Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Data: 2015-06-14 13:04:40
Autor: Waluś
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015, zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę. Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto, firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust. 1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD", podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia 2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html

Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku) udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html

Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi, że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej rodziny.


Hmmm, a nie sądzicie, że to jest wałek tych firm, co udostępniają łącza?
Operator wie, jakie porty używasz, i jakie porty używa np. torrent.

Może oni handlują tymi danymi?

Data: 2015-06-15 17:57:31
Autor: Sonn
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 2015-06-14 o 13:04, Waluś pisze:
W dniu 2015-06-12 o 21:38, Piotrek pisze:
Do tej pory tylko czytałem o tego typu historiach, a tym razem padło
na mnie. Kilka godzin temu znalazłem w skrzynce na listy wezwanie do
zapłaty od firmy windykacyjnej "intrum justitia" z Białegostoku na
kwotę 670 zł. Zanim powiecie: "typowe, zadłużył się, a teraz nie chce
płacić", przeczytajcie do końca, bo sprawa jest z gatunku
dziwno-śmiesznych. Do rzeczy: w piśmie (data nadania: 9 czerwca 2015,
zwykły list) zarzucają mi, że półtora roku temu z komputera w moim
mieszkaniu przy pomocy programu uTorrent 3.2.3 ktoś udostępnił film
pt. "Mój rower", w wyniku czego firma FEDERICO FILM poniosła szkodę.
Jeśli do 18 czerwca 2015 wpłacę wspomniane 670 zł na podane konto,
firma odstąpi od dochodzenia należnego odszkodowania. Teraz garść faktów:

1. nigdy w życiu nie pobierałem tego filmu (do dzisiaj nie wiedziałem
o jego istnieniu), nie mówiąc o rozpowszechnianiu go.

2. zgodnie z umieszczonymi w piśmie informacjami, dane osoby, do
której pismo jest adresowane (członek mojej rodziny), zostały
pozyskane z akt postępowania prowadzonego przez prokuraturę rejonową w
Otwocku w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 116 ust.
1 o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Rzekomo rozpowszechniany
przeze mnie utwór audiowizualny to film pt. "Mój rower" (nazwa pliku
to, cytuję, "My.Fathers.Bike.2012.1080p.BluRay.DTS.x264-PublicHD",
podają też hash pliku).

3. rzekoma data naruszenia praw autorskich to dokładnie 16 stycznia
2014, godzina 14:24:47. Sprawdziłem, że był to czwartek, więc w tym
czasie byłem w pracy, co mógłbym w razie potrzeby bez większego
problemu udowodnić (podpisana lista obecności itp.), i nie miałem
dostępu do domowego komputera. Sęk w tym, że umowa z dostawcą
internetu jest podpisana nie przeze mnie, tylko przez kogoś z mojej
rodziny i to właśnie do tego kogoś pismo jest adresowane. Dodam, że ta
osoba posiada jedynie podstawową znajomość obsługi komputera (nawet
nie wie co to jest torrent) i jest absolutnie niemożliwe, żeby pobrała
program uTorrent, a następnie rozpoczęła pobieranie i udostępnianie
wspomnianego filmu (którego, podobnie jak ja, nie zna), nawet jeśli w
czasie mojej nieobecności korzystała z komputera.

4. Chyba najciekawszy punkt, świadczący dobitnie o tym, że coś tu
śmierdzi.
Oto dwa wątki z pewnego forum prawnego:

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/623405-wezwanie-do-zaplaty-intrum-jst.html


Ciekawy zbieg okoliczności: trzy udzielające się tam osoby w ostatnich
dniach dostały pismo od tej samej firmy i są w nim posądzane o to, że
mniej więcej w tym samym okresie (pierwszy kwartał 2014 roku)
udostępniały TEN SAM film, podobnie jak ja nie mając o tym zielonego
pojęcia.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/616106-otrzymalem-list-z-poleceniem-zaplaty-4-a-28.html


Tutaj (na 28. stronie) kolejna osoba pisze, że dostała to samo
wezwanie, dotyczące TEGO SAMEGO filmu (tylko ten ktoś akurat twierdzi,
że faktycznie go pobrał).

Przede wszystkim: jakim prawem prokuratura udostępnia dane osobowe
mojej rodziny jakimś firmom windykacyjnym w sprawach, o których
toczeniu się nawet nie mieliśmy pojęcia? Co z tym dalej zrobić - olać
czy gdzieś to zgłosić, a jeśli tak, to gdzie? Gdybym wiedział, że
jestem winny, po szczeniacku bym się nie uchylał, ale nie zamierzam
bulić kilkuset złotych (a w dalszej perspektywie być może jeszcze
grubszej kasy) za coś, czego nie zrobiłem ani ja, ani nikt z mojej
rodziny.


Hmmm, a nie sądzicie, że to jest wałek tych firm, co udostępniają łącza?
Operator wie, jakie porty używasz, i jakie porty używa np. torrent.

Może oni handlują tymi danymi?

Tak, bo im się chce śledzić co ściągasz i co udostępniasz. Np. taki Orange mający parę milionów abonentów śledzi właśnie CIEBIE

--
Sonn

Data: 2015-06-15 19:17:22
Autor: re
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


Użytkownik "Sonn"



Hmmm, a nie sądzicie, że to jest wałek tych firm, co udostępniają łącza?
Operator wie, jakie porty używasz, i jakie porty używa np. torrent.

Może oni handlują tymi danymi?

Tak, bo im się chce śledzić co ściągasz i co udostępniasz. Np. taki
Orange mający parę milionów abonentów śledzi właśnie CIEBIE
-- -
Oni śledzą wszystkich. Takie prawo mamy.

Data: 2015-06-15 10:40:00
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
"Delikatny" zwrot w sprawie:

http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428

"Postępowanie (...) zostało zakończone w dniu 28 listopada 2014 r. umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie. Postępowanie obejmowało co najmniej kilka tysięcy osób, jednakże z uwagi na cofnięcie wniosku przez pokrzywdzonego prokurator nie weryfikował, czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór..."

Jak teraz cała sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia? 1. w piśmie nadanym kilka dni temu informują, że prokuratura prowadzi postępowanie, które w rzeczywistości zostało umorzone ponad pół roku temu

2. wniosek o ściganie został cofnięty przez SAMEGO POKRZYWDZONEGO 3. jeśli wierzyć artykułowi, prawidłowa sygnatura postępowania to 769/14, a na tym, co mi przysłali, widnieje 1769/14 - może to niezamierzona pomyłka (różni się tylko tą 1 na początku), ale jednak zgodności nie ma.

Czy w świetle powyższych faktów Intrum Justitia ma jeszcze jakiegokolwiek asa w rękawie, tzn. mają jakiekolwiek podstawy do egzekwowania ode mnie czegokolwiek? Przecież sam pokrzywdzony wycofał wniosek o ściganie i to prawie 7 miesięcy temu. Jak reagować w razie gdyby postanowili nie dać sobie spokoju?

Data: 2015-06-17 18:37:23
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ecb0b7be-96cf-4482-9d6d-8516fdfff0ad@googlegroups.com...
"Delikatny" zwrot w sprawie:
http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428
"Postępowanie (...) zostało zakończone w dniu 28 listopada 2014 r. umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie. Postępowanie obejmowało co najmniej kilka tysięcy osób, jednakże z uwagi na cofnięcie wniosku przez pokrzywdzonego prokurator nie >weryfikował, czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór..."

Jak teraz cała sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia?
1. w piśmie nadanym kilka dni temu informują, że prokuratura prowadzi postępowanie, które w rzeczywistości zostało umorzone ponad pół roku temu

Prokurator jak prokurator - moze ich poinformowal tak samo jak Ciebie, no ale Ciebie nie musial :-)

2. wniosek o ściganie został cofnięty przez SAMEGO POKRZYWDZONEGO
Czy w świetle powyższych faktów Intrum Justitia ma jeszcze jakiegokolwiek asa w rękawie, tzn. mają jakiekolwiek podstawy do egzekwowania ode mnie czegokolwiek? Przecież sam pokrzywdzony wycofał wniosek o ściganie i to prawie 7 miesięcy temu.

Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.


J.

Data: 2015-06-17 11:36:17
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu środa, 17 czerwca 2015 18:37:30 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ecb0b7be-96cf-4482-9d6d-8516fdfff0ad@googlegroups.com...
"Delikatny" zwrot w sprawie:
>http://di.com.pl/intrum-justitia-chce-670-zl-za-udostepnianie-filmu-wiedz-ze-postepowanie-umorzono-52428
>"Postępowanie (...) zostało zakończone w dniu 28 listopada 2014 r. >umorzeniem postępowania wobec braku wniosku o ściganie. Postępowanie >obejmowało co najmniej kilka tysięcy osób, jednakże z uwagi na >cofnięcie wniosku przez pokrzywdzonego prokurator nie >weryfikował, >czy z konkretnych adresów IP rozpowszechniano utwór..."

>Jak teraz cała sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia?
>1. w piśmie nadanym kilka dni temu informują, że prokuratura prowadzi >postępowanie, które w rzeczywistości zostało umorzone ponad pół roku >temu

Prokurator jak prokurator - moze ich poinformowal tak samo jak Ciebie, no ale Ciebie nie musial :-)

>2. wniosek o ściganie został cofnięty przez SAMEGO POKRZYWDZONEGO
>Czy w świetle powyższych faktów Intrum Justitia ma jeszcze >jakiegokolwiek asa w rękawie, tzn. mają jakiekolwiek podstawy do >egzekwowania ode mnie czegokolwiek? Przecież sam pokrzywdzony wycofał >wniosek o ściganie i to prawie 7 miesięcy temu.

Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.


J.

Jutro mam deadline. Załóżmy, że (przynajmniej na razie) nie zapłacę, bo nadal jestem przekonany, że nie zrobiłem tego, o co mnie obwiniają (nie wykluczam zmiany stanowiska jeśli pokażą mi jakikolwiek dowód). Wobec tego na pewno przyślą jeszcze przynajmniej jedno pismo ponaglające. Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę do zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może bez wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Data: 2015-06-17 21:07:03
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup
Jutro mam deadline. Załóżmy, że (przynajmniej na razie) nie zapłacę, bo nadal jestem przekonany, że nie zrobiłem tego, o co mnie obwiniają (nie wykluczam zmiany stanowiska jeśli pokażą mi jakikolwiek dowód).
Wobec tego na pewno przyślą jeszcze przynajmniej jedno pismo ponaglające.

Spokojnie, jak widac nie jestes jedyny, ktory im nie zaplacil :-)

Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę do zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może bez wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal Pan z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc nizsza :-)
Ale to dziala w obie strony - sam mozesz im proponowac ugode na dogodna kwote, np 67 zl.

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.
I to w hurcie, a nie w detalu :-)

J.

Data: 2015-06-17 14:03:10
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu środa, 17 czerwca 2015 21:07:10 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup
>Jutro mam deadline. Załóżmy, że (przynajmniej na razie) nie zapłacę, >bo nadal jestem przekonany, że nie zrobiłem tego, o co mnie obwiniają >(nie wykluczam zmiany stanowiska jeśli pokażą mi jakikolwiek dowód).
>Wobec tego na pewno przyślą jeszcze przynajmniej jedno pismo >ponaglające.

Spokojnie, jak widac nie jestes jedyny, ktory im nie zaplacil :-)

>Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę do >zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może bez >wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal Pan z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc nizsza :-)
Ale to dziala w obie strony - sam mozesz im proponowac ugode na dogodna kwote, np 67 zl.

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.
I to w hurcie, a nie w detalu :-)

J.


Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego pliku. Liczą sobie za to faktycznie sporo (choć, jak wyczytałem, konkurencja wysyłająca ludziom podobne pisma przy okazji innego filmu życzy sobie okrągłe 2 tysiące) i nie tłumaczą na czym opierają swoją wycenę.

Wracając jeszcze raz do kwestii mojej winy/niewinności: nie jestem święty. W przeszłości, jak prawie każdemu, zdarzało mi się korzystać z P2P (choć, jak na ironię, z torrentów prawie wcale). W każdym razie:

- praktycznie całkowicie zarzuciłem to jeszcze przed okresem, o którym mowa w wezwaniu

- na pewno nie zaczynałem pobierać czegoś, czego nazwa nie pasowała do tego, czego szukałem, a zachodzę w głowę czego mógłbym szukać dostając w odpowiedzi plik o nazwie zaczynającej się od My.Fathers.Bike i decydując się na jego pobranie

Pewne jest to, że nigdy nie widziałem ani sekundy tego filmu i nie miałem go zapisanego na dysku. Nie mogę wykluczyć na 100%, że w wyniku jakiegoś przedziwnego zbiegu okoliczności coś lub ktoś zainicjował pobieranie tego pliku, które nigdy się nie zakończyło, ale szanse, że tak było, oceniam może na 1%. O ile w tamtym czasie w ogóle miałem jeszcze na dysku jakiegokolwiek klienta torrentów, to dziwne, że nie zauważyłbym, że coś takiego się pobiera. Krótko mówiąc: mimo najszczerszych chęci mam lukę w pamięci odnośnie tego pliku. Chcąc znaleźć jakiś ślad, odpaliłem sobie nawet 2 czy 3 programy wyszukujące usunięte pliki potencjalnie możliwe do odzyskania - zwróciły bardzo dużo wyników, ale wśród nich nie było niczego, co by mnie zainteresowało w kontekście tej sprawy (ani pliku z tym filmem, ani choćby jakichś utorrent.exe, bittorrent.exe itp.).

Data: 2015-06-18 16:39:16
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1fbf5a44-f0a0-487c-b5cb-24693e78fde1@googlegroups.com...
W dniu środa, 17 czerwca 2015 21:07:10 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
>Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę >do
>zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może >bez
>wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?

Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal Pan
z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc nizsza
:-)

Po zastanowieniu ... jak oni to dokladnie sformulowali ?
Bo propozycja ugody moze byc dowolna, ale jesli gdzies napisali ze wartosc szkody wyniosla 670, to na jakiej podstawie mialaby pozniej wzrosnac ? :-)

Ale to dziala w obie strony - sam mozesz im proponowac ugode na
dogodna kwote, np 67 zl.
A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania
miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.
I to w hurcie, a nie w detalu :-)

Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego pliku. Liczą sobie za to faktycznie sporo (choć, jak >wyczytałem, konkurencja wysyłająca ludziom podobne pisma przy okazji innego filmu życzy sobie okrągłe 2 tysiące) i nie tłumaczą na czym opierają swoją wycenę.

Oni cie mogli namierzyc raz, ale jesli ktos udostepnia stale, to oczywiscie tych pobran moglo byc wiecej i szkoda dla nich mogla byc wyzsza.
Kwota z sufitu, ale tez sad moze taka sufitowa uznac.
Tylko ze, jesli wycofali wniosek o sciganie, to troche stracili bat - w cywilnym trzeba bedzie jakos wysokosc uzasadnic.
Ale to wezma jakiegos rzeczoznawce, ktory zezna, ze zgodnie z jego wycena szkoda wyniosla 2000 :-)
Do tego dojda koszta sadowe, i mozna latwo pirata oduczyc i piratowania i stawiania sie :-)

- na pewno nie zaczynałem pobierać czegoś, czego nazwa nie pasowała do tego, czego szukałem, a zachodzę w głowę czego mógłbym szukać dostając w odpowiedzi plik o nazwie zaczynającej się od My.Fathers.Bike i decydując się na jego pobranie

Nie wiem - nie ma tam jakos tak, ze u jednych moze sie plik nazywac Moj.rower, u innych My.Fathers.Bike, a system wie, ze to to samo ?

Pewne jest to, że nigdy nie widziałem ani sekundy tego filmu i nie miałem go zapisanego na dysku.
Nie mogę wykluczyć na 100%, że w wyniku jakiegoś przedziwnego zbiegu okoliczności
coś lub ktoś zainicjował pobieranie tego pliku, które nigdy się nie zakończyło,
ale szanse, że tak było, oceniam może na 1%.

Tak to chyba nie - trudno, zeby program wysylal pliki ktorych nie ma.
Albo zeby przyjmowal wszytko, co sie innym zamarzy.
Nie probowales sciagnac ?

Nazwa sugeruje jakiegos zagranicznego klienta.

Tak czy inaczej - pomylic komputery tez latwo.

J.

Data: 2015-06-18 10:49:01
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu czwartek, 18 czerwca 2015 16:39:23 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1fbf5a44-f0a0-487c-b5cb-24693e78fde1@googlegroups.com...
W dniu środa, 17 czerwca 2015 21:07:10 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
>> >Czy od teraz mogą w którymkolwiek momencie samowolnie podbić kwotę >> >do
>> >zapłaty albo naliczać mi od niej jakieś karne odsetki, czy może >> >bez
>> >wyroku sądowego mogą się już dopominać co najwyżej tych 670 zł?
>
>> Ja tam nie widze powodow aby nie napisac "poniewaz nie skorzystal >> Pan
>> z propozycji ugody, przedstawiamy inna". I wcale nie musi byc >> nizsza
> :-)

Po zastanowieniu ... jak oni to dokladnie sformulowali ?
Bo propozycja ugody moze byc dowolna, ale jesli gdzies napisali ze wartosc szkody wyniosla 670, to na jakiej podstawie mialaby pozniej wzrosnac ? :-)

Sformułowali to tak: "Działając na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez FEDERICO FILM, wzywamy do zapłaty kwoty 670 zł", a dalej: "Powyższa kwota stanowi odszkodowanie za szkodę, jaką poniósł FEDERICO FILM, na skutek rozpowszechniania ww. utworu bez wymaganych do tego uprawnień. Kwotę wskazaną powyżej należy uiścić na następujący rachunek bankowy: <DANE RACHUNKU> w nieprzekraczalnym terminie do dnia <DZISIEJSZY DZIEŃ>. Żądana kwota jest jedynie niewielką częścią opłaty licencyjnej należnej FEDERICO FILM za rozpowszechnianie utworu "Mój Rower", jednakże jej zapłata spowoduje, iż FEDERICO FILM odstąpi od dochodzenia należnego mu odszkodowania na drodze prawnej".

Data: 2015-07-01 08:37:06
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 17.06.2015 o 23:03, Piotrek pisze:

Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością
co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli
albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego
pliku.

Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę rozpowszechniać plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-07-01 18:34:56
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Andrzej Lawa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:mn01qi$n0g$2@node1.news.atman.pl...
W dniu 17.06.2015 o 23:03, Piotrek pisze:
Na wezwaniu podali tylko jedną tzw. "datę naruszenia", z dokładnością
co do sekundy (czyli, jak mniemam, moment, w którym mnie namierzyli
albo im się wydawało, że mnie namierzyli) i nazwę rzekomo pobieranego
pliku.

Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę rozpowszechniać plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

W tych torrentach jest chyba suma kontrolna (SHA), wiec z duza doza prawdopodobienstwa mozna stwierdzic, ze to ten film ... o ile sie ma ten plik i potrafi odtworzyc.

Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i dlugosci 700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda ....

J.

Data: 2015-07-02 22:09:17
Autor: Marek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Wed, 1 Jul 2015 18:34:56 +0200, "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie "jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i
dlugosci
700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda

Taaa, chciałbym to zobaczyć " jak.sąd to "uznaje".

--
Marek

Data: 2015-07-03 01:12:51
Autor: Andrzej Lawa
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 01.07.2015 o 18:34, J.F. pisze:

Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę
rozpowszechniać plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w
środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

W tych torrentach jest chyba suma kontrolna (SHA), wiec z duza doza
prawdopodobienstwa mozna stwierdzic, ze to ten film ... o ile sie ma ten
plik i potrafi odtworzyc.

Biorąc pod uwagę drastyczną różnicę rozmiarów pomiędzy kluczem a danymi - kolizje są nieuniknione.

Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i dlugosci
700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda ...

Na jakiej podstawie?

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2015-07-03 11:16:19
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Andrzej Lawa"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:mn4ghj$qr3$1@node1.news.atman.pl...
W dniu 01.07.2015 o 18:34, J.F. pisze:
Jeśli jest tylko sama nazwa - to skąd wiadomo, co jest w środku? Mogę
rozpowszechniać plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy.doc" - czy to oznacza, że w
środku będzie instrukcja zbudowania takiego portalu? ;)

W tych torrentach jest chyba suma kontrolna (SHA), wiec z duza doza
prawdopodobienstwa mozna stwierdzic, ze to ten film ... o ile sie ma ten
plik i potrafi odtworzyc.

Biorąc pod uwagę drastyczną różnicę rozmiarów pomiędzy kluczem a danymi - kolizje są nieuniknione.

I tak, i nie.  SHA-1 ma 160-bitowy skrot, co oznacza 2^160 roznych plikow ... ~10^40 na kazdego mieszkanca planety.

Jesli nie bedziesz torrentowal masowo losowych plikow to szansa na kolizje jest mala.
Jesli dodac, ze interesuja nas pliki o rozmiarze kilkaset MB, to
a) malo takich plikow wytwarzasz ... ale moze sie zmieni, wszak mozna wszystko filmowac, albo zapisy z paru kamer monitoringu upubliczniac
b) ale nie masz takiego duzego twardziela :-)

Z drugiej strony sad moze uznac, ze plik o nazwie
"jak_wybudować_portal_międzywymiarowy_dvdrip_800x472.avi" i dlugosci
700MB, to jest film podany w pozwie, a nie radosna tworczosc powoda ...

Na jakiej podstawie?

Bo wydaje mu sie to wystarczajaco udowodnione, i prosze tu panie Lawa bzdur sadowi nie wciskac, ze to jest film komunii, czy plik swapu z Windowsa, dla niepoznaki tak nazwany.

Jakby tak sad mial kazdego wykretu sluchac - to przeciez nie ma dowodu ze nie masz sobowtora i rozpoznanie przez swiadkow nic nie znaczy, ich zegarki atestu nie maja, wiec godzina zdarzenia niepewna,  a na inna masz alibi, odciski palcow - a gdzie dowod, ze nie ma dwoch takich samych ?

J.

Data: 2015-06-25 23:17:09
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Wed, 17 Jun 2015, J.F. wrote:

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.
  Nieumyślne naruszenie razy 2, umyślne razy trzy, jest w ustawie.
  Tak offtopicznie, ustawa PA stanowi doskonały dowód na to, że MOŻNA
prawnie rozwiązać problem ograniczenia odszkodowania do faktycznej
szkody (co przy innych szkodach wielokroć stoi na przeszkodzie
uzyskaniu odszkodowania, bo realne koszty jego wysądzenia są wyższe).

I to w hurcie, a nie w detalu :-)

  A tego nie podważam :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-30 07:00:12
Autor: jureq
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
Dnia Thu, 25 Jun 2015 23:17:09 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania
miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.

W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten temat.

Data: 2015-07-04 10:24:39
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
On Tue, 30 Jun 2015, jureq wrote:

Dnia Thu, 25 Jun 2015 23:17:09 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

A tak swoja droga - to ile tych udostepnien mialo byc ?
Bo jesli np jedno czy 2, to nie widze powodu aby kwota odszkodowania
miala przekracac cene 1 czy 2 dvd z filmem.

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.

W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten temat.

  :O
  Przeoczyłem, masz pod ręką jakiś link?

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-05 04:35:18
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Na trochę ucichłem, bo chciałem odpocząć od sprawy. Żeby nie wyszło na to, że rozdmuchałem temat i przestałem się nim interesować, informuję jak wygląda bieżąca sytuacja. Jeszcze przed ostatecznym terminem podanym w wezwaniu (18.06) wysłałem do tej firmy windykacyjnej list polecony, w którym wyjaśniłem, że nie pobierałem ani nie udostępniałem tego filmu, w związku z czym nie zamierzam niczego im płacić, a w przypadku otrzymania od nich kolejnego pisma zamierzam złożyć doniesienie do prokuratury o próbie wyłudzenia. Od 18.06 do dziś nie otrzymałem żadnej nowej przesyłki w tej sprawie. Oczywiście nie łudzę się, że temat jest już zamknięty, ale przy okazji mam jeszcze takie pytania natury ogólnej:

1. czy można odpowiadać za "historyczną" zawartość swojego dysku twardego? Mnie akurat ten problem nie dotyczy, ale załóżmy, że ktoś kiedyś miał na dysku i używał nielegalnej wersji jakiegoś drogiego oprogramowania, po czym sformatował dysk i więcej nie grzeszył. Przypuśćmy, że ileś miesięcy czy lat później odpowiednie służby chcą mu z jakiegoś powodu przetrzepać dysk i natykają się na ślad wspomnianej aplikacji, której kiedyś używał. Czy może za to beknąć? Przecież może się okazać, że jakiś dobry wujek dał nam w prezencie niepotrzebny mu już stary komputer i co - możemy kiedyś ponosić konsekwencje tego, że wujaszek trzymał w przeszłości na dysku jakieś niedozwolone materiały, a przed oddaniem nam sprzętu nie był na tyle przezorny, żeby globalnie zamazać zawartość dysku, a jedynie go sformatował?

2. skoro obecnie nie toczy się przeciwko mnie żadne postępowanie (a przynajmniej nic o tym nie wiem), to mogę dowolnie ingerować w zawartość swojego dysku twardego, czy może tego typu zabiegi będą w razie czego interpretowane jako okoliczność obciążająca i próba usuwania "dowodów przestępstwa"? Konkretnie: czy teraz, jeśli najdzie mnie taka ochota, mogę niezależnie od powodów do woli formatować/zerować itp. dysk twardy swojego komputera, czy też lepiej tego nie robić, bo potem mi zarzucą "zacieranie śladów"?

Data: 2015-07-05 14:28:49
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 05-07-15 o 13:35, Piotrek pisze:

1. czy można odpowiadać za "historyczną" zawartość swojego dysku
twardego? Mnie akurat ten problem nie dotyczy, ale załóżmy, że ktoś
kiedyś miał na dysku i używał nielegalnej wersji jakiegoś drogiego
oprogramowania, po czym sformatował dysk i więcej nie grzeszył.
Przypuśćmy, że ileś miesięcy czy lat później odpowiednie służby chcą
mu z jakiegoś powodu przetrzepać dysk i natykają się na ślad
wspomnianej aplikacji, której kiedyś używał. Czy może za to beknąć?
Przecież może się okazać, że jakiś dobry wujek dał nam w prezencie
niepotrzebny mu już stary komputer i co - możemy kiedyś ponosić
konsekwencje tego, że wujaszek trzymał w przeszłości na dysku jakieś
niedozwolone materiały, a przed oddaniem nam sprzętu nie był na tyle
przezorny, żeby globalnie zamazać zawartość dysku, a jedynie go
sformatował?

Po pierwsze jest coś takiego, jak dobrowolne odstąpienie od przestępstwa. Po drugie jest coś takiego, jak przedawnienie. Po trzecie, to na organach ścigania ciąży obowiązek udowodnienia, że to Ty instalowałeś i używałeś te programy. W praktyce nikt się takich rzeczy nie czepia poza nielicznymi wyjątkami.

2. skoro obecnie nie toczy się przeciwko mnie żadne postępowanie (a
przynajmniej nic o tym nie wiem), to mogę dowolnie ingerować w
zawartość swojego dysku twardego, czy może tego typu zabiegi będą w
razie czego interpretowane jako okoliczność obciążająca i próba
usuwania "dowodów przestępstwa"? Konkretnie: czy teraz, jeśli najdzie
mnie taka ochota, mogę niezależnie od powodów do woli
formatować/zerować itp. dysk twardy swojego komputera, czy też lepiej
tego nie robić, bo potem mi zarzucą "zacieranie śladów"?

Możesz.

Data: 2015-07-06 05:49:06
Autor: jureq
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
Dnia Sat, 04 Jul 2015 10:24:39 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):

  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.

W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten
temat.

  :O Przeoczyłem, masz pod ręką jakiś link?

Wyrok:

http://trybunal.gov.pl/rozprawy/wyroki/art/8389-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/


OmĂłwienie:

http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/8390-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/

Data: 2015-07-06 12:49:18
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
UĹźytkownik "jureq"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:559a16d2$0$8370$65785112@news.neostrada.pl...
Dnia Sat, 04 Jul 2015 10:24:39 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
  W kwestii wyłącznie formalnej - razy 3.
W kwestii formalnej: już nie - TK się właśnie wypowiedział na ten
temat.
Wyrok:
http://trybunal.gov.pl/rozprawy/wyroki/art/8389-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/
OmĂłwienie:
http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/8390-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/

Czy nalezy to rozumiec tak, ze TK bedzie kwestionowal wszelkie wielokrotnosci, czyli, ze autor ma prawo tylko do bezposredniej kwoty straty ?

No ale w sprawach sadowych nie TK orzeka, chyba, zeby tak spokojnie poczekac az sad zarzadzi 3-krotna kwote, potem na podstawie w/w orzeczenia o kasacje wyroku wystapic ... i moze zdazy sie przedawnic :-)

Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer, zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia, o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?


J.

Data: 2015-07-06 13:03:01
Autor: Wojciech Bancer
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:

[...]

Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer, zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia

Na zero?

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?

Ani tego, ani tego nie da się wycenić.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2015-07-06 14:40:11
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnmpko35.3di.proteus@pl-test.org...
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer,
zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia
Na zero?

No nie, cena tegoz DVD ... u dystrybutora :-)

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile
rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.

No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?

J.

Data: 2015-07-06 15:20:29
Autor: Wojciech Bancer
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:slrnmpko35.3di.proteus@pl-test.org...
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer,
zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia
Na zero?

No nie, cena tegoz DVD ... u dystrybutora :-)

A czemu ta cena?
Czemu nie cena biletu do kina?
Czemu nie cena wypożyczenia np. na ipla/kinoplex/cineman?
I skąd w ogóle pomysł, że byłaby dana osoba zainteresowana kupnem?

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile
rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.

No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?

Nie da się tego wycenić. :)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2015-07-06 17:11:30
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Wojciech Bancer"  napisał w wiadomości grup
On 2015-07-06, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Tak czy inaczej - o ile ktos np sciagnal sobie film na komputer,
zamiast kupic dvd, to strata jest w miare latwa do wycenienia
Na zero?

No nie, cena tegoz DVD ... u dystrybutora :-)

A czemu ta cena?
Czemu nie cena biletu do kina?

Bo to jest kopia tegoz DVD, a nie kopia biletu :-)

Czemu nie cena wypożyczenia np. na ipla/kinoplex/cineman?
I skąd w ogóle pomysł, że byłaby dana osoba zainteresowana kupnem?

Skoro nie byla, to bylo nie ogladac, albo pojsc do kina czy wypozyczalni :-)

o tylko rozpowszechnianie przez torrent, gdy nie wiadomo ich ile
rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.
No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?
Nie da się tego wycenić. :)

Wycenic to sie da - ile pobran, tyle nielegalnych kopii :-)

Tylko:
a) jak znalezc ile bylo tych pobran ?
b) na ile wycenic pobierajacych, ktorzy tylko pare fragmentow pobrali .... a reszte z innego zrodla ..

J.

Data: 2015-07-07 11:42:53
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Mon, 6 Jul 2015, J.F. wrote:

Użytkownik "Wojciech Bancer"
A czemu ta cena?
Czemu nie cena biletu do kina?

Bo to jest kopia tegoz DVD, a nie kopia biletu :-)

  Nie wypada się nie zgodzić.

Czemu nie cena wypożyczenia np. na ipla/kinoplex/cineman?
I skąd w ogóle pomysł, że byłaby dana osoba zainteresowana kupnem?

Skoro nie byla, to bylo nie ogladac, albo pojsc do kina czy wypozyczalni :-)

  Jak wyżej.

  ALE:

rozpowszechnil ...to jak to wycenic ?
Ani tego, ani tego nie da się wycenić.
No, jakby bylo wiadomo ile, to by mozna, ale jak przylapano raz ?
Nie da się tego wycenić. :)

Wycenic to sie da - ile pobran, tyle nielegalnych kopii :-)

  A z jakiej okazji ma płacić za pobierających?
  Przecież to oni mają zapłacić.
  Sam wyżej napisałeś :)
  Rozpowszechniający, taki dystrybutor, zarabia przecież tylko
marżę (od różnicy ceny między hurtem a detalem, w uproszczeniu).

Tylko:
a) jak znalezc ile bylo tych pobran ?
b) na ile wycenic pobierajacych, ktorzy tylko pare fragmentow pobrali
... a reszte z innego zrodla ..

  Też.
  Pytanie jest inne - czy złapanie i zmuszenie do zapłaty "ceny
łącznej" przez udostępniającego miałoby skutkować legalizacją
kopii?
(wszak szkody już nie będzie :>)

<OT>
  Dodam, że "od zawsze" zmierzam do zupełnie innego wniosku, dotyczącego
wszystkich przestępstw "na szkodę" (w szczególności szkodę materialną),
a obejmującą fakt, że w praktyce, przy niskich szkodach w szczególności,
"naprawienie szkody" (o ile w ogóle zostanie orzeczone) NIJAK nie obejmuje
"naprawienia szkody", a w najlepszym wypadku "naprawienie bezspornych
szkód bezpośrednich".
  Mam na myśli głównie szkody drobne, te o których taki jeden polityk
mawia(ł) że "znikoma szkodliwość społeczna to duża szkodliwość
prywatna" :P

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-06 12:51:10
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąćŠ"–F˘˛<çݐ˛ŃwÁ颜'"yĘ
On Mon, 6 Jul 2015, jureq wrote:

Omówienie:

http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/8390-prawo-autorskie-ochrona-majatkowych-praw-autorskich-odszkodowanie/

  Dzięki.
  Swoją drogą, *TA* sprawa (poprzednia cena jest znana, ceny wobec innych
podmiotów sąd może ustalić, a przede wszystkim - nie dochodzi konieczność
prowadzenia "śledztwa dowodowego" przeciw sprawcy) rzeczywiście wzbudza
wątpliwości.
  No ale wyrok (stwierdzający że przepis jest zły - i nic to, że jest
zły "dla takich przypadków", bo znaczy że jest zły i już) stwierdza
co stwierdza :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-06-17 11:50:48
Autor: Piotrek
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś


Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.


J.

No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego, ale czy faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie mają z nim już nic wspólnego? Czy ma dla mnie jakieś praktyczne znaczenie która z tych dwóch sytuacji faktycznie zachodzi?

Data: 2015-06-17 20:59:43
Autor: J.F.
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
Użytkownik "Piotrek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:a8dad736-a269-4c10-a81c-6b5639748aec@googlegroups.com...
Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma sie
nijak do wycofania wniosku karnego.
Chyba, ze przy okazji stracili upowaznienie.

No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego,
ale czy faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie mają z nim już nic wspólnego?

Trudno odkupic dlug, ktorego nie ma, tzn nie ma zadnego dokumentu na jego wytworzenie.
Choc w zasadzie mozna probowac odkupic przyslugujace prawa, nawet jesli szemrane.

Mysle, ze pelnomocnictwo mieli.
I wcale nie musialo wygasnac z chwila wycofania wniosku karnego.

J.

Data: 2015-06-17 21:11:22
Autor: Robert Tomasik
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
W dniu 17-06-15 o 20:50, Piotrek pisze:


Na moj gust, to kwestia ewentualnego odszkodowania cywilnego ma
sie nijak do wycofania wniosku karnego. Chyba, ze przy okazji
stracili upowaznienie.
No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na
podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego, ale czy
faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie
mają z nim już nic wspólnego? Czy ma dla mnie jakieś praktyczne
znaczenie która z tych dwóch sytuacji faktycznie zachodzi?

Odkupienie długu, którego nie ma? To byłoby dość kuriozalne. Prędzej odkupić mogli autorskie prawa majątkowe. Ale tak, czy siak kluczowe znaczenie ma ustalenie zasadności tych roszczeń. Jeśli prokuratura ze swoimi wynikającymi w kpk uprawnieniami nie potwierdziła podejrzeń co do rozpowszechniania i uznała, że dane dostarczone z zawiadomieniem są niewiarygodne, to na mojego nosa jest mało prawdopodobne, by sąd cywilny uznał je za wiarygodne i zasądził odszkodowanie. Ale po pierwsze sądzę, że oni chcą raczej zarobić na ugodach, a po drugie nie przekonamy się, dokąd nie pójdą z tym do sądu.

Data: 2015-06-25 23:20:42
Autor: Gotfryd Smolik news
Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś
On Wed, 17 Jun 2015, Robert Tomasik wrote:

W dniu 17-06-15 o 20:50, Piotrek pisze:

No właśnie, jak to właściwie jest? W piśmie twierdzą, że działają na
podstawie pełnomocnictwa udzielonego przez pokrzywdzonego, ale czy
faktycznie nie jest tak, że po prostu odkupili od niego dług i nie
mają z nim już nic wspólnego? Czy ma dla mnie jakieś praktyczne
znaczenie która z tych dwóch sytuacji faktycznie zachodzi?

Odkupienie długu, którego nie ma? To byłoby dość kuriozalne.

  Uwaga, głośno myślę.
  Na zasadach dotyczących rzeczy można odkupić również prawa.
  Stoi coś na przeszkodzie sprzedaży prawa dochodzenia swoich praw?
(w odróżnieniu od dochodzenia należności za już stwierdzone prawa).

pzdr, Gotfryd

Ktoś chce mnie orżnąć na kilka stówek - doradźcie coś

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona