Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kumple Waldka

Kumple Waldka

Data: 2012-11-13 17:22:17
Autor: u2
Kumple Waldka
.... czyli zielona ferajna :

http://niezalezna.pl/34781-kumple-waldemara-pawlaka

PSL aktywnie blokuje rozwój Polski. Jest zorganizowaną, pasożytniczą
grupą interesów, która przyczynia się do ogromnego marnotrawstwa – w
skali ogólnopolskiej – zasobów publicznych. W kodzie genetycznym tej
partii i jej środowiska będącego jej zapleczem, kodzie wyniesionym z
PRL, jest bowiem żerowanie na zasobach publicznych.

Emocjonujemy się ostatnio. I słusznie: święto narodowe, marsze,
niepodległość, prowokacje (?), zadymy, patologie śledztwa, trotyl (?),
ataki, nowo-stare układanki polityczne. To wszystko ważne, to trzeba
obserwować – jeśli tylko chcemy rozumieć, co się w Polsce dzieje.
Rozeznać, w jakich rękach jest bieg spraw ważnych. I jak te ręce
działają. Ale to nie wyczerpuje tego, co ważne.

Po cichu, uporczywą pracą dzieją się również sprawy inne. Stale się
dzieją. Czasami stanowią żywotne podglebie dla tego, co widzimy na
ekranach telewizorów.

Ludzie stale zabiegają o swoje interesy. Jedni bardziej konsekwentnie i
sprawniej od innych. Mamy tu nawet do czynienia z artystami od kręcenia
interesów. Grupy interesów robią bowiem swoje niezależnie od tego, o
czym sobie dyskutujemy. Niezależnie od tego, co właśnie jest na
medialnym radarze.

Dziś odrobina światła na taką jedną, ważną – niby dobrze znaną – grupę
interesów. Polskie Stronnictwo Ludowe.

Zrozumieć niezrozumienie Leszka Kołakowskiego

Cofamy się w czasie – jest jesień 2007 r. Trwa kampania wyborcza do
parlamentu. Główne starcie toczy się między Prawem i Sprawiedliwością,
które od 2005 r. sprawuje władzę, a Platformą Obywatelską, która odeszła
już od popierania reform IV RP. Przestrzeń debaty publicznej jest
zdominowana przez zarzuty i kontrzarzuty, którymi obrzucają się obie
partie i ich zwolennicy. Poziom agresji, napięcia emocjonalnego jest
wysoki. I potężny jest szum informacyjny.

Na tle zgiełku bitewnego rozgrywki o władzę – wtedy mało kto uświadamiał
sobie, jak bardzo stawką jest przyszłość Polski – PSL i jego ówczesny
przywódca Waldemar Pawlak tworzą swój odrębny, spokojny wizerunek.
Oferują nam obraz polityków zdystansowanych od „przepychanek” chłopców
na boisku – dwóch głównych partii PO i PiS. Pamiętam słyszane wtedy w
radiu głosy wyborców „rozsądnych”: w ich oczach Pawlak wyłania się jako
postać niemal kalibru męża stanu. Taki wyważony, rozsądny, spokojny. Do
grona życzliwych dla PSL głosów dołącza się wybitny, mieszkający od lat
poza granicami Polski filozof – profesor Leszek Kołakowski. Powiada, że
swój głos odda na PSL.

Filozof – nawet tak wybitny – ma prawo być naiwny. Ale nie musi... A my?

Czego Waldemar Pawlak nie robi?

O Pawlaku w tygodniku „Polityka” (z 29 października – 6 listopada 2012
r.) czytamy: „Jako wicepremier i minister gospodarki sukcesów nie
odnosi, ale ludowcy zawdzięczają mu wiele. (…) Nad gospodarką (…) Pawlak
nie panuje, nad ludźmi – jak najbardziej (…). Z punktu widzenia
interesów ludowców obecność Waldemara Pawlaka w rządzie oznacza
wyłącznie sukcesy. Choć ludowcy tak chętnie narzekają, że obecność w
koalicji odbiera im popularność wśród wyborców, jest to wyłącznie
kokieteria. Członkowie ponad 100-tys. partii potrafią doskonale liczyć i
potrafią docenić, co Waldek – jak go nazywają – naprawdę robi dla partii”.

A co robi?

Odpowiem, posługując się wiedzą pochodzącą nie tylko z „Polityki”. PSL
rozdziela. Rozdziela ogromne środki unijne; chroni rolników przed
płaceniem składek na zdrowie; chroni KRUS przed reformą, przed
wcieleniem rolników do powszechnego systemu podatkowego; rozdziela
kilkanaście tysięcy stanowisk w tzw. agencjach rolnych; rozdziela także
kilkaset atrakcyjnych miejsc pracy za granicą – są to wydziały handlu,
promocji i inwestycji w strukturze placówek zagranicznych, ale podległe
ministrowi gospodarki. Dobra wypracowane przez całe społeczeństwo PSL
rozdziela wśród swoich.

Jak PSL to wszystko rozdziela?

Wielkie przyzwolenie

24 września 2012 r. dziennik „Puls Biznesu” na pierwszej stronie
publikuje wielką pajęczynę z PeeSeLową koniczynką w środku. Tytuł:
„Zielone imperium”. I jedno zdanie: „Na 408. przestaliśmy liczyć
działaczy PSL, członków ich rodzin i znajomych w spółkach i instytucjach
państwowych”.

Dawid Tokarz w tekście „Były taśmy PSL, a to jest lista PSL” pisze:
„Zrezygnowaliśmy z wyszukiwania działaczy robiących kariery w
jednostkach podlegających władzom gmin i powiatów. Tam PSL-owców jest
tylu, że trzeba mieć siłę Heraklesa, by wykonać zadanie. Ograniczyliśmy
się do firm i instytucji podlegających ministerstwom i samorządom
wojewódzkim oraz osób piastujących w nich stanowiska kierownicze (choć w
wielu miejscach zielona legitymacja ma decydujące znaczenie nawet przy
zatrudnianiu sekretarek czy kierowców)”.

I powstała – uwaga: niekompletna, jak podkreśla sama redakcja – lista
licząca 408 osób. Lista pokazująca, że „wśród beneficjentów naszych
pieniędzy są ludzie z prawomocnymi wyrokami za składanie propozycji
korupcyjnych i fałszywych zeznań, prowadzenie samochodu pod wpływem
alkoholu czy posługiwanie się fałszywymi dokumentami, kłamcy
lustracyjni, ludzie skompromitowani na poprzednich stanowiskach i
wykazujący się totalnym brakiem kompetencji czy wykształcenia. M.in. dla
nich są tworzone specjalne stanowiska czy poszerzane zarządy i rady
nadzorcze firm”. „Puls Biznesu” podał konkretne nazwiska osób, które
mają takie „osiągnięcia”.

Co w tym jest dla nas szczególnie interesujące? Otóż należy przyjąć, że
tak doświadczeni gracze polityczni jak kierownictwo PSL to osoby w pełni
zdające sobie sprawę z tych, wydawać by się mogło, skandalicznych
sytuacji. Nic nie słyszeliśmy o tym, by w stosunku do którejkolwiek z
osób, których dotyczył materiał „Pulsu”, wyciągnięto jakiekolwiek
konsekwencje. By w walkę z patologiami zaangażował się
prezes/wicepremier Pawlak ani jego rządowy towarzysz premier Donald
Tusk. Jaki z tego wniosek?

Skoro kierujący krajem czołowi politycy przyzwalają, by tak
zdegenerowane sytuacje trwały w najlepsze, to czyż nie jest równie
naturalne założenie, że takich w pełni dyspozycyjnych sędziów jak
skompromitowany Ryszard Milewski z Gdańska obie rządzące partie mają na
swojej uwięzi znacznie więcej? I nie tylko sędziów. Także osób w
policji, tajnych służbach, prokuraturze.

W świetle powyższego nie powinniśmy także liczyć, iż wicepremier Pawlak
przyzwalający na to wszystko dobrze reprezentował interes naszego kraju
w gazowych negocjacjach z Rosją. Albo nie – liczyć to sobie możemy. Ale
z nader dużym marginesem błędu. Większym niż w przypadku urządzeń
pomiarowych sygnalizujących obecność materiałów wybuchowych.

PSL istotnie umacnia patologie opisywanej już przeze mnie tzw.
zinstytucjonalizowanej nieodpowiedzialności. Hoduje też inne negatywne
zjawisko, tzw. diagnozę bez konsekwencji.

PSL po prostu aktywnie blokuje rozwój Polski. Jest zorganizowaną,
pasożytniczą grupą interesów, która przyczynia się do ogromnego
marnotrawstwa – w skali ogólnopolskiej – zasobów publicznych. W kodzie
genetycznym tej partii i jej środowiska będącego jej zapleczem, kodzie
wyniesionym z PRL, jest bowiem żerowanie na zasobach publicznych.

Osiągnięciem tej partii jest to, że różne strefy patologii wzajemnie się
wzmacniają – są sprzężone w jeden system III RP. Nie można tego systemu
zreformować bez odsłonięcia faktycznej, pasożytniczej, roli PSL w tej
układance.

Pełna wersja artykułu w najbliższym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

Data: 2012-11-13 17:31:04
Autor: Przemysaw M.
Kumple Waldka
Dnia Tue, 13 Nov 2012 17:22:17 +0100, u2 napisał(a):

... czyli zielona ferajna :

http://niezalezna.pl/34781-kumple-waldemara-pawlaka

PSL aktywnie blokuje rozwój Polski. Jest zorganizowaną, pasożytniczą
grupą interesów, która przyczynia się do ogromnego marnotrawstwa – w
skali ogólnopolskiej – zasobów publicznych. W kodzie genetycznym tej
partii i jej środowiska będącego jej zapleczem, kodzie wyniesionym z
PRL, jest bowiem żerowanie na zasobach publicznych.

Całe szczęście, że wybory już na wiosnę i don InVitro weźmie PSL za
koalicjanta. Wtedy będą prawdziwymi polskimi patriotami, którym dobro
ojczyzny zawsze leżało na sercu!

--

„Musimy pamiętać, że aby zwyciężyć, trzeba pamiętać o maksymie
 Józefa Piłsudskiego  zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska, być
 zwyciężonym, a nie ulec to zwycięstwo”  - powiedział Jarosław Kaczyński.

Data: 2012-11-14 11:35:40
Autor: stevep
Kumple Waldka
Dnia 13-11-2012 o 17:22:17 u2 <u_2@o2.pl> napisał(a):

... czyli zielona ferajna :

http://niezalezna.pl/34781-kumple-waldemara-pawlaka

PSL aktywnie blokuje rozwój Polski. Jest zorganizowaną, pasożytniczą
grupą interesów, która przyczynia się do ogromnego marnotrawstwa – w
skali ogólnopolskiej – zasobów publicznych. W kodzie genetycznym tej
partii i jej środowiska będącego jej zapleczem, kodzie wyniesionym z
PRL, jest bowiem żerowanie na zasobach publicznych.

Emocjonujemy się ostatnio. I słusznie: święto narodowe, marsze,
niepodległość, prowokacje (?), zadymy, patologie śledztwa, trotyl (?),
ataki, nowo-stare układanki polityczne. To wszystko ważne, to trzeba
obserwować – jeśli tylko chcemy rozumieć, co się w Polsce dzieje.
Rozeznać, w jakich rękach jest bieg spraw ważnych. I jak te ręce
działają. Ale to nie wyczerpuje tego, co ważne.

Po cichu, uporczywą pracą dzieją się również sprawy inne. Stale się
dzieją. Czasami stanowią żywotne podglebie dla tego, co widzimy na
ekranach telewizorów.

Ludzie stale zabiegają o swoje interesy. Jedni bardziej konsekwentnie i
sprawniej od innych. Mamy tu nawet do czynienia z artystami od kręcenia
interesów. Grupy interesów robią bowiem swoje niezależnie od tego, o
czym sobie dyskutujemy. Niezależnie od tego, co właśnie jest na
medialnym radarze.

Dziś odrobina światła na taką jedną, ważną – niby dobrze znaną – grupę
interesów. Polskie Stronnictwo Ludowe.

Zrozumieć niezrozumienie Leszka Kołakowskiego

Cofamy się w czasie – jest jesień 2007 r. Trwa kampania wyborcza do
parlamentu. Główne starcie toczy się między Prawem i Sprawiedliwością,
które od 2005 r. sprawuje władzę, a Platformą Obywatelską, która odeszła
już od popierania reform IV RP. Przestrzeń debaty publicznej jest
zdominowana przez zarzuty i kontrzarzuty, którymi obrzucają się obie
partie i ich zwolennicy. Poziom agresji, napięcia emocjonalnego jest
wysoki. I potężny jest szum informacyjny.

Na tle zgiełku bitewnego rozgrywki o władzę – wtedy mało kto uświadamiał
sobie, jak bardzo stawką jest przyszłość Polski – PSL i jego ówczesny
przywódca Waldemar Pawlak tworzą swój odrębny, spokojny wizerunek.
Oferują nam obraz polityków zdystansowanych od „przepychanek” chłopców
na boisku – dwóch głównych partii PO i PiS. Pamiętam słyszane wtedy w
radiu głosy wyborców „rozsądnych”: w ich oczach Pawlak wyłania się jako
postać niemal kalibru męża stanu. Taki wyważony, rozsądny, spokojny. Do
grona życzliwych dla PSL głosów dołącza się wybitny, mieszkający od lat
poza granicami Polski filozof – profesor Leszek Kołakowski. Powiada, że
swój głos odda na PSL.

Filozof – nawet tak wybitny – ma prawo być naiwny.. Ale nie musi... A my?

Czego Waldemar Pawlak nie robi?

O Pawlaku w tygodniku „Polityka” (z 29 października – 6 listopada 2012
r.) czytamy: „Jako wicepremier i minister gospodarki sukcesów nie
odnosi, ale ludowcy zawdzięczają mu wiele. (…) Nad gospodarką (…) Pawlak
nie panuje, nad ludźmi – jak najbardziej (…). Z punktu widzenia
interesów ludowców obecność Waldemara Pawlaka w rządzie oznacza
wyłącznie sukcesy. Choć ludowcy tak chętnie narzekają, że obecność w
koalicji odbiera im popularność wśród wyborców, jest to wyłącznie
kokieteria. Członkowie ponad 100-tys. partii potrafią doskonale liczyć i
potrafią docenić, co Waldek – jak go nazywają – naprawdę robi dla  partii”.

A co robi?

Odpowiem, posługując się wiedzą pochodzącą nie tylko z „Polityki”. PSL
rozdziela. Rozdziela ogromne środki unijne; chroni rolników przed
płaceniem składek na zdrowie; chroni KRUS przed reformą, przed
wcieleniem rolników do powszechnego systemu podatkowego; rozdziela
kilkanaście tysięcy stanowisk w tzw. agencjach rolnych; rozdziela także
kilkaset atrakcyjnych miejsc pracy za granicą – są to wydziały handlu,
promocji i inwestycji w strukturze placówek zagranicznych, ale podległe
ministrowi gospodarki. Dobra wypracowane przez całe społeczeństwo PSL
rozdziela wśród swoich.

Jak PSL to wszystko rozdziela?

Wielkie przyzwolenie

24 września 2012 r. dziennik „Puls Biznesu” na pierwszej stronie
publikuje wielką pajęczynę z PeeSeLową koniczynką w środku. Tytuł:
„Zielone imperium”. I jedno zdanie: „Na 408. przestaliśmy liczyć
działaczy PSL, członków ich rodzin i znajomych w spółkach i instytucjach
państwowych”.

Dawid Tokarz w tekście „Były taśmy PSL, a to jest lista PSL” pisze:
„Zrezygnowaliśmy z wyszukiwania działaczy robiących kariery w
jednostkach podlegających władzom gmin i powiatów. Tam PSL-owców jest
tylu, że trzeba mieć siłę Heraklesa, by wykonać zadanie. Ograniczyliśmy
się do firm i instytucji podlegających ministerstwom i samorządom
wojewódzkim oraz osób piastujących w nich stanowiska kierownicze (choć w
wielu miejscach zielona legitymacja ma decydujące znaczenie nawet przy
zatrudnianiu sekretarek czy kierowców)”.

I powstała – uwaga: niekompletna, jak podkreśla sama redakcja – lista
licząca 408 osób. Lista pokazująca, że „wśród beneficjentów naszych
pieniędzy są ludzie z prawomocnymi wyrokami za składanie propozycji
korupcyjnych i fałszywych zeznań, prowadzenie samochodu pod wpływem
alkoholu czy posługiwanie się fałszywymi dokumentami, kłamcy
lustracyjni, ludzie skompromitowani na poprzednich stanowiskach i
wykazujący się totalnym brakiem kompetencji czy wykształcenia. M.in. dla
nich są tworzone specjalne stanowiska czy poszerzane zarządy i rady
nadzorcze firm”. „Puls Biznesu” podał konkretne nazwiska osób, które
mają takie „osiągnięcia”.

Co w tym jest dla nas szczególnie interesujące? Otóż należy przyjąć, że
tak doświadczeni gracze polityczni jak kierownictwo PSL to osoby w pełni
zdające sobie sprawę z tych, wydawać by się mogło, skandalicznych
sytuacji. Nic nie słyszeliśmy o tym, by w stosunku do którejkolwiek z
osób, których dotyczył materiał „Pulsu”, wyciągnięto jakiekolwiek
konsekwencje. By w walkę z patologiami zaangażował się
prezes/wicepremier Pawlak ani jego rządowy towarzysz premier Donald
Tusk. Jaki z tego wniosek?

Skoro kierujący krajem czołowi politycy przyzwalają, by tak
zdegenerowane sytuacje trwały w najlepsze, to czyż nie jest równie
naturalne założenie, że takich w pełni dyspozycyjnych sędziów jak
skompromitowany Ryszard Milewski z Gdańska obie rządzące partie mają na
swojej uwięzi znacznie więcej? I nie tylko sędziów.. Także osób w
policji, tajnych służbach, prokuraturze.

W świetle powyższego nie powinniśmy także liczyć, iż wicepremier Pawlak
przyzwalający na to wszystko dobrze reprezentował interes naszego kraju
w gazowych negocjacjach z Rosją. Albo nie – liczyć to sobie możemy. Ale
z nader dużym marginesem błędu. Większym niż w przypadku urządzeń
pomiarowych sygnalizujących obecność materiałów wybuchowych.

PSL istotnie umacnia patologie opisywanej już przeze mnie tzw.
zinstytucjonalizowanej nieodpowiedzialności. Hoduje też inne negatywne
zjawisko, tzw. diagnozę bez konsekwencji.

PSL po prostu aktywnie blokuje rozwój Polski. Jest zorganizowaną,
pasożytniczą grupą interesów, która przyczynia się do ogromnego
marnotrawstwa – w skali ogólnopolskiej – zasobów publicznych. W kodzie
genetycznym tej partii i jej środowiska będącego jej zapleczem, kodzie
wyniesionym z PRL, jest bowiem żerowanie na zasobach publicznych.

Osiągnięciem tej partii jest to, że różne strefy patologii wzajemnie się
wzmacniają – są sprzężone w jeden system III RP. Nie można tego systemu
zreformować bez odsłonięcia faktycznej, pasożytniczej, roli PSL w tej
układance.

Pełna wersja artykułu w najbliższym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

Ciekawe co ta gadzinówka napisze w przypadku koalicji PiS- PSL.
--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Kumple Waldka

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona