Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Krzyż - siła nad prawem

Krzyż - siła nad prawem

Data: 2011-11-21 18:31:29
Autor: Przemysław W
Krzyż - siła nad prawem
Krzyż nie powinien być powodem do kolejnej wojny politycznej tu, w Sejmie, czy poza nim - powiedział premier w exposé. - Nie może być tak, by realizacja wolności jednego odbierała wolność innemu - mówi prof. Ewa Łętowska, była rzecznik praw obywatelskich.


rozmowa z prof. Ewą Łętowską*

Ewa Siedlecka: Ruch Palikota złożył wniosek o zdjęcie krzyża wiszącego w sali obrad plenarnych. Używa dwóch argumentów. Powołuje się na konstytucyjny zapis, że władze publiczne powinny być bezstronne ''w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych'', i na to, że krzyż został powieszony cichcem, bez żadnej podstawy prawnej i bez debaty.

Prof. Ewa Łętowska: Rzeczywiście, cieniem kładzie się na ten spór tryb, w jakim krzyż został umieszczony w Sejmie - siłą. Jestem zwolenniczką myślenia według starej, rzymskiej zasady, że ''prawo nie wynika ze złego''. Czyli bezprawnym czynem nie można wywołać ważnych skutków prawnych. Bo jeśli coś miało u swoich źródeł zło, to skutki nie mogą być dobre. I nie są - co widać po sporze.

Szczególnie że dotyczy to parlamentu, gdzie nie siła, tylko prawo powinno mieć głos. Tymczasem władza publiczna mówi: - Nie ma sprawy, jak powieszono, to jest. Komu to przeszkadza?

Przeszkadza, i to nie tylko Palikotowi. Jak mamy wierzyć, że pod krzyżem prawo stanowi się bezstronnie? Np. w bezstronność rozpatrywania projektów dotyczących zapłodnienia in vitro pod krzyżem?

- Oczywiście, że nie mamy podstaw, by w tę bezstronność wierzyć. Zresztą posłowie na ten krzyż się podczas debat powołują. Wołają: ''Jak wam nie wstyd stanowić takie bezbożne prawo pod krzyżem!''. Krzyż nie jest tam tylko dekoracją. Jest też deklaracją wierności wskazaniom religii.


Niektórzy twierdzą, że prawo do wieszania krzyży w miejscach sprawowania władzy, także w Sejmie, wynika właśnie z zasady bezstronności władz publicznych. Takie rozumienie art. 25 konstytucji usłyszeliśmy np. podczas rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie stopni z religii wliczanych do średniej na świadectwie. Ten fragment art. 25 brzmi: ''Władze publiczne zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym''. I twierdzi się, że skoro ''zapewniają swobodę wyrażania przekonań religijnych w życiu publicznym'', to powinny też zapewnić swobodę wieszania krzyży w gmachach publicznych.

- Nie może być tak, by realizacja wolności jednego odbierała wolność innemu. Narzucanie innym swojej woli metodą liberum veto, a w tym wypadku ''bo ja tak chcę realizować swoją wolność'', jest niedopuszczalną metodą wykładni konstytucji.

Jeśli ktoś chce krzyżem nawracać, bo powinność szerzenia wiary nakłada na niego jego religia, to trzeba jasno powiedzieć, że prawa do nawracania konstytucja nie gwarantuje.

Zasadę bezstronności władz publicznych trzeba stosować w zgodzie z zasadą proporcjonalności, czyli że obowiązkiem władzy publicznej jest zachowywanie stanu równowagi. Tę zasadę trzeba widzieć w świetle ustępu pierwszego art. 25, który mówi, że ''Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione''. Tu chodzi o jednakowe traktowanie wyznawców różnych religii.

Nie są równouprawnione - nawet prawnie. Np. w rozporządzeniu do ustawy oświatowej jest napisane: ''w pomieszczeniach lekcyjnych może wisieć krzyż''. Nie ''symbol religijny'', ale właśnie ''krzyż''. Na ten przepis powołują się dyrektorzy szkół, jeśli ktoś z uczniów czy rodziców zakwestionuje krzyż w klasie. To jest też argument przeciwko powieszeniu innego symbolu.

- Taki przepis prawa jest sprzeczny z konstytucją. Obecność w klasach akurat krzyża wynika z tego, że katolicy, czy szerzej - chrześcijanie, w Polsce dominują. Ale niedopuszczalne jest sankcjonowanie tego prawem.

A co z praktyką?

- Jest pytanie, czy zgodne z zasadą równości jest, by katolicy ze swojej liczebnie uprzywilejowanej pozycji ciągnęli praktyczne profity? Czy też raczej z zasad bezstronności władzy i równouprawnienia wyznań wynika, że władza powinna dążyć do wyrównania sytuacji? Moim zdaniem powinnością władzy jest to drugie.

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2009 r. w sprawie konstytucyjności wliczania stopnia z religii do średniej stwierdził coś przeciwnego: że państwo nie ma obowiązku wyrównywania nierówności, która wynika ze stanu faktycznego, czyli z dominacji wyznawców jednej religii.

- Ja złożyłam do tego wyroku zdanie odrębne. Zacytowałam wtedy Ewangelię św. Łukasza: ''Każdemu, kto ma, będzie dodane. A temu, kto nie ma, i to, co ma, zabiorą''. Uważam, że według tej zasady władzy postępować nie wolno.

Jeśli jest nierówność faktyczna, która wpływa na realizację konstytucyjnych praw i wolności, to obowiązkiem władz publicznych jest nie tylko jej nie wzmacniać, ale wręcz wyrównywać. Dlatego jak najbardziej dopuszczalna była np. tzw. ustawa kwotowa polepszająca sytuację kobiet w wyborach parlamentarnych.

Kluczowe jest pytanie, jak tę równość osiągnąć? Można na dwa sposoby. Albo równania w górę - niech wszyscy mają tak, jak najsilniejszy. Lub równania w dół.

W przypadku krzyża w Sejmie czy w urzędach wybór jest taki: niech wiszą wszystkie symbole albo niech nie wisi żaden. Wtedy - tu ks. Boniecki ma rację - obie sytuacje są dopuszczalne: gdy krzyż wisi lub nie wisi. W tym pierwszym przypadku znów jest problem nierówności, bo inne religie nie mają jednego, czytelnego, powszechnie rozpoznawalnego symbolu, jakim dla chrześcijaństwa jest krzyż. Porównywalnym symbolem nie jest dla muzułmanów półksiężyc, oficjalnym symbolem judaizmu nie jest ani gwiazda Dawida, ani menora, ani Tora. Buddyjski kwiat lotosu też nie jest symbolem religii. No, ale wyobraźmy sobie, że jednak na tej ścianie w Sejmie każde wyznanie powiesi sobie coś, co potraktuje jako swój symbol.

Są jeszcze symbole światopoglądowe. Np. narodowcy zechcą powiesić ''falangę''.

- Mogliby. Pytanie, czy taka równość jest tym, co nam odpowiada? Ale równość można też osiągnąć przez niewieszanie czegokolwiek.


Jednak zdejmowanie krzyża odczytywane jest jako akt agresji. Już zawiązała się obywatelska inicjatywa ustawy o poszanowaniu symboli chrześcijańskich.

- Niestety, w Polsce kwestia równości i różnorodności to ciągle dla wielu polityków bajka o żelaznym wilku. Nie rozumieją, że jak jest jedna ławka, to trzeba się ścieśnić, żeby wszyscy mogli usiąść. To jest stosowanie zasady proporcjonalności w praktyce.

Tymczasem u nas normą jest rozpychanie się lub zakazywanie. Więc i próby usuwania krzyży z przestrzeni publicznej rodzą agresję. Wystarczy sobie przypomnieć, co działo się na oświęcimskim żwirowisku czy pod Pałacem Prezydenckim. Przy naszym poziomie kultury politycznej i osobistej, przy naszym poziomie zdolności do rozmowy i osiągania kompromisu, próba zdjęcia krzyża w Sejmie może skończyć się dziką awanturą. To byłyby kolejne złe skutki bezprawnego powieszenia krzyża.

Jeśli więc ceną za doprowadzenie do sytuacji zgodnej z konstytucją miały być takie gorszące sceny w parlamencie - to z dwojga złego już lepiej niech ten krzyż tam wisi. Będzie smutnym symbolem triumfu siły nad prawem.


Z exposé Donalda Tuska

Narodowa wspólnota potrzebuje także wspólnych znaków, wspólnych symboli, wspólnej tradycji, poszanowania dla niej, nie musimy wyznawać tego samego systemu wartości w 100 proc., nikt nikomu tego nie nakaże, ale nie powinniśmy także ani na siłę nikogo chrystianizować, ale też na pewno nie musimy też nikogo na siłę laicyzować.

Niech żaden polityk nie próbuje też bezcześcić tak ważnych, świętych znaków i symboli dla większości Polaków. Krzyż nie powinien służyć do łomotania przeciwnika politycznego niczym maczugą, ale krzyż też nie powinien być powodem do kolejnej wojny politycznej, tu, w Sejmie, czy poza tym budynkiem.

Jeśli mamy być wielkim, silnym narodem w tych trudnych czasach, to musimy umiejętnie i mądrze oprzeć się także na tej wspólnej tradycji. Nie możemy konfliktować wyzwań, tradycji i nowoczesności, naprawdę nowocześni będziemy wtedy, kiedy będziemy wspólnie umieli poszanować także to, co jest naszym fundamentem, czy to jest krzyż, czy to jest pamięć po Janie Pawle II, czy to są symbole narodowe, czy to jest nasza biało-czerwona flaga, czy to jest święto 11 Listopada, czy to jest orzeł.



*prof. Ewa Łętowska - w latach 1987-92 - rzecznik praw obywatelskich, 1999-02 - sędzia NSA, 2002-11 - sędzia Trybunału Konstytucyjnego



http://wyborcza.pl/1,75478,10677862,Krzyz___sila_nad_prawem.html?as=1&startsz=x




Przemek

--

Prokurator Wełna podkreśla, że wydając tego rodzaju polecenia "Święczkowski, Ziobro i
Kaczmarek mówili wprost, że takie są oczekiwania pana Jarosława
Kaczyńskiego". Prokurator dodaje, że znał materiał dowodowy i wiedział, że
"nie pozwala on na stawianie zarzutów".

Data: 2011-11-22 07:43:01
Autor: sofu
Krzyż - siła nad prawem

Użytkownik "Przemysław W" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:jae1th$ihd$1news.onet.pl...
Krzyż nie powinien być powodem do kolejnej wojny politycznej tu, w Sejmie, czy poza nim - powiedział premier w exposé. - Nie może być tak, by realizacja wolności jednego odbierała wolność innemu - mówi prof. Ewa Łętowska, była rzecznik praw obywatelskich.


rozmowa z prof. Ewą Łętowską*
-- -- -- -- -- -- -- -

Katole nie przejmują się prawem. To czarna bolszewia!



sofu

Data: 2011-11-22 08:57:30
Autor: Pan hrabia Bobrowski
Krzyż - siła nad prawem

Użytkownik "Przemysław W" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:jae1th$ihd$1news.onet.pl...
Krzyż nie powinien być powodem do kolejnej wojny politycznej tu, w Sejmie, czy poza nim - powiedział premier w exposé. - Nie może być tak, by realizacja wolności jednego odbierała wolność innemu - mówi prof. Ewa Łętowska, była rzecznik praw obywatelskich.

Łętkowska to PZPR-ówka więc jej poglądy są typowe. Moim zdaniem krzyż to temat zastępczy.

BBR

Krzyż - siła nad prawem

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona