Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Koszmar z ulicy Czerskiej

Koszmar z ulicy Czerskiej

Data: 2014-02-17 19:07:41
Autor: Mark Woydak
Koszmar z ulicy Czerskiej


Koszmar z ulicy Czerskiej

 Regularne ataki na Antoniego Macierewicza są jednym z podstawowych
elementów walki „GW” z tymi, którzy chcą ujawnić prawdę o Smoleńsku. Jednak
wysiłki „Wyborczej” niewiele dają, mimo że do kłamstwa smoleńskiego
zaprzęgnięto sprawnych propagandystów i spolegliwych naukowców. Powód
takiego stanu rzeczy jest prosty – Polacy już nie wierzą Michnikowi i jego
ferajnie.

„Gazeta Wyborcza” po raz kolejny zaatakowała Antoniego Macierewicza. Znów
opublikowała tekst o czymś, czego nie było – co jest zresztą stałą praktyką
tej gazety. Dlatego gdy ludzie na spotkaniach pytają mnie, do czego jeszcze
w swoich insynuacjach może się posunąć „GW”, odpowiadam: „Do wszystkiego”.

Wygadywanie bzdur to dla „Wyborczej” norma. Wystarczy przypomnieć artykuły
na temat rzekomej kłótni gen. Andrzeja Błasika z kapitanem Arkadiuszem
Protasiukiem rano 10 kwietnia 2010 r., która miała się odbyć tuż przed
wylotem tupolewa do Smoleńska. Po serii kłamliwych publikacji okazało się,
że żadnej kłótni nie było, ale to nie przeszkodziło funkcjonariuszom
medialnym z gazety Michnika publikować nadal niepotwierdzone bzdury na
temat katastrofy smoleńskiej.

Macierewicz – kompleks Adama Michnika

Żeby zrozumieć dzisiejsze działania „GW” wobec Antoniego Macierewicza,
trzeba cofnąć się kilkadziesiąt lat. Antoni Macierewicz był wówczas
postrzegany na Zachodzie jako jeden z liderów opozycyjnego podziemia, co
bardzo niepokoiło środowisko związane z Adamem Michnikiem.

Piszą zresztą o tym w swoich raportach funkcjonariusze komunistycznej
bezpieki, którzy prowadzili inwigilację opozycji. Między innymi – w
październiku 1981 r. inspektor W. Kaszkur zanotował: „Michnik w rozmowie
przeprowadzonej w dniu 12. 10. br. z Konradem Bielińskim, Grażyną i
Grzegorzem Labudą wystąpił z propozycją zrobienia filmu, który będzie
odbiciem życia A. Macierewicza. Figurant podjął się napisania szkiców
scenariusza do filmu w formie listu i razem z Kuroniem rozpracują go na
sceny do filmu. Zdaniem figuranta w tym »trzeba Macierewicza ugotować«.
[...] Natomiast E. Smolar zasygnalizował odczuwalną niechęć osób związanych
z emigracją na Zachodzie do osoby A. Michnika, którego do tej pory nie
mogli atakować, ponieważ należał on do KOR u. Według Smolara, bohaterem
narodowym na emigracji może zostać Antoni Macierewicz”.

Jak widać, po trzydziestu latach „Wyborcza” wciąż ponawia próby
zdyskredytowania Macierewicza. To dlatego nieustannie opisuje swoje
imaginacje na temat posła PiS u. Dopuszcza się nawet sugestii, że może być
on rosyjskim agentem (!). Gazeta ta produkuje nowe kłamstwa, mimo że w
ubiegłym roku Antoni Macierewicz wygrał prawomocnie proces z Agorą, wydawcą
„GW” (Agora jest zobowiązana przez sąd do przeproszenia Antoniego
Macierewicza za nieprawdziwe informacje, które o nim pisała).

Cyngle w akcji

W „GW” piórem Pawła Wrońskiego opisała rzekomy, krytyczny wobec działań
Macierewicza audyt, który miał powstać za rządów PiS u. Miał go przygotować
w 2007 r. minister Zbigniew Wassermann, koordynator ds. służb specjalnych.
Na stopień cynizmu redaktorów z Czerskiej wskazuje fakt, że w tekście
powołano się na osoby, które już nie żyją – ministra Wassermanna oraz
kryptologa Jerzego Urbanowicza. Oczywiście szybko się okazało, że takiego
audytu nie było.

Nie jest to pierwsza hucpa w wykonaniu „GW”. Niedawno Jacek Żakowski na
pierwszej stronie tej gazety pytał: „Prezesie, kim pan jest?”. To pytanie
było skierowane do Antoniego Macierewicza, wiceprezesa PiS u. Żakowski w
swoim tekście sugerował, że Macierewicz jest rosyjskim agentem. A cała jego
tyrada dotyczyła rzekomego tłumaczenia na język rosyjski raportu z
weryfikacji WSI przed jego oficjalną publikacją. Warto zauważyć, że tekst
Żakowskiego ukazał się już po zamieszczeniu przez portal Niezależna.pl
dokumentów, z których jednoznacznie wynikało, że raport przetłumaczono
dopiero w czerwcu 2007 r. (cztery miesiące po jego publikacji). Cała sprawa
z rzekomym tłumaczeniem okazała się kłamstwem, ale żaden z atakujących
Macierewicza dziennikarzy nie przeprosił, nie przyznał się do błędu –
więcej, wciąż wprowadzał w błąd swoich czytelników.

Fałszowanie rzeczywistości

Biorąc jednak pod uwagę wcześniejsze zachowania medialnych funkcjonariuszy,
występ Żakowskiego nie jest zaskoczeniem. Wystarczy przypomnieć inne
skandaliczne teksty „GW” – jedną z takich perełek jest artykuł Wojciecha
Czuchnowskiego (nazywany przez blogerów Cuchnowskim z racji „osiągnięć” na
medialnym froncie walki) pt. „Ubecka lista krąży po Polsce” z 29 stycznia
2005 r. Sprawa dotyczyła skopiowania przez Bronisława Wildsteina listy
katalogowej Instytutu Pamięci Narodowej, na której znalazły się nazwiska
osób zarejestrowanych jako tajni współpracownicy, osoby rozpracowywane
przez komunistyczną bezpiekę oraz nazwiska funkcjonariuszy służb
specjalnych PRL u. Tekst zawierał wiele błędów i fałszywych informacji,
m.in.: wbrew słowom Czuchnowskiego nie była to lista agentów, nie zgadzała
się liczba nazwisk, a Wildstein mówił o niej na antenie RMF wcześniej, niż
opisał to Czuchnowski. „Jego histeryczne teksty stworzyły atmosferę, w
której ówczesny naczelny »Rzeczpospolitej« Grzegorz Gauden zdecydował się
wyrzucić Wildsteina z pracy” – tak kilka lat później na łamach
„Rzeczpospolitej” skomentował tę historię Piotr Semka. Czuchnowski zresztą
za swoje kłamstwa przepraszał już na łamach „GW”, w 2005 r. np. kajał się
za napisanie nieprawdy o firmie MDI.

Kłamstwo smoleńskie

Regularne ataki na Antoniego Macierewicza są jednym z podstawowych
elementów walki „GW” z tymi, którzy chcą ujawnić prawdę o Smoleńsku. Gazeta
ta wciąż propaguje kłamstwa o katastrofie smoleńskiej. Wspomniana wcześniej
rzekoma kłótnia gen. Błasika i kpt. Protasiuka to zaledwie promil tego, co
wyprawia towarzystwo z ul. Czerskiej. Głównodowodzącą na tym odcinku frontu
jest Agnieszka Kublik. Została ona oddelegowana do prowadzenia w styczniu
ubiegłego roku w siedzibie Agory debaty dotyczącej przyczyn katastrofy
smoleńskiej. Spotkanie było otwarte dla publiczności i transmitowane na
żywo w internecie. Debata, która miała pogrążyć Antoniego Macierewicza jako
szefa parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej i
upokorzyć jego ekspertów, okazała się klęską i kompromitacją Adama Michnika
i jego ludzi. Można o tym się przekonać oglądając zapis debaty – na twarzy
Michnika widać wściekłość, gdy zrozumiał, że przegrał tę potyczkę. Wbrew
bowiem oczekiwaniom redaktora w dyskusji z Maciejem Laskiem wzięli udział
m.in. pełnomocnik rodzin smoleńskich, eksperci oraz zwykli ludzie, którzy
chcieli poznać prawdę o śmierci prezydenta RP i towarzyszącej mu delegacji.
Okazało się, że Maciej Lasek i zaproszeni przez Agorę specjaliści nie mogli
sobie poradzić w rzeczowej dyskusji.

To przykład, że wysiłki „Wyborczej” niewiele dają, mimo że do kłamstwa
smoleńskiego zaprzęgnięto sprawnych propagandystów i spolegliwych
naukowców. Powód takiego stanu rzeczy jest prosty – Polacy już nie wierzą
Michnikowi i jego ferajnie.

Data: 2014-02-18 15:52:02
Autor: stevep
Koszmar z ulicy Czerskiej
W dniu .02.2014 o 02:07 Mark Woydak <mark.woydak@forst.gm.de> pisze:


Buda kundlu.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Koszmar z ulicy Czerskiej

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona