Data: 2011-09-17 14:24:13 | |
Autor: stevep | |
"Krzywda" bandziorów. | |
# bliżające się wybory powodują, że media prawdziwych Polaków coraz częściej wracają do wymyślonej przez Sakiewicza wojny, którą polski rząd ma prowadzić z kibicami piłki nożnej. Kilka dni temu mieliśmy okazję przeczytać o wyborczej mobilizacji stołecznych kibiców, którzy przy uranach wyborczych zdecydują się zagłosować na tego, który odwiedzając stadiony klika razy w życiu dobrze zna i rozumie ich problemy. Dziś nowa odsłona stadionowej histerii rozpętanej przez cwaniaczka, który bardzo sprytnie wykorzystał stadionowe środowiska kibiców. Sakiewicz rozpowszechnia informację, która mówi o tym, że przygotowywane na Euro 2012 środki bezpieczeństwa a także stosowana na całym świecie "żelazna" rezerwa miejsc przeznaczonych dla zatrzymanych chuliganów zwiastuje represje polegające na prewencyjnych aresztowaniach kilku tysięcy polskich kibiców(!). Zdaniem GP kibice będą izolowani w kilkunastu aresztach śledczych na terenie całego kraju a jedynym kryterium decydującym o ich aresztowaniu będzie treść trzymanego przez nich transparentu. Kolejna medialna prowokacja mająca na celu wciągnięcie rządu w przedwyborcze stadionowe gierki jest, więc przygotowana.
Sprawa rzekomych szykan stosowanych przez rząd wobec kibiców oraz jednego z ich liderów "Starucha" już od wielu miesięcy jest w skrajnie prawicowych mediach politycznym tematem numer. Przywódca warszawskiej "Żylety" został sprytnie wykorzystany do doraźnej walki wyborczej z rządem Donalda Tuska, który najwidoczniej mocno się pogubił. Kim jest okrzyknięty więźniem politycznym Platformy Obywatelskiej Piotr Staruchowicz? Bardzo zdolny i niezwykle inteligentny Piotr Staruchowicz ukończył szczycące się dobrą marką warszawskie liceum im. Miguela de Cervantesa. Jest wspominany, jako normalny i niesprawiający kłopotów wychowawczych młody człowiek, który lubił chadzać swoimi ścieżkami. Właśnie te młodzieńcze ścieżki zaprowadziły "Starucha" na stadion Legii Warszawa, która już od najmłodszych lat była jego wielką miłością. Krótka "szkoła", którą na trybunach Legii z powodzeniem przeszedł młody Staruchowicz zaprowadziła go na sam szczyt stadionowego królestwa kibiców, którym jest skupiająca ich elitę "Żyleta". Rozdmuchanie przez "Gazetę Polską" sprawy Piotra Staruchowicza i celowe wykreowanie go, na wielkiego przywódcę antyrządowego ruchu stadionowego przyniosło spodziewane propagandowe efekty. Popełniający drobne przestępstwa kibic został "wystawiony" a niedostrzegające sprytnego podstępu Sakiewicza władze połknęły haczyk zapędzając się tym samym w ślepą uliczkę. Prasowe publikacje na temat nieformalnego stadionowego ruchu, którego jedynym celem jest obalenie rządu sprawiły, że przyszedł czas na kolejny ruch. Tym razem do akcji wkroczyła wielka polityka. Przygotowany przez "Gazetę Polską" grunt został szybko zagospodarowany przez pędzące ku władzy Prawo i Sprawiedliwość a czołowi politycy tego ugrupowania nie kryli swojego oburzenia faktem, że rozkochany w piłce nożnej Donald Tusk brutalnie potraktował tych, którzy jeszcze niedawno byli jego sprzymierzeńcami a obecnie nie zgadzają się z nim i jego rządem. Perspektywa mającego czasu i kolejne wydarzenia związane ze sprawą "Starucha" prowadzą do wniosku mówiącego o tym, że taki problem faktycznie nie istnieje. Doskonale przygotowany plan użycia lidera warszawskich kibiców do uderzenia w rząd powiódł się. Wykreowany na bohatera młody i ambitny młody człowiek pozwolił na to, aby nim manipulowano a nerwowo reagujący premier kierując się zasadą "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" dał się podejść niczym niczego nieświadome dziecko. Każdy przestępca powinien pamiętać o tym, że kara jest nieuchronna, ale powinno się również pamiętać o tym, że problemu stadionowej przestępczości, z którą niewątpliwie trzeba walczyć nie załatwi przykładne i przesadnie nagłośnione ukaranie jednego zmanipulowanego człowieka. Czy pochodzący z warszawskiej rodziny pedagogów niedoszły absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i etnografii na Uniwersytecie Warszawskim zasługuje na miano nowego polskiego super przestępcy? Na pewno na takie miano nie zasługuje. Powszechnie wiadomo, że prokuratura przedstawiła Piotrowi Staruchowiczowi zarzuty dokonania napaści i pobicia a także naruszenia nietykalności cielesnej piłkarza jednego ze stołecznych klubów. Tymczasowo aresztowanego bohatera okrzyknięto politycznym męczennikiem a w jego obronie pospieszyła elita PiS w osobach: Ryszarda Czarneckiego, Zbigniewa i Zofii Romaszewskich, Tomasza Sakiewicza, Beaty Kempy i Tomasza Kaczmarka. Kempa i Kaczmarek posunęli się nawet do tego, że złożyli osobiste poręczenia za aresztowanego kibica. Dlaczego politycy PiS nie występują w obronie setek a może i tysięcy osób, które będąc pokrzywdzonymi przez polski wymiar sprawiedliwości i organy ścigania bezskutecznie szukają pomocy? Dlaczego zatroskany o losy stadionowej społeczności Sakiewicz nie pojawił się do tej pory na stadionie w towarzystwie swoich "podopiecznych"? Odpowiedź jest banalnie prosta. Obrona przysłowiowego Kowalskiego, który stał się ofiarą pomyłki prokuratury czy sądu po prostu się nie opłaca a grający na Kaczyńskiego redaktor Sakiewicz ma w nosie losy polskich kibiców. Piotr Staruchowicz otrzymał od prokuratury konkretne zarzuty o charakterze kryminalnym i to niezawisły sąd musi orzec o jego winie lub niewinności. Decyzja o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania została niedawno podtrzymana przez Sąd Okręgowy w Warszawie, który oddalił zażalenie obrońców na zastosowany wobec Staruchowicza areszt. Jeżeli okaże się, że "Staruch" dopuścił się zarzucanych mu czynów powinien ponieść za to odpowiednią i surową karę. Takie same sankcje muszą być zastosowane wobec każdego, kto złamie prawo. Karanie przestępców w tym i tych stadionowych to zajęcie dla policji prokuratury i sądów a nie dla rządu. Premier Donald Tusk i jego ministrowie muszą to wreszcie zrozumieć zaprzestając jednocześnie dziwacznej zabawy w stadionowe gierki wyreżyserowane przez prowokatorów wywodzących się z "Gazety Polskiej". Prawda i uczciwosć same się obronią a Polska nie potrzebuje sprawy "Starucha". Sprawy chcącego obalić rząd "Starucha", który po wyborach zniknie po prostu nie ma. # Ze strony: http://tiny.pl/h1hcq -- stevep Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|
Data: 2011-09-17 15:43:00 | |
Autor: (HeÂŽSk) | |
"Krzywda" bandziorów. | |
On Sat, 17 Sep 2011 14:24:13 +0200, stevep <stevep011@tkdami.net>
wrote: # bliżające się wybory powodują, że media prawdziwych Polaków coraz częściej wracają do wymyślonej przez Sakiewicza wojny, którą polski rząd ma prowadzić z kibicami piłki nożnej. Kilka dni temu mieliśmy okazję przeczytać o wyborczej mobilizacji stołecznych kibiców, którzy przy uranach wyborczych zdecydują się zagłosować na tego, który odwiedzając stadiony klika razy w życiu dobrze zna i rozumie ich problemy. [...] w pilke nozna gra tusk, prezes nie ma pojecia do czego sluza bramki i o co w tej grze chodzi. wybor jest prosty. -- Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam ! http://www.drogizaufania.pl/ http://dadrl.pl/ |
|