http://www.fakt.pl/politycy/waloryzacja-rent-i-emerytur-w-2016-moze-byc-nizsza-niz-zapowiadano-,artykuly,609345.html

"Tegoroczne podwyżki emerytur i rent zagrożone! Wszystko wskazuje na to, że
waloryzacja świadczeń wypłacanych 9 milionom Polaków będzie dużo niższa niż
zaplanował rząd. Państwo może na tym sporo zaoszczędzić. Zamiast 940
milionów złotych, do emeryckich kieszeni może trafić tylko 360 milionów.
Reszta? Zasili kasę państwa - przynajmniej tego by chciał minister finansów
Paweł Szałamacha (47 l.)Czyli w takim scenariuszu najniższa emerytura od 1 marca wzrośnie już tylko o 1,38 zł miesięcznie na rękę!"

Akurat wysokosc waloryzacji wynika z przepisow jakie stworzyly poprzednie sejmy. Jesli poprzedni rzad swoimi dzialaniami spowodowal deflacje to i podwyzka musi byc mizerna. W zamian za to bioracy niskie swiadczenia maja dostac jednorazowo troche kasy. Dostajacy najmniej maja dostac po 400zlotych. Ci co dostaja ponad 2 tysiace nie dostana tego dodatku. Wychodzi ze ci co dostana niecale dwa zlote podwyzki realnie dostana przez rok prawie 40 zlotych miesiecznie wiecej. Zyjemy w biednym kraju i na wiecej spoleczenstwa nie stac. Jak by obciac emerytury bylym milicjantom i ubekom to pewno dla tych z najmniejszymi swiadczeniami bylo by kilka zlotych wiecej.

Zenek Kapelinder pisze na pl.soc.polityka w dniu poniedziałek, 8 lutego 2016 14:59:

Akurat wysokosc waloryzacji wynika z przepisow jakie stworzyly poprzednie
sejmy. Jesli poprzedni rzad swoimi dzialaniami spowodowal deflacje to i
podwyzka musi byc mizerna.

Jakby miało być prawdziwie z deflacją, to powinna być obniżka świadczeń. O tyle o ile spadły ceny.

W dniu 08.02.2016 o 15:05, Marek Czaplicki pisze:

Jakby miało być prawdziwie z deflacją, to powinna być obniżka świadczeń. O
tyle o ile spadły ceny.

Chciałbyś zabierać

pinokio pisze na pl.soc.polityka w dniu poniedziałek, 8 lutego 2016 15:09:

W dniu 08.02.2016 o 15:05, Marek Czaplicki pisze:

Jakby miało być prawdziwie z deflacją, to powinna być obniżka świadczeń.
O tyle o ile spadły ceny.

Chciałbyś zabierać

Deflacja to spadek cen. Rewaloryzacji świadczeń dokonuje się zazwyczaj gdy wzrastają ceny aby świadczeniobiorca nie był stratny realnie. Nie ja to wymyśliłem, ale takie jest prawo. Patrząc np na program 500+ i wypłatach iluś milionom świadczeń na dziecko można być spokojnym. Deflacja nam nie grozi. Więcej pieniędzy w kieszeniach, to więcej można wydać, a jak więcej wydać to ceny wzrosną. To już zbada NBP. A jak ceny wzrosną to NBP ustawi większe stopy. Jak ustali większe stopy to "nadmiarowa" masa pieniądza zniknie w dochodach NBP, a one wrócą do państwa, bo zysk NBP jest odprowadzany do Skarbu Państwa. I kółeczko się zamknie. Państwo da, państwo weźmie.

A czasami waloryzacja rent i emerytur nie jest ustawiona iles procent ponad inflacje? Nie znam sie jeszcze na tym bo mnie to nie dotyczy. Ale chyba kiedys w tv cos takiego slyszalem.

Przepisy nie przewidują "ujemnej waloryzacji" w przypadku deflacji.
AZ

Użytkownik "Marek Czaplicki"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:n9aas1$ed7$1@node1.news.atman.pl...

pinokio pisze na pl.soc.polityka w dniu poniedziałek, 8 lutego 2016 15:09:

W dniu 08.02.2016 o 15:05, Marek Czaplicki pisze:

Jakby miało być prawdziwie z deflacją, to powinna być obniżka świadczeń.
O tyle o ile spadły ceny.

Chciałbyś zabierać

Deflacja to spadek cen. Rewaloryzacji świadczeń dokonuje się zazwyczaj gdy
wzrastają ceny aby świadczeniobiorca nie był stratny realnie. Nie ja to
wymyśliłem, ale takie jest prawo. Patrząc np na program 500+ i wypłatach
iluś milionom świadczeń na dziecko można być spokojnym. Deflacja nam nie
grozi. Więcej pieniędzy w kieszeniach, to więcej można wydać, a jak więcej
wydać to ceny wzrosną. To już zbada NBP. A jak ceny wzrosną to NBP ustawi
większe stopy. Jak ustali większe stopy to "nadmiarowa" masa pieniądza
zniknie w dochodach NBP, a one wrócą do państwa, bo zysk NBP jest
odprowadzany do Skarbu Państwa. I kółeczko się zamknie. Państwo da, państwo
weźmie.

Sceptyk pisze na pl.soc.polityka w dniu wtorek, 9 lutego 2016 00:24:

Przepisy nie przewidują "ujemnej waloryzacji" w przypadku deflacji.
AZ

Dzięki. Nie wiedziałem.

W dniu 08.02.2016 o 15:05, Marek Czaplicki pisze:

Jakby miało być prawdziwie z deflacją, to powinna być obniżka świadczeń. O
tyle o ile spadły ceny.

Wierzysz w tą deflację? To jest tylko kwestia odpowiedniego dla danego etapu doboru tzw. koszyka.
Za komuny był okres gdy wprawdzie chlebek drożał ale podkłady kolejowe taniały.
Czy nie podobnie jest teraz? Popatrzmy choćby na zachowanie dolara lub franka w ciągu ostatniego roku, co najlepiej świadczy o sile złotówki.
Ale nie martwcie się emeryci.
Wprawdzie Frank szwajcarski mocno zdrożał ale Rubel staniał.

t-1 pisze na pl.soc.polityka w dniu poniedziałek, 8 lutego 2016 18:20:

W dniu 08.02.2016 o 15:05, Marek Czaplicki pisze:

Jakby miało być prawdziwie z deflacją, to powinna być obniżka świadczeń.
O tyle o ile spadły ceny.

Wierzysz w tą deflację? To jest tylko kwestia odpowiedniego dla danego
etapu doboru tzw. koszyka.
Za komuny był okres gdy wprawdzie chlebek drożał ale podkłady kolejowe
taniały.
Czy nie podobnie jest teraz? Popatrzmy choćby na zachowanie dolara lub
franka w ciągu ostatniego roku, co najlepiej świadczy o sile złotówki.
Ale nie martwcie się emeryci.
Wprawdzie Frank szwajcarski mocno zdrożał ale Rubel staniał.

Ja czy wierzę w deflację? O tym czy jest deflacja, czy inflacja to informuje NBP. On ma koszyk produktów i na nich opiera swe informacje i prognozy. Wiara nie ma z tym nic wspólnego. Zresztą napisałem, że jak prawdziwe okaże się to z deflacją itd...

Jak by nie patrzec to paliwa stanialy, gaz stanial, po moich zakupach art. spozywczych nie czuje zeby zdrozalo to co jem, net mam tanszy niz dwa lata temu. Zdrozala woda, smieci. Czynsz wlasciciel kamienicy podniosl. Przez cztery lata nie podnosil podniosl o niecale 40 zlotych. Jak jest nawet niewielka inflacja to ja sie od razu czuje w kieszeni. Ja w swoim piterku nie widze zeby szybciej ubywalo.

Zenek Kapelinder pisze na pl.soc.polityka w dniu poniedziałek, 8 lutego 2016 21:05:

Jak by nie patrzec to paliwa stanialy, gaz stanial, po moich zakupach art.
spozywczych nie czuje zeby zdrozalo to co jem, net mam tanszy niz dwa lata
temu. Zdrozala woda, smieci. Czynsz wlasciciel kamienicy podniosl. Przez
cztery lata nie podnosil podniosl o niecale 40 zlotych. Jak jest nawet
niewielka inflacja to ja sie od razu czuje w kieszeni. Ja w swoim piterku
nie widze zeby szybciej ubywalo.

To już dla Polski stwierdza NBP. On musi to badać swymi narzędziami bo według tego koryguje politykę pieniężną. Rada Polityki Pieniężnej ustala te rzeczy. My na dole widzimy mały wycinek. Mądre głowy za to odpowiadają i z tego się tłumaczą. :-)

Bylem godzine temu w sklepie kupic jedzenie. Baleron wedzony kupilem, bardzo smaczny, 16 zlotych kilo. Kupilem jeszcze po kilka plasterkow innych mies i kielbas. Najdrozsza byla po 21 zlotych za kilo. Ziemniaki po zlotowce, cukier dwa zlote. Mrozone warzywa do odsmazenia na patelni 6,50kilo. Skarpetki niedawno kupowalem 1,50 za pare. Na te ceny wplyw ma rynek konsumenta, wplyw NBP jest niewielki jesli patrzec pod katem rynku wewnetrznego.

Zenek Kapelinder pisze na pl.soc.polityka w dniu wtorek, 9 lutego 2016 17:14:

Bylem godzine temu w sklepie kupic jedzenie. Baleron wedzony kupilem,
bardzo smaczny, 16 zlotych kilo. Kupilem jeszcze po kilka plasterkow
innych mies i kielbas. Najdrozsza byla po 21 zlotych za kilo. Ziemniaki po
zlotowce, cukier dwa zlote. Mrozone warzywa do odsmazenia na patelni
6,50kilo. Skarpetki niedawno kupowalem 1,50 za pare. Na te ceny wplyw ma
rynek konsumenta, wplyw NBP jest niewielki jesli patrzec pod katem rynku
wewnetrznego.

Ależ wcale nie chodzi o wpływ ręczny NBP na ceny. Jak napisałem NBP bada  wskaźnik inflacji i wspólnie z RPP dostosowuje politykę pieniężną. Tego by jeszcze brakowało aby NBP ustalał ceny w sklepach. To jasne że to konsumenci decydują czy kupią w sklepie z niższymi cenami, ale dalej od domu czy z nieco wyższymi, ale blisko. Kiedyś to tak. Państwo decydowało o cenach w Pimpidówie, ale teraz rynek.

W dniu 09.02.2016 o 19:14, Zenek Kapelinder pisze:

Bylem godzine temu w sklepie kupic jedzenie. Baleron wedzony kupilem, bardzo smaczny, 16 zlotych kilo. Kupilem jeszcze po kilka plasterkow innych mies i kielbas. Najdrozsza byla po 21 zlotych za kilo. Ziemniaki po zlotowce, cukier dwa zlote. Mrozone warzywa do odsmazenia na patelni 6,50kilo. Skarpetki niedawno kupowalem 1,50 za pare. Na te ceny wplyw ma rynek konsumenta, wplyw NBP jest niewielki jesli patrzec pod katem rynku wewnetrznego.

Niech zgadnę... Biedronka? :)

--
Wiesiaczek (dziś z Нясвіжa - Białoruś)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®

Nie zgadles. Prywatny sklep z miesem i wedlinami. Na dodatek w scislym srodmiesciu Lodzi.

W dniu 09.02.2016 o 20:16, Zenek Kapelinder pisze:

Nie zgadles. Prywatny sklep z miesem i wedlinami. Na dodatek w scislym srodmiesciu Lodzi.

No to się nie przekonam bo ja Warszawiak:)
A tu takie ceny są osiągalne jedynie w tanich dyskontach.
Są też prywatne sklepiki na bazarach ale tam o takich cenach jak w śródmieściu Łodzi możesz zapomnieć.

Może ktoś się wypowie, jakie ceny są w innych miastach
bo może tylko ja przepłacam?

--
Wiesiaczek (dziś z Нясвіжa - Białoruś)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®

W dniu 09.02.2016 o 19:53, Wiesiaczek pisze:

W dniu 09.02.2016 o 19:14, Zenek Kapelinder pisze:

Bylem godzine temu w sklepie kupic jedzenie. Baleron wedzony kupilem,
bardzo smaczny, 16 zlotych kilo. Kupilem jeszcze po kilka plasterkow
innych mies i kielbas. Najdrozsza byla po 21 zlotych za kilo.
Ziemniaki po zlotowce, cukier dwa zlote. Mrozone warzywa do odsmazenia
na patelni 6,50kilo. Skarpetki niedawno kupowalem 1,50 za pare. Na te
ceny wplyw ma rynek konsumenta, wplyw NBP jest niewielki jesli patrzec
pod katem rynku wewnetrznego.

Niech zgadnę... Biedronka? :)

Ale zazdroszczę smaku... życie stało by się tańsze :)

--
Wiesiaczek (dziś z Нясвіжa - Białoruś)

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®

W dniu .02.2016 o 14:59 Zenek Kapelinder <4kogutek44@gmail.com> pisze:

Akurat wysokosc waloryzacji wynika z przepisow jakie stworzyly  poprzednie sejmy. Jesli poprzedni rzad swoimi dzialaniami spowodowal  deflacje to i podwyzka musi byc mizerna. W zamian za to bioracy niskie  swiadczenia maja dostac jednorazowo troche kasy. Dostajacy najmniej maja  dostac po 400zlotych. Ci co dostaja ponad 2 tysiace nie dostana tego  dodatku. Wychodzi ze ci co dostana niecale dwa zlote podwyzki realnie  dostana przez rok prawie 40 zlotych miesiecznie wiecej. Zyjemy w biednym  kraju i na wiecej spoleczenstwa nie stac. Jak by obciac emerytury bylym  milicjantom i ubekom to pewno dla tych z najmniejszymi swiadczeniami  bylo by kilka zlotych wiecej.

A gdzie dobra zmniana?
--
  stevep
-- -- -

Moze w tym ze biedni dostana 400 a ubeki nie dostana.

W dniu 08.02.2016 o 18:13, Zenek Kapelinder pisze:

Moze w tym ze biedni dostana 400 a ubeki nie dostana.

Niestety, nie tylko ubeki nie dostaną.
Także ci, którzy ciężko i długo pracowali w Polsce bez kombinowania ze składkami ZUS.
Za to dostaną ci, którzy wpłacili minimum składek przez minimalny okres niezbędny do uzyskania świadczeń.

Miej pretensje do poprzednich sejmow i rzadow.

W dniu .02.2016 o 19:20 Zenek Kapelinder <4kogutek44@gmail.com> pisze:

Miej pretensje do poprzednich sejmow i rzadow.

A dlaczego do poprzednich, przecież miała być tzw dobra zmiana?
--
  stevep
-- -- -