Data: 2009-05-15 16:09:12 | |
Autor: multivatinae | |
Kurdycka kontra pe³oskie wyksztalciuchy | |
S³ysz±c o nowym pomy¶le min. Kudryckiej, zastanawiam siê, czy to nie jest kolejna inicjatywa, która za chwilê bêdzie wyciszana – niepodobna bowiem, by PO nagle chcia³o podci±æ ga³±¼ na której siedzi. Na razie nap³ywaj± wie¶ci, ¿e Kudrycka chce zapoznaæ siê ze stanem inwentarza na uczelniach pod k±tem „dorabiania sobie na boku” przez kadrê naukow±, co w naszym kraju przyjmuje postaæ „oblatywania” rozmaitych placówek przez „utytu³owanych” go¶ci, którzy swoimi tytu³ami „podtrzymuj±” ten i ów kierunek, swoj± wyrozumia³o¶ci± wzmacniaj± „przepustowo¶æ uczelni” (tzw. bezstresowa edukacja – minimum pa³, maksimum zadowolenia studentów i w³adz), a za to wszystko dostaj± godziwy pieni±dz. Wszystkie strony s± zadowolone z takiego obrotu rzeczy, poniewa¿ studenci nie musz± siê uczyæ (stopnie za czesne), placówka naukowa ma wszystko w papierach jak nale¿y, a przy okazji dostaje kasê od studentów, „oblatywacze” nie musz± siê przygotowywaæ do zajêæ, tylko je klasycznie odbêbniaj± (o ile na nie w ogóle przyje¿d¿aj±), a kasa leci. Eldorado, s³owo dajê, któremu mog³a kiedy¶ zagroziæ ustawa lustracyjna dotycz±ca ¶rodowiska akademickiego, lecz tê, jak wiemy, to ¶rodowisko skutecznie oprotestowa³o, ka¿±c siê za pomoc± swych najwybitniejszych jednostek, ca³owaæ w tyln± czê¶æ cia³a. Nie ma w tym zreszt± niczego nadzwyczajnego, wszak proceder „¿ycia z fuch” w szkolnictwie wy¿szym mo¿liwy jest w³a¶nie dziêki temu, ¿e jego beneficjenci to w g³ównej mierze peerelowska kadra „naukowa”, która tytu³ów dochrapa³a siê dziêki wsparciu „partii robotniczej” i odpowiedniej „postawie ideowej”, a która ¿adnego wk³adu w rozwój nauki nie ma, bo i mieæ nie mo¿e. To wspomniane wsparcie i ta postawa licz± siê oczywi¶cie po dzi¶ dzieñ, gdy¿ wielu z tych, co „obalali komunizm”, jak np. s³ynny prof. Reykowski, psycho-socjotechnik Jaruzelskiego, za swoje zas³ugi w tym¿e obalaniu ¿yje sobie obecnie nawet lepiej ni¿ za komuny. Eldorado to mo¿na by ukróciæ dziêki gruntownej kontroli owego „oblatywania”, no ale przecie¿ to ca³e zastêpy „naukowej korporacji” wspar³y PO w „obalaniu kaczyzmu”, jak¿e wiêc tak teraz zagl±daæ tym wszystkim PO-entuzjastom do portfeli i garderoby? Jak¿eby to wygl±da³o, gdyby siê okaza³o, ¿e nie tylko kierunki na poszczególnych uczelniach podtrzymywane s± dziêki fikcyjnym mechanizmom, ale i ¿e tak naprawdê dydaktyka w wielu szko³ach polega na udawaniu uczenia (dotyczy to obu stron – prowadz±cy udaj±, ¿e ucz±, za¶ studenci udaj±, ¿e nabywaj± wiedzê, bo nawet nie kryj±, ¿e interesuje ich wy³±cznie „papier”)? Jak¿eby to wygl±da³o, gdyby siê okaza³o, i¿ ca³y „wielki sukces polskiego szkolnictwa” po 1989 r. to jedna gigantyczna potiomkinowska wioska? Jak¿eby na tym tle prezentowa³y siê „instytucje kontrolne”, które przecie¿ tak¿e z ca³kowit± powag± oblatuj± rozmaite placówki naukowe i wystawiaj± swoje certyfikaty? Jak¿eby to by³o, gdyby i te instytucje prze¿era³a, a¿ ciê¿ko wypowiedzieæ to s³owo, korupcja? No i kto by siê zaj±³ zjawiskiem gnicia w polskim ¶rodowisku naukowym - gnicia na tak± skalê? Oczywi¶cie nie mo¿na winiæ ludzi, którzy nie maj± w nauce nic do powiedzenia, którzy udaj±, ¿e s± naukowcami, a z racji peerelowskich przywilejów, ci±gn± swój wózek dalej, odchowuj±c czujnie kadry przydupasów, które znakomicie siê w tym paradygmacie odnajduj±, wiedz±c, ¿e bycie miernym, lecz wiernym znakomicie procentuje na „drodze kariery” (zawsze mo¿na zostaæ dziekanem albo kim¶ wiêcej, je¶li ma siê dostatecznie giêtki krêgos³up). Oni bowiem nie s± w stanie ani konkurowaæ z naukowcami z prawdziwego zdarzenia (czêstokroæ nawet nie znaj± jêzyków obcych, a o czytaniu literatury wychodz±cej na Zachodzie nawet nie chc± s³yszeæ), ani rozwijaæ nauki w naszym kraju – pozostaje wiêc klasyczne odwalanie cha³tury, za co, jak za objazdowe granie po weselach, s± ca³kiem godziwe wynagrodzenia. I tak jak zespo³y weselne zmuszone s± do grania po kilkana¶cie godzin, a nawet i po parê dni z rzêdu, tak i nasi naukowi cha³turnicy bior± na siebie po setki godzin dydaktycznych i wiele etatów, bo przecie¿ tego siê od nich oczekuje. Gdyby Kudrycka chcia³a teraz ten proceder ukróciæ, to nie tylko ¶ci±gnê³aby na siebie b³yskawicznie „kl±twê” tego ¶rodowiska, lecz musia³aby zarazem podwa¿yæ sensowno¶æ „reform szkolnictwa wy¿szego”, które w Polsce postpeerelowskiej przyjê³y generalnie postaæ uw³aszczania siê peerelowskiej nomenklatury „naukowej”, tworzenia „szkó³-krzaków”, pseudorankingów uczelni i w³a¶nie cha³turzenia na niewyobra¿aln± skalê, a przecie¿ nikt rozs±dny nie chce ukrêcaæ sobie sznura na w³asn± szyjê. Spodziewam siê wiêc, ¿e lada chwila nie tylko Kudrycka o tym pomy¶le zapomni, lecz i „polskie wolne media”. Nie mo¿na wszak przerywaæ wesela, skoro „ca³a sala tañczy”. http://www.dziennik.pl/polityka/article379247/Minister_przeswietla_dochody_profesorow.html -- |
|