Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Krasoń nie przegłosował, czyli komisja się wycofuje.

Krasoń nie przegłosował, czyli komisja się wycofuje.

Data: 2010-10-14 08:35:39
Autor: Jarek nie obronił kżyża
Krasoń nie przegłosował, czyli komisja się wycofuje.
Inwigilacja dziennikarzy odbywała się zgodnie z prawem, na zlecenie prokuratury - oceniła wczoraj sejmowa komisja ds. służb specjalnych. Zaraz potem zaczęła się wycofywać. Fundacja Helsińska chce, by sprawą zajął się premier
Komisja zebrała się po naszej piątkowej publikacji, gdy ujawniliśmy, że w latach 2005-07 ABW, CBA i policja zbierały wykazy połączeń dziesięciorga dziennikarzy Radia RMF, "Newsweeka", "Rzeczpospolitej". Radia ZET, "Polityki" i "Gazety Wyborczej". Napisaliśmy też, że od 2005 r. sięganie po billingi dziennikarzy jest normą w sprawach o przecieki informacji do mediów. Robią to również obecne służby specjalne.

Tym samym łamane są przepisy o ochronie tajemnicy dziennikarskiej. Mówią one, że ujawnianie informatorów dziennikarzy może nastąpić tylko w przypadku poważnych przestępstw przeciwko państwu oraz życiu i zdrowiu ludzkiemu.



Speckomisja nie zajęła się tym problemem. Wysłuchała tylko wyjaśnień szefów ABW,CBA i sekretarza kolegium ds. służb specjalnych Jacka Cichockiego. - Z informacji, które nam przedstawili, wynika, że nie doszło do naruszenia przepisów prawa. Każda z omawianych sytuacji miała podstawę prawną. Na każdy przypadek było zlecenie prokuratury, a służby to zlecenie wykonywały - mówi "Gazecie" przewodniczący komisji Janusz Krasoń (SLD). Dodaje, że komisja nie miała możliwości sprawdzić, czy wnioski prokuratury były prawidłowo uzasadnione.

Czy rzeczywiście wszystkie przypadki ścigania dziennikarskich źródeł miały podstawę w zleceniach prokuratury? Tak szefowie służb tłumaczyli posłom. Ale z materiałów ujawnionych przez "Gazetę" wynika co innego.

W piśmie do prokuratury w Zielonej Górze (która badała sprawę inwigilacji dziennikarzy) ABW wyjaśnia, że połączenia Macieja Dudy z "Newsweeka" badała w ramach "procedury operacyjnej" - bez prokuratorskich poleceń - poprzez sztywne łącze z operatorem sieci komórkowej. O zbadanie połączeń Dudy w maju 2007 r. wnioskował do dyrektora jednego z departamentów ABW dyrektor innego departamentu. Wszystko załatwili więc między sobą.

- Dostrzegam problem luk w prawie, bo określony katalog technik operacyjnych nie wymaga żadnej zgody. Będziemy chcieli zapytać ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, dlaczego tak często sięga się po dziennikarskie billingi i czy to jest zasadne - odpowiada Krasoń.

- Nie można powiedzieć, że akceptujemy inwigilację mediów. Jestem na to wyczulony, bo sam byłem obiektem działań służb komunistycznych, ale pytania trzeba skierować do prokuratury, i to zrobimy - bronił się Sławomir Rybicki (PO).

Dlaczego jednak tych uwag posłowie nie umieścili w komunikacie z posiedzenia komisji? Mówi on tylko, że w działaniach służb nie było nieprawidłowości. Krasoń: - Po prostu tego nie przegłosowaliśmy.

Po południu przewodniczący Krasoń zreflektował się i ogłosił w osobnym oświadczeniu na stronie internetowej SLD, że posłowie zbadali jedynie stronę formalną problemu. "Stosowanie technik operacyjnych wobec dziennikarzy narusza ich prawa i powinno być niedopuszczalne. Konieczne jest znowelizowanie przepisów prawa w zakresie większej kontroli stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych, ochrony praw obywatelskich i prawa dziennikarzy do swobodnego pozyskiwania informacji" - napisał.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka wysłała wczoraj list do premiera Donalda Tuska, wzywając, by osobiście zainteresował się sprawą: "Ujawnione nadużycia pokazują, że szczególne kompetencje [służb specjalnych] służące walce z terroryzmem międzynarodowym czy przestępczością zorganizowaną są wykorzystywane do tego, aby pozyskiwać informacje na temat przeciwników politycznych czy też dziennikarzy kontrolujących władzę. Takie praktyki podważają podstawy demokracji, której podstawowymi wartościami są wolność słowa, w tym ochrona źródeł informacji".

Fundacja apeluje również, by premier dokonał przeglądu kompetencji służb specjalnych i policji oraz sprawdzenia, do czego używają swoich uprawnień (przeczytaj cały list).

Ponadto Fundacja przygotowuje zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służb i złamania przez nich tajemnicy dziennikarskiej. - Przygotujemy też wzór powództwa cywilnego o ochronę dóbr osobistych, które może złożyć każdy dziennikarz, który był rozpracowywany za pomocą billingów. Oprócz tego mogą oni, powołując się na konstytucję, zażądać dostępu do informacji, jakie na ich temat zbierano - wylicza Adam Bodnar z Fundacji.

Stanowisko speckomisji Bodnar komentuje tak: - Komisja pokazała, że w ogóle nie rozumie, o co tu chodzi, skupiła się na formalizmach, a nie na przepisach konstytucji i wolności słowa, którym zagraża stosowanie takich praktyk.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8508706,Wpadka_speckomisji.html#ixzz12JQ14TXa



Przemysław Warzywny

--

Publicysta Cezary Michalski o Jarosławie Kaczyńskim: nasz dupowaty Hitler już o Henrykę Krzywonos może się potknąć w swoim nieudolnym marszu do władzy".

"Działalność karłów moralnych nie jest warta publicznej uwagi.
Władysław Bartoszewski"

Krasoń nie przegłosował, czyli komisja się wycofuje.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona