Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Kupiłem kogoś teksty?

Kupiłem kogoś teksty?

Data: 2010-07-26 11:29:14
Autor: Paragon
Kupiłem kogoś teksty?
Witajcie,
sprawa dosyć dziwna jak na moją małą głowę. Kilka miesięcy temu na potrzeby
swojej strony internetowej zakupiłem około 40 artykułów promujących produkty w
sklepie. Mam na to fakturę VAT, umowę wysłaną przez mail że mogę wykorzystywać
teksty w swoim sklepie. Są to profesjonalne teksty po 5000 znaków jeden a nie
typowe skrótowco-opisowce. Tydzień temu zgłosiła się do mnie firma twierdząca,
że ukradłem jej teksty z jej strony. Faktycznie firma ta ma w 99% takie same
opisy jak moje, róznią się tylko detale jak nazwa firmy czy produktu. Firma ta
grozi sprawą w sądzie i proponuje ugodę w wysokości kilkunastu tysięcy złotych.
Zadzwoniłem do ich działu prawnego i w rozmowie stwierdziłem, że mam umowę i
fakturę zakupu tekstów od innej firmy. Stwierdzili, że ich to nie interesuje i
że albo płace ugode albo idą do sądu. Czas mam do piątku. Jutro umówiłem się z
prawnikiem w moim miescie ale wolę też zapytać tęgich głów na grupie co o tym
myślą. Czy to że mam dowód zakupu od legalnie działającej firmy jest jakimś
wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na urlopie.

Paragon


--


Data: 2010-07-26 02:41:29
Autor: SzalonyKapelusznik
Kupiłem kogoś teksty?
On 26 Lip, 11:29, "Paragon" <paragonWYTNI...@onet.pl> wrote:
Witajcie,
sprawa dosyć dziwna jak na moją małą głowę. Kilka miesięcy temu na potrzeby
swojej strony internetowej zakupiłem około 40 artykułów promujących produkty w
sklepie. Mam na to fakturę VAT, umowę wysłaną przez mail że mogę wykorzystywać
teksty w swoim sklepie. Są to profesjonalne teksty po 5000 znaków jeden a nie
typowe skrótowco-opisowce. Tydzień temu zgłosiła się do mnie firma twierdząca,
że ukradłem jej teksty z jej strony. Faktycznie firma ta ma w 99% takie same
opisy jak moje, róznią się tylko detale jak nazwa firmy czy produktu. Firma ta
grozi sprawą w sądzie i proponuje ugodę w wysokości kilkunastu tysięcy złotych.
Zadzwoniłem do ich działu prawnego i w rozmowie stwierdziłem, że mam umowę i
fakturę zakupu tekstów od innej firmy. Stwierdzili, że ich to nie interesuje i
że albo płace ugode albo idą do sądu. Czas mam do piątku. Jutro umówiłem się z
prawnikiem w moim miescie ale wolę też zapytać tęgich głów na grupie co o tym
myślą. Czy to że mam dowód zakupu od legalnie działającej firmy jest jakimś
wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na urlopie.

Paragon

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl

No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy firma
musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do odpowiedzialnosci.

Data: 2010-07-26 09:44:53
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik napisał(a):

No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy firma
musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do odpowiedzialnosci.

Nie. Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej firmie odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 02:55:01
Autor: SzalonyKapelusznik
Kupiłem kogoś teksty?
On 26 Lip, 11:44, Olgierd <no.email.no.s...@no.problem> wrote:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik napisał(a):

> No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy firma
> musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do odpowiedzialnosci.

Nie.
Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej firmie
odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd


Ale dlaczego? Nie jest to 292 KK. Ani tez 115 do 118 PA. Bo przeciez
osoba "sprzedajaca" tekst przypisuje sobie autorstwo/rozpowszechnia/
uczynila sobie z tego zrodlo dochodu. Sad powinien uznac Paragona za
osobe niewlasciwa do kieowania zadan.

Data: 2010-07-26 10:53:29
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:55:01 -0700, SzalonyKapelusznik napisał(a):

Nie.
Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej firmie
odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.

Ale dlaczego? Nie jest to 292 KK. Ani tez 115 do 118 PA. Bo przeciez
osoba "sprzedajaca" tekst przypisuje sobie autorstwo/rozpowszechnia/
uczynila sobie z tego zrodlo dochodu. Sad powinien uznac Paragona za
osobe niewlasciwa do kieowania zadan.

Mówimy o odpowiedzialności cywilnej. Jeśli mam jumane od pośrednika, to wyrządziłem szkodę na niekorzyść uprawnionego. Skoro działam w dobrej wierze, to owszem, płacę odszkodowanie, ale idę do tego, kto mi sprzedał jumane po zwrot wartości zapłaconej jako odszkodowanie (regres). Owszem, jak poszkodowany bardzo chce, to może szukać szczęścia u pośrednika, ale co do zasady nie musi (no i będzie miał problem dowodowy).

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 13:14:21
Autor: paragon
Kupiłem kogoś teksty?
Mówimy o odpowiedzialności cywilnej. Jeśli mam jumane od pośrednika, to wyrządziłem szkodę na niekorzyść uprawnionego. Skoro działam w dobrej wierze, to owszem, płacę odszkodowanie, ale idę do tego, kto mi sprzedał jumane po zwrot wartości zapłaconej jako odszkodowanie (regres).

Czyli do sądu iść czy zapłacić ugodę? Za teksty zapłaciłem nieco ponad 1500zł
więc 10xtyle za ugode to ciut dużo.

Paragon

--


Data: 2010-07-26 11:35:47
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 13:14:21 +0200, paragon napisał(a):

Czyli do sądu iść czy zapłacić ugodę? Za teksty zapłaciłem nieco ponad
1500zł więc 10xtyle za ugode to ciut dużo.

Pytanie czy zapłaciłeś tanio, bo od "pasera", a więc Twoje wynagrodzenie nic nie mówi o utworach, a więc pokrzywdzonemu przysługuje 2-krotność jego wynagrodzenia. 40 tekstów po 5000 znaków za 1500 zł... 37,50 za prawie 3 strony maszynopisu... IMHO kupiłeś od pasera ;-)

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 14:22:06
Autor: paragon
Kupiłem kogoś teksty?

40 tekstów po 5000 znaków za 1500 zł... 37,50 za prawie 3 strony maszynopisu... IMHO kupiłeś od pasera ;-)

Przepraszam, oczywiście 500 znaków miało być. --


Data: 2010-07-26 12:51:23
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 14:22:06 +0200, paragon napisał(a):

40 tekstów po 5000 znaków za 1500 zł... 37,50 za prawie 3 strony
maszynopisu... IMHO kupiłeś od pasera ;-)

Przepraszam, oczywiście 500 znaków miało być.

A, to inna para kaloszy. Taka cena jest OK.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 13:31:05
Autor: Liwiusz
Kupiłem kogoś teksty?
paragon@onet.pl pisze:
Mówimy o odpowiedzialności cywilnej. Jeśli mam jumane od pośrednika, to wyrządziłem szkodę na niekorzyść uprawnionego. Skoro działam w dobrej wierze, to owszem, płacę odszkodowanie, ale idę do tego, kto mi sprzedał jumane po zwrot wartości zapłaconej jako odszkodowanie (regres).

Czyli do sądu iść czy zapłacić ugodę? Za teksty zapłaciłem nieco ponad 1500zł
więc 10xtyle za ugode to ciut dużo.


   Najlepiej będzie, jak poczekasz na pozew, i wówczas przypozwiesz sprawcę. Odpadnie wówczas zarzut, że kwota ugody jest zbyt wysoka.

--
Liwiusz

Data: 2010-07-26 11:50:18
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kupiłem kogoś teksty?
Olgierd pisze:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik napisał(a):

No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy firma
musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do odpowiedzialnosci.

Nie. Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej firmie odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.


A nie jest czasami tak, że odszkodowanie płaci sprzedawca? Kupujący może zostać co najwyżej zobligowany do usunięcia tekstów? Oraz mieć możliwość dochodzenia odszkodowania od sprzedającego.


--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2010-07-26 11:00:18
Autor: Massai
Kupiłem kogoś teksty?
Tomasz Kaczanowski wrote:

Olgierd pisze:
> Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik napisał(a):
> > > No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy
> > firma musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do
> > odpowiedzialnosci.
> > Nie.  Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej
> firmie  odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.
> A nie jest czasami tak, że odszkodowanie płaci sprzedawca? Kupujący
może zostać co najwyżej zobligowany do usunięcia tekstów? Oraz mieć
możliwość dochodzenia odszkodowania od sprzedającego.

Nie, to byłoby ciut bez sensu.
Zrobiłby sie wysyp firm z Nigerii czy innego Zairu masowo niby to
sprzedających oprogramowanie, muzykę itp.

Złapany na używaniu by mówił "kupiłem, mam tu fakturę za 2 dolary,
spadówa, szukajcie firmy Książę Donald z Nigerii".

--
Pozdro
Massai

Data: 2010-07-26 13:20:48
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kupiłem kogoś teksty?
Massai pisze:
Tomasz Kaczanowski wrote:

Olgierd pisze:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik napisał(a):

No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy
firma musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do
odpowiedzialnosci.
Nie.  Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej
firmie  odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.

A nie jest czasami tak, że odszkodowanie płaci sprzedawca? Kupujący
może zostać co najwyżej zobligowany do usunięcia tekstów? Oraz mieć
możliwość dochodzenia odszkodowania od sprzedającego.

Nie, to byłoby ciut bez sensu.
Zrobiłby sie wysyp firm z Nigerii czy innego Zairu masowo niby to
sprzedających oprogramowanie, muzykę itp.

Złapany na używaniu by mówił "kupiłem, mam tu fakturę za 2 dolary,
spadówa, szukajcie firmy Książę Donald z Nigerii".


Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów (oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód - jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za kradzież, bo kupił kradziony.



--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2010-07-26 11:36:53
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 13:20:48 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):

Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów
(oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien
sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód -
jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za kradzież, bo
kupił kradziony.

Mówimy o odpowiedzialności cywilnej, nie karnej.
Uważasz, że kupując owo auto od pasera stajesz się jego właścicielem?

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 13:47:23
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kupiłem kogoś teksty?
Olgierd pisze:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 13:20:48 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):

Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów
(oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien
sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód -
jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za kradzież, bo
kupił kradziony.

Mówimy o odpowiedzialności cywilnej, nie karnej.
Uważasz, że kupując owo auto od pasera stajesz się jego właścicielem?

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo pomijasz pewien istotny szczegół, o którym wspomniałem.


--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2010-07-26 11:58:12
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 13:47:23 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):

Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów
(oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien
sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód
- jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za
kradzież, bo kupił kradziony.

Mówimy o odpowiedzialności cywilnej, nie karnej. Uważasz, że kupując
owo auto od pasera stajesz się jego właścicielem?

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo pomijasz pewien istotny
szczegół, o którym wspomniałem.

Przeczytałem.
Ew. prawa twórcy zostały naruszone poprzez rozpowszechnienie utworu przez rozpowszechniającego (nabywcę). Twórca ma roszczenie do rozpowszechniającego utwór. Relacje nabywcy z "paserem" nie mają w tym przypadku znaczenia.

Tak to wygląda w praktyce.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 14:04:05
Autor: PesTYcyD
Kupiłem kogoś teksty?
W dniu 2010-07-26 13:58, Olgierd pisze:
Przeczytałem.
Ew. prawa twórcy zostały naruszone poprzez rozpowszechnienie utworu przez
rozpowszechniającego (nabywcę). Twórca ma roszczenie do
rozpowszechniającego utwór. Relacje nabywcy z "paserem" nie mają w tym
przypadku znaczenia.

Tak to wygląda w praktyce.

W moim mniemaniu nie mają prawa o ubieganie się o odszkodowanie. To tak jakby żądać odszkodowania od osoby, która w dobrej wierze kupiła kradziony samochód. Wystarczy zwrócenie przedmiotu / usunięcie tekstu. To oczywiście tylko i wyłącznie na chłopski rozum, bez podpierania się żadnymi artykułami.

Data: 2010-07-26 14:04:35
Autor: Tomasz Kaczanowski
Kupiłem kogoś teksty?
Olgierd pisze:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 13:47:23 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):

Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów
(oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien
sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód
- jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za
kradzież, bo kupił kradziony.
Mówimy o odpowiedzialności cywilnej, nie karnej. Uważasz, że kupując
owo auto od pasera stajesz się jego właścicielem?
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo pomijasz pewien istotny
szczegół, o którym wspomniałem.

Przeczytałem.
Ew. prawa twórcy zostały naruszone poprzez rozpowszechnienie utworu przez rozpowszechniającego (nabywcę). Twórca ma roszczenie do rozpowszechniającego utwór. Relacje nabywcy z "paserem" nie mają w tym przypadku znaczenia.

Tak to wygląda w praktyce.


Paserem i współodpowiedzialnym byłby, jeśli by kupił w złej wierze. Jeśli zostało nabyte w dobrej wierze, powinien usunąć ze strony teksty i odszkodowania dochodzić od sprzedawcy. Jeśli tamta firma rzeczywiście jest właścicielem tekstów, również roszczenie powinna mieć do sprzedawcy. Inaczej płaciłbyś każdemu, kto by powiedział, że jest właścicielem praw do tekstu, mimo, że takowe prawa kupiłeś w dobrej wierze (chyba, że zostanie udowodnione, że nie było kupione to w dobrej wierze). Tak na wszelki wypadek, bo może to jednak on jest właścicielem praw. A to powinni wyjaśnić miedzy sobą sprzedający, oraz ten, który się zgłosił.

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2010-07-26 13:10:57
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 14:04:35 +0200, Tomasz Kaczanowski napisał(a):

Paserem i współodpowiedzialnym byłby, jeśli by kupił w złej wierze.

Paser to zasadniczo ten, kto sprzedaje ;-)

Jeśli zostało nabyte w dobrej wierze, powinien usunąć ze strony teksty i
odszkodowania dochodzić od sprzedawcy.

Istnienie bądź brak dobrej wiary ma znaczenie, ale nie z punktu widzenia samej odpowiedzialności.

Jeśli tamta firma rzeczywiście
jest właścicielem tekstów, również roszczenie powinna mieć do
sprzedawcy. Inaczej płaciłbyś każdemu, kto by powiedział, że jest
właścicielem praw do tekstu, mimo, że takowe prawa kupiłeś w dobrej
wierze (chyba, że zostanie udowodnione, że nie było kupione to w dobrej
wierze). Tak na wszelki wypadek, bo może to jednak on jest właścicielem
praw. A to powinni wyjaśnić miedzy sobą sprzedający, oraz ten, który się
zgłosił.

No to ja bym zawsze mówił "zamawiam! kupiłem! wal się!"

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-07-26 17:13:59
Autor: Massai
Kupiłem kogoś teksty?
Tomasz Kaczanowski wrote:

Massai pisze:
> Tomasz Kaczanowski wrote:
> > > Olgierd pisze:
> > > Dnia Mon, 26 Jul 2010 02:41:29 -0700, SzalonyKapelusznik
> > > napisał(a):
> > > > > > > No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow.
> > > > Wtedy firma musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac
> > > > do odpowiedzialnosci.
> > > Nie.  Jeśli faktycznie doszło do naruszenia praw, to płaci tej
> > > firmie  odszkodowanie i szuka regresu u swojego zbywcy.
> > > > > A nie jest czasami tak, że odszkodowanie płaci sprzedawca?
> > Kupujący może zostać co najwyżej zobligowany do usunięcia
> > tekstów? Oraz mieć możliwość dochodzenia odszkodowania od
> > sprzedającego.
> > Nie, to byłoby ciut bez sensu.
> Zrobiłby sie wysyp firm z Nigerii czy innego Zairu masowo niby to
> sprzedających oprogramowanie, muzykę itp.
> > Złapany na używaniu by mówił "kupiłem, mam tu fakturę za 2 dolary,
> spadówa, szukajcie firmy Książę Donald z Nigerii".


Jak bez sensu - skoro ma zostać zobligowany do usunięcia tekstów
(oddania nagrań), z tym, że odszkodowanie firmie zapłacić powinien
sprzedawca, bo to on wprowadza towar. Inaczej ktoś kto kupił samochód
- jak się by okazało, że kradziony, powinien iść za kratki za
kradzież, bo kupił kradziony.

Łączysz kilka spraw.
1. kwestia usunięcia tekstów/ oddania nagrań itp.
2. Kwestia odszkodowania
3. kwestia odpowiedzialności karnej.

Nie tak prędko.

Postaw się w sytuacji autora tekstów. Napisałeś jakieś opracowanie
("super sposób żeby zarobić na giełdzie milion w tydzień"), ktoś je
gwizdnął i sprzedał wydawnictwu które je opublikowało, w postaci
książki.
I mamy takie postacie dramatu:
1. Klient kupujący książkę w księgarni. Kupił, przeczytał - mógłbyś co
najwyżej dochodzić od niego żeby książkę oddał/spalił/whatever. O ile
go znajdziesz. Punkt pierwszy z pozyszej listy.
2. Wydawnictwo które książkę wydało i zarobiło - to jest właściwy
kierunek roszczeń o odszkodowanie. Wydali książkę, zarobili - na Twoim
tekście, tym samym Ty nie zarobiłeś. Niech zniszczą nakład i płacą
odszkodowanie, czyli punkt pierwszy i drugi. Jesli wykażą że nie mieli
podstaw sądzić że teksty nie są "legalne" - od punktu trzeciego się
wyłgają.
3. Gostek który ukradł i sprzedał wydawnictwu jako swoje - będzie
musiał oddać wydawnictwu to co wydawnictwo się wykosztowało na
odszkodowanie dla Ciebie, plus beknie karnie.

I teraz w tej sytuacji Paragona:
On jest tym wydawnictwem. Opublikował teksty, na potrzeby swojego
sklepu, zarabiał na tym. Wypłaca odszkodowanie, jak mu udowodnią że to
ich, i potem niech szuka tego co mu sprzedał. Jeśli ten co mu sprzedał,
tez od kogoś kupił, niech szuka sobie swojego dostawcy i odzyskuje to
co wypłacił jako odszkodowanie Paragonowi.

W rozwiązaniu które sugerujesz - właściciel praw autorskich byłby
odsyłany z miejsca na miejsce, wystarczy że któryś z pośredników byłby
"nieuchwytny" (firma krzak z Kambodży), i się trop urywa. Po prostu
takie rozwiązanie rodziłoby ogromne pole do nadużyć.

W dodatku...
"Panie wy sprzedaliście tamtemu ten tekst! To był mój tekst!
- Panie, co pana obchodzi co komu sprzedajemy. To są relacje między
dwoma podmiotami, tajemnica handlowa - spadówa. My mu sprzedaliśmy nasz
tekst, co on z nim potem zrobił, pojęcia nie mamy. Tylko ci co kupili
od nas mogą się coś dochodzić."

To nie broń jądrowa, że sam obrót jest zakazany.

--
Pozdro
Massai

Data: 2010-07-26 12:41:09
Autor: paragon
Kupiłem kogoś teksty?

No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy firma
musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do odpowiedzialnosci.

Tak, a ja? Czy zgodnie z tym co mówią odpowiem za naruszenie prawa autorskiego?

--


Data: 2010-07-26 17:22:33
Autor: Massai
Kupiłem kogoś teksty?
paragon@onet.pl wrote:


> No to idziesz do sadu i pokazujesz faktury zakupu tekstow. Wtedy
> firma musi sobie ustalic co to za firma i ja pociagnac do
> odpowiedzialnosci.

Tak, a ja? Czy zgodnie z tym co mówią odpowiem za naruszenie prawa
autorskiego?

Karnie? Bardzo wątpliwe. To tak jak z samochodem kradzionym. Jak kupisz
furę z wyrwanymi zamkami, za pół darmo, transakcja w bramie - sąd nie
uwierzy że "myślałem że legalny".

Tutaj - masz umowę, fakturę itp. Ugody bym nie zawierał, poczekał na
pozew i tak jak ktoś sugerował - przypozwać tamtą firmę która ci
sprzedała.

Od nich dochodzić zwrotu kasy którą zapłaciłeś za teksty, jeśli sąd
uzna że ci co cię ścigają - mają rację.

A jak uzna, to odszkodowanie już zasądzi od tych co ci sprzedali.
--
Pozdro
Massai

Data: 2010-07-26 11:35:11
Autor: deal?
Kupiłem kogoś teksty?
wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na urlopie.

kupiłes w dobrej wieże? no to nie bój nic

jk

Data: 2010-07-26 15:36:02
Autor: Czabu
Kupiłem kogoś teksty?

Użytkownik "Paragon" <paragonWYTNIJTO@onet.pl> napisał w wiadomości news:47f6.00000aae.4c4d556anewsgate.onet.pl...
Firma ta
grozi sprawą w sądzie i proponuje ugodę w wysokości kilkunastu tysięcy złotych.
Zadzwoniłem do ich działu prawnego i w rozmowie stwierdziłem, że mam umowę i
fakturę zakupu tekstów od innej firmy. Stwierdzili, że ich to nie interesuje i
że albo płace ugode albo idą do sądu. Czas mam do piątku.

Tak swoją drogą, jaki to prosty i genialny sposób na zarabianie pieniędzy...
Zgłaszać się do dowolnego własciciela strony, straszyć sądem i żądać wysokich odszkodowań. Nakład środków niewielki, prawdopodobieństwo, że trafi się nieświadomego człowieka dość duże... Niech tylko co dziesiąty da się zastraszyć...

Jutro umówiłem się z
prawnikiem w moim miescie ale wolę też zapytać tęgich głów na grupie co o tym
myślą. Czy to że mam dowód zakupu od legalnie działającej firmy jest jakimś
wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na urlopie.

Ja bym na obecnym etapie zdjął te teksty ze strony, ale na pewno żadnej kasy im nie płacił. Skąd wiesz, że to oni nie powinni płacić Tobie? Może kupili teksty od tego samego człowieka? Może było to pół roku po Tobie? Może to oni skopiowali od Ciebie?

Ty masz w ręku fakturę za te teksty. Oni mają jakiś dowód własności tych opisów?
Chcą iść do sądu, niech idą. Pokażesz fakturę/zamówienie, niech się tłumaczy ten, który wpuścił Cię na minę.

Pozdrawiam
Czabu

Data: 2010-07-26 13:38:51
Autor: Olgierd
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 15:36:02 +0200, Czabu napisał(a):

Ty masz w ręku fakturę za te teksty. Oni mają jakiś dowód własności tych
opisów?
Chcą iść do sądu, niech idą. Pokażesz fakturę/zamówienie, niech się
tłumaczy ten, który wpuścił Cię na minę.

A to jest inna para kaloszy. Racja.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis ==> http://LegeArtis.org.pl <==
pstryczki ==> http://www.flickr.com/photos/olgierd/
[reklama] dobre foto we Wrocławiu ==> http://foto-krzyki.pl

Data: 2010-08-07 13:41:00
Autor: JaromirD
Kupiłem kogoś teksty?
Czabu wrote:

Tak swoją drogą, jaki to prosty i genialny sposób na zarabianie
pieniędzy... Zgłaszać się do dowolnego własciciela strony, straszyć sądem
i żądać wysokich odszkodowań. Nakład środków niewielki,
prawdopodobieństwo, że trafi się nieświadomego człowieka dość duże...
Niech tylko co dziesiąty da się zastraszyć...
Do tego właśnie służą prawa autorskie. Był jakiś czas temu tekst w internecie, że jakiś chyba niemiecki wydawca przyznał, że bardziej opłaca im się wpuścić do internetu utwory i potem domagać się odszkodowania od tych, co nielegalnie je pobiorą, niż je sprzedawać.

JaromirD

Data: 2010-07-26 19:17:56
Autor: Hades
Kupiłem kogoś teksty?
Użytkownik "Paragon"
Witajcie,
sprawa dosyć dziwna jak na moją małą głowę. Kilka miesięcy temu na potrzeby
swojej strony internetowej zakupiłem około 40 artykułów promujących produkty w
sklepie. Mam na to fakturę VAT, umowę wysłaną przez mail że mogę wykorzystywać
teksty w swoim sklepie. Są to profesjonalne teksty po 5000 znaków jeden a nie
typowe skrótowco-opisowce. Tydzień temu zgłosiła się do mnie firma twierdząca,
że ukradłem jej teksty z jej strony. Faktycznie firma ta ma w 99% takie same
opisy jak moje, róznią się tylko detale jak nazwa firmy czy produktu. Firma ta
grozi sprawą w sądzie i proponuje ugodę w wysokości kilkunastu tysięcy złotych.
Zadzwoniłem do ich działu prawnego i w rozmowie stwierdziłem, że mam umowę i
fakturę zakupu tekstów od innej firmy. Stwierdzili, że ich to nie interesuje i
że albo płace ugode albo idą do sądu. Czas mam do piątku. Jutro umówiłem się z
prawnikiem w moim miescie ale wolę też zapytać tęgich głów na grupie co o tym
myślą. Czy to że mam dowód zakupu od legalnie działającej firmy jest jakimś
wytłumaczeniem? Dzwoniłem do firmy od której kupiłem ale szef jest na urlopie.
Paragon


Na chlopski rozum sprawa wyglada tak. Firma "Krak" stworzyla dokumenty
(teksty) na swoj uzytek lub tez wylacznie po to aby oferowac je do sprzedazy.
Po tym w porozumieniu z innymi osobami zalozyla firme corke "Brak" i zlecila
jej sprzedaz swoich dokumentow innym firmom. Kupujacy nabywaja dokumenty
w dobrej wierze a firma "Krak" po otrzymaniu informacji o nabywcach od "Brak"
zada odszkodowan za naruszenie praw. Sprawy koncza sie przewaznie ugodami
i tym sposobem interes sie kreci.
AM

Data: 2010-07-26 21:15:12
Autor: Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 11:29:14 +0200, Paragon napisał(a):

Witajcie,
sprawa dosyć dziwna jak na moją małą głowę. Kilka miesięcy temu na potrzeby
swojej strony internetowej zakupiłem około 40 artykułów promujących produkty w
sklepie. Mam na to fakturę VAT, umowę wysłaną przez mail że mogę wykorzystywać
teksty w swoim sklepie. Są to profesjonalne teksty po 5000 znaków jeden a nie
typowe skrótowco-opisowce.

Jak dla mnie bardzo dziwne.
Owszem, chyba tylko z lenistwa szuka się podwykonawców na zrobienie opisów,
czy wykonanie pracy na prawdę nie wymagającej specjalistycznej wiedzy, a
jedynie poświęcenia kilku godzin swojego cennego czasu z wysukiwarkami lub
nawet pójścia do biblioteki, poszukania źródeł i zrobienia własnego
opracowania.

a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem czyjeś
teksty"


--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' Warszawa - Ursynow
Kontakt z kw1618 przez grupy.3mam.net 'Kontakt'
http://foto.3mam.net/album2/Pruszkow/slides/Pruszkow_k_Warszawy_20070930-32.php

Data: 2010-07-26 23:43:41
Autor: RadoslawF
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia 2010-07-26 21:15, Użytkownik Krzysztof 'kw1618' z Warszawy napisał:

a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem czyjeś
teksty"

I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?


Pozdrawiam

Data: 2010-07-27 11:42:40
Autor: paragon
Kupiłem kogoś teksty?

I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?


Samochodu też sam nie naprawiam, ubrań też sam nie szyję. Na razie byłem u prawnika i wysłaliśmy im pismo aby oni wykazali się dowodem
własności tekstów.


P.

--


Data: 2010-07-29 10:27:58
Autor: paragon
Kupiłem kogoś teksty?

> I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
> Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?


Samochodu też sam nie naprawiam, ubrań też sam nie szyję. Na razie byłem u prawnika i wysłaliśmy im pismo aby oni wykazali się dowodem
własności tekstów.


Dostałem oficjalne pismo od firmy. Sprawa jest jak z kabaretu, bo ja mam fakturę
ze stycznia na zakup tekstów a oni umowę-zlecenie z marca. Wychodzi na to, że
oni kupili moje teksty. Sprawa wyszła na jaw boich informatyk w google nie mógł
pozycjonować strony bo była skopiowana treść i przeglądarka ją wyrzucała dalej
niż moja, stąd ich takie wysokie roszczenie związane ze stratami sklepu!
Powariowali. Lecę dziś z pismem od nich do radcy prawnego.  --


Data: 2010-07-29 09:57:30
Autor: Budzik
Kupiłem kogoś teksty?
Osobnik posiadający mail paragon@onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

> I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
> Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?

Samochodu też sam nie naprawiam, ubrań też sam nie szyję. Na razie byłem u prawnika i wysłaliśmy im pismo aby oni wykazali się
dowodem własności tekstów.

Dostałem oficjalne pismo od firmy. Sprawa jest jak z kabaretu, bo ja
mam fakturę ze stycznia na zakup tekstów a oni umowę-zlecenie z marca.
Wychodzi na to, że oni kupili moje teksty. Sprawa wyszła na jaw boich
informatyk w google nie mógł pozycjonować strony bo była skopiowana
treść i przeglądarka ją wyrzucała dalej niż moja, stąd ich takie
wysokie roszczenie związane ze stratami sklepu! Powariowali. Lecę dziś
z pismem od nich do radcy prawnego. 
wychodzi na to ze musisz im podziekowac za wycene i poprosic, zeby wlasnie taka kwote wplacili tobie no i oczywiscie zaprzestali uzytkowania :)

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Nawet najdłuższa droga zaczyna się zawsze od pierwszego kroku.
(Mądrość Wschodu)

Data: 2010-07-29 11:16:11
Autor: MZ
Kupiłem kogoś teksty?
W dniu 2010-07-29 10:27, paragon@onet.pl pisze:
Dostałem oficjalne pismo od firmy. Sprawa jest jak z kabaretu, bo ja mam fakturę
ze stycznia na zakup tekstów a oni umowę-zlecenie z marca. Wychodzi na to, że
oni kupili moje teksty. Sprawa wyszła na jaw boich informatyk w google nie mógł
pozycjonować strony bo była skopiowana treść i przeglądarka ją wyrzucała dalej
niż moja, stąd ich takie wysokie roszczenie związane ze stratami sklepu!
Powariowali. Lecę dziś z pismem od nich do radcy prawnego. 
Heh, no to paradoksalnie możesz (o ile masz czas i chęć) na tym zarobić
i to pokonując ich własną bronią. Skoro Ty możesz udowodnić wcześniejsze
wejście w posiadanie tych tekstów, to teraz ładnie napisz że zgodnie z
ICH wyliczeniami domagasz się 15 000 zł. Sami na siebie ukręcili bat.
Kwestia tylko, czy masz wyłączność na te teksty (zrzeczenie się praw
autorskich), czy tylko "licencję" bo w tym drugim przypadku teoretycznie
autor mógł je sprzedać (ale też jako "licencję") innemu podmiotowi.
Etycznej kwestii takiego postępowania, zwłaszcza braku konkretnych
ustaleń nie poruszam. W każdym razie chociaż koszta radcy prawnego każ
sobie zwrócić. Z wariatami trzeba krótko:)

--
MZ

Data: 2010-07-29 11:16:57
Autor: bofh@nano.pl
Kupiłem kogoś teksty?
On 29.07.2010 10:27, paragon@onet.pl wrote:

I dlatego nie pisał sam tylko tylko kupił już napisane.
Ja się tylko dziwię że ty się z tego powodu dziwisz ?


Samochodu też sam nie naprawiam, ubrań też sam nie szyję. Na razie byłem u prawnika i wysłaliśmy im pismo aby oni wykazali się dowodem
własności tekstów.


Dostałem oficjalne pismo od firmy. Sprawa jest jak z kabaretu, bo ja mam fakturę
ze stycznia na zakup tekstów a oni umowę-zlecenie z marca. Wychodzi na to, że
oni kupili moje teksty. Sprawa wyszła na jaw boich informatyk w google nie mógł
pozycjonować strony bo była skopiowana treść i przeglądarka ją wyrzucała dalej
niż moja, stąd ich takie wysokie roszczenie związane ze stratami sklepu!
Powariowali. Lecę dziś z pismem od nich do radcy prawnego. 

Wygląda na to, że osoba, której zlecili napisanie kupiła te teksty i
wcisnęła im.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

Data: 2010-07-30 08:21:16
Autor: PesTYcyD
Kupiłem kogoś teksty?
W dniu 2010-07-29 10:27, paragon@onet.pl pisze:
Dostałem oficjalne pismo od firmy. Sprawa jest jak z kabaretu, bo ja mam fakturę
ze stycznia na zakup tekstów a oni umowę-zlecenie z marca. Wychodzi na to, że
oni kupili moje teksty. Sprawa wyszła na jaw boich informatyk w google nie mógł
pozycjonować strony bo była skopiowana treść i przeglądarka ją wyrzucała dalej
niż moja, stąd ich takie wysokie roszczenie związane ze stratami sklepu!
Powariowali. Lecę dziś z pismem od nich do radcy prawnego.

Informuj nas na bieżąco, bo sprawa jest naprawdę interesująca ;)

Data: 2010-08-02 12:18:59
Autor: Ikselka
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 26 Jul 2010 21:15:12 +0200, Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
napisał(a):

a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem czyjeś
teksty

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski... Reklamy mówią do mnie "Spróbuj ten proszek" albo "Tańsza cena" -
cóż, język polski jest już widocznie tylko dla idiotów...

Data: 2010-08-02 12:39:22
Autor: Maddy
Kupiłem kogoś teksty?
W dniu 02-08-2010 12:18, Ikselka pisze:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 21:15:12 +0200, Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
napisał(a):

a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem
czyjeś teksty

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski...

Ktoś jeszcze poza mną zauważa, że to błąd? Straciłam już nadzieję.

Reklamy mówią do mnie "Spróbuj ten proszek" albo "Tańsza cena" - cóż,
język polski jest już widocznie tylko dla idiotów...

"Na koloniach przebywa tu czterdziestu dzieci"
"W roku tysiąc dziewięćsetnym czterdziestym czwartym" - wczoraj w
przypadkowym radiu jakiś "historyk" (chyba też przypadkowy) przyprawił
mnie o pekanie szkliwa na zębach.

I moje ulubione:
"Film oparty o powieść" - taki słabiutki i chybotliwy zapewne.

Niech żyje język polskawy...

--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2010-08-02 12:55:00
Autor: Andrzej Lawa
Kupiłem kogoś teksty?
Maddy pisze:

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski...

Ktoś jeszcze poza mną zauważa, że to błąd? Straciłam już nadzieję.

Ja tam (dla zachowania zdrowia psychicznego) założyłem, że inicjator
wątku zgubił "do" ;)

Data: 2010-08-02 12:56:18
Autor: Maddy
Kupiłem kogoś teksty?
W dniu 02-08-2010 12:55, Andrzej Lawa pisze:
Maddy pisze:

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski...

Ktoś jeszcze poza mną zauważa, że to błąd? Straciłam już nadzieję.

Ja tam (dla zachowania zdrowia psychicznego) założyłem, że inicjator
wątku zgubił "do" ;)

A moĹźe "od"? :-)

--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2010-08-02 12:59:05
Autor: Andrzej Lawa
Kupiłem kogoś teksty?
Maddy pisze:
W dniu 02-08-2010 12:55, Andrzej Lawa pisze:
Maddy pisze:

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski...

Ktoś jeszcze poza mną zauważa, że to błąd? Straciłam już nadzieję.

Ja tam (dla zachowania zdrowia psychicznego) założyłem, że inicjator
wątku zgubił "do" ;)

A moĹźe "od"? :-)

TyĹź prawda ;)

Data: 2010-08-02 13:08:50
Autor: Ikselka
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 02 Aug 2010 12:39:22 +0200, Maddy napisał(a):

W dniu 02-08-2010 12:18, Ikselka pisze:
Dnia Mon, 26 Jul 2010 21:15:12 +0200, Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
napisał(a):

a tak na marginesie, to nie "Kupiłem kogoś teksty" a "Kupiłem
czyjeś teksty

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski...

Ktoś jeszcze poza mną zauważa, że to błąd? Straciłam już nadzieję.

Reklamy mówią do mnie "Spróbuj ten proszek" albo "Tańsza cena" - cóż,
język polski jest już widocznie tylko dla idiotów...

"Na koloniach przebywa tu czterdziestu dzieci"
"W roku tysiąc dziewięćsetnym czterdziestym czwartym" - wczoraj w
przypadkowym radiu jakiś "historyk" (chyba też przypadkowy) przyprawił
mnie o pekanie szkliwa na zębach.

I moje ulubione:
"Film oparty o powieść" - taki słabiutki i chybotliwy zapewne.

Niech żyje język polskawy...

Prezenter w jednym z "wiodących" kanałów TV: "...najlepiej SPRZEDAJĄCE SIĘ
marki perfumÓW...".
Ech...

Data: 2010-08-02 13:13:32
Autor: Henry(k)
Kupiłem kogoś teksty?
Dnia Mon, 2 Aug 2010 12:18:59 +0200, Ikselka napisał(a):

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski... Reklamy mówią do mnie "Spróbuj ten proszek" albo "Tańsza cena" -
cóż, język polski jest już widocznie tylko dla idiotów...

Wręcz przeciwnie - jest dla ludzi inteligentnych ("mądrej głowie dość dwie
słowie"). To właśnie idioci potrzebują ścisłych reguł bo inaczej przestają go rozumieć traktując go zbyt dosłownie (i czasami pęka im szkliwo na
zębach ;-))

Pozdrawiam,
                 Henry

Data: 2010-08-07 01:03:27
Autor: Feromon
Kupiłem kogoś teksty?

Użytkownik "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl> napisał w wiadomości news:10twn39sg774j$.1js4uxllpi6r1$.dlg40tude.net...
Dnia Mon, 2 Aug 2010 12:18:59 +0200, Ikselka napisał(a):

Powoli przestaję dziwić językowi uważanemu jeszcze powszechnie JAKO
polski... Reklamy mówią do mnie "Spróbuj ten proszek" albo "Tańsza cena" -
cóż, język polski jest już widocznie tylko dla idiotów...

Wręcz przeciwnie - jest dla ludzi inteligentnych ("mądrej głowie dość dwie
słowie"). To właśnie idioci potrzebują ścisłych reguł bo inaczej przestają
go rozumieć traktując go zbyt dosłownie (i czasami pęka im szkliwo na
zębach ;-))


Reklamy powinny być zakazane, bo są KŁAMSTWEM. Nie tylko ortograficznym!~

Feromon

Kupiłem kogoś teksty?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona