Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kościelne 'zero tolerancji dla księży-pedofili' to fikcja

Kościelne 'zero tolerancji dla księży-pedofili' to fikcja

Data: 2013-02-02 20:16:13
Autor: Grzegorz Z.
Kościelne 'zero tolerancji dla księży-pedofili' to fikcja
Nikt z Kościoła nie wykonał żadnego gestu. Nie przeprosił, nie przyszedł,
nie napisał listu. A teraz abp Michalik mówi o otaczaniu pomocą i
zadośćuczynieniu moralnym ofiarom pedofilii?! - pyta Ewa Orłowska, jedna z
ofiar b. proboszcza w Tylawie na Podkarpaciu

Kiedy w ostatni czwartek rano Orłowska przyszła do pracy w sklepie, coś
kazało jej podejść do stojaka z prasą i sięgnąć po "Gazetę".

Przeczytała na pierwszej stronie: "Stolica Apostolska mówi, że VI
przykazanie obowiązuje od zawsze i każdego. Nie ma żadnych przywilejów" -
tak przewodniczący Episkopatu, arcybiskup przemyski Józef Michalik mówił o
przyjętej instrukcji postępowania z księżmi, którzy dopuszczają się
molestowania seksualnego. Dodawał, że takiego duchownego można przenieść do
stanu świeckiego. I jeszcze: "Do zobowiązań finansowych Kościół nie może
się poczuwać, odsyłamy do winowajcy. Co innego moralne zadośćuczynienie i
pomoc ofiarom".

- Ks. Michał M., który molestował dziewczynki z parafii Tylawa przez ponad
trzydzieści lat, dziś chodzi z podniesioną głową - mówi Orłowska. Jest
jedną z jego ofiar. Po procesie musiała wyprowadzić się z parafii, dziś
mieszka w Rzeszowie. Do Tylawy wraca rzadko.

- Ale wiem, co się tam dzieje, mam kontakt z ludźmi. Ks. M. po wyroku i
przeniesieniu go do innej parafii przyjeżdżał do Dukli (Tylawa należy do
dekanatu dukielskiego). Tam odprawiał msze. Kościół zachowuje się tak,
jakby nic w tej sprawie się nie stało. Zrobił sobie z nas, ofiar,
pośmiewisko - mówi roztrzęsiona.

W czerwcu 2004 r., w trzy lata od ujawnienia skandalu w Tylawie, Sąd
Rejonowy w Krośnie skazał 65-letniego ks. M. na dwa lata więzienia z
zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciu dziewczynek. Ksiądz nie
przyznał się do winy, ale też nie odwoływał się. Sąd potwierdził, że kapłan
wkładał ręce pod bluzki dziewczynek i dotykał ich piersi, wkładał ręce do
majtek i dotykał krocza, całował, wkładał palec do pochwy.

Tylawa należy do archidiecezji przemyskiej. Abp Michalik w sprawie ks. M. w
2001 r. napisał list, w którym wyraził współczucie duchownemu i nadzieję,
"że konfratrzy i parafianie, którzy znają lepiej środowisko niż wrogie
Kościołowi i depczące prawdę gazety lub osoby, nie stracą zaufania do swego
proboszcza, ale okażą mu bliskość przez gorliwą modlitwę".

Ks. Michał M. po wyroku mieszkał w Tylawie. Został przeniesiony dopiero w
2005 r. Ale do Dukli, jak twierdzą parafianie, zaglądał regularnie jeszcze
do końca zeszłego roku.

- Od trzech miesięcy go nie ma. Ludzie podczas ostatniej kolędy pytali
proboszcza, dlaczego zaprasza ks. M. Na mszy w styczniu usłyszeliśmy od
proboszcza, że ks. biskup prosił, żeby mu udostępniać ambonę - relacjonuje
jeden z parafian dukielskiej fary, prosząc o anonimowość. Czy to prawda?
Proboszcz parafii nie chce odpowiedzieć.

Dziś do tylawskiej parafii znowu zjeżdżają dziennikarze. Pytają, jak
parafianie oceniają instrukcję "zero tolerancji". W ostatni piątek byli u
Beaty Maziejuk z Mszany, która w 2001 r. odpisała abp Michalikowi na jego
list, porównała parafian do trawy, po której Kościół przechodzi, nie bacząc
na szkody. Dziś przypomina fakty:

- Już po wyroku ks. M. przebywał na plebani i pełnił obowiązki proboszcza.
Wtedy zrozpaczona napisałam list do papieża Jana Pawła II, przedstawiając
sytuację ofiar. Otrzymałam wiadomość, że abp Dziwisz przekazał list do
właściwej kurii (czyli abp. Michalika) do rozpatrzenia. Kiedy nadal nic się
nie zmieniło, grupa parafian poprosiła arcybiskupa o przysłanie innego
księdza. Stało się tak, ale ks. M. był nadal na każdej mszy. Wtedy
rozesłałam list do wszystkich biskupów z prośbą o interwencję u abp.
Michalika. Na ponad 50 pism nie dostałam żadnej odpowiedzi - wspomina Beata
Maziejuk. W 2005 r. po jej liście w języku włoskim do Josepha Ratzingera,
prefekta Kongregacji Nauki Wiary, obecnego papieża, ks. M. został w ciągu
tygodnia odesłany z parafii tylawskiej.

- Od tamtej pory ks. M. nie mieszka w Tylawie, ale już 15 km dalej, w tym
samym dekanacie, przynajmniej raz w miesiącu odprawia msze, głosi homilie,
a nawet w 2006 r., spowiadał dzieci przed I Komunią św. Wobec tych faktów
nie bardzo wiem, co można by dodać jeszcze jako komentarz do wdrażania
przez abp. Michalika hasła "zero tolerancji" i czy tak gruntowna zmiana
poglądów w tak krótkim czasie zasługuje na naszą dobrą wiarę - mówi pani
Beata.

http://wyborcza.pl/1,75478,11374492,Sprawa_ksiedza_z_Tylawy__koscielne___zero_tolerancji__.html

--
"We are controlling the transmission"

Kościelne 'zero tolerancji dla księży-pedofili' to fikcja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona