Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Krym pof ruskim butem

Krym pof ruskim butem

Data: 2014-03-11 22:21:38
Autor: Mark Woydak
Krym pof ruskim butem


Ewentualne przyłączenie Krymu do Rosji sparaliżuje gospodarkę półwyspu,
gdyż jest on powiązany z Ukrainą w wielu kluczowych sferach – podkreślił
krymski ekspert ds. gospodarki Andrij Klimenko.

Jego zdaniem "przystąpienie do Rosji będzie oznaczać wejście w zupełnie
inną przestrzeń prawną". - Nikt nie zna tutaj żadnych rosyjskich ustaw.
Może to oznaczać niewyobrażalne komplikacje. A społeczność międzynarodowa
nie uzna Krymu i wpadnie on w szarą strefę, gdzie nie jest jasne, jakie
przepisy obowiązują. Zostanie sparaliżowane życie gospodarcze - uważa
Klimenko.

Ekspert wskazuje, że obecnie na półwyspie 99 proc. artykułów spożywczych na
półkach pochodzi z Ukrainy, a po wejściu Krymu do Rosji jest mało
prawdopodobne, by właściciel ukraińskiej sieci supermarketów wysyłał swój
towar na sprzedaż do regionu o niejasnym statusie. To samo dotyczy
eksporterów sprzętu gospodarstwa domowego. - Sądzę, że aktorzy realizujący
ten scenariusz myślą o przeorientowaniu się na rynek rosyjski. Ale taki
proces zajmuje sporo czasu. Może zatem dojść do deficytu towarów na
półwyspie - podkreśla.

Na Krymie istotną gałęzią przemysłu jest turystyka. - Przyjeżdża do nas 6
mln ludzi rocznie, średnio wydają minimum 1 tys. dolarów. 75 proc. turystów
to mieszkańcy Ukrainy. Około 22-23 proc. - Rosji. Jasne, że jeżeli nie
zostanie znalezione odpowiednie rozwiązanie polityczne, to Ukraińcy
przestaną tu jeździć. Myślę, że nie przyjedzie także wielu Rosjan. W
najlepszym wypadku czeka nas czterokrotne zmniejszenie napływu turystów.
Łatwo obliczyć spodziewane straty - podkreśla.
Rykoszetem

Spadek liczby turystów dotknąłby - jak wskazuje Klimenko - około 500-600
tys. z 2 mln mieszańców Krymu. Szacuje się bowiem, że właśnie tyle osób
jest zależnych od przemysłu turystycznego, jeśli wliczyć członków rodzin
mieszkańców pracujących w turystyce oraz związanych z nią branżach, np.
transporcie czy hotelarstwie.

- Jeśli chodzi o transport, to jestem przekonany, że żadna szanująca się
międzynarodowa firma transportu lotniczego nie zarejestruje rejsów na Krym
– no, chyba że rosyjskie. Sądzę, że powstaną także problemy z transportem
kolejowym - mówi.

Klimenko jest przekonany, że sparaliżowany zostanie również system bankowy
- wydawanie kredytów, system płatności elektronicznych oraz wypłaty z
bankomatów oraz telefonia komórkowa, obsługiwana przez kijowskich
operatorów.

Nie ma co nacjonalizować?

Odnosząc się do zapowiedzi władz krymskich w sprawie nacjonalizacji
ukraińskiej własności państwowej na półwyspie, wskazał, że na Krymie nie ma
jej dużo. Praktycznie sprowadza się ona do spółki Czornomornaftohaz, która
jest w regionie Morza Czarnego liderem pod względem wydobycia ropy i gazu z
szelfu kontynentalnego.

- Ma rurociągi w morzu i na lądzie oraz podziemne zbiorniki. Wchodzi w
skład ogólnoukraińskiego koncernu naftowo-gazowego. Wszystkie rachunki i
transakcje Czornomornaftohazu są zarejestrowane w ukraińskich bankach. Mnie
się wydaje, że przy próbie nacjonalizacji działalność firmy stanie -
powiedział.

Poważnym problemem dla półwyspu jest zależność od surowców z Ukrainy. O ile
Krym może polegać na własnych zasobach, jeśli chodzi o wodę pitną, o tyle
wodę do nawadniania pól musi sprowadzać przez kanał północnokrymski. To
niezbędne, gdyż północna część półwyspu jest niemal pustynią. Ponadto
zależność od energii elektrycznej z Ukrainy wynosi aż 80 proc.

- Teoretycznie jest możliwa zmiana kierunku sprowadzania surowców. Ale żeby
sprowadzać je z Rosji, trzeba zbudować rurociągi i sieć przesyłu energii, a
można to zrobić tylko przez Cieśninę Kerczeńską (oddzielającą Krym od
Rosji). To wymaga ogromnych nakładów i dużo czasu - podkreśla Klimenko.

I dodaje: Jeśli Krym zostanie przyłączony do Rosji, nie uzna tego faktu
społeczność międzynarodowa. Będziemy zatem mieć do czynienia z modelem
Naddniestrza albo Abchazji. Wszyscy wiemy, jaka tam jest sytuacja
gospodarcza.

Data: 2014-03-12 18:03:53
Autor: MarkWoydak
Krym pof ruskim butem
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę z rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek! Wnośmy
modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu ma w
opiece jego bliskich!

MW

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:34rwfu6s61ku$.132hq6dewvy51$.dlg40tude.net...


Ewentualne przyłączenie Krymu do Rosji sparaliżuje gospodarkę półwyspu,
gdyż jest on powiązany z Ukrainą w wielu kluczowych sferach – podkreślił
krymski ekspert ds. gospodarki Andrij Klimenko.

Jego zdaniem "przystąpienie do Rosji będzie oznaczać wejście w zupełnie
inną przestrzeń prawną". - Nikt nie zna tutaj żadnych rosyjskich ustaw.
Może to oznaczać niewyobrażalne komplikacje. A społeczność międzynarodowa
nie uzna Krymu i wpadnie on w szarą strefę, gdzie nie jest jasne, jakie
przepisy obowiązują. Zostanie sparaliżowane życie gospodarcze - uważa
Klimenko.

Ekspert wskazuje, że obecnie na półwyspie 99 proc. artykułów spożywczych na
półkach pochodzi z Ukrainy, a po wejściu Krymu do Rosji jest mało
prawdopodobne, by właściciel ukraińskiej sieci supermarketów wysyłał swój
towar na sprzedaż do regionu o niejasnym statusie. To samo dotyczy
eksporterów sprzętu gospodarstwa domowego. - Sądzę, że aktorzy realizujący
ten scenariusz myślą o przeorientowaniu się na rynek rosyjski. Ale taki
proces zajmuje sporo czasu. Może zatem dojść do deficytu towarów na
półwyspie - podkreśla.

Na Krymie istotną gałęzią przemysłu jest turystyka. - Przyjeżdża do nas 6
mln ludzi rocznie, średnio wydają minimum 1 tys. dolarów. 75 proc. turystów
to mieszkańcy Ukrainy. Około 22-23 proc. - Rosji. Jasne, że jeżeli nie
zostanie znalezione odpowiednie rozwiązanie polityczne, to Ukraińcy
przestaną tu jeździć. Myślę, że nie przyjedzie także wielu Rosjan. W
najlepszym wypadku czeka nas czterokrotne zmniejszenie napływu turystów.
Łatwo obliczyć spodziewane straty - podkreśla.
Rykoszetem

Spadek liczby turystów dotknąłby - jak wskazuje Klimenko - około 500-600
tys. z 2 mln mieszańców Krymu. Szacuje się bowiem, że właśnie tyle osób
jest zależnych od przemysłu turystycznego, jeśli wliczyć członków rodzin
mieszkańców pracujących w turystyce oraz związanych z nią branżach, np.
transporcie czy hotelarstwie.

- Jeśli chodzi o transport, to jestem przekonany, że żadna szanująca się
międzynarodowa firma transportu lotniczego nie zarejestruje rejsów na Krym
– no, chyba że rosyjskie. Sądzę, że powstaną także problemy z transportem
kolejowym - mówi.

Klimenko jest przekonany, że sparaliżowany zostanie również system bankowy
- wydawanie kredytów, system płatności elektronicznych oraz wypłaty z
bankomatów oraz telefonia komórkowa, obsługiwana przez kijowskich
operatorów.

Nie ma co nacjonalizować?

Odnosząc się do zapowiedzi władz krymskich w sprawie nacjonalizacji
ukraińskiej własności państwowej na półwyspie, wskazał, że na Krymie nie ma
jej dużo. Praktycznie sprowadza się ona do spółki Czornomornaftohaz, która
jest w regionie Morza Czarnego liderem pod względem wydobycia ropy i gazu z
szelfu kontynentalnego.

- Ma rurociągi w morzu i na lądzie oraz podziemne zbiorniki. Wchodzi w
skład ogólnoukraińskiego koncernu naftowo-gazowego. Wszystkie rachunki i
transakcje Czornomornaftohazu są zarejestrowane w ukraińskich bankach. Mnie
się wydaje, że przy próbie nacjonalizacji działalność firmy stanie -
powiedział.

Poważnym problemem dla półwyspu jest zależność od surowców z Ukrainy. O ile
Krym może polegać na własnych zasobach, jeśli chodzi o wodę pitną, o tyle
wodę do nawadniania pól musi sprowadzać przez kanał północnokrymski. To
niezbędne, gdyż północna część półwyspu jest niemal pustynią. Ponadto
zależność od energii elektrycznej z Ukrainy wynosi aż 80 proc.

- Teoretycznie jest możliwa zmiana kierunku sprowadzania surowców. Ale żeby
sprowadzać je z Rosji, trzeba zbudować rurociągi i sieć przesyłu energii, a
można to zrobić tylko przez Cieśninę Kerczeńską (oddzielającą Krym od
Rosji). To wymaga ogromnych nakładów i dużo czasu - podkreśla Klimenko.

I dodaje: Jeśli Krym zostanie przyłączony do Rosji, nie uzna tego faktu
społeczność międzynarodowa. Będziemy zatem mieć do czynienia z modelem
Naddniestrza albo Abchazji. Wszyscy wiemy, jaka tam jest sytuacja
gospodarcza.



Data: 2014-03-13 04:03:32
Autor: stevep
Krym pof ruskim butem
W dniu .03.2014 o 04:21 Mark Woydak <mark.woydak@forst.gm.de> pisze:


Do budy kundlu.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Krym pof ruskim butem

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona