Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   Kupa w pracy

Kupa w pracy

Data: 2013-12-23 10:49:12
Autor: Gotfryd Smolik news
Kupa w pracy
On Sun, 22 Dec 2013, A.L. wrote:

Powiedziala mi kuzynka ze bedzie musiala zaplacic podatek ze impreze
swiateczno/noworoczna pracy.

  Daj znać, jak się naprawdę skończyło.

Wiec mam pytanie.

Gdy robie kupe w pracy:
a) zuzywam sluzbowy papier toaletowy,
b) zuzywam sluzbowa wode za ktora firma placi,
c) w kabince pale swiatlo za ktore firma placi.
Potem d) myje rece sluzbowum mydlem i
e)
wycieram rece sluzbowym recznikiem papierowym ktory firma musi kupic

Gdybym to wszystko robil w domu, kosztowaloby mnei to pieneidze,
a skoro robie to w pracy to mam przychod.

  Marnie Ci ten trolling wyszedł.
  I nic, że wcale nie chciałeś potrollować, ale po prostu nie przejrzałeś
archiwum (po pierwsze nie ma dobrego archiwum, a po drugie dość dawno
nikt takiego wątku nie podejmował, więc się nie czepiam, po prostu
stwierdzam fakt).
  In plus, że oryginalny próbujesz być, bo "standard" to zejście
na kanapki dla dziecka :)

Pytanie: czy musze ood tego przychodu zaplacic podatek?

  O czymś zapomniałeś.
  Ww. czynności, usługi i koszty są:
- bezpośrednio związane ze świadczeniem pracy; o podatek się nie
  martw, już fiskus zadbał, aby podatek od tego co zarobisz
  pracodawca ściągnął ;), a zapewnienie dostępu do ubikacji
  to nie jest "bonus", tylko coś koniecznego, aby pracownik
  nadawał się do pracy (a tym samym ZAROBIŁ)
- ich zapewnienie jest NAKAZANE, do tego USTAWĄ; podobnie jest
  z rzeczonymi kanapkami dla dziecka

  Na podobnej zasadzie NIE należy się podatek od tego, że
pracodawca da Ci kask, potrzebny ze względów BHP.
  Podobnie nie musisz płacić podatku z tego tytułu, że składając
deklarację elektronicznie nie poniosłeś kosztów dojazdu
do skarbówki :P

  Dla ścisłości - owszem, według litery przepisu formalnie
jest taka możliwość, że podatek "za papier o wodę" by się należał.
  Mianowicie wtedy, jakby ktoś umiał UDOWODNIĆ, że CELOWO
i UMYŚLNIE nie poszedłeś w domu z tą kupą, ABY ZAOSZCZĘDZIĆ.
  Pic w tym, że dowód jest trudny, w końcu same, nie poparte
czym innym oświadczenie zainteresowanego jest marnym dowodem.

Prosze o szybka odpowiedz, bo chce byc Uczciwym Obywatelem

  Nie da się :>, takie prawo.
  Jakbyś tak na przykład staruszkę przeprowadził przez jezdnię,
to jak nic mamy podżeganie, żeby od tego nieodpłatnego świadczenia
nie zapłaciła podatku :P

  Żeby była jasność: przepis o opodatkowaniu "nieodpłatnych świadczeń"
IMO *jest* głupio skonstruowany.
  W kilku elementach (pierwszym jest brak kwoty wolnej w wysokości
i na zasadach równoważnych dla darowizny).
  Pozostaje więc popierać krytykę jego wad.

  Ale nie zmienia to faktu, że próba przywoływania w roli ad
absurdum przypadków, które pod niego najwyraźniej NIE podlegają,
to nie jest dobra metoda.
  Papierem toaletowym strzeliłeś niczym kulą w płot, tylko
odgłos trafienia jakiś taki marny :)

A.L.

P.S. Powiedziala mi kuzynka ze bedzie musiala zaplacic za impreze
noworoczna nawet jezeli na nia nie pojdzie,

  IMO na samym początku napisałeś z sensem: o *podatku*.
  Bo jak za imprezę *zapłaci*, to przecież podatku *nie będzie*.
  Zdecyduj się.

bo sama mozliwoswc pojscia
jest przychodem.

  Przyznaję, że temat jest trudny, ale wniosek IMVHO nieoczywisty.
  Jak sądzę, został (ów wniosek) wyciągnięty per analogiam "świadczeń
zdrowotnym" o charakterze osobistym, dokładanych pracownikowi
w roli bonusa, od których to NSA kazał zapłacić podatek (stosowna
dyskusja do znalezienia w archiwum, jak ktoś ma).

  Otóż moim zdaniem tych dwu przypadków nie można porównywać.
  NSA kazał zapłacić podatek od UBEZPIECZENIA zdrowotnego, a nie
od "zapłacenia za lekarza".

  Na mój gust, jakby jakiś pracodawca dał pracownikom taki bonus,
że płaci ZA USŁUGĘ służby zdrowia, to podatek należałby się
tylko wtedy, kiedy ubezpieczony przyniósł kwitek i za ten
kwitek pracodawca zwróciłby konkretną kwotę.

  Natomiast jak pracodawca płaci ZA MOŻLIWOŚĆ skorzystania
(ale za samo skorzystanie już nie!) to mamy ów dyskusyjny przypadek,
w którym pracownik nie ma możliwości "uchylenia się" od korzystania
ze świadczenia *ubezpieczenia* (bo nieskorzystać może dopiero
z samej "wypłaty ubezpieczenia", a nie samego faktu, że ktoś za
niego ubezpieczenie zapłacił).

  Jak podejść do jeżą w postaci "możliwości pójścia na imprezę"
nie wiem :>, IMVHO ocena może zależeć od tego, za co naprawdę
płaci pracodawca (czy en masse wykłada stałą stawkę za imprezę
"dla załogi", czy "od łba" tych co przyszli).

Niepokoje sie tym, bo mialem ostatnio wiele okazji do
zarobienia, ale z tych okazji, przez lenistwo, zrezygnowalem.
Czy w swietle pzrepisow dotyczacych imprez,

  Nie ma osobnych "przepisów dotyczących imprez".
  To jest ogólna zasada płacenia podatku od "nieodpłatnego świadczenia"
(i zgoda, niejednokrotnie absurdalna, szczególnie w zestawieniu
z darowizną)

owe okazje tez beda podlegaly opodatkowaniu?

  A do przepisu zajrzeć nie łaska?
  Niby co otrzymujesz W ZAMIAN nicnierobienia?
  Bo podatek o którym mowa nie jest od tego czego nie zrobiono,
tylko od tego, co UZYSKANO bez zapłaty - z wyjątkiem darowizn!

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-12-23 11:02:29
Autor: RoMan Mandziejewicz
Kupa w pracy
Hello Gotfryd,

Monday, December 23, 2013, 10:49:12 AM, you wrote:

[...]

Gdy robie kupe w pracy:

[...]

  Papierem toaletowym strzeliłeś niczym kulą w płot, tylko
odgłos trafienia jakiś taki marny :)

Bo to było kupą w płot.

[...]

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2013-12-23 22:41:56
Autor: Maciek
Kupa w pracy
W dniu 2013-12-23 10:49, Gotfryd Smolik news pisze:
  Żeby była jasność: przepis o opodatkowaniu "nieodpłatnych świadczeń"
IMO *jest* głupio skonstruowany.
  W kilku elementach (pierwszym jest brak kwoty wolnej w wysokości
i na zasadach równoważnych dla darowizny).
  Pozostaje więc popierać krytykę jego wad.
Czy rozwiązaniem tego problemu byłoby zasypanie skrzynki Kancelarii
Prezesa Rady Ministrów setkami maili z radami, jak rozwiązać tysiące
różnych spraw. Gdyby przez przypadek Rząd rozwiązał któryś z problemów w
podany sposób, wystąpić od razu do US z prośbą o sprawdzenie, czy został
odprowadzony podatek od bezpłatnych świadczeń, czyli w tym przypadku
doradztwa? Pomijam oczywiście kwestie doradztwa objętego koniecznością
posiadania odpowiednich zezwoleń, żeby rykoszetem nie oberwać ;-)

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2013-12-25 22:09:19
Autor: Gotfryd Smolik news
Kupa w pracy
On Mon, 23 Dec 2013, Maciek wrote:

Czy rozwiązaniem tego problemu byłoby zasypanie skrzynki Kancelarii
Prezesa Rady Ministrów setkami maili z radami, jak rozwiązać tysiące
różnych spraw. Gdyby przez przypadek Rząd rozwiązał któryś z problemów
w podany sposób, wystąpić od razu do US z prośbą o sprawdzenie

  Niezbyt.
  To jest procedura administracyjna, a nie świadczenie cywilnoprawne :)

  Właśnie na tym polega trudność - na znalezieniu miejsca, w którym
dałoby się sensownie zaatakować absurdalność przepisu.
  Jest cała masa wyjątków, część wynika z przepisów (literalnie),
część z zasady "opodatkowania określonych czynności" (jak nie
wiadomo, czy należy się podatek od sprzedaży czy od darowizny,
to o klasyfikacji do "sprzedaży" lub "darowizny" przesądza prawo
CYWILNE, a nie podatkowe, jak nie wiadomo czy coś jest czynnością
cywilnoprawną lub administracyjną - to o tym również nie przesądza
prawo podatkowej, lecz przepisy cywilnoprawne, administracyjne
lub konstytucja) - no i trudno uznać obowiązek administracyjny
za "świadczenie", prawda? :)
  Ustawodawca to widzi, bo dla VAT wyraźnie zapisał, że administracyjnie
nakazane "czynności równoważne" podlegają tak jak świadczenie
umowne, ale w PDoOF tego nie ma.

  Wracając do udowadniania absurdalności powodów opodatkowania.
  Przypomnę "przypadek piekarza" (acz to nie o nieodpłatne świadczenie
chodziło, lecz o VAT, jednak bardzo podobnie działający przy
darowiźnie), z góry przypominając, że fakt iż US uznał *drobny*
ułamek kwoty jest bez znaczenia.
  Gość mianowicie za wszelką cenę "doniósł na siebie" - zmusił
skarbówkę do wydania decyzji o konieczności zapłacenia VAT
od jałmużny :> (i całość znalazła się w prasie, od codziennej
do podatkowej)
  Nie wątpię, że z p. widzenia urzędnika, który wie że taki ruch
może skończyć się wielką (choć krótkotrwałą) sławą w prasie
codziennej wolałby "nie widzieć" konieczności nałożenia podatku,
ale mus to mus :>
  Jednak przy "niedopłatnym świadczeniu" jest trudno o taki
przypadek, który dla którejś strony świadczenia nie byłby
"osobiście" bolesny :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-12-25 21:07:37
Autor: A.L.
Kupa w pracy
On Mon, 23 Dec 2013 10:49:12 +0100, Gotfryd Smolik news
<smolik@stanpol.com.pl> wrote:
 
 Marnie Ci ten trolling wyszedł.
       To nei trolling. Nigdy dotad nie korzystalem z "uslug" polskiego
Uzredu Podatkowego, a nei wykluczone ze zaczne. Sledze wiec w prasie
polskiej rozne doniesienia na ten temat. Bylo sporo o tych spotkaniach
integracyjnych, jak rozneiz o tym ze maszynista lokomotywy powinien
placic podatek od bezplatnego uzycenia mu lokomotywy do celu
wykonywanai zawodu.

Wiec chcialem sie dowiedziec jakie rafy moge spotkac

A.L.

Data: 2013-12-27 19:12:06
Autor: Andrzej Popowski
Kupa w pracy
Mon, 23 Dec 2013 10:49:12 +0100, Gotfryd Smolik news
<smolik@stanpol.com.pl> pisze:

 Jak podejść do jeżą w postaci "możliwości pójścia na imprezę"
nie wiem :>, IMVHO ocena może zależeć od tego, za co naprawdę
płaci pracodawca (czy en masse wykłada stałą stawkę za imprezę
"dla załogi", czy "od łba" tych co przyszli).

Czy stosunek pracodawca-pracownik ma tu jakieś znaczenie? Przypuśćmy,
że firma także wystosuje imienne zaproszenia na imprezę dla dyrekcji
właściwego urzędu skarbowego?
--
Pozdrawiam,
Andrzej Popowski

Data: 2013-12-27 21:45:23
Autor: Gotfryd Smolik news
Kupa w pracy
On Fri, 27 Dec 2013, Andrzej Popowski wrote:

Mon, 23 Dec 2013 10:49:12 +0100, Gotfryd Smolik news
<smolik@stanpol.com.pl> pisze:

 Jak podejść do jeżą w postaci "możliwości pójścia na imprezę"
nie wiem :>, IMVHO ocena może zależeć od tego, za co naprawdę
płaci pracodawca (czy en masse wykłada stałą stawkę za imprezę
"dla załogi", czy "od łba" tych co przyszli).

Czy stosunek pracodawca-pracownik ma tu jakieś znaczenie?

  IMVHO - co najmniej może mieć, bo występuje "związek".
  Art.25.5 PDoOF (po polsku: wysokość przychodu *zawsze* może
być ustalona decyzją skarbówki, w przypadku podmiotów niepowiązanych
w ustawie jest lista zasad określania przychodu z nieodpłatnych
świadczeń, której spełnienie w zasadzie wyklucza interwencję).
  Ponadto jest to "świadczenie związane" (z pracą) - skoro niepracownik
się nie łapie, jest to po prostu dodatek do pensji.

Przypuśćmy,
że firma także wystosuje imienne zaproszenia na imprezę dla dyrekcji
właściwego urzędu skarbowego?

  Ha.
  Tu to mamy do rozważenia, czy mamy do czynienia z łapówką :>
ewentualnie z darowizną.
  W obu przypadkach podatek dochodowy nie miałby zastosowania.
  Pytaniej pozostaje, czy "zaproszenie" ma rangę "biletu" i tym
samym może być traktowane jako "prawo majątkowe" (bo oczywiście
świadczenie nie będące "majatkiem" darowizną nie jest i tu
zgoda, zobowiązanie do usługi nie może być darowizną, ale
"bilet", najlepiej zbywalny, to raczej już prawo, czyli
wartość majątkowa w czystej postaci :))

pzdr, Gotfryd

Data: 2014-01-02 20:34:48
Autor: Andrzej Popowski
Kupa w pracy
Fri, 27 Dec 2013 21:45:23 +0100, Gotfryd Smolik news
<smolik@stanpol.com.pl> pisze:
Przypuśćmy,
że firma także wystosuje imienne zaproszenia na imprezę dla dyrekcji
właściwego urzędu skarbowego?

 Ha.
 Tu to mamy do rozważenia, czy mamy do czynienia z łapówką :>
ewentualnie z darowizną.
 W obu przypadkach podatek dochodowy nie miałby zastosowania.

Lobbing, marketing, działania integracyjne na szerszą skalę? Można
znaleźć sensowny powód do zaproszenia osób spoza firmy.

 Pytaniej pozostaje, czy "zaproszenie" ma rangę "biletu" i tym
samym może być traktowane jako "prawo majątkowe" (bo oczywiście
świadczenie nie będące "majatkiem" darowizną nie jest i tu
zgoda, zobowiązanie do usługi nie może być darowizną, ale
"bilet", najlepiej zbywalny, to raczej już prawo, czyli
wartość majątkowa w czystej postaci :))

Nie kombinujemy, imienne zaproszenie, analogicznie jak zaproszenie dla
pracownika.

Intrygują mnie konsekwencję przyjęcia zasady, że przychodzem jest
możliwość uczestniczenia w imprezie. Czyli nie trzeba uczestniczyć,
wystarczy być zaproszonym.
--
Pozdrawiam,
Andrzej Popowski

Data: 2013-12-28 15:20:51
Autor: Krzysztof 'kw1618' (W-wa)
Kupa w pracy
Dnia Fri, 27 Dec 2013 19:12:06 +0100, Andrzej Popowski napisał(a):

Czy stosunek pracodawca-pracownik ma tu jakieś znaczenie? Przypuśćmy,
że firma także wystosuje imienne zaproszenia na imprezę dla dyrekcji
właściwego urzędu skarbowego?

coś podobnego było w filmie "Układ zamknięty" opartm na faktach
autentycznych

--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
http://foto.3mam.net/warsaw/09/index2.php

Kupa w pracy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona