Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Data: 2010-09-06 09:13:56
Autor: Jarek od kżyża
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.
To "Gazeta Wyborcza" wbrew znanym faktom uczyniła z Henryki Krzywonos bohaterkę wielkiego strajku, która atakuje mówiącego nieprawdę Jarosława Kaczyńskiego. Atakuje "odważnie" i "spontanicznie". W gruncie rzeczy, to co zrobiła pani Krzywonos, niewiele różni się poziomem od wystąpień łobuzów na Krakowskim Przedmieściu.



"Gdy kilka dni temu niespodziewanie wkroczyła na mównicę zjazdu 'Solidarności', żeby powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, by nie buntował ludzi przeciw sobie, w telewizyjnych relacjach z tego wydarzenia pojawiły się podpisy: legendarna tramwajarka, sygnatariusza Porozumień Sierpniowych. Dziś Henryki Krzywonos przedstawiać już nie trzeba."

Tak w sobotnio-niedzielnej Rzeczpospolitej Agnieszka Rybak zaczyna swoją opowieść o kobiecie, która w sierpniu 1980 zatrzymując prowadzony przez siebie tramwaj rozszerzyła strajk stoczniowców na cały Gdańsk. Opowieść o dramatycznym dzieciństwie i trudnym, ale pięknym życiu. O strajku w 1980 r. i o tworzeniu rodzinnego domu dla dzieci domu pozbawionych.



Sam tytuł artykułu - "Znana z nieostrożności" - już wiele mówi, ale są i podtytuły jak "Kobieta, która uratowała strajk" czy "Pomagam, jak mogę". Człowiek czyta tę historię i serce mu rośnie, że są w Polsce tacy ludzie - odważni w czynach i słowach, chętni do pomocy, niezawistni, po prostu dobrzy i dzielni. I nie bójmy się tego słowa: bohaterowie.

Ale kończy się ta opowieść pewnym zgrzytem. Oto Henryka Krzywonos w ostatnim akapicie mówi, że nie zdziwi się kiedy pewnego dnia usłyszy, że nigdy nie jeździła na tramwajach i w ogóle nie uczestniczyła w strajku.

- Każdy ma prawo mówić to co chce, bo o to walczyliśmy. - stwierdza.

No i doczekała się szybciej niż chyba myślała. Bo mamy w Polsce nie tylko bohaterów, mamy i tych którzy bohaterów uwielbiają odzierać z bohaterstwa.

I już na następnej stronie "Rzplitej" publicysta Rafał Ziemkiewicz rozprawia się ze spontanicznym wystąpieniem Krzywos na zjeździe Solidarności. Jego zdaniem o żadnej spontaniczności nie ma mowy. Henryka Krzywonos to po prostu "wunderwaffe" Tuska. A słowa jakie wygłosiła rzekomo pod wpływem emocji to "piarowski majstersztyk do złudzenia przypominający histeryczną scenę jaką swego czasu urządziła w Sejmie ówczesna posłanka Sawicka."

Ziemkiewicz poświęcił Krzywonos tylko kilka zdań, ale bardziej jej obrzucić błotem chyba już nie mógł. Tu już nie ma miejsca na takie słowa jak przyzwoitość dziennikarska, przekraczanie granic, dobry smak, etyka itd. Tym porównaniem do Sawickiej, która przypomnijmy została przyłapana na przyjmowaniu łapówki Ziemkiewcz stracił prawo do oceny.

Ostatecznie rozprawić się z Krzywonos postanowił radiomaryjny "Nasz Dziennik". Oto dowiadujemy się już na pierwszej stronie, że "Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu". A w ogóle to nie ona rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku w 1980 tylko inni tramwajarze.

W środku numeru rewelacji jest więcej. Okazuje się, że legendę o dzielnej tramwajarce stworzyła "Gazeta Wyborcza", bowiem reprezentuje ona ideologię tego środowiska. "Promowanie przez "Gazetę" Henryki Krzywonos okraszone powtarzaniem starego kłamstwa, już dawno sprostowanego, to klasyczny zabieg: Nadyma się jakąś osobę, robi się z niej autorytet, po to, by w odpowiednim momencie ten autorytet zabrał głos w sprawach ważnych, zgodnie z potrzebami tego środowiska".

"Gazeta Wyborcza" wbrew znanym faktom uczyniła z Henryki Krzywonos bohaterkę wielkiego strajku, która atakuje mówiącego nieprawdę Jarosława Kaczyńskiego. Atakuje "odważnie" i "spontanicznie". W gruncie rzeczy to co zrobiła pani Krzywonos niewiele różni się poziomem od wystąpień łobuzów na Krakowskim Przedmieściu.

Nie wiem, ile lat ma autor tego artykułu, ale spieszę mu donieść, że legenda Henryki Krzywonos narodziła się w sierpniu 1980 r., kiedy nikt nawet nie podejrzewał, że kiedyś narodzi się GW. Wystarczyło wtedy być w Gdańsku, by samemu się przekonać. Henryki Krzywonos nie trzeba "nadymać", by stała się autorytetem, ona nim jest z racji tego jak żyła i co w życiu osiągnęła. Każdy kto się z nią kiedykolwiek zetknął, to rozumie. I nikt nie jest w stanie jej tego autorytetu pozbawić, niezależnie od tego ile wiader z pomyjami wyleje.

Rozumiem, że publicysta "Naszego Dziennika" nie miał tego zaszczytu i pani Krzywonos nigdy nie spotkał. Szczerze współczuję.

Za to na pewno spotkał ją Krzysztof Wyszkowski. Tym bardziej przykre, że w tymże numerze "Naszego Dziennika" podniesiony na duchu po wygranym procesie z Wałęsą, tym razem atakuje Tadeusza Mazowieckiego.

Oto według autora Wałęsa nie może przyznać się do tego, że był agentem SB, gdyż "funkcjonuje jako zwornik całego układu esbecko-agenturalnego. To środowisko zmusza go, żeby się nie przyznawał i nadal zaprzeczał prawdzie. Pełne ujawnienie jego agenturalności, a także późniejszych uwikłań, otworzyłoby drogę do stawiania pytań o przeszłość i rolę takich ludzi jak np. Tadeusz Mazowiecki, rzekomy pierwszy niekomunistyczny premier, a w rzeczywistości sługa do dzisiaj reprezentujący interesy układu postkomunistycznego i całej gromady ludzi, którzy nie myśleli o budowie prawdziwej demokracji, ale o zreformowaniu systemu".

Mnie się wydaje, że już teraz Wyszkowski swobodnie zadaje pytania, a nawet stawia tezy na temat roli takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki. Wcale nie potrzebuje przyznania się Wałęsy do agenturalnej przeszłości, by uznać Mazowieckiego za "rzekomego" pierwszego niekomunistycznego premiera. Wie nawet, na straży czyich interesów on stał kiedyś i stoi do dziś.

To co napisał Wyszkowski pewnie nie kwalifikuje się do kolejnego procesu sądowego. A gdyby nawet, to nie sądzę, by Tadeusz Mazowiecki miał ochotę spotykać się z Wyszkowskim, nawet w sądzie.

Gdzie się jest zdrowy rozsądek?




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,8337681,Krzywonos___wunderwaffe___Tuska.html#ixzz0yjOIDBIk

--

Przemysław Warzywny

--



"Tadeusz Mazowiecki dodaje, że to, co robi Jarosław Kaczyński, wynika z tego, że jest "przeżarty dążeniem do władzy". Przypomina mu pod tym względem wielmoży z czasów I Rzeczpospolitej."

Data: 2010-09-06 10:45:31
Autor: dK
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Użytkownik "Jarek od kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i624c8$aue$1inews.gazeta.pl...
Mnie się wydaje, że już teraz Wyszkowski swobodnie zadaje pytania, a nawet stawia tezy na temat roli takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki. Wcale nie potrzebuje przyznania się Wałęsy do agenturalnej przeszłości, by uznać Mazowieckiego za "rzekomego" pierwszego niekomunistycznego premiera. Wie nawet, na straży czyich interesów on stał kiedyś i stoi do dziś.

To co napisał Wyszkowski pewnie nie kwalifikuje się do kolejnego procesu sądowego. A gdyby nawet, to nie sądzę, by Tadeusz Mazowiecki miał ochotę spotykać się z Wyszkowskim, nawet w sądzie.

Gdzie się jest zdrowy rozsądek?


Artykuł w ND i też ten Ziemkiewicza nie jest kierowany do ludzi kierujacych się zdrowym rozsądkiem czy faktami.
Jest kierowany do tych których rozum kierują emocje. To jest właśnie ten typ odbiorcy, któremu jak to już klasyk powiedział nikt nie wmówi, że czarne jest czarne.
Kto miał już dorosłe spojrzenie na swiat w tych sierpniowych dniach i miał dostęp do informacji co działo się i na ulicach Gdańska i w zakładach pracy w tym za bramą stoczni i nie ma amnezji musi znać prawdziwą kolej rzeczy w tym i to na ile p. Henryka miała swój udział w tych wydarzeniach. Bo to nie tylko chodzi o przypominane przez media zatrzymanie tramwaju. To bardzo prostolinijna kobieta zupełnie nie nadajaca siędo polityki. Przede wszytskim dlatego, ze zawsze mówiłą to co miałą na myśli. Pełna spontaniczności i taka jest jak widzę do dziś.

P. Ziemkiewicz nie musiał o tym wiedzieć. To Warszawiak z Piaseczna, który raczej w roku 80-tym jako 16-latek bardziej interesował się lekturą Młodego Technika niż tym co działo się wówczas na Wybrzeżu. Siłą rzeczy jest zmuszony do komentowania wydarzeń i osoby p. Henryki na podstawie zdeformowanych relacji jego mocodawców. Zdeformowanych również przez takie mroczne postacie jak Wyszkowski.

Cieszę sie z wystaienia p. Henryki chociażby dlatego, że przez kilka chwil wróciła atmosfera i strajkowa i zjazdu Solidarnosci z 1981 roku. Tak się wtedy występowało i tak mówiono. Nie było miejsca na peanów i laurkek dla szefowstwa NSZZ Solidarność i jakiegoś politycznego mocodawcy. Pani Henryka na chwilę zwróciła nam tą Pierwszą Solidarność i czas kiedy naród uwierzył, że może powstać i rozprawić się z komuną z ZSRR, czas który wówczas tak chciałą upodlić i wyrwać z kalendarza PZPR, a dzisiaj ten czas  tak bardzo chcą upodlić ludzie pokroju Kaczyńskiego, czy Wyszkowskiego.


dK

Data: 2010-09-06 07:05:02
Autor: zbig
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.
On 6 Wrz, 10:45, "dK" <ca...@wp.pl> wrote:
Zgadzam się z twoja oceną Ziemkiewicza. Tym niewątpliwi ezdolnym
publicystą kieruje kompleks, do którego sam się  zresztą przyznał,
kompleks braku aktywności politycznej za czasów komuny. Po prostu bał
się zwyczajnie wychylić dupę, aby go np. ze studiów nie wyrzucili,
albo nie dali paszportu. Ten zręczny pismak to moralne dno, dla kasy
gotów był nawet prowadzić telewizję śniadaniową za czasów
Kwiatkowskiego.
A co do Krzywonos, to nie Tusk ją zaprosił na zjazd i wątpie, żeby
cokolwiek było uzgodnione, bo mało się kto spodziewał że JK tak się
wygłupi.

Data: 2010-09-06 12:04:48
Autor: awe
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.
No i co tu mowic o kobiecie ktora wlasciwie bez wzgledu na to co powie Kaczynski miala zadanie jego wystapienie zneutralizowac. Od dawna twierdzilem ze jej wejscie na mownice bylo planowane wczesniej. Porownanie do Sawickiej jest calkiem uczciwe. Tusk chowa i cala ta dupowata solidarnosc ubecka chowa sie za kobietami. Krzywonos gruba baba  4 mazowieckich
awe

Data: 2010-09-06 14:16:38
Autor: Jarek od kżyża
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.
Użytkownik "dK" <caria@wp.pl> napisał

P. Ziemkiewicz nie musiał o tym wiedzieć. To Warszawiak z Piaseczna, który raczej w roku 80-tym jako 16-latek bardziej interesował się lekturą Młodego Technika niż tym co działo się wówczas na Wybrzeżu. Siłą rzeczy jest zmuszony do komentowania wydarzeń i osoby p. Henryki na podstawie zdeformowanych relacji jego mocodawców. Zdeformowanych również przez takie mroczne postacie jak Wyszkowski.


Nic nie usprawiedliwia Ziemkiewicza. Zapewne doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie, których obecności w stoczni w tamtym czasie nie można w żaden sposób podważyc, mają całkowicie inne zdanie na temat sierpniowych wydarzeń.



Przemysław Warzywny

--



"Tadeusz Mazowiecki dodaje, że to, co robi Jarosław Kaczyński, wynika z tego, że jest "przeżarty dążeniem do władzy". Przypomina mu pod tym względem wielmoży z czasów I Rzeczpospolitej."

Data: 2010-09-06 14:38:06
Autor: Panslavista
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

"Jarek od kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> wrote in message news:i62m39$g01$1inews.gazeta.pl...

Pierdolisz - eSBuce mieli rozpisane arie na strofy na długo przed strajkami

Data: 2010-09-06 16:07:38
Autor: jadrys
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.
  W dniu 2010-09-06 14:38, Panslavista pisze:
"Jarek od kżyża"<Brońmy RP przed pisem@..pl>  wrote in message
news:i62m39$g01$1inews.gazeta.pl...

Pierdolisz - eSBuce mieli rozpisane arie na strofy na długo przed strajkami


Na to wygląda. Solidaruchy z pseudokomuchami nie robili sobie krzywdy ani wtedy ani teraz. Czy to tak trudno wskazać i skazać winnych śmierci robotników? To towarzystwo od (czyli lat 80-tych) zawsze grało w jednej drużynie.  A te skoki przez płot, czy zamykanie bramy stoczni to tylko mydlenie oczy gawiedzi.


--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Data: 2010-09-06 14:03:01
Autor: Tola
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

"Jarek od kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> wrote in message news:i624c8$aue$1inews.gazeta.pl...
To "Gazeta Wyborcza" wbrew znanym faktom uczyniła z Henryki Krzywonos bohaterkę wielkiego strajku,

Tak samo ja z bolka i ludzi honoru...



która atakuje mówiącego nieprawdę Jarosława
Kaczyńskiego. Atakuje "odważnie" i "spontanicznie". W gruncie rzeczy, to co zrobiła pani Krzywonos, niewiele różni się poziomem od wystąpień łobuzów na Krakowskim Przedmieściu.



"Gdy kilka dni temu niespodziewanie wkroczyła na mównicę zjazdu 'Solidarności', żeby powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, by nie buntował ludzi przeciw sobie, w telewizyjnych relacjach z tego wydarzenia pojawiły się podpisy: legendarna tramwajarka, sygnatariusza Porozumień Sierpniowych. Dziś Henryki Krzywonos przedstawiać już nie trzeba."

Tak w sobotnio-niedzielnej Rzeczpospolitej Agnieszka Rybak zaczyna swoją opowieść o kobiecie, która w sierpniu 1980 zatrzymując prowadzony przez siebie tramwaj rozszerzyła strajk stoczniowców na cały Gdańsk. Opowieść o dramatycznym dzieciństwie i trudnym, ale pięknym życiu. O strajku w 1980 r. i o tworzeniu rodzinnego domu dla dzieci domu pozbawionych.



Sam tytuł artykułu - "Znana z nieostrożności" - już wiele mówi, ale są i podtytuły jak "Kobieta, która uratowała strajk" czy "Pomagam, jak mogę". Człowiek czyta tę historię i serce mu rośnie, że są w Polsce tacy ludzie - odważni w czynach i słowach, chętni do pomocy, niezawistni, po prostu dobrzy i dzielni. I nie bójmy się tego słowa: bohaterowie.

Ale kończy się ta opowieść pewnym zgrzytem. Oto Henryka Krzywonos w ostatnim akapicie mówi, że nie zdziwi się kiedy pewnego dnia usłyszy, że nigdy nie jeździła na tramwajach i w ogóle nie uczestniczyła w strajku.

- Każdy ma prawo mówić to co chce, bo o to walczyliśmy. - stwierdza.

No i doczekała się szybciej niż chyba myślała. Bo mamy w Polsce nie tylko bohaterów, mamy i tych którzy bohaterów uwielbiają odzierać z bohaterstwa.

I już na następnej stronie "Rzplitej" publicysta Rafał Ziemkiewicz rozprawia się ze spontanicznym wystąpieniem Krzywos na zjeździe Solidarności. Jego zdaniem o żadnej spontaniczności nie ma mowy. Henryka Krzywonos to po prostu "wunderwaffe" Tuska. A słowa jakie wygłosiła rzekomo pod wpływem emocji to "piarowski majstersztyk do złudzenia przypominający histeryczną scenę jaką swego czasu urządziła w Sejmie ówczesna posłanka Sawicka."

Ziemkiewicz poświęcił Krzywonos tylko kilka zdań, ale bardziej jej obrzucić błotem chyba już nie mógł. Tu już nie ma miejsca na takie słowa jak przyzwoitość dziennikarska, przekraczanie granic, dobry smak, etyka itd. Tym porównaniem do Sawickiej, która przypomnijmy została przyłapana na przyjmowaniu łapówki Ziemkiewcz stracił prawo do oceny.

Ostatecznie rozprawić się z Krzywonos postanowił radiomaryjny "Nasz Dziennik". Oto dowiadujemy się już na pierwszej stronie, że "Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu". A w ogóle to nie ona rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku w 1980 tylko inni tramwajarze.

W środku numeru rewelacji jest więcej. Okazuje się, że legendę o dzielnej tramwajarce stworzyła "Gazeta Wyborcza", bowiem reprezentuje ona ideologię tego środowiska. "Promowanie przez "Gazetę" Henryki Krzywonos okraszone powtarzaniem starego kłamstwa, już dawno sprostowanego, to klasyczny zabieg: Nadyma się jakąś osobę, robi się z niej autorytet, po to, by w odpowiednim momencie ten autorytet zabrał głos w sprawach ważnych, zgodnie z potrzebami tego środowiska".

"Gazeta Wyborcza" wbrew znanym faktom uczyniła z Henryki Krzywonos bohaterkę wielkiego strajku, która atakuje mówiącego nieprawdę Jarosława Kaczyńskiego. Atakuje "odważnie" i "spontanicznie". W gruncie rzeczy to co zrobiła pani Krzywonos niewiele różni się poziomem od wystąpień łobuzów na Krakowskim Przedmieściu.

Nie wiem, ile lat ma autor tego artykułu, ale spieszę mu donieść, że legenda Henryki Krzywonos narodziła się w sierpniu 1980 r., kiedy nikt nawet nie podejrzewał, że kiedyś narodzi się GW. Wystarczyło wtedy być w Gdańsku, by samemu się przekonać. Henryki Krzywonos nie trzeba "nadymać", by stała się autorytetem, ona nim jest z racji tego jak żyła i co w życiu osiągnęła. Każdy kto się z nią kiedykolwiek zetknął, to rozumie. I nikt nie jest w stanie jej tego autorytetu pozbawić, niezależnie od tego ile wiader z pomyjami wyleje.

Rozumiem, że publicysta "Naszego Dziennika" nie miał tego zaszczytu i pani Krzywonos nigdy nie spotkał. Szczerze współczuję.

Za to na pewno spotkał ją Krzysztof Wyszkowski. Tym bardziej przykre, że w tymże numerze "Naszego Dziennika" podniesiony na duchu po wygranym procesie z Wałęsą, tym razem atakuje Tadeusza Mazowieckiego.

Oto według autora Wałęsa nie może przyznać się do tego, że był agentem SB, gdyż "funkcjonuje jako zwornik całego układu esbecko-agenturalnego. To środowisko zmusza go, żeby się nie przyznawał i nadal zaprzeczał prawdzie. Pełne ujawnienie jego agenturalności, a także późniejszych uwikłań, otworzyłoby drogę do stawiania pytań o przeszłość i rolę takich ludzi jak np. Tadeusz Mazowiecki, rzekomy pierwszy niekomunistyczny premier, a w rzeczywistości sługa do dzisiaj reprezentujący interesy układu postkomunistycznego i całej gromady ludzi, którzy nie myśleli o budowie prawdziwej demokracji, ale o zreformowaniu systemu".

Mnie się wydaje, że już teraz Wyszkowski swobodnie zadaje pytania, a nawet stawia tezy na temat roli takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki. Wcale nie potrzebuje przyznania się Wałęsy do agenturalnej przeszłości, by uznać Mazowieckiego za "rzekomego" pierwszego niekomunistycznego premiera. Wie nawet, na straży czyich interesów on stał kiedyś i stoi do dziś.

To co napisał Wyszkowski pewnie nie kwalifikuje się do kolejnego procesu sądowego. A gdyby nawet, to nie sądzę, by Tadeusz Mazowiecki miał ochotę spotykać się z Wyszkowskim, nawet w sądzie.

Gdzie się jest zdrowy rozsądek?




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,8337681,Krzywonos___wunderwaffe___Tuska.html#ixzz0yjOIDBIk

-- Przemysław Warzywny

--



"Tadeusz Mazowiecki dodaje, że to, co robi Jarosław Kaczyński, wynika z tego, że jest "przeżarty dążeniem do władzy". Przypomina mu pod tym względem wielmoży z czasów I Rzeczpospolitej."


Data: 2010-09-06 14:58:28
Autor: brat_olin
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.
"Jarek od kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> wrote

Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Raczej Luftwaffe, a bardziej precyzyjnie - Gruba Berta.

--
Smart questions to stupid answers

Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona