Data: 2013-08-30 14:58:35 | |
Autor: Ghost | |
Koszt utrzymania roweru | |
Przypomnę, że zależało mi na tylnej amortyzacji lecz odradziliście mi to (gdyż ponoć taka amortyzacja pochłania sporo energii ponoć). Ruszyłem więc do dużego sklepu rowerowego i pogadałem ze sprzedawcą. Pewno INTERSPORT w jakimś Centrum Handlowym. Idź do jakiegoś porządnego salonu rowerowego. Rower górski można mieć za 2,5 tyś (przecenione z zeszłego sezonu, względny amor, nie najgorsza rama - chociaż bez dampera, jakieś LX`y, deore, itp.). A najlepiej to poczekaj do zimy (a już tk mega spoko jak byś poczekał do stycznia, lutego. Jak już minie świąteczna gorączka, a zeszłosezonowe rowery pójdą w dół. Wtedy kupisz przyzwoitego trekkinga za 3/4 ceny Zaproponowano mi crossowe rowery bez tylnej amortyzacji (tarcze, hydrauliczne zaciski, przerzutki klasy Deore) w cenie od 2650 do 4000 - pogodziłem się z takim wydatkiem choć z bólem serca. Do tego plus amortyzowana sztyca. I tu zonk... Wygląda na to, że sama sztyca będzie kosztowała tyle co prawie pół mojego dotychczasowego roweru (650zł). Zmień salon :) Tańsze (70-250zł) ponoć nawet sezonu potrafią nie wytrzymać. Chcesz na tym jeździć po górach, czy szusować po szosie? 250zł) mnie odstrasza od zmiany roweru z fulla na "osztycowanego". Jest wbrew pozorom bardzo duża różnica między full`em a "osztycowany". Chociaż na full`u nigdy nie jeździłem (piłem, acz nie jeździłem) raczej to chybadwie różne kategorie rowerów. Gdy to sobie podliczę, to wychodzi mi na to, że koszt zakupu i utrzymania rekreacyjnego roweru zaczyna zbliżać się do kosztów zakupu i eksploatacji second-hand ścigacza. To o czym my teraz nawijamy? Ścigacz, full, czy trekking? Na początek może określ jaki styl jazdy preferujesz. Rozumiem, że rower rekreacyjny. może coś takiego: http://gsport.pl/?Do=product&id=3564 To niekoniecznie musi być taki rower, ale myślę, że zdałby egzamin i chyba powinieneś szukać czegoś podobnego, chociaż fakt faktem, że "gazelki" są akurat dość drogie i może lepiej poszukać "odpowiednika" w takiej "konfiguracji sprzętowej". Zwróć uwagę na rodzaj hamulców, kola, zabezpieczenie, rodzaj ramy, to czego potrzebujesz (czy powinien mieć bagażnik, błotniki, etc.). Licznika nie bierz z pomiarem kadencji i 70 innymi funkcjami, jeno zwróć uwagę na to czego na prawdę potrzebujesz). Poza tym rower nie powinien być "wypasiony", ale taki na którym dobrze i komfortowo się jeździ. Taki, które spełnia oczekiwania użytkownika, a nie taki, którego będziesz się bał zostawić przed byle sklepem, z obawy, że może ci odjechać 2500 zł, bo "kłuje po oczach wypasem". Zwróć uwagę na względy praktyczne, a nie na to czy jeździ na karbonowej ramie i tarczówkach. Pozdrawiam, M. |
|
Data: 2013-08-31 18:16:33 | |
Autor: Marek | |
Koszt utrzymania roweru | |
W dniu 2013-08-30 23:58, Ghost pisze:
Nie, Żuchliński w Gdyni. Ponoć jest to największy salon rowerowy w kraju - jak twierdzą na swojej stronie WWW. Idź do jakiegoś W zasadzie to jakiś plan. Nie śledzę cen rowerów ... czy jesienią też są tańsze? Tańsze (70-250zł) ponoć nawet sezonu potrafią nie wytrzymać. Jedno i drugie. Może nie po górach ale po leśnych wertepach, gdzie czasem zdarza mi się jechać do 25 km/h (korzenie, kamienie itp).
Rozwiń myśl. :-) W jakim sensie z punktu widzenia tego kto siedzi na rowerze? To o czym my teraz nawijamy? Ścigacz, full, czy trekking? Na początek W poprzedniej dyskusji jak i rozmowa ze sprzedawcą dowiedziałem się, że potrzebuję rower crossowy. Rower j/w raczej nie zniesie szybkiej jazdy po wertepach. No tak.. nie zdefiniowałem czym dla mnie jest rekreacja. Miałem na myśli "nie zawodowstwo" a nie wleczenie się za grupą emerytów :-) Traktuję rower jako maszynę do spalania kalorii więc trzymam zawsze odpowiednią dynamikę jazdy. Plus - chciałbym mieć możliwość dotrzymywania kroku (szybkości) przez dłuższy czas wycieczkowiczom, bo to też mi się zdarza. Podobno crossówki są takim kompromisem. Licznika nie bierz z Właśnie licznik jest dla mnie ważny. Muszę trzymać puls. Do tego przydatna jest prędkość i odległość. Owszem, mam pulsometr zegarkowy ale za dużo trzeba zdejmować gdy parkuje się rower przed sklepem itp. Licznik kadencji też jest przydatny przy wyrabianiu kondycji bo na oko nie wiem jak daleko jestem od 90. Co prawda przy tym akurat nie upieram się. jeno zwróć uwagę na to czego Ojjj... strach zawsze będzie. Nie muszę mieć lekkiego roweru ale przede wszystkim realizować musi on moje cele: nie rozsypać się na wertepach i być na nich bezpiecznym gdy szybko jadę (hamulce dobre) i pozwolić trzymać w miarę komfortowo prędkość 25-30km/h na asfalcie. Tego ostatniego warunku mój bieżący rower zdecydowanie nie spełnia. M.in. stąd zmiana. -- Pozdrawiam Marek |
|
Data: 2013-08-31 21:24:21 | |
Autor: ToMasz | |
Koszt utrzymania roweru | |
Ojjj... strach zawsze będzie. Nie muszę mieć lekkiego roweru ale przede 29er ! |
|
Data: 2013-08-31 21:53:43 | |
Autor: Piotr Kosewski | |
Koszt utrzymania roweru | |
On 2013-08-31 18:16, Marek wrote:
Nie, Żuchliński w Gdyni. Ponoć jest to największy salon rowerowy w kraju Niech sobie zmienią na "salon z najgorszą stroną www". Z tego co widzę sprzedają rowery kilku producentów i mają raczej pełne kolekcje. W czym problem? Rozwiń myśl. :-) W jakim sensie z punktu widzenia tego kto siedzi na Przede wszystkim amortyzacja służy do czegoś innego niż amortyzowana sztyca. Po prostu "przy okazji" amortyzator oferuje zalety sprężyny tuż pod dupą (przy okazji dorzucając trochę wad, których owa nie posiada). Właśnie licznik jest dla mnie ważny. Muszę trzymać puls. Do tego Ale z Ciebie gadżeciarz. Jeździsz rekreacyjnie i potrzebujesz do tego pełnej amortyzacji, wypasionej sztycy (bo za 200 zł się rozpadają), licznika z pulsometrem i tak dalej. W ogóle jestem zdziwiony, że rozpatrujesz ramy inne niż carbonowe (wiesz ile energii pochłaniają metalowe rury? Na węglowej będziesz jechać dużo szybciej!). Ludzie jeżdzący więcej i szybciej od Ciebie po prostu kupują rower i jeżdżą. Ty potrzebujesz takiej sterty bajerów, której pewnie nawet czołówka ProTour nie zabiera na luźne wycieczki. Nikt Ci nie zabroni uzbrojenia się w te wszystkie dodatki, ale po prostu nie poświęcaj wyborowi tak dużo czasu i nie pytaj o każdą śrubkę. To wszystko będzie dla Ciebie tylko sprawiającym przyjemność ciężarem, więc wybierz lekkie i ładne. Ojjj... strach zawsze będzie. Nie muszę mieć lekkiego roweru ale przede Już Ci tłumaczyliśmy w którymś z poprzednich wątków. To raczej Ty nie spełniasz tego warunku, a nie Twój rower. 25-30 km/h to można na komunistycznym składaku pojechać. Ja dziś drugi raz w życiu wsiadłem na rower mamy (miejski Kross za 900 zł) i po prostu jechałem z taką prędkością, a wysportowany jestem jak emeryt żywiący się w McDonalds. pozdrawiam, Piotr Kosewski |
|
Data: 2013-09-11 19:30:13 | |
Autor: Marek | |
Koszt utrzymania roweru | |
W dniu 2013-08-31 21:53, Piotr Kosewski pisze:
Właśnie licznik jest dla mnie ważny. Muszę trzymać puls. Do tego Nie chodzi o gadgety same w sobie lecz o wykorzystywanie roweru zgodnie z przeznaczeniem. W moim przypadku podstawowym celem roweru jest wspomaganie treningu siłowego w postaci aerobów. Nie trzymasz pulsu = tracisz tylko czas. Nie wykonuję salt i skoków w dal na rowerze więc mój styl jazdy określam jako rekreacyjny. Amortyzacja pod tyłkiem bo właśnie wyszedłem ze szpitala po operacji kręgosłupa (lędźwiowy odcinek) więc wiem co znaczy dobijać sobie powolutku kręgosłup za młodu. Potem za parę latek zdziwienie i poważna operacja. A czy rama musi być carbonowa... nie. A to ponieważ wiele amatorów roweru jeździ na swoich z dolnej półki cenowej sporo szybciej niż ja potrafię. Chciałbym tylko móc dorównać innym gdy już na wycieczkę z nimi pojadę. Stąd cały wątek. Tak czy owak już wiem co kupić. Koledzy tu na forum doradzili mi. Ludzie jeżdzący więcej i szybciej od Ciebie po prostu kupują rower i Oj nie przesadzaj. Sztyca i licznik to nie są bajery lecz zwykłe wyposażenie. Nikt Ci nie zabroni uzbrojenia się w te wszystkie dodatki, ale po prostu Właśnie tak postąpiłem i dlatego teraz muszę zmienić rower. Nie dogadam jakiejś "śrubki", na którą z własnej inicjatywy nie zwróciłbym uwagi a potem będę miał z tym mega problem i kolejne inwestycje, których chcę uniknąć. Jestem etap dalej.
Właśnie... sęk w tym, że też dokonałem takiego testu. Pisałem chyba w tym wątku - już nie pamiętam dokładnie. Wsiadłem na rower kumpla (opony terenowe podobne do moich, ale inne przekładnie 48/11) i bez problemu wyciskałem 40tkę. Z taką prędkością na swoim może raz z górki jechałem. To mi dało odpowiedź, ze jednak nie we mnie problem leży. -- Pozdrawiam Marek |
|