Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kto szczątki tutki w brzozę ponabijał?

Kto szczątki tutki w brzozę ponabijał?

Data: 2012-06-01 17:04:42
Autor: Rafał
Kto szczątki tutki w brzozę ponabijał?
Dnia Fri, 01 Jun 2012 17:03:24 +0200, stevep napisał(a):

# Bogdan Wróblewski: Wczoraj w Kazimierzu Dolnym zakończyła się 15.  konferencja ''Mechanika w lotnictwie''. Dyskutowano o katastrofie  smoleńskiej?

  Maciej Lasek: Odbyła się sesja dotycząca bezpieczeństwa lotów, a także  swobodny panel dyskusyjny poświęcony naukowo-technicznym aspektom  katastrofy smoleńskiej. Zaplanowany na godzinę. Trwał trzy.

Kto dyskutował?

  - Panel miał największą frekwencję podczas konferencji, na sali było 85  osób reprezentujących wszystkie ośrodki naukowe w Polsce związane z  lotnictwem, uczelnie cywilne i wojskowe (politechniki: Warszawska,  Wrocławska, Rzeszowska, WAT, Wyższa Szkoła Oficerska w Dęblinie, Instytut  Techniczny Wojsk Lotniczych itd.).

  Wystąpił też prof. Paweł Artymowicz z Uniwersytetu w Toronto (astrofizyk  i pilot), który przedstawił własną symulację lotu Tu-154 w trakcie  ostatnich 4,9 sekundy.


  - ...od uderzenia w brzozę do zderzenia z ziemią. Wyniki symulacji  porównał ze śladami zderzenia oraz zapisami systemów TAWS i FMS. Jego  wnioski były bardzo zbieżne z raportem naszej komisji.

  Po jego wystąpieniu zrobiliśmy panel. Przedstawiciele tzw. komisji  Millera - Stanisław Żurkowski, Piotr Lipiec i ja - przedstawiliśmy tylko  podstawowe fakty z raportu, bo w konferencji brały także udział osoby  niezwiązane naukowo z lotnictwem, np. naukowcy organizatorzy konferencji o  katastrofie smoleńskiej, która ma się odbyć w PAN w październiku.

Były pytania, wątpliwości?

  - Pytania dotyczyły głównie kwestii powtarzanych w mediach. Np. dlaczego  7 kwietnia 2010 r. [gdy w Smoleńsku lądował premier] był system  automatycznego naprowadzania ILS, a 10 kwietnia go nie było. Piotr Lipiec  wyjaśniał, że 7 kwietnia też go nie było, że to nie jest mała skrzynka,  którą stawia się na płycie, tylko system, którego nie da się w dwa dni  zdemontować.

  Były np. pytania dotyczące zdjęć, z których korzystała nasza komisja. Bo  część pochodziła z archiwum pana Siergieja Amielina, rosyjskiego blogera i  dziennikarza niezależnie wyjaśniającego przebieg katastrofy.

Na krakowskiej AGH powstała skupiona wokół prof. Piotra Witakowskiego  (specjalisty od geomechaniki) grupa inicjatywna, która chce wyjaśnić  ''trudny do wytłumaczenia fakt rozpadnięcia się Tu-154 na tysiące drobnych  kawałków''.

  - W katastrofie iła-62 w Lesie Kabackim w maju 1987 r. samolot też  rozpadł się na tysiące kawałków. W Kazimierzu raczej dyskutowaliśmy o  sławetnej brzozie. Pokazaliśmy jej zdjęcia z wbitymi fragmentami skrzydła,  z metryczką, czyli datą, kiedy zdjęcia zostały zrobione - 11 i 12 kwietnia  2010 r....

...bo były głosy, że ktoś szczątki w brzozę ponabijał później.

  - Tak, słyszałem, że pół roku później. Pokazaliśmy też zdjęcia końcówki  skrzydła, które przez brzozę zostało obcięte. W dużym zbliżeniu widać, że  konstrukcja została sprasowana, na jednym zdjęciu widać nawet odrobinę  trocin z tej brzozy.

Prof. Wiesław Binienda z Uniwersytetu w Akron pracujący dla  parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza (PiS) wykluczył, by brzoza  (nawet cztery razy twardsza niż ta smoleńska) zniszczyła skrzydło. Mówił:  ''gdyby mieli dane, które by mnie zmiotły, to byłbym zmieciony''. Nie  można go było zaprosić do Kazimierza?

  - Prof. Binienda mógł przyjechać, bo konferencja była otwarta. Na  ogłoszenie zareagował np. prof. Artymowicz z Toronto.

Czy ktoś zapytał o wybuch?

  - Tak. Pokazaliśmy zdjęcia fragmentów konstrukcji samolotu, które  wskazują na zderzenie z przeszkodą, a nie na wybuch. Były pytania -  dlaczego nie są udostępniane wszystkie materiały?

Właśnie.

  - Nie ma takiej zasady. Czy ktoś widział cały materiał z badań  jakiejkolwiek katastrofy? Nikt nie widział. Raport z badania katastrofy  samolotu Concorde w Paryżu (lipiec 2000 r.) liczy 187 stron, nasz 330,  plus załączniki. Raporty zawierają tylko te dane, które są niezbędne do  określenia przyczyn i wytycznych, które mają zapobiegać następnym,  podobnym zdarzeniom.

Czy nie można udostępnić wszystkich danych z rejestratorów np. zespołowi  ekspertów, także zagranicznych, o czym mówił w ''Gazecie'' prof. Michał  Kleiber. Tak aby mogli prowadzić swobodnie własne analizy?

  - Są dwie przeszkody. Pierwsza to problem prawny. Te dane podlegają  prawnej ochronie i w tej chwili są tylko w trzech miejscach: rosyjskim  MAK, w Inspektoracie Bezpieczeństwa Lotów MON, bo ten resort jest prawnym  sukcesorem naszej komisji, i ma je też prokuratura. Właśnie analizuje je  powołany przez nią zespół biegłych.

  Podczas panelu było wiele wypowiedzi, że wobec kontrowersji, podważania  wiarygodności badań komisji, dobrze byłoby te dane udostępnić, powołać  zespół, który na drodze obliczeniowej udowodniłby przebieg katastrofy.  Tylko ktoś musiałby tej zgody udzielić.

  - Pan premier, bo to szef rządu określił zakres udostępnienia danych.

Naukowcy powtarzają, że katastrofa smoleńska jest zbyt ważnym zdarzeniem,  by ''pozwolić na kształtowanie jej obrazu w świadomości społecznej przez  polityków i propagandzistów''.

  - Ja się z tym zgadzam, i tego typu odczucie wyrażane było przez wielu  kolegów w Kazimierzu.

  Dla ludzi, którzy są związani z lotnictwem, przyczyny tej katastrofy nie  budzą wątpliwości. Natomiast to, co się wokół niej dzieje, te absurdalne  teorie i koncepcje, rodzą potrzebę dania odporu, ale na drodze naukowej.  Moim zdaniem, jeżeli takie badania miałyby być przeprowadzone przez  środowisko naukowe, to na szczególnych zasadach: dyskusja specjalistów bez  dostępu mediów, bez mieszania w nią polityków, zakończona przedstawieniem  komunikatu z badań.

Wtedy znowu podważać się będzie wiarygodność rezultatu. A przecież  niejedną zagadkę rozwiązali choćby eksperci amatorzy, gdy tylko w  internecie udostępniono im dane, czyli materiały źródłowe. Dlaczego tego  nie można zrobić w tej sprawie?

  - Tak się robi, gdy mamy do rozwiązania zagadkę. W katastrofie  smoleńskiej nie ma nic zagadkowego. Zagadka powstaje wtedy, gdy odrzucamy  fakty: ślady na ziemi, obiektywne zapisy z rejestratorów lotu, rozmów w  kabinie. Dopiero gdy odrzucamy fakty, dajemy pole do tajemnicy. Nic  tajemniczego w przyczynach tej katastrofy nie było. Nie ma sensu stawiać  hipotez ''od śmigła''.

  Będę bronił stanowiska komisji, ale ponieważ mogę nie być obiektywny,  zweryfikuje je zespół biegłych powołanych przez wojskową prokuraturę, pod  kierownictwem płk Antoniego Milkiewicza, jednego z najwybitniejszych  ekspertów od badania wypadków lotniczych. Wykonują m.in. własną symulację  lotu. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hpv8n

Kiedy skończy sie to wariactwo?!

Data: 2012-05-28 07:54:13
Autor: pluton
Kto szczątki tutki w brzozę ponabijał?
Kiedy skończy sie to wariactwo?!

Jak Truppenfuhrer zejdzie z tego swiata.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Data: 2012-06-01 17:23:56
Autor: Bogdan Idzikowski
Kto szczątki tutki w brzozę ponabijał?

Użytkownik "Rafał" <5@kolumna.org> napisał w wiadomości news:1rv2rfqjtdoix.uoaifbk67n0k.dlg40tude.net...
Dnia Fri, 01 Jun 2012 17:03:24 +0200, stevep napisał(a):
  Będę bronił stanowiska komisji, ale ponieważ mogę nie być obiektywny,
zweryfikuje je zespół biegłych powołanych przez wojskową prokuraturę, pod
kierownictwem płk Antoniego Milkiewicza, jednego z najwybitniejszych
ekspertów od badania wypadków lotniczych. Wykonują m.in. własną symulację
lotu. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hpv8n

Kiedy skończy sie to wariactwo?!

Nigdy!!

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Kto szczątki tutki w brzozę ponabijał?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona