Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Data: 2010-09-06 14:03:01
Autor: Tola
Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

"Jarek od kżyża" <Brońmy RP przed pisem@..pl> wrote in message news:i624c8$aue$1inews.gazeta.pl...
To "Gazeta Wyborcza" wbrew znanym faktom uczyniła z Henryki Krzywonos bohaterkę wielkiego strajku,

Tak samo ja z bolka i ludzi honoru...



która atakuje mówiącego nieprawdę Jarosława
Kaczyńskiego. Atakuje "odważnie" i "spontanicznie". W gruncie rzeczy, to co zrobiła pani Krzywonos, niewiele różni się poziomem od wystąpień łobuzów na Krakowskim Przedmieściu.



"Gdy kilka dni temu niespodziewanie wkroczyła na mównicę zjazdu 'Solidarności', żeby powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, by nie buntował ludzi przeciw sobie, w telewizyjnych relacjach z tego wydarzenia pojawiły się podpisy: legendarna tramwajarka, sygnatariusza Porozumień Sierpniowych. Dziś Henryki Krzywonos przedstawiać już nie trzeba."

Tak w sobotnio-niedzielnej Rzeczpospolitej Agnieszka Rybak zaczyna swoją opowieść o kobiecie, która w sierpniu 1980 zatrzymując prowadzony przez siebie tramwaj rozszerzyła strajk stoczniowców na cały Gdańsk. Opowieść o dramatycznym dzieciństwie i trudnym, ale pięknym życiu. O strajku w 1980 r. i o tworzeniu rodzinnego domu dla dzieci domu pozbawionych.



Sam tytuł artykułu - "Znana z nieostrożności" - już wiele mówi, ale są i podtytuły jak "Kobieta, która uratowała strajk" czy "Pomagam, jak mogę". Człowiek czyta tę historię i serce mu rośnie, że są w Polsce tacy ludzie - odważni w czynach i słowach, chętni do pomocy, niezawistni, po prostu dobrzy i dzielni. I nie bójmy się tego słowa: bohaterowie.

Ale kończy się ta opowieść pewnym zgrzytem. Oto Henryka Krzywonos w ostatnim akapicie mówi, że nie zdziwi się kiedy pewnego dnia usłyszy, że nigdy nie jeździła na tramwajach i w ogóle nie uczestniczyła w strajku.

- Każdy ma prawo mówić to co chce, bo o to walczyliśmy. - stwierdza.

No i doczekała się szybciej niż chyba myślała. Bo mamy w Polsce nie tylko bohaterów, mamy i tych którzy bohaterów uwielbiają odzierać z bohaterstwa.

I już na następnej stronie "Rzplitej" publicysta Rafał Ziemkiewicz rozprawia się ze spontanicznym wystąpieniem Krzywos na zjeździe Solidarności. Jego zdaniem o żadnej spontaniczności nie ma mowy. Henryka Krzywonos to po prostu "wunderwaffe" Tuska. A słowa jakie wygłosiła rzekomo pod wpływem emocji to "piarowski majstersztyk do złudzenia przypominający histeryczną scenę jaką swego czasu urządziła w Sejmie ówczesna posłanka Sawicka."

Ziemkiewicz poświęcił Krzywonos tylko kilka zdań, ale bardziej jej obrzucić błotem chyba już nie mógł. Tu już nie ma miejsca na takie słowa jak przyzwoitość dziennikarska, przekraczanie granic, dobry smak, etyka itd. Tym porównaniem do Sawickiej, która przypomnijmy została przyłapana na przyjmowaniu łapówki Ziemkiewcz stracił prawo do oceny.

Ostatecznie rozprawić się z Krzywonos postanowił radiomaryjny "Nasz Dziennik". Oto dowiadujemy się już na pierwszej stronie, że "Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu". A w ogóle to nie ona rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku w 1980 tylko inni tramwajarze.

W środku numeru rewelacji jest więcej. Okazuje się, że legendę o dzielnej tramwajarce stworzyła "Gazeta Wyborcza", bowiem reprezentuje ona ideologię tego środowiska. "Promowanie przez "Gazetę" Henryki Krzywonos okraszone powtarzaniem starego kłamstwa, już dawno sprostowanego, to klasyczny zabieg: Nadyma się jakąś osobę, robi się z niej autorytet, po to, by w odpowiednim momencie ten autorytet zabrał głos w sprawach ważnych, zgodnie z potrzebami tego środowiska".

"Gazeta Wyborcza" wbrew znanym faktom uczyniła z Henryki Krzywonos bohaterkę wielkiego strajku, która atakuje mówiącego nieprawdę Jarosława Kaczyńskiego. Atakuje "odważnie" i "spontanicznie". W gruncie rzeczy to co zrobiła pani Krzywonos niewiele różni się poziomem od wystąpień łobuzów na Krakowskim Przedmieściu.

Nie wiem, ile lat ma autor tego artykułu, ale spieszę mu donieść, że legenda Henryki Krzywonos narodziła się w sierpniu 1980 r., kiedy nikt nawet nie podejrzewał, że kiedyś narodzi się GW. Wystarczyło wtedy być w Gdańsku, by samemu się przekonać. Henryki Krzywonos nie trzeba "nadymać", by stała się autorytetem, ona nim jest z racji tego jak żyła i co w życiu osiągnęła. Każdy kto się z nią kiedykolwiek zetknął, to rozumie. I nikt nie jest w stanie jej tego autorytetu pozbawić, niezależnie od tego ile wiader z pomyjami wyleje.

Rozumiem, że publicysta "Naszego Dziennika" nie miał tego zaszczytu i pani Krzywonos nigdy nie spotkał. Szczerze współczuję.

Za to na pewno spotkał ją Krzysztof Wyszkowski. Tym bardziej przykre, że w tymże numerze "Naszego Dziennika" podniesiony na duchu po wygranym procesie z Wałęsą, tym razem atakuje Tadeusza Mazowieckiego.

Oto według autora Wałęsa nie może przyznać się do tego, że był agentem SB, gdyż "funkcjonuje jako zwornik całego układu esbecko-agenturalnego. To środowisko zmusza go, żeby się nie przyznawał i nadal zaprzeczał prawdzie. Pełne ujawnienie jego agenturalności, a także późniejszych uwikłań, otworzyłoby drogę do stawiania pytań o przeszłość i rolę takich ludzi jak np. Tadeusz Mazowiecki, rzekomy pierwszy niekomunistyczny premier, a w rzeczywistości sługa do dzisiaj reprezentujący interesy układu postkomunistycznego i całej gromady ludzi, którzy nie myśleli o budowie prawdziwej demokracji, ale o zreformowaniu systemu".

Mnie się wydaje, że już teraz Wyszkowski swobodnie zadaje pytania, a nawet stawia tezy na temat roli takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki. Wcale nie potrzebuje przyznania się Wałęsy do agenturalnej przeszłości, by uznać Mazowieckiego za "rzekomego" pierwszego niekomunistycznego premiera. Wie nawet, na straży czyich interesów on stał kiedyś i stoi do dziś.

To co napisał Wyszkowski pewnie nie kwalifikuje się do kolejnego procesu sądowego. A gdyby nawet, to nie sądzę, by Tadeusz Mazowiecki miał ochotę spotykać się z Wyszkowskim, nawet w sądzie.

Gdzie się jest zdrowy rozsądek?




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,8337681,Krzywonos___wunderwaffe___Tuska.html#ixzz0yjOIDBIk

-- Przemysław Warzywny

--



"Tadeusz Mazowiecki dodaje, że to, co robi Jarosław Kaczyński, wynika z tego, że jest "przeżarty dążeniem do władzy". Przypomina mu pod tym względem wielmoży z czasów I Rzeczpospolitej."


Krzywonos ''wunderwaffe'' Tuska.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona