Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Ktoś chce mnie orĹźnąć na kilka stĂł wek - doradĹşcie coś

Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś

Data: 2015-06-12 22:01:45
Autor: Baczek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD", podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html

Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.


Miałem podobną sprawę.
Uprzedzony sprawdziłem czy na kompie wszystko OK. Poskładałem do kupy jeden złom komputerowy (na dysku był jakiś linux). Po około 2 miesiącach od wezwania odwiedziła mnie (członka rodziny, na którego była umowa) policja. Zeznałem do protokołu wszystko z prawdą, grzecznie zapytali czy jest cos co mogą zabezpieczyć (dałem im złoma), po dwóch miesiącach dostałem info, że złoma mogę odebrać.
I tyle, nikt się więcej nie odezwał.

Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują dane.

-- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Data: 2015-06-12 22:36:34
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 12-06-15 o 22:01, Baczek pisze:

Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują
dane.
Obecnie właśnie z tego powodu się to zmieniło, ale to są zaszłości.

Data: 2015-06-12 13:41:26
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691

Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Data: 2015-06-12 22:51:23
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691

 Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Data: 2015-06-12 15:02:28
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu piątek, 12 czerwca 2015 22:51:58 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
> Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
>
> http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691
>
>  Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
> rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
> stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).
>
Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html

Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

Data: 2015-06-13 14:36:04
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 13.06.2015 o 00:02, Piotrek pisze:

Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę
(nie wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar).
Chyba jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że
wszyscy piszą prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze
komputery w celu wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

Intrum Justitia są z tego znani - specjalizują się w skupowaniu "długów" wywołanych np. burdelem czy łamaniem prawa przez operatorów telekomunikacyjnych i różnymi innymi szemranymi "długami". Chcesz zarobić parę złotych? Załóż przez słupa jakąś firmę, wystaw stos faktur na losowych ludzi, poczekaj ze 3 lata i sprzedaj ten stosik za ułamek nominalnej wartości tej firemce. Oni liczą na to, że jakiś procent ludzi się przestraszy i będą do przodu - więc nawet nie myślą o tym by sprawdzić, czy roszczenie jest zasadne. Alibi mają - w razie gdyby ktoś ich się czepiał, że chcą coś wyłudzić - zwalą na tę dawno już nie istniejąca firmę, która "dług" im sprzedała.

Zresztą nie są jedyni - dlatego np. banki nawet nie patrzą do KRD, kompletnie zasyfionego różnymi de facto fikcyjnymi długami przez IJ i podobne firmy (np. Raport).

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-13 15:10:54
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 13-06-15 o 00:02, Piotrek pisze:


Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym
nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze
mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów
przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie
te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim
przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć
jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html

 Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie
wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba
jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą
prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu
wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Data: 2015-06-13 15:57:29
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu sobota, 13 czerwca 2015 15:11:03 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 13-06-15 o 00:02, Piotrek pisze:


> Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym
> nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze
> mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów
> przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie
> te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim
> przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć
> jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:
>
> http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html
>
>  Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie
> wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba
> jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą
> prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu
> wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)
>
To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji. Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Data: 2015-06-14 02:24:28
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 00:57, Piotrek pisze:
W dniu sobota, 13 czerwca 2015 15:11:03 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 13-06-15 o 00:02, Piotrek pisze:


Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym
nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze
mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów
przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie
te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim
przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć
jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udoówki stepniony-w-sieci.html

  Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie
wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba
jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą
prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu
wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na
publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji. Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z pionu cyber - od powiatu wzwyż.

Data: 2015-06-14 06:00:50
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.
Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyż.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Data: 2015-06-14 10:55:26
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 08:00, Budzik pisze:

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyĹź.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Ale po co. Policjant to nie tylko praca/służba to też stan umysłu.
Znam przypadki kiedy podobne wezwania trafiały do rodzin policjantów
a ci z pełnym przekonaniem namawiali do zapłacenia bo po co
kłopoty w sądzie.
Nie rozumieją że zapłacenie haraczu nie powstrzyma prowadzonego
dochodzenia a że są grupą zawodową która nie ma prawa być
karana prawomocnym wyrokiem więc zrobią (w swoim mniemaniu)
wszystko aby skazanym nie zostać.


Pozdrawiam

Data: 2015-06-14 05:56:40
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 10:55:17 UTC+2 użytkownik RadoslawF napisał:
W dniu 2015-06-14 o 08:00, Budzik pisze:

>>> Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
>>> Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
>>> zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
>>> wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
>>> inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
>>> przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
>>> pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
>>> rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.
>>>
>> Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
>> koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
>> pionu cyber - od powiatu wzwyż.
>
> A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?
>
Ale po co. Policjant to nie tylko praca/służba to też stan umysłu..
Znam przypadki kiedy podobne wezwania trafiały do rodzin policjantów
a ci z pełnym przekonaniem namawiali do zapłacenia bo po co
kłopoty w sądzie.
Nie rozumieją że zapłacenie haraczu nie powstrzyma prowadzonego
dochodzenia a że są grupą zawodową która nie ma prawa być
karana prawomocnym wyrokiem więc zrobią (w swoim mniemaniu)
wszystko aby skazanym nie zostać.

Poproszę o doprecyzowanie. Załóżmy, że dla zaoszczędzenia sobie nerwów i kłopotu ktoś się ugnie i mimo kaca moralnego zapłaci. Jeśli dobrze rozumiem, nie kończy to całego rozwoju wypadków - jedynie firma windykacyjna się odczepia, bo roszczenia właściciela praw autorskich zostają zaspokojone, a postępowanie prowadzone przez prokuraturę toczy się dalej. Innymi słowy: teoretycznie można iść na ugodę i mieć z głowy "wątek cywilny" całej sprawy, a jednocześnie mieć na głowie sprawę karną ze wspomnianego art. 116 ust.1 albo na odwrót - prokuratura umarza postępowanie, ale ponieważ nie poszło się na ugodę z właścicielem praw autorskich, trzeba się użerać (być może przed sądem) z firmą windykacyjną. Dobrze kombinuję?

W ogóle jest to dla mnie jako osoby, która nie miała wcześniej tego typu przygód, trochę dziwne - dlaczego pokrzywdzony występuje do mnie z jakimiś roszczeniami jeszcze w trakcie toczenia się postępowania w prokuraturze, a nie dopiero po jego zakończeniu i ewentualnym potwierdzeniu mojej winy? Jeszcze kilka pytań "technicznych": jak adresat wezwania zostanie poinformowany o rezultatach postępowania prokuratorskiego (ciekawi mnie też kiedy to nastąpi, ale tego się pewnie nie da przewidzieć)? Przyślą mu zawiadomienie o umorzeniu lub ewentualne wezwanie do sądu w razie jego braku? Co w przypadku, gdyby zainteresowany chciał już teraz zasięgnąć jakichkolwiek informacji o toczącym się postępowaniu? Domyślam się, że w grę wchodzi tylko osobiste stawiennictwo w prokuraturze - telefonicznie niczego się w tej sprawie nie załatwi?

Data: 2015-06-14 15:04:04
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 14:56, Piotrek pisze:

Poproszę o doprecyzowanie. Załóżmy, że dla zaoszczędzenia sobie nerwów
i kłopotu ktoś się ugnie i mimo kaca moralnego zapłaci. Jeśli dobrze
rozumiem, nie kończy to całego rozwoju wypadków - jedynie
firma windykacyjna się odczepia, bo roszczenia właściciela praw
autorskich zostają zaspokojone, a postępowanie prowadzone przez
prokuraturę toczy się dalej.

To jest ścigane na wniosek więc mogą od ścigania odstąpić. Z drugiej strony taki coś można uznać za przyznanie się do winy.

Trochę podobna sytuacja: znajomy "dla świętego spokoju" przyjął jakiś mandat za spowodowanie kolizji - niby wymusił i ktoś przez to wpadł w poślizg i trafił w barierkę. Tera go ubezpieczyciel ściga regresem za tę barierkę bo przecież się przyznał do winy i oddalił się z miejsca rzekomego zdarzenia.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 15:29:44
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 14:56, Piotrek pisze:

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyĹź.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Ale po co. Policjant to nie tylko praca/służba to też stan umysłu.
Znam przypadki kiedy podobne wezwania trafiały do rodzin policjantów
a ci z pełnym przekonaniem namawiali do zapłacenia bo po co
kłopoty w sądzie.
Nie rozumieją że zapłacenie haraczu nie powstrzyma prowadzonego
dochodzenia a że są grupą zawodową która nie ma prawa być
karana prawomocnym wyrokiem więc zrobią (w swoim mniemaniu)
wszystko aby skazanym nie zostać.

Poproszę o doprecyzowanie. Załóżmy, że dla zaoszczędzenia sobie nerwów i kłopotu ktoś się ugnie i mimo kaca moralnego zapłaci. Jeśli dobrze rozumiem, nie kończy to całego rozwoju wypadków - jedynie firma windykacyjna się odczepia, bo roszczenia właściciela praw autorskich zostają zaspokojone, a postępowanie prowadzone przez prokuraturę toczy się dalej. Innymi słowy: teoretycznie można iść na ugodę i mieć z głowy "wątek cywilny" całej sprawy, a jednocześnie mieć na głowie sprawę karną ze wspomnianego art. 116 ust.1 albo na odwrót - prokuratura umarza postępowanie, ale ponieważ nie poszło się na ugodę z właścicielem praw autorskich, trzeba się użerać (być może przed sądem) z firmą windykacyjną. Dobrze kombinuję?

Teoretycznie ma prawo być tak jak piszesz.
W praktyce prokuratura najczęściej umarza a firmę windykacyjną
wysyłającą żądanie haraczu zwykłym listem najlepiej olać.
I w większości przypadków też się odczepią (w przypadku filmów
i muzyki).

W ogóle jest to dla mnie jako osoby, która nie miała wcześniej tego typu przygód, trochę dziwne - dlaczego pokrzywdzony występuje do mnie z jakimiś roszczeniami jeszcze w trakcie toczenia się postępowania w prokuraturze, a nie dopiero po jego zakończeniu i ewentualnym potwierdzeniu mojej winy?

Bo to sęp który liczy na twoją nieznajomość prawa w wyniku
której sam się przyznasz i pójdziesz na ugodę czyli zapłacisz
haracz.

Jeszcze kilka pytań "technicznych": jak adresat wezwania zostanie poinformowany o rezultatach postępowania prokuratorskiego (ciekawi mnie też kiedy to nastąpi, ale tego się pewnie nie da przewidzieć)? Przyślą mu zawiadomienie o umorzeniu lub ewentualne wezwanie do sądu w razie jego braku? Co w przypadku, gdyby zainteresowany chciał już teraz zasięgnąć jakichkolwiek informacji o toczącym się postępowaniu? Domyślam się, że w grę wchodzi tylko osobiste stawiennictwo w prokuraturze - telefonicznie niczego się w tej sprawie nie załatwi?

O umorzenie nie zawiadamiają.
Zawiadomią (jeśli podejdą poważnie do śledztwa) zaproszeniem
na przesłuchanie w charakterze świadka. I wypadało by się do
takiego przesłuchania dobrze przygotować.


Pozdrawiam

Data: 2015-06-14 11:22:08
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 08:00, Budzik pisze:
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyż.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Nie.

Data: 2015-06-14 02:37:24
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 00:57, Piotrek pisze:

To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na
publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.

Znaczy w lokalnym komisariacie?

Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął
i zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro
takie wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić,
bo inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji.

ROTFL

"Fachowcy" jak z koziego ogona waltornia :)

Wina bezsporna bo firemka znana z windykacji różnych fikcyjnych długów przysłała wezwanie?

Rozumiem, że jedno przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku
równocześnie spowodowało pobranie aplikacji do obsługi torrentów
i zainicjowało pobieranie i rozpowszechnianie tego jednego,
konkretnego filmu. Istne cuda.

Teoretycznie jest to możliwe.

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-14 11:24:00
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to przestępstwo umyślne.

Data: 2015-06-14 12:27:45
Autor: Tomasz Wójtowicz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6 uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?

Data: 2015-06-14 04:03:01
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 12:27:47 UTC+2 użytkownik Tomasz Wójtowicz napisał:
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:
>
>> Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
>> się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
>> zabezpieczać czy testować to gówienko.
>>
> Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
> przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6 uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?

A ja mam jeszcze takie pytanie. Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście miało miejsce? Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

Data: 2015-06-15 15:38:49
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:03, Piotrek pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów
IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

A ja mam jeszcze takie pytanie. Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście miało miejsce? Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

Ma prawo ci podać te dane ale obowiązku nie ma więc z powodu
tak błahego jak brak kumatego pracownika mogą cię załatwić odmownie.


Pozdrawiam

Data: 2015-06-15 19:48:55
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości
A ja mam jeszcze takie pytanie. Czy jeśli wybiorę się do lokalnego
oddziału swojego usługodawcy internetowego, to udostępnią mi na
moją prośbę jakiś ślad w logach potwierdzający, że
pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście miało miejsce?

Przecietny operator nie wie co ty wyrabiasz w sieci, a jeszcze mniej jakie pliki transmitowales. To juz wymaga szczegolowej analizy pakietow.
Ale moze potwierdzi, ze o tej porze miales nieaktywne lacze ... tylko ze jesli nie wylaczasz routera, to pewnie miales aktywne.
Juz raz zreszta stwierdzil, ze przydzielil ci ten numer IP :-)

Mozliwe ze ma jakies liczniki transmitowanych danych, ktore by mogly potwierdzic ze nic nie wysylales ... ale trzymac szczegolowe (godzinne)  przez poltora roku ...

Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

Za to moze powstrzymac operatora przed gromadzeniem takich danych, co kto transmituje.
A co najmniej przed przyznaniem sie klientowi :-)

J.

Data: 2015-06-17 09:50:56
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015, Piotrek wrote:

A ja mam jeszcze takie pytanie.
Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy
internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach
potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście
miało miejsce?
Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych
osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne.
Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie
chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

  Zwróć uwagę na element który przetoczył się przy problemie
odpowiedzialności karnej.
  Mianowicie - udowodnij, że to są *TWOJE* dane.
  Między danymi przesyłanymi po "twoim łączu" (znaczy wynajętym
i opłacanym przez Ciebie) a "twoimi danymi" jest przepaść w pytaniu
"a kto akurat te dane przesłał".

  Zbliża się to nieco do dyskusji w temacie pracownika i sprzętu
"firmowego" - z orzeczeń wyszło, że "goła" własność nie implikuje
prawa do 100% kontroli (owej swojej własności) bez uprzedniej
zgody onegoż pracownika.
  Taki uboczny objaw ogólnej zasady prymatu ochrony posiadania przed
własnością.

pdr, Gotfryd

Data: 2015-06-17 23:21:41
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-17 o 09:50, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sun, 14 Jun 2015, Piotrek wrote:

A ja mam jeszcze takie pytanie.
Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy
internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach
potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście
miało miejsce?
Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych
osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne.
Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie
chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

  Zwróć uwagę na element który przetoczył się przy problemie
odpowiedzialności karnej.
  Mianowicie - udowodnij, że to są *TWOJE* dane.
  Między danymi przesyłanymi po "twoim łączu" (znaczy wynajętym
i opłacanym przez Ciebie) a "twoimi danymi" jest przepaść w pytaniu
"a kto akurat te dane przesłał".

  Zbliża się to nieco do dyskusji w temacie pracownika i sprzętu
"firmowego" - z orzeczeń wyszło, że "goła" własność nie implikuje
prawa do 100% kontroli (owej swojej własności) bez uprzedniej
zgody onegoż pracownika.
  Taki uboczny objaw ogólnej zasady prymatu ochrony posiadania przed
własnością.


Kiepski argument w przypadku korzystania z p2p

--
Sonn

Data: 2015-06-14 13:18:26
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6 uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie "bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, Ĺźe się zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do providera rzekomego sprawcy.

Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a uĹźytkownicy ciągle naraĹźają się na korzystanie z narzędzi, ktĂłre powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a świadomość  konsekwencji w narodzie ciągle niska.

--
Marek

Data: 2015-06-14 16:38:46
Autor: Tomasz WĂłjtowicz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:18, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie
"bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do
providera rzekomego sprawcy.

A jak się prokurator nie zna? Bo mnie nie chodzi o to, że ja zamierzam tak robić, tylko jaką ja mam ochronę przed tym, żeby ktoś mi takiego numeru nie wykręcił. Bo ja nie ściągam filmów, ale w moim komputerze bywają ważne dokumenty firmowe i nie chciałbym żeby w nich gmerał prokurator na podstawie jakiejś fałszywki, że udostępniam film.

Albo załóżmy że mam taki film w komputerze. I co, zniszczą mi cały dysk razem z tymi dokumentami, czy tylko skasują film? A jak skasują, to przecież są programy do od-skasowania, więc co tak naprawdę mogą w tym względzie zrobić?

Data: 2015-06-14 12:04:21
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej, przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla porządku.

Data: 2015-06-14 21:15:58
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym
pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała
z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest
taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu
monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu
owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po
iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś
dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia
danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają
zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP
przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej,
przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba
aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
porządku.


Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.

Data: 2015-06-14 13:40:00
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 21:16:07 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
> A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym
> pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała
> z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest
> taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu
> monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu
> owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po
> iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś
> dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia
> danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają
> zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP
> przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej,
> przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba
> aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
> porządku.
>

Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.

Jeśli weryfikują to inteligentnie, to dlaczego, jak sam twierdzisz, identyfikacja po IP może nie być wiarygodna, a wręcz coraz częściej nie jest? Co do badania komputera... przecież podejrzany mógł w międzyczasie 10 razy sformatować dysk twardy (albo jeszcze nie wiedząc o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, albo już po otrzymaniu stosownego pisma, ze zwykłego strachu, niezależnie od tego czy poczuwa się do winy, czy nie). Wiem, że formatowanie to nie koniec świata i czasami da się to i owo odzyskać, ale czy w takich masowych sprawach, z liczbą podejrzanych idącą w tysiące, naprawdę przeprowadzane są szczegółowe ekspertyzy? Nawet jeśli, to właściciel komputera może przecież pójść na całość i wyzerować dysk twardy, a wtedy już nie ma takiej siły we wszechświecie, która by z niego odzyskała jakiekolwiek dane (na korzyść bądź niekorzyść podejrzanego).

Data: 2015-06-15 00:25:05
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 22:40, Piotrek pisze:
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 21:16:07 UTC+2 użytkownik Robert
Tomasik napisał:
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy
czym pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga
nie miała z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat
działania jest taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich
do pewnego filmu monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A
na rozpowszechnianiu owego filmu i odnotowuje sobie jej IP.
Następnie ów ktoś zgłasza (po iluś dniach) doniesienie do
prokuratury. Prokuratura (znów po iluś dniach) występuje do
dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia danych użytkownika o
tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają zmienne IP i w chwili
udostępniania danych przez providera numer IP przydzielony
wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej, przypadkowej
osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba aż tak
naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
porządku.


Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym
momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast
ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.

Jeśli weryfikują to inteligentnie, to dlaczego, jak sam twierdzisz,
identyfikacja po IP może nie być wiarygodna, a wręcz coraz częściej
nie jest?

Powodów jest szereg. Nie za bardzo jest to właściwa grupa do omawiania tego aspektu, bo to jest kwestia techniczna, a nie prawna. W każdym razie tak właśnie jest.

> Co do badania komputera... przecież podejrzany mógł w
międzyczasie 10 razy sformatować dysk twardy (albo jeszcze nie
wiedząc o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, albo już po
otrzymaniu stosownego pisma, ze zwykłego strachu, niezależnie od tego
czy poczuwa się do winy, czy nie).

Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia. U mnie w domu na routerze pracują na stałe 4 komputery, o innych przenośnych urządzeniach domowników ni wspominając. Raz na czas przyjeżdża ktoś z rodziny czy znajomych i w różnych celach się podłączają za moją wiedzą i zgodą. Osobiście znam z tuzin sposobów podłączenia się do mojego WI-FI bez mojej wiedzy i zgody, a pewnie jest ich znacznie więcej. Niby staram się monitorować zagrożenie, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę. Log routera sprawdzam raz na jakiś czas i w między czasie może ktoś działać. Nie zaręczę również za domowników - choćby za to, że któreś dziecko coś "wymłodzi". To jest obecnie nie do ogarnięcia.

> Wiem, że formatowanie to nie
koniec świata i czasami da się to i owo odzyskać, ale czy w takich
masowych sprawach, z liczbą podejrzanych idącą w tysiące, naprawdę
przeprowadzane są szczegółowe ekspertyzy?

Z reguły widać, czy komputer był formatowany - pod warunkiem, ze pojedzie ktoś "qmaty".

> Nawet jeśli, to właściciel
komputera może przecież pójść na całość i wyzerować dysk twardy, a
wtedy już nie ma takiej siły we wszechświecie, która by z niego
odzyskała jakiekolwiek dane (na korzyść bądź niekorzyść
podejrzanego).

Komputer, to akurat nie jest jedyne miejsce, gdzie możesz znaleźć dowody, ale nie będę instruował publicznie, co należy pozamiatać.

Data: 2015-06-15 01:17:41
Autor: Tomasz Wójtowicz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-15 o 00:25, Robert Tomasik pisze:


Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia.

No i to jest właśnie nonsens całego tego cyrku. Po prostu kumaty złodziej ściągnie sobie film, nawet równocześnie go udostępniając, po czym przegra na DVD, z dysku komputera usunie i puści defragmentację, która zamaże plik innymi plikami. Wtedy nawet jak mu w komputerze znajdą sam program do torentów, to niczego to nie dowiedzie. Musieli by mu kipisz w mieszkaniu zrobić żeby wszystkie DVD odnaleźć.

W rezultacie ścigalność faktycznych przestępców jest niska, natomiast wszyscy obywatele narażeni są na to, że prokurator będzie im gmerał w komputerze choćby dlatego, że jakaś bździunia źle przepisze adres IP na piśmie do prokuratury.

Data: 2015-06-15 01:31:30
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 01:17, Tomasz Wójtowicz pisze:
W dniu 2015-06-15 o 00:25, Robert Tomasik pisze:


Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia.

No i to jest właśnie nonsens całego tego cyrku. Po prostu kumaty
złodziej ściągnie sobie film, nawet równocześnie go udostępniając, po
czym przegra na DVD, z dysku komputera usunie i puści defragmentację,
która zamaże plik innymi plikami. Wtedy nawet jak mu w komputerze znajdą
sam program do torentów, to niczego to nie dowiedzie. Musieli by mu
kipisz w mieszkaniu zrobić żeby wszystkie DVD odnaleźć.

Bo normalnie, to DVD się trzyma ze skarpetami albo solą. Te DVD leżą przeważnie "pod ręką",jak już o to chodzi. Natomiast jak ma program, to jak nawet tego filmu nie udostępnia, to udostępnia inne :-)

W rezultacie ścigalność faktycznych przestępców jest niska, natomiast
wszyscy obywatele narażeni są na to, że prokurator będzie im gmerał w
komputerze choćby dlatego, że jakaś bździunia źle przepisze adres IP na
piśmie do prokuratury.

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw, które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz zmiana procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik. Sądzę, że drugi z moich postulatów jest po prostu kwestią środków finansowych i praktyki, może trzeba będzie poprzeć kilkoma skargami i odszkodowaniami za bezpodstawne przetrzymywanie komputerów.

Pierwszy postulat jest bardziej złożony, bo na pewno spotka się to ze zdecydowaną reakcją środowisk chroniących prawa autorskie. Ale po prostu zaczyna się z tego robić straszne bagno.

Data: 2015-06-15 06:00:50
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw, które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Nie pierwszy raz urzednicy zajmuja sie czyms zupełnie nikomu nie potrzebnym :(

Data: 2015-06-15 09:20:02
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Mon, 15 Jun 2015 01:31:30 +0200, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz
zmiana
procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik.

Ależ często tak się robi, po to są blokery aby nie zabierać dysku.

--
Marek

Data: 2015-06-16 09:42:43
Autor: jureq
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
Dnia Mon, 15 Jun 2015 01:31:30 +0200, Robert Tomasik napisał(a):

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw,
które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w
dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz zmiana
procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść
zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik. Sądzę, że drugi z moich
postulatów jest po prostu kwestią środków finansowych i praktyki, może
trzeba będzie poprzeć kilkoma skargami i odszkodowaniami za bezpodstawne
przetrzymywanie komputerĂłw.

Pierwszy postulat jest bardziej złożony, bo na pewno spotka się to ze
zdecydowaną reakcją środowisk chroniących prawa autorskie. Ale po prostu
zaczyna się z tego robić straszne bagno.

Tak na prawdę w większości "cywilizowanych" krajów obowiązują przepisy podobne do tych polskich. I w większości krajów dysponenci PA doszli już dawno do wniosku, że nie ma sensu ścigać indywidualnych torrentowiczów. Ścigać należy tych, którzy z naruszeń PA uczynili źródło dochodu - czyli właścicieli witryn udostępniających utwory i właścicieli trackerów chociaż oni sami nic nie udostępniają. W polskim prawie nadal nie jest do końca jasne czy właściciela trackera można ścigać. Drugi problem, który się ostatnio pojawia to wysyp kancelarii prawnych, które na podstawie niekoniecznie najlepszych dowodów zaczęły wysyłać pisemka z żądaniami "okupu", licząc na to, że jeśli choć 10% zastraszonych zapłaci to i tak będą finansowo do przodu.

Data: 2015-06-15 00:09:33
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015 21:15:58 +0200, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
z
podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią
weryfikacją
jest zbadanie komputera.

Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx, odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3 lat), odpowiadam, że nie ponieważ ten nr posiadam dopiero od roku (dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi. Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak prostej procedurze.

A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do przygotowywania takiego pisma (przecież prokurator sam tego nie pisze) zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

--
Marek

Data: 2015-06-15 00:27:44
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 21:15:58 +0200, Robert Tomasik
<robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
z
podaniem portu, bo bywa, Ĺźe niektĂłrzy operatorzy w danym momencie
przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią
weryfikacją
jest zbadanie komputera.

Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.

A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Jeśli już pytasz o "kwiatki", to najczęstszym błędem jest nieuwzględnienie strefy czasowej.

Data: 2015-06-15 06:00:50
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Uwielbiam to, z jaka łatwościa tłumaczysz rożne absurdy uznając je za coś normalnego...

Data: 2015-06-15 22:24:04
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 08:00, Budzik pisze:
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok.
Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i
jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Uwielbiam to, z jaka łatwościa tłumaczysz rożne absurdy uznając je za coś
normalnego...

Bo często absurdalność zdarzenia wynika z faktu, że go nie rozumiemy.

Data: 2015-06-15 21:00:57
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez
rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12
miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Uwielbiam to, z jaka łatwościa tłumaczysz rożne absurdy uznając je za
coś normalnego...

Bo często absurdalność zdarzenia wynika z faktu, że go nie rozumiemy.

Odwrotnie - absurdalnosc polega na tym, ze rozumiemy absurdalne tłumaczenia.

Data: 2015-06-15 19:15:25
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


UĹźytkownik "Robert Tomasik"


Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.

A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok.
-- -
Co to ma wspólnego z przechowywaniem informacji o tym, kto był abonentem ?

Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i
jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".
-- -
Jeśli nie ma wiedzy to nie ma.

Jest dokładnie tak jak Marek napisał "prokuratura nie była łaskawa podać zakresu dat" przy czym to jest raczej zwykłe wyłudzenie informacji jeśli chodziło o dane bilingowe bo gdyby podała te daty to by została spuszczona na drzewo. Takie praktyki z minionej epoki.

Data: 2015-06-16 15:46:37
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:557dffe2$0$8374$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.
A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Zaraz zaraz - umowy musi przechowywac dluzej.
Owszem, umowy starego posiadacza po jej zakonczeniu to nie wiem jak dlugo moze trzymac ... niby jak zaleglosci nie ma, to powody po 12m znikaja ... ale umowa aktualnego posiadacza to jednak jest trzymana i date rozpoczecia ma ..


J.

Data: 2015-06-16 16:42:29
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 16-06-15 o 15:46, J.F. pisze:
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:557dffe2$0$8374$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.
A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez
rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12
miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Zaraz zaraz - umowy musi przechowywac dluzej.
Owszem, umowy starego posiadacza po jej zakonczeniu to nie wiem jak
dlugo moze trzymac ... niby jak zaleglosci nie ma, to powody po 12m
znikaja ... ale umowa aktualnego posiadacza to jednak jest trzymana i
date rozpoczecia ma ..

Mając nazwę abonenta można ustalić jego numer przez 5 lat od końca roku, którego dotyczy zapytanie, bo możesz to zrobić na podstawie wystawionych faktur. Na podobnej zasadzie da się ustalić rozmowy wychodzące. Ale z przychodzącymi bywa kłopot. Kłopot też jest z przyporządkowaniem adresów IP.

Data: 2015-06-17 11:44:45
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości
W dniu 16-06-15 o 15:46, J.F. pisze:
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez
rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12
miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Zaraz zaraz - umowy musi przechowywac dluzej.
Owszem, umowy starego posiadacza po jej zakonczeniu to nie wiem jak
dlugo moze trzymac ... niby jak zaleglosci nie ma, to powody po 12m
znikaja ... ale umowa aktualnego posiadacza to jednak jest trzymana i
date rozpoczecia ma ..

Mając nazwę abonenta można ustalić jego numer przez 5 lat od końca roku, którego dotyczy zapytanie, bo możesz to zrobić na podstawie wystawionych faktur.

No ale nazwy nie mamy, a przeszukiwanie faktur nie jest takie oczywiste - tzn pewnie sa w komputerze i wyszukiwanie jest, i pewnie nawet daje sie po nr telefonu wyszukac, ale to nie jest wymagane.

Na podobnej zasadzie da się ustalić rozmowy wychodzące. Ale z przychodzącymi bywa kłopot. Kłopot też jest z przyporządkowaniem adresów IP.

Ale my nie o tym, tylko czy operator moze ustalic od kiedy aktualny posiadacz ma numer.
IMO - umowy trzyma, te historyczne pewnie tez trzyma.

Ale ktos tu o date nie spytal, albo nie zwrocil uwagi.

J.

Data: 2015-06-14 23:53:33
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015 16:38:46 +0200, Tomasz WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
A jak się prokurator nie zna? Bo mnie nie chodzi o to, że ja
zamierzam
tak robić, tylko jaką ja mam ochronę przed tym, żeby ktoś mi
takiego
numeru nie wykręcił. Bo ja nie ściągam filmów, ale w moim
komputerze
bywają ważne dokumenty firmowe i nie chciałbym żeby w nich gmerał prokurator na podstawie jakiejś fałszywki, że udostępniam film.

 Chroń swoją prywatność, szyfruj dane, dysk etc. Nadeszły takie czasy, Ĺźe to konieczne, jak widać konieczność ciągle bagatelizowana, a później płacz i zgrzytanie zębĂłw.

Albo załóżmy że mam taki film w komputerze. I co, zniszczą mi cały
dysk
razem z tymi dokumentami, czy tylko skasują film? A jak skasują, to przecież są programy do od-skasowania, więc co tak naprawdę mogą w
tym
względzie zrobić?

Nie oddadzą nośnika (dysku). Po to trzeba mieć backup.

--
Marek

Data: 2015-06-30 21:02:03
Autor: the_foe
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 16:38, Tomasz WĂłjtowicz pisze:
W dniu 2015-06-14 o 13:18, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie
"bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do
providera rzekomego sprawcy.

A jak się prokurator nie zna? Bo mnie nie chodzi o to, że ja zamierzam
tak robić, tylko jaką ja mam ochronę przed tym, żeby ktoś mi takiego
numeru nie wykręcił. Bo ja nie ściągam filmów, ale w moim komputerze
bywają ważne dokumenty firmowe i nie chciałbym żeby w nich gmerał
prokurator na podstawie jakiejś fałszywki, że udostępniam film.

prokurator sie nie zna, a nawet jak cos tam wie, to i tak się broni rękoma i nogami by nie isc do sądu. Ludzie robią podstawowy błąd w takich sparawach, ze się bronią przed prokuratorem. I najczesciej sami sie podkładają. Nalezy nic nie mówić, niech się męczą.


Albo załóżmy że mam taki film w komputerze. I co, zniszczą mi cały dysk
razem z tymi dokumentami, czy tylko skasują film? A jak skasują, to
przecież są programy do od-skasowania, więc co tak naprawdę mogą w tym
względzie zrobić?

Mozesz posiadac tyle filmów ile zechcesz. To nie jest karalne i nikt ci plików kasować nie bedzie.


--
@foe_pl

Data: 2015-06-14 21:13:41
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 13:18, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie
"bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do
providera rzekomego sprawcy.

W Olsztynie - bo te dane opublikowano w Internecie - po zweryfikowaniu uzyskanych danych poprzez zabezpieczenie komputerów i przebadanie ich przez biegłego okazało się, że podawane przez pokrzywdzonego dane dotyczące adresów IP "sprawców" są niewiarygodne. W niektórych wypadkach wręcz wykazano, że nieprawdopodobne i to było powodem umorzenia postępowania.

Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a
użytkownicy ciągle narażają się na korzystanie z narzędzi, które
powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a
świadomość  konsekwencji w narodzie ciągle niska.

Ale jeszcze ze dwa lata temu ustalenie po adresie IP dawało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że jest prawdziwe. Teraz, to prawdziwa loteria. Po za tym kilka lat temu wchodziłeś na adres i było tam 1, no góra dwa urządzenia. Teraz masz po kilkanaście w logach routera i ustalenie z którego z nich udostępniano dane jest kłopotem. O ile w sprawach pojedynczych można się przyłożyć do tego - zwłaszcza, gdy ściga się osobę rozpowszechniającą dużo. To przy kilkunastu tysiącach zawiadomień dotyczących jednego filmu i tylko wniosku na ten jeden film zaczyna to być problemem.

Data: 2015-06-15 15:35:41
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:18, Marek pisze:

Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a
użytkownicy ciągle narażają się na korzystanie z narzędzi, które
powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a
świadomość  konsekwencji w narodzie ciągle niska.

A masz jakiś przykład wyroku skazującego za rozpowszechnianie
poprzez torrenty ? Ja nie znam ale chętnie się zapoznam jeśli coś
takiego miało miejsce, w naszym kraju oczywiście.

Ostatni głośny przypadek zamknięcia serwisu TnT był spowodowany
że kolesie zamiast ograniczyć się do samych torrentów otwarli
kolejny serwerek udostępniający do oglądania online filmy za pieniądze.
To smutni panowie wpadli, zarekwirowali komputery i sprzęt
o wartości kilkudziesięciu tysięcy.
Ile im policzą za udostępnianie dowiemy się za rok lub dwa.  :-)


Pozdrawiam

Data: 2015-06-15 19:33:56
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Mon, 15 Jun 2015 15:35:41 +0200, RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl> wrote:
A masz jakiś przykład wyroku skazującego za rozpowszechnianie
poprzez torrenty ? Ja nie znam ale chętnie się zapoznam jeśli coś
takiego miało miejsce, w naszym kraju oczywiście.

Oj poszukaj sobie. Aktualnych danych nie znam ale jak interesowałem się tematem ze 3-4 lata temu to o kilku sprawach wtedy czytałem. I to nie jest tak, Ĺźe sprawy były tylko "za torenty". Od "torrenta" i jednego filmu się zaczęło ale później na przetrzepanym komputerze z windows  _zawsze_ znajdowane było jakieś nielegalne oprogramowanie. W takich przypadkach rura podejrzanemu mięknie, bo juĹź nie chodzi o jeden konkretny film bo lista działań "na szkodę" robi się długa. Wtedy najczęściej przyznają się aby nie przeciągnąć i sprawa się kończy. Oczywiście były perełki, jak ten,, ktĂłry udowadniał w sądzie, ze piosenka w formacie mp3 (prĂłbowamo go pociągnąć za rozpowszechnianie mp3) nie jest zgodna z oryginałem utworu, poniewaĹź jest to wersja z stratną psychoakustyczną kompresją, ktĂłra z załoĹźenia degraduje jakość utworu więc nie moĹźe być traktowana jako  kopia utworu co  miało podwarzyć oskarĹźenie oparte  na "rozpowszechnianiu kopii utworu". Nie wiem jak się ta sprawa skończyła ale gość był dobrze przygotowywany do obrony. Niestety w ogromnej większości podejrzani nie bronią się tylko dla świętego spokoju idą na ugodę. Stąd mało słychać o wygranych sprawach takich co się "postawili".

--
Marek

Data: 2015-06-16 03:28:11
Autor: witek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka st ówek - doradźcie coś
Tomasz Wójtowicz wrote:
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów
IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film
rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę
do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?


Mniej wiecej tak to własnie działa.

Data: 2015-06-30 20:51:23
Autor: the_foe
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 12:27, Tomasz Wójtowicz pisze:
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów
IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

proste. włączają klienta i zaczynają zasysać dany plik. Spisują adresy IP i viola.
Wiarygodność? Te kilka tysiecy namierzonych jeleni wskazuje, ze podeszli do roboty bardzo kreatywnie. Zgaduje ze potraktowali wszelkie IP z którymi się połaczyli jako udostępniających plik, a wiekszosc to zapytania z sieci DHT i dana ofiara tylko posredniczyła zupełnie nieswiadomie w wymianie peerów. Powinni przedstawić chocby screenshota (choc to tez marny dowód) jak to leci z oskarzanego IP. Jak nie, to sorry, słowo przeciwko słowu. Nie wyobrazam sobie, zeby to jakikolwiek sad podtrzymał.


--
@foe_pl

Data: 2015-06-14 15:00:00
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś małolat się włamał ukradł parę butelek.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-14 21:17:36
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 15:00, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Data: 2015-06-15 11:32:26
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 21:17, Robert Tomasik pisze:

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Dodaj, że inny kierujący to złodziej, który właścicielowi samochód ukradł.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 22:27:31
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 11:32, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 14.06.2015 o 21:17, Robert Tomasik pisze:

Albo sklep monopolowy y za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Dodaj, że inny kierujący to złodziej, który właścicielowi samochód ukradł.

No, jeśli ukradł, to faktycznie mamy inną sytuację. Ale chwilowo nic nie wiadomo, by doszło do włamania do sieci.

Data: 2015-06-16 08:33:51
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 22:27, Robert Tomasik pisze:

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Dodaj, że inny kierujący to złodziej, który właścicielowi samochód
ukradł.

No, jeśli ukradł, to faktycznie mamy inną sytuację. Ale chwilowo nic nie
wiadomo, by doszło do włamania do sieci.

To akurat był podwątek z takim hipotetycznym założeniem.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 10:13:56
Autor: Liwiusz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 15:00, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Nie ma to jak mistrz nietrafionych analogii ;)


A teraz coś bardziej z sensem - ktoś nieumyślnie wjeżdża samochodem w
tył twojego samochodu - pamiętaj, aby nie dochodzić od niego
odszkodowania ;)

--
Liwiusz

Data: 2015-06-15 11:31:01
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Nie ma to jak mistrz nietrafionych analogii ;)

Tak, miszczu.

A teraz coś bardziej z sensem - ktoś nieumyślnie wjeżdża samochodem w
tył twojego samochodu - pamiętaj, aby nie dochodzić od niego
odszkodowania ;)

Tylko że w tym przypadku to ktoś inny celowo wepchnął samochód kogoś niewinnego na mnie (np. pchnął koparką albo czymś podobnym).

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 11:51:19
Autor: Liwiusz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Odnosiłem się tylko do twojej bzdurki "Skoro nie uzna go winnym, to
odszkodowania nie można się domagać", a to jest zła implikacja. Taka
Lawowa, powiedziałbym.

--
Liwiusz

Data: 2015-06-15 12:36:54
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 11:51, Liwiusz pisze:
W dniu 2015-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Odnosiłem się tylko do twojej bzdurki "Skoro nie uzna go winnym, to
odszkodowania nie można się domagać", a to jest zła implikacja. Taka
Lawowa, powiedziałbym.

Masz ADHD czy jakiś problem z pamięcią?

Wyrwałeś to z kontekstu wątku - mowa była o sytuacji "ktoś się włamał na komputer".

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 22:29:23
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Z czego wywodzisz to włamanie?

Piszemy o wypadku, gdy pokrzywdzony nie ustala, kto konkretnie działał z IP Kowalskiego, tylko od Kowalskiego domaga się odszkodowania. Nie ma tu nic o włamaniu.

Data: 2015-06-16 08:37:42
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 22:29, Robert Tomasik pisze:
W dniu 15-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Z czego wywodzisz to włamanie?

Piszemy o wypadku, gdy pokrzywdzony nie ustala, kto konkretnie działał z
IP Kowalskiego, tylko od Kowalskiego domaga się odszkodowania. Nie ma tu
nic o włamaniu.

Sprawdź wątek - ta gałąź zdryfowała na założenie włamania/zalęgnięcia się czegoś.

Ja napisałem: "Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko."

Ty napisałeś: "Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to przestępstwo umyślne."

Ja napisałem: "Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś małolat się włamał ukradł parę butelek."

I dalej z gĂłrki.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-16 08:50:15
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Tue, 16 Jun 2015 08:37:42 +0200, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Ja napisałem: "Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz
przejął
kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko."

BTW a jakie to ma znaczenie, Ĺźe zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie wlasciciel kompa/łącza? Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel. Jest juĹź tam parę osĂłb, ktĂłre za otwarte wifi (przez ktĂłre ktoś im obcy ściągał mp3) płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było  słychać o jakieś parze staruszkĂłw, ktĂłrym teĹź coś "wlazło" na komputer i porobiło to i owo, nie ma zmiłuj.

--
Marek

Data: 2015-06-16 11:38:09
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 16.06.2015 o 08:50, Marek pisze:

BTW a jakie to ma znaczenie, że zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie
wlasciciel kompa/łącza? Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest
ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel. Jest juĹź tam
parę osób, które za otwarte wifi (przez które ktoś im obcy ściągał mp3)
płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było  słychać o jakieś
parze staruszków, którym też coś "wlazło" na komputer i porobiło to i
owo, nie ma zmiłuj.

Dlatego do takich regulacji nie można dopuścić. Na dobrą sprawę prędzej odpowiadać powinien twórca dziurawego systemu.

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział. Dodatkowo współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te, które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-16 16:00:45
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Andrzej Lawa alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com ...

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział. Dodatkowo współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te, które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

Defaultowo zabezpieczone ale hasłem admin admin :)

Data: 2015-06-17 11:35:39
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 16.06.2015 o 18:00, Budzik pisze:
Użytkownik Andrzej Lawa alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com ...

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji
ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział. Dodatkowo
współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te,
które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

Defaultowo zabezpieczone ale hasłem admin admin :)

Chodzi o hasło do WiFi, a nie do panelu sterowania.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-17 11:39:16
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA4BBB53F2260Fbudzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik Andrzej Lawa alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com ...
Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji
ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział.

Mniej wiecej taki, jakby ktos na twoim polu amfetamine produkowal.
Bo pola nie ogrodziles..

Dodatkowo
współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te,
które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

Defaultowo zabezpieczone ale hasłem admin admin :)

To do konfiguracji.
Ale najpierw sie trzeba do wifi podlaczyc.
Co prawda WPS ponoc lamie sie szybko, a to polecane do podlaczenia, bo nalepka na routerze kosztuje :-)

J.

Data: 2015-06-16 18:38:06
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


UĹźytkownik "Andrzej Lawa"

BTW a jakie to ma znaczenie, że zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie
wlasciciel kompa/łącza? Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest
ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel. Jest juĹź tam
parę osób, które za otwarte wifi (przez które ktoś im obcy ściągał mp3)
płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było  słychać o jakieś
parze staruszków, którym też coś "wlazło" na komputer i porobiło to i
owo, nie ma zmiłuj.

Dlatego do takich regulacji nie można dopuścić. Na dobrą sprawę prędzej
odpowiadać powinien twórca dziurawego systemu.
-- -
Chyba Ty

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji
ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział.
-- -
W czym ? Żeby był współudział to by musiał świadomie udostępniać a nie ma nawet obowiązku zamykania by w tym zakresie mógł być winny. Ktoś może użył generalnie ogólnodostępnego medium i tyle.

Dodatkowo
współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te,
które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).
-- -
To jest takie samo zabezpieczenie jak w systemach operacyjnych.

Data: 2015-06-17 11:36:32
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 16.06.2015 o 18:38, re pisze:
[ciach śmieci]

Zacznij poprawnie cytować, bo mi się nie chce rozszyfrowywać...

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-16 15:36:50
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "Marek"  napisał w wiadomości grup
On Tue, 16 Jun 2015 08:37:42 +0200, Andrzej Lawa
Ja napisałem: "Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz
przejął
kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko."

BTW a jakie to ma znaczenie, że zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie wlasciciel kompa/łącza?

W kwestii odpowiedzialnosci karnej raczej duze.
W cywilnej mniejsze, ale tez - trudno odpowiadac za cos, czego sie nie zrobilo ...

Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel.

Zrobia, albo i nie zrobia, na razie w kazdym badz razie nie ma (u nas).

Jest już tam parę osób, które za otwarte wifi (przez które ktoś im obcy ściągał mp3) płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było słychać o jakieś parze staruszków, którym też coś "wlazło" na komputer i porobiło to i owo, nie ma zmiłuj.

O ile otwarte wifi mozna potraktowac jako "razace niedbalstwo", ale jeszcze musialoby byc zabronione, to innych narazen jest mnostwo, i w zasadzie nie moze sie czlowiek przed tym zabezpieczyc, tzn tak 101% skutecznie .

Kiepskiego adwokata mieli ?


J.

Data: 2015-06-14 00:44:56
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 22:51, Robert Tomasik pisze:
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691


 Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Dupa nie ustalił. Złożył zawiadomienie do prokuratury a ta dopiero ustaliła dane na podstawie IP. nastepnie skurwysyny z szemranej kancelaryjki dostały wgląd do akt i teraz rozsyłają wezwania do zapłaty z zastrzeżeniem że jak zapłacisz to cofną wniosek o ściganie. Ot taka skurwysyńska metdoa na zarabianie sobie pieniędzy.
W jednej z prokuratur za opinie odnośnie zabezpieczonych dysków z rzekomo ściągniętymi filmami zapłacono już kilkaset tysięcy złotych. Tych kosztów nikt nie zwróci bo kancelaryjka pocofała wnioski o ściganie, ponieważ ludzie zdecydowali się zapłacić.
To zwykłe wycieranie sobie mordy organami ścigania, które za gnojów z kancelaryjki odwalają robotę, a ta tylko kasuje pieniążki od frajerów którzy płacą.

--
Sonn

Data: 2015-06-15 01:47:15
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 00:44, Sonn pisze:
W dniu 2015-06-12 o 22:51, Robert Tomasik pisze:
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691



 Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Dupa nie ustalił. Złożył zawiadomienie do prokuratury a ta dopiero
ustaliła dane na podstawie IP.

Tyle, że już sam IP podany przez pokrzywdzonego może nie być poprawny. Oni idą na masówkę. Dokąd to były pojedyncze sprawy, to było to rzetelnie ustalane.

> nastepnie skurwysyny z szemranej
kancelaryjki dostały wgląd do akt i teraz rozsyłają wezwania do zapłaty
z zastrzeżeniem że jak zapłacisz to cofną wniosek o ściganie. Ot taka
skurwysyńska metdoa na zarabianie sobie pieniędzy.

Zmieniono przepisy i skończyło się.

W jednej z prokuratur za opinie odnośnie zabezpieczonych dysków z
rzekomo ściągniętymi filmami zapłacono już kilkaset tysięcy złotych.

Bardzo celna konstatacja.

Tych kosztów nikt nie zwróci bo kancelaryjka pocofała wnioski o
ściganie, ponieważ ludzie zdecydowali się zapłacić.
To zwykłe wycieranie sobie mordy organami ścigania, które za gnojów z
kancelaryjki odwalają robotę, a ta tylko kasuje pieniążki od frajerów
którzy płacą.

Pół biedy, jeśli ci "frajerzy" chociaż robili coś złego.

Data: 2015-06-15 19:37:59
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:4b0cc940-8484-416e-ab99-738771033c00@googlegroups.com...
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691
Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Smiem twierdzic ze to dziala troche inaczej - producent/wlasciciel praw autorskich majac namierzone jakies nielegalne dystrybucje zglasza sie do prokuratury/policji, ktora ciagnie dalej sledztwo.
Czy moze w/w firma namierza, a potem szuka producenta, aby jej zlecenie podpisal.
Naruszenie praw autorskich scigane z urzedu, ale z urzedu, tzn z wlasnej inicjatywy nikt scigal nie bedzie, chyba, ze mu ktos podpadnie :-)

I jak najbardziej moze to dotyczyc jednego filmu. Choc jesli maja doswiadczenie, to powinno byc tych tytulow znacznie wiecej.

W sumie, to najwlasciwsze byloby chyba sciagniecie takiego filmu "z sieci" i potem spacer do prokuratury z lista komputerow ktore udostepnily :-)

Co do mozliwego oszustwa - przy naszym zmienianiu adresow ip w neostradzie, roznych proxy - mogli sie pomylic. Tzn operatorzy, albo ktos tam podajac godzine, czy prokuratura przepisujac - raczej watpie aby z sufitu brali dane.

J.

Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona