Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kulisy przeprowadzki JP2 na łono Abrahama

Kulisy przeprowadzki JP2 na łono Abrahama

Data: 2013-04-01 21:32:51
Autor: leszek niewiadomski
Kulisy przeprowadzki JP2 na łono Abrahama
Am 01.04.2013 19:13, schrieb Grzegorz Z.:
Redakcja „NIE” otrzymywała materiały, których dostarczyciele powoływali się
na źródła zbliżone do telewizji RAI Uno. Zaprezentowano nam ścieżkę
dźwiękową z kasety wideo wraz z oryginalną kasetą i taśmą. Jak nas
przekonywano, nagranie to miało powstać w warunkach, gdy kamera była
włączona, ale miała zakryty obiektyw. Kamera nagrywała dźwięk bez wizji.
Urządzenie zostawił omyłkowo operator włoskiej telewizji w apartamentach
papieskich, kiedy dziennikarze niespodziewanie zostali z pałacu papieskiego
wyproszeni. W ogłoszonej 22 lutego 1996 r. Konstytucji Apostolskiej
„Universi Dominici Gregis” papież stwierdził stanowczo, że nikomu nie wolno
fotografować czy filmować papieża zarówno chorego w łóżku, jak i zmarłego,
ani nagrywać na taśmę magnetofonową lub przy pomocy jakiegokolwiek
urządzenia jego słów, aby je potem odtworzyć. Zgodnie ze zleconą przez
redakcję ekspertyzą nagranie pochodzące od Włochów jest autentyczne.
Kaseta zawiera zapis rozmowy biskupa Stanisława (chodzi o Dziwisza) z
księdzem Mieczysławem (chodzi najprawdopodobniej o Mieczysława Mokrzyckiego
- biskupa i jednego z sekretarzy papieża Benedykta XVI).

Nagrania dokonano z całą pewnością 1 kwietnia 2005 r. między 16.00 a 22.30.
Zawiera ono w większości bezgłośne szumy świadczące o tym, że
pomieszczenie, w którym kamera telewizji się znajdowała, było puste. Z
rozmowy zarejestrowanej na fragmencie taśmy odpowiadającym mniej więcej
czasowi około 21.30 wynika, że stan papieża jest krytyczny. Dziwisz
zauważa, że jest możliwe, iż papież umrze w najbliższych godzinach. Jego
interlokutor sugeruje, że w takim wypadku z upublicznieniem tej informacji
trzeba byłoby poczekać do dnia następnego – bo będzie wtedy 2 kwietnia,
sobota. Ks. Mieczysław zwraca uwagę ks. Stanisławowi, że w ludowej tradycji
przyjęło się uważać, iż dobrzy ludzie umierają w sobotę, co pięknie
wpisałoby się w legendę Jana Pawła.

Trup.

Rozmowa zostaje przerwana, kiedy ktoś wchodzi do pomieszczenia, mówiąc po
włosku: Tutto è compiuto (Dokonało się). Po niemal 5 minutach ciszy głos
mogący należeć do Dziwisza pyta: A to dziś nie jest sobota!? Interlokutor
stwierdza: Ależ oczywiście, księże biskupie, mamy sobotę. Zgodnie z danymi
z taśmy był to jednak piątek, 1 kwietnia 2005 r. ok. 21.43.
Jak się okazuje, powiadamiając o śmierci Wojtyły z jednodniowym
opóźnieniem, Watykan w gruncie rzeczy nie dopuścił się wielkiego
przekłamania. Można powiedzieć, że przekłamania tego w ogóle nie było, gdyż
zgodnie z Konstytucją Apostolską kodyfikującą papieską obyczajowość post
mortem o tym, czy głowa Kościoła katolickiego żyje, czy nie żyje, nie
decyduje cywilny lekarz.

Gdy istnieje domniemanie, że papież nie żyje, do ciała papieża podchodzi
papieski szambelan zwany kamerlingiem. W roku 2005 był nim do dziś żyjący
Eduardo Martínez Somalo.

http://www.nie.com.pl/14-2013/papiez-umarl-na-prima-aprilis



Sprawdzilbym relacje o. Konrada Hejmo, ktory ponoc jako jeden z pierwszych watykanskich Polakow dowiedzial sie o smierci JP2 i podawal troche inny czas niz oficjalnie.
O tych dziwnych rozbieznosciach pisalem wowczas. Moze kiedys znajde slady tych postow.
ln.

--
"As an online discussion among Poles grows longer, the probability of a comparison involving a security service, or a calling the opponent an agent of influence, a Volksdeutsch, a Jew or an idiot approaches 1" (The new Godwin's Law)

Data: 2013-04-02 22:37:35
Autor: leszek niewiadomski
Kulisy przeprowadzki JP2 na łono Abrahama
Am 01.04.2013 21:32, schrieb leszek niewiadomski:
Am 01.04.2013 19:13, schrieb Grzegorz Z.:
Redakcja „NIE” otrzymywała materiały, których dostarczyciele
powoływali się
na źródła zbliżone do telewizji RAI Uno. Zaprezentowano nam ścieżkę
dźwiękową z kasety wideo wraz z oryginalną kasetą i taśmą. Jak nas
przekonywano, nagranie to miało powstać w warunkach, gdy kamera była
włączona, ale miała zakryty obiektyw. Kamera nagrywała dźwięk bez wizji.
Urządzenie zostawił omyłkowo operator włoskiej telewizji w apartamentach
papieskich, kiedy dziennikarze niespodziewanie zostali z pałacu
papieskiego
wyproszeni. W ogłoszonej 22 lutego 1996 r. Konstytucji Apostolskiej
„Universi Dominici Gregis” papież stwierdził stanowczo, że nikomu nie
wolno
fotografować czy filmować papieża zarówno chorego w łóżku, jak i
zmarłego,
ani nagrywać na taśmę magnetofonową lub przy pomocy jakiegokolwiek
urządzenia jego słów, aby je potem odtworzyć. Zgodnie ze zleconą przez
redakcję ekspertyzą nagranie pochodzące od Włochów jest autentyczne.
Kaseta zawiera zapis rozmowy biskupa Stanisława (chodzi o Dziwisza) z
księdzem Mieczysławem (chodzi najprawdopodobniej o Mieczysława
Mokrzyckiego
- biskupa i jednego z sekretarzy papieża Benedykta XVI).

Nagrania dokonano z całą pewnością 1 kwietnia 2005 r. między 16.00 a
22.30.
Zawiera ono w większości bezgłośne szumy świadczące o tym, że
pomieszczenie, w którym kamera telewizji się znajdowała, było puste. Z
rozmowy zarejestrowanej na fragmencie taśmy odpowiadającym mniej więcej
czasowi około 21.30 wynika, że stan papieża jest krytyczny. Dziwisz
zauważa, że jest możliwe, iż papież umrze w najbliższych godzinach. Jego
interlokutor sugeruje, że w takim wypadku z upublicznieniem tej
informacji
trzeba byłoby poczekać do dnia następnego – bo będzie wtedy 2 kwietnia,
sobota. Ks. Mieczysław zwraca uwagę ks. Stanisławowi, że w ludowej
tradycji
przyjęło się uważać, iż dobrzy ludzie umierają w sobotę, co pięknie
wpisałoby się w legendę Jana Pawła.

Trup.

Rozmowa zostaje przerwana, kiedy ktoś wchodzi do pomieszczenia, mówiąc po
włosku: Tutto è compiuto (Dokonało się). Po niemal 5 minutach ciszy głos
mogący należeć do Dziwisza pyta: A to dziś nie jest sobota!? Interlokutor
stwierdza: Ależ oczywiście, księże biskupie, mamy sobotę. Zgodnie z
danymi
z taśmy był to jednak piątek, 1 kwietnia 2005 r. ok. 21.43.
Jak się okazuje, powiadamiając o śmierci Wojtyły z jednodniowym
opóźnieniem, Watykan w gruncie rzeczy nie dopuścił się wielkiego
przekłamania. Można powiedzieć, że przekłamania tego w ogóle nie było,
gdyż
zgodnie z Konstytucją Apostolską kodyfikującą papieską obyczajowość post
mortem o tym, czy głowa Kościoła katolickiego żyje, czy nie żyje, nie
decyduje cywilny lekarz.

Gdy istnieje domniemanie, że papież nie żyje, do ciała papieża podchodzi
papieski szambelan zwany kamerlingiem. W roku 2005 był nim do dziś żyjący
Eduardo Martínez Somalo.

http://www.nie.com.pl/14-2013/papiez-umarl-na-prima-aprilis



Sprawdzilbym relacje o. Konrada Hejmo, ktory ponoc jako jeden z
pierwszych watykanskich Polakow dowiedzial sie o smierci JP2 i podawal
troche inny czas niz oficjalnie.
O tych dziwnych rozbieznosciach pisalem wowczas. Moze kiedys znajde
slady tych postow.
ln.



https://groups.google.com/forum/?fromgroups=#!searchin/soc.culture.polish/hejmo$20dziwisz/soc.culture.polish/vsFYrW_zzrs/mEkf5pkuMh4J

"Rz": Losy o. Hejmy przesądzone
"Rzeczpospolita": Losy ojca Konrada Hejmo w zakonie dominikanów są już
przesądzone. Jak dowiedział się dziennik, zakonnik zamieszka w jednym z
włoskich klasztorów, a decyzję jeszcze w tym tygodniu ogłosi generał
zakonu, o. Carlos Azpiroz Costa.

Według gazety, czas pobytu w klasztorze nie został określony. Nie
wiadomo, czy generał zakonu nałoży na ojca Hejmo jakąś karę czy pokutę.

Ekspert prawa kanonicznego, ksiądz profesor Remigiusz Sobański mówi
"Rzeczpospolitej", że polecenie opuszczenia jakiegoś miejsca i
zamieszkania gdzie indziej w rozumieniu prawa kanonicznego nie jest
karą. Ks. Sobański podkreśla, że ojcu Hejmie można łatwo, bez orzekania
winy postawić zarzut siania zgorszenia, ale jeżeli przełożony zakonu
nakaże mu wykonanie jakichś dodatkowych obowiązków - również nie będzie
to karą.

Według IPN, ojciec Konrad Hejmo był tajnym współpracownikiem SB i
PRL-owskiego wywiadu.

* Niby logiczne: zakonnika ukarac umieszczeniem w klasztorze. Ale
zastanawia mnie jeden, przez nikogo nie podchwycony watek: o. Konrad
wspominal, ze pozno w nocy zadzwonil do niego abp Dziwisz z informacja o smierci JP2. Czy gosciowi sie cos pop*, abp czekal 5-6 godzin z
telefonem (wszystkie massmedia juz to podaly) czy tez z data zgonu cos
jest nie tak?

(...)

ln.

--
"As an online discussion among Poles grows longer, the probability of a comparison involving a security service, or a calling the opponent an agent of influence, a Volksdeutsch, a Jew or an idiot approaches 1" (The new Godwin's Law)

Kulisy przeprowadzki JP2 na łono Abrahama

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona