Data: 2009-07-08 00:25:37 | |
Autor: Druid29 | |
Koszenie z pradem czy bez? | |
Użytkownik "jh" <NIE_SPAMUJ_jh@radio.kielce.pl> napisał w wiadomości news:h30au1$7v1$1inews.gazeta.pl... Przeglądam i archiwum grupy i insze wywody i jakoś tak wszyscy piszą o kosach spalinowych, a nie pisza, czemuż to te na prąd złe są. Mam niewielką działkę (1000 m2), w tym domek, a wokół do uporządkowania pobudowlany burdelik, czyliż trawę, osty, perz i takie tam ;) Nawet wysokie. Z prądem problemu nie ma, kabelek sięgnie wszędzie. No i chyba ciszej niż z dwutaktem. Widzę, że te na prąd bywają wg Alledrogich opisów nawet do 2KW. Czy to naprawdę mało, czy zdecydowanie warto kupić kosę spalinową? "Normalną" kosiarkę planuję kupić sensowną, ale już po nawiezieniu ziemi i zagospodarowaniu działki. Widzę wątek "Narzędzia na działkę" z 22 czerwca br., ale z niego nie wynika mi, dlaczego spalinowa, a właściwie brak jest propozycji podkaszarki (jak zwał tak zwał) elektrycznej. Co w nich złego?Mam działkę 1300 metrów, pobudowlany bałagan, humus odsunięty na bok, rosną sobie chwasty i trawy. Zastanawiałem się nad kosą elektryczną, ale w końcu wybrałem podkaszarke spalinową CMI czyli chińszczyznę. Kosztowała mnie w OBI jakieś 300 zł, więc wydatek żaden. Moc 1 KM czyli 750 W, jest lekka (5,4 kg) i można nawet kosić jedną ręką, nie potrzeba paska do wieszania na szyi. Po kilku koszeniach nie wyobrażam już sobie ciągnięcia za sobą kabla przez ten cały bałagan, przez chwasty, górki i skarpy. Cena może budzić obawy o jakość, na razie jest OK i myślę, że wytrzyma do czasu kupna docelowego sprzętu. Zapłon działa bezproblemowo. Jedyne z czym mam kłopot, to koszenie chwastów o grubych łodygach powyzej 15 mm srednicy, ale takich okazów na szczęście jest niewiele (kosząc je muszę uważać aby nie stopić żyłki). Pozdrawiam, Druid29 |
|