Data: 2016-05-03 03:49:16 | |
Autor: stevep | |
Konieczna depisyzacja. | |
# Czy rządy PiS to jest najgorsza rzecz, jaka mogła się Polsce przytrafić? Nie. Najgorsze dopiero przed nami. I będzie to moment, gdy Prawo i Sprawiedliwość straci władzę
Rządy PiS przypominają przejście przez nasz kraj huraganu.. Polacy chcieli zmiany władzy w Polsce. W ten sposób chcieli również ukarać rząd PO za brak głębszych zmian i arogancję władzy. Ale z pewnością nie chcieli takiej zmiany, którą otrzymali: rządu wywracającego ich życie i życie naszego państwa do góry nogami. Duża część Polek i Polaków jest przerażona skalą dewastacji państwa prawa, jaką z premedytacją i determinacją realizuje tzw. dobra zmiana. Co więcej, i premier Beata Szydło, i prezydent Andrzej Duda, gdy podpisywali kontrakt z głównym architektem tej zmiany, czyli Jarosławem Kaczyńskim, nie sądzili, że będą musieli legitymizować łamanie prawa. Nie przewidzieli, że będą twarzami polityki odwracania się Polski plecami do Europy i USA. Nie wiedzieli, że zostaną obsadzeni w roli dewastatorów mediów publicznych czy służby cywilnej, za które to czyny przyjdzie im się wstydzić do końca życia. Dziś jednak, jeśli premier i prezydent chcą się utrzymać na PiS-owskiej łajbie, nie mają wyjścia - muszą odgrywać role, które rozpisał im prezes PiS. Sprint prezesa O ile więc prezydent Duda i premier Szydło przygotowani byli na długi dystans i zmiany rozłożone w czasie, o tyle Jarosław Kaczyński planował sprint. Prezes PiS w odróżnieniu od premier i prezydenta wie, że nie ma czasu na jogging. Że zmiany, które planował przeprowadzić podczas żoliborskich bezsennych nocy, musi wykonać szybko. Każdy dzień przestoju, wzięcia oddechu jest dla niego dniem straconym. Zmiany te, jak wiemy, obejmują nie tylko przejęcie władzy i obsadzenie swoimi ludźmi wszystkich możliwych stanowisk, ale dotyczą ustrojowego przeorania państwa polskiego - od marginalizacji roli Trybunału Konstytucyjnego poczynając, poprzez prokuraturę i służby specjalne, a na wymiarze sprawiedliwości kończąc. Kaczyński nauczył się bowiem po pierwszych swoich rządach, że skolonizowanie całego wymiaru sprawiedliwości i służb specjalnych to warunek niezbędny, by kontrolować Polaków. To przecież narzędzia, które pozwalają zarządzać strachem społecznym. A prezes nie potrafi rządzić inaczej niż poprzez strach. Przetestował to zresztą na własnej partii. Każdy z członków PiS nie tyle myśli samodzielnie, ile raczej zachodzi w głowę, co myśli prezes, aby móc się w ten sposób przywódcy przypodobać. Kaczyński zastosował więc doktrynę szoku: nie tyle ekonomiczną, ile polityczną. Postanowił wziąć Polskę szturmem. Jest mało istotne, jakie będą tej politycznej terapii szokowej koszty: zdewastowana służba cywilna czy zniszczona prokuratura. Zastraszani sędziowie. Zszargana opinia Polski na arenie międzynarodowej. Warszawa skłócona z najbliższymi sąsiadami. Podzielone społeczeństwo. Te wszystkie koszty nie są ważne, gdyż to nie prezes będzie owe koszty płacił. Zapłacimy my wszyscy. A odpowiedzialność polityczną i moralną poniosą w przyszłości prezydent Duda i premier Szydło. Chodź dziś oboje zachowują się tak, jakby przeczytali sfalsyfikowaną prognozę Francisa Fukuyamy o końcu historii. A więc politycy PiS zachowują się tak, jakby w Polsce nastąpił koniec historii - a ostatnim akordem historii są właśnie rządy Prawa i Sprawiedliwości. Sęk w tym, że - jak wiemy - "koniec historii to początek głupoty". Bunt i opór Bo przecież wcześniej czy później PiS zostanie odsunięty od władzy. Dziś w obliczu dewastacji, jakiej ta partia dokonuje w państwie, rodzi się dość powszechny bunt i opór społeczny. Ludzie w ramach poparcia dla KOD-u wychodzą na ulice. Walka toczy się też na portalach społecznościowych, gdzie strona postępowa znacząco się uaktywniła, przywracając równowagę. Pisane są listy, choćby wybitnych pisarzy i ludzi kultury w obronie tych, których wyrzuca się z pracy tylko dlatego, że nie są działaczami PiS - myślę choćby o odwołanym prezesie Instytutu Książki Grzegorzu Gaudenie. Rady miast - pierwsza łódzka (a jest ich coraz więcej) - podejmują uchwały o tym, że będą respektować wyroki Trybunału Konstytucyjnego, których rząd PiS nie chce drukować. Innymi słowy: opór wobec PiS-owskiej rewolty pojawia się na różnych poziomach: od sieci i mediów społecznościowych poczynając, a na decyzjach i manifestacjach politycznych kończąc. Dziś oczywiście opór wobec rządu PiS, który posiada pełną władzę, ma charakter w dużym stopniu symboliczny. Ale takie symbole są ważne - nie tyle dla władzy, która je ignoruje, zamiast się nad nimi zastanowić, ile dla Polek i Polaków - którzy sprzeciwiając się rządowi, widzą, że nie są osamotnieni. A więc jest to opór ważny, pokazujący solidarność wobec rządu, który lubi grać strachem. Paradoksalnie, im większy opór społeczny, tym bardziej Kaczyński chce dokręcać śrubę. I przyśpieszać. Bo prezes PiS liczy na to, że liberalna część społeczeństwa - wcześniej czy później - zmęczy się protestowaniem. Zmęczy się życiem, które przypomina stan podwyższonego ciśnienia. I wróci do prywatyzowania swojego życia. Na taki efekt wycofania się postępowej części Polaków liczy prezes, by mógł już bez przeszkód dokonać swojej ustrojowej zmiany. Zmęczenie po rządach PiS Jeśli nawet Kaczyńskiemu nie uda się doprowadzić do "gestu wycofania się", jeśli marsze i protesty nadal stanowić będą trwały element działania antypisowskiej opozycji, co jest warunkiem odsunięcia obecnego rządu od władzy, to moment zmęczenia ludzi i tak nastąpi. A będzie to dzień, kiedy - w drodze wyborów w roku 2018 - PiS ewentualnie straci władzę. Czy zarazem będzie to dzień, w którym skończy się nasz koszmar? Niekoniecznie! Po pierwsze, dlatego że nie widać dziś na horyzoncie żadnej siły politycznej, która byłaby gotowa przejąć władzę i skutecznie rządzić Polską. Nie jest nią Platforma, która dopiero musi odbudować swój potencjał, skupiając wokół siebie ludzi - także nowych i młodych ekspertów - którzy przyczynią się do stworzenia nowatorskiego programu PO. Nie jest nią oczywiście Nowoczesna, która dopiero uczy się polityki - nie mówiąc już o tym, że nie widać wokół tej partii żadnych ekspertów czy intelektualistów. Jak wiemy, idee bez mas są bezsilne, ale masy bez idei są ślepe. Wszystko też wskazuje na to, że opozycja będzie musiała się zjednoczyć, by wygrać z PiS i potem ewentualnie tworzyć skuteczny rząd. Sęk w tym, że o ile dużo łatwiej nawiązuje się przyjaźń wobec wspólnego wroga, o tyle dużo trudniej tę przyjaźń utrzymać, gdy trzeba przedstawić pozytywny program. I podzielić się władzą. Po drugie, dużo ważniejsze: po rządach PiS, które przypominają stan wyjątkowy, gdzie każdego dnia jesteśmy bombardowani nowymi pomysłami zmieniającymi radykalnie nasze życie indywidualne i sposób funkcjonowania państwa, ludzie będą oczekiwać odrobiny wytchnienia. Polki i Polacy po rządach PiS będą przypominać człowieka po całym dniu marszu przez pustynię, który po dotarciu w końcu do domu marzy, by się napić wody i położyć wygodnie spać. Marzeniem wielu Polek i Polaków znów stanie się "ciepła woda w kranie" jako wymarzony rodzaj polityki i rządzenia państwem. Tymczasem Polska po rządach PiS będzie potrzebowała radykalnej rewolucji, swoistej "depisyzacji państwa". Będziemy potrzebowali zmian przywracających demokratyczne standardy i rządy państwa prawa w wymiarze sprawiedliwości, kontroli w służbach specjalnych, odbudowy prokuratur, wojska, reformy edukacji, przywrócenia służby cywilnej i odbudowy mediów publicznych Będziemy potrzebowali odbudowy pozycji kraju, który cieszyłby się szacunkiem i przewidywalnością na arenie europejskiej.. Będziemy potrzebowali odbudowy kultury zaufania i współpracy. Jeśli zamiast tej swoistej demokratycznej rewolucji zafundujemy sobie znów "ciepłą wodę w kranie" i beztroskie grillowanie w ogródku, to tym samym Kaczyński odniesie - mimo straty realnej władzy - spektakularne zwycięstwo nad Polską i Polakami. Oto jego prawdziwe marzenie. *Jarosław Makowski - filozof, teolog i publicysta, radny sejmiku śląskiego z ramienia PO # Ze strony: http://skroc.pl/3daa4 -- stevep |
|
Data: 2016-05-03 12:40:00 | |
Autor: Bolszewik | |
Konieczna depisyzacja. | |
Użytkownik "stevep" <steveo011@tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.ygu50eya77twfsstevep-komputer.radom.vectranet.pl...
# Czy rządy PiS to jest najgorsza rzecz, jaka mogła się Polsce przytrafić? Mogła się trafić epidemia dżumy czy innej cholery. PiS prędzej czy później skończy na szafocie. Bolszewik |
|
Data: 2016-05-03 07:52:43 | |
Autor: Zenek Kapelinder | |
Konieczna depisyzacja. | |
Czerwoni juz wisza i im plyny ustrojowe odeszly, pod PO z zalozona petla kiwa sie stolek pod nogami. Jak na razie petle pis reszcie zaklada.
|
|
Data: 2016-05-04 03:01:38 | |
Autor: stevep | |
Konieczna depisyzacja. | |
W dniu .05.2016 o 16:52 Zenek Kapelinder <4kogutek44@gmail.com> pisze:
Czerwoni juz wisza i im plyny ustrojowe odeszly, pod PO z zalozona petla kiwa sie stolek pod nogami. Jak na razie petle pis reszcie zaklada.A to dotyczy tylko PO, czy wszystkich, którzy nie są wyznawcami strasznego dziadunia? -- stevep |
|
Data: 2016-05-03 08:14:43 | |
Autor: koszmar z ulicy czerskiej | |
Konieczna depisyzacja. | |
użytkownik Bolszewik napisał:
Mogła się trafić epidemia dżumy czy innej cholery. PiS prędzej czy później skończy na szafocie. https://pbs.twimg.com/media/CUmkLKTUAAA_4C6.jpg:large http://img.rebelya.pl/uploads/photo/20120226/tvn-matolo_gYEL77aa.jpg Hi, hi, czy kaczor gada, czy nie, to i tak jest kwik. Kto tam stracił niech se kwiczy. Będą ostre cięcia esbeckich emerytur. http://wpolityce.pl/polityka/284723-do-minimum-beda-ostre-ciecia-esbeckich-emerytur-u-niektorych-funkcjonariuszy-z-ponad-20-tysiecy-do-900-zlotych Zupełnie inaczej niż peło, Kopaczowa na odchodne dała podwyżki:) I tak oto na pl.s.p mamy znów ruch:) |
|
Data: 2016-05-04 03:00:11 | |
Autor: stevep | |
Konieczna depisyzacja. | |
W dniu .05.2016 o 12:40 Bolszewik <bolszewik@bolszewik.ru> pisze:
Użytkownik "stevep" <steveo011@tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.ygu50eya77twfsstevep-komputer.radom.vectranet.pl...Raczej czeka go niebyt. -- stevep |