Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego

Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego

Data: 2012-04-04 18:30:55
Autor: Przemysław W
Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego


Lech Kaczyński nie był Dyzmą, nie był karierowiczem beztrosko napawającym się własną pozycją. On naprawdę chciał Polsce dużo dać. Jednak niczego jej dać nie potrafił -pisze w "Polityce" Robert Krasowski, prawicowy publicysta o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego

Robert Krasowski pisze w "Polityce" o byłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. Pisze mocno i krytycznie.

Prywatnie: miły człowiek

"W wymiarze ludzkim był bez wątpienia ciepłym, miłym człowiekiem, o niemałej wiedzy i sporej kulturze osobistej. Zapewne był dobrym materiałem do licznych inteligenckich profesji."

Politycznie, zależny od brata

"Na polityka się jednak nie nadawał. Miał zbyt cienką skórę. Łatwo się irytował i łatwo załamywał. Natura poskąpiła mu także witalnych mocy, takich jak siła czy drapieżność. Jego współpracownicy twierdzą, że uosabiał to, co w Jarosławie najlepsze, ale bez jego wad. Było jednak inaczej. Oferował dość powszechny zestaw inteligencko-mieszczańskich zalet. Natomiast to wszystko, co było w nim wyjątkowe, co pozwoliło mu zdobyć prezydenturę, pochodziło od brata. Gdyby nie Jarosław, gdyby nie to, że Lech mógł odbijać jego poglądy i jego energię, prezesura NIK stanowiłaby kres jego politycznej kariery."


Brat tworzy legendę brata

Krasowski przypomina polityczną drogę Lecha Kaczyńskiego: Solidarność, NIK, resort sprawiedliwości, prezydentura Warszawy. Ona jednak, zdaniem autora ukształtowała " co najwyżej solidnego urzędnika". A legendę wokół niego zbudował brat. - Kluczem do kariery Lecha stało się to, że cała prawica tę legendę zaakceptowała. Bo takiej legendy potrzebowała - czytamy w "Polityce".

Krasowski wyjaśnia dlaczego tak się stało, wspomina klimat tamtych lat. - Za sprawą Jarosława kryterium politycznej oceny stała się na prawicy wielkość głoszonego projektu, a nie mizeria politycznej praktyki. W swojej istocie był to zwykły eskapizm, ucieczka w moralistykę i maksymalizm. Jednak dzięki temu prawica znowu uwierzyła w siebie, a jej wyborcy znowu uwierzyli w prawicę. Ale to już była inna prawica. Nie czynu, ale gestu - pisze Krasowski. Wylicza, że była to prawica szukająca bohaterów. - To była propaganda, ale jej pierwszymi ofiarami stali się sami propagandziści, którzy uwierzyli we własny przekaz. W ten sposób ukształtowała się na prawicy nowa wyobraźnia polityczna, obliczona na słowo i gest. I to ona sprawia, że Lech Kaczyński jest dziś przedstawiany jak największy polityk dwudziestolecia - ocenia autor.

Podkreśla, że jego wielkość brała się z wielkich celów: IV RP, Polski solidarnej, których zresztą nie zrealizował.

Polacy widzieli pomocnika, nie lidera

Krasowski wylicza jakie wydarzenia mogły wpłynąć na prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. - Byłaby ona sukcesem, gdyby prezydentowi udało się odegrać istotną rolę w najważniejszych wydarzeniach swojej epoki. Gdyby na przykład skleił koalicję PO-PiS, nawet za cenę oddania fotela premiera w ręce Tuska. Gdyby odważył się rozwiązać parlament i pozwolił PiS walczyć o sejmową większość. Gdyby powstrzymał brata przed koalicją z Samoobroną i tym gestem zbudował powagę swojej prezydentury. Albo gdyby wygrał wyścig z Donaldem Tuskiem i wywalczył sobie gwarancję reelekcji - opisuje. I dodaje: - Były jedynie porażki. Lech Kaczyński nie poradził sobie nawet ze zbudowaniem swojej własnej roli, czyli pozycji głowy państwa - ocenia.

Zauważa, że Polacy w Lechu Kaczyńskim widzieli pomocnika lidera, co "doprowadziło do degradacji instytucji prezydentury".

Przypomina, że to Lech Kaczyński "odmówił głowie państwa szczególnego statusu i wprowadził praktykę brutalnych ataków na kolejnych prezydentów".

- Jeśli szukać realnych ograniczeń, tłumaczących kolejne porażki, ich źródłem nie byli polityczni wrogowie. Lecz brat. Okazało się, że bliźniactwo jest w polityce relacją toksyczną. Niszczącą obie strony - ocenia Krasowski.

Opisuje czas, gdy bracia podzielili się całą władzą w państwie, Lech był prezydentem, Jarosław - premierem. I zauważa. - Prezydent i premier mają odmienne polityczne interesy. Konflikt między nimi wymusza logika tych urzędów. Tymczasem bracia do konfliktów nie byli zdolni. Co sprawiło, że Lech nie mógł się budować jako prezydent, zaś Jarosław nieustannie łapał się na tym, że swoją wyrazistością niszczy szansę brata na reelekcję.

Być politykiem, nie bratem

Przestrzega: - Polityk ma być politykiem, a nie bratem. Skoro bracia nie są w stanie abstrahować od łączących ich więzi, nie powinni razem wchodzić do polityki. Jeden musi zrezygnować. Usunąć się w cień. Tak samo jak nie może być prezydentem ojciec, a premierem jego syn lub córka. Bo to rodzi politycznie chore relacje. Więź rodzinna zbyt głęboko zaburza racjonalność zachowań obu stron. Taki prezydent nie potrafi racjonalnie traktować lidera opozycji, który brutalnie zaatakował jego dziecko. Taki premier nie wie, kiedy kieruje się dobrem państwa, a kiedy dobrem ojca. Podział władzy w rodzinie to toksyczna mieszanka, która niszczy nie tylko samych zainteresowanych, ale całą politykę. Bracia Kaczyńscy tego nie przewidzieli, ale słono za to zapłacili - pisze.

I dalej: - Problemy ścigają go nawet po śmierci. Chłodna analiza prezydentury pokazuje, że Lech nie miał szans, aby stać się dobrym prezydentem. Ze względu na szacunek dla jego śmierci ten fakt pozostałby dyskretną diagnozą. Jednak tak się nie stanie, bo zwolennicy Lecha budują mu legendę na miarę miejsca, w którym spoczywa. Co zmusza oponentów do odpowiedzi, że Wawel nie był miarą sukcesów Lecha, ale jego największym sukcesem.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11482148,Krasowski__Wawel_najwiekszym_sukcesem_Lecha_Kaczynskiego.html#ixzz1r5d8Ud00



Przemek

--

"Zdolność prawicowych polityków, ich medialnych popleczników i rzeczników
Kościoła katolickiego do odwracania kota ogonem jest nieskończona i
dorównuje ideologicznemu zacięciu niegdysiejszych propagandystów PRL."

Data: 2012-04-04 18:37:42
Autor: Leprechaun
Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jlht01$ple$1inews.gazeta.pl...


Lech Kaczyński nie był Dyzmą, nie był karierowiczem beztrosko napawającym się własną pozycją. On naprawdę chciał Polsce dużo dać. Jednak niczego jej dać nie potrafił -pisze w "Polityce" Robert Krasowski, prawicowy publicysta o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego

Zastanawiają minie:

- samolot rozbił się pod Smoleńskiem, a PiS-owcy przychodzą świętować na Krakowskie Przedmieście
- Lech został pochowany na wawelu, a jego brat składa kwiaty na pustym grobie na Powązkach

Czy to nie są oznaki jakiejś zbiorowej choroby psychicznej?

BomBel

Data: 2012-04-04 22:50:59
Autor: leszek niewiadomski
Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego
Am 04.04.2012 18:37, schrieb  Leprechaun:

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w
wiadomości news:jlht01$ple$1inews.gazeta.pl...


Lech Kaczyński nie był Dyzmą, nie był karierowiczem beztrosko
napawającym się własną pozycją. On naprawdę chciał Polsce dużo dać.
Jednak niczego jej dać nie potrafił -pisze w "Polityce" Robert
Krasowski, prawicowy publicysta o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego

Zastanawiają minie:

- samolot rozbił się pod Smoleńskiem, a PiS-owcy przychodzą świętować na
Krakowskie Przedmieście
- Lech został pochowany na wawelu, a jego brat składa kwiaty na pustym
grobie na Powązkach

Czy to nie są oznaki jakiejś zbiorowej choroby psychicznej?

BomBel

To chyba proste: odprawiaja gorzkie zale po utraconej posadzie prezesa, a ten jest zbyt leniwy, by ruszyc d* i pojechac do Krakowa, wiec swietuje w miejscu zamieszkania.
ln.

Data: 2012-04-04 23:15:19
Autor: Krzysiek
Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego
Hallo,

Am 04.04.2012 22:50, schrieb leszek niewiadomski:

[...]

To chyba proste: odprawiaja gorzkie zale po utraconej posadzie prezesa,
a ten jest zbyt leniwy, by ruszyc d* i pojechac do Krakowa, wiec
swietuje w miejscu zamieszkania.
ln.

eeeeeeeh tam... sam Pan nie wierzy w to, co Pan pisze...

A moze Pan tak musi??


MFG
Krzysiek

--
Krzysztof Swierczynski
krzysiek_@arcor.de

Data: 2012-04-05 00:31:46
Autor: leszek niewiadomski
Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego
Am 04.04.2012 23:15, schrieb Krzysiek:
Hallo,

Am 04.04.2012 22:50, schrieb leszek niewiadomski:

[...]

To chyba proste: odprawiaja gorzkie zale po utraconej posadzie prezesa,
a ten jest zbyt leniwy, by ruszyc d* i pojechac do Krakowa, wiec
swietuje w miejscu zamieszkania.
ln.

eeeeeeeh tam... sam Pan nie wierzy w to, co Pan pisze...

A moze Pan tak musi??


MFG
Krzysiek


Pewnie musze. Tak przynajmniej ktos kiedys sugerowal. A powaznie, to g* mnie to wszystko obchodzi.
ln.

Data: 2012-04-04 22:58:25
Autor: Krzysiek
Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego
Hallo,

Am 04.04.2012 18:37, schrieb  Leprechaun:

[...]

Zastanawiają minie:

- samolot rozbił się pod Smoleńskiem, a PiS-owcy przychodzą świętować na
Krakowskie Przedmieście
- Lech został pochowany na wawelu, a jego brat składa kwiaty na pustym
grobie na Powązkach

Czy to nie są oznaki jakiejś zbiorowej choroby psychicznej?

BomBel

ale co w takich zachowaniach jest nienormalnego??

Oczywiscie, to latwo powiedziec, ze ""ci inni" zachowuja sie
(czy mysla) inaczej niz ja, a wiec sa nienormalni, ale tym
zdradza sie tylko wlasny infantylizm.

A przeciez - we wlasnym poscie wyslanym dwie minuty pozniej daje
Pan odpowiedz i to ze wskazaniem, ze taka jest wlasnie normalnosc,
a oni... no coz, moze tworza nowa, swiecka tradycje... he, he...


MFG
Krzysiek

--
Krzysztof Swierczynski
krzysiek_@arcor.de

Krasowski: Wawel największym sukcesem Lecha Kaczyńskiego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona