Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?

Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?

Data: 2012-08-17 11:26:30
Autor: mkarwan
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Data: 2012-08-17 12:30:33
Autor: Marek Woydak
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Dnia Fri, 17 Aug 2012 11:26:30 +0200, mkarwan napisał(a):

http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php

Ja wyjeżdzałem. Wiele razy. Dlaczego? Bo jestem ciekaw świata i ludzi. A
co? Ty cały czas na dupie w Zadupiu?

MW

Data: 2012-08-17 14:06:01
Autor: Grzegorz Z.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Marek Woydak napisał:

Dnia Fri, 17 Aug 2012 11:26:30 +0200, mkarwan napisał(a):

http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php

Ja wyjeżdzałem. Wiele razy. Dlaczego? Bo jestem ciekaw świata i ludzi. A
co? Ty cały czas na dupie w Zadupiu?

w Rozwadowie :)))

--
"Nauka nie obaliła starych mitów, tylko je doprecyzowała."

Data: 2012-08-17 14:12:53
Autor: mkarwan
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Grzegorz Z.:
"plwam na wasze sakramenta" i na ten wasz kościół.
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/380f491375cfb03f?hl=pl

Grzegorz Z.:
"Niechaj będzie przeklęty Bóg Ojciec i Syn, i Duch, i Matka Najświętsza, i
całe królestwo niebieskie"
Message-ID: <k0h18u$fnk$1@dont-email.me>

Tchórz ukrywający sie za anonymizerem

From: "Grzegorz Z." <dr_gawron@lorraine.net>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: Re: =?iso-8859-2?Q?Kto_i_dlaczego_wyje=BFd=BFa=B3_z_Polski_po_1968_roku=3F?=
Date: Fri, 17 Aug 2012 14:06:01 +0200
Organization: O.N.I.
Lines: 13
Message-ID: <k0lc37$2pp$1@dont-email.me>
References: <k0l2o5$6dq$1@usenet.news.interia.pl> <1mww556cbqt7n$.p6l2rpuvlq53.dlg@40tude.net>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Date: Fri, 17 Aug 2012 12:05:59 +0000 (UTC)
Injection-Info: mx04.eternal-september.org; posting-host="de9d16f85b83428eb4b47f12c3bfa979";
 logging-data="2873"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX1+QesU7/jecD4/vu86XuRTsa3HSyZiH4nM="
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.84pl
X-Face: $@a@an*~dKws|38KZ9]CZ[^LAC;_FuuRAB.mcj^sU/_r.U8Q.$3p\mvXQwHkH}uLL}zKFfg g&d9z1dP6/\V=4WM~##z4J[{Pn9"sKLm
Cancel-Lock: sha1:WxNTCsgE8S6lyy1F69tvFKQn9m8=

Data: 2012-08-17 14:17:19
Autor: Grzegorz Z.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
"Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do
abuse. Im więcej takich listów interwencyjnych tym szybciej będzie spokój.
Samo się nie zrobi" news:jqv804$m2j$1usenet.news.interia.pl


--
"Nauka nie obaliła starych mitów, tylko je doprecyzowała."

Data: 2012-08-17 14:19:49
Autor: mkarwan
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Grzegorz Z.:
"plwam na wasze sakramenta" i na ten wasz kościół.
https://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/msg/380f491375cfb03f?hl=pl

Grzegorz Z.:
"Niechaj będzie przeklęty Bóg Ojciec i Syn, i Duch, i Matka Najświętsza, i
całe królestwo niebieskie"
Message-ID: <k0h18u$fnk$1@dont-email.me>

Tchórz ukrywający sie za anonymizerem

From: "Grzegorz Z." <dr_gawron@lorraine.net>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: Re: Kto i dlaczego =?iso-8859-2?Q?wyje=BFd=BFa=B3_z_Polski_po_1968_roku=3F?=
Date: Fri, 17 Aug 2012 14:17:19 +0200
Organization: O.N.I.
Lines: 9
Message-ID: <k0lcoc$4qt$1@dont-email.me>
References: <k0l2o5$6dq$1@usenet.news.interia.pl> <1mww556cbqt7n$.p6l2rpuvlq53.dlg@40tude.net> <k0lc37$2pp$1@dont-email.me> <k0lcg4$mil$1@usenet.news.interia.pl>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Date: Fri, 17 Aug 2012 12:17:16 +0000 (UTC)
Injection-Info: mx04.eternal-september.org; posting-host="de9d16f85b83428eb4b47f12c3bfa979";
 logging-data="4957"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX1+zoS2dGA6h3o02ANEqv6v8DY5nwmT0YGs="
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.84pl
X-Face: $@a@an*~dKws|38KZ9]CZ[^LAC;_FuuRAB.mcj^sU/_r.U8Q.$3p\mvXQwHkH}uLL}zKFfg g&d9z1dP6/\V=4WM~##z4J[{Pn9"sKLm
Cancel-Lock: sha1:iRf8vciMUr6SNKCdDtUcgvFT7L4=

Data: 2012-08-17 14:44:44
Autor: Grzegorz Z.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
mkarwan napisał:

"Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do
abuse. Im więcej takich listów interwencyjnych tym szybciej będzie spokój.
Samo się nie zrobi" news:jqv804$m2j$1usenet.news.interia.pl

Grzegorz Z.:
"Niechaj będzie przeklęty Bóg Ojciec i Syn, i Duch, i Matka Najświętsza, i
całe królestwo niebieskie"
Message-ID: <k0h18u$fnk$1@dont-email.me>

http://www.youtube.com/watch?v=2p44Bpvdd5o


--
"Nauka nie obaliła starych mitów, tylko je doprecyzowała."

Data: 2012-08-17 14:46:35
Autor: Marek Woydak
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Dnia Fri, 17 Aug 2012 14:06:01 +0200, Grzegorz Z. napisał(a):

Marek Woydak napisał:

Dnia Fri, 17 Aug 2012 11:26:30 +0200, mkarwan napisał(a):

http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php

Ja wyjeżdzałem. Wiele razy. Dlaczego? Bo jestem ciekaw świata i ludzi. A
co? Ty cały czas na dupie w Zadupiu?

w Rozwadowie :)))

Co to za jeden ten mkarwan. Przyczepił się do mnie jak gówno do łódki.

MW

Data: 2012-08-17 18:11:43
Autor: Przemysław M.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Dnia Fri, 17 Aug 2012 14:06:01 +0200, Grzegorz Z. napisał(a):

Marek Woydak napisał:

Dnia Fri, 17 Aug 2012 11:26:30 +0200, mkarwan napisał(a):

http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php

Ja wyjeżdzałem. Wiele razy. Dlaczego? Bo jestem ciekaw świata i ludzi. A
co? Ty cały czas na dupie w Zadupiu?

w Rozwadowie :)))

Coś mi się wydaje, że ten mkarwan to żydowski prowokator. Zasrywa forum psp
i scp tekstami na tematy żydowskie, by potem podnosić larum, że Polacy to
antysemici. I ta jego skłonność do śledzenia nagłówków. Czyżby to była
prawda, że to były milicjant. Mam znajomego, którego ojciec kiedyś pracował
w Stasi. Może ma coś na temat naszego bohatera? --
"Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do
abuse. Im więcej takich donosów tym szybciej będzie spokój. Samo się nie
zrobi" - mkarwan - (c) Grzegorz Z.

Data: 2012-08-17 14:16:45
Autor: mkarwan
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Tchórz ukrywający sie za anonymizerem

From: Marek Woydak <marek2x@wp.pl>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: Re: =?iso-8859-2?Q?Kto_i_dlaczego_wyje=BFd=BFa=B3_z_Polski_po_1968_roku=3F?=
Date: Fri, 17 Aug 2012 12:30:33 +0200
Organization: ###
Lines: 8
Sender: #Marek# <>
Message-ID: <1mww556cbqt7n$.p6l2rpuvlq53.dlg@40tude.net>
References: <k0l2o5$6dq$1@usenet.news.interia.pl>
Reply-To: marek2x@wp.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Info: mx04.eternal-september.org; posting-host="393c623ce5cef40b089702f647395482";
 logging-data="5194"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX19t3L+376JMlBIfSjSQwcBJIFAMd+EkC2k="
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
X-Antivirus-Status: Clean
X-Antivirus: avast! (VPS 120817-0, 2012-08-17), Outbound message
Cancel-Lock: sha1:M7hKWyNwl29YVPPiiLAlJm1Hh9g=

Data: 2012-08-17 14:44:02
Autor: Marek Woydak
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Dnia Fri, 17 Aug 2012 14:16:45 +0200, mkarwan napisał(a):

Tchórz ukrywający sie za anonymizerem

Gościu, nie ukrywam się za jakimś aninymizerem (co to takiego?), weź się
odwal człowieku i nie utrudniaj pisania na forum. Potrafisz tylko
trollować.

MW



From: Marek Woydak <marek2x@wp.pl>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: Re: =?iso-8859-2?Q?Kto_i_dlaczego_wyje=BFd=BFa=B3_z_Polski_po_1968_roku=3F?=
Date: Fri, 17 Aug 2012 12:30:33 +0200
Organization: ###
Lines: 8
Sender: #Marek# <>
Message-ID: <1mww556cbqt7n$.p6l2rpuvlq53.dlg@40tude.net>
References: <k0l2o5$6dq$1@usenet.news.interia.pl>
Reply-To: marek2x@wp.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Info: mx04.eternal-september.org; posting-host="393c623ce5cef40b089702f647395482";
 logging-data="5194"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX19t3L+376JMlBIfSjSQwcBJIFAMd+EkC2k="
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
X-Antivirus-Status: Clean
X-Antivirus: avast! (VPS 120817-0, 2012-08-17), Outbound message
Cancel-Lock: sha1:M7hKWyNwl29YVPPiiLAlJm1Hh9g=

Data: 2012-08-17 17:14:28
Autor: mkarwan
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Użytkownik "Marek Woydak" <marek2x@wp.pl> napisał w wiadomości news:e6o0htt1x019.1apj2qtv4t89t.dlg40tude.net...
Tchórz ukrywający sie za anonymizerem

Gościu, nie ukrywam się za jakimś aninymizerem (co to takiego?), weź się
odwal człowieku i nie utrudniaj pisania na forum. Potrafisz tylko
trollować.

kłamiesz

Data: 2012-08-17 17:17:58
Autor: Grzegorz Z.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
mkarwan napisał:

"Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do
abuse. Im więcej takich listów interwencyjnych tym szybciej będzie spokój.
Samo się nie zrobi" news:jqv804$m2j$1usenet.news.interia.pl

--
"Nauka nie obaliła starych mitów, tylko je doprecyzowała."

Data: 2012-08-17 17:50:48
Autor: Przemysław M.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Dnia Fri, 17 Aug 2012 17:14:28 +0200, mkarwan napisał(a):

Użytkownik "Marek Woydak" <marek2x@wp.pl> napisał w wiadomości news:e6o0htt1x019.1apj2qtv4t89t.dlg40tude.net...
Tchórz ukrywający sie za anonymizerem

Gościu, nie ukrywam się za jakimś aninymizerem (co to takiego?), weź się
odwal człowieku i nie utrudniaj pisania na forum. Potrafisz tylko
trollować.

kłamiesz

Ty facet poważnie cos z toba jest nie tak. Co cię obchodzi z jakiego
serwera ktoś pisze? --
"Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do
abuse. Im więcej takich donosów tym szybciej będzie spokój. Samo się nie
zrobi" - mkarwan - (c) Grzegorz Z.

Data: 2012-08-17 17:34:13
Autor: u2
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
W dniu 2012-08-17 11:26, mkarwan pisze:
http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php


Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Prawda i mity "marcowej" emigracji

Dziś dla obywateli demokratycznej Rzeczypospolitej krzywda naszych
współziomków, przyjaciół, kolegów i bliskich pozbawionych ojczyzny przez
totalitarny reżim wywołuje wstyd tym większy, że do tej pory, przez 19
lat demokracji nic nie zrobiliśmy dla ich sprawy. Wszyscy, którzy
utracili obywatelstwo polskie wskutek antysemickiej nagonki w marcu 1968
roku, powinni je odzyskać - w 40 lat od tego wydarzenia, bez
upokarzających starań, oczekiwania miesiącami i latami na decyzje
urzędników - z takim żądaniem wystąpili sygnatariusze listu otwartego z
poparciem dla Gołdy Tencer, która zwróciła się do prezydenta RP o
przywrócenie obywatelstwa marcowym emigrantom. Pod listem podpisała się
niemal wszystkie autorytety III RP: od Marii Janion po Wisławę
Szymborską, od Barbary Skargi po Kazimierę Szczukę, od Andrzeja Wajdy i
Agnieszki Holland po Karola Modzelewskiego i Zbigniewa Bujaka, od Marka
Safjana i Aleksandra Smolara po Andrzeja Garlickiego i Janusza Tazbira,
od Pawła Huelle i Jerzego Pilcha po Sergiusza Kowalskiego i Stanisława
Obirka, od Magdaleny Środy i Izabelli Cywińskiej po Marcina Króla i
Pawła Śpiewaka.

List nagłośniła "Gazeta Wyborcza", toteż nic dziwnego, że pod takim
naciskiem postulat Gołdy Tencer zaakceptował Pałac Prezydencki i rząd
RP. W imieniu tego ostatniego wystąpił wicepremier i szef MSWiA Grzegorz
Schetyna, który w zeszłym tygodniu zadeklarował, że podlegli mu
wojewodowie będą potwierdzać obywatelstwo marcowych emigrantów szybko i
bardzo szybko, a procedura ma być wręcz błyskawiczna. - Wspaniale.
Bardzo się cieszę - skomentował od razu Piotr Kadlcik, szef Związku Gmin
Wyznaniowych Żydowskich, który wraz ze Stowarzyszeniem "Otwarta
Rzeczpospolita" także zwracał się w tej sprawie do MSWiA. Kadlcik dodał,
że ta sprawa była szczególnie ważna także dlatego, że tych ludzi, którzy
będą się starać obecnie o potwierdzenie obywatelstwa, nie będzie bardzo
wielu. Bardzo cieszy, że naprawiono, właściwie - że starano się naprawić
niesprawiedliwość.

Ilu wyjechało?

Słowo niesprawiedliwość w kontekście emigracji po 1968 r. pojawia się
często. Używa się go jednak chyba zbyt pochopnie i bezrefleksyjnie, nie
uwzględniając historycznego kontekstu ówczesnych wydarzeń. A kontekst
ten, mimo upływu 40 lat, nadal jest mało znany. Tak naprawdę nie ma
zadowalającej odpowiedzi na pytania zasadnicze: ile osób wyjechało wtedy
z Polski, jaki był przekrój zawodowy, społeczny, polityczny tamtej
emigracji i co było powodem wyjazdów.

Na pierwsze pytanie historycy od dawna próbują odpowiedzieć, lecz
całościowych danych w dalszym ciągu nie mają. Jedyną oficjalną
enuncjacją władz PRL na temat liczby wyjeżdżających był komunikat PAP z
11 czerwca 1969 r., według którego od początku lipca 1967 r. do końca
maja 1969 r. wyjechało do Izraela 5264 obywateli polskich narodowości
żydowskiej. Dane te już wtedy budziły wątpliwości, np. Stefan
Kisielewski w swoim dzienniku zanotował: Liczba 5264 Żydów, co
wyjechali, to chyba tylko "głowy rodzin" - w istocie wyjechało chyba z
15000 (S. Kisielewski, "Dzienniki", Warszawa 1996, s. 242). I
rzeczywiście, na ok. 15 tys. szacują tę emigrację badacze mający dziś
dostęp do archiwów dawnego MSW. Trzeba też pamiętać, że emigracja nie
skończyła się 1969 r., lecz trwała także w następnych kilku latach, choć
na znacznie mniejszą skalę.

Trzecia fala emigracji

Warto te szacunki porównać z innymi, dotyczącymi wyjazdów do Izraela w
pierwszych latach po wojnie i zaraz po 1956 r. Ta pierwsza fala
wyjazdów, szczególnie intensywna po wypadkach kieleckich z lipca 1946
r., objęła większość ocalałej z lat wojny społeczności żydowskiej w
Polsce - z pewnością ponad 100 tys. osób. Ta druga, mająca związek z
przemianami politycznymi 1956 r., wynosiła ok. 50 tys. osób. Warto przy
tym dodać, że w okresie drugiej fali emigracji, 23 stycznia 1958 r. Rada
Państwa PRL przyjęła uchwałę w sprawie zezwolenia na zmianę obywatelstwa
polskiego osobom wyjeżdżającym na stały pobyt do Państwa Izrael.
Obowiązywała ona aż do 1984 r. i to na jej podstawie opuszczali Polskę
emigranci marcowi.
Porównanie skali wyjazdów z lat 40., 50. i końca 60. musi prowadzić do
wniosku, że ta ostatnia fala emigracji była najmniejsza i z pewnością
nie obejmowała Żydów autentycznie przywiązanych do idei państwa
żydowskiego, czyli prawdziwych syjonistów. Ci bowiem wyjeżdżali do
Palestyny zaraz po wojnie, a najdalej do końca lat 50., gdy w PRL nie
było już możliwości kontynuowania żydowskiego życia politycznego,
społecznego i religijnego. Odmienność emigracji marcowej potwierdza
zresztą fakt, że Izrael był dla niej w większości jedynie pretekstem do
wyjazdu: w rzeczywistości udała się tam zaledwie 1/4 opuszczających
Polskę, reszta zaś wybrała życie na Zachodzie - w Szwecji, Danii,
Niemczech, Francji, Austrii czy Stanach Zjednoczonych.
Emigracja po 1968 r. różniła się od dwóch poprzednich także strukturą
społeczną. Tamte obejmowały dosyć duże - jak na warunki powojenne -
społeczności żydowskie, w których przeważał element drobnomieszczański,
rzemieślniczy, robotniczy, czyli w większości niewykształcony. Natomiast
emigranci marcowi to w ogromnej części inteligencja: kilka tysięcy osób
z wyższym wykształceniem, ok. tysiąca studentów, a i wśród tych, którzy
nie mieli dyplomów, bardzo wielu urzędników itp. Była to więc - jak
słusznie stwierdził Jerzy Eisler - emigracja inteligencka. Badacz ten
zapędził się jednak nieco, dodając: Za sprawą tej fali emigracyjnej
ogromne straty poniosła również polska kultura (J. Eisler, "Polski rok
1968", Warszawa 2006, s. 131). Bo co w rzeczywistości oznaczał wyjazd
tych kilkunastu tysięcy osób?
Na to pytanie można rzetelnie odpowiedzieć jedynie po całościowej
analizie owej grupy. Takiej analizy jak dotąd nikt nie przeprowadził,
ba, nie dysponujemy nawet pełną listą tych, którzy wówczas opuścili
Polskę. W tej sytuacji najpełniejszym źródłem są rejestry osób
składających wnioski o wyjazd do Izraela w latach 1968-1969, pochodzące
z archiwum dawnego MSW. W 1992 r. opublikował je na łamach miesięcznika
"Literatura" nieżyjący już historyk Jerzy Poksiński. Obejmują one jednak
tylko pewne kategorie wyjeżdżających: pracowników prasy i wydawnictwo
oraz literatów (łącznie 200 nazwisk), pracowników radia i telewizji
(61), przedsiębiorstw filmowych (26), uczelni (216), Polskiej Akademii
Nauk (13), instytutów i zakładów naukowo-badawczych (188), administracji
państwowej (220), aparatu partyjnego (4), Ministerstwa Obrony Narodowej
(16), Ministerstwa Spraw Zagranicznych (21), Ministerstwa
Sprawiedliwości i prokuratury (28), wreszcie SB i MO (166).
W sumie jest to ponad 1100 nazwisk wraz z podstawowymi danymi: rokiem
urodzenia, miejscem zamieszkania, zawodem oraz stanowiskiem i miejscem
pracy. To już bardzo dużo, ale jeszcze stanowczo za mało, by zrozumieć
strukturę - a za nią i przyczyny - marcowej emigracji. Należałoby bowiem
prześledzić drogi życiowe, a zwłaszcza przynależność partyjną
wyjeżdżających i funkcje pełnione przez nich po 1944 r. Aby lepiej
uzmysłowić sobie tę konieczność, spróbujmy prześledzić biografie
niektórych emigrantów.

Lista "inteligentów"

Spójrzmy na listę dziennikarzy i literatów, idąc alfabetycznie. Oto
Andrzej Berkowicz z młodzieżowego tygodnika "Dookoła Świata", wcześniej
pracujący w "Nowej Wsi" i "Po Prostu". Był synem Oskara Berkowicza,
przed wojną sekretarza Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy we
Lwowie oraz szefa Wydziału Wojskowego tej partii (czyli ekspozytury
sowieckiego wywiadu). Oto Zygmunt Braude, występujący na liście jako
redaktor, dawny działacz KPP, w latach 1944-1952 kierujący Biurem
Prawnym resortu bezpieczeństwa oraz gabinetem ministra Radkiewicza,
gdzie dosłużył się stopnia podpułkownika.
Oto Józef Gruber, którego najlepiej scharakteryzowała jego córka, Wanda
Rapaczyńska, do niedawna szefowa spółki Agora: Tata pochodził ze
Stanisławowa. Przed wojną mieszkał we Lwowie. Zajmował się głównie
robieniem rewolucji i siedzeniem w więzieniu, był bardzo ideowy. Kiedy
weszli Niemcy do Lwowa, gonił za Armią Czerwoną, bo chciał się do niej
zaciągnąć, żeby walczyć z Niemcami. I wylądował w kołchozie na Uralu, a
potem obok Taszkientu. (...) Rodzice poznali się w 1945 roku w
Saratowie. Mama po amnestii dla Polaków pracowała najpierw w delegaturze
rządu londyńskiego w Krasnojarsku, a po jej zlikwidowaniu w Związku
Patriotów Polskich. Tata w ZPP. (...) Ojciec był dyrektorem Polskiego
Wydawnictwa Ekonomicznego, mama w Książce i Wiedzy prowadziła redakcję
gospodarczą. I na zasadzie urawniłowki oboje w 1968 roku stracili pracę
("Gazeta Wyborcza", 24-26.12.2007 r.).
Oto Filip Istner, ujęty na liście jako starszy redaktor w Polskiej
Agencji Informacyjnej "Interpress". Przed wojną związany z
komunistycznymi młodzieżówkami, po powrocie z ZSRR w 1946 r. ważna
postać w Polskim Radiu, m.in. kierował programem "Muzyka i Aktualności".
Z radia i z partii usunięty w 1956 r. za tzw. działalność
rewizjonistyczną. Oto Krystyna Obozowicz, redaktor naczelna pisma "Żyjmy
Dłużej", w latach 50. wiceszefowa "Sztandaru Młodych". Jej bratem był
Józef Światło, sławny wiceszef X Departamentu MBP, który w 1953 r.
uciekł na Zachód. Oto Arnold Słucki, poeta, publicysta, były żołnierz
Armii Czerwonej i redaktor dywizyjnej gazety w armii Berlinga, potem
jeden z czołowych oraz propagatorów socrealizmu. Jak stwierdził autor
jego biogramu w "Polskim Słowniku Biograficznym": Żarliwy wówczas aż do
fanatyzmu komunista, był przy tym oderwany od rzeczywistości. Po
przełomie 1956 r. pisał o rodzącym się faszyzmie i antysemityzmie w
szeregach członków PZPR, pozostał jednak w partii aż do 1966 r.
Oto Jadwiga Wełykanowicz, redaktor w PAP, przed wojną działaczka KPZU,
walczyła w wojnie domowej w Hiszpanii, gdzie zginął jej pierwszy mąż.
Drugim był płk Henryk Toruńczyk, pierwszy szef Korpusu Bezpieczeństwa
Wewnętrznego w 1945 r. Oto Edda Werfel, tłumaczka w PAI "Interpress",
zaraz po wojnie wiceszefowa "Rzeczpospolitej", później tygodnika
"Świat". Była żoną Romana Werfla, czołowego ideologa PPR i PZPR w
okresie stalinowskim, kierującego "Głosem Ludu", "Nowymi Drogami" i
krótko "Trybuną Ludu".
Warto przy tym zauważyć, że na liście emigrantów znalazło się czworo
pracowników redakcji "Trybuny Ludu", trzech z "Nowych Dróg", a także
dwóch autorów partyjnej "Polityki": Józef Śmietański i Antoni Gutowski.
Ten ostatni był jednocześnie rencistą MSW, gdyż do 1961 r. pracował w
aparacie bezpieczeństwa, gdzie doszedł do stopnia podpułkownika.
Dodajmy, że na tej samej liście - jako redaktor w Wydawnictwie MON -
figuruje Stefan Michnik, sędzia wojskowy z lat 50., mający na sumieniu
wiele wyroków śmierci na żołnierzy podziemia i oficerów WP.

Znacznie krótsza lista pracowników filmu, którzy po 1968 r. opuścili
Polskę, również zawiera ciekawe nazwiska. Najbardziej znany jest
Aleksander Ford, powszechnie uważany za dyktatora polskiej
kinematografii w okresie powojennym, reżyser "Krzyżaków", ale także
"Ulicy granicznej", gdzie w sposób antypolski przedstawił tragedię Żydów
w warszawskim getcie. Obok niego wyjechali z Polski Helena Lemańska, w
latach 50. redaktor naczelna "Polskiej Kroniki Filmowej", oraz Władysław
Forbert, główny operator tej "Kroniki" i twórca wielu propagandowych
dokumentów, w czasie wojny wraz z Fordem organizator Czołówki Filmowej
przy I Dywizji Piechoty w ZSRR. Opuścił kraj także Józef Krakowski, szef
produkcji zespołu filmowego "Kamera", w latach 40. wiceszef Wojewódzkich
Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi, Gdańsku i Warszawie, a
później dyrektor biura podróży "Orbis".

Exodus "naukowców"

Wśród ponad 400 pracowników nauki, jacy zdeklarowali chęć wyjazdu do
Izraela, również znajdziemy wiele ciekawych postaci. Oto prof. Emanuel
Halicz, pułkownik LWP i wykładowca Wojskowej Akademii Politycznej,
wyjechał już jako cywilny historyk zajmujący się dziejami Powstania
Styczniowego. Oto Juliusz Katz-Suchy, przed wojną działacz KPZU, od 1946
r. komunistyczny dyplomata, m.in. stały delegat Polski przy ONZ w Nowym
Jorku i ambasador w Indiach. Był także dyrektorem Polskiego Instytutu
Spraw Międzynarodowych oraz wykładowcą historii dyplomacji i stosunków
międzynarodowych na UW. Oto Karol Lapter, kolejny były aktywista KPZU,
po wojnie profesor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, autor
książki pod jednoznacznym tytułem "Pakt Piłsudski-Hitler".
Wyjeżdżali nie tylko historycy, także ekonomiści. Tacy, jak Gabriel
Temkin, od 16. roku życia członek komunistycznej młodzieżówki, w czasie
wojny żołnierz Armii Czerwonej, po powrocie do kraju wykładowca i
wicedyrektor Dwuletniej Szkoły przy KC PZPR, później prodziekan w WSNS i
doradca ekonomiczny wicepremiera PRL. Albo prof. Kazimierz Łaski,
prorektor SGPiS, który - zanim rozpoczął karierę naukową - do 1950 r.
był funkcjonariuszem MBP (służbę zakończył w stopniu majora). Co
ciekawe, jeden z jego uczniów, Jerzy Osiatyński, w laurce z okazji
80-lecia urodzin Łaskiego (na łamach "GW" z 17.12.2001 r.) nawet się na
ten temat nie zająknął, choć wspomniał, że w czasie wojny walczył on w
Gwardii Ludowej.
Nazwisk takich uczonych można by wymieniać znacznie więcej. Czynią to
zresztą również osoby, których nie sposób oskarżyć o jakieś antysemickie
uprzedzenia. Choćby prof. Andrzej Walicki, znany historyk idei, który
podpisał się pod listem popierającym apel Gołdy Tencer, tak wspominał
wczesne lata 50. na wydziale rusycystyki UW: Rządy "ideologiczne"
sprawowały w grupie dwie wściekłe aktywistki partyjne: niejaka Mirosława
Nowakowa, działająca na wyższych szczeblach hierarchii partyjnej, dużo
od nas starsza, powiązana z przedwojennymi komunistami, oraz Nelli
Widerszpil, jej pomocnica, która po roku 1968 wyemigrowała na papierach
"syjonistycznych". Nawiasem mówiąc, również pierwsza z tych
"towarzyszek" była pochodzenia żydowskiego, wtedy jednak, przynajmniej w
moim środowisku, zwracano uwagę tylko na różnice "ideologiczne" i
"klasowe"; fakt żydowskiego pochodzenia obu aktywistek przedarł się do
mej świadomości dopiero w związku z "antysyjonistycznymi" kampaniami lat
sześćdziesiątych, wywołując rodzaj przykrego zdziwienia, iż teza o
szczególnej gorliwości Żydów w stalinizacji Polski zgodna jest, niestety
(co nie daje, oczywiście, podstaw do szerszych uogólnień) z moim
osobistym doświadczeniem (A. Walicki, "Zniewolony umysł po latach",
Warszawa 1993, s. 48).
Wyjeżdżali komuniści
Z kolei znany polonista żydowskiego pochodzenia, prof. Michał Głowiński,
wspominając 1968 r. w Instytucie Badań Literackich PAN mówił: Wyjechał
mój kolega Samuel Sandler, historyk literatury. Z żoną i córką. W PRL-u
był mocno partyjny. Komunistą został w łódzkim getcie, miał wtedy 18
lat. W łódzkim było chyba jeszcze gorzej niż w warszawskim. Mogę go
zrozumieć. (...) Bał się. W Marcu strach był wieloraki. Mój - gdybym go
porównał do strachu innych - był chyba dużo mniejszy. Jeśli uczucie
strachu w ogóle podlega stopniowaniu. Mój ojciec był skromnym
urzędnikiem na mało płatnej posadce, moja matka zajmowała się domem, a
ja wprawdzie wydałem już dwie książki, ale były to książki naukowe: o
poetyce Tuwima i o przemianach powieści w XX wieku. Byłem osobą mało
znaną, niepartyjną, nosiłem polskie nazwisko. Najbardziej moim zdaniem
bali się komuniści pochodzenia żydowskiego z przedwojennej KPP, ci,
którzy aktywnie uczestniczyli w budowaniu stalinizmu w Polsce Ludowej, i
ci, którzy w PRL-u zajmowali ważne stanowiska partyjne i państwowe
("GW", 23.05.2005 r.).
To ostatnie spostrzeżenie Głowińskiego wydaje się kluczowe dla
zrozumienia zjawiska marcowej emigracji. Bo wprawdzie była to emigracja
inteligencka, jak twierdzi Eisler, ale objęła inteligencję szczególnego
rodzaju. Niewielu było wśród niej przedstawicieli inteligencji
przedwojennej, wrogo lub przynajmniej nieufnie nastawionej do komunizmu.
Ta inteligencja albo zginęła w czasie wojny, albo znalazła się na
emigracji, albo żyła stłamszona w PRL. Ważne posady w prasie,
wydawnictwach, na uczelniach zajmowali tymczasem inteligenci z naboru
komunistycznego, głównie przedwojenni KPP-owcy, a z czasem także ich
dzieci. Wielu z nich zaraz po wojnie nosiło mundury wojskowe lub służyło
w UB. W latach 60. niemal wszyscy byli już jednak cywilami i jako cywile
wyjeżdżali z Polski.
Tak, właśnie wyjeżdżali, a nie zostali wyrzuceni lub wygnani - jak to
się często dziś słyszy. Decyzja o wyjeździe należała bowiem wyłącznie do
wyjeżdżającego, choć zwykle spowodowana była upokarzającymi
doświadczeniami - wyrzuceniem z pracy, napiętnowaniem na zebraniu
partyjnym. To prawda, że praktyki te przypominały ponure czasy
stalinizmu, tyle że Polska roku 1968 znacznie różniła się od tej sprzed
kilkunastu lat, gdy wyrzucanym i piętnowanym groziło więzienie albo i
śmierć. Dlatego swoista marcowa martyrologia, którą tak epatują zarówno
emigranci, jak i ich adwokaci w Polsce, wydaje się stanowczo
przesadzona. Starych komunistów wysyłano na renty lub emerytury, a ich
dzieci co najwyżej wyrzucano ze studiów, przez co zmuszeni byli do
podjęcia pracy fizycznej, jak np. Marek Borowski czy Stefan Meller.
Dodajmy - nie na długo, bo wkrótce po przełomie grudniowym 1970 r. nowa
ekipa darowała stare grzechy i większość młodego pokolenia tej
przedmarcowej elity mogła spokojnie żyć i pracować.

Członkowie KC nie wyjeżdżali...

Powtórzmy więc jeszcze raz i dobitnie: w 1968 r. nikt nie zmuszał Żydów
czy też Polaków pochodzenia żydowskiego do wyjazdu. Świadczy o tym fakt,
jak niewielu wyjechało byłych funkcjonariuszy partyjnych, choć w
pierwszym ćwierćwieczu PRL stanowili oni znaczący odsetek aparatu PPR i
PZPR. Nie wyjechał żaden członek KC, żaden kierownik wydziału KC, żaden
sekretarz wojewódzki ani żaden minister (jedynie dwóch byłych
wiceministrów: hutnictwa - Ignacy Borejdo i budownictwa - Fryderyk
Topolski). Wyjeżdżali natomiast ludzie ze średniego i niższego szczebla
władzy (w tym aparatu bezpieczeństwa i sądownictwa wojskowego), a także
pracownicy nauki, kultury i mediów, czyli frontu propagandowego.
Na pewno dla wielu z nich - a zwłaszcza dla ich rodzin - opuszczenie
Polski było osobistym dramatem. Ale jednocześnie stało się ogromną
szansą na życie w zachodnim świecie, o czym przez cały okres PRL marzyły
miliony Polaków. O tym też trzeba pamiętać, gdy słyszy się o
niesprawiedliwości, jaka podobno dotknęła emigrantów z 1968 r. Bowiem to
oni (albo ich rodzice) mieli niemały udział w narzuceniu Polsce systemu,
który odbierał wolność, własność i godność nie tylko Żydom, ale
wszystkim obywatelom. Nie-Żydom nawet w większym stopniu i to przez całe
45 lat.
Trafnie spuentował to Stefan Kisielewski, cytując zasłyszany wówczas
dowcip: W ogrodzie szkolnym siedzi Aronek, rozkoszując się słońcem,
zielenią, śpiewem ptaków. - Aronek, czemu ty nie jesteś w klasie? - pyta
przechodzący dyrektor. - Bo logiki nie ma, panie dyrektorze - odpowiada
Aronek. - Jak to?! - No bo ja się zesmrodziłem i pan nauczyciel wyrzucił
mnie z klasy. To oni teraz siedzą w moim smrodzie, a ja odpoczywam w
ogródku! ("Dzienniki", s. 278).

Paweł Siergiejczyk
historia@naszapolska.pl

Data: 2012-08-17 17:49:10
Autor: Przemysław M.
Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Dnia Fri, 17 Aug 2012 17:34:13 +0200, u2 napisał(a):

W dniu 2012-08-17 11:26, mkarwan pisze:
http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php


Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Prawda i mity "marcowej" emigracji

Dziś dla obywateli demokratycznej Rzeczypospolitej krzywda naszych
współziomków, przyjaciół, kolegów i bliskich pozbawionych ojczyzny przez
totalitarny reżim wywołuje wstyd tym większy, że do tej pory, przez 19
lat demokracji nic nie zrobiliśmy dla ich sprawy. Wszyscy, którzy
utracili obywatelstwo polskie wskutek antysemickiej nagonki w marcu 1968
roku, powinni je odzyskać - w 40 lat od tego wydarzenia, bez
upokarzających starań, oczekiwania miesiącami i latami na decyzje
urzędników - z takim żądaniem wystąpili sygnatariusze listu otwartego z
poparciem dla Gołdy Tencer, która zwróciła się do prezydenta RP o
przywrócenie obywatelstwa marcowym emigrantom. Pod listem podpisała się
niemal wszystkie autorytety III RP: od Marii Janion po Wisławę
Szymborską, od Barbary Skargi po Kazimierę Szczukę, od Andrzeja Wajdy i
Agnieszki Holland po Karola Modzelewskiego i Zbigniewa Bujaka, od Marka
Safjana i Aleksandra Smolara po Andrzeja Garlickiego i Janusza Tazbira,
od Pawła Huelle i Jerzego Pilcha po Sergiusza Kowalskiego i Stanisława
Obirka, od Magdaleny Środy i Izabelli Cywińskiej po Marcina Króla i
Pawła Śpiewaka.

List nagłośniła "Gazeta Wyborcza", toteż nic dziwnego, że pod takim
naciskiem postulat Gołdy Tencer zaakceptował Pałac Prezydencki i rząd
RP. W imieniu tego ostatniego wystąpił wicepremier i szef MSWiA Grzegorz
Schetyna, który w zeszłym tygodniu zadeklarował, że podlegli mu
wojewodowie będą potwierdzać obywatelstwo marcowych emigrantów szybko i
bardzo szybko, a procedura ma być wręcz błyskawiczna. - Wspaniale.
Bardzo się cieszę - skomentował od razu Piotr Kadlcik, szef Związku Gmin
Wyznaniowych Żydowskich, który wraz ze Stowarzyszeniem "Otwarta
Rzeczpospolita" także zwracał się w tej sprawie do MSWiA. Kadlcik dodał,
że ta sprawa była szczególnie ważna także dlatego, że tych ludzi, którzy
będą się starać obecnie o potwierdzenie obywatelstwa, nie będzie bardzo
wielu. Bardzo cieszy, że naprawiono, właściwie - że starano się naprawić
niesprawiedliwość.

Ilu wyjechało?

Słowo niesprawiedliwość w kontekście emigracji po 1968 r. pojawia się
często. Używa się go jednak chyba zbyt pochopnie i bezrefleksyjnie, nie
uwzględniając historycznego kontekstu ówczesnych wydarzeń. A kontekst
ten, mimo upływu 40 lat, nadal jest mało znany. Tak naprawdę nie ma
zadowalającej odpowiedzi na pytania zasadnicze: ile osób wyjechało wtedy
z Polski, jaki był przekrój zawodowy, społeczny, polityczny tamtej
emigracji i co było powodem wyjazdów.

Na pierwsze pytanie historycy od dawna próbują odpowiedzieć, lecz
całościowych danych w dalszym ciągu nie mają. Jedyną oficjalną
enuncjacją władz PRL na temat liczby wyjeżdżających był komunikat PAP z
11 czerwca 1969 r., według którego od początku lipca 1967 r. do końca
maja 1969 r. wyjechało do Izraela 5264 obywateli polskich narodowości
żydowskiej. Dane te już wtedy budziły wątpliwości, np. Stefan
Kisielewski w swoim dzienniku zanotował: Liczba 5264 Żydów, co
wyjechali, to chyba tylko "głowy rodzin" - w istocie wyjechało chyba z
15000 (S. Kisielewski, "Dzienniki", Warszawa 1996, s. 242). I
rzeczywiście, na ok. 15 tys. szacują tę emigrację badacze mający dziś
dostęp do archiwów dawnego MSW. Trzeba też pamiętać, że emigracja nie
skończyła się 1969 r., lecz trwała także w następnych kilku latach, choć
na znacznie mniejszą skalę.

Trzecia fala emigracji

Warto te szacunki porównać z innymi, dotyczącymi wyjazdów do Izraela w
pierwszych latach po wojnie i zaraz po 1956 r. Ta pierwsza fala
wyjazdów, szczególnie intensywna po wypadkach kieleckich z lipca 1946
r., objęła większość ocalałej z lat wojny społeczności żydowskiej w
Polsce - z pewnością ponad 100 tys. osób. Ta druga, mająca związek z
przemianami politycznymi 1956 r., wynosiła ok. 50 tys. osób. Warto przy
tym dodać, że w okresie drugiej fali emigracji, 23 stycznia 1958 r. Rada
Państwa PRL przyjęła uchwałę w sprawie zezwolenia na zmianę obywatelstwa
polskiego osobom wyjeżdżającym na stały pobyt do Państwa Izrael.
Obowiązywała ona aż do 1984 r. i to na jej podstawie opuszczali Polskę
emigranci marcowi.
Porównanie skali wyjazdów z lat 40., 50. i końca 60. musi prowadzić do
wniosku, że ta ostatnia fala emigracji była najmniejsza i z pewnością
nie obejmowała Żydów autentycznie przywiązanych do idei państwa
żydowskiego, czyli prawdziwych syjonistów. Ci bowiem wyjeżdżali do
Palestyny zaraz po wojnie, a najdalej do końca lat 50., gdy w PRL nie
było już możliwości kontynuowania żydowskiego życia politycznego,
społecznego i religijnego. Odmienność emigracji marcowej potwierdza
zresztą fakt, że Izrael był dla niej w większości jedynie pretekstem do
wyjazdu: w rzeczywistości udała się tam zaledwie 1/4 opuszczających
Polskę, reszta zaś wybrała życie na Zachodzie - w Szwecji, Danii,
Niemczech, Francji, Austrii czy Stanach Zjednoczonych.
Emigracja po 1968 r. różniła się od dwóch poprzednich także strukturą
społeczną. Tamte obejmowały dosyć duże - jak na warunki powojenne -
społeczności żydowskie, w których przeważał element drobnomieszczański,
rzemieślniczy, robotniczy, czyli w większości niewykształcony. Natomiast
emigranci marcowi to w ogromnej części inteligencja: kilka tysięcy osób
z wyższym wykształceniem, ok. tysiąca studentów, a i wśród tych, którzy
nie mieli dyplomów, bardzo wielu urzędników itp. Była to więc - jak
słusznie stwierdził Jerzy Eisler - emigracja inteligencka. Badacz ten
zapędził się jednak nieco, dodając: Za sprawą tej fali emigracyjnej
ogromne straty poniosła również polska kultura (J. Eisler, "Polski rok
1968", Warszawa 2006, s. 131). Bo co w rzeczywistości oznaczał wyjazd
tych kilkunastu tysięcy osób?
Na to pytanie można rzetelnie odpowiedzieć jedynie po całościowej
analizie owej grupy. Takiej analizy jak dotąd nikt nie przeprowadził,
ba, nie dysponujemy nawet pełną listą tych, którzy wówczas opuścili
Polskę. W tej sytuacji najpełniejszym źródłem są rejestry osób
składających wnioski o wyjazd do Izraela w latach 1968-1969, pochodzące
z archiwum dawnego MSW. W 1992 r. opublikował je na łamach miesięcznika
"Literatura" nieżyjący już historyk Jerzy Poksiński. Obejmują one jednak
tylko pewne kategorie wyjeżdżających: pracowników prasy i wydawnictwo
oraz literatów (łącznie 200 nazwisk), pracowników radia i telewizji
(61), przedsiębiorstw filmowych (26), uczelni (216), Polskiej Akademii
Nauk (13), instytutów i zakładów naukowo-badawczych (188), administracji
państwowej (220), aparatu partyjnego (4), Ministerstwa Obrony Narodowej
(16), Ministerstwa Spraw Zagranicznych (21), Ministerstwa
Sprawiedliwości i prokuratury (28), wreszcie SB i MO (166).
W sumie jest to ponad 1100 nazwisk wraz z podstawowymi danymi: rokiem
urodzenia, miejscem zamieszkania, zawodem oraz stanowiskiem i miejscem
pracy. To już bardzo dużo, ale jeszcze stanowczo za mało, by zrozumieć
strukturę - a za nią i przyczyny - marcowej emigracji. Należałoby bowiem
prześledzić drogi życiowe, a zwłaszcza przynależność partyjną
wyjeżdżających i funkcje pełnione przez nich po 1944 r. Aby lepiej
uzmysłowić sobie tę konieczność, spróbujmy prześledzić biografie
niektórych emigrantów.

Lista "inteligentów"

Spójrzmy na listę dziennikarzy i literatów, idąc alfabetycznie. Oto
Andrzej Berkowicz z młodzieżowego tygodnika "Dookoła Świata", wcześniej
pracujący w "Nowej Wsi" i "Po Prostu". Był synem Oskara Berkowicza,
przed wojną sekretarza Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy we
Lwowie oraz szefa Wydziału Wojskowego tej partii (czyli ekspozytury
sowieckiego wywiadu). Oto Zygmunt Braude, występujący na liście jako
redaktor, dawny działacz KPP, w latach 1944-1952 kierujący Biurem
Prawnym resortu bezpieczeństwa oraz gabinetem ministra Radkiewicza,
gdzie dosłużył się stopnia podpułkownika.
Oto Józef Gruber, którego najlepiej scharakteryzowała jego córka, Wanda
Rapaczyńska, do niedawna szefowa spółki Agora: Tata pochodził ze
Stanisławowa. Przed wojną mieszkał we Lwowie. Zajmował się głównie
robieniem rewolucji i siedzeniem w więzieniu, był bardzo ideowy. Kiedy
weszli Niemcy do Lwowa, gonił za Armią Czerwoną, bo chciał się do niej
zaciągnąć, żeby walczyć z Niemcami. I wylądował w kołchozie na Uralu, a
potem obok Taszkientu. (...) Rodzice poznali się w 1945 roku w
Saratowie. Mama po amnestii dla Polaków pracowała najpierw w delegaturze
rządu londyńskiego w Krasnojarsku, a po jej zlikwidowaniu w Związku
Patriotów Polskich. Tata w ZPP. (...) Ojciec był dyrektorem Polskiego
Wydawnictwa Ekonomicznego, mama w Książce i Wiedzy prowadziła redakcję
gospodarczą. I na zasadzie urawniłowki oboje w 1968 roku stracili pracę
("Gazeta Wyborcza", 24-26.12.2007 r.).
Oto Filip Istner, ujęty na liście jako starszy redaktor w Polskiej
Agencji Informacyjnej "Interpress". Przed wojną związany z
komunistycznymi młodzieżówkami, po powrocie z ZSRR w 1946 r. ważna
postać w Polskim Radiu, m.in. kierował programem "Muzyka i Aktualności".
Z radia i z partii usunięty w 1956 r. za tzw. działalność
rewizjonistyczną. Oto Krystyna Obozowicz, redaktor naczelna pisma "Żyjmy
Dłużej", w latach 50. wiceszefowa "Sztandaru Młodych". Jej bratem był
Józef Światło, sławny wiceszef X Departamentu MBP, który w 1953 r.
uciekł na Zachód. Oto Arnold Słucki, poeta, publicysta, były żołnierz
Armii Czerwonej i redaktor dywizyjnej gazety w armii Berlinga, potem
jeden z czołowych oraz propagatorów socrealizmu. Jak stwierdził autor
jego biogramu w "Polskim Słowniku Biograficznym": Żarliwy wówczas aż do
fanatyzmu komunista, był przy tym oderwany od rzeczywistości. Po
przełomie 1956 r. pisał o rodzącym się faszyzmie i antysemityzmie w
szeregach członków PZPR, pozostał jednak w partii aż do 1966 r.
Oto Jadwiga Wełykanowicz, redaktor w PAP, przed wojną działaczka KPZU,
walczyła w wojnie domowej w Hiszpanii, gdzie zginął jej pierwszy mąż.
Drugim był płk Henryk Toruńczyk, pierwszy szef Korpusu Bezpieczeństwa
Wewnętrznego w 1945 r. Oto Edda Werfel, tłumaczka w PAI "Interpress",
zaraz po wojnie wiceszefowa "Rzeczpospolitej", później tygodnika
"Świat". Była żoną Romana Werfla, czołowego ideologa PPR i PZPR w
okresie stalinowskim, kierującego "Głosem Ludu", "Nowymi Drogami" i
krótko "Trybuną Ludu".
Warto przy tym zauważyć, że na liście emigrantów znalazło się czworo
pracowników redakcji "Trybuny Ludu", trzech z "Nowych Dróg", a także
dwóch autorów partyjnej "Polityki": Józef Śmietański i Antoni Gutowski.
Ten ostatni był jednocześnie rencistą MSW, gdyż do 1961 r. pracował w
aparacie bezpieczeństwa, gdzie doszedł do stopnia podpułkownika.
Dodajmy, że na tej samej liście - jako redaktor w Wydawnictwie MON -
figuruje Stefan Michnik, sędzia wojskowy z lat 50., mający na sumieniu
wiele wyroków śmierci na żołnierzy podziemia i oficerów WP.

Znacznie krótsza lista pracowników filmu, którzy po 1968 r. opuścili
Polskę, również zawiera ciekawe nazwiska. Najbardziej znany jest
Aleksander Ford, powszechnie uważany za dyktatora polskiej
kinematografii w okresie powojennym, reżyser "Krzyżaków", ale także
"Ulicy granicznej", gdzie w sposób antypolski przedstawił tragedię Żydów
w warszawskim getcie. Obok niego wyjechali z Polski Helena Lemańska, w
latach 50. redaktor naczelna "Polskiej Kroniki Filmowej", oraz Władysław
Forbert, główny operator tej "Kroniki" i twórca wielu propagandowych
dokumentów, w czasie wojny wraz z Fordem organizator Czołówki Filmowej
przy I Dywizji Piechoty w ZSRR. Opuścił kraj także Józef Krakowski, szef
produkcji zespołu filmowego "Kamera", w latach 40. wiceszef Wojewódzkich
Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi, Gdańsku i Warszawie, a
później dyrektor biura podróży "Orbis".

Exodus "naukowców"

Wśród ponad 400 pracowników nauki, jacy zdeklarowali chęć wyjazdu do
Izraela, również znajdziemy wiele ciekawych postaci. Oto prof. Emanuel
Halicz, pułkownik LWP i wykładowca Wojskowej Akademii Politycznej,
wyjechał już jako cywilny historyk zajmujący się dziejami Powstania
Styczniowego. Oto Juliusz Katz-Suchy, przed wojną działacz KPZU, od 1946
r. komunistyczny dyplomata, m.in. stały delegat Polski przy ONZ w Nowym
Jorku i ambasador w Indiach. Był także dyrektorem Polskiego Instytutu
Spraw Międzynarodowych oraz wykładowcą historii dyplomacji i stosunków
międzynarodowych na UW. Oto Karol Lapter, kolejny były aktywista KPZU,
po wojnie profesor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, autor
książki pod jednoznacznym tytułem "Pakt Piłsudski-Hitler".
Wyjeżdżali nie tylko historycy, także ekonomiści. Tacy, jak Gabriel
Temkin, od 16. roku życia członek komunistycznej młodzieżówki, w czasie
wojny żołnierz Armii Czerwonej, po powrocie do kraju wykładowca i
wicedyrektor Dwuletniej Szkoły przy KC PZPR, później prodziekan w WSNS i
doradca ekonomiczny wicepremiera PRL. Albo prof. Kazimierz Łaski,
prorektor SGPiS, który - zanim rozpoczął karierę naukową - do 1950 r.
był funkcjonariuszem MBP (służbę zakończył w stopniu majora). Co
ciekawe, jeden z jego uczniów, Jerzy Osiatyński, w laurce z okazji
80-lecia urodzin Łaskiego (na łamach "GW" z 17.12.2001 r.) nawet się na
ten temat nie zająknął, choć wspomniał, że w czasie wojny walczył on w
Gwardii Ludowej.
Nazwisk takich uczonych można by wymieniać znacznie więcej. Czynią to
zresztą również osoby, których nie sposób oskarżyć o jakieś antysemickie
uprzedzenia. Choćby prof. Andrzej Walicki, znany historyk idei, który
podpisał się pod listem popierającym apel Gołdy Tencer, tak wspominał
wczesne lata 50. na wydziale rusycystyki UW: Rządy "ideologiczne"
sprawowały w grupie dwie wściekłe aktywistki partyjne: niejaka Mirosława
Nowakowa, działająca na wyższych szczeblach hierarchii partyjnej, dużo
od nas starsza, powiązana z przedwojennymi komunistami, oraz Nelli
Widerszpil, jej pomocnica, która po roku 1968 wyemigrowała na papierach
"syjonistycznych". Nawiasem mówiąc, również pierwsza z tych
"towarzyszek" była pochodzenia żydowskiego, wtedy jednak, przynajmniej w
moim środowisku, zwracano uwagę tylko na różnice "ideologiczne" i
"klasowe"; fakt żydowskiego pochodzenia obu aktywistek przedarł się do
mej świadomości dopiero w związku z "antysyjonistycznymi" kampaniami lat
sześćdziesiątych, wywołując rodzaj przykrego zdziwienia, iż teza o
szczególnej gorliwości Żydów w stalinizacji Polski zgodna jest, niestety
(co nie daje, oczywiście, podstaw do szerszych uogólnień) z moim
osobistym doświadczeniem (A. Walicki, "Zniewolony umysł po latach",
Warszawa 1993, s. 48).
Wyjeżdżali komuniści
Z kolei znany polonista żydowskiego pochodzenia, prof. Michał Głowiński,
wspominając 1968 r. w Instytucie Badań Literackich PAN mówił: Wyjechał
mój kolega Samuel Sandler, historyk literatury. Z żoną i córką. W PRL-u
był mocno partyjny. Komunistą został w łódzkim getcie, miał wtedy 18
lat. W łódzkim było chyba jeszcze gorzej niż w warszawskim. Mogę go
zrozumieć. (...) Bał się. W Marcu strach był wieloraki. Mój - gdybym go
porównał do strachu innych - był chyba dużo mniejszy. Jeśli uczucie
strachu w ogóle podlega stopniowaniu. Mój ojciec był skromnym
urzędnikiem na mało płatnej posadce, moja matka zajmowała się domem, a
ja wprawdzie wydałem już dwie książki, ale były to książki naukowe: o
poetyce Tuwima i o przemianach powieści w XX wieku. Byłem osobą mało
znaną, niepartyjną, nosiłem polskie nazwisko. Najbardziej moim zdaniem
bali się komuniści pochodzenia żydowskiego z przedwojennej KPP, ci,
którzy aktywnie uczestniczyli w budowaniu stalinizmu w Polsce Ludowej, i
ci, którzy w PRL-u zajmowali ważne stanowiska partyjne i państwowe
("GW", 23.05.2005 r.).
To ostatnie spostrzeżenie Głowińskiego wydaje się kluczowe dla
zrozumienia zjawiska marcowej emigracji. Bo wprawdzie była to emigracja
inteligencka, jak twierdzi Eisler, ale objęła inteligencję szczególnego
rodzaju. Niewielu było wśród niej przedstawicieli inteligencji
przedwojennej, wrogo lub przynajmniej nieufnie nastawionej do komunizmu.
Ta inteligencja albo zginęła w czasie wojny, albo znalazła się na
emigracji, albo żyła stłamszona w PRL. Ważne posady w prasie,
wydawnictwach, na uczelniach zajmowali tymczasem inteligenci z naboru
komunistycznego, głównie przedwojenni KPP-owcy, a z czasem także ich
dzieci. Wielu z nich zaraz po wojnie nosiło mundury wojskowe lub służyło
w UB. W latach 60. niemal wszyscy byli już jednak cywilami i jako cywile
wyjeżdżali z Polski.
Tak, właśnie wyjeżdżali, a nie zostali wyrzuceni lub wygnani - jak to
się często dziś słyszy. Decyzja o wyjeździe należała bowiem wyłącznie do
wyjeżdżającego, choć zwykle spowodowana była upokarzającymi
doświadczeniami - wyrzuceniem z pracy, napiętnowaniem na zebraniu
partyjnym. To prawda, że praktyki te przypominały ponure czasy
stalinizmu, tyle że Polska roku 1968 znacznie różniła się od tej sprzed
kilkunastu lat, gdy wyrzucanym i piętnowanym groziło więzienie albo i
śmierć. Dlatego swoista marcowa martyrologia, którą tak epatują zarówno
emigranci, jak i ich adwokaci w Polsce, wydaje się stanowczo
przesadzona. Starych komunistów wysyłano na renty lub emerytury, a ich
dzieci co najwyżej wyrzucano ze studiów, przez co zmuszeni byli do
podjęcia pracy fizycznej, jak np. Marek Borowski czy Stefan Meller.
Dodajmy - nie na długo, bo wkrótce po przełomie grudniowym 1970 r. nowa
ekipa darowała stare grzechy i większość młodego pokolenia tej
przedmarcowej elity mogła spokojnie żyć i pracować.

Członkowie KC nie wyjeżdżali...

Powtórzmy więc jeszcze raz i dobitnie: w 1968 r. nikt nie zmuszał Żydów
czy też Polaków pochodzenia żydowskiego do wyjazdu. Świadczy o tym fakt,
jak niewielu wyjechało byłych funkcjonariuszy partyjnych, choć w
pierwszym ćwierćwieczu PRL stanowili oni znaczący odsetek aparatu PPR i
PZPR. Nie wyjechał żaden członek KC, żaden kierownik wydziału KC, żaden
sekretarz wojewódzki ani żaden minister (jedynie dwóch byłych
wiceministrów: hutnictwa - Ignacy Borejdo i budownictwa - Fryderyk
Topolski). Wyjeżdżali natomiast ludzie ze średniego i niższego szczebla
władzy (w tym aparatu bezpieczeństwa i sądownictwa wojskowego), a także
pracownicy nauki, kultury i mediów, czyli frontu propagandowego.
Na pewno dla wielu z nich - a zwłaszcza dla ich rodzin - opuszczenie
Polski było osobistym dramatem. Ale jednocześnie stało się ogromną
szansą na życie w zachodnim świecie, o czym przez cały okres PRL marzyły
miliony Polaków. O tym też trzeba pamiętać, gdy słyszy się o
niesprawiedliwości, jaka podobno dotknęła emigrantów z 1968 r. Bowiem to
oni (albo ich rodzice) mieli niemały udział w narzuceniu Polsce systemu,
który odbierał wolność, własność i godność nie tylko Żydom, ale
wszystkim obywatelom. Nie-Żydom nawet w większym stopniu i to przez całe
45 lat.
Trafnie spuentował to Stefan Kisielewski, cytując zasłyszany wówczas
dowcip: W ogrodzie szkolnym siedzi Aronek, rozkoszując się słońcem,
zielenią, śpiewem ptaków. - Aronek, czemu ty nie jesteś w klasie? - pyta
przechodzący dyrektor. - Bo logiki nie ma, panie dyrektorze - odpowiada
Aronek. - Jak to?! - No bo ja się zesmrodziłem i pan nauczyciel wyrzucił
mnie z klasy. To oni teraz siedzą w moim smrodzie, a ja odpoczywam w
ogródku! ("Dzienniki", s. 278).

Paweł Siergiejczyk
historia@naszapolska.pl


W dniu 2012-08-17 11:26, mkarwan pisze:
http://www.medianet.pl/~naszapol/0811/0811siei.php


Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?
Prawda i mity "marcowej" emigracji

Dziś dla obywateli demokratycznej Rzeczypospolitej krzywda naszych
współziomków, przyjaciół, kolegów i bliskich pozbawionych ojczyzny przez
totalitarny reżim wywołuje wstyd tym większy, że do tej pory, przez 19
lat demokracji nic nie zrobiliśmy dla ich sprawy. Wszyscy, którzy
utracili obywatelstwo polskie wskutek antysemickiej nagonki w marcu 1968
roku, powinni je odzyskać - w 40 lat od tego wydarzenia, bez
upokarzających starań, oczekiwania miesiącami i latami na decyzje
urzędników - z takim żądaniem wystąpili sygnatariusze listu otwartego z
poparciem dla Gołdy Tencer, która zwróciła się do prezydenta RP o
przywrócenie obywatelstwa marcowym emigrantom. Pod listem podpisała się
niemal wszystkie autorytety III RP: od Marii Janion po Wisławę
Szymborską, od Barbary Skargi po Kazimierę Szczukę, od Andrzeja Wajdy i
Agnieszki Holland po Karola Modzelewskiego i Zbigniewa Bujaka, od Marka
Safjana i Aleksandra Smolara po Andrzeja Garlickiego i Janusza Tazbira,
od Pawła Huelle i Jerzego Pilcha po Sergiusza Kowalskiego i Stanisława
Obirka, od Magdaleny Środy i Izabelli Cywińskiej po Marcina Króla i
Pawła Śpiewaka.

List nagłośniła "Gazeta Wyborcza", toteż nic dziwnego, że pod takim
naciskiem postulat Gołdy Tencer zaakceptował Pałac Prezydencki i rząd
RP. W imieniu tego ostatniego wystąpił wicepremier i szef MSWiA Grzegorz
Schetyna, który w zeszłym tygodniu zadeklarował, że podlegli mu
wojewodowie będą potwierdzać obywatelstwo marcowych emigrantów szybko i
bardzo szybko, a procedura ma być wręcz błyskawiczna. - Wspaniale.
Bardzo się cieszę - skomentował od razu Piotr Kadlcik, szef Związku Gmin
Wyznaniowych Żydowskich, który wraz ze Stowarzyszeniem "Otwarta
Rzeczpospolita" także zwracał się w tej sprawie do MSWiA. Kadlcik dodał,
że ta sprawa była szczególnie ważna także dlatego, że tych ludzi, którzy
będą się starać obecnie o potwierdzenie obywatelstwa, nie będzie bardzo
wielu. Bardzo cieszy, że naprawiono, właściwie - że starano się naprawić
niesprawiedliwość.

Ilu wyjechało?

Słowo niesprawiedliwość w kontekście emigracji po 1968 r. pojawia się
często. Używa się go jednak chyba zbyt pochopnie i bezrefleksyjnie, nie
uwzględniając historycznego kontekstu ówczesnych wydarzeń. A kontekst
ten, mimo upływu 40 lat, nadal jest mało znany. Tak naprawdę nie ma
zadowalającej odpowiedzi na pytania zasadnicze: ile osób wyjechało wtedy
z Polski, jaki był przekrój zawodowy, społeczny, polityczny tamtej
emigracji i co było powodem wyjazdów.

Na pierwsze pytanie historycy od dawna próbują odpowiedzieć, lecz
całościowych danych w dalszym ciągu nie mają. Jedyną oficjalną
enuncjacją władz PRL na temat liczby wyjeżdżających był komunikat PAP z
11 czerwca 1969 r., według którego od początku lipca 1967 r. do końca
maja 1969 r. wyjechało do Izraela 5264 obywateli polskich narodowości
żydowskiej. Dane te już wtedy budziły wątpliwości, np. Stefan
Kisielewski w swoim dzienniku zanotował: Liczba 5264 Żydów, co
wyjechali, to chyba tylko "głowy rodzin" - w istocie wyjechało chyba z
15000 (S. Kisielewski, "Dzienniki", Warszawa 1996, s. 242). I
rzeczywiście, na ok. 15 tys. szacują tę emigrację badacze mający dziś
dostęp do archiwów dawnego MSW. Trzeba też pamiętać, że emigracja nie
skończyła się 1969 r., lecz trwała także w następnych kilku latach, choć
na znacznie mniejszą skalę.

Trzecia fala emigracji

Warto te szacunki porównać z innymi, dotyczącymi wyjazdów do Izraela w
pierwszych latach po wojnie i zaraz po 1956 r. Ta pierwsza fala
wyjazdów, szczególnie intensywna po wypadkach kieleckich z lipca 1946
r., objęła większość ocalałej z lat wojny społeczności żydowskiej w
Polsce - z pewnością ponad 100 tys. osób. Ta druga, mająca związek z
przemianami politycznymi 1956 r., wynosiła ok. 50 tys. osób. Warto przy
tym dodać, że w okresie drugiej fali emigracji, 23 stycznia 1958 r. Rada
Państwa PRL przyjęła uchwałę w sprawie zezwolenia na zmianę obywatelstwa
polskiego osobom wyjeżdżającym na stały pobyt do Państwa Izrael.
Obowiązywała ona aż do 1984 r. i to na jej podstawie opuszczali Polskę
emigranci marcowi.
Porównanie skali wyjazdów z lat 40., 50. i końca 60. musi prowadzić do
wniosku, że ta ostatnia fala emigracji była najmniejsza i z pewnością
nie obejmowała Żydów autentycznie przywiązanych do idei państwa
żydowskiego, czyli prawdziwych syjonistów. Ci bowiem wyjeżdżali do
Palestyny zaraz po wojnie, a najdalej do końca lat 50., gdy w PRL nie
było już możliwości kontynuowania żydowskiego życia politycznego,
społecznego i religijnego. Odmienność emigracji marcowej potwierdza
zresztą fakt, że Izrael był dla niej w większości jedynie pretekstem do
wyjazdu: w rzeczywistości udała się tam zaledwie 1/4 opuszczających
Polskę, reszta zaś wybrała życie na Zachodzie - w Szwecji, Danii,
Niemczech, Francji, Austrii czy Stanach Zjednoczonych.
Emigracja po 1968 r. różniła się od dwóch poprzednich także strukturą
społeczną. Tamte obejmowały dosyć duże - jak na warunki powojenne -
społeczności żydowskie, w których przeważał element drobnomieszczański,
rzemieślniczy, robotniczy, czyli w większości niewykształcony. Natomiast
emigranci marcowi to w ogromnej części inteligencja: kilka tysięcy osób
z wyższym wykształceniem, ok. tysiąca studentów, a i wśród tych, którzy
nie mieli dyplomów, bardzo wielu urzędników itp. Była to więc - jak
słusznie stwierdził Jerzy Eisler - emigracja inteligencka. Badacz ten
zapędził się jednak nieco, dodając: Za sprawą tej fali emigracyjnej
ogromne straty poniosła również polska kultura (J. Eisler, "Polski rok
1968", Warszawa 2006, s. 131). Bo co w rzeczywistości oznaczał wyjazd
tych kilkunastu tysięcy osób?
Na to pytanie można rzetelnie odpowiedzieć jedynie po całościowej
analizie owej grupy. Takiej analizy jak dotąd nikt nie przeprowadził,
ba, nie dysponujemy nawet pełną listą tych, którzy wówczas opuścili
Polskę. W tej sytuacji najpełniejszym źródłem są rejestry osób
składających wnioski o wyjazd do Izraela w latach 1968-1969, pochodzące
z archiwum dawnego MSW. W 1992 r. opublikował je na łamach miesięcznika
"Literatura" nieżyjący już historyk Jerzy Poksiński. Obejmują one jednak
tylko pewne kategorie wyjeżdżających: pracowników prasy i wydawnictwo
oraz literatów (łącznie 200 nazwisk), pracowników radia i telewizji
(61), przedsiębiorstw filmowych (26), uczelni (216), Polskiej Akademii
Nauk (13), instytutów i zakładów naukowo-badawczych (188), administracji
państwowej (220), aparatu partyjnego (4), Ministerstwa Obrony Narodowej
(16), Ministerstwa Spraw Zagranicznych (21), Ministerstwa
Sprawiedliwości i prokuratury (28), wreszcie SB i MO (166).
W sumie jest to ponad 1100 nazwisk wraz z podstawowymi danymi: rokiem
urodzenia, miejscem zamieszkania, zawodem oraz stanowiskiem i miejscem
pracy. To już bardzo dużo, ale jeszcze stanowczo za mało, by zrozumieć
strukturę - a za nią i przyczyny - marcowej emigracji. Należałoby bowiem
prześledzić drogi życiowe, a zwłaszcza przynależność partyjną
wyjeżdżających i funkcje pełnione przez nich po 1944 r. Aby lepiej
uzmysłowić sobie tę konieczność, spróbujmy prześledzić biografie
niektórych emigrantów.

Lista "inteligentów"

Spójrzmy na listę dziennikarzy i literatów, idąc alfabetycznie. Oto
Andrzej Berkowicz z młodzieżowego tygodnika "Dookoła Świata", wcześniej
pracujący w "Nowej Wsi" i "Po Prostu". Był synem Oskara Berkowicza,
przed wojną sekretarza Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy we
Lwowie oraz szefa Wydziału Wojskowego tej partii (czyli ekspozytury
sowieckiego wywiadu). Oto Zygmunt Braude, występujący na liście jako
redaktor, dawny działacz KPP, w latach 1944-1952 kierujący Biurem
Prawnym resortu bezpieczeństwa oraz gabinetem ministra Radkiewicza,
gdzie dosłużył się stopnia podpułkownika.
Oto Józef Gruber, którego najlepiej scharakteryzowała jego córka, Wanda
Rapaczyńska, do niedawna szefowa spółki Agora: Tata pochodził ze
Stanisławowa. Przed wojną mieszkał we Lwowie. Zajmował się głównie
robieniem rewolucji i siedzeniem w więzieniu, był bardzo ideowy. Kiedy
weszli Niemcy do Lwowa, gonił za Armią Czerwoną, bo chciał się do niej
zaciągnąć, żeby walczyć z Niemcami. I wylądował w kołchozie na Uralu, a
potem obok Taszkientu. (...) Rodzice poznali się w 1945 roku w
Saratowie. Mama po amnestii dla Polaków pracowała najpierw w delegaturze
rządu londyńskiego w Krasnojarsku, a po jej zlikwidowaniu w Związku
Patriotów Polskich. Tata w ZPP. (...) Ojciec był dyrektorem Polskiego
Wydawnictwa Ekonomicznego, mama w Książce i Wiedzy prowadziła redakcję
gospodarczą. I na zasadzie urawniłowki oboje w 1968 roku stracili pracę
("Gazeta Wyborcza", 24-26.12.2007 r.).
Oto Filip Istner, ujęty na liście jako starszy redaktor w Polskiej
Agencji Informacyjnej "Interpress". Przed wojną związany z
komunistycznymi młodzieżówkami, po powrocie z ZSRR w 1946 r. ważna
postać w Polskim Radiu, m.in. kierował programem "Muzyka i Aktualności".
Z radia i z partii usunięty w 1956 r. za tzw. działalność
rewizjonistyczną. Oto Krystyna Obozowicz, redaktor naczelna pisma "Żyjmy
Dłużej", w latach 50. wiceszefowa "Sztandaru Młodych". Jej bratem był
Józef Światło, sławny wiceszef X Departamentu MBP, który w 1953 r.
uciekł na Zachód. Oto Arnold Słucki, poeta, publicysta, były żołnierz
Armii Czerwonej i redaktor dywizyjnej gazety w armii Berlinga, potem
jeden z czołowych oraz propagatorów socrealizmu. Jak stwierdził autor
jego biogramu w "Polskim Słowniku Biograficznym": Żarliwy wówczas aż do
fanatyzmu komunista, był przy tym oderwany od rzeczywistości. Po
przełomie 1956 r. pisał o rodzącym się faszyzmie i antysemityzmie w
szeregach członków PZPR, pozostał jednak w partii aż do 1966 r.
Oto Jadwiga Wełykanowicz, redaktor w PAP, przed wojną działaczka KPZU,
walczyła w wojnie domowej w Hiszpanii, gdzie zginął jej pierwszy mąż.
Drugim był płk Henryk Toruńczyk, pierwszy szef Korpusu Bezpieczeństwa
Wewnętrznego w 1945 r. Oto Edda Werfel, tłumaczka w PAI "Interpress",
zaraz po wojnie wiceszefowa "Rzeczpospolitej", później tygodnika
"Świat". Była żoną Romana Werfla, czołowego ideologa PPR i PZPR w
okresie stalinowskim, kierującego "Głosem Ludu", "Nowymi Drogami" i
krótko "Trybuną Ludu".
Warto przy tym zauważyć, że na liście emigrantów znalazło się czworo
pracowników redakcji "Trybuny Ludu", trzech z "Nowych Dróg", a także
dwóch autorów partyjnej "Polityki": Józef Śmietański i Antoni Gutowski.
Ten ostatni był jednocześnie rencistą MSW, gdyż do 1961 r. pracował w
aparacie bezpieczeństwa, gdzie doszedł do stopnia podpułkownika.
Dodajmy, że na tej samej liście - jako redaktor w Wydawnictwie MON -
figuruje Stefan Michnik, sędzia wojskowy z lat 50., mający na sumieniu
wiele wyroków śmierci na żołnierzy podziemia i oficerów WP.

Znacznie krótsza lista pracowników filmu, którzy po 1968 r. opuścili
Polskę, również zawiera ciekawe nazwiska. Najbardziej znany jest
Aleksander Ford, powszechnie uważany za dyktatora polskiej
kinematografii w okresie powojennym, reżyser "Krzyżaków", ale także
"Ulicy granicznej", gdzie w sposób antypolski przedstawił tragedię Żydów
w warszawskim getcie. Obok niego wyjechali z Polski Helena Lemańska, w
latach 50. redaktor naczelna "Polskiej Kroniki Filmowej", oraz Władysław
Forbert, główny operator tej "Kroniki" i twórca wielu propagandowych
dokumentów, w czasie wojny wraz z Fordem organizator Czołówki Filmowej
przy I Dywizji Piechoty w ZSRR. Opuścił kraj także Józef Krakowski, szef
produkcji zespołu filmowego "Kamera", w latach 40. wiceszef Wojewódzkich
Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi, Gdańsku i Warszawie, a
później dyrektor biura podróży "Orbis".

Exodus "naukowców"

Wśród ponad 400 pracowników nauki, jacy zdeklarowali chęć wyjazdu do
Izraela, również znajdziemy wiele ciekawych postaci. Oto prof. Emanuel
Halicz, pułkownik LWP i wykładowca Wojskowej Akademii Politycznej,
wyjechał już jako cywilny historyk zajmujący się dziejami Powstania
Styczniowego. Oto Juliusz Katz-Suchy, przed wojną działacz KPZU, od 1946
r. komunistyczny dyplomata, m.in. stały delegat Polski przy ONZ w Nowym
Jorku i ambasador w Indiach. Był także dyrektorem Polskiego Instytutu
Spraw Międzynarodowych oraz wykładowcą historii dyplomacji i stosunków
międzynarodowych na UW. Oto Karol Lapter, kolejny były aktywista KPZU,
po wojnie profesor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, autor
książki pod jednoznacznym tytułem "Pakt Piłsudski-Hitler".
Wyjeżdżali nie tylko historycy, także ekonomiści. Tacy, jak Gabriel
Temkin, od 16. roku życia członek komunistycznej młodzieżówki, w czasie
wojny żołnierz Armii Czerwonej, po powrocie do kraju wykładowca i
wicedyrektor Dwuletniej Szkoły przy KC PZPR, później prodziekan w WSNS i
doradca ekonomiczny wicepremiera PRL. Albo prof. Kazimierz Łaski,
prorektor SGPiS, który - zanim rozpoczął karierę naukową - do 1950 r.
był funkcjonariuszem MBP (służbę zakończył w stopniu majora). Co
ciekawe, jeden z jego uczniów, Jerzy Osiatyński, w laurce z okazji
80-lecia urodzin Łaskiego (na łamach "GW" z 17.12.2001 r.) nawet się na
ten temat nie zająknął, choć wspomniał, że w czasie wojny walczył on w
Gwardii Ludowej.
Nazwisk takich uczonych można by wymieniać znacznie więcej. Czynią to
zresztą również osoby, których nie sposób oskarżyć o jakieś antysemickie
uprzedzenia. Choćby prof. Andrzej Walicki, znany historyk idei, który
podpisał się pod listem popierającym apel Gołdy Tencer, tak wspominał
wczesne lata 50. na wydziale rusycystyki UW: Rządy "ideologiczne"
sprawowały w grupie dwie wściekłe aktywistki partyjne: niejaka Mirosława
Nowakowa, działająca na wyższych szczeblach hierarchii partyjnej, dużo
od nas starsza, powiązana z przedwojennymi komunistami, oraz Nelli
Widerszpil, jej pomocnica, która po roku 1968 wyemigrowała na papierach
"syjonistycznych". Nawiasem mówiąc, również pierwsza z tych
"towarzyszek" była pochodzenia żydowskiego, wtedy jednak, przynajmniej w
moim środowisku, zwracano uwagę tylko na różnice "ideologiczne" i
"klasowe"; fakt żydowskiego pochodzenia obu aktywistek przedarł się do
mej świadomości dopiero w związku z "antysyjonistycznymi" kampaniami lat
sześćdziesiątych, wywołując rodzaj przykrego zdziwienia, iż teza o
szczególnej gorliwości Żydów w stalinizacji Polski zgodna jest, niestety
(co nie daje, oczywiście, podstaw do szerszych uogólnień) z moim
osobistym doświadczeniem (A. Walicki, "Zniewolony umysł po latach",
Warszawa 1993, s. 48).
Wyjeżdżali komuniści
Z kolei znany polonista żydowskiego pochodzenia, prof. Michał Głowiński,
wspominając 1968 r. w Instytucie Badań Literackich PAN mówił: Wyjechał
mój kolega Samuel Sandler, historyk literatury. Z żoną i córką. W PRL-u
był mocno partyjny. Komunistą został w łódzkim getcie, miał wtedy 18
lat. W łódzkim było chyba jeszcze gorzej niż w warszawskim. Mogę go
zrozumieć. (...) Bał się. W Marcu strach był wieloraki. Mój - gdybym go
porównał do strachu innych - był chyba dużo mniejszy. Jeśli uczucie
strachu w ogóle podlega stopniowaniu. Mój ojciec był skromnym
urzędnikiem na mało płatnej posadce, moja matka zajmowała się domem, a
ja wprawdzie wydałem już dwie książki, ale były to książki naukowe: o
poetyce Tuwima i o przemianach powieści w XX wieku. Byłem osobą mało
znaną, niepartyjną, nosiłem polskie nazwisko. Najbardziej moim zdaniem
bali się komuniści pochodzenia żydowskiego z przedwojennej KPP, ci,
którzy aktywnie uczestniczyli w budowaniu stalinizmu w Polsce Ludowej, i
ci, którzy w PRL-u zajmowali ważne stanowiska partyjne i państwowe
("GW", 23.05.2005 r.).
To ostatnie spostrzeżenie Głowińskiego wydaje się kluczowe dla
zrozumienia zjawiska marcowej emigracji. Bo wprawdzie była to emigracja
inteligencka, jak twierdzi Eisler, ale objęła inteligencję szczególnego
rodzaju. Niewielu było wśród niej przedstawicieli inteligencji
przedwojennej, wrogo lub przynajmniej nieufnie nastawionej do komunizmu.
Ta inteligencja albo zginęła w czasie wojny, albo znalazła się na
emigracji, albo żyła stłamszona w PRL. Ważne posady w prasie,
wydawnictwach, na uczelniach zajmowali tymczasem inteligenci z naboru
komunistycznego, głównie przedwojenni KPP-owcy, a z czasem także ich
dzieci. Wielu z nich zaraz po wojnie nosiło mundury wojskowe lub służyło
w UB. W latach 60. niemal wszyscy byli już jednak cywilami i jako cywile
wyjeżdżali z Polski.
Tak, właśnie wyjeżdżali, a nie zostali wyrzuceni lub wygnani - jak to
się często dziś słyszy. Decyzja o wyjeździe należała bowiem wyłącznie do
wyjeżdżającego, choć zwykle spowodowana była upokarzającymi
doświadczeniami - wyrzuceniem z pracy, napiętnowaniem na zebraniu
partyjnym. To prawda, że praktyki te przypominały ponure czasy
stalinizmu, tyle że Polska roku 1968 znacznie różniła się od tej sprzed
kilkunastu lat, gdy wyrzucanym i piętnowanym groziło więzienie albo i
śmierć. Dlatego swoista marcowa martyrologia, którą tak epatują zarówno
emigranci, jak i ich adwokaci w Polsce, wydaje się stanowczo
przesadzona. Starych komunistów wysyłano na renty lub emerytury, a ich
dzieci co najwyżej wyrzucano ze studiów, przez co zmuszeni byli do
podjęcia pracy fizycznej, jak np. Marek Borowski czy Stefan Meller.
Dodajmy - nie na długo, bo wkrótce po przełomie grudniowym 1970 r. nowa
ekipa darowała stare grzechy i większość młodego pokolenia tej
przedmarcowej elity mogła spokojnie żyć i pracować.

Członkowie KC nie wyjeżdżali...

Powtórzmy więc jeszcze raz i dobitnie: w 1968 r. nikt nie zmuszał Żydów
czy też Polaków pochodzenia żydowskiego do wyjazdu. Świadczy o tym fakt,
jak niewielu wyjechało byłych funkcjonariuszy partyjnych, choć w
pierwszym ćwierćwieczu PRL stanowili oni znaczący odsetek aparatu PPR i
PZPR. Nie wyjechał żaden członek KC, żaden kierownik wydziału KC, żaden
sekretarz wojewódzki ani żaden minister (jedynie dwóch byłych
wiceministrów: hutnictwa - Ignacy Borejdo i budownictwa - Fryderyk
Topolski). Wyjeżdżali natomiast ludzie ze średniego i niższego szczebla
władzy (w tym aparatu bezpieczeństwa i sądownictwa wojskowego), a także
pracownicy nauki, kultury i mediów, czyli frontu propagandowego.
Na pewno dla wielu z nich - a zwłaszcza dla ich rodzin - opuszczenie
Polski było osobistym dramatem. Ale jednocześnie stało się ogromną
szansą na życie w zachodnim świecie, o czym przez cały okres PRL marzyły
miliony Polaków. O tym też trzeba pamiętać, gdy słyszy się o
niesprawiedliwości, jaka podobno dotknęła emigrantów z 1968 r. Bowiem to
oni (albo ich rodzice) mieli niemały udział w narzuceniu Polsce systemu,
który odbierał wolność, własność i godność nie tylko Żydom, ale
wszystkim obywatelom. Nie-Żydom nawet w większym stopniu i to przez całe
45 lat.
Trafnie spuentował to Stefan Kisielewski, cytując zasłyszany wówczas
dowcip: W ogrodzie szkolnym siedzi Aronek, rozkoszując się słońcem,
zielenią, śpiewem ptaków. - Aronek, czemu ty nie jesteś w klasie? - pyta
przechodzący dyrektor. - Bo logiki nie ma, panie dyrektorze - odpowiada
Aronek. - Jak to?! - No bo ja się zesmrodziłem i pan nauczyciel wyrzucił
mnie z klasy. To oni teraz siedzą w moim smrodzie, a ja odpoczywam w
ogródku! ("Dzienniki", s. 278).

Paweł Siergiejczyk
historia@naszapolska.pl


Za kopiste mkarwana robisz?


--
Jarosław Kaczyński oświadczył, że z własnej woli nie zrezygnuje ze stanowiska Prezesa PiS. - Mnie witają okrzykami: "Jarosław Polskę zbaw". http://tiny.pl/hlh7b

Kto i dlaczego wyjeżdżał z Polski po 1968 roku?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona