Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Data: 2015-06-12 12:38:43
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD", podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html

Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.

Data: 2015-06-12 22:01:45
Autor: Baczek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD", podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html

Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.


Miałem podobną sprawę.
Uprzedzony sprawdziłem czy na kompie wszystko OK. Poskładałem do kupy jeden złom komputerowy (na dysku był jakiś linux). Po około 2 miesiącach od wezwania odwiedziła mnie (członka rodziny, na którego była umowa) policja. Zeznałem do protokołu wszystko z prawdą, grzecznie zapytali czy jest cos co mogą zabezpieczyć (dałem im złoma), po dwóch miesiącach dostałem info, że złoma mogę odebrać.
I tyle, nikt się więcej nie odezwał.

Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują dane.

-- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Data: 2015-06-12 22:36:34
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 12-06-15 o 22:01, Baczek pisze:

Prokurator chyba musi udostępnić akta stronie, i tym sposobem uzyskują
dane.
Obecnie właśnie z tego powodu się to zmieniło, ale to są zaszłości.

Data: 2015-06-12 13:41:26
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691

Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Data: 2015-06-12 22:51:23
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691

 Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Data: 2015-06-12 15:02:28
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu piątek, 12 czerwca 2015 22:51:58 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
> Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
>
> http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691
>
>  Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
> rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
> stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).
>
Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html

Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

Data: 2015-06-13 14:36:04
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 13.06.2015 o 00:02, Piotrek pisze:

Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę
(nie wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar).
Chyba jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że
wszyscy piszą prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze
komputery w celu wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

Intrum Justitia są z tego znani - specjalizują się w skupowaniu "długów" wywołanych np. burdelem czy łamaniem prawa przez operatorów telekomunikacyjnych i różnymi innymi szemranymi "długami". Chcesz zarobić parę złotych? Załóż przez słupa jakąś firmę, wystaw stos faktur na losowych ludzi, poczekaj ze 3 lata i sprzedaj ten stosik za ułamek nominalnej wartości tej firemce. Oni liczą na to, że jakiś procent ludzi się przestraszy i będą do przodu - więc nawet nie myślą o tym by sprawdzić, czy roszczenie jest zasadne. Alibi mają - w razie gdyby ktoś ich się czepiał, że chcą coś wyłudzić - zwalą na tę dawno już nie istniejąca firmę, która "dług" im sprzedała.

Zresztą nie są jedyni - dlatego np. banki nawet nie patrzą do KRD, kompletnie zasyfionego różnymi de facto fikcyjnymi długami przez IJ i podobne firmy (np. Raport).

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-13 15:10:54
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 13-06-15 o 00:02, Piotrek pisze:


Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym
nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze
mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów
przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie
te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim
przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć
jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html

 Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie
wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba
jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą
prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu
wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Data: 2015-06-13 15:57:29
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu sobota, 13 czerwca 2015 15:11:03 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 13-06-15 o 00:02, Piotrek pisze:


> Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym
> nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze
> mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów
> przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie
> te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim
> przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć
> jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:
>
> http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udostepniony-w-sieci.html
>
>  Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie
> wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba
> jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą
> prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu
> wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)
>
To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji. Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Data: 2015-06-14 02:24:28
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 00:57, Piotrek pisze:
W dniu sobota, 13 czerwca 2015 15:11:03 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 13-06-15 o 00:02, Piotrek pisze:


Możliwe, ale ja do tych sprawców nie należę (a przynajmniej nic o tym
nie wiem), nie sądzę też, żeby wszystkie osoby ze wspomnianego przeze
mnie forum szły w zaparte (jak wcześniej pisałem, jeden z dyskutantów
przyznał, że faktycznie pobrał ten film). Jak wyjaśnić, że wszystkie
te osoby dopuściły się zarzucanego im czynu w tym samym, wąskim
przedziale czasowym? Może robię się nudny, ale udało mi się znaleźć
jeszcze jeden, już chyba piąty wątek pasujący do ogólnego schematu:

http://forumprawne.org/dyskusja-ogolna/623923-wezwanie-do-zaplaty-za-film-udoówki stepniony-w-sieci.html

  Wygląda na to, że próbują bezpodstawnie wyłudzić od nas kasę (nie
wiem tylko jakim kluczem się kierują przy doborze ofiar). Chyba
jedyna alternatywna ewentualność (przy założeniu, że wszyscy piszą
prawdę) to zorganizowany atak hakerów na nasze komputery w celu
wrobienia nas w nielegalną dystrybucję tego filmu :)

To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na
publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji. Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z pionu cyber - od powiatu wzwyż.

Data: 2015-06-14 06:00:50
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.
Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyż.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Data: 2015-06-14 10:55:26
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 08:00, Budzik pisze:

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyĹź.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Ale po co. Policjant to nie tylko praca/służba to też stan umysłu.
Znam przypadki kiedy podobne wezwania trafiały do rodzin policjantów
a ci z pełnym przekonaniem namawiali do zapłacenia bo po co
kłopoty w sądzie.
Nie rozumieją że zapłacenie haraczu nie powstrzyma prowadzonego
dochodzenia a że są grupą zawodową która nie ma prawa być
karana prawomocnym wyrokiem więc zrobią (w swoim mniemaniu)
wszystko aby skazanym nie zostać.


Pozdrawiam

Data: 2015-06-14 05:56:40
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 10:55:17 UTC+2 użytkownik RadoslawF napisał:
W dniu 2015-06-14 o 08:00, Budzik pisze:

>>> Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
>>> Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
>>> zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
>>> wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
>>> inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
>>> przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
>>> pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
>>> rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.
>>>
>> Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
>> koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
>> pionu cyber - od powiatu wzwyż.
>
> A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?
>
Ale po co. Policjant to nie tylko praca/służba to też stan umysłu..
Znam przypadki kiedy podobne wezwania trafiały do rodzin policjantów
a ci z pełnym przekonaniem namawiali do zapłacenia bo po co
kłopoty w sądzie.
Nie rozumieją że zapłacenie haraczu nie powstrzyma prowadzonego
dochodzenia a że są grupą zawodową która nie ma prawa być
karana prawomocnym wyrokiem więc zrobią (w swoim mniemaniu)
wszystko aby skazanym nie zostać.

Poproszę o doprecyzowanie. Załóżmy, że dla zaoszczędzenia sobie nerwów i kłopotu ktoś się ugnie i mimo kaca moralnego zapłaci. Jeśli dobrze rozumiem, nie kończy to całego rozwoju wypadków - jedynie firma windykacyjna się odczepia, bo roszczenia właściciela praw autorskich zostają zaspokojone, a postępowanie prowadzone przez prokuraturę toczy się dalej. Innymi słowy: teoretycznie można iść na ugodę i mieć z głowy "wątek cywilny" całej sprawy, a jednocześnie mieć na głowie sprawę karną ze wspomnianego art. 116 ust.1 albo na odwrót - prokuratura umarza postępowanie, ale ponieważ nie poszło się na ugodę z właścicielem praw autorskich, trzeba się użerać (być może przed sądem) z firmą windykacyjną. Dobrze kombinuję?

W ogóle jest to dla mnie jako osoby, która nie miała wcześniej tego typu przygód, trochę dziwne - dlaczego pokrzywdzony występuje do mnie z jakimiś roszczeniami jeszcze w trakcie toczenia się postępowania w prokuraturze, a nie dopiero po jego zakończeniu i ewentualnym potwierdzeniu mojej winy? Jeszcze kilka pytań "technicznych": jak adresat wezwania zostanie poinformowany o rezultatach postępowania prokuratorskiego (ciekawi mnie też kiedy to nastąpi, ale tego się pewnie nie da przewidzieć)? Przyślą mu zawiadomienie o umorzeniu lub ewentualne wezwanie do sądu w razie jego braku? Co w przypadku, gdyby zainteresowany chciał już teraz zasięgnąć jakichkolwiek informacji o toczącym się postępowaniu? Domyślam się, że w grę wchodzi tylko osobiste stawiennictwo w prokuraturze - telefonicznie niczego się w tej sprawie nie załatwi?

Data: 2015-06-14 15:04:04
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 14:56, Piotrek pisze:

Poproszę o doprecyzowanie. Załóżmy, że dla zaoszczędzenia sobie nerwów
i kłopotu ktoś się ugnie i mimo kaca moralnego zapłaci. Jeśli dobrze
rozumiem, nie kończy to całego rozwoju wypadków - jedynie
firma windykacyjna się odczepia, bo roszczenia właściciela praw
autorskich zostają zaspokojone, a postępowanie prowadzone przez
prokuraturę toczy się dalej.

To jest ścigane na wniosek więc mogą od ścigania odstąpić. Z drugiej strony taki coś można uznać za przyznanie się do winy.

Trochę podobna sytuacja: znajomy "dla świętego spokoju" przyjął jakiś mandat za spowodowanie kolizji - niby wymusił i ktoś przez to wpadł w poślizg i trafił w barierkę. Tera go ubezpieczyciel ściga regresem za tę barierkę bo przecież się przyznał do winy i oddalił się z miejsca rzekomego zdarzenia.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 15:29:44
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 14:56, Piotrek pisze:

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyĹź.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Ale po co. Policjant to nie tylko praca/służba to też stan umysłu.
Znam przypadki kiedy podobne wezwania trafiały do rodzin policjantów
a ci z pełnym przekonaniem namawiali do zapłacenia bo po co
kłopoty w sądzie.
Nie rozumieją że zapłacenie haraczu nie powstrzyma prowadzonego
dochodzenia a że są grupą zawodową która nie ma prawa być
karana prawomocnym wyrokiem więc zrobią (w swoim mniemaniu)
wszystko aby skazanym nie zostać.

Poproszę o doprecyzowanie. Załóżmy, że dla zaoszczędzenia sobie nerwów i kłopotu ktoś się ugnie i mimo kaca moralnego zapłaci. Jeśli dobrze rozumiem, nie kończy to całego rozwoju wypadków - jedynie firma windykacyjna się odczepia, bo roszczenia właściciela praw autorskich zostają zaspokojone, a postępowanie prowadzone przez prokuraturę toczy się dalej. Innymi słowy: teoretycznie można iść na ugodę i mieć z głowy "wątek cywilny" całej sprawy, a jednocześnie mieć na głowie sprawę karną ze wspomnianego art. 116 ust.1 albo na odwrót - prokuratura umarza postępowanie, ale ponieważ nie poszło się na ugodę z właścicielem praw autorskich, trzeba się użerać (być może przed sądem) z firmą windykacyjną. Dobrze kombinuję?

Teoretycznie ma prawo być tak jak piszesz.
W praktyce prokuratura najczęściej umarza a firmę windykacyjną
wysyłającą żądanie haraczu zwykłym listem najlepiej olać.
I w większości przypadków też się odczepią (w przypadku filmów
i muzyki).

W ogóle jest to dla mnie jako osoby, która nie miała wcześniej tego typu przygód, trochę dziwne - dlaczego pokrzywdzony występuje do mnie z jakimiś roszczeniami jeszcze w trakcie toczenia się postępowania w prokuraturze, a nie dopiero po jego zakończeniu i ewentualnym potwierdzeniu mojej winy?

Bo to sęp który liczy na twoją nieznajomość prawa w wyniku
której sam się przyznasz i pójdziesz na ugodę czyli zapłacisz
haracz.

Jeszcze kilka pytań "technicznych": jak adresat wezwania zostanie poinformowany o rezultatach postępowania prokuratorskiego (ciekawi mnie też kiedy to nastąpi, ale tego się pewnie nie da przewidzieć)? Przyślą mu zawiadomienie o umorzeniu lub ewentualne wezwanie do sądu w razie jego braku? Co w przypadku, gdyby zainteresowany chciał już teraz zasięgnąć jakichkolwiek informacji o toczącym się postępowaniu? Domyślam się, że w grę wchodzi tylko osobiste stawiennictwo w prokuraturze - telefonicznie niczego się w tej sprawie nie załatwi?

O umorzenie nie zawiadamiają.
Zawiadomią (jeśli podejdą poważnie do śledztwa) zaproszeniem
na przesłuchanie w charakterze świadka. I wypadało by się do
takiego przesłuchania dobrze przygotować.


Pozdrawiam

Data: 2015-06-14 11:22:08
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 08:00, Budzik pisze:
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.
Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął i
zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro takie
wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić, bo
inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji. Rozumiem, że jedno
przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku równocześnie spowodowało
pobranie aplikacji do obsługi torrentów i zainicjowało pobieranie i
rozpowszechnianie tego jednego, konkretnego filmu. Istne cuda.

Skontaktuj się z jednostką prowadzącą postępowanie, a jak już
koniecznie chcesz osobiście na miejscu, to poproś, by przyszedł ktoś z
pionu cyber - od powiatu wzwyż.

A zachowania opisanego powyzej nie skomentujesz?

Nie.

Data: 2015-06-14 02:37:24
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 00:57, Piotrek pisze:

To jest bardziej skomplikowane, ale nie za bardzo nadaje się na
publikację. W każdym razie wyślij mail do Policji, albo zadzwoń.

Adresat wezwania był dzisiaj (właściwie już wczoraj) na policji.

Znaczy w lokalnym komisariacie?

Strzelili mu gadkę, że "być może przez przypadek w coś kliknął
i zainicjował tym pobieranie/rozpowszechnianie filmu, a skoro
takie wezwanie przyszło, to wina jest bezsporna i radzą zapłacić,
bo inaczej dług urośnie". Tyle w temacie policji.

ROTFL

"Fachowcy" jak z koziego ogona waltornia :)

Wina bezsporna bo firemka znana z windykacji różnych fikcyjnych długów przysłała wezwanie?

Rozumiem, że jedno przypadkowe kliknięcie sprzed półtora roku
równocześnie spowodowało pobranie aplikacji do obsługi torrentów
i zainicjowało pobieranie i rozpowszechnianie tego jednego,
konkretnego filmu. Istne cuda.

Teoretycznie jest to możliwe.

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-14 11:24:00
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to przestępstwo umyślne.

Data: 2015-06-14 12:27:45
Autor: Tomasz Wójtowicz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6 uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?

Data: 2015-06-14 04:03:01
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 12:27:47 UTC+2 użytkownik Tomasz Wójtowicz napisał:
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:
>
>> Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
>> się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
>> zabezpieczać czy testować to gówienko.
>>
> Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
> przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6 uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?

A ja mam jeszcze takie pytanie. Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście miało miejsce? Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

Data: 2015-06-15 15:38:49
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:03, Piotrek pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów
IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

A ja mam jeszcze takie pytanie. Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście miało miejsce? Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

Ma prawo ci podać te dane ale obowiązku nie ma więc z powodu
tak błahego jak brak kumatego pracownika mogą cię załatwić odmownie.


Pozdrawiam

Data: 2015-06-15 19:48:55
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości
A ja mam jeszcze takie pytanie. Czy jeśli wybiorę się do lokalnego
oddziału swojego usługodawcy internetowego, to udostępnią mi na
moją prośbę jakiś ślad w logach potwierdzający, że
pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście miało miejsce?

Przecietny operator nie wie co ty wyrabiasz w sieci, a jeszcze mniej jakie pliki transmitowales. To juz wymaga szczegolowej analizy pakietow.
Ale moze potwierdzi, ze o tej porze miales nieaktywne lacze ... tylko ze jesli nie wylaczasz routera, to pewnie miales aktywne.
Juz raz zreszta stwierdzil, ze przydzielil ci ten numer IP :-)

Mozliwe ze ma jakies liczniki transmitowanych danych, ktore by mogly potwierdzic ze nic nie wysylales ... ale trzymac szczegolowe (godzinne)  przez poltora roku ...

Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

Za to moze powstrzymac operatora przed gromadzeniem takich danych, co kto transmituje.
A co najmniej przed przyznaniem sie klientowi :-)

J.

Data: 2015-06-17 09:50:56
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015, Piotrek wrote:

A ja mam jeszcze takie pytanie.
Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy
internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach
potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście
miało miejsce?
Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych
osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne.
Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie
chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

  Zwróć uwagę na element który przetoczył się przy problemie
odpowiedzialności karnej.
  Mianowicie - udowodnij, że to są *TWOJE* dane.
  Między danymi przesyłanymi po "twoim łączu" (znaczy wynajętym
i opłacanym przez Ciebie) a "twoimi danymi" jest przepaść w pytaniu
"a kto akurat te dane przesłał".

  Zbliża się to nieco do dyskusji w temacie pracownika i sprzętu
"firmowego" - z orzeczeń wyszło, że "goła" własność nie implikuje
prawa do 100% kontroli (owej swojej własności) bez uprzedniej
zgody onegoż pracownika.
  Taki uboczny objaw ogólnej zasady prymatu ochrony posiadania przed
własnością.

pdr, Gotfryd

Data: 2015-06-17 23:21:41
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-17 o 09:50, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sun, 14 Jun 2015, Piotrek wrote:

A ja mam jeszcze takie pytanie.
Czy jeśli wybiorę się do lokalnego oddziału swojego usługodawcy
internetowego, to udostępnią mi na moją prośbę jakiś ślad w logach
potwierdzający, że pobieranie/udostępnianie takiego pliku rzeczywiście
miało miejsce?
Z tego co wiem, spytany o to policjant pierniczył coś o ochronie danych
osobowych i stwierdził, że jest to bardzo mało prawdopodobne.
Nie znam się na prawie, ale ustawa o ochronie danych osobowych nie
chroni chyba MOICH WŁASNYCH danych przede mną?

  Zwróć uwagę na element który przetoczył się przy problemie
odpowiedzialności karnej.
  Mianowicie - udowodnij, że to są *TWOJE* dane.
  Między danymi przesyłanymi po "twoim łączu" (znaczy wynajętym
i opłacanym przez Ciebie) a "twoimi danymi" jest przepaść w pytaniu
"a kto akurat te dane przesłał".

  Zbliża się to nieco do dyskusji w temacie pracownika i sprzętu
"firmowego" - z orzeczeń wyszło, że "goła" własność nie implikuje
prawa do 100% kontroli (owej swojej własności) bez uprzedniej
zgody onegoż pracownika.
  Taki uboczny objaw ogólnej zasady prymatu ochrony posiadania przed
własnością.


Kiepski argument w przypadku korzystania z p2p

--
Sonn

Data: 2015-06-14 13:18:26
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6 uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie "bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, Ĺźe się zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do providera rzekomego sprawcy.

Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a uĹźytkownicy ciągle naraĹźają się na korzystanie z narzędzi, ktĂłre powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a świadomość  konsekwencji w narodzie ciągle niska.

--
Marek

Data: 2015-06-14 16:38:46
Autor: Tomasz WĂłjtowicz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:18, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie
"bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do
providera rzekomego sprawcy.

A jak się prokurator nie zna? Bo mnie nie chodzi o to, że ja zamierzam tak robić, tylko jaką ja mam ochronę przed tym, żeby ktoś mi takiego numeru nie wykręcił. Bo ja nie ściągam filmów, ale w moim komputerze bywają ważne dokumenty firmowe i nie chciałbym żeby w nich gmerał prokurator na podstawie jakiejś fałszywki, że udostępniam film.

Albo załóżmy że mam taki film w komputerze. I co, zniszczą mi cały dysk razem z tymi dokumentami, czy tylko skasują film? A jak skasują, to przecież są programy do od-skasowania, więc co tak naprawdę mogą w tym względzie zrobić?

Data: 2015-06-14 12:04:21
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej, przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla porządku.

Data: 2015-06-14 21:15:58
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym
pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała
z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest
taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu
monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu
owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po
iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś
dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia
danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają
zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP
przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej,
przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba
aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
porządku.


Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.

Data: 2015-06-14 13:40:00
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 21:16:07 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
> A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy czym
> pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga nie miała
> z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat działania jest
> taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich do pewnego filmu
> monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A na rozpowszechnianiu
> owego filmu i odnotowuje sobie jej IP. Następnie ów ktoś zgłasza (po
> iluś dniach) doniesienie do prokuratury. Prokuratura (znów po iluś
> dniach) występuje do dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia
> danych użytkownika o tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają
> zmienne IP i w chwili udostępniania danych przez providera numer IP
> przydzielony wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej,
> przypadkowej osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba
> aż tak naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
> porządku.
>

Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.

Jeśli weryfikują to inteligentnie, to dlaczego, jak sam twierdzisz, identyfikacja po IP może nie być wiarygodna, a wręcz coraz częściej nie jest? Co do badania komputera... przecież podejrzany mógł w międzyczasie 10 razy sformatować dysk twardy (albo jeszcze nie wiedząc o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, albo już po otrzymaniu stosownego pisma, ze zwykłego strachu, niezależnie od tego czy poczuwa się do winy, czy nie). Wiem, że formatowanie to nie koniec świata i czasami da się to i owo odzyskać, ale czy w takich masowych sprawach, z liczbą podejrzanych idącą w tysiące, naprawdę przeprowadzane są szczegółowe ekspertyzy? Nawet jeśli, to właściciel komputera może przecież pójść na całość i wyzerować dysk twardy, a wtedy już nie ma takiej siły we wszechświecie, która by z niego odzyskała jakiekolwiek dane (na korzyść bądź niekorzyść podejrzanego).

Data: 2015-06-15 00:25:05
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 22:40, Piotrek pisze:
W dniu niedziela, 14 czerwca 2015 21:16:07 UTC+2 użytkownik Robert
Tomasik napisał:
W dniu 14-06-15 o 21:04, Piotrek pisze:
A mnie interesuje jeszcze coś takiego. Są 2 osoby: A i B, przy
czym pierwsza faktycznie rozpowszechniała film w sieci, a druga
nie miała z tym nic wspólnego. Jeśli dobrze rozumiem, schemat
działania jest taki: ktoś w imieniu właściciela praw autorskich
do pewnego filmu monitoruje ruch w sieci p2p, przyłapuje osobę A
na rozpowszechnianiu owego filmu i odnotowuje sobie jej IP.
Następnie ów ktoś zgłasza (po iluś dniach) doniesienie do
prokuratury. Prokuratura (znów po iluś dniach) występuje do
dostawcy internetu z żądaniem udostępnienia danych użytkownika o
tym numerze IP. Co jeśli osoby A i B mają zmienne IP i w chwili
udostępniania danych przez providera numer IP przydzielony
wcześniej osobie A należy już do zupełnie innej, przypadkowej
osoby B, która z całą sprawą nie ma nic wspólnego? Chyba aż tak
naiwne rozwiązanie zagadki nie jest możliwe, ale pytam dla
porządku.


Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
z podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym
momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast
ostatnią weryfikacją jest zbadanie komputera.

Jeśli weryfikują to inteligentnie, to dlaczego, jak sam twierdzisz,
identyfikacja po IP może nie być wiarygodna, a wręcz coraz częściej
nie jest?

Powodów jest szereg. Nie za bardzo jest to właściwa grupa do omawiania tego aspektu, bo to jest kwestia techniczna, a nie prawna. W każdym razie tak właśnie jest.

> Co do badania komputera... przecież podejrzany mógł w
międzyczasie 10 razy sformatować dysk twardy (albo jeszcze nie
wiedząc o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu, albo już po
otrzymaniu stosownego pisma, ze zwykłego strachu, niezależnie od tego
czy poczuwa się do winy, czy nie).

Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia. U mnie w domu na routerze pracują na stałe 4 komputery, o innych przenośnych urządzeniach domowników ni wspominając. Raz na czas przyjeżdża ktoś z rodziny czy znajomych i w różnych celach się podłączają za moją wiedzą i zgodą. Osobiście znam z tuzin sposobów podłączenia się do mojego WI-FI bez mojej wiedzy i zgody, a pewnie jest ich znacznie więcej. Niby staram się monitorować zagrożenie, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę. Log routera sprawdzam raz na jakiś czas i w między czasie może ktoś działać. Nie zaręczę również za domowników - choćby za to, że któreś dziecko coś "wymłodzi". To jest obecnie nie do ogarnięcia.

> Wiem, że formatowanie to nie
koniec świata i czasami da się to i owo odzyskać, ale czy w takich
masowych sprawach, z liczbą podejrzanych idącą w tysiące, naprawdę
przeprowadzane są szczegółowe ekspertyzy?

Z reguły widać, czy komputer był formatowany - pod warunkiem, ze pojedzie ktoś "qmaty".

> Nawet jeśli, to właściciel
komputera może przecież pójść na całość i wyzerować dysk twardy, a
wtedy już nie ma takiej siły we wszechświecie, która by z niego
odzyskała jakiekolwiek dane (na korzyść bądź niekorzyść
podejrzanego).

Komputer, to akurat nie jest jedyne miejsce, gdzie możesz znaleźć dowody, ale nie będę instruował publicznie, co należy pozamiatać.

Data: 2015-06-15 01:17:41
Autor: Tomasz Wójtowicz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-15 o 00:25, Robert Tomasik pisze:


Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia.

No i to jest właśnie nonsens całego tego cyrku. Po prostu kumaty złodziej ściągnie sobie film, nawet równocześnie go udostępniając, po czym przegra na DVD, z dysku komputera usunie i puści defragmentację, która zamaże plik innymi plikami. Wtedy nawet jak mu w komputerze znajdą sam program do torentów, to niczego to nie dowiedzie. Musieli by mu kipisz w mieszkaniu zrobić żeby wszystkie DVD odnaleźć.

W rezultacie ścigalność faktycznych przestępców jest niska, natomiast wszyscy obywatele narażeni są na to, że prokurator będzie im gmerał w komputerze choćby dlatego, że jakaś bździunia źle przepisze adres IP na piśmie do prokuratury.

Data: 2015-06-15 01:31:30
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 01:17, Tomasz Wójtowicz pisze:
W dniu 2015-06-15 o 00:25, Robert Tomasik pisze:


Pewnie, że mógł. Co więcej mógł używać po prostu innego urządzenia.

No i to jest właśnie nonsens całego tego cyrku. Po prostu kumaty
złodziej ściągnie sobie film, nawet równocześnie go udostępniając, po
czym przegra na DVD, z dysku komputera usunie i puści defragmentację,
która zamaże plik innymi plikami. Wtedy nawet jak mu w komputerze znajdą
sam program do torentów, to niczego to nie dowiedzie. Musieli by mu
kipisz w mieszkaniu zrobić żeby wszystkie DVD odnaleźć.

Bo normalnie, to DVD się trzyma ze skarpetami albo solą. Te DVD leżą przeważnie "pod ręką",jak już o to chodzi. Natomiast jak ma program, to jak nawet tego filmu nie udostępnia, to udostępnia inne :-)

W rezultacie ścigalność faktycznych przestępców jest niska, natomiast
wszyscy obywatele narażeni są na to, że prokurator będzie im gmerał w
komputerze choćby dlatego, że jakaś bździunia źle przepisze adres IP na
piśmie do prokuratury.

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw, które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz zmiana procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik. Sądzę, że drugi z moich postulatów jest po prostu kwestią środków finansowych i praktyki, może trzeba będzie poprzeć kilkoma skargami i odszkodowaniami za bezpodstawne przetrzymywanie komputerów.

Pierwszy postulat jest bardziej złożony, bo na pewno spotka się to ze zdecydowaną reakcją środowisk chroniących prawa autorskie. Ale po prostu zaczyna się z tego robić straszne bagno.

Data: 2015-06-15 06:00:50
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw, które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Nie pierwszy raz urzednicy zajmuja sie czyms zupełnie nikomu nie potrzebnym :(

Data: 2015-06-15 09:20:02
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Mon, 15 Jun 2015 01:31:30 +0200, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz
zmiana
procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik.

Ależ często tak się robi, po to są blokery aby nie zabierać dysku.

--
Marek

Data: 2015-06-16 09:42:43
Autor: jureq
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
Dnia Mon, 15 Jun 2015 01:31:30 +0200, Robert Tomasik napisał(a):

I to jest właśnie bardzo celna uwaga. Jaki sens ma ściganie przestępstw,
które nie dość, że są popełniane niemal powszechnie, to jeszcze w
dodatku raczej nie spotyka się z potępieniem większości społeczeństwa.

Ale tu by przydała się po prostu korekta prawa autorskiego oraz zmiana
procedury poprzez zastąpienie zabezpieczania komputerów, na korzyść
zabezpieczania danych z dysku na jakiś nośnik. Sądzę, że drugi z moich
postulatów jest po prostu kwestią środków finansowych i praktyki, może
trzeba będzie poprzeć kilkoma skargami i odszkodowaniami za bezpodstawne
przetrzymywanie komputerĂłw.

Pierwszy postulat jest bardziej złożony, bo na pewno spotka się to ze
zdecydowaną reakcją środowisk chroniących prawa autorskie. Ale po prostu
zaczyna się z tego robić straszne bagno.

Tak na prawdę w większości "cywilizowanych" krajów obowiązują przepisy podobne do tych polskich. I w większości krajów dysponenci PA doszli już dawno do wniosku, że nie ma sensu ścigać indywidualnych torrentowiczów. Ścigać należy tych, którzy z naruszeń PA uczynili źródło dochodu - czyli właścicieli witryn udostępniających utwory i właścicieli trackerów chociaż oni sami nic nie udostępniają. W polskim prawie nadal nie jest do końca jasne czy właściciela trackera można ścigać. Drugi problem, który się ostatnio pojawia to wysyp kancelarii prawnych, które na podstawie niekoniecznie najlepszych dowodów zaczęły wysyłać pisemka z żądaniami "okupu", licząc na to, że jeśli choć 10% zastraszonych zapłaci to i tak będą finansowo do przodu.

Data: 2015-06-15 00:09:33
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015 21:15:58 +0200, Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
z
podaniem portu, bo bywa, że niektórzy operatorzy w danym momencie przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią
weryfikacją
jest zbadanie komputera.

Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx, odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3 lat), odpowiadam, że nie ponieważ ten nr posiadam dopiero od roku (dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi. Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak prostej procedurze.

A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do przygotowywania takiego pisma (przecież prokurator sam tego nie pisze) zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

--
Marek

Data: 2015-06-15 00:27:44
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 21:15:58 +0200, Robert Tomasik
<robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:
Zapytanie zawsze jest powiązane z danym określonym czasem, a nawet
z
podaniem portu, bo bywa, Ĺźe niektĂłrzy operatorzy w danym momencie
przydzielają adres IP kilku użytkownikom. Natomiast ostatnią
weryfikacją
jest zbadanie komputera.

Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.

A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Jeśli już pytasz o "kwiatki", to najczęstszym błędem jest nieuwzględnienie strefy czasowej.

Data: 2015-06-15 06:00:50
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Uwielbiam to, z jaka łatwościa tłumaczysz rożne absurdy uznając je za coś normalnego...

Data: 2015-06-15 22:24:04
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 08:00, Budzik pisze:
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok.
Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i
jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Uwielbiam to, z jaka łatwościa tłumaczysz rożne absurdy uznając je za coś
normalnego...

Bo często absurdalność zdarzenia wynika z faktu, że go nie rozumiemy.

Data: 2015-06-15 21:00:57
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Robert Tomasik robert.tomasik@gazeta.pl ...

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez
rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12
miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Uwielbiam to, z jaka łatwościa tłumaczysz rożne absurdy uznając je za
coś normalnego...

Bo często absurdalność zdarzenia wynika z faktu, że go nie rozumiemy.

Odwrotnie - absurdalnosc polega na tym, ze rozumiemy absurdalne tłumaczenia.

Data: 2015-06-15 19:15:25
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


UĹźytkownik "Robert Tomasik"


Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.

A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok.
-- -
Co to ma wspólnego z przechowywaniem informacji o tym, kto był abonentem ?

Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i
jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".
-- -
Jeśli nie ma wiedzy to nie ma.

Jest dokładnie tak jak Marek napisał "prokuratura nie była łaskawa podać zakresu dat" przy czym to jest raczej zwykłe wyłudzenie informacji jeśli chodziło o dane bilingowe bo gdyby podała te daty to by została spuszczona na drzewo. Takie praktyki z minionej epoki.

Data: 2015-06-16 15:46:37
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:557dffe2$0$8374$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.
A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12 miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Zaraz zaraz - umowy musi przechowywac dluzej.
Owszem, umowy starego posiadacza po jej zakonczeniu to nie wiem jak dlugo moze trzymac ... niby jak zaleglosci nie ma, to powody po 12m znikaja ... ale umowa aktualnego posiadacza to jednak jest trzymana i date rozpoczecia ma ..


J.

Data: 2015-06-16 16:42:29
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 16-06-15 o 15:46, J.F. pisze:
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:557dffe2$0$8374$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku
(dostałem go z wolnej puli nr z tepsy). Jak widać prokuratura formułując
zapytanie do operatora o dane obonenta nie była łaskawa podać zakres
dat, które ją interesują stąd operator odpowiedział danymi aktualnymi.
Stąd nie byłbym przekonany o "inteligencji" prokuratury nawet w tak
prostej procedurze.
A skąd się biorą takie kwiatki? A stąd, że jako asystent/asystentka do
przygotowywania takiego pisma (przecieĹź prokurator sam tego nie pisze)
zatrudniani są "syn wuja brata konia", często nie umiejący nawet pisać
po polsku, a pisma "tworzy" się metodą kopiuj/wklej.

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez
rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12
miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Zaraz zaraz - umowy musi przechowywac dluzej.
Owszem, umowy starego posiadacza po jej zakonczeniu to nie wiem jak
dlugo moze trzymac ... niby jak zaleglosci nie ma, to powody po 12m
znikaja ... ale umowa aktualnego posiadacza to jednak jest trzymana i
date rozpoczecia ma ..

Mając nazwę abonenta można ustalić jego numer przez 5 lat od końca roku, którego dotyczy zapytanie, bo możesz to zrobić na podstawie wystawionych faktur. Na podobnej zasadzie da się ustalić rozmowy wychodzące. Ale z przychodzącymi bywa kłopot. Kłopot też jest z przyporządkowaniem adresów IP.

Data: 2015-06-17 11:44:45
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości
W dniu 16-06-15 o 15:46, J.F. pisze:
UĹźytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup
W dniu 15-06-15 o 00:09, Marek pisze:
Heh, kiedyś wzywany byłem na rozprawę jako świadek, sprawa karna
jakiegoś matołka. Sędzia pyta: czy znany mi jest nr telefonu xxxx,
odpowiadam, że to mój nr stacjonarny, sędzia pyta czy udostępniałem
telefon z tym nr podejrzanem w dniu takim a takim (tu pada data sprzed 3
lat), odpowiadam, Ĺźe nie poniewaĹź ten nr posiadam dopiero od roku

Zgodnie z ustawą dane telekomunikacyjne operator przechowuje przez
rok. Więc jak w chwili udzielania informacji miałeś ten telefon 12
miesięcy i jeden dzień, to dla prokuratury miałeś go "od zawsze".

Zaraz zaraz - umowy musi przechowywac dluzej.
Owszem, umowy starego posiadacza po jej zakonczeniu to nie wiem jak
dlugo moze trzymac ... niby jak zaleglosci nie ma, to powody po 12m
znikaja ... ale umowa aktualnego posiadacza to jednak jest trzymana i
date rozpoczecia ma ..

Mając nazwę abonenta można ustalić jego numer przez 5 lat od końca roku, którego dotyczy zapytanie, bo możesz to zrobić na podstawie wystawionych faktur.

No ale nazwy nie mamy, a przeszukiwanie faktur nie jest takie oczywiste - tzn pewnie sa w komputerze i wyszukiwanie jest, i pewnie nawet daje sie po nr telefonu wyszukac, ale to nie jest wymagane.

Na podobnej zasadzie da się ustalić rozmowy wychodzące. Ale z przychodzącymi bywa kłopot. Kłopot też jest z przyporządkowaniem adresów IP.

Ale my nie o tym, tylko czy operator moze ustalic od kiedy aktualny posiadacz ma numer.
IMO - umowy trzyma, te historyczne pewnie tez trzyma.

Ale ktos tu o date nie spytal, albo nie zwrocil uwagi.

J.

Data: 2015-06-14 23:53:33
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sun, 14 Jun 2015 16:38:46 +0200, Tomasz WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
A jak się prokurator nie zna? Bo mnie nie chodzi o to, że ja
zamierzam
tak robić, tylko jaką ja mam ochronę przed tym, żeby ktoś mi
takiego
numeru nie wykręcił. Bo ja nie ściągam filmów, ale w moim
komputerze
bywają ważne dokumenty firmowe i nie chciałbym żeby w nich gmerał prokurator na podstawie jakiejś fałszywki, że udostępniam film.

 Chroń swoją prywatność, szyfruj dane, dysk etc. Nadeszły takie czasy, Ĺźe to konieczne, jak widać konieczność ciągle bagatelizowana, a później płacz i zgrzytanie zębĂłw.

Albo załóżmy że mam taki film w komputerze. I co, zniszczą mi cały
dysk
razem z tymi dokumentami, czy tylko skasują film? A jak skasują, to przecież są programy do od-skasowania, więc co tak naprawdę mogą w
tym
względzie zrobić?

Nie oddadzą nośnika (dysku). Po to trzeba mieć backup.

--
Marek

Data: 2015-06-30 21:02:03
Autor: the_foe
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 16:38, Tomasz WĂłjtowicz pisze:
W dniu 2015-06-14 o 13:18, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie
"bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do
providera rzekomego sprawcy.

A jak się prokurator nie zna? Bo mnie nie chodzi o to, że ja zamierzam
tak robić, tylko jaką ja mam ochronę przed tym, żeby ktoś mi takiego
numeru nie wykręcił. Bo ja nie ściągam filmów, ale w moim komputerze
bywają ważne dokumenty firmowe i nie chciałbym żeby w nich gmerał
prokurator na podstawie jakiejś fałszywki, że udostępniam film.

prokurator sie nie zna, a nawet jak cos tam wie, to i tak się broni rękoma i nogami by nie isc do sądu. Ludzie robią podstawowy błąd w takich sparawach, ze się bronią przed prokuratorem. I najczesciej sami sie podkładają. Nalezy nic nie mówić, niech się męczą.


Albo załóżmy że mam taki film w komputerze. I co, zniszczą mi cały dysk
razem z tymi dokumentami, czy tylko skasują film? A jak skasują, to
przecież są programy do od-skasowania, więc co tak naprawdę mogą w tym
względzie zrobić?

Mozesz posiadac tyle filmów ile zechcesz. To nie jest karalne i nikt ci plików kasować nie bedzie.


--
@foe_pl

Data: 2015-06-14 21:13:41
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 13:18, Marek pisze:
On Sun, 14 Jun 2015 12:27:45 +0200, Tomasz
WĂłjtowicz<spam@spam.spam.spam.com> wrote:
Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój
film
rozpowszechniany jest spod adresĂłw: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już
upowaĹźnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. uĹźytkownikĂłw? Albo
prokuraturę
do zarekwirowania im komputerĂłw jako dowodĂłw w sprawie?

Tak, ale po to jest później sąd aby stwierdzić zasadność  lub nie
"bełkotu".
Nie wiem czy rezolutny prokurator widzący ewidentny (załóżmy, że się
zna) bełkot  moĹźe odmĂłwić  wystawienia nakazu ujawnienia danych do
providera rzekomego sprawcy.

W Olsztynie - bo te dane opublikowano w Internecie - po zweryfikowaniu uzyskanych danych poprzez zabezpieczenie komputerów i przebadanie ich przez biegłego okazało się, że podawane przez pokrzywdzonego dane dotyczące adresów IP "sprawców" są niewiarygodne. W niektórych wypadkach wręcz wykazano, że nieprawdopodobne i to było powodem umorzenia postępowania.

Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a
użytkownicy ciągle narażają się na korzystanie z narzędzi, które
powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a
świadomość  konsekwencji w narodzie ciągle niska.

Ale jeszcze ze dwa lata temu ustalenie po adresie IP dawało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że jest prawdziwe. Teraz, to prawdziwa loteria. Po za tym kilka lat temu wchodziłeś na adres i było tam 1, no góra dwa urządzenia. Teraz masz po kilkanaście w logach routera i ustalenie z którego z nich udostępniano dane jest kłopotem. O ile w sprawach pojedynczych można się przyłożyć do tego - zwłaszcza, gdy ściga się osobę rozpowszechniającą dużo. To przy kilkunastu tysiącach zawiadomień dotyczących jednego filmu i tylko wniosku na ten jeden film zaczyna to być problemem.

Data: 2015-06-15 15:35:41
Autor: RadoslawF
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:18, Marek pisze:

Swoją drogą tego typu sprawy są nie od dziś (od kilku lat?) a
użytkownicy ciągle narażają się na korzystanie z narzędzi, które
powodują rozpowszechnianie. Wszędzie się od dawna o tym trąbi, a
świadomość  konsekwencji w narodzie ciągle niska.

A masz jakiś przykład wyroku skazującego za rozpowszechnianie
poprzez torrenty ? Ja nie znam ale chętnie się zapoznam jeśli coś
takiego miało miejsce, w naszym kraju oczywiście.

Ostatni głośny przypadek zamknięcia serwisu TnT był spowodowany
że kolesie zamiast ograniczyć się do samych torrentów otwarli
kolejny serwerek udostępniający do oglądania online filmy za pieniądze.
To smutni panowie wpadli, zarekwirowali komputery i sprzęt
o wartości kilkudziesięciu tysięcy.
Ile im policzą za udostępnianie dowiemy się za rok lub dwa.  :-)


Pozdrawiam

Data: 2015-06-15 19:33:56
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Mon, 15 Jun 2015 15:35:41 +0200, RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl> wrote:
A masz jakiś przykład wyroku skazującego za rozpowszechnianie
poprzez torrenty ? Ja nie znam ale chętnie się zapoznam jeśli coś
takiego miało miejsce, w naszym kraju oczywiście.

Oj poszukaj sobie. Aktualnych danych nie znam ale jak interesowałem się tematem ze 3-4 lata temu to o kilku sprawach wtedy czytałem. I to nie jest tak, Ĺźe sprawy były tylko "za torenty". Od "torrenta" i jednego filmu się zaczęło ale później na przetrzepanym komputerze z windows  _zawsze_ znajdowane było jakieś nielegalne oprogramowanie. W takich przypadkach rura podejrzanemu mięknie, bo juĹź nie chodzi o jeden konkretny film bo lista działań "na szkodę" robi się długa. Wtedy najczęściej przyznają się aby nie przeciągnąć i sprawa się kończy. Oczywiście były perełki, jak ten,, ktĂłry udowadniał w sądzie, ze piosenka w formacie mp3 (prĂłbowamo go pociągnąć za rozpowszechnianie mp3) nie jest zgodna z oryginałem utworu, poniewaĹź jest to wersja z stratną psychoakustyczną kompresją, ktĂłra z załoĹźenia degraduje jakość utworu więc nie moĹźe być traktowana jako  kopia utworu co  miało podwarzyć oskarĹźenie oparte  na "rozpowszechnianiu kopii utworu". Nie wiem jak się ta sprawa skończyła ale gość był dobrze przygotowywany do obrony. Niestety w ogromnej większości podejrzani nie bronią się tylko dla świętego spokoju idą na ugodę. Stąd mało słychać o wygranych sprawach takich co się "postawili".

--
Marek

Data: 2015-06-16 03:28:11
Autor: witek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka st ówek - doradźcie coś
Tomasz Wójtowicz wrote:
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów
IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

Przecież ja też mogę wziąć kartkę papieru i napisać na niej że mój film
rozpowszechniany jest spod adresów: 1.2.3.4, 1.2.3.5 i 1.2.3.6
uzasadniając to jakimś technobełkotem o torentach. Czy to już upoważnia
mnie do uzyskania od operatora adresu ww. użytkowników? Albo prokuraturę
do zarekwirowania im komputerów jako dowodów w sprawie?


Mniej wiecej tak to własnie działa.

Data: 2015-06-30 20:51:23
Autor: the_foe
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 12:27, Tomasz Wójtowicz pisze:
W dniu 2015-06-14 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

A ja jestem ciekaw, jak właściwie wygląda metodyka łapania tych adresów
IP i przede wszystkim - na ile ona jest wiarygodna.

proste. włączają klienta i zaczynają zasysać dany plik. Spisują adresy IP i viola.
Wiarygodność? Te kilka tysiecy namierzonych jeleni wskazuje, ze podeszli do roboty bardzo kreatywnie. Zgaduje ze potraktowali wszelkie IP z którymi się połaczyli jako udostępniających plik, a wiekszosc to zapytania z sieci DHT i dana ofiara tylko posredniczyła zupełnie nieswiadomie w wymianie peerów. Powinni przedstawić chocby screenshota (choc to tez marny dowód) jak to leci z oskarzanego IP. Jak nie, to sorry, słowo przeciwko słowu. Nie wyobrazam sobie, zeby to jakikolwiek sad podtrzymał.


--
@foe_pl

Data: 2015-06-14 15:00:00
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś małolat się włamał ukradł parę butelek.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-14 21:17:36
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 15:00, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Data: 2015-06-15 11:32:26
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14.06.2015 o 21:17, Robert Tomasik pisze:

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Dodaj, że inny kierujący to złodziej, który właścicielowi samochód ukradł.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 22:27:31
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 11:32, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 14.06.2015 o 21:17, Robert Tomasik pisze:

Albo sklep monopolowy y za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Dodaj, że inny kierujący to złodziej, który właścicielowi samochód ukradł.

No, jeśli ukradł, to faktycznie mamy inną sytuację. Ale chwilowo nic nie wiadomo, by doszło do włamania do sieci.

Data: 2015-06-16 08:33:51
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 22:27, Robert Tomasik pisze:

Akurat analogia nie jest właściwa. To tak, jakby domagać się
odszkodowania od właściciela pojazdu za szkodę spowodowaną przez innego
kierującego - a takich spraw mamy wiele.

Dodaj, że inny kierujący to złodziej, który właścicielowi samochód
ukradł.

No, jeśli ukradł, to faktycznie mamy inną sytuację. Ale chwilowo nic nie
wiadomo, by doszło do włamania do sieci.

To akurat był podwątek z takim hipotetycznym założeniem.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 10:13:56
Autor: Liwiusz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 15:00, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 14.06.2015 o 11:24, Robert Tomasik pisze:
W dniu 14-06-15 o 02:37, Andrzej Lawa pisze:

Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza
się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak
zabezpieczać czy testować to gówienko.

Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to
przestępstwo umyślne.

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Nie ma to jak mistrz nietrafionych analogii ;)


A teraz coś bardziej z sensem - ktoś nieumyślnie wjeżdża samochodem w
tył twojego samochodu - pamiętaj, aby nie dochodzić od niego
odszkodowania ;)

--
Liwiusz

Data: 2015-06-15 11:31:01
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś
małolat się włamał ukradł parę butelek.

Nie ma to jak mistrz nietrafionych analogii ;)

Tak, miszczu.

A teraz coś bardziej z sensem - ktoś nieumyślnie wjeżdża samochodem w
tył twojego samochodu - pamiętaj, aby nie dochodzić od niego
odszkodowania ;)

Tylko że w tym przypadku to ktoś inny celowo wepchnął samochód kogoś niewinnego na mnie (np. pchnął koparką albo czymś podobnym).

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 11:51:19
Autor: Liwiusz
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Odnosiłem się tylko do twojej bzdurki "Skoro nie uzna go winnym, to
odszkodowania nie można się domagać", a to jest zła implikacja. Taka
Lawowa, powiedziałbym.

--
Liwiusz

Data: 2015-06-15 12:36:54
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 11:51, Liwiusz pisze:
W dniu 2015-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Odnosiłem się tylko do twojej bzdurki "Skoro nie uzna go winnym, to
odszkodowania nie można się domagać", a to jest zła implikacja. Taka
Lawowa, powiedziałbym.

Masz ADHD czy jakiś problem z pamięcią?

Wyrwałeś to z kontekstu wątku - mowa była o sytuacji "ktoś się włamał na komputer".

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-15 22:29:23
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Z czego wywodzisz to włamanie?

Piszemy o wypadku, gdy pokrzywdzony nie ustala, kto konkretnie działał z IP Kowalskiego, tylko od Kowalskiego domaga się odszkodowania. Nie ma tu nic o włamaniu.

Data: 2015-06-16 08:37:42
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 15.06.2015 o 22:29, Robert Tomasik pisze:
W dniu 15-06-15 o 11:31, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 15.06.2015 o 10:13, Liwiusz pisze:

Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to
tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Zła analogia. Istnieje takie pojęcie, jak wina nieumyślna, która
implikuje odszkodowanie.

Liweszku, weź ty wróć do weksli, bo to ciebie przerasta...

Mowa była o włamaniu się na czyjś komputer i wykorzystanie go jako
zombie. Wina jest umyślna - ale sprawcy. W takiej sytuacji inicjator
wątku byłby ofiarą przestępstwa.

Z czego wywodzisz to włamanie?

Piszemy o wypadku, gdy pokrzywdzony nie ustala, kto konkretnie działał z
IP Kowalskiego, tylko od Kowalskiego domaga się odszkodowania. Nie ma tu
nic o włamaniu.

Sprawdź wątek - ta gałąź zdryfowała na założenie włamania/zalęgnięcia się czegoś.

Ja napisałem: "Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz przejął kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko."

Ty napisałeś: "Co nie oznacza, że sąd uzna go winnym rozpowszechniania filmu - to przestępstwo umyślne."

Ja napisałem: "Skoro nie uzna go winnym to i odszkodowania nie można się domagać - to tak jakby ścigać pocztę za przesyłanie kradzionego towaru.

Albo sklep monopolowy za dostarczanie nieletnim alkoholu - bo jakiś małolat się włamał ukradł parę butelek."

I dalej z gĂłrki.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-16 08:50:15
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Tue, 16 Jun 2015 08:37:42 +0200, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
Ja napisałem: "Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz
przejął
kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko."

BTW a jakie to ma znaczenie, Ĺźe zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie wlasciciel kompa/łącza? Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel. Jest juĹź tam parę osĂłb, ktĂłre za otwarte wifi (przez ktĂłre ktoś im obcy ściągał mp3) płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było  słychać o jakieś parze staruszkĂłw, ktĂłrym teĹź coś "wlazło" na komputer i porobiło to i owo, nie ma zmiłuj.

--
Marek

Data: 2015-06-16 11:38:09
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 16.06.2015 o 08:50, Marek pisze:

BTW a jakie to ma znaczenie, że zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie
wlasciciel kompa/łącza? Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest
ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel. Jest juĹź tam
parę osób, które za otwarte wifi (przez które ktoś im obcy ściągał mp3)
płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było  słychać o jakieś
parze staruszków, którym też coś "wlazło" na komputer i porobiło to i
owo, nie ma zmiłuj.

Dlatego do takich regulacji nie można dopuścić. Na dobrą sprawę prędzej odpowiadać powinien twórca dziurawego systemu.

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział. Dodatkowo współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te, które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-16 16:00:45
Autor: Budzik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik Andrzej Lawa alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com ...

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział. Dodatkowo współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te, które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

Defaultowo zabezpieczone ale hasłem admin admin :)

Data: 2015-06-17 11:35:39
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 16.06.2015 o 18:00, Budzik pisze:
Użytkownik Andrzej Lawa alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com ...

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji
ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział. Dodatkowo
współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te,
które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

Defaultowo zabezpieczone ale hasłem admin admin :)

Chodzi o hasło do WiFi, a nie do panelu sterowania.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-17 11:39:16
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Budzik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:XnsA4BBB53F2260Fbudzik61pocztaonetpl@127.0.0.1...
Użytkownik Andrzej Lawa alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com ...
Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji
ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział.

Mniej wiecej taki, jakby ktos na twoim polu amfetamine produkowal.
Bo pola nie ogrodziles..

Dodatkowo
współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te,
które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).

Defaultowo zabezpieczone ale hasłem admin admin :)

To do konfiguracji.
Ale najpierw sie trzeba do wifi podlaczyc.
Co prawda WPS ponoc lamie sie szybko, a to polecane do podlaczenia, bo nalepka na routerze kosztuje :-)

J.

Data: 2015-06-16 18:38:06
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


UĹźytkownik "Andrzej Lawa"

BTW a jakie to ma znaczenie, że zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie
wlasciciel kompa/łącza? Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest
ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel. Jest juĹź tam
parę osób, które za otwarte wifi (przez które ktoś im obcy ściągał mp3)
płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było  słychać o jakieś
parze staruszków, którym też coś "wlazło" na komputer i porobiło to i
owo, nie ma zmiłuj.

Dlatego do takich regulacji nie można dopuścić. Na dobrą sprawę prędzej
odpowiadać powinien twórca dziurawego systemu.
-- -
Chyba Ty

Otwarte WiFi to trochę inna sprawa - można założyć, że w takiej sytuacji
ktoś dobrowolnie udostępnia innym, czyli jest współudział.
-- -
W czym ? Żeby był współudział to by musiał świadomie udostępniać a nie ma nawet obowiązku zamykania by w tym zakresie mógł być winny. Ktoś może użył generalnie ogólnodostępnego medium i tyle.

Dodatkowo
współczesne routery domyślnie mają zabezpieczone WiFi - przynajmniej te,
które przeszły mi przez ręce (i była to raczej dolna półka).
-- -
To jest takie samo zabezpieczenie jak w systemach operacyjnych.

Data: 2015-06-17 11:36:32
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stó wek - doradźcie coś
W dniu 16.06.2015 o 18:38, re pisze:
[ciach śmieci]

Zacznij poprawnie cytować, bo mi się nie chce rozszyfrowywać...

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-06-16 15:36:50
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "Marek"  napisał w wiadomości grup
On Tue, 16 Jun 2015 08:37:42 +0200, Andrzej Lawa
Ja napisałem: "Coś się zalęgło w komputerze i ktoś z zewnątrz
przejął
kontrolę. Zdarza się jak ktoś w swojej nieświadomości pracuje na wingrozie i nie wie jak zabezpieczać czy testować to gówienko."

BTW a jakie to ma znaczenie, że zrobił to "ktoś" z zew. a nie świadomie wlasciciel kompa/łącza?

W kwestii odpowiedzialnosci karnej raczej duze.
W cywilnej mniejsze, ale tez - trudno odpowiadac za cos, czego sie nie zrobilo ...

Zrobią regulacje tak jak w Niemczech (bo jest ciśnienie w tą stronę) -  odpowiada bez wyjątku właściciel.

Zrobia, albo i nie zrobia, na razie w kazdym badz razie nie ma (u nas).

Jest już tam parę osób, które za otwarte wifi (przez które ktoś im obcy ściągał mp3) płacą kilkanaście tys. euro grzywny. Ostatnio było słychać o jakieś parze staruszków, którym też coś "wlazło" na komputer i porobiło to i owo, nie ma zmiłuj.

O ile otwarte wifi mozna potraktowac jako "razace niedbalstwo", ale jeszcze musialoby byc zabronione, to innych narazen jest mnostwo, i w zasadzie nie moze sie czlowiek przed tym zabezpieczyc, tzn tak 101% skutecznie .

Kiepskiego adwokata mieli ?


J.

Data: 2015-06-14 00:44:56
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 22:51, Robert Tomasik pisze:
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691


 Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Dupa nie ustalił. Złożył zawiadomienie do prokuratury a ta dopiero ustaliła dane na podstawie IP. nastepnie skurwysyny z szemranej kancelaryjki dostały wgląd do akt i teraz rozsyłają wezwania do zapłaty z zastrzeżeniem że jak zapłacisz to cofną wniosek o ściganie. Ot taka skurwysyńska metdoa na zarabianie sobie pieniędzy.
W jednej z prokuratur za opinie odnośnie zabezpieczonych dysków z rzekomo ściągniętymi filmami zapłacono już kilkaset tysięcy złotych. Tych kosztów nikt nie zwróci bo kancelaryjka pocofała wnioski o ściganie, ponieważ ludzie zdecydowali się zapłacić.
To zwykłe wycieranie sobie mordy organami ścigania, które za gnojów z kancelaryjki odwalają robotę, a ta tylko kasuje pieniążki od frajerów którzy płacą.

--
Sonn

Data: 2015-06-15 01:47:15
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 14-06-15 o 00:44, Sonn pisze:
W dniu 2015-06-12 o 22:51, Robert Tomasik pisze:
W dniu 12-06-15 o 22:41, Piotrek pisze:
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:

http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691



 Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za
rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze
stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Przestępstwa przeciwko prawom prawom autorskim poza nielicznymi
wyjątkami są ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Po prostu właściciel
praw autorskich do tego konkretnego filmu ustalił sprawców i złożył
zawiadomienie i wniosek o ściganie. Stąd nagonka na konkretny film.

Dupa nie ustalił. Złożył zawiadomienie do prokuratury a ta dopiero
ustaliła dane na podstawie IP.

Tyle, że już sam IP podany przez pokrzywdzonego może nie być poprawny. Oni idą na masówkę. Dokąd to były pojedyncze sprawy, to było to rzetelnie ustalane.

> nastepnie skurwysyny z szemranej
kancelaryjki dostały wgląd do akt i teraz rozsyłają wezwania do zapłaty
z zastrzeżeniem że jak zapłacisz to cofną wniosek o ściganie. Ot taka
skurwysyńska metdoa na zarabianie sobie pieniędzy.

Zmieniono przepisy i skończyło się.

W jednej z prokuratur za opinie odnośnie zabezpieczonych dysków z
rzekomo ściągniętymi filmami zapłacono już kilkaset tysięcy złotych.

Bardzo celna konstatacja.

Tych kosztów nikt nie zwróci bo kancelaryjka pocofała wnioski o
ściganie, ponieważ ludzie zdecydowali się zapłacić.
To zwykłe wycieranie sobie mordy organami ścigania, które za gnojów z
kancelaryjki odwalają robotę, a ta tylko kasuje pieniążki od frajerów
którzy płacą.

Pół biedy, jeśli ci "frajerzy" chociaż robili coś złego.

Data: 2015-06-15 19:37:59
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:4b0cc940-8484-416e-ab99-738771033c00@googlegroups.com...
Coraz śmieszniej, kolejny wątek:
http://forumprawne.org/komornik-postepowanie-egzekucyjne/624159-windykacja-firmy-intrum-justitia.html#post3317691
Wszyscy, jak jeden mąż, wzięli się w tym samym czasie za rozpowszechnianie tego samego filmu (tak przynajmniej wynika ze stanowiska prokuratury i firmy windykacyjnej).

Smiem twierdzic ze to dziala troche inaczej - producent/wlasciciel praw autorskich majac namierzone jakies nielegalne dystrybucje zglasza sie do prokuratury/policji, ktora ciagnie dalej sledztwo.
Czy moze w/w firma namierza, a potem szuka producenta, aby jej zlecenie podpisal.
Naruszenie praw autorskich scigane z urzedu, ale z urzedu, tzn z wlasnej inicjatywy nikt scigal nie bedzie, chyba, ze mu ktos podpadnie :-)

I jak najbardziej moze to dotyczyc jednego filmu. Choc jesli maja doswiadczenie, to powinno byc tych tytulow znacznie wiecej.

W sumie, to najwlasciwsze byloby chyba sciagniecie takiego filmu "z sieci" i potem spacer do prokuratury z lista komputerow ktore udostepnily :-)

Co do mozliwego oszustwa - przy naszym zmienianiu adresow ip w neostradzie, roznych proxy - mogli sie pomylic. Tzn operatorzy, albo ktos tam podajac godzine, czy prokuratura przepisujac - raczej watpie aby z sufitu brali dane.

J.

Data: 2015-06-12 22:45:15
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 12-06-15 o 21:38, Piotrek pisze:

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe
mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których
toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia?

Oni to udostępnili pokrzywdzonemu - zgodnie z prawem - a ten wynajął windykację.

> Co z tym dalej zrobić - olać
czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że
jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam
bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze
grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej
rodziny.

Podejrzewam, że to może być nowy klon sprawy LEX SUPERIOR. Polecam lekturę:

http://di.com.pl/lex-superior-wciaz-wysyla-pisma-do-internautow-i-zada-pieniedzy-a-policjanci-informuja-i-doradzaja-51663

http://czasopismo.legeartis.org/2015/03/komunikat-policji-wezwania-lex-superior.html

ale to tylko dwa pierwsze linki z Google. Podejrzewam, że w Twoim wypadku może być podobnie. Zadzwonił bym, albo wysłał mail do Policji w Otwocku (na stronie jest ich adres) z pytaniem, czy prowadzą przeciwko Tobie postępowanie albo wiedzą coś na temat tych wezwań. Sądzę, że z tych samych powodów, co Olsztyn i Otwock umorzył postępowanie, a kancelaria próbuje szczęścia na drodze cywilnej.

Od strony prawnej teoretycznie pokrzywdzony może dochodzić od właściciela łącza na drodze cywilnej odszkodowania za udostępnienie jego dzieła. Problemem pozostaje udowodnienie, że z tego łącza udostępniano materiał. Istnieją podstawy do przypuszczeń, że samo ustalenie tego przez pokrzywdzonego, to nie jest dowód.

Data: 2015-06-13 01:57:54
Autor: rageofhonor
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Użytkownik "Piotrek" <pilarp@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:1386917a-72a7-4d55-a774-143c58818a8fgooglegroups.com...
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD", podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html

Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.

List był zwykły a nie polecony to się ciesz bo właśnie zaoszczędziłeś na papierze toaletowym. Bo właśnie do tego się ten świstek nadaje. Tego typu firmy szukają frajera i liczą na to że ktoś się nabierze bo wiedzą że przed sądem nie mają szans. Nawet gdyby plik został pobrany z danego adresu zamieszkania nie oznacza automatycznie winy bo to też mogłoby nastąpić przez niezabezpieczoną lub złamaną sieć WiFi.

Prawdopodobnie dane osobowe zostały pozyskane nielegalnie przez tę firmę a dostawca internetu nie miał, prawa ich udostępniać osobom trzecim jeśli je rzeczywiście udostępnił.

Data: 2015-06-13 02:05:16
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W takim razie co najlepiej z tym zrobić i w jakiej kolejności? Zgłosić to na policji, przejść się do prokuratury? Może udać się do lokalnej siedziby mojego usługodawcy internetowego i wypytać o całą sprawę? Zdaje się, że spoczywa na nim obowiązek przechowywania logów ruchu sieciowego przez bodajże 5 lat, więc pewnie dałoby się udowodnić bądź obalić tezę, że w zeszłym roku rozpowszechniałem określony plik. Ostatni pomysł to wysłanie jakiegoś pisma do samej firmy windykacyjnej (chociaż to na pewno oleją). Pytam na wyrost, ale czy jeśli sprawa nabierze rozmachu, muszę się liczyć z ewentualną wizytą panów mundurowych i zabierania mojego komputera do jakiejś ekspertyzy? Poza tym, jak już wspomniałem, umowa z usługodawcą internetowym nie jest zawarta ze mną, tylko z kimś z mojej rodziny. Osoba ta ma niewielkie pojęcie o komputerach i cała sprawa faktycznie w ogóle nie powinna jej dotyczyć. Czy w związku z tym istnieje jakaś możliwość, żebym tę sprawę mógł chociaż częściowo załatwiać za nią, czy też ten ktoś musi się z tym wszystkim borykać osobiście, a mnie nikt nie będzie chciał słuchać?

Windykacja faktycznych długów to jedno, a windykacja wyimaginowanych długów to coś zupełnie innego. Przecież teoretycznie mogliby od teraz zacząć mi co tydzień wysyłać nowe pisemko z niezgodną z prawdą informacją o udostępnianiu przeze mnie kolejnych filmów albo jakiegoś drogiego oprogramowania i miałoby im to ujść na sucho? Po pierwsze, chciałbym się dowiedzieć dlaczego w ogóle zostałem w to wrobiony. Po drugie, chciałbym wiedzieć jak rozegrać całą sprawę, żeby zakończyła się szybko - nie wyobrażam sobie, że mieliby mnie bezpodstawnie nękać przez kilka lat tak, jak to opisują niektórzy ludzie. Jeśli mają faktyczne podstawy, chcę je poznać, w przeciwnym razie nie chcę mieć z nimi żadnego kontaktu (poza jakimś oficjalnym pismem, że sprawa jest przez nich definitywnie zakończona).

Data: 2015-06-13 11:32:51
Autor: cef
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-13 o 11:05, Piotrek pisze:
W takim razie co najlepiej z tym zrobić i w jakiej kolejności? Po drugie, chciałbym wiedzieć jak rozegrać całą sprawę

Zawsze możesz ich pozwać.

Data: 2015-06-13 12:33:37
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Sat, 13 Jun 2015 02:05:16 -0700 (PDT), Piotrek <pilarp@poczta.onet.pl> wrote:
W takim razie co najlepiej z tym zrobić i w jakiej kolejności?
Zgłosi=
ć to na policji, przejść się do prokuratury?

Zawsze możesz iść z wezwaniem na policję i zapytać czy coś wiedzą w sprawie.


Pytam na wyrost, ale czy jeśli sprawa nabierze rozmachu, muszę się
li=
czyć z ewentualną wizytą panów mundurowych i zabierania mojego komp=
utera do jakiejś ekspertyzy?

Dlatego już ktoś poradził abyś "przygotował" komputer na taką ewentualną wizytę. Z reguły odbywa się to tak, że przyjdzie list od dzielnicowego. Od tej rozmowy zależy czy zdecydują się zająć sprzęt (sami przyjdą lub poproszą o dostarczenie). Jakiekolwiek wzmianka, że w domu są jeszcze inne urządzenia korzystające z internetu np. komórki, telewizor, mikrofalówka - wszystkie mogą zostać zatrzymane bez wyjątku.
Musisz ocenić czy na tą rozmowę można puścić samą tą osobę, której wezwanie dotyczy, bo może coś namotać. Proponuję iść z nią i od razu zgłosić siebie jako osobę korzystającą, wtedy masz szansę kontrolować sytuację. Jest też możliwość, że przyjdą sami bez zaproszenia, powinieneś też być na to przygotowany.

Windykacja faktycznych długów to jedno, a windykacja
wyimaginowanych d=
ługów to coś zupełnie innego. Przecież teoretycznie mogliby od te=

Musisz liczyć się z tym, Ĺźe firma wysyła tylko  straszaka, ci co się wystraszą - zapłacą. Nie opłaca się jej prowadzić kaĹźdemu sprawy bo to koszta a list zwykły sugeruje minimalizację kosztĂłw takiej operacji. Oczywiście moĹźe kilku wybranym osobom  zrobić sprawę aby wyrobić społeczne i medialne przekonanie, Ĺźe kaĹźdego to czeka. Wszystkim nie są w stanie zrobić sprawy, za duĹźe koszty operacji vs. moĹźliwe zyski a straszak jest wystarczająco skuteczny.

--
Marek

Data: 2015-06-13 12:18:49
Autor: Stokrotka
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura, niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Data: 2015-06-13 13:25:47
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


Użytkownik "Stokrotka"

Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura,
niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.
-- -
Złożoność oprogramowania wyklucza upilnowanie. Można co najwyżej dołożyć wszelkich starań.

Data: 2015-06-14 17:46:50
Autor: Stokrotka
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Złożoność oprogramowania wyklucza upilnowanie. Można co najwyżej dołożyć
wszelkich starań.

Bzdura, Widowsy to oprogramowanie złożone, a Microsoft jakoś umie upilnować.

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Data: 2015-06-15 17:55:24
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 17:46, Stokrotka pisze:

Złożoność oprogramowania wyklucza upilnowanie. Można co najwyżej dołożyć
wszelkich starań.

Bzdura, Widowsy to oprogramowanie złożone, a Microsoft jakoś umie
upilnować.


Tak jak ty swojego rozumu, czyli wcale. Co najmniej 70% Windowsów funkcjonujących na komputerach jest nielegalne.
Kiedy wreszcie przestaniesz udowadniać jak bardzo skończoną kretynką jesteś?

--
Sonn

Data: 2015-06-13 13:26:19
Autor: Chocobo
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-13 o 12:18, Stokrotka pisze:

Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.

I jak do ciebie szczelali to tfoja wina. Widać zasłużyłaś.

Data: 2015-06-13 15:15:34
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 13-06-15 o 12:18, Stokrotka pisze:
Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura,
niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.

Ale to chodzi o publikację filmu. Może dla tego nic nie rozumiesz.

Data: 2015-06-13 19:06:57
Autor: Stokrotka
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura,
niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.

Ale to chodzi o publikację filmu. Może dla tego nic nie rozumiesz.

To tszeba faceta złapać za rękę. A bluzgać, o jakimś udostępnianiu z prywatnego spszętu, ileś miesięcy po sprawie, to parodia.

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Data: 2015-06-13 21:17:12
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 13-06-15 o 19:06, Stokrotka pisze:

Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura,
niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.

Ale to chodzi o publikację filmu. Może dla tego nic nie rozumiesz.

To tszeba faceta złapać za rękę. A bluzgać, o jakimś udostępnianiu z
prywatnego spszętu, ileś miesięcy po sprawie, to parodia.

Nie, akurat w wypadku postępowania cywilnego nie trzeba.

Data: 2015-06-14 00:48:46
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-13 o 21:17, Robert Tomasik pisze:
W dniu 13-06-15 o 19:06, Stokrotka pisze:

Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura,
niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu
pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.

Ale to chodzi o publikację filmu. Może dla tego nic nie rozumiesz.

To tszeba faceta złapać za rękę. A bluzgać, o jakimś udostępnianiu z
prywatnego spszętu, ileś miesięcy po sprawie, to parodia.

Nie, akurat w wypadku postępowania cywilnego nie trzeba.

Nie karm tępej trollicy. Ona i tak nic nie pojmie

--
Sonn

Data: 2015-06-13 22:09:52
Autor: Kviat
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-13 o 12:18, Stokrotka pisze:
Jestem informatykiem

Tak ci się tylko wydaje.

w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.

To logiczne.

Powrotu do zdrowia życzę
Piotr

Data: 2015-06-14 00:47:38
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-13 o 12:18, Stokrotka pisze:
Jestem informatykiem w z logicznego punktu widzenia nic nie rozumiem.
Z realnego wydaje mi się , że rozumiem wszystko: policja i prokuratura,
niszcząc ludziom życie zajmuje czas i niszczy nerwy wielu pokszywdzonym.
Jak ktoś nie upilnował programu to jego wina , że źle zabezpieczył.


Znowu kretynko nie rozumiesz o czym piszesz? Informatyczka jak z koziej d... wuwuzela. Nic dziwnego że mając 40 lat żyjesz na garnuszku rodziców Takiego głąba-informatyka NIKT nie zatrudni

--
Sonn

Data: 2015-06-14 13:04:40
Autor: Waluś
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD", podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html

Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.


Hmmm, a nie sądzicie, że to jest wałek tych firm, co udostępniają łącza?
Operator wie, jakie porty używasz, i jakie porty używa np. torrent.

Może oni handlują tymi danymi?

Data: 2015-06-15 17:57:31
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:04, Waluś pisze:
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło
na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do
zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na
kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce
płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku
dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015,
zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim
mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film
pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę.
Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto,
firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem
o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do
której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały
pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w
Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust.
1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany
przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku
to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD",
podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia
2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym
czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego
problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem
dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą
internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej
rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta
osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet
nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała
program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie
wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w
czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu
śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html


Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich
dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że
mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku)
udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego
pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html


Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo
wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi,
że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe
mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których
toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać
czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że
jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam
bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze
grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej
rodziny.


Hmmm, a nie sądzicie, że to jest wałek tych firm, co udostępniają łącza?
Operator wie, jakie porty używasz, i jakie porty używa np. torrent.

Może oni handlują tymi danymi?

Tak, bo im się chce śledzić co ściągasz i co udostępniasz. Np. taki Orange mający parę milionów abonentów śledzi właśnie CIEBIE

--
Sonn

Data: 2015-06-15 19:17:22
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


Użytkownik "Sonn"



Hmmm, a nie sądzicie, że to jest wałek tych firm, co udostępniają łącza?
Operator wie, jakie porty używasz, i jakie porty używa np. torrent.

Może oni handlują tymi danymi?

Tak, bo im się chce śledzić co ściągasz i co udostępniasz. Np. taki
Orange mający parę milionów abonentów śledzi właśnie CIEBIE
-- -
Oni śledzą wszystkich. Takie prawo mamy.

Data: 2015-06-15 10:40:00
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
"Delikatny" zwrot w sprawie:

http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428

"Postępowanie (...) zostało zakończone w dniu 28 listopada 2014 r. umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie. Postępowanie obejmowało co najmniej kilka tysięcy osób, jednakże z uwagi na cofnięcie wniosku przez pokrzywdzonego prokurator nie weryfikował, czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór..."

Jak teraz cała sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia? 1. w piśmie nadanym kilka dni temu informują, że prokuratura prowadzi postępowanie, które w rzeczywistości zostało umorzone ponad pół roku temu

2. wniosek o ściganie został cofnięty przez SAMEGO POKRZYWDZONEGO 3. jeśli wierzyć artykułowi, prawidłowa sygnatura postępowania to 769/14, a na tym, co mi przysłali, widnieje 1769/14 - może to niezamierzona pomyłka (różni się tylko tą 1 na początku), ale jednak zgodności nie ma.

Czy w świetle powyższych faktów Intrum Justitia ma jeszcze jakiegokolwiek asa w rękawie, tzn. mają jakiekolwiek podstawy do egzekwowania ode mnie czegokolwiek? Przecież sam pokrzywdzony wycofał wniosek o ściganie i to prawie 7 miesięcy temu. Jak reagować w razie gdyby postanowili nie dać sobie spokoju?

Data: 2015-06-17 18:37:23
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ecb0b7be-96cf-4482-9d6d-8516fdfff0ad@googlegroups.com...
"Delikatny" zwrot w sprawie:
http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428
"Postępowanie (...) zostało zakończone w dniu 28 listopada 2014 r. umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie. Postępowanie obejmowało co najmniej kilka tysięcy osób, jednakże z uwagi na cofnięcie wniosku przez pokrzywdzonego prokurator nie >weryfikował, czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór..."

Jak teraz cała sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia?
1. w piśmie nadanym kilka dni temu informują, że prokuratura prowadzi postępowanie, które w rzeczywistości zostało umorzone ponad pół roku temu

Prokurator jak prokurator - moze ich poinformowal tak samo jak Ciebie, no ale Ciebie nie musial :-)

2. wniosek o ściganie został cofnięty przez SAMEGO POKRZYWDZONEGO
Czy w świetle powyższych faktów Intrum Justitia ma jeszcze jakiegokolwiek asa w rękawie, tzn. mają jakiekolwiek podstawy do egzekwowania ode mnie czegokolwiek? Przecież sam pokrzywdzony wycofał wniosek o ściganie i to prawie 7 miesięcy temu.

Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.


J.

Data: 2015-06-17 11:36:17
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu środa, 17 czerwca 2015 18:37:30 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ecb0b7be-96cf-4482-9d6d-8516fdfff0ad@googlegroups.com...
"Delikatny" zwrot w sprawie:
>http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428
>"Postępowanie (...) zostało zakończone w dniu 28 listopada 2014 r. >umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie. Postępowanie >obejmowało co najmniej kilka tysięcy osób, jednakże z uwagi na >cofnięcie wniosku przez pokrzywdzonego prokurator nie >weryfikował, >czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór..."

>Jak teraz cała sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia?
>1. w piśmie nadanym kilka dni temu informują, że prokuratura prowadzi >postępowanie, które w rzeczywistości zostało umorzone ponad pół roku >temu

Prokurator jak prokurator - moze ich poinformowal tak samo jak Ciebie, no ale Ciebie nie musial :-)

>2. wniosek o ściganie został cofnięty przez SAMEGO POKRZYWDZONEGO
>Czy w świetle powyższych faktów Intrum Justitia ma jeszcze >jakiegokolwiek asa w rękawie, tzn. mają jakiekolwiek podstawy do >egzekwowania ode mnie czegokolwiek? Przecież sam pokrzywdzony wycofał >wniosek o ściganie i to prawie 7 miesięcy temu.

Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.


J.

Jutro mam deadline. Załóżmy, że (przynajmniej na razie) nie zapłacę, bo nadal jestem przekonany, że nie zrobiłem tego, o co mnie obwiniają (nie wykluczam zmiany stanowiska jeśli pokażą mi jakikolwiek dowód). Wobec tego na pewno przyślą jeszcze przynajmniej jedno pismo ponaglające. Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę do zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może bez wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Data: 2015-06-17 21:07:03
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup
Jutro mam deadline. Załóżmy, że (przynajmniej na razie) nie zapłacę, bo nadal jestem przekonany, że nie zrobiłem tego, o co mnie obwiniają (nie wykluczam zmiany stanowiska jeśli pokażą mi jakikolwiek dowód).
Wobec tego na pewno przyślą jeszcze przynajmniej jedno pismo ponaglające.

Spokojnie, jak widac nie jestes jedyny, ktory im nie zaplacil :-)

Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę do zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może bez wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal Pan z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc nizsza :-)
Ale to dziala w obie strony - sam mozesz im proponowac ugode na dogodna kwote, np 67 zl.

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.
I to w hurcie, a nie w detalu :-)

J.

Data: 2015-06-17 14:03:10
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu środa, 17 czerwca 2015 21:07:10 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup
>Jutro mam deadline. Załóżmy, że (przynajmniej na razie) nie zapłacę, >bo nadal jestem przekonany, że nie zrobiłem tego, o co mnie obwiniają >(nie wykluczam zmiany stanowiska jeśli pokażą mi jakikolwiek dowód).
>Wobec tego na pewno przyślą jeszcze przynajmniej jedno pismo >ponaglające.

Spokojnie, jak widac nie jestes jedyny, ktory im nie zaplacil :-)

>Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę do >zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może bez >wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal Pan z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc nizsza :-)
Ale to dziala w obie strony - sam mozesz im proponowac ugode na dogodna kwote, np 67 zl.

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.
I to w hurcie, a nie w detalu :-)

J.


Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego pliku. Liczą sobie za to faktycznie sporo (choć, jak wyczytałem, konkurencja wysyłająca ludziom podobne pisma przy okazji innego filmu życzy sobie okrągłe 2 tysiące) i nie tłumaczą na czym opierają swoją wycenę.

Wracając jeszcze raz do kwestii mojej winy/niewinności: nie jestem święty. W przeszłości, jak prawie każdemu, zdarzało mi się korzystać z P2P (choć, jak na ironię, z torrentów prawie wcale). W każdym razie:

- praktycznie całkowicie zarzuciłem to jeszcze przed okresem, o którym mowa w wezwaniu

- na pewno nie zaczynałem pobierać czegoś, czego nazwa nie pasowała do tego, czego szukałem, a zachodzę w głowę czego mógłbym szukać dostając w odpowiedzi plik o nazwie zaczynającej się od My.Fathers.Bike i decydując się na jego pobranie

Pewne jest to, że nigdy nie widziałem ani sekundy tego filmu i nie miałem go zapisanego na dysku. Nie mogę wykluczyć na 100%, że w wyniku jakiegoś przedziwnego zbiegu okoliczności coś lub ktoś zainicjował pobieranie tego pliku, które nigdy się nie zakończyło, ale szanse, że tak było, oceniam może na 1%. O ile w tamtym czasie w ogóle miałem jeszcze na dysku jakiegokolwiek klienta torrentów, to dziwne, że nie zauważyłbym, że coś takiego się pobiera. Krótko mówiąc: mimo najszczerszych chęci mam lukę w pamięci odnośnie tego pliku. Chcąc znaleźć jakiś ślad, odpaliłem sobie nawet 2 czy 3 programy wyszukujące usunięte pliki potencjalnie możliwe do odzyskania - zwróciły bardzo dużo wyników, ale wśród nich nie było niczego, co by mnie zainteresowało w kontekście tej sprawy (ani pliku z tym filmem, ani choćby jakichś utorrent.exe, bittorrent.exe itp.).

Data: 2015-06-18 16:39:16
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1fbf5a44-f0a0-487c-b5cb-24693e78fde1@googlegroups.com...
W dniu środa, 17 czerwca 2015 21:07:10 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
>Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę >do
>zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może >bez
>wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal Pan
z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc nizsza
:-)

Po zastanowieniu ... jak oni to dokladnie sformulowali ?
Bo propozycja ugody moze byc dowolna, ale jesli gdzies napisali ze wartosc szkody wyniosla 670, to na jakiej podstawie mialaby pozniej wzrosnac ? :-)

Ale to dziala w obie strony - sam mozesz im proponowac ugode na
dogodna kwote, np 67 zl.
A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania
miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.
I to w hurcie, a nie w detalu :-)

Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego pliku. Liczą sobie za to faktycznie sporo (choć, jak >wyczytałem, konkurencja wysyłająca ludziom podobne pisma przy okazji innego filmu życzy sobie okrągłe 2 tysiące) i nie tłumaczą na czym opierają swoją wycenę.

Oni cie mogli namierzyc raz, ale jesli ktos udostepnia stale, to oczywiscie tych pobran moglo byc wiecej i szkoda dla nich mogla byc wyzsza.
Kwota z sufitu, ale tez sad moze taka sufitowa uznac.
Tylko ze, jesli wycofali wniosek o sciganie, to troche stracili bat - w cywilnym trzeba bedzie jakos wysokosc uzasadnic.
Ale to wezma jakiegos rzeczoznawce, ktory zezna, ze zgodnie z jego wycena szkoda wyniosla 2000 :-)
Do tego dojda koszta sadowe, i mozna latwo pirata oduczyc i piratowania i stawiania sie :-)

- na pewno nie zaczynałem pobierać czegoś, czego nazwa nie pasowała do tego, czego szukałem, a zachodzę w głowę czego mógłbym szukać dostając w odpowiedzi plik o nazwie zaczynającej się od My.Fathers.Bike i decydując się na jego pobranie

Nie wiem - nie ma tam jakos tak, ze u jednych moze sie plik nazywac Moj.rower, u innych My.Fathers.Bike, a system wie, ze to to samo ?

Pewne jest to, że nigdy nie widziałem ani sekundy tego filmu i nie miałem go zapisanego na dysku.
Nie mogę wykluczyć na 100%, że w wyniku jakiegoś przedziwnego zbiegu okoliczności
coś lub ktoś zainicjował pobieranie tego pliku, które nigdy się nie zakończyło,
ale szanse, że tak było, oceniam może na 1%.

Tak to chyba nie - trudno, zeby program wysylal pliki ktorych nie ma.
Albo zeby przyjmowal wszytko, co sie innym zamarzy.
Nie probowales sciagnac ?

Nazwa sugeruje jakiegos zagranicznego klienta.

Tak czy inaczej - pomylic komputery tez latwo.

J.

Data: 2015-06-18 10:49:01
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu czwartek, 18 czerwca 2015 16:39:23 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1fbf5a44-f0a0-487c-b5cb-24693e78fde1@googlegroups.com...
W dniu środa, 17 czerwca 2015 21:07:10 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
>> >Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę >> >do
>> >zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może >> >bez
>> >wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?
>
>> Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal >> Pan
>> z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc >> nizsza
> :-)

Po zastanowieniu ... jak oni to dokladnie sformulowali ?
Bo propozycja ugody moze byc dowolna, ale jesli gdzies napisali ze wartosc szkody wyniosla 670, to na jakiej podstawie mialaby pozniej wzrosnac ? :-)

Sformułowali to tak: "Działając na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez FEDERICO FILM, wzywamy do zapłaty kwoty 670 zł", a dalej: "Powyższa kwota stanowi odszkodowanie za szkodę, jaką poniósł FEDERICO FILM, na skutek rozpowszechniania ww. utworu bez wymaganych do tego uprawnień. Kwotę wskazaną powyżej należy uiścić na następujący rachunek bankowy: <DANE RACHUNKU> w nieprzekraczalnym terminie do dnia <DZISIEJSZY DZIEŃ>. Żądana kwota jest jedynie niewielką częścią opłaty licencyjnej należnej FEDERICO FILM za rozpowszechnianie utworu "Mój Rower", jednakże jej zapłata spowoduje, iż FEDERICO FILM odstąpi od dochodzenia należnego mu odszkodowania na drodze prawnej".

Data: 2015-07-01 08:37:06
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 17.06.2015 o 23:03, Piotrek pisze:

Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością
co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli
albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego
pliku.

Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę rozpowszechniać plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-07-01 18:34:56
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Andrzej Lawa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:mn01qi$n0g$2@node1.news.atman.pl...
W dniu 17.06.2015 o 23:03, Piotrek pisze:
Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością
co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli
albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego
pliku.

Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę rozpowszechniać plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

W tych torrentach jest chyba suma kontrolna (SHA), wiec z duza doza prawdopodobienstwa mozna stwierdzic, ze to ten film ... o ile sie ma ten plik i potrafi odtworzyc.

Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i dlugosci 700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda ....

J.

Data: 2015-07-02 22:09:17
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Wed, 1 Jul 2015 18:34:56 +0200, "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i
dlugosci
700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda

Taaa, chciałbym to zobaczyć " jak.sąd to "uznaje".

--
Marek

Data: 2015-07-03 01:12:51
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 01.07.2015 o 18:34, J.F. pisze:

Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę
rozpowszechniać plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w
środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

W tych torrentach jest chyba suma kontrolna (SHA), wiec z duza doza
prawdopodobienstwa mozna stwierdzic, ze to ten film ... o ile sie ma ten
plik i potrafi odtworzyc.

Biorąc pod uwagę drastyczną różnicę rozmiarów pomiędzy kluczem a danymi - kolizje są nieuniknione.

Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i dlugosci
700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda ...

Na jakiej podstawie?

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-07-03 11:16:19
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Andrzej Lawa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:mn4ghj$qr3$1@node1.news.atman.pl...
W dniu 01.07.2015 o 18:34, J.F. pisze:
Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę
rozpowszechniać plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w
środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

W tych torrentach jest chyba suma kontrolna (SHA), wiec z duza doza
prawdopodobienstwa mozna stwierdzic, ze to ten film ... o ile sie ma ten
plik i potrafi odtworzyc.

Biorąc pod uwagę drastyczną różnicę rozmiarów pomiędzy kluczem a danymi - kolizje są nieuniknione.

I tak, i nie.  SHA-1 ma 160-bitowy skrot, co oznacza 2^160 roznych plikow ... ~10^40 na kazdego mieszkanca planety.

Jesli nie bedziesz torrentowal masowo losowych plikow to szansa na kolizje jest mala.
Jesli dodac, ze interesuja nas pliki o rozmiarze kilkaset MB, to
a) malo takich plikow wytwarzasz ... ale moze sie zmieni, wszak mozna wszystko filmowac, albo zapisy z paru kamer monitoringu upubliczniac
b) ale nie masz takiego duzego twardziela :-)

Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i dlugosci
700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda ...

Na jakiej podstawie?

Bo wydaje mu sie to wystarczajaco udowodnione, i prosze tu panie Lawa bzdur sadowi nie wciskac, ze to jest film komunii, czy plik swapu z Windowsa, dla niepoznaki tak nazwany.

Jakby tak sad mial kazdego wykretu sluchac - to przeciez nie ma dowodu ze nie masz sobowtora i rozpoznanie przez swiadkow nic nie znaczy, ich zegarki atestu nie maja, wiec godzina zdarzenia niepewna,  a na inna masz alibi, odciski palcow - a gdzie dowod, ze nie ma dwoch takich samych ?

J.

Data: 2015-06-25 23:17:09
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Wed, 17 Jun 2015, J.F. wrote:

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.
  Nieumyślne naruszenie razy 2, umyślne razy trzy, jest w ustawie.
  Tak offtopicznie, ustawa PA stanowi doskonały dowód na to, że MOŻNA
prawnie rozwiązać problem ograniczenia odszkodowania do faktycznej
szkody (co przy innych szkodach wielokroć stoi na przeszkodzie
uzyskaniu odszkodowania, bo realne koszty jego wysądzenia są wyższe).

I to w hurcie, a nie w detalu :-)

  A tego nie podważam :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-30 07:00:12
Autor: jureq
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
Dnia Thu, 25 Jun 2015 23:17:09 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania
miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.

W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten temat.

Data: 2015-07-04 10:24:39
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
On Tue, 30 Jun 2015, jureq wrote:

Dnia Thu, 25 Jun 2015 23:17:09 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania
miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.

W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten temat.

  :O
  Przeoczyłem, masz pod ręką jakiś link?

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-05 04:35:18
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Na trochę ucichłem, bo chciałem odpocząć od sprawy. Żeby nie wyszło na to, że rozdmuchałem temat i przestałem się nim interesować, informuję jak wygląda bieżąca sytuacja. Jeszcze przed ostatecznym terminem podanym w wezwaniu (18.06) wysłałem do tej firmy windykacyjnej list polecony, w którym wyjaśniłem, że nie pobierałem ani nie udostępniałem tego filmu, w związku z czym nie zamierzam niczego im płacić, a w przypadku otrzymania od nich kolejnego pisma zamierzam złożyć doniesienie do prokuratury o próbie wyłudzenia. Od 18.06 do dziś nie otrzymałem żadnej nowej przesyłki w tej sprawie. Oczywiście nie łudzę się, że temat jest już zamknięty, ale przy okazji mam jeszcze takie pytania natury ogólnej:

1. czy można odpowiadać za "historyczną" zawartość swojego dysku twardego? Mnie akurat ten problem nie dotyczy, ale załóżmy, że ktoś kiedyś miał na dysku i używał nielegalnej wersji jakiegoś drogiego oprogramowania, po czym sformatował dysk i więcej nie grzeszył. Przypuśćmy, że ileś miesięcy czy lat później odpowiednie służby chcą mu z jakiegoś powodu przetrzepać dysk i natykają się na ślad wspomnianej aplikacji, której kiedyś używał. Czy może za to beknąć? Przecież może się okazać, że jakiś dobry wujek dał nam w prezencie niepotrzebny mu już stary komputer i co - możemy kiedyś ponosić konsekwencje tego, że wujaszek trzymał w przeszłości na dysku jakieś niedozwolone materiały, a przed oddaniem nam sprzętu nie był na tyle przezorny, żeby globalnie zamazać zawartość dysku, a jedynie go sformatował?

2. skoro obecnie nie toczy się przeciwko mnie żadne postępowanie (a przynajmniej nic o tym nie wiem), to mogę dowolnie ingerować w zawartość swojego dysku twardego, czy może tego typu zabiegi będą w razie czego interpretowane jako okoliczność obciążająca i próba usuwania "dowodów przestępstwa"? Konkretnie: czy teraz, jeśli najdzie mnie taka ochota, mogę niezależnie od powodów do woli formatować/zerować itp. dysk twardy swojego komputera, czy też lepiej tego nie robić, bo potem mi zarzucą "zacieranie śladów"?

Data: 2015-07-05 14:28:49
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 05-07-15 o 13:35, Piotrek pisze:

1. czy można odpowiadać za "historyczną" zawartość swojego dysku
twardego? Mnie akurat ten problem nie dotyczy, ale załóżmy, że ktoś
kiedyś miał na dysku i używał nielegalnej wersji jakiegoś drogiego
oprogramowania, po czym sformatował dysk i więcej nie grzeszył.
Przypuśćmy, że ileś miesięcy czy lat później odpowiednie służby chcą
mu z jakiegoś powodu przetrzepać dysk i natykają się na ślad
wspomnianej aplikacji, której kiedyś używał. Czy może za to beknąć?
Przecież może się okazać, że jakiś dobry wujek dał nam w prezencie
niepotrzebny mu już stary komputer i co - możemy kiedyś ponosić
konsekwencje tego, że wujaszek trzymał w przeszłości na dysku jakieś
niedozwolone materiały, a przed oddaniem nam sprzętu nie był na tyle
przezorny, żeby globalnie zamazać zawartość dysku, a jedynie go
sformatował?

Po pierwsze jest coś takiego, jak dobrowolne odstąpienie od przestępstwa. Po drugie jest coś takiego, jak przedawnienie. Po trzecie, to na organach ścigania ciąży obowiązek udowodnienia, że to Ty instalowałeś i używałeś te programy. W praktyce nikt się takich rzeczy nie czepia poza nielicznymi wyjątkami.

2. skoro obecnie nie toczy się przeciwko mnie żadne postępowanie (a
przynajmniej nic o tym nie wiem), to mogę dowolnie ingerować w
zawartość swojego dysku twardego, czy może tego typu zabiegi będą w
razie czego interpretowane jako okoliczność obciążająca i próba
usuwania "dowodów przestępstwa"? Konkretnie: czy teraz, jeśli najdzie
mnie taka ochota, mogę niezależnie od powodów do woli
formatować/zerować itp. dysk twardy swojego komputera, czy też lepiej
tego nie robić, bo potem mi zarzucą "zacieranie śladów"?

Możesz.

Data: 2015-07-06 05:49:06
Autor: jureq
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
Dnia Sat, 04 Jul 2015 10:24:39 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.

W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten
temat.

  :O Przeoczyłem, masz pod ręką jakiś link?

Wyrok:

http://trybunal.gov.pl/rozprawy/wyroki/art/8389-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/


OmĂłwienie:

http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/8390-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/

Data: 2015-07-06 12:49:18
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "jureq"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:559a16d2$0$8370$65785112@news.neostrada.pl...
Dnia Sat, 04 Jul 2015 10:24:39 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.
W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten
temat.
Wyrok:
http://trybunal.gov.pl/rozprawy/wyroki/art/8389-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/
OmĂłwienie:
http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/8390-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/

Czy nalezy to rozumiec tak, ze TK bedzie kwestionowal wszelkie wielokrotnosci, czyli, ze autor ma prawo tylko do bezposredniej kwoty straty ?

No ale w sprawach sadowych nie TK orzeka, chyba, zeby tak spokojnie poczekac az sad zarzadzi 3-krotna kwote, potem na podstawie w/w orzeczenia o kasacje wyroku wystapic ... i moze zdazy sie przedawnic :-)

Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer, zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia, o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?


J.

Data: 2015-07-06 13:03:01
Autor: Wojciech Bancer
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer, zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia

Na zero?

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?

Ani tego, ani tego nie da się wycenić.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2015-07-06 14:40:11
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnmpko35.3di.proteus@pl-test.org...
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer,
zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia
Na zero?

No nie, cena tegoz DVD ... u dystrybutora :-)

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile
rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.

No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?

J.

Data: 2015-07-06 15:20:29
Autor: Wojciech Bancer
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnmpko35.3di.proteus@pl-test.org...
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer,
zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia
Na zero?

No nie, cena tegoz DVD ... u dystrybutora :-)

A czemu ta cena?
Czemu nie cena biletu do kina?
Czemu nie cena wypożyczenia np. na ipla/kinoplex/cineman?
I skąd w ogóle pomysł, że byłaby dana osoba zainteresowana kupnem?

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile
rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.

No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?

Nie da się tego wycenić. :)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2015-07-06 17:11:30
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer,
zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia
Na zero?

No nie, cena tegoz DVD ... u dystrybutora :-)

A czemu ta cena?
Czemu nie cena biletu do kina?

Bo to jest kopia tegoz DVD, a nie kopia biletu :-)

Czemu nie cena wypożyczenia np. na ipla/kinoplex/cineman?
I skąd w ogóle pomysł, że byłaby dana osoba zainteresowana kupnem?

Skoro nie byla, to bylo nie ogladac, albo pojsc do kina czy wypozyczalni :-)

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile
rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.
No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?
Nie da się tego wycenić. :)

Wycenic to sie da - ile pobran, tyle nielegalnych kopii :-)

Tylko:
a) jak znalezc ile bylo tych pobran ?
b) na ile wycenic pobierajacych, ktorzy tylko pare fragmentow pobrali .... a reszte z innego zrodla ..

J.

Data: 2015-07-07 11:42:53
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Mon, 6 Jul 2015, J.F. wrote:

Użytkownik "Wojciech Bancer"
A czemu ta cena?
Czemu nie cena biletu do kina?

Bo to jest kopia tegoz DVD, a nie kopia biletu :-)

  Nie wypada się nie zgodzić.

Czemu nie cena wypożyczenia np. na ipla/kinoplex/cineman?
I skąd w ogóle pomysł, że byłaby dana osoba zainteresowana kupnem?

Skoro nie byla, to bylo nie ogladac, albo pojsc do kina czy wypozyczalni :-)

  Jak wyżej.

  ALE:

rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.
No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?
Nie da się tego wycenić. :)

Wycenic to sie da - ile pobran, tyle nielegalnych kopii :-)

  A z jakiej okazji ma płacić za pobierających?
  Przecież to oni mają zapłacić.
  Sam wyżej napisałeś :)
  Rozpowszechniający, taki dystrybutor, zarabia przecież tylko
marżę (od różnicy ceny między hurtem a detalem, w uproszczeniu).

Tylko:
a) jak znalezc ile bylo tych pobran ?
b) na ile wycenic pobierajacych, ktorzy tylko pare fragmentow pobrali
... a reszte z innego zrodla ..

  Też.
  Pytanie jest inne - czy złapanie i zmuszenie do zapłaty "ceny
łącznej" przez udostępniającego miałoby skutkować legalizacją
kopii?
(wszak szkody już nie będzie :>)

<OT>
  Dodam, że "od zawsze" zmierzam do zupełnie innego wniosku, dotyczącego
wszystkich przestępstw "na szkodę" (w szczególności szkodę materialną),
a obejmującą fakt, że w praktyce, przy niskich szkodach w szczególności,
"naprawienie szkody" (o ile w ogóle zostanie orzeczone) NIJAK nie obejmuje
"naprawienia szkody", a w najlepszym wypadku "naprawienie bezspornych
szkód bezpośrednich".
  Mam na myśli głównie szkody drobne, te o których taki jeden polityk
mawia(ł) że "znikoma szkodliwość społeczna to duża szkodliwość
prywatna" :P

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-06 12:51:10
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
On Mon, 6 Jul 2015, jureq wrote:

Omówienie:

http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/8390-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/

  Dzięki.
  Swoją drogą, *TA* sprawa (poprzednia cena jest znana, ceny wobec innych
podmiotów sąd może ustalić, a przede wszystkim - nie dochodzi konieczność
prowadzenia "śledztwa dowodowego" przeciw sprawcy) rzeczywiście wzbudza
wątpliwości.
  No ale wyrok (stwierdzający że przepis jest zły - i nic to, że jest
zły "dla takich przypadków", bo znaczy że jest zły i już) stwierdza
co stwierdza :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-17 11:50:48
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.


J.

No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego, ale czy faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie mają z nim już nic wspólnego? Czy ma dla mnie jakieś praktyczne znaczenie która z tych dwóch sytuacji faktycznie zachodzi?

Data: 2015-06-17 20:59:43
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:a8dad736-a269-4c10-a81c-6b5639748aec@googlegroups.com...
Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie
nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.

No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego,
ale czy faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie mają z nim już nic wspólnego?

Trudno odkupic dlug, ktorego nie ma, tzn nie ma zadnego dokumentu na jego wytworzenie.
Choc w zasadzie mozna probowac odkupic przyslugujace prawa, nawet jesli szemrane.

Mysle, ze pelnomocnictwo mieli.
I wcale nie musialo wygasnac z chwila wycofania wniosku karnego.

J.

Data: 2015-06-17 21:11:22
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 17-06-15 o 20:50, Piotrek pisze:


Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma
sie nijak do wycofania wniosku karnego. Chyba, ze przy okazji
stracili upowaznienie.
No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na
podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego, ale czy
faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie
mają z nim już nic wspólnego? Czy ma dla mnie jakieś praktyczne
znaczenie która z tych dwóch sytuacji faktycznie zachodzi?

Odkupienie długu, którego nie ma? To byłoby dość kuriozalne. Prędzej odkupić mogli autorskie prawa majątkowe. Ale tak, czy siak kluczowe znaczenie ma ustalenie zasadności tych roszczeń. Jeśli prokuratura ze swoimi wynikającymi w kpk uprawnieniami nie potwierdziła podejrzeń co do rozpowszechniania i uznała, że dane dostarczone z zawiadomieniem są niewiarygodne, to na mojego nosa jest mało prawdopodobne, by sąd cywilny uznał je za wiarygodne i zasądził odszkodowanie. Ale po pierwsze sądzę, że oni chcą raczej zarobić na ugodach, a po drugie nie przekonamy się, dokąd nie pójdą z tym do sądu.

Data: 2015-06-25 23:20:42
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Wed, 17 Jun 2015, Robert Tomasik wrote:

W dniu 17-06-15 o 20:50, Piotrek pisze:

No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na
podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego, ale czy
faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie
mają z nim już nic wspólnego? Czy ma dla mnie jakieś praktyczne
znaczenie która z tych dwóch sytuacji faktycznie zachodzi?

Odkupienie długu, którego nie ma? To byłoby dość kuriozalne.

  Uwaga, głośno myślę.
  Na zasadach dotyczących rzeczy można odkupić również prawa.
  Stoi coś na przeszkodzie sprzedaży prawa dochodzenia swoich praw?
(w odróżnieniu od dochodzenia należności za już stwierdzone prawa).

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-14 21:22:08
Autor: t-1
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Tu jest link do prawa autorskiego:

http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa_z_4_lutego_1994_r._tekst_jednolity_z_2006_r.%29#cite_note-eu-1

Czy ktoś wie gdzie są umieszczone jakiekolwiek uprawnienia w sprawie praw autorskich, firmy windykacyjnej przed wyrokiem sądu?

To raczej oni podpadają pod Art. 286. § 1.
"Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."

Data: 2015-06-15 13:21:31
Autor: rmjkuznica
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Idz do prawnika bo to moga byc wyłudzacze. Mozna zgłosic do Rzecznika, oni teraz w takich sprawach pomagaja. A powinienes swojego dostawcy internetu zapytac, czy ktos sie o twoje dane pytal w zwiazku z taka sprawa, bo skoro maja twoje dane, to dane udostepniania pewnie od nich. A jezeli nie od nich, to jest jakas sciema. Ewentualnie radziłabym sprawdzić na kompie ewentualnie u dostawcy neta czy nie widac dziwnych połaczen sieciowych, bo moze miałes "niemiłego" hakera.

Data: 2015-06-15 21:27:29
Autor: bubu
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka st ówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach,
a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy
wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku
na kwotę 670 zł.

http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428


-- -
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus

Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona