http://odchudzanie.salon24.pl/583705,korwinizm-spokojnie-z-tego-sie-wyrasta

Nie pamiętam juĹź oczywiście, kiedy pojawiły się u mnie pierwsze oznaki korwinizmu: pewnie ze dwadzieścia wiosen temu to było.  Zapewne miałam wtedy około trzydziestki, co jest porą dość późną jak na typowe oznaki "uderzenia pioruna" (no wiecie, Ojciec Chrzestny :O).

       Oczywiście, objawy były dość typowe, czyli nawrĂłcenie na liberalizm w wersji skrajnej, z tendencją do pogłębiania wiedzy - zwłaszcza ekonomicznej. Afektem objęłam nawet autorĂłw okołokorwinowych, jak Stanisław Michalkiewicz czy śp. Maciej Rybiński. Fascynacja liberalizmem w wersji korwinistycznej trwała kilka lat, a gasnąć zaczęła po prostu dlatego, Ĺźe Korwin-Mikke stał w miejscu, a ja się rozwijałam. Po drodze z rosnącym poczuciem zaĹźenowania obserwowałam niektĂłre zadziwiające akcje mego guru: jak choćby ta, kiedy zaĹźyczył sobie od wielbicieli masowego pisania listĂłw, co konkretnego dnia miało się objawić wyjątkowo spektakularnie. Oczywiście nie objawiło się, a ja do dziś nie mam pojęcia, o co szło czcigodnemu starszemu panu. Zbierał makulaturę? Znaczki? A moĹźe to była prĂłba bicia rekordu? ...

       Przez jakiś czas czekałam, aĹź Korwin-Mikke się ogarnie, siłą lub sposobem zagarnie władzę i ustanowi w Polsce raj na Ziemi, ale okazało się, Ĺźe facet jednak nie ma zadatkĂłw na monarchę.

      Później była katastrofa smoleńska, po ktĂłrej Korwin-Mikke odszedł od zmysłów. Nie to, Ĺźe musiał wędrować jakoś specjalnie daleko :O bo juĹź wcześniej zdradzał pewne oznaki, ale jednak to, co wyczyniał po katastrofie, kaĹźe go zakwalifikować albo do idiotĂłw, albo do czubĂłw - a skądinąd wiadomo, ĹźeIdiotą facet nie jest na pewno.

       Od czasu katastrofy nie wchodzę na stronę Korwin-Mikkego; przestałam teĹź kupować "NajwyĹźszy czas" i inne wydawnictwa, do ktĂłrych ten człowiek przykłada rękę. Oczywiście, tu chodzi o Katastrofę i stosunek K-M do niej i do Kaczyńskich, ale to tylko spowodowało, Ĺźe do człowieka nabrałam obrzydzenia. Natomiast poglądy, ktĂłre on głosi, gdzieś tam jednak we mnie zostały. Czasami jako zupełna kontra do jego poglądĂłw, ale nie da się zaprzeczyć, Ĺźe człowiek wywarł na mnie swoje piętno.

       Gdy słyszę, Ĺźe Korwin-Mikke jest zdrajcą, agentem itp., to jakoś temu specjalnie nie wierzę, ale teĹź i nie protestuję zbytnio. Po prostu, ten człowiek nie jest nawet w połowie tak inteligentny, jak się wszystkim wydaje, i ma swoje sympatie i antypatie - przynajmniej chciałabym w to wierzyć. Natomiast pewność mam, Ĺźe szkodnikiem na polskiej scenie politycznej Korwin-Mikke jest wręcz nieprawdopodobnym.

       Niepotrzebnie jednak niektĂłrzy utoĹźsamiają liberalizm z K-M. Liberalizm to naprawdę nie jest głupia filozofia.

       Taka wydaje się tylko w wydaniu korwinistycznym

        Natomiast apeluję o wyrozumiałość dla kolejnego pokolenia, dotkniętego korwinizmem. Zazwyczaj są to ludzie bardzo młodzi (ja, jak piszę, byłam wyjątkiem), rozumni i uczciwi.

        Wyrosną z Korwina. Dokładnie tak samo, jak ja.

     Później była katastrofa smoleńska, po ktĂłrej Korwin-Mikke odszedł od zmysłów. Nie to, Ĺźe musiał wędrować jakoś specjalnie daleko :O bo juĹź wcześniej zdradzał pewne oznaki, ale jednak to, co wyczyniał po katastrofie, kaĹźe go zakwalifikować albo do idiotĂłw, albo do czubĂłw - a skądinąd wiadomo, ĹźeIdiotą facet nie jest na pewno.

      Od czasu katastrofy nie wchodzę na stronę Korwin-Mikkego;

A cóż to za katastrofa? Jaki ma sens rozprawiać nad szaleńczym lotem szaleńczego prezydenta i to tyle lat? Kogo to obchodzi?

W dniu 23.04.2015 10:39, zdumiony pisze:

http://odchudzanie.salon24.pl/583705,korwinizm-spokojnie-z-tego-sie-wyrasta

Nudy.

--
niebieski

W dniu 2015-04-23 o 11:06, niebieski pisze:

Nudy.

Chodzi o wypowiedzi JKM?