwyższeniu wieku emerytalnego do 67. roku życia nie będę
wspominał. W ciągu 5 lat zajmowania urzędu Prezydenta RP Komorowski
pokazał, że nie zależy mu na interesie obywateli, którzy go wybrali.
Tłuczenie nowymi podatkami oraz ustawami zwiększającymi liczbę obowiązków
wobec rządu z pewnością nie było działalnością na rzecz polskiego
społeczeństwa. Podwyżki podatków, które miały miejsce w latach 2010-2014
przyczyniły się do tego, że przeciętny Polak musi płacić fiskusowi średnio
o kilkaset zł więcej w skali roku, tracąc przy okazji połowę swoich
oszczędności emerytalnych. I choćby z tego powodu obecna kadencja
Komorowskiego powinna być jego ostatnią.