Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Korupcyjny homo harem pod nadzorem sekretarza generalnego PO

Korupcyjny homo harem pod nadzorem sekretarza generalnego PO

Data: 2018-04-12 22:21:00
Autor: u2
Korupcyjny homo harem pod nadzorem sekretarza generalnego PO
http://niezalezna.pl/221995-korupcyjny-homo-harem-pod-nadzorem-sekretarza-generalnego-platformy

Dyrektor IMiGW w czasach Platformy Obywatelskiej zapracował na 96 zarzutów. W większości korupcyjnych, ale nie tylko. Jak donosi ,,Rzeczpospolita", Mieczysław O. miał zatrudnić w oddziałach Instytutu dwóch swoich kochanków, ci zaś mieli odwdzięczać się dyrektorowi świadczeniem usług seksualnych.

Media opublikowały w styczniu zapisy rozmów pomiędzy głównymi zainteresowanymi. Wynika z nich, że w Instytucie powstał swoisty homo harem:
,,A to całe twoje stadko przygodnych, które zatrudniasz w instytucie? Wiesz, ty ich sobie nie zamawiasz. Sobie znajdujesz, studentów. Spotykasz się z nimi (...), a następnie im oferujesz praktyki płatne, pracę. Mam ci rzucać nazwiskami?"
I rzuca:
,,Pierwszy B. Drugi M. Trzeci W. Czwarty Michał Bier..., ten z Poznania z zamówień".
Jak dowiadujemy się od prokuratorów, szef haremu pogodowego podejrzany jest również o przyjęcie prawie 900 tys. zł łapówek. Szkody, które spowodował, sięgają 2 mln zł naszej kasy. Lista zarzutów jest imponująca. Fikcyjne zatrudnienia tylko po to, żeby pobierać z nich część wynagrodzenia, zabieranie pracownikom części premii... Aktem oskarżenia objęto również córkę głównego pogodynka kraju za czasów Platformy, gdyż zgodziła się na fikcyjną pracę w prywatnych firmach wskazanych przez ojca, wiedząc, że jej pensja to nic innego jak łapówki dla taty. IMiGW kupił z kasy Instytutu bilety lotnicze na prywatne przeloty dyrektora i jego żony do Helsinek i Marrakeszu.

Pan O. również na nasz koszt miał, zdaniem śledczych, nakazać swojemu podwładnemu porąbanie drzewa ściętego na terenie Instytutu i przewiezienie go do jego domu w Łomiankach. Dyrektor miał też obciążyć Instytut, czyli nas wszystkich, kwotą 6 tys. zł za dostawę Internetu na swoją posesję. A kiedy uznał, że sytuacja wokół niego gęstnieje, zlecił jednemu z prywatnych detektywów, za nasze pieniądze, sprawdzenie, czy w pomieszczeniach IMGW nie ma zainstalowanych urządzeń podsłuchowych. W tej sprawie śledczy chcą przedstawić zarzuty również sekretarzowi generalnemu PO Stanisławowi Gawłowskiemu, który wówczas nadzorował Instytut jako wiceminister środowiska.

Po świętach Sejm zdecyduje, czy Gawłowski trafi do aresztu. Zeznania przeciwko niemu złożyli pogodowi kochankowie. ,,Fakt" pisał, że szef IMiGW podczas przesłuchania w sierpniu zeszłego roku przyznał się do zarzutu wręczenia wspólnie z Łukaszem L. ministrowi Gawłowskiemu korzyści majątkowej w postaci dwóch zegarków ,,w zamian za zapewnienie im przychylności w przyszłości w związku ze sprawowanym przez niego bezpośrednim nadzorem nad IMiGW". Co na to sekretarz Generalny Platformy Obywatelskiej? To samo, co zawsze słyszymy od polityków przy takich okazjach:
,,To sprawa o charakterze politycznym".
Gawłowski zaprzecza, jakoby miał przyjmować korzyść majątkową w formie zegarka, choć przyznaje, że rozważał zwolnienie jednego z bohaterów tej historii. W trakcie swojej konferencji prasowej w koszalińskim biurze Platformy Obywatelskiej mówił tak:
,,Miałem [rzekomo] uzyskać ten zegarek za to, żebym nie dociskał w sprawie zwolnienia pana L. z IMiGW".
Gawłowski miał oceniać krytycznie jego kompetencje i przydatność. Twierdzi jednak, że w końcu nie zrobił tego, bo nie miał prawa tego zrobić.
,,Mógł zrobić to wyłącznie dyrektor O."
- wyjaśnia. Wszystko jest jasne. Jeden z kochanków twierdzi, że musiał wręczyć ministrowi zegarek, żeby ten go nie zwolnił. Pan minister faktycznie go nie zwolnił, ale mówi, że żadnego zegarka nie dostał.

Mamy zatem do wyboru: albo uwierzymy w to, że minister Gawłowski chciał człowieka zwolnić, ale nie dał rady tego zrobić, albo w to, że minister go nie zwolnił, bo dostał za to zegarek, który sam sobie wybrał. Przed tym samym wyborem stanie sąd. Czekamy na rozstrzygnięcie.




--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Korupcyjny homo harem pod nadzorem sekretarza generalnego PO

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona