Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Kupno samochodu - prośba od laika

Kupno samochodu - prośba od laika

Data: 2009-12-30 17:39:38
Autor: kamil d
Kupno samochodu - prośba od laika
pbjs pisze:
I najważniejsze, gdzie kupować auto? Czy np. taki komis przysalonowy
zapewnia, że jak auto jest bezwypadkowe to faktycznie takie jest?

Nawet nowe auto stojące w salonie może być po wypadku (czyt. po poważnej naprawie blacharskiej). W komisie przysalonowym będą chcieli Cię naciągnąć tak jak w każdym innym miejscu.

Nie ukrywam, że trochę boję się kupić w zwykłym komisie.

I dobrze, wszyscy "sprowadzacze" i komisanci to oszuści, można to przyjąć za pewnik. Oczywiście Ci, którzy piszą na grupie są chwalebnym wyjątkiem, który tylko potwierdza regułę ;)

A może są jakieś komisy, gdzie dają np. roczną gwarancję
(jestem nawet w stanie dopłacić 1-2kzł byle by mieć pewność,
że auto jest ok).

Na Twoim miejscu szukał bym aut o generację starszych niż podałeś, np. nie Astra III tylko II. Do 20 000zł coś w dobrym stanie powinno się znaleźć, resztę zostawiasz na naprawy w ramach "gwarancji".

Przede wszystkim zwracaj uwagę na bezwypadkowość (tudzież bezkolizyjność hehe) oraz stan blacharki i napędu. Usterki typu stuki w zawieszeniu, skorodowany wydech itp. są stosunkowo tanie w naprawie i mają drugorzędne znaczenie.

Zakup firmówki to dobre rozwiązanie jeśli będziesz miał wgląd w faktury za serwis bo książki serwisowe to zwykle nic nie warta makulatura.

--
kamil d
red 206

Data: 2009-12-30 17:59:28
Autor: Kuba \(aka cita\)
Kupno samochodu - prośba od laika
kamil d wydusił z siebie te słowy:


I dobrze, wszyscy "sprowadzacze" i komisanci to oszuści, można to
przyjąć za pewnik. Oczywiście Ci, którzy piszą na grupie są chwalebnym
wyjątkiem, który tylko potwierdza regułę ;)

wcale nie.
Po prostu znajdzie sie tyle samo uczciwych jak i nieuczciwych.
Nie w tym rzecz.
Chodzi o to, ze na pmsie to handarze to handlarzyny i oni _zawsze_ oszukują, a prywatni sprzedający są cacy bo nie mają nic do ukrycia.
Nic bardziej mylnego.


--
Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
Omega B X25XE

Data: 2009-12-30 19:07:41
Autor: AL
Kupno samochodu - prośba od laika
Kuba (aka cita) pisze:
kamil d wydusił z siebie te słowy:


I dobrze, wszyscy "sprowadzacze" i komisanci to oszuści, można to
przyjąć za pewnik. Oczywiście Ci, którzy piszą na grupie są chwalebnym
wyjątkiem, który tylko potwierdza regułę ;)

wcale nie.
Po prostu znajdzie sie tyle samo uczciwych jak i nieuczciwych.
Nie w tym rzecz.
Chodzi o to, ze na pmsie to handarze to handlarzyny i oni _zawsze_ oszukują, a prywatni sprzedający są cacy bo nie mają nic do ukrycia.
Nic bardziej mylnego.


chodzi o to, ze 'zawodowy handlarz' zna 100 razy wiecej metod na zmylenie potencjalnego kupujacego.  Toz to jego interes.
80-90% osob prywatnych albo nie umie zataic problematycznych cech sprzedawanego pojazdu, albo po prostu nie ma na to czasu.

To moje doswiadczenia z podworka.
Auto kupuje rzadko (swoje co 5-6 lat, podobnie zony), po ostatnich probach znalezienia samochodu do 2-lat, z reguly byly to komisy (bo prywatne osoby raczej nie pozbywaja sie aut - no chyba, ze sie jest w czepku urodzonym i sie trafi na taka oferte), to rece mi opadly.
Po 2 miesiacach szukania kupilismy nowy z salonu (fakt drozej, ale wiem co mam i w miare jako-taki spokoj na 5-6 lat uzytkowania - zreszta z poprzednim autem bylo podobnie).

--
pozdr
Adam (AL)
TG

Data: 2009-12-30 19:49:38
Autor: Kuba \(aka cita\)
Kupno samochodu - prośba od laika
AL wydusił z siebie te słowy:



chodzi o to, ze 'zawodowy handlarz' zna 100 razy wiecej metod na
zmylenie potencjalnego kupujacego.  Toz to jego interes.
80-90% osob prywatnych albo nie umie zataic problematycznych cech
sprzedawanego pojazdu, albo po prostu nie ma na to czasu.

To moje doswiadczenia z podworka.

no widzisz ja tych doswiadczeń mialem duzo więcej, bo w najlepszym okresie sprzedawalismy ok 20-30 aut miesięcznie, a prawie połowa byla z rozliczeniami.

Auto kupuje rzadko (swoje co 5-6 lat, podobnie zony), po ostatnich
probach znalezienia samochodu do 2-lat, z reguly byly to komisy (bo
prywatne osoby raczej nie pozbywaja sie aut - no chyba, ze sie jest w
czepku urodzonym i sie trafi na taka oferte),

ludzie oczywiście pozbywają sie aut bo wymieniają na nowsze.
Widzisz ja w komisie mialem tylko swoje auta, tylko przeze mnie sprowadzone i tylko nie starsze niż 3 lata i tylko sprowadzone w stanie nieuderzonym.
(mowa o okresie ostatnich trzech lat). Owszem 80% aut bylo malowanych w jakiejs tam częsci, bo auta byly z Francji. Każde jednak mialo zdjęcia sprzed malowania.
Kiedy przychodzilo do przyjmowania auta klienta jako rozliczeniowe .. to zaczynały sie schody i to co potrafili wciskac w żywe oczy przechodzi wyobrażenia najlepszych handlarzy :D
Wynikało to głównie z przekonania, ze to wlasnei hanldarz oszukuje, a taki kupujący jest święty.
Całe szczescie, ze te auta nie sprzedawalismy my - tylko mielismy niepisane umowy z handlarzami, ktorzy te auta od nas odkupowali i sami sie z nimi bujali.

Uwierz mi ... mam sporo doswiadczenia w tej materii i wiem co handarze robią. Wiem też, ze są tacy, ktorzy wolą olać szrota z daleka, nawet jak jest w dobrej cenie, bo cięzko sprzedać teraz takie auto i lepiej sprzedac trzy z mniejszym zarobkiem niż bujac sie ze szrotem i wciskać ludziom kit. Znam też jednak takich, co to bazują tylko na takich autach za nędzne pieniądze kupionych - cóż, nigdy nie bylo różowo.
Co do liczików. Trzy i więcej lat temu 2-3 letni samochod z przebiegiem 120-170tys km byl totalnie nie do sprzedania i nawet nikt nie zadzwonil po taki, ale każdy chcial kupić tani samochód.
Trzeba bylo cofnąć licznik i wszyscy byli zadowoleni. Mało tego - większośc z tych aut i tak jechalo do ASO i przebieg w 75% przypadku z większym czy mniejszym przyblizeniem wychodził, co wcale nie oznaczało rezygnacji z auta, a jedynie dalsze negocjacje.
Później porobilo sie tak, ze ludzie zrozumieli, ze albo tanio po wypadku, albo tanio i z większym przebiegiem (no albo drogo i ... nadal bez żadnych gwarancji ;-) )
Liczniki pozostawły oryginalne, a samochody zwykle mialy przejechane ok 140-150 tys (+- 30 tys). Bylo też kilka wyjątków typu C6 z przebiegiem 25tys, czy 10 sztuk C5 z przebiegiem 15-20tys (po upadłości firmy). Przebiegi przestały być problemem i ludzie zaczeli sprawdzać stan techniczny nie patrząc na licznik.
(są też fajne opowiastki, typu facet kupując Passata i po zapłąceniu prosi o skręcenie licznika, zeby żona nie widziala :D )
Przychodzili tacy, co widząc 100tys w Passacie mówili, ze to kosmiczny przebieg, a i tacy, co kupowali Scenika z przebiegiem 160tys i cieszyli sie, ze ASO powiedzialo, ze stan techniczny jest lepiej niż bardzo dobry.

Z tą uczciwością u handlujących bylo na przełomie lat różnie, gorzej jest z takimi, co to sprzedają 1 sztuke na jakis czas, zeby dorobić do pensji.
Chce jednak powiedziec, ze ci sprzedający z domu, wlasne prywatne samochody - potrafią więcej nabzdurzyć niż handlarz - choćby dlatego, ze do handlarza z punktu ma sie dystans, a do prywatnej osoby z punktu ma sie zaufanie. Tak źle i tak nie dobrze.


ps. a co do ASO (ich fachowości, rzetelności, uczciwości itd) to też mam swoje zdanie ... bo też mialem z nimi baaardzo duzo doczynienia.


--
Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
Omega B X25XE

Data: 2009-12-30 20:37:51
Autor: Marcin
Kupno samochodu - prośba od laika

Użytkownik "Kuba (aka cita)" <yes.or.no@wp.pl> napisał w wiadomości news:hhg7c7$acs$1inews.gazeta.pl...
AL wydusił z siebie te słowy:



chodzi o to, ze 'zawodowy handlarz' zna 100 razy wiecej metod na
zmylenie potencjalnego kupujacego.  Toz to jego interes.
80-90% osob prywatnych albo nie umie zataic problematycznych cech
sprzedawanego pojazdu, albo po prostu nie ma na to czasu.

To moje doswiadczenia z podworka.

no widzisz ja tych doswiadczeń mialem duzo więcej, bo w najlepszym okresie sprzedawalismy ok 20-30 aut miesięcznie, a prawie połowa byla z rozliczeniami.

Auto kupuje rzadko (swoje co 5-6 lat, podobnie zony), po ostatnich
probach znalezienia samochodu do 2-lat, z reguly byly to komisy (bo
prywatne osoby raczej nie pozbywaja sie aut - no chyba, ze sie jest w
czepku urodzonym i sie trafi na taka oferte),

ludzie oczywiście pozbywają sie aut bo wymieniają na nowsze.
Widzisz ja w komisie mialem tylko swoje auta, tylko przeze mnie sprowadzone i tylko nie starsze niż 3 lata i tylko sprowadzone w stanie nieuderzonym.
(mowa o okresie ostatnich trzech lat). Owszem 80% aut bylo malowanych w jakiejs tam częsci, bo auta byly z Francji. Każde jednak mialo zdjęcia sprzed malowania.
Kiedy przychodzilo do przyjmowania auta klienta jako rozliczeniowe .. to zaczynały sie schody i to co potrafili wciskac w żywe oczy przechodzi wyobrażenia najlepszych handlarzy :D
Wynikało to głównie z przekonania, ze to wlasnei hanldarz oszukuje, a taki kupujący jest święty.
Całe szczescie, ze te auta nie sprzedawalismy my - tylko mielismy niepisane umowy z handlarzami, ktorzy te auta od nas odkupowali i sami sie z nimi bujali.

Uwierz mi ... mam sporo doswiadczenia w tej materii i wiem co handarze robią. Wiem też, ze są tacy, ktorzy wolą olać szrota z daleka, nawet jak jest w dobrej cenie, bo cięzko sprzedać teraz takie auto i lepiej sprzedac trzy z mniejszym zarobkiem niż bujac sie ze szrotem i wciskać ludziom kit. Znam też jednak takich, co to bazują tylko na takich autach za nędzne pieniądze kupionych - cóż, nigdy nie bylo różowo.
Co do liczików. Trzy i więcej lat temu 2-3 letni samochod z przebiegiem 120-170tys km byl totalnie nie do sprzedania i nawet nikt nie zadzwonil po taki, ale każdy chcial kupić tani samochód.
Trzeba bylo cofnąć licznik i wszyscy byli zadowoleni. Mało tego - większośc z tych aut i tak jechalo do ASO i przebieg w 75% przypadku z większym czy mniejszym przyblizeniem wychodził, co wcale nie oznaczało rezygnacji z auta, a jedynie dalsze negocjacje.
Później porobilo sie tak, ze ludzie zrozumieli, ze albo tanio po wypadku, albo tanio i z większym przebiegiem (no albo drogo i ... nadal bez żadnych gwarancji ;-) )
Liczniki pozostawły oryginalne, a samochody zwykle mialy przejechane ok 140-150 tys (+- 30 tys). Bylo też kilka wyjątków typu C6 z przebiegiem 25tys, czy 10 sztuk C5 z przebiegiem 15-20tys (po upadłości firmy). Przebiegi przestały być problemem i ludzie zaczeli sprawdzać stan techniczny nie patrząc na licznik.
(są też fajne opowiastki, typu facet kupując Passata i po zapłąceniu prosi o skręcenie licznika, zeby żona nie widziala :D )
Przychodzili tacy, co widząc 100tys w Passacie mówili, ze to kosmiczny przebieg, a i tacy, co kupowali Scenika z przebiegiem 160tys i cieszyli sie, ze ASO powiedzialo, ze stan techniczny jest lepiej niż bardzo dobry.

Z tą uczciwością u handlujących bylo na przełomie lat różnie, gorzej jest z takimi, co to sprzedają 1 sztuke na jakis czas, zeby dorobić do pensji.
Chce jednak powiedziec, ze ci sprzedający z domu, wlasne prywatne samochody - potrafią więcej nabzdurzyć niż handlarz - choćby dlatego, ze do handlarza z punktu ma sie dystans, a do prywatnej osoby z punktu ma sie zaufanie. Tak źle i tak nie dobrze.


ps. a co do ASO (ich fachowości, rzetelności, uczciwości itd) to też mam swoje zdanie ... bo też mialem z nimi baaardzo duzo doczynienia.


-- Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
Omega B X25XE


Potwierdzam w 100 % w okresie od lipca 2008 do lipca 2009 sprzedalem ponad 40 samochodow  sporwadzanych ..i zaden z nich nie byl krecony ...a przebiegi do  100 do 200 tys km .... Tylko nigdy nie zdarzylo mi sie ze cena auta wychodzila w okolicy dolnego pulapu otomoto.... jak wszedzie sa sprzedawcy i oszusci ....

Data: 2009-12-30 20:41:21
Autor: kamil d
Kupno samochodu - prośba od laika
Kuba (aka cita) pisze:
Kiedy przychodzilo do przyjmowania auta klienta jako rozliczeniowe .. to zaczynały sie schody i to co potrafili wciskac w żywe oczy przechodzi wyobrażenia najlepszych handlarzy :D

Co do "prywatnych" to muszę przyznać Ci rację. Tym bardziej, że kiedyś byłem po drugiej stronie barykady i zajmowałem się skupem (ale nie aut), ludzie potrafią wciskać czasami tak absurdalne historie, że można z krzesła spaść ;)

Różnica jest taka, że wśród prywatnych właścicieli jednak spotykałem się z _jako taką_ uczciwością natomiast uczciwego handlarza nie spotkałem nigdy. Mówię o swojej okolicy, może w Twoim komisie wygląda to inaczej, nie wiem, nie byłem.

--
kamil d
red 206

Data: 2009-12-30 20:49:00
Autor: Kuba \(aka cita\)
Kupno samochodu - prośba od laika
kamil d wydusił z siebie te słowy:


Mówię o swojej okolicy, może w Twoim komisie wygląda
to inaczej, nie wiem, nie byłem.


wyglądało - nie przetrwałem "kryzysu na zachodzie" ... ale moze to nie kryzys tylko uczciwość ;-)


--
Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
Omega B X25XE

Data: 2009-12-30 23:20:59
Autor: Marcin
Kupno samochodu - prośba od laika

Użytkownik "Kuba (aka cita)" <yes.or.no@wp.pl> napisał w wiadomości news:hhgari$nls$1inews.gazeta.pl...
kamil d wydusił z siebie te słowy:


Mówię o swojej okolicy, może w Twoim komisie wygląda
to inaczej, nie wiem, nie byłem.


wyglądało - nie przetrwałem "kryzysu na zachodzie" ... ale moze to nie kryzys tylko uczciwość ;-)


-- Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
Omega B X25XE


Racja wygladalo  ..w tej chwili nadal mogl bym, miec  takie peewne samochody z tym ze one teraz u mojego zachodniego kontracheta sa drozsze niz w polsce !!!kto to kupi ? w ktrym zachodnim kraju ato traci 40-50 % wartosci w ciagu 3 lat ? Jak rozmawiam z moim  wspolnikiem ze belgi i opowiadam mu o realiach rynku wzbudzam u niego usmiech .... Dopuki wy klijenci  nie zacznieiecie patrzec tylko na cene samochodu nie bedzie nromalnego rynku .I nawet tacy duzi  gracze jak aaa auto czy np wloskie travelatoo  beda uciekac z tego rynku ....
Nie ma jakosci bez ceny ..... ja sam kupujac dla siebie auto  przplacilem za nie 1200 euro tylko dla tego ze przbieg mialo realny  ponizej 100 tys km .....Pytam sie kto doplaci w tym kraju 5000 zl wiecej za realny przbieg ..Udoumentowany fakturami  ?W belgi za krecenie przbiegu idze sie siedziec !!!! a u nas wystarczy kupic ksiazeczke serwisowa i fru  70 tys mniej na szafie

Data: 2009-12-31 00:41:48
Autor: BearBag
Kupno samochodu - prośba od laika

Ronica jest taka, ze wsro d prywatnych wlascicieli jednak spotykalem sie
z _jako taka uczciwoscia natomiast uczciwego handlarza nie spotkalem
nigdy.

E tam, są identyczne szanse. Z tym że ci prywatni często probują takie
bzdury wymyślać gdy nie wiedzą że auto kupuje handlarz (ktos kto się
zna) że uszy opadają.
Za to jest odrobina przyjemności jak się widzi minę goscia ktoremu
pokazuje się kolejne jego próby tuszowania wad w głupi sposob.
Ostatnio oglądałem Astre od pierwszego wlasciciela. Ostatni wbity stan
licznika do książki 85tyś pieć lat temu. Gaz założony poł roku
pozniej. Obecnie stan licznika 97tyś (ewidentnie cofnięty), kierownica
i skórki w srodku wygladąją na 200-250tyś. Pytam się goscia po co
zakladał gaz jak w pieć lat zrobił 12 tyś... Ja rozumiem że mozna
probować oszukiwać ale nie w tak debilny sposob. W każdym razie auto
sprzedał następnego dnia, ktoś kupił bo "pierwszy własciciel i
dziadek" LOL.
Handluje kilkanascie lat i dawno temu się nauczyłem że na trupie nie
ma pieniedzy, za dobre auto można dostać dobre pieniądze i spać
spokojnie. Z trupa się nic nie zrobi. Ostatnio ewidentne kity wciskał
mi swiadek Jehowy na temat swojego trupa. Ostatecznie przestałem
wierzyć każdej odmianie prywatnego pierwszego wlasciciela. Tylko
wlasne oczy i wiedza coś znaczy, a nie stereotypy.
Mogłbym ksiązke napisać na ten temat, może kiedyś tak zrobie :)

Data: 2010-01-05 10:54:50
Autor: Krzysiek Kielczewski
Kupno samochodu - prośba od laika
On 2009-12-30, kamil d <kamil_deSpamunielubiE@tlen.pl> wrote:

Co do "prywatnych" to muszę przyznać Ci rację. Tym bardziej, że kiedyś byłem po drugiej stronie barykady i zajmowałem się skupem (ale nie aut), ludzie potrafią wciskać czasami tak absurdalne historie, że można z krzesła spaść ;)

No to opowiadaj ;-)

Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski

Data: 2010-01-01 01:02:29
Autor: Czabu
Kupno samochodu - prośba od laika

Chce jednak powiedziec, ze ci sprzedający z domu, wlasne prywatne
samochody - potrafią więcej nabzdurzyć niż handlarz - choćby dlatego, ze do handlarza z punktu ma sie dystans, a do prywatnej osoby z punktu ma sie zaufanie. Tak źle i tak nie dobrze.

Święta prawda. Żaden człowiek, którego prywatny samochód oglądałem przed zakupem prawdy nie mówił (żeby nie powiedzieć, że kłamał).
Z ciekawszych przypadków był np. policjant sprzedający Hondę Civic. Oczywiście bezwypadkową, w świetnym stanie technicznym, drugi właściciel (kupował od innego prywatnego), itp. Przy oględzinach wyszło, że tylny prawy błotnik wstawiany. Na pytanie jak się to ma do bezwypadkowości (przez telefon sprzedający informował, że samochód _nigdy_ nie miał napraw blacharskich), policjant odpowiedział, że rzeczywiście przypomina sobie, jak w komisie mówili, że miał "obcierkę", ale nie pamięta co dokładnie było. Na pytanie, jak komis ma się do prywatnego właściciela, o którym była mowa, zaczęło się kręcenie, że samochód stał w komisie, ale był kupiony od prywatnego, itd. Umowa oczywiście "zaginęła".
Dalsze oględziny wykazały robione tyle nadkola (w civicach to akurat był standard, ale w tym przypadku naprawa byla spartolona) i przód samochodu (przypominam, że mialo nie być żadnych napraw blacharskich). Najciekawsza była reakcja na pytanie, czy auto na pewno jest pewne pod względem prawnym (np. nie było kradzione), czy sprawdzał to jako policjant w ich bazie danych. Odpowiedź: "tak oczywiście, to była pierwsza rzecz, którą zrobiłem po zakupie". Drugie pytanie: "możemy więc jechać na komendę i jeszcze raz sprawdzić przed zakupem"? I w tym momencie dopiero zaczęło się kręcenie... "Nie możemy, bo wie pan, to różnie bywa, może jakiś błąd w bazie wyskoczy i co ja zrobię, ja nie mogę, itd."
Potem jeszcze wyszło, że przegub i maglownica do roboty, zawieszenie do gruntownego remontu, problemy z gazem (których właściciel "nie zauważał" i twierdził, że instalacja jest tak świetna, że od kilkudziesięciu tysięcy nie musiał nic z nią robić...). Samochód w idealnym stanie...

Ostatnio posprzeczałem się z "koleżanką" z pracy, która radośnie opowiadała jak kilka lat temu sprzedawali samochód. Samochód zaliczył dość poważnego dzwona, ale był naprawiony. Była strasznie dumna z męża, który sprzedając samochód nawet okiem nie mrugnął na pytanie o przeszłość wypadkową i wmawiał kupującym, że nigdy nic się nie działo z tym samochodem. Na moje złośliwe pytania, opowiedziała: "Ale w czym problem? Był tak świetnie naprawiony, że nie było widać. Skoro nie zauważyli (i ich mechanik), to znaczy że był w dobrym stanie i mąż nie zrobił nic złego".
Dodam, że ta "koleżanka" bardzo lubi dużo o mówić o tym, że trzeba być dobrym dla ludzi, trzeba mówić prawdę i generalnie przez ludzi jest postrzegana jako bardzo miła, uczciwa i porządna osoba.

Dlatego należy przyjąć żelazną zasadę, że żadnemu sprzedającemu nie można wierzyć, ale samochód w dobrym stanie może trafić się zarówno od handlarza jak i prywatnego właściciela.

Pozdrawiam
Czabu

Kupno samochodu - prośba od laika

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona