- Nic bardziej błędnego niż tego rodzaju rozumowanie - przekonuje "Rz" Irina Tokariewa, dziennikarka rosyjskojęzycznego pisma "Dień za Dniom". Zna doskonale nastroje w Narwie, gdzie mieszka od dziesięcioleci, i jest przekonana, że nawet gdyby do jakiegokolwiek referendum doszło, jego wynik byłby niekorzystny dla Rosji.
- Nie można wykluczyć, że spora część mieszkańców Narwy pielęgnuje sympatie prorosyjskie, ale to nie znaczy, że ciągnie ich do Rosji - mówi "Rz" Andres Kasekamp, dyrektor estońskiego Instytutu Polityki Zagranicznej.  Powodów jest kilka, w większości natury pragmatycznej. Rosjanie w Narwie zarabiają wprawdzie mniej niż średnia krajowa i bezrobocie jest tam większe, ale mając niemal codzienny kontakt z rzeczywistością po drugiej stronie granicy, widzą, że różnice w poziomie życia oraz przywilejów socjalnych są ogromne.

http://www.rp.pl/artykul/29,1095658-Kreml-bez-szans-w-Estonii.html

Nikt też nie obawia się wybuchu nastrojów  separatystycznych w regionie Narwy na wzór Szkocji, Katalonii czy Wenecji.

W Narwie nie ma żadnych demonstracji prorosyjskich, żadnych manifestacji solidarności z Putinem. Nie było ich nawet kilka lat temu, gdy w Tallinie mniejszość rosyjska gwałtownie protestowała przeciwko przeniesieniu pomnika rosyjskiego żołnierza wyzwoliciela z centrum miasta na cmentarz wojskowy.

http://www.rp.pl/artykul/29,1095658-Kreml-bez-szans-w-Estonii.html?p=2

miś z okienka <miszokienka@.pl> pisze:

- Nic bardziej błędnego niż tego rodzaju rozumowanie - przekonuje "Rz"
Irina Tokariewa, dziennikarka rosyjskojęzycznego pisma "Dień za
Dniom". Zna doskonale nastroje w Narwie, gdzie mieszka od
dziesięcioleci, i jest przekonana, że nawet gdyby do jakiegokolwiek
referendum doszło, jego wynik byłby niekorzystny dla Rosji.
- Nie można wykluczyć, że spora część mieszkańców Narwy pielęgnuje
sympatie prorosyjskie, ale to nie znaczy, że ciągnie ich do Rosji -
mówi "Rz" Andres Kasekamp, dyrektor estońskiego Instytutu Polityki
Zagranicznej.  PowodĂłw jest kilka, w większości natury
pragmatycznej. Rosjanie w Narwie zarabiają wprawdzie mniej niż średnia
krajowa i bezrobocie jest tam większe, ale mając niemal codzienny
kontakt z rzeczywistością po drugiej stronie granicy, widzą, że
różnice w poziomie życia oraz przywilejów socjalnych są ogromne.

http://www.rp.pl/artykul/29,1095658-Kreml-bez-szans-w-Estonii.html

Nikt teĹź nie obawia się wybuchu nastrojĂłw  separatystycznych w
regionie Narwy na wzĂłr Szkocji, Katalonii czy Wenecji.

W Narwie nie ma Ĺźadnych demonstracji prorosyjskich, Ĺźadnych
manifestacji solidarności z Putinem. Nie było ich nawet kilka lat
temu, gdy w Tallinie mniejszość rosyjska gwałtownie protestowała
przeciwko przeniesieniu pomnika rosyjskiego żołnierza wyzwoliciela z
centrum miasta na cmentarz wojskowy.

http://www.rp.pl/artykul/29,1095658-Kreml-bez-szans-w-Estonii.html?p=2

Nawet jeśli to prawda to nie da się tego zmienić szczególnie celowym i
przemyślanym kilku-wariantowym działaniem przez kilkanaście lat?

--
A. Filip  -- Talibowie W KLEWKACH nie byli! :-)
Z dobrego żelaza nie robi się gwoździa, z dobrego człowieka nie robi się
Ĺźołnierza.  (Przysłowie chińskie)

Użytkownik "A. Filip" <anfi@xl.wp.pl> napisał w wiadomości news:z196u09vyfe3l5.huge.strangled.net...

miś z okienka <miszokienka@.pl> pisze:

- Nic bardziej błędnego niż tego rodzaju rozumowanie - przekonuje "Rz"
Irina Tokariewa, dziennikarka rosyjskojęzycznego pisma "Dień za
Dniom". Zna doskonale nastroje w Narwie, gdzie mieszka od
dziesięcioleci, i jest przekonana, że nawet gdyby do jakiegokolwiek
referendum doszło, jego wynik byłby niekorzystny dla Rosji.
- Nie można wykluczyć, że spora część mieszkańców Narwy pielęgnuje
sympatie prorosyjskie, ale to nie znaczy, że ciągnie ich do Rosji -
mówi "Rz" Andres Kasekamp, dyrektor estońskiego Instytutu Polityki
Zagranicznej.  PowodĂłw jest kilka, w większości natury
pragmatycznej. Rosjanie w Narwie zarabiają wprawdzie mniej niż średnia
krajowa i bezrobocie jest tam większe, ale mając niemal codzienny
kontakt z rzeczywistością po drugiej stronie granicy, widzą, że
różnice w poziomie życia oraz przywilejów socjalnych są ogromne.

http://www.rp.pl/artykul/29,1095658-Kreml-bez-szans-w-Estonii.html

Nikt teĹź nie obawia się wybuchu nastrojĂłw  separatystycznych w
regionie Narwy na wzĂłr Szkocji, Katalonii czy Wenecji.

W Narwie nie ma Ĺźadnych demonstracji prorosyjskich, Ĺźadnych
manifestacji solidarności z Putinem. Nie było ich nawet kilka lat
temu, gdy w Tallinie mniejszość rosyjska gwałtownie protestowała
przeciwko przeniesieniu pomnika rosyjskiego żołnierza wyzwoliciela z
centrum miasta na cmentarz wojskowy.

http://www.rp.pl/artykul/29,1095658-Kreml-bez-szans-w-Estonii.html?p=2

Nawet jeśli to prawda to nie da się tego zmienić szczególnie celowym i
przemyślanym kilku-wariantowym działaniem przez kilkanaście lat?

Ależ oczywiście, że się da (może nawet w kilka lat!)
Oto mĂłj plan czteropunktowy:

1) Odsuwamy w Rosji od władzy KGB i gazowych oligarchów.
2) Unowocześniamy rosyjską gospodarkę - przenosimy do Rosji produkcję samochodów, telewizorów itd. (na przykład z totalitarnych Chin, które stają się coraz bardziej niepewne)
3) Po kilku latach PKB Rosji na głowę mieszkańca przekracza poziom Chin.
4) Stara Europka miota się pomiędzy zboczonym lewactwem, a ortodoksyjnym islamem, na który przechodzi coraz więcej jej rdzennych mieszkańców. Stabilna Rosja sprzymierzona z USA osobnym sojuszem staje się atrakcyjną alternatywą dla krajów takich jak Polska, czy Estonia. Unia celna z cywilizowaną Rosją może byc lepszym rozwiązaniem od UE. Dzięki takiej unii Królestwo Kongresowe omal nie stało się rosyjskim Hong-Kongiem w Europie.
Warto przy okazji przypomnieć, że w XIX wieku to właśnie Rosja, a nie USA była policjantem świata. Teza o 'więzieniu narodów' jest tutaj mocno przesadzona, gdyż wiele krajów (łącznie z Rzeczpospolitą) znalazło się w rosyjskiej strefie wpływów na prośbę własnych polityków. Kraje takie jak Gruzja czy Armenia szukały pod ruskimi skrzydełkami obrońcy przeciw muzułmańskiej Turcji, podobnie rzecz miała się na Bałkanach. Ponadto ludy słowiańskie widziały w carskiej Rosjii protektora przeciw postepującej z zachodu germanizacji - takie tendencje żywe były również wśród Polaków (endecja).
Trzeba jednak podkreślić, że mowa tu nie o Związku Sowieckim, lecz o Rosji, która stała się pierwszą ofiarą Związku Sowieckiego. Tak więc problem należy do dzisiejszych Rosjan - kim chca być? Jeśli chcą być nadal Związkiem Sowieckim, będą się szarpać ze światem i w ten sposób zaszarpią się na śmierć. Jeśli wyplują to czerwone gówienko i powrócą do własnych korzeni, uratują swój kraj, a i dla innych staną się cennym partnerem.
j

W dniu 2014-03-21 20:07, miś z okienka pisze:

- Nie można wykluczyć, że spora część mieszkańców Narwy pielęgnuje
sympatie prorosyjskie, ale to nie znaczy, że ciągnie ich do Rosji - mówi
"Rz" Andres Kasekamp, dyrektor estońskiego Instytutu Polityki
Zagranicznej.  Powodów jest kilka, w większości natury pragmatycznej.
Rosjanie w Narwie zarabiają wprawdzie mniej niż średnia krajowa i
bezrobocie jest tam większe, ale mając niemal codzienny kontakt z
rzeczywistością po drugiej stronie granicy, widzą, że różnice w poziomie
życia oraz przywilejów socjalnych są ogromne.

Ciekawe czy Putin też przyjął matki z chorymi dziećmi. A może to nie chodzi o socjal, może chodzi o to co zrobił tek aktor który dostał obywatelstwo od Puty, ten co nie chciał oddać 40% podatku swojej ojczyźnie francji. Może zwyczajnie u ruskich państwo nie ma chrapki na 70% dochodu obywatela.


W polsce 1600brutto = ok 1100 na ręke, plus vaty sraty, podatki gruntowe, deszczowe, śniegowe, śmieciowe i się okazuje że to Tuskowy pierdolnik, bo cena egzystencji jest droższa niż w stanach i rosji:)


Ach zapomniałem, wy będziecie przez najbliższe 20 lat spłacali zagarnięty majątek żydowski, jakieś 200 mld PLN.

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=hRLVHCNpsQo#t=1536

Użytkownik "LS" <leming.show@gmail.com> napisał w wiadomości news:532cab7e$0$2361$65785112news.neostrada.pl...

W dniu 2014-03-21 20:07, miś z okienka pisze:

- Nie można wykluczyć, że spora część mieszkańców Narwy pielęgnuje
sympatie prorosyjskie, ale to nie znaczy, że ciągnie ich do Rosji - mówi
"Rz" Andres Kasekamp, dyrektor estońskiego Instytutu Polityki
Zagranicznej.  Powodów jest kilka, w większości natury pragmatycznej.
Rosjanie w Narwie zarabiają wprawdzie mniej niż średnia krajowa i
bezrobocie jest tam większe, ale mając niemal codzienny kontakt z
rzeczywistością po drugiej stronie granicy, widzą, że różnice w poziomie
życia oraz przywilejów socjalnych są ogromne.

Ciekawe czy Putin też przyjął matki z chorymi dziećmi.

A jak się to ma do tematu?
j













 A może to nie

chodzi o socjal, może chodzi o to co zrobił tek aktor który dostał obywatelstwo od Puty, ten co nie chciał oddać 40% podatku swojej ojczyźnie francji. Może zwyczajnie u ruskich państwo nie ma chrapki na 70% dochodu obywatela.


W polsce 1600brutto = ok 1100 na ręke, plus vaty sraty, podatki gruntowe, deszczowe, śniegowe, śmieciowe i się okazuje że to Tuskowy pierdolnik, bo cena egzystencji jest droższa niż w stanach i rosji:)


Ach zapomniałem, wy będziecie przez najbliższe 20 lat spłacali zagarnięty majątek żydowski, jakieś 200 mld PLN.

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=hRLVHCNpsQo#t=1536